|
|
#31 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 2 592
|
Dot.: Intymność w akademiku...
Cytat:
Choć ja, ze względu na ten sławny brak intymności, o zamieszkaniu w akademiku nawet przez chwilkę nie pomyślałam
|
|
|
|
|
|
#32 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 10
|
Dot.: Intymność w akademiku...
czy w akademikach są bardzo brudne toalety i prysznice?
|
|
|
|
|
#33 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 595
|
Dot.: Intymność w akademiku...
to zależy jacy ludzie w nim mieszkają
![]() u mnie w akademiku czasami zdarzały sie jakies niespodzianki, ale najczęsciej po mega imprezach zakrapianych dużą dawka alkoholu wiecie co mam na myśli...wtedy idzie się do innej łazienki (wc) i czeka az ktoś posprząta w naszej ![]() tak swoja drogą to juz nie mogę sie doczekać akademika, to już będzie 4 roczek ale nie bede narzekac
__________________
Rozważ, jak trudno jest zmienić siebie, to zrozumiesz, jak znikome masz szanse zmienić innych |
|
|
|
|
#34 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 173
|
Dot.: Intymność w akademiku...
To czy się ktos zaklimatyzuje w akademiku czy tez nie zalezy od tego jakim sie jest typem czlowieka. Ja nie mieszkałam w akademiku a w wynajetym mieszkaniu, miałam własny pokój, w drugim pokoju mieszkała dziweczyna juz nie studiujaca. Bardzo miło to wspominam. Ciesze sie ze nie zdecydowałam sie na akademik, czesto chodziłam do akademika do mojej koleżanki - intymność, prywatność była tam po prostu zerowa. Mieszkala z jedna dziwczyną w pokoju i choć był on duzy nie zapewniał komfortu. Kazdy chce w danym czasie robicco innego, jeden siedziec i klikac na kompie drugi sie uczyć i to koliduje niestety ze sobą.
Ona mówila ze depilowała nóżki przy współlokatorce bo nie miała innego wyjścia, dla mnie to niestety nie smaczne, dla mnie to tez jest sprawa intymna. |
|
|
|
|
#35 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 595
|
Dot.: Intymność w akademiku...
ja też mam zawsze problem z depilacją kiedy mieszkam w akademiku;/ jakoś tak głupio przy koleżance
![]() w lazience mozna by, bo zamykana, no ale ten dzwiek depilatora...od razu wszyscy z modulu wiedzieliby ze sie depiluje...troche to krępujące...nie mowiac juz ze depilacja troche trwa, a lazienka razem z wc i niewypada blokowac "tronu" bo jak na zlosc nagle wszystkim sie chce skorzystac
__________________
Rozważ, jak trudno jest zmienić siebie, to zrozumiesz, jak znikome masz szanse zmienić innych |
|
|
|
|
#36 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 45
|
Dot.: Intymność w akademiku...
Mnie w tym roku również czeka bursa..
Tam również pokoje, wspolne lazenki etc. Lecz jedyne co mi nie daje spokoju to mozliwosc załatwienia sie mianowicie zrobienia "kupy" spokojnie.. Mozliwosc jest ale ja strasznie sie krepuje tego, ze bede robic, ktos bedzie słyszał jak "spada" i czuc.. na samą taka sytuacje jak pomysle robi mi sie niedobrze.. nienawidze takich rzeczy robic w miejscach publicznych a znajac moje "zawory" zawsze zachciewa mi sie w najmniej oczeiwanym momencie Naprawde to moze sie wydac smieszne ale tak sie tego boje jak pająków w pokojach, zimna lub czegokolwiek..
|
|
|
|
|
#37 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 159
|
Dot.: Intymność w akademiku...
.
__________________
Najwięcej powiedzą o mnie Ci, którzy mnie nie znają Edytowane przez AnetaYa Czas edycji: 2009-09-17 o 22:30 |
|
|
|
|
#38 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 79
|
Dot.: Intymność w akademiku...
