![]() |
#31 | |
Raczkowanie
|
Dot.: Chłopak chory na padaczkę
Cytat:
mój dziadek ma epilepsję. dopóki bierze leki to nic się nie dzieje. naucz się pierwszej pomocy w razie ataku
__________________
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#32 | ||
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 2 798
|
Dot.: Chłopak chory na padaczkę
Cytat:
Cytat:
Edytowane przez illuvies Czas edycji: 2010-01-02 o 12:01 |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#33 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 1
|
Dot.: Chłopak chory na padaczkę
Witam,
Przepraszam, ale dla mnie to jest autentycznie śmieszne. Jestem epileptyczką i to, że od czasu do czasu sobie padam i drgam... Czy to naprawdę powinno przekreślać osobę jako potencjalnego partnera? Wygląda to może i strasznie, ale kiedy się wie, jak należy reagować, to chyba nie jest taki straszny problem. Nie gryziemy, nie bijemy, kanapek nie zabieramy... Ogólnie, każdy ma jakieś dysfunkcję, a to mi się wydaje tak banalnym problemem... nie wiem, może mam zbyt tolerancyjne otoczenie :P. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#34 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 2 218
|
Dot.: Chłopak chory na padaczkę
to ja Ci napiszę tak: pierwszy raz miałam atak jakieś 2 lata temu. leżałam przed telewizorem i zaczęło mnie trząść. drugi raz - straciłam przytomność na zajęciach. siedziałam w ławce, padłam. "przebudziłam się" jak ratownicy z pogotowia wchodzili do sali. straciłam też kiedyś przytomność czekając na koleżankę w przychodni. miewam ataki mniej więcej co 3 miesiące. czasem umiem to przewidzieć (czuję metaliczny posmak w ustach, widzę i słyszę wszystko, co dzieje się wokół, ale nie umiem wypowiedzieć ani słowa), a czasem padam bez ostrzeżenia.
nikt w mojej rodzinie nie chorował na padaczkę. to zaczęło się u mnie, kiedy miałam 20 lat, więc późno. nie płaczę z tego powodu i nigdy nie wpadłam na to, żeby się tym jakoś specjalnie przejmować. wiadomo - obawiam się podświadomie, że kiedyś mogę paść na ulicy, że mogę zrobić sobie krzywdę wpadając pod auto, albo paść w autobusie pełnym ludzi, a nikt nie wpadnie na to, że trzeba po prostu poczekać aż mi przejdzie i pozbierać mnie później z podłogi. ale nie zamykam się w domu, facet mnie nie rzucił, rodzice nie obchodzą się ze mną jak z jajkiem. znajomi z wydziału wiedzą, co mi jest, wiedzą, jak mają się zachować w razie ewentualnego napadu. i tyle. nie wiem, jak jest w przypadku Twojego faceta, ja mam złagodzoną wersję napadów jak do tej pory - w sensie po prostu przewracam się i się trzęsę... wiem, że są takie przypadki, że człowiek przestaje panować nad swoim organizmem i np. popuszcza mocz, czy coś innego też. są ludzie, których drgawki są tak silne, że trzeba być mocarzem, żeby przytrzymać ich, żeby np. nie rozbili sobie głowy o chodnik. musisz być tego świadoma, ale z drugiej strony nie bać się, że choroba Twojego faceta w jakikolwiek sposób wpłynie na Wasze relacje. padnie - to pomóż mu, przytrzymaj mu głowę, żeby nie zrobił sobie krzywdy. zapytaj go, czy dzwonić w takim przypadku na pogotowie. kiedy 'się ocuci', pomóż mu wstać, ogarnąć się. po 10 minutach będzie tym samym facetem sprzed ataku, tylko będzie śpiący. taka choroba (łagodna wersja padaczki z rzadkimi napadami) to nie stwardnienie rozsiane, że musisz się człowiekiem opiekować codziennie. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#35 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: dolnośląskie
