Jak mój mąż mnie zostawił po 6 latach znajomości

[kuseczka]

nettie naprawdę gratuluję postawy.

Ja sama jakiś rok temu zauroczyłam się, wydawało mi się, że zakochałam... I sama na własnej skórze przekonałam się, jak bardzo takie uczucie jest ulotne. Ale cóż, człowiek zauroczony ma dosłownie klapki na oczach, a potem gdy się otrząsa okazuje się, że jest już za późno, by cokolwiek naprawiać.

[monia.1987]

Mam nadzieję, że wczoraj wszystko odbyło się bez drastycznych sytuacji...bo czekamy i czekamy a nettie się nie odzywa. Mam nadzieję, że wszystko ok...o ile w tej sytyacji cokolwiek może być ok. W każdym razie mam nadzieję, że nasza dzielna kobietka nadal się trzyma

[espoire]

Droga Nettie
Przeżyłam podobną historię choć ja nie byłam tak obojętna jak kazałam mu sie pakować . Twoja postawa udowodniła mu , że TOBIE na nim nie zalezy - co jak widac nie jest prawda . Zapraszam Cię na stronę http://www.kryzys.org/index.php - moze tam odnajdziesz siebie .....

[nettie]

Drogie dziewczyny!
Mąż był wczoraj po swoje rzeczy. Przyjęłam go grzecznie, zrobiłam herbatę, poczęstowałam ciastkiem. Zapytałam, czy odejście ode mnie jest jego ostateczną decyzją a skoro tak, to potraktowałam to jak spotkanie biznesowe: omówiliśmy kwestię podziału pieniędzy na koncie, sprawę jego wymeldowania oraz rozdzielności majątkowej. Oboje ukrywaliśmy emocje. Ja płacz, on nerwy. Był strasznie spięty i jak na niego patrzyłam, to w sumie mi go szkoda było, momentami to wyglądał jak zbity pies. Spakował swoje rzeczy, nie wszystkie jeszcze i gdy wychodził to miał łzy w oczach. Powiem Wam dziewczyny, że już chyba zaczyna mu cos świtac, ale idzie w zaparte, tak jak każdy facet, że skoro podjął taka decyzję, to jest słuszna i już. Na zasadzie: JA Wam jeszcze pokażę!!!! i bez oglądania się na konsekwencje.
Sporo mnie kosztowało przyjęcie takiej chłodnej postawy, może lepiej byłoby mu wygarnąc i nawrzeszczec, wyrzucic z siebie cały ból. Po jego wyjściu ryczałam jak głupia i przez łzy nuciłam piosenkę Republiki: a więc stało sie i odchodzisz, tu są Twoje książki i płyty... jestem lżejsz(a) od fotografii, z których będziesz mnie teraz wycinac....
Wieczorem poczułam się strasznie źle. Bóle w klatce piersiowej, duszności, kołatanie serca. Prawie całą noc się z tym męczyłam. Rano było niewiele lepiej. Poszłam więc na usg serca, i już wiem , że mam wypadanie zastawki serca. Lekarz zalecił unikac gwałtownego wysiłku i stresu

[nettie]

Droga Nettie
Przeżyłam podobną historię choć ja nie byłam tak obojętna jak kazałam mu sie pakować . Twoja postawa udowodniła mu , że TOBIE na nim nie zalezy - co jak widac nie jest prawda

Droga espiore!
A jak Twoim zdaniem miałam to rozegrac? Położyc się jak Rejtan w drzwiach i rozedrzec szaty? Przecież dałam mu możliwośc powrotu, nie skorzystał. A skoro wybrał inną, niech ponosi konsekwencje. Oboje ponosimy te konsekwencje, mnie też nie jest łatwo. Ale proszę nie przenoś odpowiedzialności za jego decyzję na mnie. To nie ja zdradziłam.

[Martini Bianco]

Kochana Netty! Profesor na wykładzie pokazał studentom 100 dolarowy banknot.Zapytał studentów,kto chce go otzrzymac...Cała sala rąk.Wział go i zmielil w rece.Zapytal podobnie,kto chce go otrzymac...Cala sala rąk.Nastepnie rzucil go na podloge i podeptał.Znowu zapytał studentów kto chce go miec.Ponownie ujrzał las rak.Jaki z tego wniosek?Bez wzgledu na to jak bardzo ktos Cie ponizy,zniszczy,zdepcze.. .Ty i tak nie stracisz swojej wartosci.Tak jak banknot...Całuję

