Mój instruktor jazdy

[pluto17-17]

Napisane przez a_n_e_c_z_k_a

Trusmilk, jestem bardzo ciekawa jak dalej potoczyly sie losy Twojego kursu, a przede wszystkim Twoja znajomosc z instruktorem

poszukaj wątku na temat : DLA PRZYSZłYCH I OBECNYCH KURSANTEK tam piszemy takie ciekawostki

[DsC]

ile ja bym dała żeby mieć przystojnego instruktora jak czasami patrze na te eLki przejeżdżające a w nich jakieś fajne ciacha to żałuję że zapisałam się do tego ośrodka
Mój instruktor: średniego wieku wzrostu i postruty blady w okularach no i ogólnie...średnio ciekawy nawet w gadce :P
Boże co za pech

[eliza1984]

Czytajac to wspominam swoje jazdy .Mialam instruktora który mial gdzies ze 30 lat, ja 22.Na pierwszej jezdzie nie mialam o czym z nim rozmawiac , draznil mnie, ale z kolejnymi jazdami bardzo sie polubilismy, zaczelismy rozmawiac na intymne i prywatne tematy,doszlo do tego ze czasami dotykalismy sie po nodze niby dla zartów, albo zeby ogrzal sobie reke pod moim udem.czasmi mówil mi takie rzeczy co by ze mna np zrobi jak bysmy byli w jakuzzi, prawie bysmy sie pocalowali gdyby nie moja przytomnosc umyslu i powiedzialam ze nie , bo mialam i nadal mam narzeczonego, a on zone i dzieci.Pod koniec jazd juz nie byl taki gadatliwy , moze dlatego ze nie dalam sie tak bardzo zbajerowac, ale naprawde szlam na jazdy z motylami w brzuchu i nawet narzeczony zauwazyl ze wracam jakas zadowolona z jazd i sie do niego potem przytulam.Jazdy sie skonczyly, jeszcze czasmi po cos zadzwonilam jak musialam zalatwic cos, wtedy tez flirtowalismy przez tel , ale przeciez nie mialo to sensu i tak juz nie utrzymujemy kontaktów.

[Trusmilk]

Napisane przez a_n_e_c_z_k_a

Trusmilk, jestem bardzo ciekawa jak dalej potoczyly sie losy Twojego kursu, a przede wszystkim Twoja znajomosc z instruktorem

Miałam zmianę instruktora i dopiero na egzaminie wewnętrznym dali mi Z. (tytułowy). I to była najwspanialsza jazda z nim, bo po tak długiej przerwie. Narazie jestem zapisana na egzamin państwowy i czekam. U nas w Kaliszu trwa to około 5-6 tygodniu, więc będę miała dosyć długi zastój. Ale bardziej mnie martwi to, że jego nie widzę. Minęły dopiero cztery dni, a ja już zostaję na łeb, nie potrafie o niczym innym myśleć. Generalnie "to moja jest niedorosła miłość". I nie wiem co robić, to tak strasznie boli.

Napisane przez DsC

ile ja bym dała żeby mieć przystojnego instruktora jak czasami patrze na te eLki przejeżdżające a w nich jakieś fajne ciacha to żałuję że zapisałam się do tego ośrodka
Mój instruktor: średniego wieku wzrostu i postruty blady w okularach no i ogólnie...średnio ciekawy nawet w gadce :P
Boże co za pech

Mój instruktor nie ejst jakoś wybitnie przystojny, ale ma coś w sobie, te piegi itd on poprostu odpowiada mi z charakteru, jest przezabawny. Ile ja bym dała, żeby mieć jazdy z jakimś starym instruktorem, przynajmniej teraz nie zaprzątałabym sobie głowy.

Napisane przez eliza1984

prawie bysmy sie pocalowali gdyby nie moja przytomnosc umyslu i powiedzialam ze nie , bo mialam i nadal mam narzeczonego, a on zone i dzieci.

Ja mam czasami ochotę się na niego rzucić, ile ja bym dała, żeby go pocałować

[czuczenka]

na całe szczescie moj instruktor był pod 60tką hhehe wiec problemów nie miala całe szczescie noo ale naprawde rozumiem Cie.. sama nie wiem co tu doradzic ...