Wiadomości: 1 161
|
Dot.: Chłopak chory na padaczkę
Byłam w związku z epileptykiem przez 1.5 roku. Sam powiedział mi o tym dopiero po roku bo obawiał się, że będę na niego patrzyła inaczej, że będę się bać, zmienię do niego nastawienie a on po prostu chciał żyć przy mnie jak normalny człowiek. Z tego co wiem, miał tylko kilka ataków i nigdy nie dostał go przy mnie. Widziałam, że codziennie o jednej porze bierze jakieś proszki, ale twierdził, że to na odporność. Nigdy nie wątpiłam w jego wersję. Nie powiem. Z początku strasznie się przestraszyłam, miałam różne obawy, że zaraz dostanie atak i nie będę wiedziała co robić, dużo czytałam o tej chorobie, ale w końcu się uspokoiłam. Powiem szczerze, że byłam zła, że nic mi nie powiedział na początku, ale z perspektywy czasu wiem, że jakbym dowiedziała się wcześniej, zanim byliśmy ze sobą to pewnie nie dałabym mu tej szansy. Sparaliżowałby mnie strach. I mimo że nie jesteśmy ze sobą przeszło 3 lata nie żałuję bo mam wiele miłych wspomnień
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#36 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 46
|
Dot.: Chłopak chory na padaczkę
Tak jak napisałaś. Boisz się, bo nigdy nie byłaś świadkiem ataku, rozumiem Twoje obawy. Ale temu chłopakowi tez jest z tym trudno życ. Choroba to nie powód do rozstania. Z czasem możesz się do tego przyzwyczaic. A jeżeli chłopak jest fajny, to możesz z nim zbudowac fajny i szczęśliwy związek. Lepiej zaryzykowac, potem możesz żałowac.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#37 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 11
|
Dot.: Chłopak chory na padaczkę
Nie rozumiem dlaczego niektorzy tutaj tak 'strasznie' opisują ta chorbe. Ataki epilepsji są rzadkie. I w ich trakcie nie trzeba nic takiego robic , bo zazwyczaj są lekkie i trwają chwile. Raz po raz - ale rzadko zdarza sie silniejszy atak (z utrata przytomnosci) nalezy wtedy po prostu obrocic chorego na bok (czyli w pozycje bezpieczną) i przytrzymac . To wszystko ,Po ataku nalezy przyjac taki specjalny lek , ale tylko po tym silniejszym. Przed tymi silniejszymi atakami zazwyczaj chory przeczuwa , bo np. boli go glowa. Ta choroba wcale nie jest taka przerazajaca. Naprawde. Chory sam wie co robic w czasie ataku , poza tym trwaja one chwile. Nawet chwili nie zastanawilabym sie czy taka choroba jest jakims przeciwskazaniem na związek! Ludzie , bez przesady
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#38 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 114
|
Dot.: Chłopak chory na padaczkę
.
Edytowane przez Sweetberry Czas edycji: 2013-11-13 o 08:55 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#39 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 58
|
Dot.: Chłopak chory na padaczkę
Ja sama jestem z chłopakiem od roku, mamy po 18 lat. Podczas tego roku czasami napominał mi, iż rano miewał drgawki (w wyniku czego zbijał talerz, kubek itp) ale to tylko po nieprzespanej nocy czy też w sytuacjach zmęczenia. Jakoś dwa czy trzy miesiące temu miał pierwszy atak, bardzo poważny. W zasadzie do tej pory nikt nie potrafi dać odpowiedzi, czy to na pewno padaczka czy też wywołane to było kolizją lekarstw (przyjmuje też coś na wątrobę). W każdym razie dostał zestaw nowych medykamentów i nawet drgawki ustąpiły. Niedalej jednak jak parę dni temu miał drugi atak, całkowicie niespodziewany. Już nikt teraz nie ma wątpliwości śmiało nazywając rzeczy po imieniu.