[malin30]

nettie trzymaj się! Niestety wiele z nas popełnia ten błąd, że jak facet odchodzi, zostawiając po sobie "smrodek", to dzwonimy do niego, wysyłamy maile czy smsy, czyli za wszelką cenę chcemy mimo wszystko utrzymać z nim kontakt. Ty jesteś dzielniejsza - jak skała. To że potem płakałaś, to normalne. Nie można emocji "trzymać w środku", tylko pozwolić im ujść (to tylko wychodzi na zdrowie). Oczywiście w odpowiednim momencie. Ty tak zrobiłaś - nie widział tego. Pamiętaj "co nas nie zabije, to nas wzmocni

[viola34]

oczywiście że dobrze !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !
uwierz mi ja miałam taką samą sytuację
boli, wiem że boli tak bardzo ze nic i nikt sie nie liczy .
ale przestanie chociaż myślisz ze to nieprawda
na razie świeże , z czasem przeminą . wstaniesz któregoś dnia i sama zobaczysz
życze powodzienia mi sie udało i jestem teraz tak zakochana ze nie wien co ja w tym dupku widziała bużka i trzymaj sie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!

[monia.1987]

Nettie jesteś wielka Naprawdę podziwiam i uważam, że zrobiłaś najlepsze co mogłaś...od pytania o ostateczną decyzję, herbatę, poprzez rzeczową rozmowę, aż do jego wyjścia przyjętego (przy nim przynajmniej) na spokojnie.. Moim zdaniem wiele kobiet mogłoby się uczyś od Ciebie ,,trzymania fasonu" w takich trudnych sytuacjach.

Oj głupi ten facet naprawdę, być może masz rację, że już przegląda na oczy...Tak to jest, że mężczyźni nie zastanowią się nad tym, że tak mało naprawdę znają tę inną, nową kobietę, która teraz wydaje się tak urocza.. Jak będzie wyglądała wstając codziennie z łózka, czy będzie taka urocza zawsze, mając okres, zły dzień..itd, albo czy po prostu potrafi zająć sie domem.. Zobaczymy czy jego bielizna będzie teraz w tak cudowny sposób lądować czysta w szafce..

Na pewno boli, i to bardzo.. Ale jesteś kobieta z klasą jakich mało. Zatroszcz się teraz o siebie, dbaj o wygląd i serduszko przede wszystkim! I tak jak wiele osób tu pisało, czas leczy rany..i to nie jest wyświechtany frazes, ale prawda. Trzymaj tak dalej

[st_ella]

Napisane przez nettie

...Mąż był wczoraj po swoje rzeczy. Przyjęłam go grzecznie, zrobiłam herbatę, poczęstowałam ciastkiem. Zapytałam, czy odejście ode mnie jest jego ostateczną decyzją a skoro tak, to potraktowałam to jak spotkanie biznesowe: omówiliśmy kwestię podziału pieniędzy na koncie, sprawę jego wymeldowania oraz rozdzielności majątkowej.
... Poszłam więc na usg serca, i już wiem , że mam wypadanie zastawki serca. Lekarz zalecił unikac gwałtownego wysiłku i stresu

Dziewczyno jesteś dzielna!!
nic tak bardzo nie wkurza faceta niz to że sobie poradzisz i to zniesiesz!!
jak ja sie wyprowadzałam z jego mieszkania to on pisał ze teraz siedzi sam i płacze i czuej sie samotny a później pod drzwiami mialam kwiaty .... bo nie mógł znieść tego że sobie radzę....
a wcześniej gdy płąkałam nie miał dla mnie serca...
wiec uważam ze espoire nie ma racji....

jeszcze bedzie leżał u Twóch stóp i prosił o wybaczenie...

i dbaj o siebie!! trudno w tej chwili mówić abys sie nie stresowała, ale jeśli czujesz smutekk i żał wypłącz sie w domu....

chciałabym mieć tyle siły co Ty!~

[nettie]

Drogie dziewczyny! Jesteście cudowne! Dzieki Wam mam poczucie, ze ktos o mnie myśli, ktoś się o mnie martwi i podtrzymuje na duchu. Jesteśmy sobie obce, ale macie w sobie tyle zyczliwości, dziekuję Wam za wszystko. Dzięki Wam łatwiej uwierzyc, ze świat nie jest podły a ludzie wyciągnąc potrafią pomocną dloń.
Jutro wybieram się na kilkugodziną wycieczkę z koleżanką. Już się na to cieszę!
Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie

[malin30]

No to miłej wycieczki życzę. Oby słoneczko zagościło na niebie i w Twoim sercu...

