Zmienia mi sie gust

[kropka75]

Napisane przez _Bjeata_

Podejście jest kultowe..... jednak odnoszę wrażenie, że taki typ to chyba na wymarciu.

[1=2fc115705b804dd24ceafb6 c62ae2b078a3b7407_5febc32 a8749f;4463000]Eee tam paru ich jeszcze jest. Trzeba tylko przesiać ziarno od plew[/quote]

Racja, nie ma tak źle.
Mój pan ostatnio, gdy go kumpela zapytała co myśli o zawartości mojej szafki perfumowej odpowiedział, że go to nie obchodzi póki w lodówce jest tak samo pełno.
_____________________

A tak w temacie zmiany gustu... Już wiem w jakim kierunku ewoluuję. W cukrowym. Najpierw była Lempicka, potem mnie wzięło na Pink Sugar, teraz jeszcze The Parfum, a niedawno nabyłam Innocenta, który kilka miesięcy temu był zbyt ulepny. Wczoraj spodobał mi się Pure Wish. Chyba kwiaty, piżmo i takie tam przemianowały mi się w cukiereczek...
Ciekawe na jak długo.

[Aranel]

Hej pytanie jak w tytule, widze ze juz tu tyle specjalistów, a jaki macie kolekcje moze ktos mi odpowie na to pytanie, bo bardzo mnie to nurtuje

Kokretnie chodzi o zapach Gucci Rush, jakies 2-3 lata temu dostałąm flakonik w prezencie, uzywałam z ogromna przyjemnościa, pachniał nieziemsko, zarówno czuł to moj nos, jak i panowie wokoł-pierwszy raz zdarzyło mi sie zeby ktos podrywał mnie na zapach mego ciała
flakon zużyty, wziełam sie za inne,
Jakis czas temu, mysle sobie wróce do Gucii i klops po pierwsze moj nos nie czuje tej przyjemnosci co wtedy, zapach wydaje mi sie zupełnie inny, znika z mojej skóry i nie rozwija sie juz na niej tak interesująco, dlaczego???

Nie wiem.....czy to jest przejsciowe, czy moze miec fakt ze waze wiecej o kilka kg-rózne pomysły przychodza mi do głowy, nie wiem czy 4kg wiecej robia róznice?? wymysliałam sobie ze moze inaczej się pocę albo juz sama nie wiem co.....

Jesli ktos ma jakis pomysł to bede wdzieczna za odp, ech......a szkoda, mi szkoda tej przyjaźni z Gucci

[rachela]

Możliwe, że po prostu gust zapachowy Ci się zmienił

Na to, jak dany zapach układa się na skórze, wpływ ma wiele czynników: rodzaj i stan skóry (sucha, normalna, itp); rodzaj balsamów, których używasz; także poziom hormonów - u mnie w zależności od fazy cyklu zapachy potrafią niesamowicie kwitnąć, albo pachnieć zupełnie normalnie.


Czy masz pewność, że obecna flaszka jest oryginalna? I czy masz taką samą wersję? Tzn. czy jest to Eau de Toilette czy Eau de Parfum?

[tymena]

Może być to też zależne od pory roku Zapachy inaczej rozwijają się na naszej skórze w mroźny poranek, inaczej w słoneczny dzień i inaczej brzmią gdy na dworzu jest wigotno.

A może być też tak jak pisze Rachela

[Aranel]

Hm..co do autentyczności flakonu to raczej sprawa pewna, bo na razie testowałam sobie przed zakupem w róznych perfumeriach-wiec chyba pewne źródło
Przyznaje szczerze że nie zwróciłam uwagi czy to były EDT czy EDP.

Nie wiedziałam tez ze można odnieśc to do pór roku, chociaz w sumie racja to co sie dzieje z człowiekiem w upał a w mroźną zimę robi różnice


Najbardziej zaintrygowała mnie wypowiedź o hormonach....hm...wtedy dopiero zaczynałam swoją "przygodę" z tabletkami i brałam zupełnie inne niż teraz, kurcze może to własnie to! szkoda, ale nie bede robic eksperymentów jakie tabletki takie perfumy, myśle ze po prostu bede musiała znaleźć inny zapach aż sie łezka w oku kreci bo z rushem stanowilismy doskonały duet

Dzieki dziewczyny za popowiedzi, wiecie jak to jest jak człowieka coś nurtuje, no i zawsze lepsza gorsza prawda niż taka niepewnosc, co gryzie i gryzie

Pozdrawiam i miłego dnia

[Aggie125]

Spróbuj odstawić Gucciego na jakiś czas i dopiero po jakimś czasie do niego wrócić. Możesz się mile zaskoczyć.

