pomoc przy stracie bliskiej osoby :(

[architekt80]

Napisane przez senioritka90

myslalam zeby do nigo pojechac np jutro ale: odleglosc, brak prawa jazdy u mnie i wogole pojazdu, chociaz na chama cos by sie wymyslilo. jednak jego kumple odradzaja mi to na razie :/ twierdza ze sie zalamal...

Ja tu siły wyższej nie widzea już opinia kumpli ........



Pojechałaś na pogrzeb?

[senioritka90]

Napisane przez Yerenia

Mam nadzieje, ze zdanie kumpli nie liczy sie dla Ciebie bardziej niz to fakt, ze On Cie potrzebuje.
Ja wiem, ze to ciezko zrozumiec, ale to ze nie odpisuje itp. to wcale nie znaczy ze Cie olewa. Po prostu nie ma do tego glowy, czasu, checi, ochoty (i wiele wiecej powodow moglabym tu wymienic). Bo tak juz jest, jak odchodzi ktos bliski. Swiat ogranicza sie wtedy do malego skrawka, nic sie nie liczy, tylko fakt, ze JEJ/JEGO JUZ NIE MA.
Zreszta kwesti aorganizacji pogrzebu, to sa ciezkie chwile dla rodziny, a przeciez ktos to musi zalatwic.

Naprawde nie ma mozliwosci pojechania do Niego? nie ma absolunie zadnego autobusu, nikt z rodziny/znajomych nie moze Cie tam podwiezc (ze wzgledu na sytuacje)?

Zastanow sie nad tym, nie przejmuj sie ze nie znasz Jego rodziny (no i co z tego? - na pogrzebie jest nie tylko rodzina. Napewno nie bedziesz sie czuc nieswojo - sorry za szczerosc ale nikt z Jego rodziny nie bedzie zwracal na Ciebie uwagi, a dla Niego to moze byc bardzo wazne zebys byla przy Nim).
Nie pojedziesz, a potem mozesz miec z tego powodu wyrzuty sumienia, On moze miec do Ciebie zal ze Cie nie bylo. A Tobie bedzie sie wydawac, ze przeciez mogals pojechac, dalo sie to zalatwic - ale bedzie juz za pozno.

Juz po pogrzebie dzisiaj byl.... no i prawda jest taka ze naprawde zaczynam zalowac ze mnie tam nie bylo.. ale juz za pozno...

Myslalam o tym zeby jutro pojechac... Bardzo chce byc teraz przy nim chocby w milczeniu tylko moja jedyna obawa jest czy on tez chce.. moze woli pobyc sam.. i dlatego sie wacham..

[architekt80]

Napisane przez senioritka90

Juz po pogrzebie dzisiaj byl.... no i prawda jest taka ze naprawde zaczynam zalowac ze mnie tam nie bylo.. ale juz za pozno...

Myslalam o tym zeby jutro pojechac... Bardzo chce byc teraz przy nim chocby w milczeniu tylko moja jedyna obawa jest czy on tez chce.. moze woli pobyc sam.. i dlatego sie wacham..

Nad czym tu myśleć?Dałaś mu już do zrozumienia że Ci nie zależy(nie jadąc na pogrzeb) taka niestety jest smutna prawda, wg mnie musisz tam dziś pojechać. Teraz on o tym nie myśli ale wszystko będzie pamiętał.

[agusiajnw]

Napisane przez architekt80

Nad czym tu myśleć?Dałaś mu już do zrozumienia że Ci nie zależy(nie jadąc na pogrzeb) taka niestety jest smutna prawda, wg mnie musisz tam dziś pojechać. Teraz on o tym nie myśli ale wszystko będzie pamiętał.

oj smutna prawda... Teraz to wyszło że Tobie nie zależy... Bardzo źle zrobiłaś...

[senioritka90]

smutna prawda jest taka ze napisal mi : dzieki ale sam sobie poradzi z wszystkim, nie ma zamiaru nigdzie wychodzic, ciagle siedzi w domu z mam i siostra ze im to jest dopiero ciezko. nie potrzebuje mojej pomocy i nie wie czy jeszcze kiedykolwiek sie spotkamy


chyba moje przeczucia sie sprawdzily ze nie zalezy mu tak jak na poczatku (dlatego opisalam ta historie jak bylo miedzy nami, jeszcze przed ta choroba odczulam ze cos nie tak dlatego mialam te watpliwosci czy jechac itd

pozostalo mi jedynie czekac bo moja pomoc zostala odrzucona, lub po prostu pogodzic sie z tym

eeh znowu mam mega dola zyc mi juz sie nie chce :/

[magdaaa12]

Badz przy nim.... I nie traktuj go jak tredowatego, ludzie ktorzy stracili kogos bliskiego nie chca byc postrzegani jako ktos inny.

