|
Notka |
|
W krzywym zwierciadle odchudzania Jest do jedyne forum, na którym zamieszczamy wszystkie diety, które promują odchudzanie poprzez drastyczne ograniczenie kaloryczności, tzw. "diety głodówkowe", które nie mają nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem.
|
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#31 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: EDkowe - Poznajmy się!
Cytat:
Jednak wiem,że w środku są. Chciałam kupić wagę do nowego mieszkania, ale wiem, że jak ją kupię znowu się zacznie ważenie na okrągło... i tego się boję ![]() 'Dobre ciało' czytałam, ale zrobiło na mnie szczerze mówiąc średnie wrażenie i nic mi nie 'przetlumaczyla'ta ksiazka ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#32 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 67
|
Dot.: EDkowe - Poznajmy się!
Przepraszam, muszę to usunąć. Znaleźli się wścibscy, wolałabym, by tego nie znaleźli.
Edytowane przez nimk Czas edycji: 2008-02-25 o 19:55 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#33 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 2 062
|
Dot.: EDkowe - Poznajmy się!
Cytat:
![]() ![]() Dzisiaj wyrzuty sumienia po zjedzonym serku wiejskim dodatkowo... echh
__________________
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#34 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: EDkowe - Poznajmy się!
Cytat:
![]() A Ty dostaniesz baty chyba ,że nie dbasz o siebie! |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#35 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Z
Wiadomości: 321
|
Dot.: EDkowe - Poznajmy się!
Da się. Kiedyś myślałam, że to niemożliwe, ale mi się udało.
A wszystko zaczęło się w wakacje, dwa lata temu. Ważyłam 90 kilo. Ale wiecie co? Mi to nie przeszkadzało. Do czasu, coraz częściej byłam przezywana, przychodziłam do domu, płakałam, a smutki zajadałam kolejną czekoladą i chipsami. Na wakacjach powiedziałam dość, a że o odchudzaniu nie miałam bladego pojęcia, to były głodówki, jeden posiłek dziennie, mała "kolacja"- koniecznie przed 14. I faktycznie schudłam. Jakieś 15 kilo w 2 miesiące. Wróciłam do domu, zaczęłam czytać o odżywianiu i wtedy ogarnęła mnie panika. Bałam sie zacząć jeść normalnie. Bałam się dawnej "mnie". Nie chciałam, żeby nawet ośmioletni dzieciak, który nazwał mnie tłuściochem, powodował u mnie płacz. Wyglądałam coraz gorzej. Włosy wypadały mi garściami, zatrzymała sie miesiączka. No i w końcu rodzice się mną zainteresowali. Zaczęli we mnie wmuszać jedzenie. Oczywiście przytyłam (ale nie do 90 kilo) znowu zaczęłam się odchudzać i byłam pewna, że to jest zdrowa dieta. Teraz z perspektywy czasu widzę, że nastolatka nie może pół roku zjadac 1000kalorii. Ale nie, dla mnie dieta była zdrowa, bo jadłam praktycznie samo białko. Byłam wtedy strasznie słaba, dziwnie się zachowywałam, miałam sińce pod oczami, miałam flegmatyczne ruchy, robiłam wszystko powoli, anemicznie, nic mnie nie interesowało, pogorszyły mi się znacznie stopnie, straciłam kontakt z rówieśnikami. Nadszedł w szkole bilans. Ważyłam 55 kilo ( przy wzroście 173cm). Uznałam, że chciałabym ważyć mniej, ale w zasadzie 55 kg wystarczy. Wielokrotnie chciałam zacząć jeść normalnie, ale bałam się. Bałam się sprobować nawet zwykłego owocowego jogurtu. Kupowałam masakryczne ilości słodyczy i chowałam je do szafki. No i stało się. Nadeszły święta, a ja zaczęłam mieć napady. Nie umiałam spać, myślałam ciągle o jedzeniu. Myślałam o tym, co jutro zjem dobrego i co zrobić, żeby nie przytyć. Probowałam nawet wymiotować, po tym jak zjadłam pare czekolad, ale nie umiałam. Najgorsze było to, że nawet na to jedzenie nie miałam ochoty. Ale nie umiałam pohamować. I tak zaczęły się przeplatać, dni głodówkowe (oczyszczające po napadzie), dni obżarstwa i normalnej redukcji. A