Chłopak a znajomi ...

[wertusia]

Napisane przez Chii1986

Ja też nie ale różne osoby różnie do tego podchodzą, nie znam pary,która bawiłaby się na dyskotece i tańczyła z obcymi osobami (co innego w gronie przyjaciół itp).Dla mnie taniec nawet na dyskotece to często coś intymnego- przytulanie, obejmowanie,ocieranie się- i nie wierzę że istnieje taka dziewczyna, która patrząc na Tżta przyklejonego do jakiejś laski nie poczuje ukłucia zazdrości i smutku, ale to tylko moje skromne zdanie

No wlasnie podchodze tak samo do tego ... taniec jest dosc intymny .. i nie chcialabym by jakas dziewczyna ocierala sie o mojego chlopaka.

[motylek1007]

Napisane przez Chii1986

Dla mnie taniec nawet na dyskotece to często coś intymnego- przytulanie, obejmowanie,ocieranie się- i nie wierzę że istnieje taka dziewczyna, która patrząc na Tżta przyklejonego do jakiejś laski nie poczuje ukłucia zazdrości i smutku, ale to tylko moje skromne zdanie

Na takie tance to oczywiscie bym nie pozwolila mialam na mysli takie "normalne", "luzne"
Zreszta ja nigdy na dyskoteki nie chodzilam bo nie lubilam i jak na razie zaden taki facet mi do gustu nie przypadl a wiem ze mam spaceficzny

[Chii1986]

Napisane przez motylek1007

Na takie tance to oczywiscie bym nie pozwolila mialam na mysli takie "normalne", "luzne"
Zreszta ja nigdy na dyskoteki nie chodzilam bo nie lubilam i jak na razie zaden taki facet mi do gustu nie przypadl a wiem ze mam spaceficzny

Wcale nie specyficzny, ja tam nie przepadam za imprezowiczami, szczególnie takimi w bialych rękawiczkach po solarium i nażelowanych.. wole skateów hehe...a mój Tż jest normalny i na szczęscie takich imprez i muzyki nie lubi

[DsC]

ja wogóle uważam że "dyskotekowe" związki nie są stabilne...
tacy kolesie wydają mi sie zwykkłymi technomaniakami lubiącymi wyrywać panienki
mój tż też nie lubi dyskotek, dlatego na nie nie chodzimy...chociaż czasami mam wielką ochotę potańczyć..ale to już nie to samo co kiedyś, kiedy byliśmy młodzi i szło się całą ekipą...
ale trochę zbaczyłyśmy z tematu

[hania811]

Napisane przez wertusia

. Nie chce go samego puszczać z kumplami bo jak sobie mysle,ze jakas laska moglaby go podrywac a on by był pod wplywem %% i moglby sie zapomniec ?
No i kurcze takie kołko zamkniete ... nie chce by juz tak zawsze bylo,ze tylko MY- zawsze razem. Wszystko robimy wspolnie.
...

Znowu ta durna zazdrosc. W kazdym watku to sie przewija.
I co zamkniesz go w klatce, bo istnieją inne kobiety, bo mógłby sie zapomniec. Ja Cie kocha to sie nie zapomni i bedzie miał klejace sie do niego laski gdzieś. Proste. trochę zaufania proszę- to jedyne rozwiazanie tej sytuacji.
Dobrze ze chociaz masz swiadomos, że nie możecie byc nierozłaczni i nie zawsze wszystko mozna robic razem.

[Chii1986]

Napisane przez hania811

Znowu ta durna zazdrosc. W kazdym watku to sie przewija.
I co zamkniesz go w klatce, bo istnieją inne kobiety, bo mógłby sie zapomniec. Ja Cie kocha to sie nie zapomni i bedzie miał klejace sie do niego laski gdzieś. Proste. trochę zaufania proszę- to jedyne rozwiazanie tej sytuacji.
Dobrze ze chociaz masz swiadomos, że nie możecie byc nierozłaczni i nie zawsze wszystko mozna robic razem.