Ja mieszkam od roku w akademiku. Co prawda u nas są segmenty 4-pokojowe, więc problemu z łazienką nie ma. Ale koleżanki, które mieszkają w akademikach, gdzie jest jedna łazienka na piętro jakoś specjalnie nie narzekają. Radzę mieć dwie pary laczków- kapcie do chodzenia na codzień oraz klapki kąpielowe, aby jakiegoś grzybka nie złapać. Ja tam szlafroczka co prawda nie używałam, ponieważ miałam łazienkę w tym samym segmencie, ale jeśli chcesz to bierz- na pewno nie zaszkodzi. Co do przebierania się, to zależy na kogo trafisz. Ja podczas pierwszego semestru miałam 2 niezbyt fajne współlokatorki, niemiłe, nie było też mowy żeby zmienić bluzkę (mając na sobie stanik) przy nich, syfiary. Nie wytrzymałam i przeniosłam się. Dostałam jakimś cudem pokój dwuosobowy z bardzo fajną dziewczyną, która stała się moją przyjaciółką, więc przebieram się przy niej (np jakoś pod ręcznikiem, a jeżeli nie mam stanika to się po prostu odwracam do ściany). Wszystko zależy od tego, jakie relacje będziesz mieć z osobami w swoim pokoju. Powodzenia
|
|
|
|
|
#39 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 10
|
Dot.: Intymność w akademiku...
A często się zdarza znaleść np. złuzyte prezerwatywy?
|
|
|
|
|
#40 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 328
|
Dot.: Intymność w akademiku...
Cytat:
Do niedawna UW miał jeden z takich akademików... Tak, w stolicy, na porządnej uczelni.
__________________
|
|
|
|
|
|
#41 | |
|
Zadomowienie
|
Dot.: Intymność w akademiku...
Cytat:
byłaś tu, że tak twierdzisz? czy po prostu słyszałaś? przyjedź i zobacz na własne oczy, a dopiero potem wyrażaj zdanie ;]
__________________
fight |
|
|
|
|
|
#42 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: scyzory
Wiadomości: 26
|
Dot.: Intymność w akademiku...
Ja wynajęłam sobie pokój jednoosobowy, głównie dlatego, że cenię sobie intymność z moim TŻ, który codziennie mnie odwiedza
![]() Ale imprezę w akademiku zaliczyłam już niejedną także nigdy nie żałowałam mieszkania w pojedynke. Po pierwsze moja grupa robi imprezę bo skonczyliśmy sesje a koleżanki w pokoju obok starają się uczyć, bo z rana mają egzamin - kłótnia na cały akademik Moja koleżanka trafiła na dziewczyne, która bez pytania brała jej kosmetyki i nawet ciuchy U drugiej, która niestety ma dużo nauki codziennie przez pare godzin przesiaduje chłopak współlokatorki. Ani się nie może pouczyć no i obecność obcego faceta, trochę ją krępuje A akademików polibudy nie polecam - smród, kiła i mogiła ![]() |
|
|
|
|
#43 | |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 10
|
Dot.: Intymność w akademiku...
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#44 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 254
|
Dot.: Intymność w akademiku...
hehe no ja przez swój rok mieszkania w akademiku jeszcze nie trafiłam nigdy na takową :P nie popadajmy w skrajność akademik to nie dom towarzyski, nie walają sie tam zużyte prezerwatywy i pejcze
a tak pozatym, w swoim akademiku na karaluchy i inne żyjątka się również nie natknęłam, a prysznice, hmm no czasami kolejka jest ale wszystko da się przeżyć, najważniejsze w mieszkaniu w akademiku to nie izolować się ale i nie dać wejść sobie na głowę innym, to jest moje zdanie pozdrawiam
__________________
Raz na jakiś czas, człowiek Cię zaskoczy, i raz na jakiś czas człowiek może nawet zaprzeć Ci dech w piersiach. ' 60 - 59- 58 -57-56-55
|
|
|
|
|
#45 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 595
|
Dot.: Intymność w akademiku...
w akademiku, w ktorym mieszkalam byly karaluchy
nawet jednego widzialam i potem balam sie spac w pokoju slyszalam tez ze znaleziono na korytarzu martwego szczura...ale czy to prawda swoja droga to nie dziwie sie ze w akademikach bardzo dobrze zyje sie takim stworzonkom, w niektorych pokojach jest taki syffffff ze szkoda mowic![]() P.S. teraz mieszkam w innym akademiku ![]() ---------- Dopisano o 19:39 ---------- Poprzedni post napisano o 19:38 ---------- bez przesady wbrew pozorom studenci to cywilizowani ludzie
__________________
Rozważ, jak trudno jest zmienić siebie, to zrozumiesz, jak znikome masz szanse zmienić innych |
|
|
|
|
#46 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 10
|
Dot.: Intymność w akademiku...