tak wyglądał dzień obżarstwa- dzień rozpoczęty od twarogu, uznawałam, że chcę jeść normalnie i zjadałam obiad, ten co tata robi, czyli wysokokaloryczny, a potem to już szło, czekolada, ciastka, chipsy. To nie było normalne, bo albo trzymałam się diety, albo kończyłam dzień ze strasznym bólem brzucha, takim, że ruszac się nie mogłam. A najgorsze, że nie potrafiłam jesc normalnie, jak każdy człowiek. U mnie zawsze kończyło się obżarstwem. Był taki dzień, że zjadłam 9tyś. kalorii, czułam że mnie rozsadzi. Musiałam zjeśc przecież wszystko co mam, zeby jutro już mnie nie kusiło. Mama znowu zaczęła się martwic, ale zapytała mnie co sie dzieje, dopiero wtedy, gdy siostra zobaczyła jak płaczę w kącie. Często płakałam. Dopiero kiedy porozmawiałam z mamą i siostrą i z nimi zaczęłam walczyc, widziałam jakieś sukcesy. Czas mijał, bez napadów. Potem już w ogóle o tym nie myślałam. Jadłam, kiedy byłam głodna, zaczęłam jeść, by żyć, nie żyłam po to by jeść. Dzisiaj już wiem, że nie mam tego problemu, chociaż być może gdzieś to jeszcze we mnie siedzi. Jem na co mam ochotę, zupełnie przestałam patrzec na kalorie i jestem po prostu szczęśliwa. Co prawda ważę 70 kg ale nie przeszkadza mi to. Po prostu wiem, że następna próba odchudzania mogłaby się źle dla mnie skończyć. I dziewczyny pamiętajcie, nigdy nie próbujcie pokonać tego cholerstwa same. Zawsze musi ktoś przy was być, żeby wesprzeć, pocieszyć i powiedzieć wam, że was kocha, niezależnie od teog ile będziecie ważyć.
__________________
mnie ta gonitwa nie bardzo bawi, więc wolę ją innym zostawić.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#36 |
Zakorzenienie
|
Dot.: EDkowe - Poznajmy się!
I dziewczyny pamiętajcie, nigdy nie próbujcie pokonać tego cholerstwa same. Zawsze musi ktoś przy was być, żeby wesprzeć, pocieszyć i powiedzieć wam, że was kocha, niezależnie od teog ile będziecie ważyć.
__________________ świetnie ujęte ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#37 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Poza granicami naszego pięknego kraju
Wiadomości: 5 977
|
Dot.: EDkowe - Poznajmy się!
Cytat:
![]() W takich momentach tak naprawde przekonujemy się dla kogo jestesmy ważni, dostrzegamy ludzi, którzy wczesniej byli dla Nas nie istotni lub niestety często przekonujemy się jacy są Ci, którzy grali "przyjaciół"... Niestety mialam okazję się o tym przekonać... Ale najwyraźniej "Ci" ludzie nie są warci mojej uwagi. I wiecie co ? W tym momencie, w momencie wejścia w bagno ED dopiero dostrzegłam jak wazni są dla mnie rodzice, myśle, że gdyby nie ta choroba, nigdy tak do końca bym nie doswiadczyła tego, nie doceniłabym ich. Dziewczyny jesteśmy takie młode i kto inny jak nie oni, nie rodzice pomogą Nam w wyjściu na prostą ? Nikt. Dlatego właśnie myśle, że każda z Dziewczyn, która postrzega rodziców jako wrogów bo "każą mi jeść" to niech spojrzą na nich z innej perspektywy... Trzeba dostrzec tez to jak Oni cierpią... A cierpią bardzo, często bardziej niż My same... Dlatego chciałabym wyjść z tego nie tylko dla siebie, ale także dla nich, żeby mogli być szczęśliwi, żeby w przyszłości mogli mieć wnuki, a nie córke, będącą wrakiem człowieka...
__________________
Jesteśmy razem od: 21.12.2008 r. http://www.suwaczek.pl/cache/f9e7365b00.png
Zaręczeni od: 09.07.2011 r. http://www.suwaczek.pl/cache/008a20f1c3.png Nasz Dzień: 04.08.2012 r. http://www.suwaczek.pl/cache/d5ce1e934e.png Niech się stanie... ! ![]() KCP ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#38 | |||
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: moon
Wiadomości: 2 344
|
Dot.: EDkowe - Poznajmy się!
Cytat:
Cytat:
Cytat:
|
|||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#39 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 48
|
Dot.: EDkowe - Poznajmy się!
