A mi się udało!!! :) / po rozstaniu - Strona 2 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2008-08-09, 12:05   #31
Madlenka007
Raczkowanie
 
Avatar Madlenka007
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 422
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

Ja w październiku rozstałam sie z chłopakiem z którym byłam 2,5 roku. Było ciężko, bo on był pierwszą miłością, idealizowałam go i wybaczałam wszystko. Gdy zerwaliśmy miałam jakiś tydzień na rozpaczanie, potem moja przyjaciółka wzięla sprawy swoje ręce i przez 4 miesiące chodziłam na imprezy, poznawałam mnóstwo facetów, słowem bawilam sie bez niego tak cudownie że w ogóle tego nie żałowałam. Nie miałam nawet czasu na rozpaczanie, stwierdziłam że zycie bez niego jest o niebo lepsze.
I potem nagle poznałam mojego M. i zakochałam się jak głupia. Jesteśmy ze soba pół roku ale juz wiem że to coś bardzo bardzo poważnego. Nigdy nie pomyślałabym że z kims może byc tak cudnie Więc dziś kiedy widzę mojego ex na ulicy w duchu dziękuję mu za to że ze soba zerwlismy
__________________
A jednak, zakochałam się...
Madlenka007 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-14, 18:29   #32
EmilyStar
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 2
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

A ja się dopiero leczę.
U mnie to bardzo trudna sytuacja. Koleś zostawił mnie smsem, ja bylam zrozpaczona, to byla histeria, coś okropnego. On był częścią mnie. Wiem, że to zła relacja, ale tak wlasnie bylo. Doslownie stopilam sie z nim. Ciagle smsy, spotkania. Bez niego mnie nie bylo. To był koszmar. Doslownie bicie glowa w sciane. Tablety uspokajajace. Błagałam go o powrot. Nie chciał. Błagałam znów. Nie chciał. Traktował mnie jak gówno. Karmil sie moim cierpieniem. Ja tego nie widziałam. Byłam zaslepiona maksymalnie. Musielismy sie widywac, bo razem studiujemy na jednym roku. Niechcacy i nieswiadomie osaczyłam go. Byłam w całkowitej rozsypce. Potem kiedy dałam sobie spokoj (w domu wciaz wyłam ale na uczelni starałam sie nie patrzec w jego strone) zaczelam dostawac smsy typu "żałuj bo byłbym najlepszy". Nieswiadomie sprowokował mnie tym do wygarniecia mu wszystkiego, polecialo bardzo duzo zlych slow, przykrych, bardzo niemilych. I to w sposob bardzo niefajny z mojej strony. On od tego czasu nie mogl patrzec na mnie, czul do mnie odraze, wstret i strach. Ale wciaz musielismy sie widywac. Na ostatnim spotkaniu przed wakacjami dowiedzialam sie ze zaluje ze sie ze mna zadawał i chcialby zapomniec ze istnialam. Zabiło mnie to.
A wczoraj znow sie widzielismy, na uczelni. Wciaz traktuje mnie jak gowno i smiecia, nawet kiedy wyciaga reke po pomoc, a ja mu tej pomocy udzielam, z ludzkiej zyczliwosci, mimo ze potraktowal mnie tak a nie inaczej.
Lecze sie, lecze sie, lecze. Choc od zerwania minelo juz prawie 5 miesiecy. Boli mnie moje upokorzenie, osmieszenie, utrata godnosci, ponizenie. I wciaz musze go widywac. Boli swiadomosc, ze jest sie dla kogos przykrym wspomnieniem, ktore wolaloby sie wymazac z pamieci.
EmilyStar jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-17, 09:13   #33
Hatszepsut_
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 33
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

mam nadzieję, że wpiszę się tu więcej osób, aby dac nadzieję tym, którzy właśnie ją stracili. Że da się znaleźć swoją drugą połówkę, choć na początku było się załamanym rozstaniem z innym.
__________________
Człowiek nie jest okręgiem z jednym środkiem – jest elipsą z dwoma ogniskami. Jedno to fakty, a drugie, poglądy.
Hatszepsut_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-12-27, 13:42   #34
goldenrose90
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 24
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

Kiedy tak czytam Wasze historie, coraz bardziej upewniam się że nie jestem jedyna i nie tylko mi takie "cuda " się zdarzają.
Byliśmy parą 5 ,5 roku. Moja pierwsza miłośc, wspolne plany, do momentu gdy od jakiegos roku zaczelismy popadac w rutyne, on rzadziej spotykal sie ze mna wymyslalajac coraz to nowsze wymowki, a ja chyba wcale nie tesknilam za nim tak jak dawniej, zdalam sobie sprawe ze to rutyna, ze trzeba cos z tym zrobic . On postanowil wyjechac na dluzej do pracy za granice, pomyslalam ze to da nam odpoczac od siebie, i umocni nasz zwiazek kiedy za soba zatesknimy, stalo sie jednak odwrotnie ja z braku czasu nie pisalam tak czesto on rowniez odzywal sie bardzo rzadko. Kilka miesiecy przed powrotem napisal ze to nie ma sensu, i podziekował za jak to nazwał "wspolprace". Było mi ciezko,nasze rodziny sie znaja i to nie tylko rodzice .Nie wiedzialam jak mam im o tym powiedziec , on wrocil a ja nadal jestem w kropce.Najwiekszym problemem jest to ze moi rodzice nie dopuszczaja tej mysli do siebie" bo przeciez tyle lat itp ", ze to napewno moja wina.

Jak sobie sama z tym radze? duze oparcie mam w przyjacielach , mimo ze o tym nie rozmawiamy, zawsze moge sie z nimi spotkac a to juz cos. Pochlonela mnie praca , atmosfera tam pozwala zapomniec choc na chwile .
Mimo wszystko sama uwazam ze dobrze sie stalo, teraz jestem szczesliwa, mam czas dla siebie, nie musze nic udawac , wiem ze wszystko jest ok a skoro sie tak stalo znaczy ze gdzies tam czeka na mnie ktos przy kim zapomne o wszystkim.
Czego pragne w tym wszystkim? Zrozumienia od mamy, żebym mogla jej powiedziec o wszystkim a nie uslyszec " co ludzie powiedza, tyle lat, taki fajny chlopak. Tylko jak?
goldenrose90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-06-21, 23:41   #35
Niteczka19
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 7
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

Oj dokładnie tak! Na początku wydaje się, że zawalił się cały świat. Boli, cholernie mocno boli. Nie jesz, nie śpisz, marzysz że może jednak napisze, zadzwoni, odezwie się do Ciebie. Tak bardzo chcesz żeby przyszedł, przeprosił, powiedział że kocha. Wszędzie go widzisz, wspomnienia doprowadzają czasami aż do fizycznego bólu.. To chyba najgorszy etap rozstania. I pewnie, był strach przed życiem bez niego widzianym jako najgorszy scenariusz niczym pomieszanie horroru z dramatem , były łzy. Ale minął już miesiąc, a ja widzę, że przecież nadal żyję, funkcjonuje i mam się dobrze Przeczytałam wasze odpowiedzi i jeszcze bardziej utwierdziłam się w przekonaniu z którym zaczęłam czytać ten temacik Jak już ktoś wcześniej napisał my, kobiety zbyt mało kochamy siebie, a zbyt mocno facetów. Ja przejrzałam na oczy, których nie mam już zamiaru wypłakiwać za człowiekiem, dla którego przestałam znaczyć cokolwiek. Nie kocha mnie? Jego strata. Ja jestem szczęśliwa, nie musząc zastanawiać się po raz enty, czy oby na pewno wszystko jest Ok, czy może zrobiłam coś źle. Zaczęłam myśleć o sobie, o swoich potrzebach i jest mi z tym cholernie dobrze Jak na razie podziękuję za jakikolwiek nowy związek, muszę i chcę odpocząć.. Ale cała przyszłość przede mną Dlatego, drogie kobitki przestańmy postrzegać rasę męską, za najważniejszą, bo ty właśnie my liczymy się tu najbardziej. My i nasze potrzeby! ;D
Niteczka19 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-06-22, 06:35   #36
ama4
High Quality Since 2007
 
Avatar ama4
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

Dołączam do tematu Też mam poczucie, że mi się udało. Mój eks wprowadzał mnie w coraz większe nerwy i poczucie, że nie spełniam się jako partnerka... Teraz na nowo odkrywam radość życia przy kimś innym. Może pół roku między jednym związkiem a drugim to dla niektórych mało, ale ja byłam gotowa na to, by zacząć inne, nowe, lepsze życie. Odkrywam na nowo RADOŚĆ życia! Wczoraj poszłam na zakupy i miałam ochotę wyrażać to nawet w kupowanych ubraniach. Radosne, jasne barwy - to teraz symbol mojego stanu i mojej wewnętrznej radości. Tak bardzo mi tego brakowało!