Moja koleżanka mieszka w akademiku i mówi ze karaluchy to standard. Codziennie z nimi walczy. Ma mocne nerwy.
|
|
|
|
|
#47 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 3
|
Dot.: Intymność w akademiku...
Obserwując życie w akdemiku zabiore udział w dyskusji
.Wiekszość mieszkańców nie przejmuje się ubiorem, zakładają luźne ciuchy, chodzą w klapkach/kapciach najczęściej na gołą stopę i to w sporych ilosciach. Można z tym walczyć i ograniczyć ich ilość, ale ich całkowite wytępienie jest raczej trudne.Co do koedukacyjnych prysznicy to można się przyzwyczaić, aczkolwiek są dość zaniedbane i zagrzybione. Akademickie WC to jedna ze słabszych stron akademika. Często "obrobione" mimo że sprzątaczki pracują codziennie Zalety akademika: dobra atmosfera, duza ilość znajomych, notatek i stosunkowo niskie ceny .
|
|
|
|
|
#48 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 16 179
|
Dot.: Intymność w akademiku...
Akademik to mój najlepszy czas na studiach
))Mieszkałam zarówno w takim, gdzie były wspólne łazienki i toalety na piętrze, jak i takim "przez łazienkę" - przypadającą na dwa pokoje. Jeśli chodzi o ten pierwszy, nie było żadnego problemu, ludzie chodzą się myć o tak różnych porach, że naprawdę rzadko kiedy były kolejki. Klapki obowiązkowo, podobnie jak na basenie, szlafrok to obciach, żadnego szlafroka. JA najczęściej brałam koszulkę do spania, majtki i wychodząc zawijałam się ręcznikiem od pasa w dół. Czasami leciałam w samej bieliźnie, ale szczelnie zawinięta dużym ręcznikiem. Zawsze się śmieję, że nigdzie nie widziałam tylu półnagich ludzi, co w akademiku. Tak naprawdę nikt nie zwraca uwagi, czy widać Ci kawałek nogi, czy nie, no może gdybyś wyszła zupełnie goła.W wc bym nie siadała, ale ja nigdzie nie siadam, za wyjątkiem własnego domu, rodziców i siostry. Akademik to wielu znajomych, świetna giełda notatek, informacji, (ja akurat mało korzystałam, bo mieszkałam w akademikach polibudy, a studiowałam prawo ). Podsumowując: bujne życie towarzyskie i wiele przyjaźni na całe życie. Jeśli chodzi o intymność, chwile prywatności, etc., zależy na kogo trafisz, ale da się. Ja miałam ten komfort, że mieszkałam z siostrą, więc układ idealny. Zazdroszczę Ci, chętnie przeżyłabym to jeszcze raz. ![]() ---------- Dopisano o 21:05 ---------- Poprzedni post napisano o 21:02 ---------- Karaluchów nie miałam w żadnym akademiku, wytępiono je przed moim wprowadzeniem się. Edytowane przez wika82 Czas edycji: 2010-04-08 o 21:03 Powód: brak jednego słowa w zdaniu ;D |
|
|
|
|
#49 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 1 634
|
Dot.: Intymność w akademiku...
To może ja się wypowiem na temat lubelskich akademików. Szczurów, karaluchów i innych stworzonek nie ma w żadnym (piszę teraz o akademikach UMCS, jak jest w tych na KUL-u czy Akademii Rolniczej nie mam pojęcia) Co do standardu - różnie bywa, ale starają się remontować je wszystkie. Grześ był niedawno wyremontowany i Femina także.