[nettie]

Byłam wczoraj na tej wycieczce. Trochę sie rozerwałam, powygłupiałam, ale to był taki smiech przez łzy. Wciąż bolało mnie serce. Wracając do domu dostałam tak silnych bólów i duszności, że myślałam, że już po mnie. Jakoś szczęśliwie udało mi się dojechac do domu, położyłam się, trochę przeszło.
Wciąż szukam recepty, na to jak przeżyc, jak tę tragedię przetrzymac. Bo nie ma się co oszukiwac, jest to doświadczanie koszmaru, pustki, która przeraża, poczucie, że jest się samą, osieroconą, odepchniętą i bezwartościową. I obawiam się, że od przeżycia tych wszystkich uczuc, się po prostu nie ucieknie, trzeba je przeżyc świadomie spokojnie i do końca, wziąc ten cały ból "na klatę", zanurzyc się po czubek głowy w oceanie bólu, rozpaczy i odrzucenia. Wczoraj płakałam do 2 w nocy i czytałam smutne wiersze. Potem zasnęłam spokojnie bez żadnych leków i spałam 6 godzin bez przerwy. Po raz pierwszy...

[monia.1987]

Mimo, że był to śmiech przez łzy, to jednak sama sobie udowadniasz, że potrafisz normalnie żyć...jest ciężko, ale jesteś w stanie wyjść z domu, na co wiele kobiet w Twojej sytuacji nie ma siły.

Jeszcze będzie dobrze, zobaczysz...

[Marzenax]

Nettie naprawdę bardzo ale to bardzo ci współczuję. Sama mam taki sam jak ty staż małżeński i tylko niec dłużej trwający związek w ogóle więc nietrudno wczuć mi się w twoją sytuację i wyobrazić sobie co by było gdyby to samo trafiło się mi...Napewno nie potrafiłabym tak jak ty zachować w sobie tyle poczucia godnośi i dojrzałości. Podziwiam cię naprawdę bardzo.
Njabrdziej uderza to, że znacie się z twoim męzem bardzo długo, jesteś dojrzali przynajmniej wiekowo więc nie rozumiem jak on mógł sie tak zachować. I to pół roku po slubie gdzie tak naprawdę nie zdąrzyliście nawet nacieszyć się małżeństwem...
Nie rozumiem tego zupełnie...
Może ta dziewczyna go szantarzuje żeby z nią był, bo nie moge uwierzyć w taka banalna zdradę

[carolinascotties]

Napisane przez nettie

Wciąż szukam recepty, na to jak przeżyc, jak tę tragedię przetrzymac. Bo nie ma się co oszukiwac, jest to doświadczanie koszmaru, pustki, która przeraża, poczucie, że jest się samą, osieroconą, odepchniętą i bezwartościową.

Netie - nie jesteś bezwartościowa... Jesteś dzielną kobietą - świadomą swojej wartości! Wyszłaś z tej sytuacji z honorem - to jest najważniejsze... oczywiście- serce boli...jednak ból minie i będziesz dumna z siebie, poza tym któregoś dnia powiesz sobie, że on nie był Ciebie wart...

Pozdrawiam Cię i życzę siły.

[freshona]

Napisane przez Marzenax

Nettie naprawdę bardzo ale to bardzo ci współczuję. Sama mam taki sam jak ty staż małżeński i tylko niec dłużej trwający związek w ogóle więc nietrudno wczuć mi się w twoją sytuację i wyobrazić sobie co by było gdyby to samo trafiło się mi...Napewno nie potrafiłabym tak jak ty zachować w sobie tyle poczucia godnośi i dojrzałości. Podziwiam cię naprawdę bardzo.
Njabrdziej uderza to, że znacie się z twoim męzem bardzo długo, jesteś dojrzali przynajmniej wiekowo więc nie rozumiem jak on mógł sie tak zachować. I to pół roku po slubie gdzie tak naprawdę nie zdąrzyliście nawet nacieszyć się małżeństwem...
Nie rozumiem tego zupełnie...
Może ta dziewczyna go szantarzuje żeby z nią był, bo nie moge uwierzyć w taka banalna zdradę

No cóż, w takie "banalne zdrady" najtrudniej uwierzyć, ale jednak się zdarzają. Nie sądzę, że to szantażystka.

[g25052]

Kochane Kobietki! Nie myślicie ,ze rozpacz Netti ma również związek z tym że dawno temu to własnie jej mąż był świadkiem jej cierpienia po poronieniu? To bardzo intymne sytuacje, my kobiety jestesmy bardzo emocjonalne nawet jeśli tego czasem nie okazujemy ... im więcej przeżyć dobry i złych (a wszczególności tych drugich) tym bardziej sie przywiązujemy...