Oczywiście też po rozstaniu sądziłam, że już nic dobrego mnie nie czeka, czego wyraz można znaleźć w moich postach na rozstaniowym... Ale teraz naprawdę nie żałuję niczego. To był najwyższy czas na taką decyzję.
__________________
Cytat:
Napisane przez sztojabudu
Życie jest nieprzewidywalne, ale pojęcie uczciwości jest niezmienne.
Cytat:
Napisane przez normalnyFacet
Desperacja prowadzi tylko do masochizmu
ama4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-06-22, 06:47   #37
oh Mandy
Zakorzenienie
 
Avatar oh Mandy
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Syreni gród
Wiadomości: 10 256
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

No i ja śmiało mogę się dopisać.

Źle działo się od wakacji 2011, ale ja głupia w tym trwałam i nawet zamieszkaliśmy razem. W listopadzie oddałam mu pierścionek, a w grudniu bez słowa się wyprowadził. Ile ja nocy przepłakałam, czekałam na telefon, zastanawiałam się, czy o mnie myśli itd itp. Okazało się, że nie myśli
Pewnego dnia tak po prostu poszłam spać spokojnie i poczułam lekko na sercu, tak jakby wszystko minęło. Tym bardziej, że miałam okazję spotkać go z nową panną pod swoim blokiem i wygarnęłam mu wszystko to co dusiłam w sobie przez kilka miesięcy. Pan usunął mnie ze znajomych, jego panna dodała niedawno zdjęcia wspólne znad morza, ale na mnie to już wrażenia nie zrobiło.

Jestem szczęśliwa, bez niego, już nie potrafię sobie przypomnieć tych pięknych słów, które mi mówił. Wiem, że był, ale o szczegółach nie myślę.
Myślałam, że już na nikogo innego się nie otworzę, los zweryfikował inaczej,choć i z nowym miałam pewien problem, tak go już rozwiązaliśmy i na razie jest dobrze.
Teraz skupiłam się na sesji, od lipca zamierzam iść do pracy, a od października podjąć drugi kierunek studiów. I zauważyłam, że bez exa mogę łatwiej osiągać swoje cele.....
__________________
czasem mniej znaczy więcej, taka szczypta ironii.
oh Mandy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2012-06-22, 08:02   #38
ama4
High Quality Since 2007
 
Avatar ama4
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

Mandy - no, to jest jeden z większych sukcesów na tym forum, jeśli TY się tutaj pojawiasz...
__________________
Cytat:
Napisane przez sztojabudu
Życie jest nieprzewidywalne, ale pojęcie uczciwości jest niezmienne.
Cytat:
Napisane przez normalnyFacet
Desperacja prowadzi tylko do masochizmu
ama4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-02, 18:59   #39
xxxbedeliciousxxx
Przyczajenie
 
Avatar xxxbedeliciousxxx
 
Zarejestrowany: 2010-10
Lokalizacja: south
Wiadomości: 10
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

.

Edytowane przez xxxbedeliciousxxx
Czas edycji: 2025-05-16 o 12:02
xxxbedeliciousxxx jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-02, 20:50   #40
magda88
Zadomowienie
 
Avatar magda88
 
Zarejestrowany: 2005-04
Lokalizacja: Dziki zachód
Wiadomości: 1 105
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

Cytat:
Napisane przez oh Mandy Pokaż wiadomość
No i ja śmiało mogę się dopisać.

Źle działo się od wakacji 2011, ale ja głupia w tym trwałam i nawet zamieszkaliśmy razem. W listopadzie oddałam mu pierścionek, a w grudniu bez słowa się wyprowadził. Ile ja nocy przepłakałam, czekałam na telefon, zastanawiałam się, czy o mnie myśli itd itp. Okazało się, że nie myśli
Pewnego dnia tak po prostu poszłam spać spokojnie i poczułam lekko na sercu, tak jakby wszystko minęło. Tym bardziej, że miałam okazję spotkać go z nową panną pod swoim blokiem i wygarnęłam mu wszystko to co dusiłam w sobie przez kilka miesięcy. Pan usunął mnie ze znajomych, jego panna dodała niedawno zdjęcia wspólne znad morza, ale na mnie to już wrażenia nie zrobiło.

Jestem szczęśliwa, bez niego, już nie potrafię sobie przypomnieć tych pięknych słów, które mi mówił. Wiem, że był, ale o szczegółach nie myślę.
Myślałam, że już na nikogo innego się nie otworzę, los zweryfikował inaczej,choć i z nowym miałam pewien problem, tak go już rozwiązaliśmy i na razie jest dobrze.
Teraz skupiłam się na sesji, od lipca zamierzam iść do pracy, a od października podjąć drugi kierunek studiów. I zauważyłam, że bez exa mogę łatwiej osiągać swoje cele.....
Popieram Amę. Fantastycznie czytać, takie Twoje posty


Za kilka dni minie 7mcy odkąd jestem sama. Jakieś 2 tyg temu stuknęłaby nam pierwsza rocznica. W skrócie -Ex zostawił mnie dla innej (oczywiście się nie przyznał) wmawiając mi, że jestem beznadziejna i wszystko to moja wina.
Powiem tak-Zmieniłam się niesamowicie.Swoje przeżyłam, ale wyniosłam z tego związku dużą lekcję- o tym, że nie wolno odkładać siebie na później, że nie wolno rezygnować ze swoich pasji i marzeń ,zaniedbywać przyjaciół...dla nikogo. Pewne rzeczy chciałam zrobić dla niego- np nauczyć się gotować, ale wszystko to co chciałam zrobiłam dla siebie. Być może pomogło mi to, że za chwilę był Nowy Rok i dobra motywacja do tego, by coś zmienić. Nie jestem już tą szarą myszką. Zaczęłam odważniej się ubierać, dzięki koledze uwierzyłam w to, że jestem atrakcyjna (a przy ex nigdy tak sie nie czułam, nigdy mi nawet nie powiedział, że jestem ładna), zaczęłam kombinować z fryzurą, makijażem, uczę się piec i gotować dla samej siebie i żeby ewentualnemu przyszłemu coś smakowitego czasem przyrządzić Jestem pewniejsza siebie, nie płaczę, bo ktoś mnie olewa, bo mnie nie docenia. Wiem, że jestem warta mężczyzny dla którego będę kimś wyjątkowym a nie takiego, który wpędza mnie w kompleksy.
Nie myślę o sobie w kategoriach ofiary- że straciłam Misia...wiem, że to on stracił wspaniałą dziewczynę jaką jestem. Na dobrą sprawę, jestem mu wdzięczna- ja mimo, że było źle nie umiałabym go zostawić, a dzięki temu, że on to zrobił ja mam szansę, by związać sie z kimś, z kim będę naprawdę szczęśliwa.

Mogę powiedzieć, że odżyłam.

Aktualnie spotykam się z kimś, co z tego wyjdzie, nie wiem. Ale podoba mi się, że ten facet ceni we mnie wiele cech, których ex nigdy nie dostrzegł.
Wiem, że zasługuję na więcej niż dostałam w poprzednim związku.
Jestem też pewna, że nie jestem tym kim byłam rok temu, gdy zaczęło się wszystko z ex, jestem mądrzejsza i silniejsza o wszystko to, co się stało między nami.