Problem był z mieszkańcami. Ja miałam nieprzyjemność mieszkać na piętrze z Białorusinami i Ukraińcami - nie polecam. Nie chcę, żeby ktoś myślał, że jestem nietolerancyjna, no ale syf jaki oni robili każdego by z równowagi wyprowadził. Koleżanki z innych akademików, które miały ich w sąsiedztwie także narzekały. Hałas - zazwyczaj w nocy. W dzień był spokój, bo odsypiali nocne balangi, a nocą (gdzieś ok. 22-23) zaczynała się impreza. Syf - niby Białorusini (więc teoretycznie mogli wypić ) ale żołądki mieli słabe. Nie zdarzyło się, by po jakiejś imprezie łazienka czy korytarz nie były przyozdobione wymiocinami. Tak, tak dobrze czytacie KORYTARZ. Czasem jak się sprzątaczka wkurzyła to i 2 dni nie sprzątała u nas (oni sami oczywiście nie mieli z tym problemu, tym samym nie widzieli potrzeby posprzątać po sobie)Któraś z Was pisała o natykaniu się na zużyte prezerwatywy - to była normalka. Wiem, że to oni zostawiali, bo na opakowaniu była cyrylica Prezerwatywy leżały oczywiście pod prysznicem, często było tak, że nie można się było umyć, bo jakaś białoruska parka się zabarykadowała (2 kabiny z drzwiami były w pomieszczeniu, do którego także były drzwi i oni je zamykali, tym samym nie można było skorzystać z żadnej kabiny)Ponadto zużyte, zakrwawione podpaski na środku łazienki. Często się zdarzało, że deska sedesowa także była we krwi (dodatkowo ściany i drzwi od kabiny )Dlatego stwierdzam, że dziewczyny były tak samo (a może nawet i bardziej) obrzydliwe. Paznokcie pod prysznicem Jednym słowem obrzydlistwo totalne. Na porządku dziennym było zostawianie kartek z uwagami "proszę sprzątnąć zarzygany korytarz", "proszę sprzątnąć zużytą prezerwatywę", które polscy studenci przyklejali na ścianach w łazience czy korytarzu. Kartki zrywano, ale nie sprzątano. Jeszcze jednym problemem było to, że Białorusini zużyty papier toaletowy wrzucali do koszy na śmieci zamiast do toalety. Dlaczego? Bo u nich rury kanalizacyjne są bardzo wąskie i łatwo się zapychają. U nas są w porządku, ale oni są przyzwyczajeni, by robić tak, a nie inaczej. Wyobraźcie sobie ten smród po całym dniu, gdzie stoi wypełniony po brzegi kosz ze zużytym papierem... ![]() Na akademik jako taki narzekać nie mogłam - na zachowanie mieszkańców - jak najbardziej. Edytowane przez Black Rainbow Czas edycji: 2010-04-09 o 10:39 |
|
|
|
|
#50 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 306
|
Dot.: Intymność w akademiku...
[QUOTE=Black Rainbow;18457372]
Ponadto zużyte, zakrwawione podpaski na środku łazienki. Często się zdarzało, że deska sedesowa także była we krwi (dodatkowo ściany i drzwi od kabiny )Dlatego stwierdzam, że dziewczyny były tak samo (a może nawet i bardziej) obrzydliwe. Paznokcie pod prysznicem Jednym słowem obrzydlistwo totalne. Chryste Panie!!! umarłabym!!!! ![]() Chyba sama zarosłabym grzybami niż się tam umyła...
|
|
|
|
|
#51 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 1 634
|
Dot.: Intymność w akademiku...
Dlatego ja uciekałam się myć na inne piętra, albo myłam się zaraz po tym jak sprzątaczka wszystko wypucowała.
Najgorzej było jak wracałam po weekendzie z domu. Syf masakryczny i ta obawa czy pod moimi drzwiami nie ma niespodzianek. Zajęcia miałam w poniedziałki o 8 rano, a ostatni autobus do Lublina o 13:25 Dlatego niedzielne popołudnia spędzałam już w akademiku.Jednak muszę przyznać, że akademik mnie zahartował Uważam, że mieszkanie w akademiku nie jest złe. Bywało ciężko, no ale miałam swój pokój, w którym było czysto i nikt niepowołany mi do niego nie właził. Jak sobie pomyślę, że mogłabym z takimi brudasami wynajmować mieszkanie, oni by nie sprzątali tylko ja bym miała to robić, to mnie ciarki przechodzą. W akademiku są sprzątaczki.Internet za grosze (i prędkość świetna) wody można używać ile się chce, światło i gaz to samo (nawet nie chcę sobie wyobrażać ile bym za nie zapłaciła wynajmując mieszkanie) sam akademik także nie był drogi, niedawno wyremontowany, nowe tapczany, okna wymienione. W kuchniach na kilku piętrach były nowe płyty elektryczne i kuchenki elektryczno-gazowe. Edytowane przez Black Rainbow Czas edycji: 2010-04-09 o 14:42 |
|
|
|
|
#52 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 3 902
|
Dot.: Intymność w akademiku...