Zazdrość nie jest durna bo to element związku (a zazdrość o której piszemy nie jest chora tylko normalna), być może nigdy nie byłaś na wielkiej dyskotece i nie wiesz co tam się dzieje,często obcy sobie ludzie całują się w tańcu, alkohol robi swoje, kochający facet raczej nie ma tam czego szukać. Jeśli kocha to się nie zapomni? -skąd ta pewność i wiara w facetów... są tylko ludźmi.. nigdy nic nie wiadomo...poza tym związek to kompromisy i facet może iść na ustępstwo, kobieta też.. są różne pary jak widać dla jednych obściskiwanie się tańcu z inną to nic złego dla drugich to już flirt- ja jestem z tych drugich i mój Tż na szczęście ma podobne zdanie.

[wertusia]

Napisane przez Chii1986

Zazdrość nie jest durna bo to element związku (a zazdrość o której piszemy nie jest chora tylko normalna), być może nigdy nie byłaś na wielkiej dyskotece i nie wiesz co tam się dzieje,często obcy sobie ludzie całują się w tańcu, alkohol robi swoje, kochający facet raczej nie ma tam czego szukać. Jeśli kocha to się nie zapomni? -skąd ta pewność i wiara w facetów... są tylko ludźmi.. nigdy nic nie wiadomo...poza tym związek to kompromisy i facet może iść na ustępstwo, kobieta też.. są różne pary jak widać dla jednych obściskiwanie się tańcu z inną to nic złego dla drugich to już flirt- ja jestem z tych drugich i mój Tż na szczęście ma podobne zdanie.

i znów sie z tobą zgadzam, ze zazdrosc to element zwiazku ...
pokazuje miedzy innymi tez,ze komus na kims zalezy.Mi bardzo zalezy na moim Tż dlatego jestem o niego zazdrosna. To chyba rzecz normalna.
Ale kazdy do tego inaczej podchodzi ... i inaczej traktuje zwiazek.

[hania811]

Napisane przez Chii1986

Zazdrość nie jest durna bo to element związku (a zazdrość o której piszemy nie jest chora tylko normalna), być może nigdy nie byłaś na wielkiej dyskotece i nie wiesz co tam się dzieje,często obcy sobie ludzie całują się w tańcu, alkohol robi swoje, kochający facet raczej nie ma tam czego szukać. Jeśli kocha to się nie zapomni? -skąd ta pewność i wiara w facetów... są tylko ludźmi.. nigdy nic nie wiadomo...poza tym związek to kompromisy i facet może iść na ustępstwo, kobieta też.. są różne pary jak widać dla jednych obściskiwanie się tańcu z inną to nic złego dla drugich to już flirt- ja jestem z tych drugich i mój Tż na szczęście ma podobne zdanie.

Normalnym jest strach przed przed wypuszczeniem TZ na spotkanie z kumplami. Normalnym jest myslenie że TZ pójdzie opije się i zdradzi z pierwsza lepszą. No jak dla mnie jest to chore. Gdzie tu zaufanie, gdzie tu normalny zwiazek.
Odrobina zazdrosci jest barzdo potrzebna. Jak dla mnie normalna zazdrosc to zazdrośc które powoduję że bardziej o siebie dbamy, więcej sie usmiechamy, czasem na chwilke sie zezłoscimy, a nie popadanie w paranoje i wizje o zdradzie.

Tak się składa że mój maz praktycznie weekend w weekend spedza w klubach. I to nie na jakiś popierdułkach tylko na imprezach dla 10 tys osób i to nie w Polsce i doskonale wiem co się dzieje w takich klubach. Ufam mu jednak i nie popadam w paranoje. Kocha mnie i żadna laska nie moze go nawet dotknać. Nie pozwoli na to . Jak kiedys pozwoli (bo zawsze istnieje ten 1 % niepewnosci) to bedzie koniec naszego związku. Nie mam zamiaru go pilnowac z powodu tego 1% na kazdym kroku.