[moni888]

Ja jak robilam prawojazdy "dostalam" instruktora ktory bardzo mnie draznil, klocilismy sie praktycznie caly czas i byl bardzo wyniosly tzn tak mi sie wydawalo pozniej jakos zaczelismy rozmawiac na prywatne sprawy , na jednej jezdzie zapytal"nauczysz sie czegos w koncu czy cale zycie bedziesz ze mna jezdzila" odpowiedzialam ze wole ta druga wersje , usmiechnal sie a pod koniec jazdy zaprosil do kina. I tak juz 5 miesiecy jezdze tylko z nim planujemy wspolna przyszlosc, kupilismy dom, zakladamy firme , nie wyobrazam sobie zycia bez "mojego" instruktora

[Trusmilk]

Napisane przez moni888

Ja jak robilam prawojazdy "dostalam" instruktora ktory bardzo mnie draznil, klocilismy sie praktycznie caly czas i byl bardzo wyniosly tzn tak mi sie wydawalo pozniej jakos zaczelismy rozmawiac na prywatne sprawy , na jednej jezdzie zapytal"nauczysz sie czegos w koncu czy cale zycie bedziesz ze mna jezdzila" odpowiedzialam ze wole ta druga wersje , usmiechnal sie a pod koniec jazdy zaprosil do kina. I tak juz 5 miesiecy jezdze tylko z nim planujemy wspolna przyszlosc, kupilismy dom, zakladamy firme , nie wyobrazam sobie zycia bez "mojego" instruktora

Też tak chce, też tak chcę!!

[pluto17-17]

no ciekawie ciekawie nie powiem
moi dotychczasowi instruktorzy to nie ciekawi byli jeden idiota drugi zboczeniec trzeci nic nie gadał a czwarty koles po 50 bardzo solidny no i nie powiem bardzo dobrze mi sie z nim jezdziło;-)

[Megiddo]

A ja też jednego przystojnego instruktora miałam....po placu tylko sobie z nim jeździłam... sympatyczny koleś i nie wiele starszy ode mnie był. Ale jazdy się skończyły, egzamin zdałam i kontakt się urwał. A flirciarz był z niego niezły. Haha...ale słyszałam że on taki jest...czyli jest trochę tych instruktorów flirciarzy.

A co do Ciebie Trusmilk może skontaktuj się ze swoim instruktorem pod jakimś pretekstem...spytaj o jakieś rady, albo cuś...może jest jakaś szansa na rozwój sytuacji.

[pluto17-17]

ja też zauważyłam że ci instruktorzy to nie złe ziółka są nic sie centralnie nie wstydza pytaja prosto z mostu
trusmik a masz jego prywatny nr komórki ??

[DsC]

o matko moja szkołka to biedna widze jest bo mam tylko jednego instruktora!!
a w innych eLkach instruktorzy...
hihi jedni to totalna kupa inni zupełnie co innego!! ale dobrze że mam normalnego w sumie bo raczej nie skupiłabym się na jezdzie

[chilanes]

Hmm moze tel, skoro egzamin masz za 5 tygodni? Coś w stylu :
- dzień dobry tu Marysia, chciałabym się umówić z Panem na dodatkową lekcję...
- w porządku kiedy?
- jutro o 17 pod kinem "Fantazja"
i gotowe O ile oczywiście On ma poczucie humoru, a zakładam, ze ma, skoro taki ochhh ahhh jest

[Megiddo]

Napisane przez chilanes

Hmm moze tel, skoro egzamin masz za 5 tygodni? Coś w stylu :
- dzień dobry tu Marysia, chciałabym się umówić z Panem na dodatkową lekcję...
- w porządku kiedy?
- jutro o 17 pod kinem "Fantazja"
i gotowe O ile oczywiście On ma poczucie humoru, a zakładam, ze ma, skoro taki ochhh ahhh jest

haha...chilanes - świetny pomysł Warto spróbować i zaryzykować

[chilanes]

Kto nie ryzykuje nie żyje
a jeśli by nie wyszło to... "Życie nie kończys ię na jednym mężczyźnie... Pamiętaj!"