[koKOro]

myślę, że On nie jest dla Ciebie

albo odwrotnie

[senioritka90]

Napisane przez koKOro

myślę, że On nie jest dla Ciebie

albo odwrotnie

norma w moim parszywym zyciu
bylo zbyt pieknie zeby to bylo prawdziwe...

[koKOro]

skoro widzisz, że coś się powtarza musisz pomyśleć czego to może być przyczyna i spóbować wprowadzić pewne zmiany

[senioritka90]

Napisane przez koKOro

skoro widzisz, że coś się powtarza musisz pomyśleć czego to może być przyczyna i spóbować wprowadzić pewne zmiany

wlasnie ten zwiazek byl calkem inny niz moje poprzednie, wprowadzilam pewne zmiany w swoim zyciu, zachowaniu
ale zawsze jest niedobrze cos sie musi zepsuc
nie wiem juz co mam zmieniac jak zawsze jest zle

[Kasieńka_666]

Napisane przez senioritka90

wlasnie ten zwiazek byl calkem inny niz moje poprzednie, wprowadzilam pewne zmiany w swoim zyciu, zachowaniu
ale zawsze jest niedobrze cos sie musi zepsuc
nie wiem juz co mam zmieniac jak zawsze jest zle

Może to Cię zaboli co powiem, ale każdy ma prawo wypowiedzieć się w wątku.

Schrzaniłaś sprawę. Nie pojechałaś na pogrzeb. Nie dałaś chłopakowi wsparcia! I co z tego, że on mówi, że się nie zobaczycie więcej? Jest rozgoryczony! Ma żal do całego świata! Mnie ten wątek zaczął denerwować. Chłopakowi zawalił się cały świat. Stracił ojca. A jedyne czym Ty się przejmowałaś to to czy będziecie razem. W takich sytuacjach nie pyta się o takie rzeczy! Tylko po prostu się jest obok. Trzyma za rękę... milcząc.

Uffffff............

[senioritka90]

wczoraj 2 jego kumpeli przyjechalo zeby pogadac.. no i wiem juz ze on im predzej przed tym wszystkim mowil ze chyba jednak nie chce ze mna byc ( chociaz mi zupelnie inczej mowil ) i podobno wrocil do swojej bylej.
mowil mi wiele razy ze ona chce do niego wrocic ale on chce byc tylko ze mna i do niej juz nic nie czuje :/
ale juz przynajmniej wiem na czym stoje i ze moje przeczucia byly sluszne..

[koKOro]

Napisane przez senioritka90

ale juz przynajmniej wiem na czym stoje i ze moje przeczucia byly sluszne..

z pewnością

[architekt80]

Ten wątek mnie załamał


Ty poprostu nie dojrzałaś do związku i w dodatku powyższa sytuacja niczego Cię nie nauczyła.

[Thinner is the winner]

Kasienka 666 absolutnie sie z Toba zgadzam..

pamietam taka sytuacje.. cwiczenie na uczelni..sms od mojego TŻ ze u jednego z jego rodzicow podejrzewaja bardzo bardzo bardzo ciezka chorobe <praktycznie smiertelna>
najzwyczajniej w swiecie wyszlam z zajec i pojechalam te ponad 50 km zeby go przytulic tak po prostu..nie wyobrazalam sobie sytuacji w ktorej nie ma mnie przy nim!! i nie rozwazalam tego nie wiadomo ile...
sytuacja z ostatnich miesiecy..umarla bardzo bliska mi osoba...Babcia... niestety TŻ nie mogl byc na pogrzebie .. pamietam jak sie wtedy czulam... i chociaz dobrze wiedzialam ze nie da rady zeby TŻ byl blisko powiedzialam mu pare gorzkich slow ktore na pewno go zabolaly.. bo bylam rozgoryczona..

Nie mam pojęcia dlaczego nie pojechałaś na pogrzeb ojca swojego chlopaka... nawet jakbyscie sie rozstali wczesniej sadze ze najzwyczajniej w swiecie bylas w obowiazku..
a gdybyscie sie nie rozstali i wasze dzieci zapytalbyby dlaczego nie bylas na pogrzebie dziadka? co bys im powiedziala? ze jedynym powodem bylo 30 kilometrow i brak pewnosci czy TŻ chce Cie widziec?
czy w zyciu nie ma rzeczy, sytuacji ktore stawiamy na pierwszym miejscu?
tak po prostu z szacunku

[Rena]

Pewne rzeczy sie czuje, albo sie ich nie czuje. Ja tu zauwazylam w tej historii wiecej niz jedna osobe, ktora kogos traci.

Smierc w spoleczenstwie jest postrzegana jako tragedia, ale nie kazdy ja w ten sposob przezywa.