[~Veronique]

Napisane przez chilanes

Znajomości i przyjaźnie trzeba pielęgnować. Takie ograniczanie się tylko do 1 osoby szkodzi nam samym. Bo czy nie miło jest poplotkować czasem z koleżanką nawet na bzdurne tematy? I nie trzeba do tego wychodzić na huczną imprezę, czy do głośnego pubu. Wystarczy zaprosić znajomych do siebie, przyrządzić jadło, kupić winko i śmiać się z nimi i płakać do rozpuchu.

zgadzam się
moim zdaniem nie możesz się ograniczać tylko do niego. odcinając się od swoich znajomych tracisz ich. nikt nie lubi być olewany. ale wielu z nas popełnia ten błąd, a potem żałuję. Nie życzę Ci źle, ale pomyśl co by bylo gdyby Wasz związek się rozpadł? do kogo pójdziesz się wypłakać? czym się zajmiesz żeby zapomnieć? wtedy właśnie są znajomi, przyjaciele, którzy zrobią wszystko żebyś wróciła do formy i powstrzymają Cię przed zrobieniem niejednej głupoty.
powinniście zachować pewną równowage, wychodzić z ludzmi. Jak tu już dziewczyny pisały, możecie przeciez poznac znajomych i organizowac wspólne schadzki.

[Chii1986]

Napisane przez hania811

Normalnym jest strach przed przed wypuszczeniem TZ na spotkanie z kumplami. Normalnym jest myslenie że TZ pójdzie opije się i zdradzi z pierwsza lepszą. No jak dla mnie jest to chore. Gdzie tu zaufanie, gdzie tu normalny zwiazek.
Odrobina zazdrosci jest barzdo potrzebna. Jak dla mnie normalna zazdrosc to zazdrośc które powoduję że bardziej o siebie dbamy, więcej sie usmiechamy, czasem na chwilke sie zezłoscimy, a nie popadanie w paranoje i wizje o zdradzie.

Tak się składa że mój maz praktycznie weekend w weekend spedza w klubach. I to nie na jakiś popierdułkach tylko na imprezach dla 10 tys osób i to nie w Polsce i doskonale wiem co się dzieje w takich klubach. Ufam mu jednak i nie popadam w paranoje. Kocha mnie i żadna laska nie moze go nawet dotknać. Nie pozwoli na to . Jak kiedys pozwoli (bo zawsze istnieje ten 1 % niepewnosci) to bedzie koniec naszego związku. Nie mam zamiaru go pilnowac z powodu tego 1% na kazdym kroku.

Ok to Twoje zdanie... ja też pozwalam Tżtowi wychodzić z kolegami, autorka wąku też tylko boi się o te dyskoteki.. być może Twój mąż jest dorosły i ma taką pasję że jeździ do klubów ale wierz mi, są osoby nastawione wyłącznie na podryw. Dlatego nie mierz każdego Swoją miarką i nie mów że taka zazdrość jest chora... zbyt dużo widziałam facetów którzy na imprezach zdradzają swoje panny.. na szczęście mój Tż nie lubi takich imprez..i moja zazdrość dla niego ani innych jakoś nie jest chora
Kiedyś nie byłam wcale zazdrosna, szczyciłam się "patrzcie ja mam dystans, mój chłopak może robić co chce"- pozwalałam mojemu ex na tańczenie z kim chce, na imprezy, jak gadał przez telefon z jakimiś dziewczynami lub na gg to nie miałam nic przeciwko... to napewno koleżanki.. i co? I mój ex przeleciał pól mojego miasteczka...nie uważam żeby kontrola była dobrym sposobem na związek ale totalny brak zazdrości i wrzucenie na luz prowadzi do takich właśnie sytuacji...
prawda jest taka że dopóki byam tylko zauroczona moim Tżtem zazdrosna nie byłam, dopiero gdy zaczeło mi na Nim zależeć to zaczęłam być zazdrosna- ale nie chorobliwie.
Zobaczysz męża tańczącego z obcą kobietą w uścisku i nie zrobi Ci się przykro- nie wierze, a jeśli tak to gratuluję dystansu... dla mnie związek bez odrobiny zazdrości nie ma w sobie ognia i sensu.
A wracając do autorki wątku... co za problem z kumplami iść na piwo do baru a na dyskotekę jeździć z dziewczyną- jeśli facet jest szczery i nie ma nic za uszami to nie widzę problemu

[hania811]

Napisane przez Chii1986

.. być może Twój mąż jest dorosły i ma taką pasję że jeździ do klubów ale wierz mi, są osoby nastawione wyłącznie na podryw. Dlatego nie mierz każdego Swoją miarką i nie mów że taka zazdrość jest chora... zbyt dużo widziałam facetów którzy na imprezach zdradzają swoje panny..