Ja mieszkałam krótko w akademiku. Najbardziej obrzydliwą rzeczą była krew na desce klozetowej, ale okazało się, że koleżanka nie miała zwykłej miesiączki tylko krwotok i w końcu wylądowała w szpitalu... trafiła nam się odremontowana łazienka, nigdy nie trafiłam na jakieś zużyte podpaski czy prezerwatywy. Dziewczyny z segmentu były ok. Nigdy też nie spotkałam się z wymiocinami. Przeszkadzał mi najbardziej hałas oraz dym z papierosów na korytarzu, a tego nienawidzę. Szybko się wyprowadziłam i raczej do akademika bym nie wróciła. Znam jednak osoby, które zamierzają mieszkać w akademiku całe studia. Moja znajoma na początku się rozpłakała, szukała stancji, a teraz mówi, że akademika raczej nie opuści. Pokój ma przeciętny, prysznic fatalny, ale mieszka w takim segmencie właśnie z kuchnią i 'łazienką', więc korzystają z tego 4 osoby. W akademiku nigdy nie widziałam nawet muchy, nie mówiąc już o karaluchach, myszach czy szczurach.
Jak dla mnie dużym plusem akademików to niskie opłaty w zamian za nieograniczone korzystanie z mediów, dużo nowych znajomych, dostępność notatek i np. kolegów, którzy pomogą z kompem czy bagażami. Ja jednak należę do osób ceniących ciszę, spokój i szybko mnie męczy towarzystwo innych. Podkreślę jeszcze, że moim zdaniem to nieprawda, że nie można się niczego nauczyć w akademiku, tylko ciągle się imprezuje. |
|
|
|
|
#53 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 53
|
Dot.: Intymność w akademiku...
Z mojego 2,5 letniego życia w akademiku mogę stwierdzić jedno - im więcej dziewczyn tym większy syf. Nie wiem dlaczego, ale jakoś panie u mnie na piętrze mają kłopoty z dbaniem o ''wspólne przestrzenie'' i czasem różne rzeczy można zobaczyć. Co do czystości toalet i pryszniców to widziałem tam już chyba wszystko, chociaż i tak głupota ludzka potrafi mnie zaskoczyć (zużyte prezerwatywy, włosy łonowe, jednorazowe maszynki, podpaski przyklejone do ściany, deski na które ktoś się załatwił i to nie koniecznie wysikał, wymiociny, zgubione majtki i grzyb na suficie to norma). Karaluchów obecnie nie ma, ale na pierwszym roku np. miałem kable od laptopa nad głową (gniazdko było tuż obok łóżka) i raz w nocy przebiegło po nim kilka karaluchów, ogólnie wrażenia niezapomniane. Jak kiedyś odwiedził mnie mój brat to stwierdził, że to jest trzeci świat
Co do imprez to jest ich dużo, ale bez przesady, na pewno da się uczyć, a opinia że w akademiku tylko się pije i bawi zazwyczaj pochodzi od ludzi, którzy akademik odwiedzają tylko w weekend. Poza tym akademik ma mnóstwo zalet, czyli masa ludzi z różnych stron Polski i świata, dyskusje na wszelkie tematy, brak problemów z pozyczeniem notatek, książek czy ładowarki do komórki. Dodatkowo akademik uczy samodzielności i zarządzania czasem, bo wszystko robimy samemu. CO do prywatności, to pewnie jest z tym problem, ale złotą zasadą akademika jest ''o dobrego współlokatora trzeba dbać'', jeśli mieszkamy z kimś fajnym to ze wszystkim da radę się dogadać. Podsumowując, w życiu nie wyprowadzę się z akademika jak nie będę musiał. Baa planuje tu jeszcze pomieszka z rok lub dwa po zakończeniu studiów, żeby móc odłożyć trochę kasy na własne lokum.edit: Tylko nie myślcie, że studiuję na Ukrainie czy w Kazachstanie Studiuję na UW.
Edytowane przez alpensilver Czas edycji: 2010-04-09 o 15:36 |
|
|
|
|
#54 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 2 819
|
Dot.: Intymność w akademiku...
KAŻDY ma inne wymagania, inne spojrzenie, inny charakter - w akademiku odnajdą się zaradne, mało wymagające osoby cieniące pieniądz i bezproblemowo nawiązujące kontakty.
