moze lepiej isc przez zycie samej....NIEZDECYDOWANY MEZCZYZNA:(

[wietrzyyyk]

Dziekuje za słowa otuchy i otrzeźwienia!
W najblizsza niedziele, najpozniej w pon bede miec juz pewnosc co dalej.....
TZ jedzie do siebie do domu pomyslec o NAS
Jest mi juz jakos tak latwiej sie nie odzywac do niego... to wszystko zaczelo mnie oddalac. sama juz nie wiem - kiedysv bylo tak pieknie a teraz mysl ze On mnie nie potrzebuje do szczescia zabija we mnie moje uczucie

Ja wyjezdzam, biore wolne w pracy (zeby zupelnie sie nie widziec) 4 dni ....dam rade!

oooo SMS!
TŻ napisal...."Snilas mi sie....przytulalismy sie....bylo romantycznie...."

Odpisalam: "prosze poki sie nie zastanowisz nie pisz do mnie"

nie wiem czy dobrze zrobilam/robie???-ale ciagla mamy kontakt - potrzebuje czasu dla siebie.....to za bardzo boli taka hustawka.

[bubelmart]

Myślę, że dobrze robisz znajdź czas dla siebie i tak jak radzą dziewczyny - zadbaj o siebie, o swój dobry nastrój, wyjdź gdzieś, umów się z kimś, spędzaj przyjemnie czas. I nie pisz. Jak będzie chciał to się odezwie, jak nie - nie wie co traci. Ma przemyśleć to niech myśli. A ty się nie narzucaj, nie męcz smsami i telefonami, to i tak nic nie da, ty już swoje zrobiłaś - teraz niech on zacznie pracować mózgownicą, niech pomyśli i przemyśli
trzymaj się dzielnie, zobaczysz, że po paru dniach będzie lepiej

ps. Ja już nie patrzę na telefon cały czas, nie myślę "o boże, on teraz kończy pracę" albo "właśnie wstał", zaczynam żyć swoim życiem - tak postanowiłam. Odetnę się od tego, odnajdę siebie i jak przyjedzie do zobaczy zupełnie nową mnie. Byłam dziś na rozmowie w sprawie pracy, jutro idę na szkolenie, umawiam się na sobotni wypad z kolegą i na karaoke w niedzielę z przyjaciółką..i cieszę się, cieszę się jak wariatka, bo wiem, że jestem silna i odzyskam siebie. I nawet jeśli będą gorsze chwile, a zawsze są - miną przecież.

Powodzenia! Trzymaj się

[wietrzyyyk]

napisalam "ze do czasu kiedy sie nie zastanowi nie kontaktujmy sie...." zadzwonil po godzinie caly w nerwach powiedzial: "skoro podjelas juz decyzje to wieczorem oddam ci twoje rzeczy-koniec Nas!, chcialas to masz!"

Nogi mi sie ugiely..... niedojrzaly, nieczuly, wie ze kocham, to mialo pokaac ze moze zalezy, a tu to chwili On wie ze nei chce mnie znac!! za dobra jestem!!!!
poprosilam o rozmowe, jak juz ochłonie - tak sie nie robi !!!!
Zadzonil po 20 minutach ze przeprasza ze to byly emocje, ze bardzo go zdenerwowalam, poczul jakbym bez zadnego bolu z nim zerwala. co za egoizm...... od dluzszego czasu jestem "zwodzona" nie wie czy chce byzc ze mna, a co ja czuje? co jest we mnie w srodku. czuje sie jakbym prosila o uczucie.

Jak sie zobaczylismy przytulił mnie - nie mogl oderwac ode mnie wzroku mialam nową fryzurę(nowy kolor) nową sukienkę. Przytulił i stwierdzil ze mial ma fatalny dzien, a ze mna wciaz nie wie co zrobic? dawno nie widzialam zeby tak mu sie oczy usmiechaly na moj widok, zaskoczylam go zmiana wygladu, ale jak powiedzial jedna czesc niego chce mnie przytulac, miec przy sobie a druga sie wscieka, nie chce mnie, ma mniec dosc.

Czuje sie jak zabawka, wiem ze to wszystko bardzo zle wyglada..... niech do cholerki On zacznie sie starac! jak nie to ja zmieniam prace.... uciekam od tego wszystkiego.
Dziekuje za wypowiedzi
3majcie dalej mocno kciuki, jeszcze mam sily.....