Moj maz ma taka pracę nie pasje.
Moim zdaniem jest chora i juz.
Pewnie że do klubów większos ludzi przychodzi na podryw, ale jak facet kocha swoja kobietę to trzyma na dystans chetne laseczki. A jak zdradzi- no cóz widocznie jest g ó w n o warty i prędzej czy później by to zrobił, czy na dyskotece, czy w pracy- obojętne gdzie.

[Chii1986]

Napisane przez hania811

Moj maz ma taka pracę nie pasje.
Moim zdaniem jest chora i juz.
Pewnie że do klubów większos ludzi przychodzi na podryw, ale jak facet kocha swoja kobietę to trzyma na dystans chetne laseczki. A jak zdradzi- no cóz widocznie jest g ó w n o warty i prędzej czy później by to zrobił, czy na dyskotece, czy w pracy- obojętne gdzie.

No jak ma pracę to co innego.. więc nie pisz że pozwalasz mu jeździć na impezki bo praca a impreza to inna sprawa... znam pare dziewczyn co są z Tżtami nieświadome, że Ci co tydzień je zdradają na imprezach... szkoda mi ich naiwności... bo to jest zaufanie,masz racje,ale zaufanie ślepe. Ja nie mam problemu bo Tż nie lubi takiej muzyki i dyskotek ale autorce wątku radziłabm porozmawiać z Tżtem i ustalić kompromis... bo zwizek polega na kompromisach, zaufaniu ale też trzymaniu ręki na pulsie a nie idealizowaniu swojego faceta- że On to napewno nigdy mnie nie zdradzi to niech sobie jeździ...

Szanuję Twoje poglądy na temat związku ale Ty uszanuj Nasze i nie pisz "durna zazdrość" bo to Tylko Twoje zdanie a nie Nasze...ja też mogłabym powiedzieć, e dawanie kompletnego luzu facetowi jest durne,ale dodałabym tu słowa "moim zdaniem". A tu jest taki wątek..ciekawe czy to też ktoś uzna za "chorą zazdrość" bo ja nie do końca http://www.wizaz.pl/forum/showthread.php?t=206979

[hania811]

Napisane przez Chii1986

No jak ma pracę to co innego.. więc nie pisz że pozwalasz mu jeździć na impezki bo praca a impreza to inna sprawa... znam pare dziewczyn co są z Tżtami nieświadome, że Ci co tydzień je zdradają na imprezach... szkoda mi ich naiwności... bo to jest zaufanie,masz racje,ale zaufanie ślepe. Ja nie mam problemu bo Tż nie lubi takiej muzyki i dyskotek ale autorce wątku radziłabm porozmawiać z Tżtem i ustalić kompromis... bo zwizek polega na kompromisach, zaufaniu ale też trzymaniu ręki na pulsie a nie idealizowaniu swojego faceta- że On to napewno nigdy mnie nie zdradzi to niech sobie jeździ...

Jezeli o mnie chodzi to tu nie chodzi o pozwalanie czy nie. Ja po prostu nie mam z tym problemu. A wiem ze niektóre kobiety nie przezyły by tego.
A czy ja napisałam, że normalna sprawa jest, jak TZ co tydzien wychodzi się zabawic z kumplami do klubu? raczej nie. We wszystkim potrzebny jest umiar. Kompromis jest bardzo łatwo osiagnac w sytuacji autorki wątku. Raz ida razem- ona bierze kumpele , on kumpli. Następnym razem ida oddzielnie. Proste.