[2fc115705b804dd24ceafb6c62ae2b078a3b7407_5febc32a8749f]

Może zwyczajnie przyzwyczaiłaś się już do tego zapachu i twój zmysł powonienia nie odbiera go tak intensywnie i „świeżo”. Zapachy potrafią się po prostu znudzić naszym zmysłom. Poza tym tak jak pisały moje poprzedniczki bardzo możliwe, że zmienił Ci się gust zapachowy. Na rynku jest tyle perfum,że na pewno uda Ci się znależć cos dla siebie. Większość z przebywających na tym forum, to osoby, które są nałogowymi poszukiwaczami przygód olfaktorycznych. To świetna zabawa, spróbuj, a zobaczysz ile daje radości. Życzę powodzenia.

Gucci Rush, to wg www.osmoz.com kompozycja szyprowo- owocowa może, więc poszukaj w tej grupie zapachów:
http://www.osmoz.com/encyclo/recherc...E_ID=59&PAGE=1

[lady-dark]

Może po prostu przyszedł czas na zmianę zapachu?
Ja aktualnie też nad tym pracuję, od kiedy Poison zaczeło dosłownie ZATRUWAC mi życie

[hecate]

Pomijajac fakt np oryginalnosci perfum to czesto pamiec plata nam figle...

Wrocilam, wlasciwie ponownie weszlam w posiadanie flakonu perfum, ktory kiedys mnie uwodzil, innych uwodzil byl moim signature scent mlodych lat...
zatesknilam za nim, ciezko bylo mi go zdobyc ale udalko sie ...
Z drzeniem rak wyciagnelam flakon, psyk na nadgarstek i co?

i nic.

nie ma juz magii, nie ma szans na to by znow stal sie moim przebojem - jest ladny ale nieco wyrobil mi sie perfumiarski gust i fajerwerkow nie ma.

Ogolnie inaczej go zaoamietalm i czegos innego sie spodziewalam, pewnie te 100 kiedys zuzyje ...


To sao moglo przytrafic sie Tobie jesli wyklczasz
zwietrzenie perfum
zepsucie
podrobe

[gosiunia22]

Właśnie, koniecznie sprawdź, czy to edp, czy edt. Moim zdaniem np. Classique JPG edp i edt pachną zupełnie inaczej. Edp - głęboko, zmysłowo, edt - komunistycznym mydłem... :/

[Aranel]

Hej jesli chodzi o oryginalnosc to tak jak pisałam, na razie nie kupiłam kolejnej fiolki tylko sobie testuje w Spehorze czy innych miejscach. teraz Gucciego nie używam, ale moze ma racje Hekate-nota bene piekna wypowiedz i wiekszosc z was, również ma rację moze czas odnaleźć magie innego zapachu a dla Rush pozostawic piekne wspomnienia
Bardzo dziekuje za zainteresowanie i wszelkie wypowiedzi, mam nadzieje ze z wami i boża pomocą uda mi sie odnaleźć kolejne zapachowe zauroczenie.
Chyba zaraz skoczę na wątek i poprosze o jakąś pomoc, ale jeszcze raz dziekuje za pomoc i sugestie

[joasiak1]

Wywlekam wątek, bo akurat przeżywam zmianę gustów zapachowych i źle mi z nią - czuję, jakby to nie była głupia zmiana zapachowych preferencji, tylko zmiana jakiegoś ważnego fragmentu mnie, mojej tożsamości niemal - wybaczcie górnolotne słowa, ale nie potrafię znaleźć bardziej adekwatnych.

Zmiana idzie w trzech kierunkach - po pierwsze, jeśli chodzi o kaliber, moc zapachu. Do niedawna lubiłam i wybierałam zapachy ogoniaste, wyraziste, trwałe i dające otoczeniu o sobie znać. Cierpiałam, kiedy zaczynał podobać mi się zapach uchodzący za mało trwały czy trzymający się blisko skóry. Uważałam, że szkoda pieniędzy na takie zapachy. Moim ulubieńcem w tej kategorii był Angel, OI czy Poeme. A teraz...? A teraz nie mogę na sobie znieść takich zapachów Źle się w nich czuję, jak rozebrana - wystawiona na widok publiczny bez ubrania. Teraz podobają mi się zapachy, które poczuć mogę ja i ktoś, kto podejdzie do mnie bardzo blisko i nie przeszkadza mi ani ulotność ani przyskórność Feminite du Bois, irysowej Prady, Spicy Delight etc. Czuję, że kiedy wybieram takie zapachy, pachnę tylko dla siebie i nie przeszkadza mi, że nikt inny może ich na mnie nie poczuć. Określiłabym to poszukiwaniem w zapachach intymności, dyskrecji, introwersji (by Kota )