[bubelmart]

I będze dobrze, jesteś silna. Dasz sobie radę, zobaczysz... Choć to jest teraz takie okropne, po kilku dniach ból złagodnieje, nadejdzie lepszy czas. A on niech w tym czasie myśli i się nie odzywa, bo tylko wciąż ci mąci w głowie, a ty teraz też potrzebujesz czasu dla siebie - i też przemyśl kilka rzeczy związanych z nim - czy warto?
Wierzę, że ci się uda przetrwać ten ciężki czas. I nawet jak złe chwile będą wracać - pamiętaj, że jesteś wspaniałą kobietą, niepowtarzalną i silną, a jeśli jakiś buc tego nie widzi, to niech spada na bambus, a ty się tym nie przejmuj, bo jeśli to nie on, to przyjdzie kiedyś ktoś i to będzie może właśnie ten jedyny..

[wietrzyyyk]

bubelmart a jak z praca? bylas na rozmowie kwalifikacyjnej. napisz koniecznie!

Mam taki zamet w umysle ze ciezko mi sie skupic......
On pisze, mowi ze ma ochote na sex ze mna, chce sie kochac.... z jednej str cieszy mnie ze znow ma na mnie ochote (ostatnio było kiepsko:/) ale z drugiej nie jestem naiwna.... czuje sie jak "zabaweczka".

Musze pracowac nad swoim charakterem: za bardzo sie przejmuje, za bardzo wrazliwa jestem. Ale jak mantre powtarzam: jestem slina , dam rade, nie wazne co sie stanie!


"jesli Go kochasz - pusc Go wolno, niech idzie.... jak wroci jest Twoj, jesli nie to nie jest wart Twojej milości"

[bubelmart]

wietrzyyyku dziękuję, że pytasz jestem narazie na szkoleniu, to znaczy wczoraj byłam i jutro też idę, jeśli będzie wszystko fajnie, to od poniedziałku zaczynam pracę

Ha! Znaczy ciągnie go do ciebie a niech ciągnie.. Widać, że jeszcze mu zależy, ale czy na tyle by coś zmienił, postarał się? Narazie ty zajmij się sobą, a on niech trochę poczeka i przemyśli..
Pracować nad charakterem zawsze można. I wiem co masz na myśli - też jestem bardzo wrażliwą osobą, ale to przecież dobrze. Kobiety takie są - wrażliwe, przejmują się wszystkim. Taki nasz urok ale jesteśmy też silne i żaden 'patafian' (nie obrażając patafianów) nie będzie nas traktował jak zabawkę, no nie? więc, kochana, nie daj się. Jest ciężko, ale będzie lepiej

[wietrzyyyk]

bubelmart pewnie juz na szkoleniu, ja nareszcie sie wyspałam ostatnie 2tyg to po 5 godzin sypialam.


wczoraj po pracy mialam babski wieczor-swietnie sie bawilam (dziewczyny powkladaly mi do glowy dokladnie to samo co Wy) i wiecie co??? te rady cenne bardzo chyba zaczynaja dzialac....otoz poznym wieczorem zadzonil TZ (u Nas sie nie da bez odzywania, tylko od jakiegos tygodnia to On pierwszy sie odzywa) zyczyl mi kolorowych snow i powiedział... (chcialam to uslyszec juz od dawna, gdy on wciaz wybieral wieczory z kolegami//kolega) "SZKODA ZE WYBRALAS WIECZOR Z KOLEZANKAMI, jestem sam (wspollokatorzy z polowkami albo inni wyjechali), to juz sie nie zobaczymy przed wyjazdem??(wczesnym rankiem jedzie do siebie na 3 dni) a moze dojedziesz do mnie??? w szoku bylam- jak to?????? Mial jechac przemyslec wszystko w domu. Czy bedziemy razem czy nie. a tu chce zebym Go odwiedziła?, zrywalby ze mna i zapraszal do siebie? do rodziców???? gleboko w sercu poczulam jakas ulge ale chlodno powiedzialam ze sie zastanowie....

Kochane nie wiem co robic - jechac???? co byscie zrobily na moim miejscu? Przeciez mial watpliwosci, "olewał" mnie od dluzszego czasu, denerwowalo go wszystko co ze mna zwiazane, teraz (może przez moja zmiane image i odpuszczenie sobie) znow Go przyciagam ale na jak dlugo, moze za chwile znow zacznie powiatpiewac???
Kocham ale nie wiem co robic.................... ...

[Lexie]

Niech najpierw się zdecyduje, powiedz mu, że Ci miło, ale miał przemyśleć wszystko w samotności - więc niech właśnie to zrobi i po weekendzie Ci powie co i jak. Ta sytuacja nie może się ciągnąć w nieskończoność, a mam wrażenie, że on ją przeciąga.

[wietrzyyyk]

Zostaje u siebie i czekam na rozmowe po powrocie....ale wiem ze TZ bedzie od niej uciekal. Nie wiem jak tym razem ja rozpoczac? wiem ze bede udawac! chlodna az dojej finalu, nie wazne co sie stanie.