EDIT co do przytoczonego przez ciebie watku. wypowiedziałam się. Uwazam że facet kręci- takie jest moje zdanie

[adusik]

muusialam usunac, przepraszam

[Chii1986]

[quote=hania811;5146271] Kompromis jest bardzo łatwo osiagnac w sytuacji autorki wątku. Raz ida razem- ona bierze kumpele , on kumpli. Następnym razem ida oddzielnie. Proste.
To popieram, a jak mają wspólnych znajomych to bedzie jeszcze łatwiej bo nie muszą siedzieć wiecznie sami we dwoje jak w klatce tylko wyjść gdzieś całą paczką.

[imago84]

a ja z moją bliską koleżanka sie nie odzywamy do siebie bo jak mi powiedziala ze za duzo czasu spedzam z TŻ lecz to nieprawda bo kiedy moglam umawialysmy sie na zakupy czy inne
epicentrum nastąpilo kiedy chciala sie ze mna spotkac przed moim wyjazdem do Turcji ale mialam za duzo spraw zwiazanych z wyjazdem
nie wiem w jakich kategoriach to traktować zazdrości czy co?
sprawa jest skomplikowana ale nie na ten wątek...
powinna to jakos zrozumiec ze chce spedzac wieczory z TŻem skoro jest przyjaciolka ale nawyraźniej już nie...
obecnie jest sama wiec ma duzo czasu

[bitter]

Napisane przez Chii1986

Wielu nie.. niektórzy tak..niestety. Poza tym, nie rozumiem po co chłopak który ma dziewczynę miałby tańczyć z innymi, to co On nie chce się bawić ze swoją dziewczyną tylko woli z innymi tańczyć? Dla mnie to dziwne.. poza tym jeśli koniecznie chce wyjść z kumplami niech idą na piwo, do baru- bez dyskotek da się żyć, a zawsze można z dziewczyną pojechać przecież. Po prostu ja z doświadczenia wiem, co robią facei jeżdżący na takie imprezy... ovzywiście nie wszysycy... ale nie dziwie się że autorka wątku ma obawy. Poza tym związek to kompromisy- jeśli j kocha potrafi zrezygnować z tego typu "rozrywek",przecież jest wiele innych ciekawych miejsc na męskie wieczory.

no nie mogę się nie zgodzić.
ja np. lubię wybrać się na kiczdisco, czasami jakiś koncert hc. dyskotek jako takich nie lubię.
TŻ za to tańczy salsę od trzech lat i myślicie że nie powinnam go puszczać bo ja umiem tylko podstawy a jemu największą radość sprawiają skomplikowane wygibasy siłą rzeczy z innymi dziewczynami? oczywiście on nie widzi problemu, mówi, że beze mnie to już teraz nie to samo, ale jeśli już to on sobie ze mną raz tańczy, a potem porywa koleżanki a ja spokojnie sączę sok. po prostu mu ufam, i wiem, że to, że to ja depczę po palcach (ale wstyyd:P) to nie powód żeb zostawić mnie dla pierwszej, lepszej tancerki. zapisuję się od października na kurs i będziemy już niedługo szaleć razem

ale wiem, że są rozrywki które będą zarezerwowane tylko dla mnie, bo TŻ ich nie lubi po prostu i źle by się czuł. tak samo jak ja nie chadzam na jego męskie spotkania (które ostatnio właściwie w ogóle nie sa meskie bo dziewczyna jednego z chlopcow traktuje chodzenie z nim wszedzie jako cos naturalnego ), bo po co?

zaufanie to podstawa.

[wertusia]

[quote=adusik;5146325]w moim przypadku problemem jest to, że moim koleżankom nie do konca odpowiada kiedy widzimy się razem (moj tz, ja i one). Same są singielkami, więc może im troche zazdrość, chociaż często było tak że to ja byłam sama a jedna z nich miałą chłopaka i wspólne spotkania w ogóle mi nie przeszkadzały. Może mam taki charakter po prostu


Mam dobrą kolezanke, która jest singielką i to wlasnie z nią chodzilam na imprezy. Teraz gdy mam już TŻ pójscie w trójke nie jest dla niej miłe ... bo ja bede z tż a ona jednak sama

[nri]

Napisane przez Chii1986

Kiedyś nie byłam wcale zazdrosna, szczyciłam się "patrzcie ja mam dystans, mój chłopak może robić co chce"- pozwalałam mojemu ex na tańczenie z kim chce, na imprezy, jak gadał przez telefon z jakimiś dziewczynami lub na gg to nie miałam nic przeciwko... to napewno koleżanki.. i co? I mój ex przeleciał pól mojego miasteczka...