Do czego zmierzam? Może i nie jest to niesamowicie rozbudowana historia choroby, która namieszała w życiowych planach... Mimo to poprzestawiała póki co sporo, a przeszkadza to - wiadomo - najbardziej jemu. Nigdy nie wątpiłam w to, że jestem dla niego potrzebną osobą w życiu, więc nie wyobrażam sobie bym mogła teraz odejść gdy jeszcze bardziej mnie potrzebuje - choćbym panicznie się bała. Tym bardziej, że od pewnego czasu czuję, że to jest właśnie miłość, dla której poświeciłam wiele i poświęcić bym mogła jeszcze więcej. Z TŻ spędzamy więcej czasu: jego rodzina zaczęła go "niańczyć" i nie daje zapomnieć o chorobie... Widzę, że może on przy mnie odetchnąć i żyć normalnie, czego tak bardzo potrzebuje. Choć, przyznaję, lękam się... ale to strach tylko o niego, o jego dobro. Przez ten rok widziałam mojego TŻ w różnych stanach, przeżyliśmy naprawdę krytyczne sytuacje, teraz doszła choroba, a mimo to jest dla mnie tym samym silnym i dominującym facetem, jakim był gdy go pokochałam. Przecież co się zmieniło? Nikt mu wszak nie uciął nogi etc. Dając szansę chorej osobie stwarzamy szansę też dla siebie, na przeżycie czegoś naprawdę cudownego. Bo miłość to nie tylko chodzenie za rączkę, czułe słówka i pocałunki w parku. Trzeba też umieć przyjmować życie w każdym jego aspekcie: czy to będzie łysiejąca głowa ukochanego, przypominanie o tabletkach czy pomaganie przy ataku. Same wszak też chcemy być otaczane opieką i nie wiadomo co nam przyniesie los. A tak jeszcze gwoli zakończenia: Padaczka to nie zespół downa, nie powoduje przecież, że chory "ma nierówno pod sufitem"!!! (no jedynie, że taki jego urok ![]() Padaczka to nie rak tudzież inne ciężkie ustrojstwa, gdzie zmartwienie o los ukochanej osoby ma wysoki poziom i stoi na porządku dziennym. Jeśli zapewnisz sobie komfort myślowy, że chłopak jest bezpiecznym w danej chwili w razie ewentualnego ataku i przede wszystkim jemu właśnie owe bezpieczeństwo to nie ma się naprawdę o co martwić. Pozdrawiam Edytowane przez MonissiaxD Czas edycji: 2011-05-03 o 13:18 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#40 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: wrocław
Wiadomości: 335
|
Dot.: Chłopak chory na padaczkę
ja mam takie pytanie do Was,moze ktos jest zorientowany w tym temacie ,bo w internecie ciezko mi znalesc odp. czy jesli mąż przyjmuje leki na padaczke lamitrin,to mozemy sie starac o dziecko,czy musi odstawic te leki?