Druga zmiana to odejście od słodkich zapachów - słodycz zaczęła mi przeszkadzać, mimo że do niedawna byłam jej wielka fanką. Nie tak dawno kupiłam sobie pożądane i wymarzone L LL i... miałam je na sobie raz, może dwa. Tak jest z wieloma innymi moimi ulubionymi słodziakami - nawet Anglomania zrobiła się dla mnie za słodka. Zamiast tego szukam w zapachach nut drzewnych, kadzidła, zimnego irysa, chłodnej lawendy. I dobrze się w nich czuję - zawsze lubiłam, ale ostatnio wyjątkowo mi podchodzą.
Z ta zmianą akurat sprawa jest prostsza - mam poczucie, że to przejściowy przesyt słodkich zapachów, że zwyczajnie potrzebuję od nich odpocząć, ale ich czas jeszcze wróci.

A trzecia zmiana najbardziej mnie niepokoi - już o tym pisałam zresztą. Nie mogę już nosić szyprów Szypry od dawna, właściwie od samego początku mojej perfumomanii były jednymi z moich ulubionych nut. Dlatego chyba tak bardzo się z nimi utożsamiam i tak trudno jest mi się pogodzić z tym, że nie mogę nosić Knowing, Soir de Lune, które nie tak dawno jeszcze bardzo mi się podobały, Rouge Hermesa mnie odrzuciły, chociaż wiem, że jeszcze pół roku temu zakochałabym się w nich.
I tu już nie ma odwrotu - szypry są jak za mała sukienka, niewygodny kostium, jak etap, który już się zakończył.
Jakoś mi przykro z tego powodu, chociaż wiem, że to irracjonalne i że zamiast tego mogę mieć inne zapachy.
I aż boję się globalnie przetestować Agenta, 24 Faubourg...

[Princessin_H.]

U mnie bylo tak:
-wiek nastoletni-fascynacja swiezuchami(Ck One,Oriflame) oraz cukierkami(Exclamation,Va nilia Fields)potem doszly mocniejsze wonie(Oui non Kokai oraz Boucheron)
-lata studenckie-poznawanie na celego drogich zapachow.Moj gust zrobil sie wytrawny,pokochalam Allure Chanela,Coco Madeimoiselle oraz Dolce Vote klasyczna,Sabatini klasyczna oraz devotion.
-teraz uwielbiam cale spektrum aromatow.Musze miec swieze dzienne(Crystal bright versace oraz ogrodek nilowy Hermesa,Azzaro now) jak i ciezkie zapachy na ktore kiedys bym nie spojrzala(coco chanel,jaipur saphir,mauboussin).Kocham tez posrednie wonie jak Sonie Rykiel Women,Givenchy(very Irresisteble,amarige mariage) oraz owocowe klimaty,ktore nigdy wczesniej mnie nie fascynowaly zbyt mocno(escady limitowane)

[Aggie125]

Ja od paru miesięcy zaczynam szukać wśród niszowców. Na razie to tylko wstępne rozeznanie, wiele nazw kojarzę, ale nie wszystkie jeszcze testowałam. O ile na początku byłam przerażona, no bo osoba przyzwyczajona do Sephorowskich zapachów może się trochę zdziwić, wąchając niszowce, tak teraz powoli zauważam, że nowości Sephorowskie mnie nużą. Co się nowego pojawi, to "już gdzieś kiedyś było". Teraz poszukuję czegoś odmiennego, czym nie pachnie ulica i połowa Empiku. Wiem już, że np. Parfum d'Empire nie jest dla mnie, ale taki Artisan ma w swojej kolekcji kilka "smaczków" - nie wszystkie są dla mnie, ale trudno ich nie podziwiać.