[architekt80]

Napisane przez Rena

Pewne rzeczy sie czuje, albo sie ich nie czuje. Ja tu zauwazylam w tej historii wiecej niz jedna osobe, ktora kogos traci.

Smierc w spoleczenstwie jest postrzegana jako tragedia, ale nie kazdy ja w ten sposob przezywa.

Tylko że ewidentnie chłopak autorki wątku to przeżywa a to o nim rozmawiamy.

Jak ma być postrzegana śmierć bliskiej osoby?


Autorka jest poszkodowana na własne życzenie.

[miphuhiz]

Napisane przez senioritka90

smutna prawda jest taka ze napisal mi : dzieki ale sam sobie poradzi z wszystkim, nie ma zamiaru nigdzie wychodzic, ciagle siedzi w domu z mam i siostra ze im to jest dopiero ciezko. nie potrzebuje mojej pomocy i nie wie czy jeszcze kiedykolwiek sie spotkamy

na jego miejscu tez bym nie chciala Cie juz spotkac

Napisane przez Kasieńka_666

Może to Cię zaboli co powiem, ale każdy ma prawo wypowiedzieć się w wątku.

Schrzaniłaś sprawę. Nie pojechałaś na pogrzeb. Nie dałaś chłopakowi wsparcia! I co z tego, że on mówi, że się nie zobaczycie więcej? Jest rozgoryczony! Ma żal do całego świata! Mnie ten wątek zaczął denerwować. Chłopakowi zawalił się cały świat. Stracił ojca. A jedyne czym Ty się przejmowałaś to to czy będziecie razem. W takich sytuacjach nie pyta się o takie rzeczy! Tylko po prostu się jest obok. Trzyma za rękę... milcząc.

Uffffff............

wczoraj 2 jego kumpeli przyjechalo zeby pogadac.. no i wiem juz ze on im predzej przed tym wszystkim mowil ze chyba jednak nie chce ze mna byc ( chociaz mi zupelnie inczej mowil ) i podobno wrocil do swojej bylej.

moze jego dziewczyna okazala mu wiecej wspolczucia niz Ty, moze byla przy nim i pojechala na pogrzeb. w takich chwilach naprawde widac czy komus zalezy.

[Thinner is the winner]

moze jego dziewczyna okazala mu wiecej wspolczucia niz Ty, moze byla przy nim i pojechala na pogrzeb. w takich chwilach naprawde widac czy komus zalezy.[/quote]

też o tym pomyślałam...

[senioritka90]

nie wiem... moze i tak bylo!
ona byla zdesperowana zeby worcic do niego i naprawde rozne dziwne rzeczy robila
no a prawda jest taka ze ja nie umiem zbyt walczyc o swoje i szybko sie poddaje :/
ale on swoim kolegom juz ponoc dawno mowil ze raczej nic z tego nie bedzie i oni tez radza zebym dala sobie spokoj :/

wlasnie wydawalo mi sie ze dojrzalam juz do zwiazku ale widocznie tylko mi sie wydawalo :/

[koKOro]

teraz to sobie faktycznie daj spokój

[miphuhiz]

Napisane przez senioritka90

nie wiem... moze i tak bylo!
ona byla zdesperowana zeby worcic do niego i naprawde rozne dziwne rzeczy robila
no a prawda jest taka ze ja nie umiem zbyt walczyc o swoje i szybko sie poddaje :/
ale on swoim kolegom juz ponoc dawno mowil ze raczej nic z tego nie bedzie i oni tez radza zebym dala sobie spokoj :/

wlasnie wydawalo mi sie ze dojrzalam juz do zwiazku ale widocznie tylko mi sie wydawalo :/

sluchaj kolegow a daleko zajdziesz:/

[Rena]

Napisane przez architekt80

Tylko że ewidentnie chłopak autorki wątku to przeżywa a to o nim rozmawiamy.

Jak ma być postrzegana śmierć bliskiej osoby?


Autorka jest poszkodowana na własne życzenie.

No tak. Czasem ktos zupelnie dalszy i nieaspirujacy o przyjazn czy bycie razem da wsparcie, podczas gdy ktos na kogo sie w jakis naturalny sposob liczy zawiedzie. Zazwyczaj to powoduje przetasowanie relacji.

Tylko, ze w mojej ocenie to nie wina zalozycielki watku, a jej wybor. Taka drobna roznica. Zasluguje na miano dalszej znajomej, ale nie wroga.

[architekt80]

Napisane przez Rena

No tak. Czasem ktos zupelnie dalszy i nieaspirujacy o przyjazn czy bycie razem da wsparcie, podczas gdy ktos na kogo sie w jakis naturalny sposob liczy zawiedzie. Zazwyczaj to powoduje przetasowanie relacji.

