|
|
#31 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 17
|
Dot.: Nie umiem sobie poradzić z problemami...
ej, skoro to małe miasteczko, a Twojemu tacie zdażyło się spać na podwórku z kolegami, to i tak wszyscy już wiedzą.
Z jednej strony rodzice to rodzice, nie ważne jak bardzo by byli podli, czujemy się z nimi związani i za nich odpowiedzialni. Z drugiej strony - czy to obciach, zadzwonić po pomoc w momnecie, gdy ktoś Ci zagraża? Na pewno mama miałaby potem o to pretensje, ale może przez to i z nią ktoś by porozmawiał poważnie. Pogadanie z psychologiem to nie taki głupi pomysł, o ile będzie to konkretna, życiowa osoba, a nie jakiaś nawiedzona freudystka. Fajnie, że w szkole dobrze Ci idzie, ale jak długo dasz radę w takim stanie psychicznym, zwłaszcza teraz, gdy wsparcie od TŻ jest tymczasowo słabsze, bo musisz go oszukiwać, że u Ciebie wszystko OK? i kurde, skoro Twoi bracia są w porządku... może któryś mógłby wziąźć Cię do siebie? Miejsce zamieszkania i szkołę zawsze można zmienić, zwłaszcza, że nie masz matury za miesiąc. Chyba nie zasłonią się małym metrażem mieszkania w obliczu faktu, że ojciec podnosi na Ciebie rękę?? Nie wiem, czy przez te półtora roku wytrzymasz, nie dasz się złamać.. czy jest sens tkwić tam, żeby się o tym przekonać?
|
|
|
|
|
#32 |
|
Wtajemniczenie
|
Dot.: Nie umiem sobie poradzić z problemami...
w kropli deszczu po pierwsze to bardzo madra z Ciebie dziewczyna,jestem pełna podziwu,że tak sobie radzisz.Nie daj sobie wmówić ,że jesteś beznadziejna,najgorsza itd wiem,że to jest okropne kiedy sie coś takiego słyszy i męczy psychicznie ale w ogóle w to nie wierz bo to jest nie prawda!!!Musisz byc silna i nie daj się złamać..
Twoi rodzice powinni się leczyć bo w przeciwnym razie może się to wszystko,zle skończyć,ewidentnie oby dwoje potrzebuja pomocy psychiatry/psychologa i dodatkowo w przypadku ojca leczenie i uczeszczanie do klubu AA jest koniecznością.. w ogóle to nie wiem jak Ty to robisz,że mówisz do nich mama i tata mi by to przez gardło nie przeszło.. nie zasługują żeby do nich się tak zwracać..Czy ktoś z rodziny wie,co się u Was dzieje??Jeśli nie to moze warto komus o tym powiedziec ,nie wiem babci,ciociom etc.moze oni by mieli jakis wpływ na Twoich rodziców albo mogli by Ci w jakiś sposób pomóc.. co do Tżeta wiem,ze teraz jest Ci cholernie cięzko ale musisz byc dobrej myśli..tżet na pewno znajdzie prace i bedziesz do niego mogła pojechac a on napewno zadba juz o wszystko i z czasem się wszystko ułozy-wiadomo początki są trudne ale potem bedzie coraz lepiej..musisz w to wierzyc i nigdy nie watpić wiem,że to banalne co powiem ale moze mogłabyś porozmawiac o swoich problemach z psychologiem czy bliska Ci osoba ,to by Ci pomogło zrzucić ten cięzar,odreagowac psychicznie,uwolnić emocje. NIE PODDAWAJ SIĘ,dasz radę,musisz się uzbroić w cierpliwosć i poszukać pomocy
__________________
Wiedziałam jak chcę żyć MAZDA RX 8 ![]() .........OUT OF YOUR LEAGUE......... |
|
|
|
|
#33 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Nie umiem sobie poradzić z problemami...