Imo mylnie interpretujesz te sytuacje On nie przelecial pol miasteczka z powodu nieograniczonej swobody ale dlatego, ze jest sk...

Zazdrosc w MINIMALNYM stopniu jest ok ale w zadnej sytuacji nie mamy prawa dysponowac czasem partnera. Nieograniczona swoboda sprawdza sie w udanych zwiazkach - wtedy nie potrzeba nikogo ograniczac, gdyz partnerzy sami z siebie dbaja o wzajemna bliskosc.

Warto jest miec innych bliskich oprocz Tzta. Glebokie i trwale przyjaznie nie tylko nie przeszkadzaja w zwiazku ale go wzbogacaja. Jesli nie czujecie potrzeby spotykania sie z innymi, oznacza to, ze te relacje nie sa zbyt wartosciowe. Niemniej nie mozna sie izolowac

[Chii1986]

Napisane przez nri

Warto jest miec innych bliskich oprocz Tzta. Glebokie i trwale przyjaznie nie tylko nie przeszkadzaja w zwiazku ale go wzbogacaja. Jesli nie czujecie potrzeby spotykania sie z innymi, oznacza to, ze te relacje nie sa zbyt wartosciowe. Niemniej nie mozna sie izolowac

Ale zrozum, że ludzie są różnie skonstuowani.. ja nigdy, nawet gdy byłam sama nie potrzebowałam jakoś bardzo przyjaciółki od serca i otaczałam się małym gronem ludzi bo tak wole.. to mój świadomy wybór, wolałam spędzać czas sama w domu niż na spacerach z przyjaciółmi (przynajmniej zbyt częste spotkania z ludźmi były dla mnie uciążliwe) jestem introwertykiem po prostu, a teraz mam Tżta i jemu zwierzam się ze wszystkiego, mam też jedną bardzo dobrą koleżankę.. skoro to mi wystarcza to nie znaczy, że jest mało wartościowe. Nie izoluję się na szczęście, Tż wychodzi z kumplamija z koleżankami, czasem całą paczką- izolacja dla mnie jest wtedy gdy para całkowicie odcina się od znajomych a z tego co widzę w tym wątku nikt nie ma z tym problemu.

[wertusia]

hehe troszke zeszło z tematu...

Trzeba zachować rozsądek pomiędzy TŻetem a znajomymi i przyjaciołmi.
Ale wg mnie nie da się, jest to po prostu nie mozliwe,spedzac tyle samo czasu z przyjaciolką co z TŻ.

[Chii1986]

Napisane przez wertusia

hehe troszke zeszło z tematu...

Trzeba zachować rozsądek pomiędzy TŻetem a znajomymi i przyjaciołmi.
Ale wg mnie nie da się, jest to po prostu nie mozliwe,spedzac tyle samo czasu z przyjaciolką co z TŻ.

A wracając do tematu- pisałaś, że Twoje koleżanki wolą spotykać się z Tobą same niż zTobą i Tżtem .. w sumie trochę można je zrozumieć bo kobiety mają swoje damskie sprawy, gadają o facetach a jak przyjdziesz z Tżtem to już się nie da, może też nie czują się przy nim swobodnie... myślę że zabieranie Tżta w damskie grono nie jest dobrym pomysłem, chyba On też nie byłby zadowolony... no ale od czasu do czasu możesz spróbować ja raczej myślałam, że może Tż ma kolegów i wtedy by Cie do nich zabierał- o ile oczywiście to kolegom nie przeszkadza, a najlepiej jeśli macie wspólnych znajomych

[wertusia]

No jakiś mamy wspolnych ...

i wlasnie z moją przyjaciolką i jej chlopakiem (ktory jest kolega mojego TŻ) idziemy w niedziele na impreze

[hania811]

Napisane przez wertusia

No jakiś mamy wspolnych ...

i wlasnie z moją przyjaciolką i jej chlopakiem (ktory jest kolega mojego TŻ) idziemy w niedziele na impreze

O to własnie chodzi, to jest rozwiazanie. Czaem trzeba wyjsc tylko we dwoje, czasem dwiema parami, czasem baby oddzielnie i faceci oddzielnie, a czasem całą brygada. To jest własnie złoty srodek

[adusik]

....