[Blonde_Stranger]

Jak prawie każdą małoletnią fascynowały mnie zapachy owocowe,lekkie,zwiewne,he rbaciane. Uwielbiałam wprost Green Tea i marzył mi się zakup ale jakoś nie doszło to do skutku potem zafascynowały mnie słodziaki. Marzyło mi się pachnieć słodziakiem,o tak i już. Gdy już zbrzydła mi ta słodycz,nadeszła faza zapachów cięższych...ile ja się tego natestowałam

Obecnie jestem trochę zmęczona ciężkimi zapachami. Szukam czegoś co nie zabija otoczenia,jest seksowne,ale nie przesłodzone. Podobają mi się kobiece,delikatne zapachy,nawet kwiatowe! Ciekawe ile to potrwa

[Blonde_Stranger]

O,przypomniała mi się jeszcze jedna rzecz

Pamiętam,jak parę lat temu,zachwyconą nazwą i całą otoczką Opium,ochoczo spryskałam nim blotterek i...siebie. Nieświadoma jeszcze piękna i głębi perfum nazwałam go "niemytą toaletą" stan obrzydzenia tkwił we mnie jeszcze kilka lat i każdy test kończył się tak samo.

Ostatnio weszłam do Sephory i zupełnie niechcący złapałam za Opium,zamiast Cinemę. No cóż,uznałam że psiknę,skoro mi się napatoczył,ten "śmierdziel"

I zachwyciłam się. Cały świat orientu stanął mi przed oczami,w tej świecącej kolorami,słodko pachnącej perfumerii pełnej ludzi. Piękne było to uczucie,pachnące żywicą i lekkim kadzidełkiem w sposób tak piękny że aż nieprawdopodobny. Arcydzieło.

No jednak do niektórych zapachów trzeba dojrzeć,mimo że kiedyś buntowałam się twardo przeciw tej teorii

[lady-dark]

Mój gust ciągle się trochę zmienia - przechodzi ewolucję. Mam nadzieję że po tym jak porzuciłam kadzidlaki nie bede musiała przechodzić już żadnej metamorfozy. Teraz kocham słodziaki i bardzo dobrze mi z tym

[ROZ-ter-KA]

Ewolucje są niezalezne od wieku, ja ich przechodziłam kilka: szypry o nucie orientalnej, kwiatowo-owocowe świeżaki, kwiatowo-owocowy orient ( uwilebiam do dzisiaj) , zielone -szypry ( od ok. 2 lat ) i najnowsza fascynacja kadzidła dojrzewam powoli do nabycia, najpierw w formie odlewki jakiejś a potem zobaczymy

Nigdy nie lubiłam i nie lubię zapachów wodnych i ozonowych i chyba tak już zostanie. Zapachy orientalno-drzewne podobają mi sie ale raczej na kimś. Sama jestem ciekawa co mnie jeszcze kiedyś "olśni" .

[karamba]

No u mnie jest troche inaczej.
Od września uwielbiałam Rose Absolue, kupiłam sobie od razu EDP i eliksir. Bardzo mi sie podobaly. Pryskałam sie nimi codziennie aż na początku tego tygodnia uznałam że są kwaśne. Strasznie kwaśno mi pachną i od tego momentu ich nie uzywam i zasadzam się na ulepki<czekoladowe, waniliowe itd>...
Mam nadzieje że mi przejdzie bo mam 2 butelki!
Pytałam TŻ i mówi ze pachną identycznie jak pachniały a ja mam wrażenie że skwaśniały...

[sonyya]

U mnie było tak.
Przed ciążą ulubioną grupą zapachową były zapachy wodne i częściowo ozonowe. W ciąży, wiadomo, burza hormonów i od tych zapachów zaczęło mnie odrzucać i to dosyć mocno (wymioty, ból głowy). Przerzuciłam się na słodziaki. Myślałam, że po ciąży wszystko wróci do normy. Otóż i nie, słodziaki zostały mi do dziś i dobrze mi z tym.
A perfum wodnych dalej nie trawię, nawet, jeżeli jest tylko jedną z nut, ale dobrze wyczuwalną.