---------- Dopisano o 19:50 ---------- Poprzedni post napisano o 19:36 ----------

Cytat:
Napisane przez xxxbedeliciousxxx Pokaż wiadomość
Chcę znowu odnaleźć szczęście i mężczyznę swoich marzeń. Czasem się boję, że to już się nie stanie, bo mam całe 25 lat, a większość koleżanek już ma poukładane życie - mężowie, dzieci. Boję się samotności. Jednak liczę, że i dla mnie przyjdą jeszcze kiedyś słoneczne dni i spotkam kogoś kto mnie będzie przede wszystkim szanował i zwyczajnie kochał nie robiąc głupstw i nie będąc nie fair względem mnie.
ja niedługo kończę 24 lata, wokół same pozaręczane dziewczyny w moim wieku...nei mówię, że nie zazdroszczę, ale wydaje mi się że część z tych małżeństw to będą związki z przyzwyczajenia "bo tyle lat razem".Zresztą nieważne. Jeśli to ma bycktoś super, to warto jeszcze poczekać
__________________
Miał ochotę wyjść ze swego życia tak, jak się wychodzi z domu na ulicę.
M.Kundera

Edytowane przez magda88
Czas edycji: 2012-07-02 o 20:45
magda88 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-03, 08:31   #41
ama4
High Quality Since 2007
 
Avatar ama4
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

Cytat:
Napisane przez xxxbedeliciousxxx Pokaż wiadomość
Chcę znowu odnaleźć szczęście i mężczyznę swoich marzeń. Czasem się boję, że to już się nie stanie, bo mam całe 25 lat, a większość koleżanek już ma poukładane życie - mężowie, dzieci. Boję się samotności.
Bałam się dokładnie tego samego po rozstaniu. Że nie było idealnie z eksem, ale nikt mnie już tak nigdy nie pokocha... A tu życie mnie zaskoczyło. Jestem znowu w związku. Jestem cholernie szczęśliwa, jak jeszcze nigdy. Z każdym kolejnym związkiem lepiej wiemy, czego oczekujemy od partnera, od życia. Ten obecny partner ciągle mnie pozytywnie zaskakuje, jest nam coraz lepiej ze sobą im lepiej się znamy. W poprzednim związku od samego początku były ciężkie momenty, ale starałam się ich nie zauważać przy tych wszystkich "motylkach". Tu jest w porządku lub nawet lepiej - od samego początku. I niech już tak zostanie

Magda - cieszę się, że u Ciebie już też lepiej... Tak bliskie mi jest to co pisałaś o nowej fryzurze, ciuchach - mam tak samo... Powodzenia!
__________________
Cytat:
Napisane przez sztojabudu
Życie jest nieprzewidywalne, ale pojęcie uczciwości jest niezmienne.
Cytat:
Napisane przez normalnyFacet
Desperacja prowadzi tylko do masochizmu
ama4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-03, 20:45   #42
magda88
Zadomowienie
 
Avatar magda88
 
Zarejestrowany: 2005-04
Lokalizacja: Dziki zachód
Wiadomości: 1 105
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

Cytat:
Napisane przez ama4 Pokaż wiadomość
Magda - cieszę się, że u Ciebie już też lepiej... Tak bliskie mi jest to co pisałaś o nowej fryzurze, ciuchach - mam tak samo... Powodzenia!
Nie dziękuję i wzajemnie
Fajnie, że takie wątki są, pamiętam, że gdy na rozstaniowym pojawiały się takie historie, to od razu było lżej.
__________________
Miał ochotę wyjść ze swego życia tak, jak się wychodzi z domu na ulicę.
M.Kundera
magda88 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-04, 06:54   #43
ama4
High Quality Since 2007
 
Avatar ama4
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

Też nie dziękuję Cokolwiek się będzie działo dalej w moim życiu - rozstanie z eksem to była dobra decyzja i nie żałuję...
__________________
Cytat:
Napisane przez sztojabudu
Życie jest nieprzewidywalne, ale pojęcie uczciwości jest niezmienne.
Cytat:
Napisane przez normalnyFacet
Desperacja prowadzi tylko do masochizmu
ama4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-04, 09:04   #44
laperla
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 308
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

Zglasza sie sama od dwoch tygodni. Bylismy ze soba prawie rok, ex poznajac mnie (przez internet) nie przyznal sie,ze ma dziewczyne. Powiedzial mi po paru tygodniach codziennego dzwonienia i pisania. Juz wtedy powinna zapalic mi sie lampka,ale pierwszy raz w zyciu czulam cos takiego. Zerwal z nia przed pierwszym spotkaniem, twierdzil,ze nie mogl wczesniej bo miala problemy itp.
Zawsze powtarzalam sobie,ze nie mozna budowac czyjegos szczescia na nieszczesciu innych, ja wyszlam na ta zla. Bo dziewczyna exa uwazala,ze on mnie z nia zdradza... Bylam skreslona u jego rodzicow, ona mieszkala u nich, rodzice mieli nadzieje,ze sie niedlugo pobiora. Tlumaczylam sobie to wszystko tym,ze to wielka milosc,ze wszystko sie ulozy. On mowil mi ,ze jestem kobieta jego zycia,ze chcialby sie oswiadczyc, caly czas bylismy nierozlaczni,praktycznie zamieszkalam u niego, okazywanie uczuc na kazdym kroku,planowanie przyszlosci. Ex mial duze wahania nastrojow, pozniej pare miesiecy przed rozstaniem pokazal swoja prawdziwa twarz. Raz potrafil powiedziec,ze nie wie czy ze mna bedzie ot tak w klotni, pozniej sie wypieral i wmawial,ze mnie kocha i teskni. Wierzylam w ta jego milosc, bo z jego inicjatywy widywalismy sie codziennie. Mnostwo rzeczy mowil. Pozniej zauwazylam,zel iczy sie tylko on, ze probuje mnie zmienic, a kiedy robie cos dla niego on tego nie docenia. Nie wspieral mnie w chorobie,zaczal byc oschly momentami, a pozniej znowu zachowywal sie normalnie. Kiedy wyjechalam do pracy na 2 tyg, zalozyl sobie konto na portalu randkowym, a pozniej przyjechal poznac moich rodzicow. Kiedy znalazlam to konto spotkalam sie z nim i wygarnelam wszystko, chcialam zerwac. Przestraszyl sie, przepraszal , mowil,ze bedziemy pracowac nad zwiazkiem. Bylismy miesiac nierozlaczni, mialam wrazenie,ze jest coraz lepiej, nie klocilismy sie , on bardziej sie interesowal,ale konta nie usunal. Jakos tydzien przed rozstaniem zaczal unikac seksu, jak probowalam go zachecac fajnymi smsami lub innymi rzeczami to mnie zbywal (ze niby sms nie dotarl i takie tam) dwa dni postanowil spedzic z kolegami, pisal ze mna normalnie,ale od 21 milczal. mielismy sie po dwoch dniach spotkac i isc na kolacje. Jeszcze dzien przed rozstaniem pisal mi mile smsy, ale dziwilo mnie,ze milczal od 21. Tlumaczyl sie,ze spal,albo nie dostal smsa(mialam raporty, wiec wiedzialam,ze klamie) Rano umawialismy sie na konkretna godzine i juz mial dziwny, obcy glos. Pozniej godzine przed zadzwonil,ze przed wyjsciem na kolacje chce wrocic do naszej rozmowy. Nastepnie napisal mi smsa " Spoznie sie 20 minut " i usmiechnieta buzka, zbilo mnie to z tropu. Kiedy weszlam wystrojona do samochodu powiedzial,ze mimo,ze zadeklarowal sie,ze chce naprawiac ten zwiazek to jednak nie i ,ze chce sie rozstac. Wyszlam bez slowa, on trzymal mnie, nie chcial puscic i krzyczal co ja robie. Wydusilam tylko,ze ma mnie puscic i ,ze nie mamy o czym rozmawiac.. I to koniec, po dwoch dniach napisal tylko smsa" Szkoda,ze nie dalas mi wytlumaczyc sytuacji, (i tu moje imie) Milego dnia"
Niestety,ale mysle,ze ma kogos. Komputer na haslo, telefon na haslo, konto na portalu. Nagle dwie noce u kolegow spedzone i postanowil,ze nie chce ze mna byc..
Wmawial mi,ze zawsze przyznalby sie gdyby mnie oszukal, mowil,ze bede zona, ze nigdy czegos takiego nie czul ,a skonczylam tak samo jak dziewczyna przede mna.
A byl pierwsza osoba ,ktora tak pokochalam. Pare dni przed rozstaniem powiedzial mi ze jestem jedyna osoba ktorej moze ufac i dodal " kochanie jakie to szczescie miec kogos takiego" Super, nie ?
Jakos sie trzymam, wspieraja mnie na rozstaniowym, pisze z facetami, ale jak sa mili, szczerzy to wesze podstep. Myslalam,ze juz jest lepiej,ale przypominam sobie dobre chwile z exem i to jaka bylam zaangazowana w ten zwiazek i wpatrzona w mojego jedynego, wysnionego mezczyzne.. Dzis obudzilam sie zaplakana, bo w snie wpadlam na niego na ulicy i przyznal mi sie z kim mnie zdradza.. to takie realistyczne
laperla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-04, 10:27   #45
ama4
High Quality Since 2007
 
Avatar ama4
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

laperla, wróć więc do tematu jak będziesz szczęśliwa, że się rozstałaś z takim krętaczem
__________________
Cytat:
Napisane przez sztojabudu
Życie jest nieprzewidywalne, ale pojęcie uczciwości jest niezmienne.
Cytat:
Napisane przez normalnyFacet
Desperacja prowadzi tylko do masochizmu
ama4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-04, 10:38   #46
laperla
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 308
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