Myślę że macie rację. Jeśli będzie się źle działo zadzwonie do brata, żeby przyjechał, ma godzinę drogi do mnie. A jak tu nie pomóc swojej małej siostrzyczce
Moi bracia wiedzą jacy oni są tzn moi rodzice. Bo też się tu wychowywali, tylko ze oni to przechodzili i uznali za normalna kolej rzeczy ze ja tez będę to przechodzić i nic się nie da z tym zrobić, tak mi się wydaje. Chociaż też wątpie czy tak do końca wiedzą co się dzieje w tym domu. Jeden z nich widzi jak przyjeżdża w jakim mój ojciec potrafi stanie wrócić z biby, czy jak rodzice się kłócą. Ale chyba nikt mu nigdy nie powiedział że tato czasami ma takie bolesne odpały. Ale nigdy nie myślałam o tym żeby podkablować rodziców, to chyba na prawde jak nie bede miała wyjścia i z nikąd pomocy. Wiecie, ja kocham moich rodziców, nie chcę dla nich źle, ale chcę też bronić siebie samej... Mój tato naprawde potrafi być ok, jak nie pije. A pamiętam jak kiedyś zawsze jeździłam z mamą na wakacje, nad morze, jak bylam mała. Mam pełno zdjęc jak się wygłupiałyśmy gdzieś na plaży to nie jest tak ze oni są źli, w końcu to dzięki nim jestem na świecie.... Chcialabym się dogadywać z mamą, miec z niej oparcie, przyjaciółkę, ale ona za każdym razem to przekreśla. Wydaje mi się że nie jestem wystarczająco dobra i dlatego ona tak robi. Bo wyobrażała sobie że bedę innym człowiekiem niz jestem. Może ma żal do mnie o to że nie jestem taka jak ona ode mnie oczekuje?Ale to wszystko nie może tak zostać. Oby się TŻtowi udało z tą pracą, żeby go nikt nie oszukał... Wtedy jakoś damy sobie radę. Uwijemy swoje gniazdko, w spokoju, zdala od zawistnych ludzi. Ja wiem ze nawet nie mam co udawać bo kiedy bedzie naprawde źle to on to wyczuje a wtedy bedzie miał żal ze nic mu nie powiedziałam... Ale też nie mogę mu powiedzieć bo bedzie chciał wracać, jestem tego pewna. Skoro potrafił się zerwać o 2 w nocy i przypędzić do mnie, bo dostał smsa "Kochanie, boje się, przyjedz..." a ja tylko miałam jakieś głupie lęki i wyobrażenia... Nie wiem jak z nim rozwiązać tą sytuację. Może mu powiem, ale obiecam ze jesli bedzie sie cos działo to skontaktuje się z bratem. Może wedy nie bedzie bał sie tak bardzo o mnie? Kochane, uciekam spać Dobranoc Wizażanki Jesteście niezastąpione Nie wiem jak to zrobiłyście, ale czuję się silniejsza...
__________________
Po Turbo Fire ...ZUZKA LIGHT 69 -> 68 -> 67 -> 64 -> 63 -> 62 -> 61 -> 58 |
|
|
|
|
#34 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-04
Lokalizacja: USA
Wiadomości: 4 167
|
Dot.: Nie umiem sobie poradzić z problemami...
Cytat:
wiemy, ze kochasz swoich rodzicow, i wiemy tez ze zadzwonienie na policje na wlasnego ojca latwa decyzja nie bedzie, ALE masz prawo do normalnego zycia i rozwoju! masz prawo do milosci i spokoju, do zrozumienia i ciepla rozdzinnego! dlatego tez jesli sie zdarzy sytuacja ze twoj ojciec bedzie nie fair wobec ciebie, bedzie ci zagrazal, dzwon na policje, po pomoc. Masz do tego zupelne prawo i nikt nie powie ci ze jestes wyrodna corka etc. tylko ty tak naprawde wiesz co czujesz, jak sie boisz i cierpisz. Pamietaj - jestes dobra! jestes soba i masz pozostac soba. Nie mozesz patrzec i oceniac i mowic ze moze nie jestes dobra i mama traktuje cie tak a nie inaczej! to ona ma problemy, nie ty!
__________________
|
|
|
|
|
|
#35 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Warszawa/Kraków
Wiadomości: 1 745
|
Dot.: Nie umiem sobie poradzić z problemami...
ja też od mojej mamy slyszałam nie raz przykre słowa,od zawsze,teraz nie mam żadnego wyksztalcenia i rozumiem ich że mają o to do mnie żal ... mój ojciec też miał kiedyś problemy z alkoholem,gdy miałam może z 8 lat musiałam już się usamodzielniać,zostawałam sama w domu z młodszym bratem,tato przychodził do domu pijany,sąsiadka nad nami czasmi czuwała,przychodziła i patrzyła czy wszystko ok,bo mam pracowała do pózna,pamientam że nie raz wylądowałam na ścianie przez niego tak strasznie mnie bił ;/
współczuje Tobie i po częsci rozumiem,przechodziłam przez to samo,ciesze się,że TWój TŻ znalazł prace,skończ szkołe i edz do niego życze wam dużo szczęscia i miłości
|
|
|
|
|
#36 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: miasto na W
Wiadomości: 3 726
|
Dot.: Nie umiem sobie poradzić z problemami...
Cytat:
za granicą
|
|
|
|
|
|
#37 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Warszawa/Kraków
Wiadomości: 1 745
|
Dot.: Nie umiem sobie poradzić z problemami...
|
|
|
|
|
#38 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Nie umiem sobie poradzić z problemami...
Dzięki Anita
![]() Mój tato też wyjeżdża często, robi przy blachach więc taka praca. Niemcy, Francja itd. Teraz jest w Belgii wiec mamy z mamą do piątku spokój, w czwartek wieczorem wroci a w piatek zawiezie mame do Kudowy. Podjełam decyzję, poprosze brata żeby został na dłużej tutaj a na weekendy brał mnie do siebie. Niestety nie da się o tym rozmawiac przez telefon. Poprosiłam tylko żeby przyjechał. Miał przyjechac dzisiaj ale Ostrów zasypało śniegiem więc droga straszna. Ale przyjedzie na dniach. I wtedy z nim pogadam ![]() Dzisiaj mój W. nie mógł wejśc na neta i tym sposobem napisał tylko esa, że wszystko ok. Martwie się żeby go nie oszukali ![]() Ale wierzę że bedzie dobrze. Może jak nic sie nie skomplikuje to nawet wyjdę z dołka
__________________
Po Turbo Fire ...ZUZKA LIGHT 69 -> 68 -> 67 -> 64 -> 63 -> 62 -> 61 -> 58 |
|
|
|
|
#39 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: miasto na W
Wiadomości: 3 726
|
Dot.: Nie umiem sobie poradzić z problemami...