Cytat:
![]() ![]() To śmieszne, że dzisiaj odkryłam ten wątek... rano wykręciłam się od przeprowadzenia szkolenia w mojej firmie, bałam się wystąpić przed audytorium, bałam się, że ludzie nie będą oceniać tego co mówię, lecz to jak wyglądam, ostatnio znów sporo przytyłam, schowałam wszystkie lustra w mieszkaniu...najchętniej nie wychodziłabym z domu... Znajomi z pracy nie wiedzą jak interpretować moje zachowanie, czasami sama nie wiem. Ostatni paradoks, robiłam specjalizacje z ED i SI ![]() Długie lata z aną, kompulsami, wahania wagi czasami do 20/25 kilo jednak odciskają swoje piętno. Za pierwszym razem jak wychodziłam z any miałam "lekkie" wahnięcie z 28 (to moja najniższa w życiu waga) do 80 (najwyższa), w bardzo krótkim czasie. Byłam pierwszą osobą w moim rodzinnym mieście z takim zaburzeniem, lekarze nie wiedzieli co ze mną zrobić ( ![]() Przez ostatnie półtora roku trzymałam "normę", potem trach, jedno wydarzenie, stress...no i się posypało...Ale się jeszcze poskłada... ![]() Nie wiem czy da się tak na prawdę wyjść z ED, na studiach mnie uczyli, że tak, a ja bardzo chciałabym im wierzyć. Wiem natomiast jedno, i twierdzę z całą stanowczością, nie warto się poddawać. Mnie dawali bardzo małe szanse a jednak żyję. Wiem, że zniszczyłam swój organizm...niestety nadal niszcze... ale wierzę, że kiedyś w końcu się uda ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#40 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 223
|
Dot.: EDkowe - Poznajmy się!
[a
__________________
success is my only mothafuckin option, failure's not Edytowane przez ola_i_ch Czas edycji: 2008-02-21 o 18:35 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#41 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 223
|
Dot.: EDkowe - Poznajmy się!
a
__________________
success is my only mothafuckin option, failure's not Edytowane przez ola_i_ch Czas edycji: 2008-02-21 o 18:36 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#42 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 223
|
Dot.: EDkowe - Poznajmy się!
a
__________________
success is my only mothafuckin option, failure's not Edytowane przez ola_i_ch Czas edycji: 2008-02-21 o 18:37 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#43 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 48
|
Dot.: EDkowe - Poznajmy się!
Witam, witam
![]() ![]() Tak, studiowałam psychologię i widzę, że nie jestem sama. Super ![]() Hmmm, to jest tak, że ja też z anoreksji "wyszłam" sama, ale po któtkiej chwili wpakowałam się w kolejne bagno, właśnie jedząć zbyt dużo (tzn. szybko chciałam przytyć, wrócić do tzw."normy" i mieć to już za sobą)....no ale mam nadzieję, że koleżance definitywnie się udało ![]() Pewnie, że trzeba walczyć.... Pamiętajmy o tym, Wszystkie ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#44 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: EDkowe - Poznajmy się!
Cytat:
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#45 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 223
|
Dot.: EDkowe - Poznajmy się!
a
__________________
success is my only mothafuckin option, failure's not Edytowane przez ola_i_ch Czas edycji: 2008-02-21 o 18:37 |
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#46 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 676
|
Dot.: EDkowe - Poznajmy się!
Cos ode mnie: ciesze sie ze odkrylam wizaz w miare szybko podczas odchudzania. Bylo dla mnie szokiem gdy zobaczylam ze inni maja dokladnie takie same mysli jak ja (przeciez u kazdego powstaly one niezaleznie, w psychice, to jest intrygujace, kazda inna ale mysli te same, niewiadomo skad) potem jeszcze ksiazka "chuda" j. fathallah i juz w ogole sie przerazilam, zobaczylam ze stoje o krok od ED. nie dalam sie
![]() teraz musze przytyc troche ze wzgledow zdrowotnych (obiecuje to od czerwca, ale nigdy sama z siebie tego nie chcialam, bo dobrze sie czuje w moim ciele) (odzywialam sie dobrze, cera wlosy samopoczucie super, problem chyba spowodowala znikoma ilosc tluszczy w diecie, dlugi czas na tym ciagnac to gosp. hormonalna siada.) mam nadzieje ze uda sie to naprawic, biore silne hormony ale oprocz tego zaczynam jesc maslo, w ogole wiecej troche. jestem 18letnia dziewczyna, przeciez ile powinnam JESC! dzieki waszym historiom wiem ze teraz jestem o krok od kompulsow albo bulimii, ale nie dopuszcze do tego, tak jak nie dopuscilam do anoreksji. moze bede wyjatkiem, ktory potwierdzi ze mozna sie uczyc na cudzych bledach. rowniez nie chce zawiesc rodzicow. aha- plakac mi sie chce, nie kiedy musze jesc, ale kiedy jem naprawde normalnie, ale nie zawsze rodzice to widza. ze np. zjadlam kawalek czekolady, albo jak babcia proponuje mi budyn, odmawiam, jej przykro, no ale ja przeciez jem budyn, tylko akurat nie mam ochoty, wtedy mam prawie lzy w oczach, bo chcialabym zeby sie nie martwili, zeby widzieli ze jest okej, probuje o tym wspomniec, smieszne, np. "wczoraj, jak wyciagalam czekolade z szafki to blabla" .... bu. ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#47 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: Centrum
Wiadomości: 1 914
|
Dot.: EDkowe - Poznajmy się!