Cytat:
Napisane przez ama4 Pokaż wiadomość
laperla, wróć więc do tematu jak będziesz szczęśliwa, że się rozstałaś z takim krętaczem

Ale ja jestem szczesliwa, kocham go, ale mniej niz dwa tygodnie temu. Juz nie placze.. nie mam wielu chwil na rozmyslenia, duzo pracuje, rozmawiam z innymi mezczyznami.. Nie jestem ufna i poki co raczej nie gotowa na nowy zwiazek,ale powtarzam sobie,ze mam ogromne szczescie,ze ze mna zerwal.
Nie wyobrazam sobie bycia jego zona i rodzenia mu dzieci, pozniej byloby jeszcze gorzej
laperla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-04, 10:40   #47
ama4
High Quality Since 2007
 
Avatar ama4
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

Uff to dobrze, bo tamta wypowiedź brzmiała trochę tak, jakbyś jeszcze nie odczuwała tej radości Mądra z Ciebie dziewczyna w takim razie. Ale następnym razem jednak przemyśl od początku związek z kimś, kto Cię oszukuje od wejścia...
__________________
Cytat:
Napisane przez sztojabudu
Życie jest nieprzewidywalne, ale pojęcie uczciwości jest niezmienne.
Cytat:
Napisane przez normalnyFacet
Desperacja prowadzi tylko do masochizmu
ama4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-04, 10:46   #48
laperla
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 308
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

Cytat:
Napisane przez ama4 Pokaż wiadomość
Uff to dobrze, bo tamta wypowiedź brzmiała trochę tak, jakbyś jeszcze nie odczuwała tej radości Mądra z Ciebie dziewczyna w takim razie. Ale następnym razem jednak przemyśl od początku związek z kimś, kto Cię oszukuje od wejścia...
Pewnie ,ze tak. Nigdy nie pakowalam sie w takie zwiazki, ale prawde powiedziawszy to mezczyzni byli we mnie zakochani a ja nie. A tu nagle takie ogromne uczucie,postanowilam pierwszy raz w zyciu kierowac sie sercem. To byl pierwszy zwiazek w ktorym dawałam naprawde duzo od siebie...
Boli mnie to,ze tak mnie z dnia na dzien odstawil na polke, ze nie przeprosil. W koncu bylam jego przyjacielem..Baa pewnie uwaza,ze zakonczyl to z klasa
Teraz dziekuje Bogu,ze tak sie stalo. Jestem mloda, mam czas na nowe znajomosci. Wiem,ze nie bylabym z nim szczesliwa pomimo tego silnego uczucia ktorym go darze. Wiele razy przez niego plakalam...
Ponoc prawdziwa twarz mezczyzny poznajemy nie po tym jak zaczyna,ale jak konczy.. Dzieki temu opadly mi rozowe okulary i w koncu zdalam sobie sprawe jakim jest klamca i nie wartym mnie czlowiekiem.
laperla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-04, 11:10   #49
Quietly92
Raczkowanie
 
Avatar Quietly92
 
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 212
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

20 czerwca minął rok, odkąd jestem sama. Po długiej znajomości i 9 miesiącach oficjalnego bycia razem, zostawił mnie dla innej, młodszej. Przeżyłam to okropnie, płakałam, pół dnia spędzałam w łóżku, brałam tabletki uspokajające, które pozwalały mi się dystansować do sprawy i przetrwać. Dużo pomógł mi moj kolega studiujący psychologię, który dużo ze mną rozmawiał i zapraszał mnie do siebie na domówki i przyjaciółki.
Wyniki z matury, udana rekrutacja na studia podniosły mnei na duchu i planowanie przeprowadzki trochę zaprzątało mi głowę. Mieszkałam razem z wyżej wspomnianym kolegą i dwoma super dziewczynami, pomogli przetrwać mi ten czas, pilnowali bym nie odbierała telefonów i nie dała się zmanipulować.

Dziś wiem, że miałam klapki na oczach i dziwię się sama sobie, jak mogłam tak długo być z facetem, który jest tak ograniczony... Tą przepaść intelektualną zobaczyłam dopiero na studiach, gdy poznałam inteligentne osoby, tak inne od jego i jego kumpli.

Jestem z niego uleczona a do bycia samej się przyzwyczaiłam
Quietly92 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-19, 10:47   #50
JakKazdaInna
Zadomowienie
 
Avatar JakKazdaInna
 
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: z brzucha :)
Wiadomości: 1 153
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

Mam nadzieję, że najgorszy etap za mną, że będzie tylko lepiej.

Edytowane przez JakKazdaInna
Czas edycji: 2012-07-22 o 09:41
JakKazdaInna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-19, 12:42   #51
czarodziejka18
Raczkowanie
 
Avatar czarodziejka18
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 414
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

To i ja się wypowiem. Rozstaliśmy się w grudniu 2010r. po zaledwie pół roku związku. Kolejne pół roku przepłakałam za nim. Oczywiście było to głupotą z mojej strony. Nie widziałam że facet jest kompletnym idiotą,nieodpowiedzialnym smarkaczem,który jeszcze 2 dni przed rozstaniem wysyłał mi smsy w których opowiadał jak bardzo mnie kocha,a 3 dni później powiedział z uśmiechem: "mówię ci prosto w oczy ze cię nie kocham".Później dowiedziałam się że będąc jeszcze ze mną latał za inną panną.Miałam depresję,nie jadłam,albo jadłam wszystko i wymiotowałam.Miałam gdzieś maturę i wszystko inne.Na dodatek wystawił mnie,zniszczył mi studniówkę.Cały wieczór przepłakałam w toalecie w restauracji.Mojego obecnego Tżta znałam jeszcze przed exem,ale wybrałam exa.Na szczęście D. był cierpliwy i nie przestał mnie kochać.Po paru miesiącach od rozstania zakochałam sie w nim i zrozumiałam ze tamto uczucie do exa to był jakiś zwykły bzdet.Nie wiem jak mogłam być tak głupia.Jestem ogromnie szczęśliwa z Tż,ale mam jeszcze jedno małe marzenie,chociaż nie powinnam go mieć,bo nie powinno się patrzeć w przeszłość.Chciałabym wygarnąć exowi wszystko co o nim myślę i żeby do niego dotarło jak bardzo mnie skrzywdził niszcząc moją studniówkę.
__________________
D.

Blanka mój Aniołek
czarodziejka18 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-07, 14:06   #52
lubieszorty
Przyczajenie
 
Avatar lubieszorty
 
Zarejestrowany: 2013-04
Lokalizacja: Bydgoszcz
Wiadomości: 2
GG do lubieszorty
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