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#41 |
Rozeznanie
|
Dot.: Chłopak chory na padaczkę
Dowiedz się wiecej o epilepsji, i doceń to, że skoro powiedział Ci o swojej chorobie to najwyraźniej ufa Ci i uważa Cię za kogoś bliskiego, ale pewnie jednocześnie boi się odrzucenia. Nie ma się czego bać, trzymam za Was kciuki
![]()
__________________
♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#42 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2017-02
Wiadomości: 14
|
Dot.: Chłopak chory na padaczkę
Mój brat też choruje na Epilepsję, ale założył rodzinę ma cudowne dzieciaczki, także wydaje mi się że nie warto człowieka skreślać z tego powodu że jest chory tym bardziej tak jak piszesz że coś do niego czujesz. Osoba chora z własnego doświadczenia wiem że jest dużo lepszym mężem czy też żoną niż osoba zdrowa. Po prostu ona przeżyła więcej niż wszystkim się wydaje. Poczytaj sobie na temat tej choroby np na Adamed Expert padaczka czasami w ogóle się nie objawia jak człowiek się pilnuje itd także daj mu szansę
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#43 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2017-05
Wiadomości: 82
|
Dot.: Chłopak chory na padaczkę
Cytat:
Autorko jeśli choroba Cie przerasta to zakończ znajomość. Masz takie prawo i nie obwiniaj się o to. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#44 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 4 538
|
Dot.: Chłopak chory na padaczkę
Cytat:
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#45 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2015-06
Wiadomości: 554
|
Dot.: Chłopak chory na padaczkę
Jako osobę chorą na padaczkę trochę przeraża mnie brak wiedzy społeczeństwie o tej chorobie. Przede wszystkim jest kilka rodzajów padaczki. Ja jako dziecko przy jeszcze nieleczonej padaczce miałam odmianę toniczną(cała sztywniałam), a przy ostatnim nawrocie miałam odmianę miokloniczną(drżenie rąk). Dowiedz się jaką odmianę padaczki ma twój chłopak, to objawia, żebyś wiedziała co robić. O częstotliwości już ci powiedział. Jest ona dość niska, więc nie ma co panikować, że będzie to wasze codzienne zmartwienie. Osobiście mam starsznie rzadkie ataki. Ostatni miałam jakoś w wieku 16 lat, czyli ponad 4 lata temu. Sama bym nawet nie zauważyła, że coś jest nie tak, gdyby nie to, że mama przez moje leczenie jak byłam dzieckiem dowiedziała się chyba wszystkiego, co możliwe na temat tej choroby. Leki odpowiednio dobrane i nawet nie myślę o chorobie. Podejrzewam, że twój chłopak też nie panikuje codziennie, że dostanie atak. Jedyną rzeczą, która mu o tym przypomina, że jednak chorobę ma jest tabletka.
Co do zachodzenia w ciążę to on musi zapytać lekarza. U mnie pierwszą informacją, która padła po zapisaniu leków to, że jeśli będę chciała zajść w ciążę to będę musiała je odstawić, bo inaczej podtruwałabym dziecko. Jednak jako, że jestem dziewczyną to jest to inna sytuacja. Szczerze mówiąc, nie widzę powodu, dla którego musiałby odstawiać leki, chyba że obniża to jakość jego nasienia. A jeśli chodzi o konkretne rady dla ciebie: uspokój się, bo nie masz powodu do paniki. Tak jak pisałam wcześniej, zapytaj się chłopaka w jaki sposób przebiega jego choroba i jak mu pomóc. Zazwyczaj to właściwie nawet nie trzeba za wiele robić. Jedynie ustawić w odpowiedniej pozycji, ochronić (zwłaszcza głowę!) prze okaleczeniem i czekaniem aż przejdzie. Taki atak trwa maksymalnie kilka minut? Naprawdę myślisz, że max. 10 minut napadów w roku zniszczy twój związek? A jeśli ma odmianę miokloniczną to już w ogóle nic nie musisz robić podczas napadu, bo drżą tylko ręce(ewentualnie inna część ciała, ale w większości przypadków to są ręce) i tu się tylko czeka na koniec. Naprawdę epilepsja nie jest jakąś straszną chorobą. Jeśli chłopak się leczy i ma rzadkie napady to już w ogóle nie widzę problemu. ALE! Jeśli faktycznie tak panikujesz to może warto ten związek przemyśleć. Ja osobiście nie chciałabym być z osobą, która myśli o mnie w pewien sposób gorzej, bo 2 razy w roku mój mózg ma wyładowanie elektrycznie i nie kontroluje swoich mięśni. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#46 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 163
|
Dot.: Chłopak chory na padaczkę
7?
Wątek jest z 2007. 11. ![]() Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
To boldly go where no man has gone before. Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#47 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 4 538
|
Dot.: Chłopak chory na padaczkę
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:17.