Tak jak chyba większość z Was nie wiem kiedy ED zagościło w moim życiu.
Zawsze byłam jadkiem prawie wszystkiego, cały efekt wzmaciała jeszcze postawa mojej mamy, która będąc lekarzem przyjęła stanowisko że zdrowie najważniejsze-> zdrowie czyli dojadanie nawet wtedy kiedy dojeść nie mogłam, ogromne porcje na talerzu itd. Pamiętam jak przytrzymywała mnie pod groźbą kary przy stole żebym dojadła wszystko. Chore podejście, ale tak bardzo utkwiło mi to w głowie jak ryczałam jako 8-9 latka że już nie moge, nie chce, zasypiałam czasem na krześle wymęczona własnym płaczem, a ona przychodziła i odgrzewała nawet po pare razy to czego jeszcze nie zjadłam...Myśle że tutaj można dopatrywać się źródła tego wszystkiego. Jako dziecko miałam normalną wage, podstawówka, gimnazjum- to samo, a przynajmniej nie pamiętam żeby coś takiego jak napad mi się zdarzało...a może po prostu nie umiałam wtedy tego nazwać... Potem nie wiadomo skąd pojawiły się kompulsy. Jak ktoś był w kuchni, kręcił się przy lodówce a ja miałam napad to myślałam że żywcem udusze- zaczynały mi latać ręce, nie mogłam znaleźć sobie miejsca, kręciłam się po pokoju i nasłuchiwałam czy ktoś w tej kuchni jeszcze jest. A potem rzut na lodówke i połykanie niemal w całości wszystkiego- bez odczuwania smaku tego co jem i z totalną pustką w głowie, z brakiem wyrzutów sumienia właśnie w tej chwili. Wyrzuty przychodziły po fakcie. Najgorszy chyba jest ten uporczywy głosik w głowie (nie wiem czy któraś z Was tak ma)-" Podejdź teraz do lustra i patrz jak tyjesz". Zresztą dlaczego ja pisze w czasie przeszłym- kompulsy to u mnie sprawa teraźniejsza. W wakacje wymyśliłam że bede wymiotować po napadzie, zauważyłam skutki opychania się w formie tycia. Napady średnio 3-4 razy dziennie, wymiotowanie najczęściej na 2 tury tak żeby nikt nie usłyszał, nikt sie nie domyślił. Najgorzej gdy napad 'łapał' mnie przy moim młodszym 8-letnim bracie- tylko przy nim nie potrafiłam tego zażegnać. Odrwracałam się wtedy do niego plecami, żeby tego nie widział, żeby się nie uczył.... Albo popadam w paranoje, albo widze czasami jak sam sie objada ![]() Teraz ciesze sie z każdego dnia bez napadów. Nie wiem czy to kiedyś odejdzie. Próbowałam sobie tłumaczyć, że to przecież tylko jedzenie, że to żaden priorytet w moim życiu, że jak chce to bede potrafiła nad tym zapanować....Narazie ED wygrywa.
__________________
'You tell me we can start the rain.
You tell me that we all can change You tell me we can find something to wash the tears away.' |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#48 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: pomorskie
Wiadomości: 1
|
Dot.: EDkowe - Poznajmy się!
Cytat:
Znalam kiedys mame dziewczyny chorej, ta choroba to tragedia dla calej rodziny. Nie poddawaj sie i walcz. Dla Twoich Rodzicow. I dla siebie. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#49 |
Zakorzenienie
|
Dot.: EDkowe - Poznajmy się!
Dziewczyny... ja wlasciwie prosze o pomoc, o pare slow co o tym myslicie.