Głowa do góry, cyc do przodu i próbować

[Trusmilk]

No ak tylko ja nie mam jego numeru komórki Bo u nas w OSK wygląda to trochę inaczej, to dziewczyna z biura cię umawia itd, więc do prywatnego numeru instruktorów nie amsz dostępu, no jedynie do szefowej.
Kurczę, czy on musi być taki fajny?!

[pluto17-17]

no ja tez nie mam nr mojego instruktora
trzeba cos wymyslic ale ten pomysł chlianes był czadowy no to zadzwon i spytaj o numer do niego

[Trusmilk]

Napisane przez pluto17-17

no ja tez nie mam nr mojego instruktora
trzeba cos wymyslic ale ten pomysł chlianes był czadowy no to zadzwon i spytaj o numer do niego

Raczej nie ma takiej możliwości, to są jego prywatne dane, które ona raczej nie ma prawa dawać ot tak sobie. Muszę sobie dać z nim spokój, ale to takie trudne

[a_n_e_c_z_k_a]

Moze to nieco dziecinne, ale moglabys spacerowac w okolicy osrodka kiedy ona akurat konczylby prace Mam nadzieje ze w jakis sposob uda Ci sie go 'upolowac'

[pluto17-17]

Napisane przez a_n_e_c_z_k_a

Moze to nieco dziecinne, ale moglabys spacerowac w okolicy osrodka kiedy ona akurat konczylby prace Mam nadzieje ze w jakis sposob uda Ci sie go 'upolowac'

mi sie wydaje jednak zeby dała sobie dpokoj bo takie chodzenie koło osrodka to chyba na serio dziecinne nie chce tu cie oczywiscie obrazic

[rubi11]

Ja też jeździłam z niezłym podrywaczem, na zajęcia wyczekiwałam z niecierpliwością a wracałam z wielkim uśmiechem na ustach. Z wyglądu też nie był moim ideałem, ale ten sposób bycia i zachowanie rozwaliły mnie.
No i niestety się zakochałam i było już za późno kiedy powiedział "jakbym nie miał żony to bym się za Ciebie brał".. to był dla mnie szok(miał 25lat,więc nie przypuszczałam tego że ma żone i dziecko:/) i bardzo długo nie mogłam dojść do siebie, nawet już po zakończeniu kursu.

Z tego co tu przeczytałam to większość instruktorów to czarujący podrywacze z poczuciem humoru - co ten zawód w sobie ma że tak działa na facetów?

[mrówka_zeta]

ja mialam pana po piecdziesiatce, ktory za kazdym razem jak cos mi nie wyszlo wrzeszczal "ty kozo!". ale polubilam go i z przyjemnoscia wspominam nasze lekcje w sumie dobrze ze trafilam na starszego, przyjamniej bylam skupiona na meritum.............

moja kolezanka wlasnie niedawno zareczyla sie facetem, ktory byl jej instruktorem. a slub i wesele w przyszlym roku!!! milosc moze zaskoczyc wszedzie............

[DsC]

Napisane przez pluto17-17

no ja tez nie mam nr mojego instruktora
trzeba cos wymyslic ale ten pomysł chlianes był czadowy no to zadzwon i spytaj o numer do niego

a ja mam no ale po co mi jak jest po 40 i nie w moim typie widzicie dziewczyny jakie to wszystko niesprawiedliwe!! Mnie mogłaby umawiać jakaś z biura a wy mogłybyście mieć numery tych waszych przystojniaków

[pluto17-17]

Napisane przez DsC

a ja mam no ale po co mi jak jest po 40 i nie w moim typie widzicie dziewczyny jakie to wszystko niesprawiedliwe!! Mnie mogłaby umawiać jakaś z biura a wy mogłybyście mieć numery tych waszych przystojniaków

heh no tak tak
ja tam takiech starszych nie lubie skupiam sie na jezdzie

ciekawa historia z tym slubiem koleżanki mrówka zeta

[Malinezja]

Heh ja idąc na kurs miałam nadzieje na fajnego młodego instruktora (tymbardziej że widywałam w jakiejś Lce dość często takiego jednego gagatka ale nie był instruktorem tej szkoły jazdy do której się zapisałam).