[ennkaa]

Jeja...jak ja dawno tu nie właziłam..mam nadzieję, że znowu się nie skończy na zakupach

Ja niestety też już kilka razy przechodziłam metamorfozę i to liczę tylko okres kiedy już nabrałam jakiejś świadomości zapachowej. Generalnie lubię zapachy ciężkie. Z dużą ilością piżma, wanilii, paczuli. Lubię jak mają dodatek owoców (najbardziej czarnej porzeczki) i czasem kwiaty. Niektóre kwiatowe aromaty też podbiły moje serce, ale grupą której zdecydowanie nie lubię to świeżaki, cytrusy i zapachy morskie. Otóż.. jakiś czas temu, nie wiedzieć czemu jak nadeszły chłody, zaczęło mnie ciągnąć właśnie w ich kierunku. Moje waniliowe otulacze zaczęły mnie męczyć a z prawdziwą tęsknotą spoglądałam w kierunki zielonych herbatek. Zanabyłam więc kilka takich pozycji, poużywałam i znowu się zanurzyłam w coconach i poisonach. Efektem takich zmian były wyprzedanie części kolekcji, którą potem musiałam odbudowywać. Teraz już się nauczyłam, że muszę mieć kilka różnych flakonów w kolekcji i nie zważać na chwilowe zmiany gustu. Może ma to związek z pogodą, cyklem...sama nie wiem. Nie wykluczam też ,że kiedyś całkiem mi się odmieni...w końcu kobieta zmienną jest. Jeśli chodzi o okres ciąży to już całkiem inna inszość...w ostatniej ciąży tak sobie obrzydziłam niektóre zapachy ,że do tej pory na ich widok mnei mdli...a to było oj dawno!

[Ata77]

W moim przypadku zawsze była niechęć do świeżych zapachów.Odkąd pamiętam.Zawsze lubiłam "ciepłe,lekko słodkie,rozwijające się".
Nie odnotowuje żadnej ewolucji w tym temacie,póki co...

[annmarie]

Ja teraz przechodzę zmiany...

Jako nastolatka kochałam takie zapachy jak Exclamation, Pret a Porte + mgiełki typu zielona herbata Coty.
Później miałam okres antyzapachowy (praktycznie niemal całe studia), no. ew. czasem CK One. Ale mało i rzadko - inni mogli sobie pachnieć, ale na mnie każdy zapach mnie drażnił, czułam się obco.

Po studiach zaczęłam powoli odkrywać na nowo "pachnienie", pozostając przy CK One i jemu podobnym.

2-3 miesiące temu Mąż przywiózł kilka próbek. Zupełnie odmiennych (inna sprawa, że nie miał pojęcia co przywozi ), ale jak już były, to spróbowałam. Po pierwszym "nie", bo za mocne, bo nie moje, coś mnie jednak ciągnęło. I próbowałam znów. Na razie jestem wciąż w fazie prób, odkrywania coraz to czegoś nowego i coraz odrzucania czegoś...

Teraz bardzo lubię Hypnose Lancome, a mój kochany CK idzie w odstawkę - czuję go jako zbyt słodkiego i jakoś nie mojego. Na razie oswajam się z tym, że po 10 latach używania i identyfikowania się z tym zapachem, nagle są mi obce...

[sasia73]

Napisane przez ennkaa

Otóż.. jakiś czas temu, nie wiedzieć czemu jak nadeszły chłody, zaczęło mnie ciągnąć właśnie w ich kierunku. Moje waniliowe otulacze zaczęły mnie męczyć a z prawdziwą tęsknotą spoglądałam w kierunki zielonych herbatek. Zanabyłam więc kilka takich pozycji, poużywałam i znowu się zanurzyłam w coconach i poisonach. Efektem takich zmian były wyprzedanie części kolekcji, którą potem musiałam odbudowywać. Teraz już się nauczyłam, że muszę mieć kilka różnych flakonów w kolekcji i nie zważać na chwilowe zmiany gustu. Może ma to związek z pogodą, cyklem...sama nie wiem. Nie wykluczam też ,że kiedyś całkiem mi się odmieni...w końcu kobieta zmienną jest. Jeśli chodzi o okres ciąży to już całkiem inna inszość...w ostatniej ciąży tak sobie obrzydziłam niektóre zapachy ,że do tej pory na ich widok mnei mdli...a to było oj dawno!

Że kochasz Coconika, to wiem, jeszcze raz buziak dla Ciebie za miniaturkę. Mnie po ciąży została niechęć do Cool Water (never again!!!)- świeżuch obrzydliwy i 212 Caroliny Herrery. Do tych zapachów nie wrócę !
A tak generalnie to chyba nie gust mi się zmienia, tylko fascynacje wygasają...

[magdulenka]

Witajcie!
Moje wtajemniczenie dopiero się zaczyna. Mam słodką kolekcję i bardzo ją lubię. Wcześniej kochałam świeże i lekkie zapachy, jednak ze słodyczą mi bardziej do "twarzy". Przedwczoraj dotarł do mnie YSL "NU" i to chyba będzie kolejna miłość.
Sama jestem ciekawa co będzie dalej....