Cytat:
Trzymam kciuki za Ciebie.
|
|
|
|
|
|
#40 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 87
|
Dot.: Nie umiem sobie poradzić z problemami...
Wkroplideszczu, tak bardzo mi przykro, jak się to czyta, to aż łzy do oczu napływają...
Ja też uważam, żę przyjazd Twojego brata na ten czas to idealne rozwiązanie...Twoj ojciec, nie będzie chyba w stanie przed nim zrobic Ci krzywdy, a jeśli już (oby nie!) to brat Cię obroni... Co do Twojej matki... próbowałaś kiedyś porozmawiac z nią tak szczerze? powiedziec jej ze Ciebie to bardzo boli, a jej zachowaniem wyrządza Ci straszną krzywdę...? Jeśli chodzi o Twojego Tż, to widzę, ze to niezwykly chlopak... będziecie sie widziec co jakis czas... musisz uwierzyc w siebie! uwirzyc w swoj zwiazek, swoje mozliwosci.. i w to, ze jak skonczysz juz liceum to zacznie się Twoje szczesliwe zycie w Irlandii, bo jesli dobrze zrozumialam, to skoro Tz wyjechal na zawsze to Ty tez zamierzasz tam sie osadowic... a tak zapytam, jeśli pozwolisz, troszkę nie na temat.. nie będziesz tesknic za swoim miasteczkiem... za przyjaciółkami (bo pewnie je masz? ). Aha. co do Twpich kolezanek.. to ja nie rozumiem jak one mogą Ci mowic, ze Twoj Tz albo Ty kogos spotkacie??? :/ Ty się zalamujesz, a one mowia Ci takie rzeczy??? To straszne jest ;/ Ale z drugiej strony, nie możesz mowic tez, ze one są takie bardzo beztroskie i mają problemy tylko z godziną powrotu do domu... to może byc względem nich trochę niesprawiedliwie... ale mam nadzieję, że one Ci pomagają w tych trudnych chwilach dla Ciebie...?Ale, ja się rozpisałam, wybacz ... Trzymaj się i bądź silna!!!
Edytowane przez krashka Czas edycji: 2008-11-26 o 20:16 |
|
|
|
|
#41 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Nie umiem sobie poradzić z problemami...
Ja mam jednak chyba życiowego pecha...
Mój brat leci pierwszego grudnia do Irlandii, nawet go nie pytałam czy zostanie ze mna, ale to nie ma sensu skoro juz ma takie plany, bilet wykupiony itd. A ja oczywiscie myslę o tym żeby po liceum wynieść się do Irlandii. Z moją mamą rozmawiać próbowałam. Zawsze jest jeszcze gorzej, bo ona za bardzo potrafi wykorzystywać moje słabości. Wszystko obraca w moją winę, chocby nawet byly to calkiem przyziemne i nie ważne sytuacje. Mój drugi brat ma synka. Przysyła nam zdjęcia co jakiś czas. Zawsze mamie pokazywałam jak wchodzić w te zdjęcia żeby sobie mogła otworzyć i przy mnie umiala je otworzyć i potem sama też je sobie przeglądała. Zrobiłam jej specjalny folder itd. Brat przyjechał na wakacje i ona pierwsze co do niego żeby jej posciagal zdjecia i filmiki bo mnie prosila ale ja nie chce jej posciagac. Ja sie wtedy wkurzylam i pokazalam mu ze WSZYSTKO mam sciagniete. A ona wtedy w płacz że pochowalam przed nia i ona nie miala jak ich ogladać. Dosłownie zaczeła płakac że nie moze wnusia zdjęc zobaczyć. No to ja mówie do niej "No przecież mamo, uczyłam cie, przy mnie umiałaś wchodzić i potem też sama wchodziłaś" a ona do mnie "jakbyś mnie nauczyła to bym umiała a widzisz ze nie umiem" i dalej swoje lamentowanie. No i oczywiście mi sie dostało od brata że nie po to przysyła mamie zdjęcia zebym chowała przed nią i że jaka to ja jestem. Bo zrobiła ze mnie jakąś najgorszą... Ale rozumiem go, bo ona to świetnie zagrała. Tylko czemu nikt nigdy mnie nie chce wysłuchać... ![]() Przyjaciółek nie mam, mam koleżanki, kolegów, znajomych. Ale nikogo tak bliskiego. Miałam kiedyś przyjaciółkę ale sie ode mnie odwróciła, olała mnie totalnie. I te właśnie moje koleżanki twierdzą cały czas z największym przekonaniem że nam się nie uda. I że ogólnie mógł nie wyjeżdżać, że powinien zostac ze mną itp itd. I tym mi raczej nie pomagają. Ale twierdzą tak jak moja mama że im szybciej się pogodze z tym że ten związek się rozpadnie tym lepiej dla mnie. A ja naprawde myślę że to jest wyjątkowe uczucie Może jestem naiwna, ale wierze że miłość to najsilniejsza siła na świecie.Rozczulił mnie dzisiaj mój misio: Dziubuś 20:38:32i co dzien jak ide i wracam z pracy caluje twoje foto ![]() Dziubuś 20:38:38to z ramki Asiula ![]() On jest kochany, ja nie wierzę że to co budowaliśmy przez 3 lata może tak po prostu zniknąć i niech sobie mówią co chcą, ale i tak będę czekać.