Kocham wiec puscilam Go wolno.... jak wroci jest Mój, jesli nie to nie jest wart mojej milości.

[bubelmart]

Dobrze, że nie jedziesz nie ma tak dobrze, że on pstryknie palcami, a ty jesteś. Niech się zastanowi. Jak będzie uciekał od rozmowy to mu powiedz prosto z mostu - albo rozmowa, albo nie mamy się po co spotykać. Jak kocha to zrozumie swoje błędy, jak nie - nie jest ciebie wart - i tego się trzymaj! Życzę powodzenia i dużo siły

ps. A ja zaczynam pracę, flirtuję, śmieję się i się bawię boję się, ale ostro prę na przód, żebym potem nie wyrzucała sobie, że zmarnowałam życie...
A swoją drogą, nagle okazuje się, że gdzieś obok są jacyś faceci, podobam się im i..jest fajnie po prostu. Odkrywam nową/starą siebie i dobrze się z tym czuję

[Lexie]

Jego uciekanie od rozmowy rozwiąż dając mu po prostu "termin". Powiedz, że był ten czas na przemyślenia, sam go "wyznaczył", więc Ty chciałabyś się spotkać np w środę o 17, w miejscu X - i poznać wyniki tych przemyśleń, jakie by one (wyniki ) nie były.
Już wystarczająco długo Cię wodził za nos, odwlekał, uchylał się, wahał, dręczył Cię niepewnością. Dosyć tego, musisz dostać jakiś konkret. Ten facet jest niesamowicie rozmemłany i niezdecydowany. Chyba musisz trochę popchnąć sytuację do przodu, bo inaczej będziesz trwała w takim nieznośnym zawieszeniu nie wiadomo jak długo.

[wietrzyyyk]

ehhhh...macie racje ale (chyba naiwnosc moja sie odzywa) boje sie ze jak to przyspiesze to strace na zawsze, jeszcze mam w sobie iskierke nadziei.
jak sie nie uda to bede zmuszona zmienic prace (najlepsza jaka do tej pory mialam) nie wyobrazam sobie tkwienia tam gdzie On jesli, wszystko tez bedzie mi sie kojarzyc.....
jesli zadecyduje ze nie jestem mu potrzebana do szczescia to znikam z jego zycia na dobre, wtedy latwiej On zniknie z mojego serca. taka juz jestem bede szukac czegos nowego w mojej branzy.


Milcze.... a po weekendzie sprawa sie rozwiaze.
napisze jak sie sprawy potoczyly. Tymczasem dziekuje Wam za wiare we mnie

[bubelmart]

Ale niczego nie musisz przyspieszać! Sam powiedział, że przemyśli, więc po prostu po jego powrocie musicie się spotkać i porozmawiać. Sam przecież powiedział, że potrzebuje czasu, więc jedzie i będzie myślał. Niech jedzie. Ale po powrocie KONIECZNIE musicie porozmawiać.
Szkoda by było, gdybyś musiała zmienić pracę, zwłaszcza, że to nie twoja wina. Ale wszystko się jeszcze okaże. Mam nadzieję, że się ułoży

[wietrzyyyk]

Wrócił wczoraj. zadzwonił na dobranoc.
Usłyszalam:
-TZobranoc Skarbie. cco robilas przez weekend? dlaczego nie zaproponowalas spotkania? itd
Zdziwilam sie jak to??? ...
ja: -mialam gosci i zaplanowany wieczor, ale przeciez miałes przemyslec, nie chcialam sie narzucac.....
TZ: wiem, wiem .... przestań.....nie mow tak....... musialem ochlonac.........dobranoc spotkamy sie jutro

[wietrzyyyk]

wciaż nic nie wiem....:/

On jeszcze nie wie, nie miał kiedy się zastanowic......!!! ma teraz problemy (pieniadze na utrzymanie, studia, rodzice..............)

Wyc mi sie chce!!!

[Cathas]

Daj sobie z nim spokój. Przecież na jednej takiej sytuacji się nie skończy. Ile jeszcze razy chcesz sobie szarpać nerwy, kiedy widać, że facet w kulki leci?

[moee]

Napisane przez wietrzyyyk

wciaż nic nie wiem....:/

On jeszcze nie wie, nie miał kiedy się zastanowic......!!! ma teraz problemy (pieniadze na utrzymanie, studia, rodzice..............)

Wyc mi sie chce!!!