Sama mam 25 lat od dziecka jestem albo anorektycznie chuda albo zwyczajnie szczupla. Nigdy nie bylam na diecie, nie mialam problemow z waga. U nas w domu nie bylo 'faz' na trzymanie diet, nawet mama niespecjalnie sie tym przejmowala. Mam jednak siostre, 17 latke. Ma problemy z hormonami od dluzszego czasu, jako 14-15latka byla taka jak wy to piszecie, nie gruba, nie chuda. Ot taka wlasciwie normalna. Widac bylo, ze ma kawaleczek tylka ale z tego sie wyrasta. No ale ojciec moj rzekl w maju 05 'boze jakie ona ma uda, wez cos z nia zrob' Siostra przeszla na diete 1500 kcal. Zobaczylam ja w sierpniu, no laska, zrzucila kg, wygladala super, trza wymienic garderobe bo gacie rozmiar 10 zaczynaja spadac. Bylam dumna z jej uporu i chwalilam sie kazdemu jak sie zawziela i jaka mam teraz fajna 'pupeczke' siostre. Ale teraz troche mnie to przeraza. Siostra dalej trzyma diete, wazy kazda porcje, kalorycznosc produktow jesli nie zna na pamiec sprawdza. Nie tknie slodyczy, nie zje kiedy 'wyczerpia sie jej kalorie' nawet jesli jest to godzina 16 popoludniu. Nosi juz rozmiar 8, ale ostatnio co mi dalo do myslenia 8 byla juz za luzna. Siostra nie je po 18, odrzucila mieso, przeszla na lacto-ovo-wege... W sumie wszytsko ok gdyby nie to, ze zakrawa mi to o obsesje. Jesli przekroczy limit kalorii cwiczy. Nie wiem czy jeszcze chodzi na silownie. mysli o jedzeniu, mowi o jedzeniu, ma zdjecia jedzenia w telefonie, na kompie tylko... nie je. Powiedziala mi jednego dnia ' wiesz... ja ide glodna spac i nie moge sie doczekac az cos zjem rano' Wazy sie, obserwuje, cieszy sie z kazdej coraz bardziej wsytajacej kosci... Okres... okres ma juz totalnie rozregulowany, a praktycznie to zadko ma. Kiedy jestem w domu blagam ja, zeby ze mna cos zjadla. Namowilam na picie herabty zielonej, czerwonej ale zeby jadla wiecej. Pamietam kolejne slowa 'kiedys zaoszczedze kalorie i zjem cala pizze' , slowa 'zjedz choc kawalek' nie daja rady. Jesli sie zmusi to cwiczy, czasem wychodzi z pokoju gdzie inni jedza. Ona Twierdzi, ze je 1500 kcal aczkolwiek do tego dochodza warzywa i owoce jedzone hurtowo ale ja nie wierze w to 1500... wydaje mi sie, ze je gora 1000 kcal... Czy takie podejscie do diety, wagi, wyglady zakrawa juz o ED? Ja sie tylko boje, ze w ktorym momencie posunie sie dalej... A jesli mialoby sie tak zdarzyc to zaplace jej za terapie... (mozecie myslec, gdzie jest jej matka ale mama zmaga sie z depresja po przezytej ciezkiej chorobie i czasem na to nie ma sil) |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#50 | ||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 48
|
Dot.: EDkowe - Poznajmy się!
Cytat:
![]() Cytat:
![]() A co do psychologii, ojj tak, zgadza się ![]() |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#51 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 6 629
|
Dot.: EDkowe - Poznajmy się!
Cytat:
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#52 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 223
|
Dot.: EDkowe - Poznajmy się!
a
__________________
success is my only mothafuckin option, failure's not Edytowane przez ola_i_ch Czas edycji: 2008-02-21 o 18:37 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#53 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 1 100
|
Dot.: EDkowe - Poznajmy się!
Cytat:
[/COLOR]
__________________
nauczyłam się, że to nie grzech mówić prawdę, nawet jeśli siebie przedstawia się wtedy w samych superlatywach
|
|
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#54 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: EDkowe - Poznajmy się!
Cytat:
Kładzie się wcześnie spać tylko po to żeby nie jeść a tak naprawdę każda sekunda jej myślenie sprowadza się do tego co zjem na śniadanie , co na obiad, co na kolację. To już naprawdę poważny sygnał i też to, że nie przestała się odchudzać - robi to dalej i na pewno jest dumna ,że traci wagę - a już jak usłyszy,że jest chudzina to po prostu miód na serce...ja tak miałam Nie mieszkasz pewnie w tym mieście co siostra? Spróbuj jej pomoc inaczej, dużo rozmawiaj, o odchudzaniu o takich tam, ona w końcu powie Ci o co chodzi, a myślę ,że rozmowa da najwięcej - jeśli nie w 4 oczy to nawet lepiej bo o uczuciach jest trudno mówić - pisz e-maile, smsy Ja tak to widzę , nie wiem czy do końca dobrze, ale wiem,że ja byłam w takiej samej sytuacji i nie miałam nikogo kto martwiłby się |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#55 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-06
Wiadomości: 33 255
|
Dot.: EDkowe - Poznajmy się!
Ja czytam, czytam, nawet guglnęłam troszkę i... zastanawiam się gdzie zaczyna się ED? Bo przecież to nie tylko bulimia, anoreksja, czy ortoreksja albo jedzenie kompulsywne, prawda?