__________________
Po Turbo Fire ...ZUZKA LIGHT 69 -> 68 -> 67 -> 64 -> 63 -> 62 -> 61 -> 58 |
|
|
|
|
#42 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 583
|
Dot.: Nie umiem sobie poradzić z problemami...
Nie jestes naiwna, tylko zakochana i trwaj w tym jaknajdłużej
widzisz wszystko sie powoli jakos układa, Tż znalazl prace, macie kontakt.. oby tak dalej
|
|
|
|
|
#43 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 548
|
Dot.: Nie umiem sobie poradzić z problemami...
zrób sobie kalendarz, kalendarz w którym będziesz odliczała dni do końca liceum. Skreślaj w nim cdziennie dzień który minął. Zobaczysz wtedy, że jesteś coraz bliżej wolności. Gdy tylko skończysz liceum zamieszkacie z tż-tem razem, znajdziesz pracę, wszystko się ułoży. Teraz póki co bądż silna,bo musisz to przetrwać. Jeśli ojciec będzie agresywny, zadzwoń na policję, nie patrz na to co mówią ludzie. Walcz o swoje szczęście. Nie znam Cię, ale w Ciebie wierze!
|
|
|
|
|
#44 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 548
|
Dot.: Nie umiem sobie poradzić z problemami...
a właśnie a przecież może mogłabyś zamieszkać do końca liceumu jednego z braci, przecież w tym roku nie zdajesz matury, więc przenieść się możesz.Twoi racia nie powinni robić z tego problemów, przecież to Twoi starsi bracia, powedź im , ze ojciec podnosi na Ciebie rękę...
|
|
|
|
|
#45 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Nie umiem sobie poradzić z problemami...
Dziewczyny, przepraszam że znów wam zawracam głowę...
![]() Bez mamy czuje sie troche luźniej, jakby mniej stresu... Tato nie zachowuje sie az tak zle, to ze troche pil teraz to dlatego ze mielismy swiniobicie, a wiecie jak to jest, rzeznik znajomy przyjezdza, trzeba cos postawic. Ale jakos ma dosc dobry humor, nie bije. Dzisiaj przyjechala moja bratowa, zobaczyc czy wszystko ok, ale zostala tylko chwile. Moj brat teraz jest w Irlandii. Ale wraca za tydzien. Wiecie, to nie jest tak ze ja powiem "wyprowadzam sie" i po prostu to zrobie. Nie pojade do brata, ktory mieszka na drugim koncu polski, z zona i malym dzieckiem w jednopokojowym, sluzbowym mieszkaniu. Moj drugi brat z kolei mieszka ze swoja zona u jej rodzicow, ale oni maja dosc duzy dom, jednak nie moge tak po prostu zwalic im sie na glowe. Jestem przeciez juz w polowie liceum, nie ma sensu zmieniac szkoly, nauczycieli, znajomych, zupelnie otoczenia, bo to mnie kompletnie rozbije... I co jak co, jednak to sa moi rodzice, ludzie czasami popelniaja bledy... Gdybym im oznajmila ze chce sie wyprowadzic, byloby im przykro. Rodzina to rodzina, moze nie idealna, ale zawsze. A takie po prostu powiedzenie, mam dosc, zmienienie szkoly, otoczenia, nie sadze zeby wyszlo mi na dobre, tymbardziej ze nie jestem typem osoby ktora szybko zyskuje sympatię. Tzn, mam dosc specyficzny charakter, kiedy ktos mnie pyta o zdanie, potrafię byc szczera az do bolu ale zawsze powiem co mysle, czesto bardzo dobitnie. Zazwyczaj to jest prawda i cos czego nikt inny by nie powiedzial chociaz wszyscy tak mysla. Nie wiem dlaczego, ale taka jestem, nienawidze fałszu, zakłamanych gierek. A zazwyczaj po prostu jest tak ze ludzie nie chca sluchac tego ze popelniaja blad, wola byc glaskani po glowie i utwierdzani w przekonaniu ze sa idealni. Ja dopuszczam racje innych, ale nie zmieniam tez tak latwo swoich. Dlatego ciezkoby mi bylo zmieniac znajomych, startowac z czystym kontem. Bo tutaj juz wiedza jaka jestem, wiedza na co sobie mozna pozwolic przy mnie na co nie. Wiedza ze jak np powiedza "u kurde ale ona jest gruba, ma beznadziejny ryj" itp a potem pojda do dziewczyny o ktorej byla mowa i powiedza "czeeeeesc kochanaaa" to spotkaja sie z moja niewybradna krytyka prosto w oczy. A tak naprawde wiekszosc ludzi nie znosi słuchac krytyki, szczegolnie tej, o ktorej wiedza ze jest prawdziwa. Ale to tak OT. Pisałam w ktoryms z ostatnich postow ze TŻ dostał prace. Oczywiscie okazalo sie ze zawsze moze byc gorzej. Mialam obawy co do tej pracy, z reszta pisalam o tym, ze na czarno i w ogole. Okazuje sie