Cześć! Może ja opowiem całą moją historię od początku
Był 25 czerwca 2011 roku. Planowałam z dobrym znajomym jakąś wycieczkę by się coś ruszyć z domu. Okazało się, że tam, gdzie mieliśmy jechać będzie jechał jego najlepszy przyjaciel. Jestem wyjątkowo kontaktowa, więc poprosiłam by dał Mu moje GG. Po godzinie napisał On. Co tu dużo mówić... Byłam zauroczona, pisałam praktycznie od rana do późnej nocy, gdy moje powieki przestały odmawiać posłuszeństwa. Nie widziałam go, pół roku pisaliśmy. Zaczęłam coś czuć, on zresztą też. Dziwne, bo przecież internet i te sprawy, ale zaczęliśmy być ze sobą. Strasznie się cieszył! Ja zresztą też... Pamiętam, że gdy pierwszy raz mnie przytulił i powiedział mi do ucha "Nareszcie" to z emocji zemdlałam. Obudziłam się w jego ramionach i zaraz dostałam ciepłej herbaty Pamiętam, że uderzył mnie jego zapach, o ja...
I tak od 07.01.2012 roku zaczęliśmy swoją drogę. Na początku jak zawsze - było cudownie. Potem zaczęło się stopniowo psuć. Mu przestało tak jakby zależeć... Kłóciliśmy się o błahostki. Wyobraźcie sobie, że potrafił mi zrobić wyrzuty o ilość zdjęć na facebook'u. Bo dla niego nie było logiczne to. A ja lubiłam być zwyczajnie na zdjęciach. Przynosi mi to frajdę. Pewnego razu kupiłam sobie fajny żakiecik w odcieniu różu. Gdy przyjechałam do niego zareagował : ''O boże... tego się obawiałem". Nie było to miłe. Przeszkadzało mu to, że farbuje włosy. Ale do tego wrócę później. Powinna mi się lampka zapalić w czerwcu... Miałam urodziny, wyprawiałam razem z nim. Nie dostałam od niego symbolicznej różyczki. Nie wymagam nie wiem jakiego prezentu, ale to już coś znaczyło. Do tego nie złożył mi życzeń! Wyobrażacie sobie? Urodziny miałam 11 czerwca, a już 22 czerwca zerwał ze mną... przez GG... Byłam zrozpaczona. Uzasadnił rozstanie tym, że nie jestem dziewczęca Płakałam i błagałam by wrócił do mnie. Czułam się winna, zresztą jak przy każdej awanturze. Tak smutno minęły mi dni i wrócił.... Kolejne rozstanie miało miejsce w lipcu. Wolę nie pamiętać którego, bo to było okropne. Pofarbowałam włosy. Nie była to drastyczna zmiana, po prostu pogłębiłam kolorek. Oczywiście co? Bardzo mu się nie podobało. Tak o włosy się pokłóciliśmy, poszło kilka nie miłych słów z jego strony. Ponieważ on mieszka 36 km za miejscowością w której mieszkam, częstotliwość spotkań była rzadsza. Z drugiej strony były to wakacje. Przez GG był oschły. Czułam, że coś się wydarzy, jednak sądziłam, że się przeprosimy i uznamy, że to głupie sprawiać sobie przykrość z takich błahostek. Oczywiście nie. Zerwał, tym razem w żywe oczy. Nie muszę mówić, że dosłownie wyłam. Błagałam go z 4 godziny by wrócił, nic. Tak minął mniej więcej tydzień. Zaprosił mnie do swojej miejscowości, to pojechałam. Gdy siedziałam w aucie, zapytał, czy przyjmę go pod swoje ramiona. Ja oczywiście się zgodziłam, bo jak inaczej... I tak miło minął mi dzień. Przez ten czas kłocilismy się. O co? O błahostki. Potem miał kryzys emocjonalny i ponownie zerwał, a ja ponownie wyłam. Potem pokłocił się z moim tatą przez telefon. Mój tata to człowiek o stoickim spokoju, po prostu po tej rozmowie chodził wkurzony jak osa i zabronił mi spotykać się z NIM. Byłam załamana, bo pragnęłam by wszystko było świetnie między nimi.... Dzwoniłam do NIEGO dowiedzieć się co się stało, czy da się to odkręcić. Zerwał. Znów. Przez telefon. Przelał swoją frustrację na mnie. Jezu, jaka ja byłam naiwna. Kolejny raz leciały łzy. WYŁAM. Ale wrócił i znów przyjęłam go pod swoje skrzydełka... Kolejny raz stwierdził po jakiejś kłótni ponownie o błahostki, że nie wytrzymuje. Ale wrócił. W trakcie tego, mówił że to toksyczny związek (teraz stwierdzam, że miał rację ). Nie musicie mówić mi, że to źle bo sama to doskonale wiem i żałuje tego co zrobiłam, ale przejrzałam mu rozmowy GG, bo znałam hasło. Co wyczytałam? Rozmowy z innymi dziewczynami o tym, jaka jestem beznadziejna. Cios. Gdy przyjechał do mnie po tym wszystkim, stwierdził i PŁAKAŁ, że żałuje, że przeprasza. A ja sobie myślę: Skoro płacze, to mu kurna zalezy. I tak wrócilismy. Teraz okazało się, że wyjeżdża do pracy do Gdańska. Bardzo zależało mu na spotkaniu. Cieszyłam się, myślałam: o kurcze, zależy mu, teraz już jest dobrze. Zrobiłam w domu herbatkę, podałam coś słodkiego i zaczęłam rozmowę. Zapytałam go, czy weźmie urlop by w maju odwiedzić mnie w szpitalu. Odparł, że tak. Ucieszyłam się i go mocno przytuliłam. Na to on do mnie: Nala, teraz Cię rozczaruje, nie jesteś kobietą, z którą chciałbym spędzić resztę życia. Spoko. Cios. Jak zwykle poryczałam się przy nim. No nic, zaczął mi mówić, że jestem dzielna itd. A ja mu na to, że go kocham, że ma sobie ułożyć życie i być szczęśliwy. A on, że ja też, bo on by mi nie mógł dawać tej miłości. Mówił, że jest ze mną z przyzwyczajenia, ale jak to mówił to miał łzy w oczach i mówił, że boli go moj bol. Jak ogarnąc go ? ? Koleś teraz cały czas do mnie pisze i dowiedziałam się, że zerwał z powodu innego poczucia humoru. Że ni umiał się ze mną śmiać, a on przecież chce być szczęśliwy .(Jestem baaaardzo wesołą osobą, on nigdy się nie śmiał i przy nim właśnie posmutniałam więc? ? ? ) Powiedziałam mu, że jak będzie miał żonę i dzieci to poczucie humoru to będzie jego najmniejszy problem. I taka jest prawda. Paradoksem jest to, że (przez cały związek wmawiał mi przy każdej awanturze, że jestem wszystkiemu winna, moje poczucie własnej wartości spadło) on mi przy każdej kłotni gadał że potrzbuje dojrzałego związku... Spoko, tylko dlaczego nie potrafił ze mną rozmawiać? Przecież to jest śmieszne, bo trzeba rozmawiać, osiągać kompromisy! Późno otworzyły mi się oczy. Mimo wszystko płakałam. Dziwi mnie to, że starał się o mnie po to by mnie zostawić. Dodam że jest 5 lat ode mnie starszy, a zachowanie jak podstawówka. Już znajomy mi mówił, że jeśli jego dziewczyna szłaby ubrana w worek od ziemniaków, to i tak jest piękna i ten kto ją wyśmieje ma w ryj! U mnie tak nie było... Czułam się wszystkiemu winna. A okazuje się, że dobroć mojego serca i ta miłość była na niego po prostu za duża. Był moim pierwszym chłopakiem. Dużo przy nim poznałam... Było też sporo przyjemnych chwil, o których nie chcę zapominać...
Ale już teraz nie chcę go wpuścić ponownie do mojego życia, pomimo tego, że kocham... Nie chcę przechodzić tego piekła, pomimo tego, że tęsknię...
2 dni płakałam, dziś wyjątkowo mam dobry humor. TO, ŻE TU PISZĘ TO DLA MNIE TEŻ JAKAŚ FORMA OCZYSZCZENIA SIĘ. 3majcie za mnie kciuki Wizażanki!

Edytowane przez lubieszorty
Czas edycji: 2013-04-07 o 14:07
lubieszorty jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-09, 16:21   #53
limonka1983
Zakorzenienie
 
Avatar limonka1983
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 6 255
GG do limonka1983
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