Dla wszystkich pozostałych najlepszym wyjściem będzie zebranie paru znajomych i wynajęcie mieszkanka. Moim skromnym zdaniem najlepiej mieszkać w pokoju/mieszkaniu a na akademiki to sie wybrać w odwiedziny do znajomego, najlepiej w weekend idealna równowaga )
__________________
CZYTAJ SKŁAD ! ! ! masz prawo wiedzieć co jesz. |
|
|
|
|
#55 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 465
|
Dot.: Intymność w akademiku...
Sorry, że zapytam to pytanie.
Jak np.zachce wam się srać to idziecie do toalety.I np.idzie jakaś babka i stuka do was A WY MÓWICIE "ZAJĘTE" I zrobiłyście co miałyście zrobić, wychodzicie, i ta babka wchodzi do ubikacji, w której wcześniej byłyście i po prostu śmierdzi. To nie jest wam zwyczajnie głupio!!? Albo jak jesteście w mieszkaniu i wynajmujecie te pokoje to TEŻ JEST JEDEN KIBEL! to co wtedy? głupio tak srać, wyperfumować też przypał a wiadomo śmierdzi..jak sobie z tym radzicie?
__________________
Jak zrobię błąd w pisowni, popraw mnie, jeśli możesz.
|
|
|
|
|
#56 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: porto
Wiadomości: 3 399
|
Dot.: Intymność w akademiku...
Mieszkałam w pokoju 3-osobowym i obok była jeszcze "jedynka", łazienkę i aneks kuchenny mieliśmy na te 4 osoby. Zawsze w łazience się ubierałyśmy, depilacja też pod prysznicem, niby gdzie indziej?
Mieszkałam w nowym akademiku, "odpicowanym" więc żadnych karaluchów nie było(nie, nie kosztował mnie krocie, tylko 300 złoty/mies). Pokoje niestety małe, więc jak jedna nie przypilnowała to się syf masakrycznie robił szybko, aż ciężko uwierzyć. Męczyło mnie tylko to wiecznie przypominanie komuś, żeby pozmywał ten kubek, bo zaraz się sterta kubków zrobi, albo żeby nie zostawiać kosmetyków na parapecie bo też syf od razu się robi. Więc ogólnie trzeba było baaaardzo uważać żeby było porządek. Kulturka była, tylko raz na panowie z Widzewa zarzygali korytarz Ludzie różni, wiadomo, jak w życiu, ale ogólnie mam bardzo dobre wspomnienia z tego okresu mojego życia Nie raz do 5 rano z winem witaliśmy nowy dzień po maratonie filmowym tarantino O prywatności czy "chwili dla siebie" to możesz ogólnie zapomnieć ;] Czasem męczące. Aha, co do karaluchów- nie możecie gdzieś tego zgłosić? Przecież to jest nie do pomyślenia żeby ludzie żyli w takich warunkach. Nawet w najtańszych hotelach tego nie ma. ---------- Dopisano o 18:35 ---------- Poprzedni post napisano o 18:32 ---------- Cytat:
Jak się trochę pomyśli, to można zainwestować 5 zeta na takie coś, co to się nazywa"odświeżacz powietrza" i "nawet po sraniu nic nie śmierdzi" ![]() A jeśli to nie pomoże to po prostu " nie sraj"!
__________________
not all who wander are lost.
Edytowane przez mel89 Czas edycji: 2010-04-09 o 18:50 |
|
|
|
|
|
#57 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 53
|
Dot.: Intymność w akademiku...
Oj dziewczyno za bardzo przejmujesz się drobiazgami. Wszyscy jak trafiają do akademika po raz pierwszy mają problemy z tym ''jak to się je'', ale po pierwszym tygodniu już są na tyle zorientowani, że są w stanie robić wszystko tak żeby zachować część prywatności tylko dla siebie. Nie ma tu instrukcji obsługi, bo to zależy z kim mieszkasz. Poza tym widzę, że jesteś przerażona misją wspólnego życia w gronie studenckim. Pomyśl o tym z innej strony, codziennie będziesz miała okazje szczotkować zęby z przystojnymi studentami albo gotować razem z nimi posiłki
Nie martw się na zapas.
|
|
|
|
|
#58 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 465
|
Dot.: Intymność w akademiku...