[lady-dark]

Napisane przez magdulenka

Witajcie!
Moje wtajemniczenie dopiero się zaczyna. Mam słodką kolekcję i bardzo ją lubię. Wcześniej kochałam świeże i lekkie zapachy, jednak ze słodyczą mi bardziej do "twarzy". Przedwczoraj dotarł do mnie YSL "NU" i to chyba będzie kolejna miłość.
Sama jestem ciekawa co będzie dalej....

Może potem pójdziesz w stronę kadzidlaków? Fajna przygoda - ja nie żałuję - bardziej teraz doceniam słodkości

[magdulenka]

Napisane przez lady-dark

Może potem pójdziesz w stronę kadzidlaków? Fajna przygoda - ja nie żałuję - bardziej teraz doceniam słodkości

Dziękuję za podpowiedź. Mam nadzieję, że kierunek mi się spodoba. Właśnie kupiłam Black Cashmere i już się nie mogę doczekać kiedy do mnie dotrze!!! Chyba to będzie to...

[mariolasl]

Czy zmienia mi sie gust? Trudno powiedziec...
Mam dosyc szerokie spektrum, ale moimi ulubionymi, odkad pamietam, sa zapachy z przyprawami, nutami drzewnymi i kadzidla. Lubie tez ambre, ale ona nie lubi mnie
Slodkosci sa rowniez w mojej kolekcji, nawet dosyc sporo, ale nie sa to moje wielkie milosci, raczej traktuje je jako polepszacze nastroju. Czasami mam po prostu ochote na cos slodkiego... Czesto zapachy z kategorii slodkich ulepkow goszcza u mnie tylko jeden raz i juz do nich nie wracam (tzw "jednobutelkowce") Mimo wszystko- bez slodkich zapachow nie moglabym sie obejsc w mojej kolekcji
W tym roku mialam tzw "fazy" na zapachy. Wiosna- z nutami drzewnymi, latem- kadzidlaki, jesienia- slodkoci, zima - jeszcze nie wiem co .
Zapachow z ulubionych kategorii sie nie pozbywam, poniewaz wiem, ze jesli nawet sa w nielasce przez 2-3 miesiace (lub czasami dluzej), to zawsze do nich wracam. Po prostu musza w niej byc.

Pozbywam sie tylko tych zapachow, ktore na mojej skorze pachna nie tak, jakbym sobie zyczyla. Nigdy nie zaluje oddanych flakonow.

[Kota]

Ostatnio coraz więcej ma ochotę na zapachy kwiatowe- przełomem było Poeme. Te gęste, soczyste, ciepłe kwiaty, nie zimne, lekkie, białe.
Szypry pozostają.
Powoli zamyślam sobie nad kilkoma kadzidłami. Chłodnymi, spokojnymi.
Słodziakami nigdy sie nie interesowałam i to sie nie zmienia... Chociaż nie, lubię przecież Lolitę EDP...
Znikają z mojego horyzontu orientale- o ile nigdy się też nimi nadmiernie nie interesowałam, to teraz już prawie w ogóle...Te przyprawy, wanilijki, amaretta, wschodnie kuchnie, cynamony mnie męczą. Choć to nie jest tak, że wszystkich przypraw nie znoszę-nie, ale ogólny wyraz zapachu, taki słodko- leniwo- wschodni, bogaty, nasycony korzeniami, wanilią- jest dla mnie nie do przejscia.
Wyjątkiem jest Must Cartiera, który mogłabym mieć. O, I Shalimar EDP, albo Light.

[kropka75]

Napisane przez kropka75

A tak w temacie zmiany gustu... Już wiem w jakim kierunku ewoluuję. W cukrowym. Najpierw była Lempicka, potem mnie wzięło na Pink Sugar, teraz jeszcze The Parfum, a niedawno nabyłam Innocenta, który kilka miesięcy temu był zbyt ulepny. Wczoraj spodobał mi się Pure Wish. Chyba kwiaty, piżmo i takie tam przemianowały mi się w cukiereczek...
Ciekawe na jak długo.

Na razie ten stan rzeczy się utrzymuje. Nawet mi się pogarsza chyba.
Przeszłam przez fazę In Black, nabyłam Lempicką EDT,a teraz mnie naszło na Apparition.
Źle ze mną...