Cytat:
Napisane przez lubieszorty Pokaż wiadomość
Cześć! Może ja opowiem całą moją historię od początku
Był 25 czerwca 2011 roku. Planowałam z dobrym znajomym jakąś wycieczkę by się coś ruszyć z domu. Okazało się, że tam, gdzie mieliśmy jechać będzie jechał jego najlepszy przyjaciel. Jestem wyjątkowo kontaktowa, więc poprosiłam by dał Mu moje GG. Po godzinie napisał On. Co tu dużo mówić... Byłam zauroczona, pisałam praktycznie od rana do późnej nocy, gdy moje powieki przestały odmawiać posłuszeństwa. Nie widziałam go, pół roku pisaliśmy. Zaczęłam coś czuć, on zresztą też. Dziwne, bo przecież internet i te sprawy, ale zaczęliśmy być ze sobą. Strasznie się cieszył! Ja zresztą też... Pamiętam, że gdy pierwszy raz mnie przytulił i powiedział mi do ucha "Nareszcie" to z emocji zemdlałam. Obudziłam się w jego ramionach i zaraz dostałam ciepłej herbaty Pamiętam, że uderzył mnie jego zapach, o ja...
I tak od 07.01.2012 roku zaczęliśmy swoją drogę. Na początku jak zawsze - było cudownie. Potem zaczęło się stopniowo psuć. Mu przestało tak jakby zależeć... Kłóciliśmy się o błahostki. Wyobraźcie sobie, że potrafił mi zrobić wyrzuty o ilość zdjęć na facebook'u. Bo dla niego nie było logiczne to. A ja lubiłam być zwyczajnie na zdjęciach. Przynosi mi to frajdę. Pewnego razu kupiłam sobie fajny żakiecik w odcieniu różu. Gdy przyjechałam do niego zareagował : ''O boże... tego się obawiałem". Nie było to miłe. Przeszkadzało mu to, że farbuje włosy. Ale do tego wrócę później. Powinna mi się lampka zapalić w czerwcu... Miałam urodziny, wyprawiałam razem z nim. Nie dostałam od niego symbolicznej różyczki. Nie wymagam nie wiem jakiego prezentu, ale to już coś znaczyło. Do tego nie złożył mi życzeń! Wyobrażacie sobie? Urodziny miałam 11 czerwca, a już 22 czerwca zerwał ze mną... przez GG... Byłam zrozpaczona. Uzasadnił rozstanie tym, że nie jestem dziewczęca Płakałam i błagałam by wrócił do mnie. Czułam się winna, zresztą jak przy każdej awanturze. Tak smutno minęły mi dni i wrócił.... Kolejne rozstanie miało miejsce w lipcu. Wolę nie pamiętać którego, bo to było okropne. Pofarbowałam włosy. Nie była to drastyczna zmiana, po prostu pogłębiłam kolorek. Oczywiście co? Bardzo mu się nie podobało. Tak o włosy się pokłóciliśmy, poszło kilka nie miłych słów z jego strony. Ponieważ on mieszka 36 km za miejscowością w której mieszkam, częstotliwość spotkań była rzadsza. Z drugiej strony były to wakacje. Przez GG był oschły. Czułam, że coś się wydarzy, jednak sądziłam, że się przeprosimy i uznamy, że to głupie sprawiać sobie przykrość z takich błahostek. Oczywiście nie. Zerwał, tym razem w żywe oczy. Nie muszę mówić, że dosłownie wyłam. Błagałam go z 4 godziny by wrócił, nic. Tak minął mniej więcej tydzień. Zaprosił mnie do swojej miejscowości, to pojechałam. Gdy siedziałam w aucie, zapytał, czy przyjmę go pod swoje ramiona. Ja oczywiście się zgodziłam, bo jak inaczej... I tak miło minął mi dzień. Przez ten czas kłocilismy się. O co? O błahostki. Potem miał kryzys emocjonalny i ponownie zerwał, a ja ponownie wyłam. Potem pokłocił się z moim tatą przez telefon. Mój tata to człowiek o stoickim spokoju, po prostu po tej rozmowie chodził wkurzony jak osa i zabronił mi spotykać się z NIM. Byłam załamana, bo pragnęłam by wszystko było świetnie między nimi.... Dzwoniłam do NIEGO dowiedzieć się co się stało, czy da się to odkręcić. Zerwał. Znów. Przez telefon. Przelał swoją frustrację na mnie. Jezu, jaka ja byłam naiwna. Kolejny raz leciały łzy. WYŁAM. Ale wrócił i znów przyjęłam go pod swoje skrzydełka... Kolejny raz stwierdził po jakiejś kłótni ponownie o błahostki, że nie wytrzymuje. Ale wrócił. W trakcie tego, mówił że to toksyczny związek (teraz stwierdzam, że miał rację ). Nie musicie mówić mi, że to źle bo sama to doskonale wiem i żałuje tego co zrobiłam, ale przejrzałam mu rozmowy GG, bo znałam hasło. Co wyczytałam? Rozmowy z innymi dziewczynami o tym, jaka jestem beznadziejna. Cios. Gdy przyjechał do mnie po tym wszystkim, stwierdził i PŁAKAŁ, że żałuje, że przeprasza. A ja sobie myślę: Skoro płacze, to mu kurna zalezy. I tak wrócilismy. Teraz okazało się, że wyjeżdża do pracy do Gdańska. Bardzo zależało mu na spotkaniu. Cieszyłam się, myślałam: o kurcze, zależy mu, teraz już jest dobrze. Zrobiłam w domu herbatkę, podałam coś słodkiego i zaczęłam rozmowę. Zapytałam go, czy weźmie urlop by w maju odwiedzić mnie w szpitalu. Odparł, że tak. Ucieszyłam się i go mocno przytuliłam. Na to on do mnie: Nala, teraz Cię rozczaruje, nie jesteś kobietą, z którą chciałbym spędzić resztę życia. Spoko. Cios. Jak zwykle poryczałam się przy nim. No nic, zaczął mi mówić, że jestem dzielna itd. A ja mu na to, że go kocham, że ma sobie ułożyć życie i być szczęśliwy. A on, że ja też, bo on by mi nie mógł dawać tej miłości. Mówił, że jest ze mną z przyzwyczajenia, ale jak to mówił to miał łzy w oczach i mówił, że boli go moj bol. Jak ogarnąc go ? ? Koleś teraz cały czas do mnie pisze i dowiedziałam się, że zerwał z powodu innego poczucia humoru. Że ni umiał się ze mną śmiać, a on przecież chce być szczęśliwy .(Jestem baaaardzo wesołą osobą, on nigdy się nie śmiał i przy nim właśnie posmutniałam więc? ? ? ) Powiedziałam mu, że jak będzie miał żonę i dzieci to poczucie humoru to będzie jego najmniejszy problem. I taka jest prawda. Paradoksem jest to, że (przez cały związek wmawiał mi przy każdej awanturze, że jestem wszystkiemu winna, moje poczucie własnej wartości spadło) on mi przy każdej kłotni gadał że potrzbuje dojrzałego związku... Spoko, tylko dlaczego nie potrafił ze mną rozmawiać? Przecież to jest śmieszne, bo trzeba rozmawiać, osiągać kompromisy! Późno otworzyły mi się oczy. Mimo wszystko płakałam. Dziwi mnie to, że starał się o mnie po to by mnie zostawić. Dodam że jest 5 lat ode mnie starszy, a zachowanie jak podstawówka. Już znajomy mi mówił, że jeśli jego dziewczyna szłaby ubrana w worek od ziemniaków, to i tak jest piękna i ten kto ją wyśmieje ma w ryj! U mnie tak nie było... Czułam się wszystkiemu winna. A okazuje się, że dobroć mojego serca i ta miłość była na niego po prostu za duża. Był moim pierwszym chłopakiem. Dużo przy nim poznałam... Było też sporo przyjemnych chwil, o których nie chcę zapominać...
Ale już teraz nie chcę go wpuścić ponownie do mojego życia, pomimo tego, że kocham... Nie chcę przechodzić tego piekła, pomimo tego, że tęsknię...
2 dni płakałam, dziś wyjątkowo mam dobry humor. TO, ŻE TU PISZĘ TO DLA MNIE TEŻ JAKAŚ FORMA OCZYSZCZENIA SIĘ. 3majcie za mnie kciuki Wizażanki!
Bardzo smutna historia Przypomniał mi się mój związek z najbardziej hardcorowego okresu... Raz cudownie, potem nie chce mnie znać ("romantyczny spacer", już mnie odprowadza do domu i rzuca jakby nic "wiesz, że od 5 minut nie jesteśmy razem?". I miliony różnych podobnych akcji z tego poziomu)... Tragedia. Jak teraz sobie radzisz?

PS - masz urodziny dzień przede mną

Edytowane przez limonka1983
Czas edycji: 2013-04-09 o 16:22
limonka1983 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-09, 18:05   #54
new woman in town
Zakorzenienie
 
Avatar new woman in town
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: W.
Wiadomości: 3 218
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

Weszłam na wątek zachęcona pozytywnym tytułem. Przeczytałam kilka wypowiedzi i ręce mi opadły. Zamiast o pozytywach wyciągacie znowu brudy, żale, wałkujecie nie tyle rozstania co związki. Mało dziewczyn pisze o okresie pomiędzy rozstaniem a teraźniejszością, większość o związku i rozstaniu.

Jej, dziewczyny, czy trzeba się aż tak użalać nad sobą? Po co na nowo odtwarzać smutne i bolesne wspomnienia? Ani to mądre ani konstruktywne. Jest czas "żałoby", (który po nieudanym związku nie powinien trwać zbyt długo), czas wyciągania wniosków i wreszcie życia!

Jeśli chodzi o mnie to rozstanie było ciężkie, zarówno decyzja jak i wytrwanie w niej, poradzenie sobie z tym emocjonalnie i formalnie. Przeżyłam swoją żałobę, wyciągnęłam wnioski i... "upijałam" się wolnością. Od tego hucznego rozstania minęło już kilka lat, nie wiem ile, nie liczę, nie celebruję rocznic. Mniej więcej przez dwa lata byłam singielką, choć pisząc "singielką" mijam się z prawdą, bo w moim życiu pojawiali się mężczyźni. Jedni na krócej, inni troszkę dłużej - nie przywiązywałam się mino, że bywałam w tzw. związkach, korzystałam z życia, wolności. Miałam przysłowiowe rybki i akwarium. Nie zamieniłabym tego okresu na żadną piękną miłość. Nauczyłam się być szczęśliwa SAMA ZE SOBĄ, nauczyłam się, że facet i związek nie są wyznacznikiem mojej wartości społecznej a "spodniami w szafie" nie liczy się zadowolenia z życia. Polecam każdemu taki okres, przydaje się, zmienia optykę.