Cytat:
Przepraszam za "srać' to się więcej
__________________
Jak zrobię błąd w pisowni, popraw mnie, jeśli możesz.
|
|
|
|
|
|
#59 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Opole
Wiadomości: 4 882
|
Dot.: Intymność w akademiku...
Wszystko zależy od akademika. Ja często odwiedzam swojego kolegę w akademiku i muszę przyznać, że jest naprawdę super. Czyściutko tak, toalety zadbane, ale akurat on trafił na takich chłopaków spokojnych, którzy dbają o czystość w łazience w swoim segmencie
Inni koledzy z roku mieszkają na innych piętrach, w innych segmentach i tam już bywa brud i smród.Ale internet śmiga rowno w akademiku I jest taka rodzinna atmosfera Zawsze można kogoś o pomoc poprosić
|
|
|
|
|
#60 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 1 003
|
Dot.: Intymność w akademiku...
To ja też
![]() Zamieszkiwałam akademik akademii medycznej przez 5 lat.. hehe szok , co nie? Tylko pierwszy rok spędziłam na stancji.. Zawsze miałam większy problem z niedobranymi współlokatorkami niż z prywatnością Tylko na 5 roku mieszkałam fajnie, bo ze spoko dziewczyną i na 6 -bajka , bo z dwiema przyjaciółkami. Pokój dość mały 3 osobowy.. Ale każdy swój kącik miał. W pokoju była też duża szafa zasłaniająca kran( taki kącik kuchanny)- i tam się przebierałyśmy jak np. ktoś odwiedził współlokatorkę(otwierało się drzwi szafy i niekt Cię nei widział). W każdym innym wypadku każda przebierała się normalnie- nie kryjąc się.. no bo bez przesady.. co to cycka nie widziałaś, czy pośladka? Prysznice 3 były na każdym piętrze i 2 kibelki. Piétro to ok- 25 mieszkanców. Nie było wielkiego problemu , ludzie różnie zaczynali zajęcia, w różnych porach dnia się kąpali. Pod prysznic chodziłam zawinięta ręcznikiem i w klapeczkach. Szlafroka 'dorobiłam się' po studiach hehe.. i nie przeszkadzali mi koledzy na korytarzu.. nikt nie patrzył , nikt nie komentował.. czasami nawet się zagadałam ze znajomymi w tym' negliżu' ;DKorytarze i łazienki były sprzątane od pon-pt i chyba w sobotę , tylko rano. Raz było czyściej , raz brudniej.. Niestety , ludzie to syfiarze.. i wlaśnie te najbardziej brzydliwe, wymuskane panienki zostawiały po sobie największy syf. Bo często w domku mamusia sprzątała i dziewczę się nawet za sobą nie obejrzało, żeby np. deskę po sobie wytrzeć. Albo jak sama zwaliła tampona rudnego na podłogę, to się go potem brzydziła wziąć i wyrzucić.. Miałam taką współlokatorkę .. hehe jak tu pewne panny ppiszę.. cytuję : 'fuuu , ja bym tego nei przeżyła, blee obrzydliwe' , to ona tak samo by powiedziała, a jak się wprowadzała, to nawet przed rozpakowaniem ciuchów, szafki z kurzu nie przetarła.. a remont był wcześniej , więc warstwa szarobrudnego syfu wszędzie;/;/ Także, ja mam uraz na całe życie do czyścioszkowatych panienek.. GOlenie się pod prysznicem, depilacja w pokoju.. wszystko da się zorganizować ![]() Najważniejsze to dobrany team w pokoju, wszystko inne jest do przeżycia ![]() Co do imprez- było dużo, jak chciałam -szłam, jak nie- to choćby mnie nie wiem jak ciągnęli -nie szłam.. Wkurzała tylko głośna muzyka, ale to w sumie baardzo rzadko. Mieszkanie w akademiku- polecam Szkoła życia.
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:53.





)![:]](http://static.wizaz.pl/forum/images/smilies/krzywy.gif)




wiecie co mam na myśli...

Naprawde to moze sie wydac smieszne ale tak sie tego boje jak pająków w pokojach, zimna lub czegokolwiek.. 








60 - 59- 58 -57-56-55
nawet jednego widzialam i potem balam sie spac w pokoju
wbrew pozorom studenci to cywilizowani ludzie
.
)



masz prawo wiedzieć co jesz.