Analizując siebie samą, odchudzającą się 10 lat z górą wiecznie, bo albo skończyłam, albo zaczynam albo jestem w trakcie... zaburzenia mam na pewno, wynikające z niemożności zaakceotowania siebie taką jaka jestem. Tylko, czy to się kwalifikuje pod chorobę? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#56 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 48
|
Dot.: EDkowe - Poznajmy się!
Cytat:
![]() Stałam się bardzo "czarno-biała". Albo ostro trzymam się diety, jem wtedy bardzo mało, sporo chudnę, albo zaczynam pochłaniać wszystko jak leci, nie potrafię wtedy przestać na przysłowiowej 'kostce czekolady', muszę pochłonąć całą tabliczkę ![]() Nie jestem w stanie wyczuć tego złotego środka, zero umiaru- albo tak (i wtedy na maxa) albo tak (jw). Mnie się wydaje, że jeśli nie chce się samemu walczyć z chorobą (tzn. nie ma się tego wewnętrznego przekonania, że już dość ED) to nikt nie jest w stanie pomóc. Natomiast jak już rozpoczniemy nasza prywatną batalię, dobrze jest mieć wsparcie, kogoś kto nie koniecznie będzie to rozumiał (bo to jest bardzo trudne), ale kto będzie przy nas, gdy czujemy, że nie damy rady i że to wszystko nie ma sensu. Ja chyba ciągle szukam takiej osoby... bo prawdę powiedziawszy, jak na razie, sporo napotkanych ludzi chciało mnie zrozumieć, a jak im nie wychodziło, podwijali ogon pod siebie i tyle ich widziałam... |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#57 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 224
|
Dot.: EDkowe - Poznajmy się!
Moja historia jest dosyć skomplikowana, właściwie jak wszystkie tutaj. Od 4. roku życia byłam bardzo chuda, taki mały szkieletorek wręcz. W 6 klasie (nadal byłam chuda), miałam przygodę z bulimią, ale nie chodziło tu o wage czy odchudzanie, chybapo prostu chciałam zwrócić na siebie uwagę. Trwało to parę miesięcy podczas których wymiotowałam do 5-6 razy dziennie (nie obżerając się). Potem z tego wyszłam, przy pomocy psychologa. W gimnazjum było w miarę ok,nabrałam kobiecych kształtów, doszłam do normalnej wagi (45-48 kg/163-165cm). W liceum z internatem przytyłam do max 53 kg (wzrost wtedy i aktualnie 167cm)-wiem,że to prawidłowa waga, ale kiedy moja koleżanka niecałe 2 lata temu zaczęła się odchudzać i zaczęłam przy niej wyglądać może nie grubo, ale grubiej niż ona, postanowiłam coś z sobą zrobić. Dodam, że jadłam b. dużo słodyczy, codziennie batoniki itd. Więc odrzuciłam cukier (tylko słodzik), pieczywo- całkowicie, w ogóle jadłam b. mało, zaczęły się ponownie wymioty, robiłam setki i tysiące brzuszków (choć normalnie nie ćwiczę nawet na wuefie, nie znoszę sportu i wszelkiej aktywności ruchowej). Tak schudłam do 45-46 kg i w sumie taka waga mi odpowiadała. Potem oczywiiście znowu przytyłam, miałam napady jedzenia, wymioty, w rezultacie wahania wagi. Teraz jestem przed maturą, chciałabym, żeby było normalnie, ale jednocześnie chciałabym być chuda. Wiem, to niemożliwe. Waga i szczupły, chudy wygląd to również dla mnie obsesja, ze wszystkimi się porównuję, wydaje mi się, że wszyscy są chudsi ode mnie. Jednak już nie chcę drastycznie schudnąć, zależy mi na 3 kg i ufam,ze zdołam się na tym zatrzymać.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#58 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 1 006
|
Dot.: EDkowe - Poznajmy się!
To może i ja napiszę.