ze tak jak myslalam. Nie moze sie po prostu udac. TŻ zostal oszukany na 210e. To duzo pieniedzy, tymbardziej kiedy ich potrzebujemy. Otoz w czw, zadzwonil do niego koles i powiedzial ze jutro (czyli w piatek) nie ida do pracy bo szefostwo wyjezdza. Ale ze przyjedzie do niego do domu i da mu nalezna wyplate. Nie zjawil sie. TŻ do niego dzwonil, powiedzial ze wyjazd sie przedluzyl, ale w srode (czyli wczoraj) juz beda i oczywiscie da mu wyplate i normalnie do pracy. Niestety, nie odezwal sie wczoraj, ani dzisiaj. TŻ jest bardzo wsciekly, martwi mnie to potwornie bo znam jego porywcza nature... Niestety nie mam z nim kontaktu i nie mam szans duszenia jakichs glupich pomyslow w zarodku... A oznajmil mi ze zamierza "odebrac to co jego" czyli upomniec sie o pieniadze, a jesli to nie poskutkuje, podpieprzyc im sprzety, naprawic i sprzedac. Teoretycznie bylby to dobry pomysl, gdyby nie fakt mozliwych konsekwencji prawnych oraz tego ze ONI WIEDZA GDZIE MIESZKA!!!!!!! I to mnie najbardziej martwi... Jest tam sam, nie ma kolegow ktorzy by mu pomogli.... A jesli mu wpadna na chate... Bedzie niewesolo... Wiecie ze niektorzy faceci potrafia byc okrutni jesli chodzi nawet o drobnostke... Mam nadzieje tylko ze nic mu sie nie stanie... Powiedzcie prosze co o tym myslicie... Dodam ze znam TŻ, nie rzuca slow na wiatr, jesli nie oddadza kasy to zrobi to...Niby dostal w miedzy czasie inna prace, ale to tez na czarno, tylko ze bierze od goscia wyplate codziennie. Ale sek w tym ze to jest taka fucha, na maks 1,5tyg. Po prostu koleś dostaje zlecenia w roznych miastach i własnie ma w miescie TŻ, potem nie wiadomo czy dostanie jeszcze w tym miescie zlecenie czy w innym i nie wiadomo jak bardzo oddalonym... Tak wiec, TŻ nie moze kupic komputera. Nie mozemy zabookowac biletow na ferie. Nawet nasze spotkanie sto pod znakiem zapytania ![]() Uzbierałam troszke pieniazkow, 150zł, ale to jest nic... Nie ide na polowinki, zeby zaoszczedzic na ten wyjazd. Bylam gotowa przyjac sie do pracy na okres swiateczny gdzies nawet, w sklepie, restauracji. Nawet w sylwestra... Ale nigdzie nie chca Chciałam sprzedac telefon, ktory dostalam a jest bardzo dobry, za 350zł ale nie ma kupca... W ogole sprzedaje rzeczy, ktore nie sa mi niezbedne byle tylko uzbierac wiecej pieniazkow, zeby moc go zobaczyc. Jest mi strasznie ciezko... Powoli zaczynam sie lamac ![]() Dziewczyny poradzcie cos... Echhh zycie wie jak dokopać człowiekowi... PS. Przepraszam za aż tak długiego posta...
__________________
Po Turbo Fire ...ZUZKA LIGHT 69 -> 68 -> 67 -> 64 -> 63 -> 62 -> 61 -> 58 |
|
|
|
|
#46 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Nie umiem sobie poradzić z problemami...
Nikt nie odpowie...? No trudno...
__________________
Po Turbo Fire ...ZUZKA LIGHT 69 -> 68 -> 67 -> 64 -> 63 -> 62 -> 61 -> 58 |
|
|
|
|
#47 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Warszawa/Kraków
Wiadomości: 1 745
|
Dot.: Nie umiem sobie poradzić z problemami...
tak masz racje rodzina to rodzina,i każdy popelnia błedy,ja też ich wiele popełnilam moi rodzice również,ale nie umiem im wielu rzeczy wybaczyć,szkoły nie zmieniałaj,skończ ją jakoś się przemeczyć z rodzicami,tak masz racje ludzie nie lubią słów krytyki,a Ciebie za to powidzwiam,że mówisz to co myślisz,ja bym nie była taka odważna
![]() a co do Twojego TŻ,niech nie robi głupstw może mieć to nie wesołe konsekwencje,na moje powinien się wyprowadzić zmienić prace cokolwiek,albo niech poczeka na te pieniądze może wcześniej czy pózniej mu je odda,skoro dostał inna prace to niech trzyma się tej innej roboty,i niech szuka dalej może jeszcze coś uda mu się załapać wystaw telefon na allegro,może ktoś kupi,prace napewno znajdziesz,w Polsce jest teraz łatwo,spróbój poszukać w sklepach,barach może za kelnerke?poszukaj w internecie jest pełno ofert pracy wierze że Ci sie uda spodkać z TŻ w ferie trzymam kciuki za Ciebie
|
|
|
|
|
#48 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Nie umiem sobie poradzić z problemami...
Kochane, po miesiacu wrocilam.