Po dwóch latach radosnego życia poznałam kogoś z kim postanowiłam zostać na dłużej. I jest więcej niż świetnie.
new woman in town jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-10, 19:33   #55
lubieszorty
Przyczajenie
 
Avatar lubieszorty
 
Zarejestrowany: 2013-04
Lokalizacja: Bydgoszcz
Wiadomości: 2
GG do lubieszorty
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

Jakoś sobie radzę. Nie jest źle. Stwierdzam po kilku dniach, że chyba też byłam z nim z przyzwyczajenia i z takiej "chęci naprawienia błędu" jaką mi wyorbił. Czuje oddech. Popłakałam kilka dni, a raz się obudziłam i jakoś mi to wisiało. Moja mama mówi, że żal mi wspomnień, stąd łzy. Raczej ma kobieta racje. Czuje ze nowe uczucie przyjdzie niebawem. To jest tak, jak zbijesz szklaną figurkę, gdy skleisz nie będzie już taka sama, lecz gdy przyjdzie nowy żar, stopi ją i uformuje nowy kształt.
/
Must be good. Kobiety są silne, nic nam nie jest straszne. Każda zasługuje na godne traktowanie.
lubieszorty jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-11, 23:21   #56
Suqub
Zakorzenienie
 
Avatar Suqub
 
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 9 039
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

Rozstaliśmy się z końcem drugiej klasy liceum. Taka szczeniacka miłość. Odszedł do swojej przyjaciółki. Kiedyś zabiegał o nią ciągle, Ona nie chciała ale jak ja się pojawiłam to zabolało ją, że nie ma kogoś kogo dalej by wykorzystywała i powiedziała mu, że chce z nim być a On jak na skrzydłach poleciał... Płakałam to fakt ale trwało to jakieś 2 dni, otrząsnęłam się i powiedziałam sobie dość!! Do mojej przyjaciółki po samym zerwaniu powiedziałam, że "pożałuje tego i wróci do mnie". Na szczęście był początek wakacji, więc pełno chłopców w mieście więc czemu by się z kimś nie spotkać Zaczęłam się spotykać ze swoim dobrym kolegą, któremu od wieków się podobałam ale to nie było to... Przyszedł koniec liceum a ja jak mówiłam wrócił do mnie. Pożałował, stwierdził, że był głupi. Nawet Jego kuzyn ze mną rozmawiał, że jak rozstał się z tamtą(to Ona z Nim zerwała), to nie mógł przeżyć, że dla niej mnie zostawił. Teraz jesteśmy szczęśliwym małżeństwem a w sumie jesteśmy ze sobą już 6 lat.
Wychodzę z założenia, że nie ma co opłakiwać chłopaka. Jak nie ten to inny. Trzeba korzystać z życia i czerpać z niego jak najwięcej. "Tego kwiatu jest pół światu"-jak to powiadają
__________________
"Nigdy nie narzekaj, że masz w życiu pod górkę, jeśli zdecydowałeś, że idziesz na szczyt".





I picture you in the sun wondering what went wrong...
Suqub jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-01, 17:35   #57
03a25f57c1c12b64185d06c737e7e94991ae1a10_6577a308dca3f
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 786
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

Pozwolę sobie odświeżyć wątek. Historie, które można tu przeczytać, niejedną osobę mogą postawić z powrotem na nogi.
03a25f57c1c12b64185d06c737e7e94991ae1a10_6577a308dca3f jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-03, 21:38   #58
looolitka
Raczkowanie
 
Avatar looolitka
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 103
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

No to i trochę będzie o mnie.

Po 2latach związku bach! rozpadło się. Przed samymi wakacjami na złość;/

Bolało bardzo więc nie myślić wypełniałam cały swój czas. Znalazłam prace wakacyjną, wieczory upływały mi na spotkaniach z przyjaciółmi (zamieszkałam w akaemiku więc poznałam multum nowych ludzi), dużo imprezowałam. Gdy zaczynała doskwierać mi samotnoś zabierałam się na jazdy na motocyklu, na kursie który postanowiłam zrobić. Do tego wyjechałam na fajne choć krótkie wakacje. To były bardzo owocne wakacje. Czasami doskwierała mi samotność ale nie był to czas kiedy chciałam się z kimś spotykać.
W roku akademickim zaczełam wracać do normalności. Najważniejsze nauczyłam się był sama i być naprawdę szczęsliwa sama ze sobą. Po raz pierwszy w życiu czułam, że niczego mi nie brakuje. Będąc w związku uzależniałam swoją samoocenę od tego co myślał mój chłopak, a że był głupi i nie doceniał co miał, to często czułam się jak niedowartościowana sierota życiowa!!!

Minął rok. Kończe studia, już czuje się jak kobieta sukcesu, niezależna, pewna siebie, zdecydowana co do dalszego życia.
Od jakiegoś czasu jestem z kimś, teraz moje podejście jest zupełnie inne. Już nigdy nie zatrace swojego życia dla mężczyzny. Mogę kochać kogoś mocno ale mam swoje własne ja, które jest najważniejsze.

---------- Dopisano o 22:38 ---------- Poprzedni post napisano o 22:34 ----------

No to i trochę będzie o mnie.

Po 2latach związku bach! rozpadło się. Przed samymi wakacjami na złość;/

Bolało bardzo więc nie myślić wypełniałam cały swój czas. Znalazłam prace wakacyjną, wieczory upływały mi na spotkaniach z przyjaciółmi (zamieszkałam w akaemiku więc poznałam multum nowych ludzi), dużo imprezowałam. Gdy zaczynała doskwierać mi samotnoś zabierałam się na jazdy na motocyklu, na kursie który postanowiłam zrobić. Do tego wyjechałam na fajne choć krótkie wakacje. To były bardzo owocne wakacje. Czasami doskwierała mi samotność ale nie był to czas kiedy chciałam się z kimś spotykać.
W roku akademickim zaczełam wracać do normalności. Najważniejsze nauczyłam się był sama i być naprawdę szczęsliwa sama ze sobą. Po raz pierwszy w życiu czułam, że niczego mi nie brakuje. Będąc w związku uzależniałam swoją samoocenę od tego co myślał mój chłopak, a że był głupi i nie doceniał co miał, to często czułam się jak niedowartościowana sierota życiowa!!!

Minął rok. Kończe studia, już czuje się jak kobieta sukcesu, niezależna, pewna siebie, zdecydowana co do dalszego życia.
Od jakiegoś czasu jestem z kimś, teraz moje podejście jest zupełnie inne. Już nigdy nie zatrace swojego życia dla mężczyzny. Mogę kochać kogoś mocno ale mam swoje własne ja! Te wnioski są najważniejsze
looolitka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-03, 22:00   #59
Onazyje
Rozeznanie
 
Avatar Onazyje
 
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 798
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

Bardzo chętnie tutaj opowiem swoją historię.
Byłam z chłopakiem krótko, teraz jak na to patrzę z perspektywy czasu to było na prawdę bardzo bardzo krótko - 3 miesiące, ale zakochałam się w nim jak głupia, a on mnie zostawił. Płakałam, myślałam że już nigdy nie spotkam takiego chłopaka jak on. I spotykaliśmy się jeszcze przez następne 2 lata - już jako nie para, ale to było wracanie do przeszłości, byłam w niej "zawieszona", z każdego spotkania wracałam albo zadowolona że coś z tego będzie albo zawiedziona, że nic z tego nie będzie, że nie ma sensu w tym trwać..nie potrafiłam sobie tego przetłumaczyć aż po tych 2 latach moje życie odmieniło się o 180 stopni. Będąc w klubie z koleżankami poznałam tam chłopaka z którym teraz jestem już 2,5 roku. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia, nagle tamten poprzedni chłopak stał się "nikim", już nie myślałam o nim cały dzień, a zapominałam na minutę - było odwrotnie! skupiłam się tylko na tym poznanym chłopaku, zaczęliśmy się spotykać a z poprzednim zerwałam kontakt. Z tym chłopakiem z którym teraz jestem jest cudownie, jak w bajce, ani razu się nie pokłóciliśmy. Czuję że znalazłam swoją drugą połówkę. A tamtemu chłopakowi chciałabym tylko podziękować teraz za to że wtedy, za pierwszym razem mnie zostawił
__________________
Po każdej burzy wychodzi słońce

Onazyje jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-21, 01:23   #60
xyz6
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 9
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

a ja cierpię dalej, rozstalismy się prawie 2 miesiace temu a dla mnie to wciąż jak wczoraj... nie mamy kontaktu od 2 tygodni... cały czas mam nadzieję, że wróci. Nie potrafię nic ze sobą zrobic, czuję taką wewnętrzną pustkę, bezsilność, brak ochoty do czegokolwiek... czasami chciałabym coś zrobić, ale jestem zbyt słaba nie potrafię się pozbierać...