Mam 15 lat. Nigdy nie byłam gruba. 52 kg na 166 cm. Ale nigdy jakoś się nie akceptowałam. Może przyczyną była niefajna sytuacja w domu, ciągłe awantury rodziców, ogólnie problemy w rodzinie, sama nie wiem. W każdym razie nawet w podstawówce chciałam się odchudzać. No ale takie ‘odchudzanie’ trwało najwyżej tydzień, nigdy nie miałam zbyt silnej woli (?). W gimnazjum to samo, szybko mi przechodziło. No ale ja zawsze zazdrościłam innym, chudszym dziewczynom. I zaczęło się z chwilą zmiany szkoły, gdy straciłam wszystkich przyjaciół, a kłótnie między rodzicami się nasiliły. plus kilka innych problemów, tj szkoła. Najlepsi uczniowie, najlepsza klasa, taki wyścig szczurów. Koleżanki z nowej klasy zaczęły się odchudzać, więc czemu nie ja? Może w końcu mi się uda. Postawiłam sobie za cel 50 kg. Tak będzie w sam raz. No i chudłam, najpierw pro-ana, na szczęście w porę znalazłam wizaż, dziewczyny trąbią o 5 posiłkach i o zwolnionym metabolizmie tak, że postawiłam na ‘zdrową’ redukcje. Odstawiłam więc białe pieczywo, słodycze, soki, tłuszcze, węglowodany tylko na kolacje, za to ciągle białko, same lajty i te sprawy. I po raz pierwszy udało mi się schudnąć. Byłam zachwycona, czemu więc mam się zatrzymać tylko na 50 kg? Lecimy dalej. Stwierdziłam, że 47 będzie akurat. Ale nawet gdy tyle ważyłam ciągle nie byłam ‘wystarczająco’ chuda. Ciągle zwracałam uwagę na inne dziewczyny w szkole chudsze ode mnie. A odchudzając się dalej, byłam coraz lepsza. Bo koleżanki z klasy przestały, lub mimo diety jadły w szkole drożdżówki lub inne słodycze, co mi by przez gardło nie przeszło (400 kcal!). Co ciekawe, gdy w przerwie świątecznej wyjechałam na tydzień do znajomych. I tam nie myślałam prawie w ogóle o jedzeniu. Było tak normalnie. Żadnych oporów przed chlebem z masłem nie miałam. To chyba było takie uzupełnianie braków w organizmie. I mimo czasami pizzy na kolację lub innych rzeczy tego typu nic nie przytyłam, mimo że byłam na to przygotowana. Ale właśnie tak bardzo byłam tego pewna, że po powrocie do domu, zaczęłam jeść tak jak wcześniej. Miałam o wszystkim powiedzieć chłopakowi (nie mieszka w moim mieście), gdy będzie 46 kg. Ale zawsze granica mi się przesuwa o 1. W tej chwili waże 44,5 kg. I średnio dociera do mnie to, że jest to za mało. Ja nawet nie wiem co to jest. Ale jakieś ED na pewno, bo przecież nie zachowuję się jak normalne dziewczyny w moim wieku, w mojej głowie jest tylko jedno, mianowicie JEDZENIE. I ogrooomny strach przed przytyciem. Chociaż, czy to nie jest żałosne, że chciałam zachorować? Chciałam być anorektycznie chuda. Hah, nawet próbowałam mieć tzw kompulsy. Jadłam słodycze a później wymiotowałam, tylko że to nie był napad. No ale niezbyt mi się to widziało, więc przestałam. Myślałam, że wtedy rodzice przestaną się kłócić, a ja odzyskam przyjaciół, zwrócą na mnie uwagę. Czemu w ten sposób? Nie mam pojęcia. Powiem tylko, że naprawdę się pogodzili ale to nie ze względu na mnie tylko tak po prostu, jest normalnie. Piszecie jak rodzice Wam pomagają. Ale mi na pewno nie. Ostatnio ciągle tylko słyszę jaka jestem chuda, jak beznadziejnie i blado wyglądam, jak nic nie wiem na temat odżywiania, że nie mam już w ogóle figury kobiety, że mam zjeść codziennie ileś tam żółtego sera bo inaczej coś tam, bez przerwy mnie krytykują za mój sposób odżywiania, a chyba nie tędy droga? No bo skoro ciągle słyszę, że wpadnę w anoreksje to czy w końcu się tak nie stanie? Jak słyszę te wszystkie uwagi to w ogóle nie mam ochoty jeść. Jest w sumie dobrze tylko jak nie mówią nic o moim odżywianiu. Od nie dawna to ciągłe myślenie o jedzeniu zaczęło mnie przerażać. To było okropne, non stop tylko o tym co zjem. Same pewnie wiecie o co chodzi. Jak tak się przeraziłam, to postanowiłam coś z tym zrobić i starać się nie zwracać na to takiej uwagi. Na kilka dni jak ręką odjął, tzn. powrócił mi dobry humor bo o jedzeniu myślę ciągle i przestać nie mogę.
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#59 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: EDkowe - Poznajmy się!
Cytat:
Ja nie jadłam, wyglądałam jak cień, ważyłam 49 kilogramów przy wzroście 160,ale mam taką budowę,że wyglądam po prostu źle Mam etapy kiedy nie myślę o tym wszystkim,ale za rzadko Zdecyduję się może w końcu na jakąś terapię |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#60 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 584
|
Dot.: EDkowe - Poznajmy się!
Po dość dłuższym namyśle postanowiłam, że napiszę.