[wertusia]

Napisane przez hania811

O to własnie chodzi, to jest rozwiazanie. Czaem trzeba wyjsc tylko we dwoje, czasem dwiema parami, czasem baby oddzielnie i faceci oddzielnie, a czasem całą brygada. To jest własnie złoty srodek

Niby dobre rozwiązanie pójść dwiema parami ..
ale był problem, bo ta przyjaciołka byla wlasnie na mnie obrazona- bo nie mialam dla niej czasu, bo kazdy swoj czas poswiecalam dla Tż...
Teraz probuje to jakos naprawic , czas pokaze czy sie uda

[hania811]

Napisane przez wertusia

Niby dobre rozwiązanie pójść dwiema parami ..
ale był problem, bo ta przyjaciołka byla wlasnie na mnie obrazona- bo nie mialam dla niej czasu, bo kazdy swoj czas poswiecalam dla Tż...
Teraz probuje to jakos naprawic , czas pokaze czy sie uda

Uda sie uda. Zawsze tak jest na poczatku zwiazków. swiata sie poza soba nie widzi i kontakty z innymi podumieraja. Najwazniejsze jest uswiadomic sobie, że to odizolowanie jest nie do konca dobre, a widze że wy to zrozumieliscie, więc wszystko bedzie dobrze.

[nri]

Napisane przez Chii1986

mam też jedną bardzo dobrą koleżankę.. skoro to mi wystarcza to nie znaczy, że jest mało wartościowe

Nie zrozumialysmy sie Tez nie mam setki dobrych znajomych i przyjaciolki na zasadzie papozki-nierozlaczki. Chodzilo mi o to, ze jesli dana osoba potrafi lekka reka praktycznie calkowicie zrezygnowac z pewnych znajomosci, oznacza to, ze te znajomosci, z ktorych rezygnuje nie byly zbyt glebokie

Ludzie sa rozni ale nikt w takiej sytuacji nie zrezygnuje calkowicie z tego, co jest dla niego wazne. Spedzanie tyle samo czasu z Tztem i przyjaciolmi jest fizycznie niemozliwe. Mialam tu na mysli regularne spotkania. Zreszta, sama napisalas, ze czesto spotykasz sie z kumplami Tzta, ktorzy sa tez twoimi znajomymi, wiec wszystko jest ok

[DsC]

ojj kooobietki...najwazniejsz e to nie dac sie zamknac w klatce..
ja jak chce gdzies wyjsc z dziewczynami, to rozmawiam z TZ i wszystko jest ok...ustalamy tylko warunki a ze nie czesto mam na to ochote, to nie mam tez takiego problemu
stracilam zaufanie do dziewczyn...pewnie tez dlatego nie brakuje mi tego, ze troszke odizolowalam sie od kolezanek

[wertusia]

Napisane przez DsC

ojj kooobietki...najwazniejsz e to nie dac sie zamknac w klatce..
ja jak chce gdzies wyjsc z dziewczynami, to rozmawiam z TZ i wszystko jest ok...ustalamy tylko warunki a ze nie czesto mam na to ochote, to nie mam tez takiego problemu
stracilam zaufanie do dziewczyn...pewnie tez dlatego nie brakuje mi tego, ze troszke odizolowalam sie od kolezanek

Najważniejsza rozmowa z TŻ bo bez tego do niczego sie nie dojdzie... a trzeba dojsc do jakis kompromisów

Ale i tak samego TŻeta nie chce puszczac na imprezy do klubow, za duzo tam dziewczyn Do kolegow do domu na meski wieczor ok, ale gdzie jest wiecej ludzi to jednak sie wstrzymam