Wietrzyku moim zdaniem on leci sobie w bambuko i tyle kazda wymowka dobra, jak to nie mial czasu , strasznie dlugo musi myslec czy Cie kocha i chce z Toba byc .. dziwny typ i tyle ja bym go pogonila bo tylko Ty jak widac na tym cierpisz , a on nie ma czasu zeby przed spaniem sobie chociazby wszystko przeanalizowac i przemyslec .. ciekawe ile bedzie Cie zwodzil .. najpierw nie ma czasu, teraz problemy bo studia, kasa i rodzice, za chwile bedzie mial problem bo zatwardzenie etc , a Ty bedziesz cierpiec i plakac

[bubelmart]

Zgadzam się z dziewczynami, niestety. Postaw sprawę jasno i kategorycznie - albo przemyślisz sobie conieco i podejdziesz do tematu poważnie, albo nie mamy o czym rozmawiać. I tyle. A nie, że jemu się teraz będzie wydawało, że wszystko jest w porządku i nic się nie stało. Po cholerę masz się tak męczyć? Będziesz czekać x lat, aż on dojdzie do ładu ze samym sobą i z tobą? Możesz się w ogóle nie doczekać... Trzeba sprawę postawić jasno. Musisz być silna i pewna siebie. Jeśli nie jesteś - udawaj, że jesteś, to robi dobre wrażenie i może go w końcu sumienie ruszy... A jak nie, to się pożegnaj i nie trać na takiego buca, za przeproszeniem, czasu. Nie warto!

[paulakrk]

Napisane przez wietrzyyyk

wciaż nic nie wiem....:/

On jeszcze nie wie, nie miał kiedy się zastanowic......!!! ma teraz problemy (pieniadze na utrzymanie, studia, rodzice..............)

Wyc mi sie chce!!!

Wietrzyku, koleś leci w gumki i tyle.
Problemy ma każdy z nas ale nie ma to najmniejszego wpływu na fakt, czy wiem,że kogoś kocham czy nie.
Gość pogrywa sobie po prostu, ta sytuacja jest dla niego wygodna i komfortowa - ma laskę w obwodzie ale jednocześnie komfort psychiczny "stanu półwolnego" bo przecież ostrzegł Cię,że nie jest pewien...

[wietrzyyyk]

wiecie w czym cala sprawa...On zachowuje sie jakby nic sie nie stalo. !!!
W pracy jestesmy jak szczesliwa para, dzwoni, pisze jak zwykle, , tylko na moje pytania unika onormalenj dpowiedzi (nie mial czasu....!!!!) teraz mowi ze jakby mnie nie kochał to by nie byl na sile ze mna.
Zazadalam przeprosin!! pozadnych, teraz to ja sie zastanawiam! i szczerej rozmowy bo to chore. na razie nie mam ochoty sie widziec, moze w weekend

[bubelmart]

wietrzyyyku i jak tam się sprawy mają?

[wietrzyyyk]

dawno mnie nie bylo.
1. Jestem silniesza ale nastawiona na siebie, swoje potrzeby
2. Jestem bardziej zamknieta w sobie, nie chce dzielic sie moimi uczuciami
3. brzydze sie sexem i mam wstret do facetów
4. zerwalam ale nie trwalo to dlugo, nie potrafilimy zapomniec siebie...........
........ JESTESMY RAZEM

[bubelmart]

cieszę się, że myślisz bardziej o sobie a on? stara się chociaż ?

[wietrzyyyk]

tak! zaczal sie na nowo starac, czuje sie troche jak na poczatku naszego randkowania
kwiaty, wyjscia do restauracji, znow jestem "Jego Piękną",, i zazdrosc o mnie wrócila!
Ale ja bardzo ostrozna jestem, w srodku ciesze sie jak dziecko, ale nie umiem, nie chce okazywac mu az tyle ciepla.
zapominam;p odpisac na smsa, czasem nie odbioram tel (bo bardzo zajeta jestem itp) sama planuje wyjscia itd. Spodobalo mi sie to bo widze efekty. Im ja mniej okazuje emocji (pozytywnych czy negatywnych) to wiecej emocji widze w Nim.

Zastanawiam sie tylko czy dlugo trzeba tak grac.
Milosc chyba nie powinna byc zabawa w kotka i myszke.....?

[wietrzyyyk]

Zmienilam sie. Kiedys lubilam zdobywac, teraz mnie juz nie pociaga "bieganie" za facetem. O wiele bardziej wole byc zdobywana ale oczywiscie przez kogos kogo wczesniej wybaralm. hiihhi
ps. z radoscia dodaje suwaczek

[bubelmart]

no to pięknie! tak trzymać!
cieszę się twoim szczęściem

ps. któraś wizażanka ma w podpisie:
"Jeśli się chce, by mężczyzna czy chłopiec pożądał danej rzeczy, należy ją jedynie uczynić trudno osiągalną." (Mark Twain)