Kilka osob zainteresowalo sie tym watkiem wiec pisze jak jest teraz. Lece do Irlandii, w tą środę. Całe szczeście była promocja na bilety (ale tylko te w srodku tygodnia) i wystarczylo mi pieniazkow. Wracam w czwartek 3 tyg pozniej. Razem z TŻ, bo... nie udalo sie. Moze jeszcze przez ten miesiąc coś złapie, ale może tak, może nie... W każdym bądź razie, wracamy tutaj. TŻ zostaje z 4 tys dlugu ktory musi splacic. Nie wiem jak to będzie... Mieszkamy w bardzo małym miasteczku, tutaj nie ma dobrej pracy... Nie chce zeby znowu zasuwal za 1000zł po 12-14h dziennie... A tak pewnie bedzie. Nie wyobrazam sobie jego powrotu do domu, znow do tego piekła. Wydawało nam się że się wyrwał, ale musi wrócić, to straszne ![]() Ja narazie myślę o wyjeździe, nie chce myśleć co będzie jak wróci, ale mimowolnie to robie... Dziewczyny, pocieszcie mnie, podsuncie jakis pomysł...
__________________
Po Turbo Fire ...ZUZKA LIGHT 69 -> 68 -> 67 -> 64 -> 63 -> 62 -> 61 -> 58 |
|
|
|
|
#49 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 583
|
Dot.: Nie umiem sobie poradzić z problemami...
a może praca w jakimś większym/ najbliższym mieście? Znam duzo osób, co dojeżdzą do pracy, teraz jest tyle kursów itp więc można sie dokształcić...
|
|
|
|
|
#50 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 4 449
|
Dot.: Nie umiem sobie poradzić z problemami...
Wkroplideszczu myślę sobie, że trudno - nie udało się w Irlandii, spróbowaliście, ale widocznie tak musiało być. Jednak skoro Twój TŻ zdecydował się wyjechać za pracą do innego kraju to dlaczego nie miałby wyjechać za pracą po prostu do innego, większego miasta? Czy sąsiedniego czy innego. Zawsze to będzie bliżej jak do Irlandii a i myślę, że szanse większe. Może Twój brat który mieszka gdzieś w tym drugim końcu Polski mógłby pomóc w tym szukaniu albo w zakwaterowaniu. Zresztą jest internet.
Jeśli ma szansę gdziekolwiek się zaczepić w tej Waszej małej miejscowości to chociaż tą chwilkę niech się zaczepi, a w międzyczasie szukajcie czegoś interesującego dalej. I będzie łatwiej się spotykać, a jak skończysz liceum to pojedziesz do niego. Nie poddawajcie się i nie zostawajcie w tej miejscowości bez przyszłości.. Macie siebie, kochacie się, a we dwójkę zawsze raźniej.. Trzymam kciuki, życzę powodzenia, ściskam ciepło |
|
|
|
|
#51 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 87
|
Dot.: Nie umiem sobie poradzić z problemami...
Witaj, wkroplideszczu
co słychać u Ciebie? jak się sprawy potoczyły? Wizażanki kciuki za Ciebie trzymają nadal
|
|
|
|
|
#52 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Nie umiem sobie poradzić z problemami...
Dziękuje
![]() Parę dni przed planowanym wylotem miałam wypadek, uszkodzenie kręgosłupa w odcinku szyjnym a konkretnie stłuczenie kręgów, zwichnięcie i skręcenie stawów i naderwanie więzadeł. Wsadzili mnie w kołnierz. I absolutnie zabronili lecieć. Ale zdecydowałam że polecę. Jednak nie poleciałam, bo spóźniłam się na samolot. Spędziłam ponad 3 godziny w korkach we Wrocławiu. Gdy dotarłam na lotnisko to samolot dopiero był pakowany, tzn bagaże. A ludzie jeszcze nie weszli. Mimo że na ten samolot spóźniło się wtedy kilkanaście osób to nie wpuścili nas na pokład. TŻ jak dowiedział się że nie przylece to zabookował najwcześniejszy możliwy bilet i tydzień później był już w Polsce. Ja żeby nie myśleć i nie zamartwiać się pojechałam na ten tydzień do brata i wróciłam dopiero w dzień przylotu TŻ. Sprawa z pieniążkami wygląda tak że oddał szwagrowi 2000zł ale sam został bez kasy, próbuję mu jakoś troche pomóc finansowo, dopóki nie dostanie jakiejś pracy, bo mam troche oszczędności. A z pracą kiepsko, jest tutaj miesiąc i intensywnie szuka, a jednak w tylko jednej firmie powiedzieli że MOŻE jest szansa bo aktualnie mają miejsce dla elektryka (TŻ po technikum jest). Najlepszy przyjaciel TŻ szuka mu pracy we Wrocławiu ale jest cięzko, sam tez nie ma roboty. TŻ składa papiery do szkoły podoficerskiej. Zawsze chciał iść do wojska to teraz ma szansę. Ale też do przyjęcia trzeba czekać pół roku, dopiero we wrześniu zaczynają. W domu ma ogromne problemy, jego tatę, jedynego żywiciela rodziny wysłali teraz na przymusowy urlop 2 tyg, więc też nie dostanie całej wypłaty tylko jakąś niewielką część. A między nami malutkie zgrzyty, ale cieszę się że jesteśmy razem, jakoś sobie poradzimy. Mam nadzieje że przyjmą go do tej firmy i wtedy dużo rzeczy się ułoży Tylko moja mama niezadowolona, że dalej jesteśmy razem. Ale w gruncie rzeczy to ona jest z obrotu wielu spraw niezadowolona.Ja teraz skupiam się na tym żeby załatwić wszystko odnośnie odszkodowania za ten wypadek. Echh, widze jak TŻ się męczy, chudnie w oczach, martwi się strasznie, nie może spać, staram się mu pomóc jak mogę i wspierać. Jakoś tak dużo siły mi daje samo to ze on jest blisko Odnośnie moich planów na najbliższą przyszłość, wybieram się na prawko, zaoferował mi to brat. Poza tym chce zacząć jeździć na wykłady z matmy na politechnice wroc. są takie specjalne, dla ludzi jeszcze przed maturą. Ja mam obowiązkową z matmy, chciałabym jak najlepiej ją zdać. Uczę się pilnie szczególnie biologii bo chce brać na rozszerzeniu.Ogólnie, mogę powiedzieć że jestem pełna nadziei na przyszłość i wierzę że wiele się jeszcze odmieni. PS przepraszam za takiego długiego posta
__________________
Po Turbo Fire ...ZUZKA LIGHT 69 -> 68 -> 67 -> 64 -> 63 -> 62 -> 61 -> 58 |
|
|
|
|
#53 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 583
|
Dot.: Nie umiem sobie poradzić z problemami...