Nie wiem, czy jest to dobry, czy zły pomysł, ale chyba niczego nie tracę. Zawsze byłam szczupła. Chudzinka najszczuplejsza ze wszystkich. Kochałam to. Czułam się przez to może nie tyle lepsza, co wyróżniona. Nie, nie byłam na żadnej diecie. Błogie dzieciństwo, kiedy miałam nóżki jak patyczki i żebra wystające. Było tak gdzieś do 15. roku życia. Wtedy - jak to się mówi - zaczęłam nabierać tzw. kobiecych kształtów. Nie, nie byłam z tego zadowolona. Biust i pupa - nie, to stanowczo nie dla mnie. Mimo, że wiele razy słyszałam "Och, jaka ty chuda!" nie wpędzało mnie to w jakiekolwiek kompleksy. Kochałam siebie (pod tym względem). Paradowałam błogo na plaży i ćwiczyłam na w-f w krótkich gatkach. Myślałam, że to nigdy się nie zmieni, że "kobiece kształty" to nie ja. Jako młodsze dziecko - totalny niejadek. Z czasem zaczęłam lubić coraz więcej potraw. I tak wyszło, że gdzieś właśnie w wieku lat 15 zaczęłam dostrzegać u siebie pierwsze problemy. Nigdy nikomu nie ośmieliłabym się powiedzieć, że zamierzam się odchudzać. Czemu? Bo ja, taka chudzinka zostałabym zarzucona tekstami w stylu "Z kości na ości". Pierwsze objawy tycia to była szokująca dla mnie (jak dotąd) waga 45 kg. Postanowiłam się wtedy wziąć za siebie. Jakieś ćwiczenia, coś tam, coś tam. Słaba wola? Brak systematyczności? Lenistwo? Nie wiem, ale wiem, że zaczęłam wtedy jeść i jeść i jeszcze raz jeść. Najbardziej uwielbiałam kanapki. O tak. Kanapki to była moja podstawa. Mogłam nie zjeść obiadu (za którym nigdy jakoś nie przepadałam), ale kanapki przede wszystkim. O każdej porze dnia i nocy. Pyszne... To było gdzieś w zeszłym roku. Zaczęłam czytać o odżywianiu, o kaloriach, białkach, tłuszczach i węglowodanach. Nie umiałam nigdy tego doskonale wprowadzić w życie. Były piękne plany, kolorowe marzenia, że "w te wakacje to będę olśniewać". Zdarzały się dni, że udało mi się skomponować super posiłki. Ale na drugi dzień było tragicznie. Do tego słodycze. Wiedziałam, że to wszystko to g. które mnie wyniszcza, ale to było silniejsze ode mnie. Jeśli wiedziałam, że mogę zrobić sobie coś dobrego do jedzenia, to czemu nie. Życie jest tylko jedno. Kochanego ciała nigdy za wiele. Wmawiałam sobie. Ale wiecie co? To nie dla mnie. Nie potrafię żyć z dodatkowymi kilogramami. Ciągle o tym myślę. Nie potrafię tego zaakceptować. Ale wiem, że brak mi chyba siły, abym mogła wszytsko z dnia na dzień zmieć. Dla mnie każdy posiłek to mega wyrzuty sumienia. Nie daj Boże jak zjem biały chleb, napiję się coli, czy wezmę kawałek ciastka. Węglowodany, puste kalorie, co jeszcze?! Nie wymiotowałam nigdy. Nie z tego powodu. Nie potrafię. Próbowałam, ale się poddawałam. Teraz mam niecałe 17 lat, 159 cm i 54 kg. Niektórzy myślą sobie: "Waga w normie" - ano i może, "Ludzie mają większe nieszczęścia." - nie wątpię. Ale to nie chodzi ani o wagę, czy jakieś dodatkowe centymetry. To chodzi o to, że źle się z sobą czuję. Czuję się brzydko. Nieatrakcyjnie. Źle. Są dni, kiedy potrafię prawie nic nie jeść, ale na następny dzień, w godzinę nadrobię wszystkie zaległości. Jaki to ma sens? Wiecie, nie myślałam nigdy, że jakieś ED mogą mnie dotyczyć. Nie myślałam, że będę mogła się zwracać do nieznanych mi osób z moimi problemami. A jednak. Stało się. Może to przeczytacie, a może nie. Nie wiem. Ale ciesze się, że mogłam się z tym tutaj podzielić. Nigdy nie mówiłam nikomu o tych problemach. Sama nie wiedziałam, że takie mam. Podsumowując. Dla mnie jedzenie mogłoby być tyle ile potrzeba. Ale kiedy napada mnie mania, potrafię zjeść w pół godziny tyle, że potem leżę i płaczę. Nad swoją marnością. Że jestem opętana przez... Jedzenie?
__________________
They only want you when you're seventeen! |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:24.