[nettie]

Dziewczyny, dziś mnie wzięło na analizowanie postępowania mego męża. To słynne, nieśmiertelne: dlaczego? I jak to możliwe, że z uczuciowego, pełnego ciepła, uczciwego człowieka mógł przemienic się w tak bezwzględnego, pozbawionego skrupułów egoistę, myślącego tylko o swoim szczęściu i samozadowoleniu? Dziewczyny, ja się wiązałam z innym mężczyzną. Mówię to z całym przekonaniem. Lubili go moi rodzice, nie było uwag w stylu: dziewczyno uważaj, z nim coś nie tak. Jego rodzina miała o nim bardzo dobre zdanie, bo taki uczuciowy, spokojny. Teraz nikt go nie poznaje. Jego własna matka przeprasza mnie ze łzami, że nie tak go wychowała, że ją teraz też okłamuje. Bracia nie chcą go znac. On na nic nie zważa. Wszystkich ma gdzieś, depcze nie tylko mnie i rodzinę ale i ideały i wartości którym był wierny. Już nawet mniejsza o to, że dowiedziawszy się o moim niedomagającym sercu wcale się tym nie przejął, nie zadzwonił. Rodzicami też sie nie przejmuje, tym, że jego ojciec ma stan przedzawałowy.

[istari]

nettie, a może po prostu mu się znudzilaś?

[freshona]

Napisane przez istari

nettie, a może po prostu mu się znudzilaś?

Rozumiem, że "znudzić się" to sie może jakiemuś szczeniakowi, który ma może 15 lat a nie dorosłemu facetowi, który pół roku wcześniej z pełną świadomością brał ślub.

Myślę, że to typ faceta, który ma po prostu mózg w nieco innym miejscu (patrz: mój podpis) - hormony, hormony, hormony.

[istari]

Napisane przez freshona

Rozumiem, że "znudzić się" to sie może jakiemuś szczeniakowi, który ma może 15 lat a nie dorosłemu facetowi, który pół roku wcześniej z pełną świadomością brał ślub.

Myślę, że to typ faceta, który ma po prostu mózg w nieco innym miejscu (patrz: mój podpis) - hormony, hormony, hormony.

jeśli to taki typ to chyba jasne, że się znudzil. ślub może i bral z pelna odpowiedzialnoscią, ale ta odpowiedzialnosc byla w tamtej chwili a potem - jak sama sugerujesz - hormony, hormony.

[freshona]

Napisane przez istari

jeśli to taki typ to chyba jasne, że się znudzil. ślub może i bral z pelna odpowiedzialnoscią, ale ta odpowiedzialnosc byla w tamtej chwili a potem - jak sama sugerujesz - hormony, hormony.

Tylko jak zauważyłaś hormony powodują, że chłopy działają pod wpływem impulsu. I powodem zdrady wcale nie musi być znudzenie.

[istari]

zdrady nie, ale przeciez wybral tę drugą. gdyby to byly tylko hormony to na moje oko zostalby z żoną a za jakis czas ewentualnie znowu by sobie poszalal.

[lolly_girl]

Nettie , bardzo dobrze zrobilas. Niby czlowiek uczy się na bledach ale kurcze jak cos sie zrobi raz to zwykle historia się powtarza. Na pewno ciężko by Ci było życ ze swiadomoscia tego, że on Cię zdradził.
Nawet nie wyobrażam sobie jak Ci ciężko.. ale głowka do gory

[Wiwianna]

Nettie, Masz charakter. I klasę! Teraz pora na złapanie równowagi. Będziesz latała wysoko, że użyję takiej pięknej metafory

[freshona]

Napisane przez istari

zdrady nie, ale przeciez wybral tę drugą. gdyby to byly tylko hormony to na moje oko zostalby z żoną a za jakis czas ewentualnie znowu by sobie poszalal.

Wiesz, pewnie jeszcze jest zafascynowany tą drugą - wiadomo, że po iluś tam latach związku miłość jest nieco inna. Pytanie tylko - na jak długo wytrzyma z tą drugą.

[istari]

ja wróżę pól roku.

[freshona]

Nettie postąpiłaś najlepiej, jak było można. A ból z czasem minie.

[Nusia7]

Dopiero dziś trafiłam na Twój wątek, ale przeczytałam cały i muszę Ci powiedzieć, że jesteś strasznie silną i dzielną osobą! Podziwiam Cię. Wątpię, żebym ja tak potrafiła... Życzę Ci z całego serca, żeby wszystko się na nowo ułożyło Tak, jak pisały dziewczyny - czas leczy razy. Pozdrawiam cieplutko