cieszymy się, widzę dużo optymizmu w tym poście i mam nadzieje, że wszystko sie ułoży
|
|
|
|
|
#54 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 827
|
Dot.: Nie umiem sobie poradzić z problemami...
Jeżeli twoj TŻ zna się na instalacjach elektrycznych, niech zrobi uprawnienia elektryczne, jeśli nie ma i zostawi ogłoszenie na forum portalu Murator. Wielu ludzi szuka tam elektryków do wykończeniówki w budownictwie jednorodzinnym.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir *** Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy. T.Pratchett |
|
|
|
|
#55 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Nie umiem sobie poradzić z problemami...
Tak, ma uprawnienia.
Na instalacjach miał praktyki ale specjalność miał jakieś tam maszyny przemysłowe. A wydaje mi się że żeby móc robić wykończeniówkę to też potrzebowałby swoich narzędzi, a nie ma żadnych. Musiałby kupic chyba? No i oczywiście dojeżdżać też by musiał.
__________________
Po Turbo Fire ...ZUZKA LIGHT 69 -> 68 -> 67 -> 64 -> 63 -> 62 -> 61 -> 58 |
|
|
|
|
#56 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 827
|
Dot.: Nie umiem sobie poradzić z problemami...
Wiesz , z takim podejsciem - bo trzeba dojeżdzac, bo narzędzia... To nigdy nie stanie finansowo na nogi.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir *** Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy. T.Pratchett |
|
|
|
|
#57 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 87
|
Dot.: Nie umiem sobie poradzić z problemami...
witaj
![]() najważniejsze jest optymistyczne nastawienie ![]() myślę, że jesteście już na prostej drodze do szczęścia i spełnienia marzeń (niektórych, ale zawsze )jeszcze jeśli macie dobrych przyjaciół to na pewno, z ich pomocą będzie Wam łatwiej i wszystko się ułoży ![]() pozdrawiam
|
|
|
|
|
#58 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 1
|
Dot.: Nie umiem sobie poradzić z problemami...
Witam, wkroplideszczu.
![]() Obserwowałam Twoj wątek z poprzedniego konta już od jakiegoś czasu, bardzo mnie zaintrygował. Teraz trafiłam znów na niego przypadkiem i przypomniało mi się, jak Ci kibicowałam. Pewnie wiele z nas chciałoby wiedzieć, jak potoczyły się Twoje losy. Jak poradziłaś sobie z tymi problemami? Sama przeżywam teraz podobny kryzys, i myślę, że Twoja odpowiedzieć mogłaby być dla mnie pewną motywacją Jeśli nie masz ochoty kontynuować tego wątku, to może mogłybyśmy porozmawiać na PW? ![]() pozdrowionka, Kasia. |
|
|
|
|
#59 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Nie umiem sobie poradzić z problemami...
Cześć, trochę czasu minęło.