Ponad dwa lata temu na studiach zagranicznych poznałam chłopaka. Był on wtedy w 8 letnim związku o, o którym na początku nie wiedziałam. Zaczelismy się spotykać, rozmawiać, spędzać razem czas. Dobrze czuliśmy się w swoim towarzystwie, on strasznie do mnie lgnął, ja do niego zreszta tez, jednak nie tolerowałam faktu ze ma on dziewczynę. Nie chciałam psuć tego co jest między nimi, nie chciałam wchodziś w czyjeś życie. Po kilku miesiącach nadszedł czas powrotu, on pisał mi ze chce z nią skonczyc i chce byc ze mna, ze jej juz nie kocha, ze to miłość siostrzana. Ja nie wierzyłam jednak w te bajki, każdy poszedł w swoją stronę. Strasznie go polubiłam a nawet zauroczyłam, ale wiedziałam ze nie ma to przyszłosci pozatym nie chciałabym być na miejscu jego dziewczyny. Mijały miesiace on wciaż pisał, a ja dalej o nim myslałam. W głębi duszy zawsze liczyłam ze moze kiedyś coś jakimś cudem bedziemy kiedys razem. Po 9 misiacach od zaczecia znajomosci napisał mi ze jest wolny i ze chce mnie zobaczyc, ze teskni... no i wszystko się zaczęło... Zaczelismy sie widywac, przyjezdzac do siebie gdziekolwiek bylismy w europie, codzienne rozmowy, pisanie, sama nie wiedziałam po co w to brnę ale zakochałam się w nim... Po prawie roku stwierdziłam, ze wyjadę do miasta, w którym on mieszka, że spróbuję, teraz albo nigdy, jeśli nie spróbuję nigdy nie bede widziała... bylam juz w nim strasznie zakochana. Wraz z przeprowadzka przyszły moje oczekiwania, które zawsze miałam w głębi duszy. Myslałam, ze w koncu teraz kiedy w koncu mieszkamy w jednym miejscu wszystko będzie idealnie. On jednak nie był gotowy na zwiazek. Mowił ze ja chce wszystko na szybko, ze po 8 latach zwiazku on nie jest gotowy na drugi związek, ze nigdy nie miał czasu myslec tylko o sobie. Bardzo chciał ze mną być ale nie potrafil dać mi tego czego ja chciałam. Była między nami ogromna przepaść w uczuciach, ja byłam gotowa na związek z nim, on chciał, zalezało mu ale nie był gotowy, moze bał się, potrzebował czasu. Ja zawsze kierowałam, a on miał dystans. Robiłam wszystko aby nam się ułożylo, czasem nawet przesadnie. Był dla mnie bardzo dobry, wspieralismy się nawzajem, zależało nam na sobie, z miesiąca na miesiac widziałam, ze wszystko zmienia się na lepsze, byliśmy szczesliwi... byłam zaskoczona ze tak się zmienil w stosunku do mnie, zaangażował się, każdą wolna chwile spedzalismy razem, było fantastycznie. Chociaz poza zyciem osobistym nie było zbyt kolorowo, Pomimo masy problemów które mielismy w międzyczasie potrafilismy zbudowac zwiazek. Byłam go bardzo pewna, chociaz nigdy nie powiedzial, ze mnie kocha to czulam to, w sposób jaki zaczal sie angazowac. Wyznałam mu miłość, zreszta on zawsze wiedzial ze jestem w nim zakochana, ze jestem go pewna w 100% i gotowa na zwiazek, liczyłam, ze odwzajemni moje oczucie jednak przeliczyłam się, rozczarowałam, bylam smutna poniewaz czułam to, myslałam ze mnie kocha. Byl ze mna szczery powiedzial ze bardzo mu na mnie zalezy, ze bardzo duzo do mnie czuje ze to jest duzo wiecej niz przyjazn ale nie moze powiedziec ze mnie kocha bo nie jest zakochany a dla niego kochac kogos to znaczy bardzo wiele. Zawsze był ze mna szczery co do uczuc, wiedzial ze mnie to boli, zawsze powtarzal ze daje 100% z siebie chociaz wie ze nie daje mi tego czego chcialam i marzy abu kiedys dac mi 1% mojej miłosci do niego. Nie wiedzial czy mnie pokocha. Po poł roku planowalam wrococ do kraju na jakis czas rozwijac sie, planowalismy ze bedzimy sie odwiedzac conajmniej raz w miesiacu, sprawdzalismy bilety, daty, wszystko było zaplanowane. Strasznie bałam się wyjazdu, ze nasz zwiazek nie przetrwa, bałam sie zmian, robiłam ciagłe pretensje, wyrzuty, ze jedna osoba nie zbuduje zwiazku za dwóch, on mowił ze nie planuje ze mna przyszłosci, myslał o sobie był strasznie samolubny ale chciał ze mna byc. Nie wytrzymałam, Postanowiłam to skonczyc, powiedziałam mu ze mnie nigdy nie pokocha, ze nic ze mna nie planuje i jedna osoba nie moze budowac wszystkiego za dwie. Po tym zaczal mnie błagac abym zostala, ze chodz nie mamy podstawy i prawda ze mnie nie kocha to tyle nas łaczy i chce ze mna byc nie chce mnie stracic i bardzo mu na mnie zalezy ze moze ta rozloka nas zblizy, ze planuje do mnie przyjezdzac i nasza najblizsza przyszłosc. Wróciłam do niego... kolejne tygodnie kolejne wyrzuty z mojej strony. Przed jego wyjazdem w delegację wszystko było fantastycznie do ostatniego dnia, znowu kolejny pomysł aby zostac tam dluzej dla niego, kolejna kłótnia wypominanie ze mnie nie kocha, ze mam robic cos dla siebie, patrzec na swoja przyszłosc i nie planowac z nim. Zaczał mowic jak moge byc z osoba która mnie nie kocha... (ale przeciez jak chciałam odejsc to nie chciał). Wyjechał... powiedziałam ze ma czas to wszystko przemyslec. Po tygodniu napisał... ze przeciez to nie powod tak to konczyc i ze mialam czas to przemyslec, jednak ja postawilam sie dumą... stwierdzilam ze nie bedzie mnie tak traktowal... i ze albo oboje chcemy byc razem albo to nie ma sensu... nagle zmienil zdanie o 180 stopni ze on mnie nie kocha i nigdzi enas to nie zaprowadzi... nie chciał nawet sie spotkac aby porozmawiac twarza w twarz. Bardzo mnie to zabolalo, i przekonałam go do spotkania...
Strasznie plakałam, w ciągu tych 2 tygodniu kiedy czkałam na spotkanie przemyslałam bardzo duzo i widziałam ile błędów popełniłam, w głebi duszy żałowalam swojej dumy, żałowałam każdej kłótni kazdego wyrzutu, cokolwiek powiedzial zawsze widxialam problem i tak bardzo tego żałowałam. On nie chciał juz zmienic zdania... prosilam, błagałam, nic nie dało... Wyjechałam, zostawiłam wszystko... odezwałam sie do niego po 2 tygodniach, nie odpisał... ukrywal przede mna informacje na fb. Po miesiacu napisalam znowu, brakowalo mi go jako przyjaciela, jako osoby, jako bratniej duszy, chciałam chociaz utrzymać naszą przyjazn. rozmawialismy, powiedzial mi ze ma kogos, i sie zakochal, ze 2 tygodnie temu spotkał swoja stara kolezanke ze ja kocha i jest zakochany po 2 tygodniach, ze ona ma cos czego mu brakowało. Mowil ze byl ze mna szczesliwy, nasz zwiazek był ok ale mnie nie kochal... ze ciagle o mni emysli i go bardzo to boli ze tak to wyszło... ze mam myslec o sobie i ze on nie chce słyszec ze go kochałam i go kocham... zablokowal mnie...mowi ze mam to zrozumiec ze to koniec, minely 2 tygodnie, nie odzywam sie sie do niego....
cały czas mam nadzieje, ze wroci... nie potrafie zrozumiec dlaczego nie pozwolil mi odejsc kiedy chcialam... pisal ze to nie powod tak to konczyc a kiedy postawilam sie dumą zmienil zdanie w kilak godzin...
Wiem, ze powinnam o nim zapomniec... ale nie ptrafię, zrobilabym wszystko aby wrócil, moze powinnam dac mu czas, jak mogł zakochac się w 2 tygodnie... co o tym myślicie?
xyz6 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2018-12-17 08:33:09


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:39.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.