Gdy usłyszałam że będe jeździć z kobietą to normalnie mnie zatkało... nie wiedziałam czy powiedzieć tej pani w biurze że to niemożliwe czy co.
Później okazało się że ta instruktorka to była równa babka, bardzo cierpliwa, nigdy nie podniosła na mnie głosu, tłumaczyła wszystko na spokojnie itd
Egzamin zdałam za pierwszym podejściem.


Niemniej jednak zazdroszcze troche takiego ciacha instruktora, zawsze pozostaje wspomnienie innego typu z kursu niż jak się jeździ z kobietą bądź starszym mężczyzną.
W takim razie pozostaje mi robić kurs kategorii A albo C i liczyć na więcej "szczęścia" w doborze instruktora hihihi

[pluto17-17]

Napisane przez Malinezja

Heh ja idąc na kurs miałam nadzieje na fajnego młodego instruktora (tymbardziej że widywałam w jakiejś Lce dość często takiego jednego gagatka ale nie był instruktorem tej szkoły jazdy do której się zapisałam).

Gdy usłyszałam że będe jeździć z kobietą to normalnie mnie zatkało... nie wiedziałam czy powiedzieć tej pani w biurze że to niemożliwe czy co.
Później okazało się że ta instruktorka to była równa babka, bardzo cierpliwa, nigdy nie podniosła na mnie głosu, tłumaczyła wszystko na spokojnie itd
Egzamin zdałam za pierwszym podejściem.


Niemniej jednak zazdroszcze troche takiego ciacha instruktora, zawsze pozostaje wspomnienie innego typu z kursu niż jak się jeździ z kobietą bądź starszym mężczyzną.
W takim razie pozostaje mi robić kurs kategorii A albo C i liczyć na więcej "szczęścia" w doborze instruktora hihihi

zrób może na motorek bo wtedy na pewno cie bedzie facet uczył heh

[Misiuniuniunia]

no nie,czytając ten temat,smiałam się kiedyś...problem mam teraz ten sam...jestem załamana,bo mam chłopaka z którym jestem 2,5 roku.Facet ma ...ponad 40tkę!Ale coś ma w sobie..Przeciez ja mam 19 lat;/nie mogę przestać myśleć o nim.Ostatnio mi się śni,nie chce mi się spotykać z moim chłopakiem...teraz to już nie wiem kompletnie,co mam zrobićpomocy

[Trusmilk]

I jak ja mam o nim zapomnieć?! Dzisiaj idąc przez ulicę dosyć daleko od własnego domu jechał on z kursantem. Zatrzymał się, pogadaliśmy i zapytał, czy może mnie nie podwieźć jeśli się nie boje początkującego. Ja skromnie(jak zawsze) mówię, że dam sobie radę, że pojadę autobusem, a on, że po co się będę wlokła autobusem skoro mogę pojechać w miłym towarzystwie i jak ja mogłam odmówić? I tak gadaliśmy, oczywiście nie za dużo, bo musiał raczej zwracać uwagę na chłopaka siedzącego przed kierownicą.

Oj, wzięło mnie.

[pluto17-17]

Napisane przez Trusmilk

I jak ja mam o nim zapomnieć?! Dzisiaj idąc przez ulicę dosyć daleko od własnego domu jechał on z kursantem. Zatrzymał się, pogadaliśmy i zapytał, czy może mnie nie podwieźć jeśli się nie boje początkującego. Ja skromnie(jak zawsze) mówię, że dam sobie radę, że pojadę autobusem, a on, że po co się będę wlokła autobusem skoro mogę pojechać w miłym towarzystwie i jak ja mogłam odmówić? I tak gadaliśmy, oczywiście nie za dużo, bo musiał raczej zwracać uwagę na chłopaka siedzącego przed kierownicą.

Oj, wzięło mnie.

ale jaja a jego zachowanie wskazywało na cos podejrzanego ?? no widzisz nie musiałas dzwonic a sie sprawa ułożyał moze go jeszcze kiedys spotkasz ze tez cie na tej ulicy zauwżył

[DsC]

ehhh... jakie to romantyczne

[chilanes]

Więc umów się za pomocą Pani z ośrodka , a do jazdy niekoniecznie musi dojść skoro sam Cię zaczepił Przecież zawsze można udać sierotkę w stylu : "ohhh umówiłam się na jazdę, ale wolałabym spacer...". Odwagi!