DUŻO się zmieniło, właściwie najbardziej to, że nasz związek nie przetrwał tej próby i rozstaliśmy się. TŻ dostał tą pracę jako elektryk, ale musiał jeździć na delegacje 5 dni w tygodniu i wracał tylko na weekendy. Oddał dług w całości i zaczął odkładać pieniądze, kupił auto, razem zamieszkaliśmy, kupiliśmy psa i byliśmy szczęśliwi. Przez jakiś czas, ale potem się zaczęliśmy kłócić, przestaliśmy się dogadywać. Finalnie rozstaliśmy się parę dni po tym jak zdałam ostatnią maturę i czekałam na wyniki (btw bardzo dobre). Potem jeszcze przez wakacje próbowaliśmy coś ratować, ale bardzo dużo obydwoje pracowaliśmy i nawet nie mieliśmy dla siebie czasu, a każde nasze spotkanie kończyło się kłótnią i obwinianiem. Od października poszłam na studia, wzięłam kredyt studencki, zamieszkałam z koleżanką we Wrocławiu i jakoś tak kontakt z W. się trochę urwał. Po dwóch miesiącach próbowaliśmy go odnowić, ale nie wyszło nam to na dobre. Uznaliśmy że zostajemy na stopie koleżeńskiej, a jeśli kiedyś los rzuci nas na siebie to zobaczymy. Obecnie kontaktujemy się od czasu do czasu, piszemy smsy. Zabiegam o to bo przez to co nas łączyło, jego los nie jest dla mnie obojętny. Czasami jednak myślę ze chciałabym wrócic do niego, jednak teraz z perspektywy czasu wiem że nie jesteśmy dla siebie, że nasze charaktery są zbyt różne by to się udało. Spotkał mnie jako bardzo młodziutką dziewczynę, która zakochana mogłaby zrobić dla niego wszystko, mógł mnie prowadzić i "wychowywać" dla siebie. Ale właśnie problemy między nami zaczęły się kiedy zaczęłam mieć swoje zdanie, a on jako mój "wybawiciel" rościł sobie prawo do decydowania o moim życiu i wtedy zaczęliśmy się kłócić. Dlatego zdecydowałam że nie, nie wrócę już. On już od jakiegoś czasu zaczął powoli działać na swój rachunek, w zeszłym miesiącu założył firmę, wczoraj sprzedał samochód, by kupić busa. W życiu zawodowym wszystko mu się bardzo dobrze układa i strasznie mnie to cieszy ![]() Ojciec jak pił tak pije, nic się w tym temacie nie zmieniło, tylko tyle że to że już nie mieszkam w domu dało mi wytchnienie i spokój. Mama od mojego rozstania z W. zaczęła mieć trochę inne podejście i muszę przyznać że nie kłócimy się już tyle. Może też dlatego że nie ma ku temu okazji bo tylko przyjeżdżam od czasu do czasu w odwiedziny. Zaliczyłam pierwszy semestr na studiach, niestety zabrakło mi do stypendium ale nie martwię się tym, bo dostałam bardzo dobrą pracę w firmie kuzyna i mogę śmiało powiedzieć że na utrzymanie się wystarcza. Na horyzoncie również wspaniały chłopak, którego spotkałam we wrześniu. Jest niesamowity i nasza znajomość bardzo dobrze się zapowiada od samego początku, a im dłużej się znamy tym jest coraz lepiej no i moja mama go lubi ![]() Jak widać trochę czasu to trwało, ale ułożyłam wszystko. Udało mi się tylko dzięki temu że nie poddałam się, dalej walczyłam o swoje, jak lew. Więc jeśli mówisz że masz podobną sytuację i domyślam się że wydaje Ci się ona beznadziejna i bez wyjścia, powiem jedno: Musisz być wytrwała w osiąganiu swoich celów, które w końcu Cię uwolnią. Czas rozwiąże Twoje problemy, jeśli tylko będziesz działać i nie pozwolisz na stagnację. W moim życiu tymczasowo burza ustała i teraz liczę, że będzie tylko coraz lepiej. Pisząc poprzednie posty w życiu bym nie przypuszczała że sprawy się własnie tak potoczą. Widzisz, przetrwaliśmy odległość, przetrwaliśmy problemy finansowe, a gdy wszystko zaczęło wychodzić na prostą nasz związek runął bo wyszło jacy naprawdę jesteśmy. Dzięki tamtym chwilom doceniam teraz jaka jestem szczęśliwa. I wiem że jestem silną kobietą, co również daje mi wiarę w to że poradzę sobie w każdej sytuacji ![]() Powodzenia!
__________________
Po Turbo Fire ...ZUZKA LIGHT 69 -> 68 -> 67 -> 64 -> 63 -> 62 -> 61 -> 58 |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:35.






mi by to przez gardło nie przeszło.. nie zasługują żeby do nich się tak zwracać..
Moi bracia wiedzą jacy oni są tzn moi rodzice. Bo też się tu wychowywali, tylko ze oni to przechodzili i uznali za normalna kolej rzeczy ze ja tez będę to przechodzić i nic się nie da z tym zrobić, tak mi się wydaje. Chociaż też wątpie czy tak do końca wiedzą co się dzieje w tym domu. Jeden z nich widzi jak przyjeżdża w jakim mój ojciec potrafi stanie wrócić z biby, czy jak rodzice się kłócą. Ale chyba nikt mu nigdy nie powiedział że tato czasami ma takie bolesne odpały.
Dobranoc Wizażanki
-> 68 -> 67
-> 64 -> 63
-> 62 -> 61
-> 58




). Aha. co do Twpich kolezanek.. to ja nie rozumiem jak one mogą Ci mowic, ze Twoj Tz albo Ty kogos spotkacie??? :/ Ty się zalamujesz, a one mowia Ci takie rzeczy??? To straszne jest ;/ Ale z drugiej strony, nie możesz mowic tez, ze one są takie bardzo beztroskie i mają problemy tylko z godziną powrotu do domu... to może byc względem nich trochę niesprawiedliwie... ale mam nadzieję, że one Ci pomagają w tych trudnych chwilach dla Ciebie...?




Macie siebie, kochacie się, a we dwójkę zawsze raźniej.. Trzymam kciuki, życzę powodzenia, ściskam ciepło 