Tylko, ze w mojej ocenie to nie wina zalozycielki watku, a jej wybor. Taka drobna roznica. Zasluguje na miano dalszej znajomej, ale nie wroga.

To fakti też uważam że to jej wybór natomiast ona zwala wine na chopaka.

[nowinka]

Nawet jesli nie bylibyscie juz razem , olewal cie lub zle sie miedzy wami dzialo to najzwyczajniej w swiecie wypadalo tam jechac.Napisal ci wiadomosc o smierci ojca bo potrzebowal wsparcia.Nie pojechalas tylko dlatego, ze nie odpowiedzial na twoja wiadomosc co nie dalo ci pewnosci w relacjach miedzy wami.. Ameryki nie odkrylam zapewne, ale i tak za pozno.

Najgorsze jest to,ze to co sie u niego dzieje, dowiadywalas sie przez KOLEGOW!!to mnie najbardziej uderzylo!A przeciez ktos z kim tworzysz zwiazek,spotykasz sie jest kims blizszym, dlatego nie potrafie zrozumiec twojej postawy!Mysle,ze nawet dalekiemu znajomemu nalezy okazac serce w takiej sytuacji.I twoje wymowki"sila wyzsza"..30 km to nie jest drugi koniec Polski:-/
Jedyne co mi przychodzi do glowy to skrajna niedojrzalosc.Do zwiazku na pewno a co dopiero do spraw oczywistych..
Daj sobie spokoj albo przepros za jakis czas..sama nie wiem bo sytuacja beznadziejna na twoje wlasne zyczenie.

Zaznacze jeszcze, ze zalozylas watek pytajac co masz robic a kiedy dziewczyny doradzily ci madrze zrobilas po swojemu, a wlasciwie nic.
hmm..

[wredka]

Napisane przez Thinner is the winner

wyszlam z zajec i pojechalam te ponad 50 km zeby go przytulic tak po prostu...

nie wyobrażam sobie, że można by postąpić inaczej, w żadnym wypadku... no i to jest właśnie miłość/przyjaźń...

[Rena]

Napisane przez architekt80

To fakti też uważam że to jej wybór natomiast ona zwala wine na chopaka.

Odpowiedzialnosc za relacje ponosza obie strony... nic nie jest tak czarno-biale.
Byc moze do innego chlopaka by pojechala, ludzie sa rozni dla roznych osob. Widzialam kilka osob olewajacych kolejnych partnerow, podczas gdy pewnego dnia poznawali kogos, dla kogo sklonni byli przenosic gory.

[senioritka90]

[quote=nowinka;9147410]

Najgorsze jest to,ze to co sie u niego dzieje, dowiadywalas sie przez KOLEGOW!!to mnie najbardziej uderzylo!A przeciez ktos z kim tworzysz zwiazek,spotykasz sie jest kims blizszym, dlatego nie potrafie zrozumiec twojej postawy!Mysle,ze nawet dalekiemu znajomemu nalezy okazac serce w takiej sytuacji.


przepraszam bardzo a niby od kogo mialam sie dowiedziec wrozka nie jestem.... :/

co do tej jego bylej to jakies 2 tygodnie od kiedy bylismy razem, 2 jego kolegow widzialo go na miescie ze swoja byla, spytalam sie czy to prawda czy sie z nia spotyka a on odparl tylko ze ta idiotka sie do niego przyczepila i nie chce dac mu spokoju.
No ale ci sami koledzy powiedziali mojej kolezance (jeden z nich sie z nia spotyka) ze oni szli wtedy przytuleni...
Teraz dopiero do mnie dotarlo ze lecial na 2 fronty juz od dawna, najzwyczajnniej w swiecie mnie oklamywal. To wyjasnia tez pare innych sytuacji ale juz mniejsza o to.
Brak mi slow na ta cala historie. Nikomu nie mozna ufac.


Mimo wszystko bardzo dziekuje za te porady

[koKOro]

Napisane przez senioritka90

Teraz dopiero do mnie dotarlo ze lecial na 2 fronty juz od dawna, najzwyczajnniej w swiecie mnie oklamywal. To wyjasnia tez pare innych sytuacji ale juz mniejsza o to.
Brak mi slow na ta cala historie. Nikomu nie mozna ufac.

nie trzeba być wyjątkowo bystrym żeby zauważyć, że takim myśleniem (wypowiedziami) usprawiedliwiasz swoje zachowanie. Z jednej strony można Cię zrozumieć, z drugiej ciężka sprawa bo nie wyciągasz wniosków z popełnionych błędów, a warto bo dzięki temu maiałabyś szanse na zbudowanie dobrego związku, bycia dobrą koleżanką czy człowiekiem. Trzeba mieć troche samokrytycyzmu

[nowinka]

mysle,ze osobiscie...wlasciwie wokół tego glownie kreci sie ten watek.
Pozdrawiam..