ksiaze z bajki- ale mnie nie pociaga:(

[littlecherrish]

Hej ja Ci powiem coś z mojego doświadczenia- w tamtym roku poznałam wspaniałego człowieka był ode mnie 8 lat starszy. Naprawdę wspaniały człowiek bo kurczę rozumie kobiety, jakby bratnia dusza, podobne zainteresownaia i poglądy ,nie zachowuje się jak chłopcy w naszym wieku że chodzi im tylko o jedno- on raczej stawiał na rozmowę i poznanie siebie- co mi naprawdę bardzo odpowiadało bo napierw trzeba kogoś dobrze poznać moim zdaniem. arozmawiając z nim czułam jabyśmy znali się już dobre kilka lat.
No ale ja tez miałam straszne opory no co do wieku- bo jednak róznica 8 lat jest widoczna i mi np przeszkadzało to, no bo fakt jestem młoda i jeszcze może chcę się torchę wyszaleć a on już był raczej tak spokojny , wyciszony(no oczywiscie jeszcze zależy od człowieka) A poza tym ciągla moja obawa co ludzie powiedzą(a poza tym rodzice- to raczej by nie porzeszło ) - no a poza tym czułam trochę strach no bo jednak...

Owszem spotykaliśmy się i zauważyłam że to on się bardzo zaangażował w to , ja mniej, ale nie dawałam mu tkaich wyraźnych sygnałow żeby potem go nie skrzywdzic odejsciem- no u nas to było nazwane przyjaźnią jakby.
Ale on sie jeszcze bardizej zaangazowal i zaczak cis wspominac o ustatkowaniu si ę ze on poczeka na mnie i w ogole. No to np bardzo mnie przestraszylo - kurcze mam 20 lat i ja jeszcze nie mysle o zadnym malzenstwie- nie wiem ale ta rozmowa mnie rpzestraszyla naprawde. A przeciez nie znamy sie tak dlugo no i w ogole- no nic nei proopnowal fakt ale jakies pierwsze zdania juz padaly. No w sumie mozna zrozumiec on juz szuka tkaiej stabilizacji, no bo wiek juz tkai na malzenstwo w sumie ale ja np jeszcze nie bylabym gotowa na taki powanzy krok, noi gdize, dopiero pelnia zycia się zacyzna.

Wiec szybko ale lagodnie zakonczylam tę znajomosc(bylo trudno bo facet bardzo się zaangazowal mi mo tego ze mu na pcozatku zastrzeglam ze przyjazn i tyle) .
Ale mnie po prostu ogarnął strach przed tym wszystkim- no i mam teraz taką nauczkę że wiek jednak cos znaczy i max 4 lata roznicy i nie wiecej. No ale to moje mysli, a naprawde przemysl to powaznie, a poza tym najwazniejsze jest to czy czujesz to cos do niego , cyz moze tylko Ci sie wydaje ze to cuzjesz bo on tak jakby robi wszystko zebys tak sie czula(bo jednak przezyl wiecej niz Ty i wie jak sie obchodzic z kobietami, co je kręci i co im się podoba).

No taka rada ode mnie, naprawde przemysl tę decyzję i działaj z sercem, to co ono Ci podpowiada. I życzę udanych decyzji, rozważnych i no najwazniejsze zebys to Ty byla szczęśliwa bo to o to w tym wsyztskim chozi przeciez.
Powodzenia

[Myszunia19]

ja takego zostawilam i teraz zaluje wie sie pozadnie zastanow. buzia

[Rena]

Ale na jakiej podstawie stwierdzilas ta jego dobroc? Bo babcia Ci tak powiedziala? Takie gadanie jest typowe dla tego starszego pokolenia.

Kasa no fajna rzecz im wiecej tym lepiej, ale kto powiedzial, ze Ci sie nie uda samej ja zarobic czy spotkac kasiastego ukochanego? Sposobow jest duzo, a ten mocno niepewny, bo jak cos jego nie Twoje.

[laylla18]

ja jestem dosc dojrzala ak na swoj wiek, wrazliwa, nie chodze na imprezy, slowem-nie prowadze takiego typowego studenckiego zycia, chodze spac o22 itd. no itak przypadkiem trafiam na niego. sluchamy powaznej muzyki rozumiemy sie bez slow, ale wlasciwie to nie dalam mu nr tel z powodu jego atrakcyjnosci, raczej z braku asertywnosci...
wiem ze go to ugodzilo, taki dystans z mej strony.
Nie chodzi mi o kase...stabilizacja, to ewentualnie jedyne co moze docierac jako arg, za. ale ja naprawde nie chce zwizku udawanego
wiec zastanawiam sie czy kiedys moge go pragnac skoro teraz tego nie czuje, no jasne, fajny jest, tylko ak pisalam, fizycznie nie do konca w moim typie
aaa i 10lat starszy, ja sam anie wiem czy chce kogos powaznego czy dla rownowagi luzaka w przeciw do mnie
O ZGROZO. dobrej nocy Dziewczyny dzieki dzis na wsarcie. bede sie "modlic" chyba za siebie
caluski

[tiofen]

A ja trochę wierzę, że miłość może przyjść z czasem. Do mnie przyszła.
Ale przyszła sama. Tzn zrobiłam tak jak tobie radzą dziewczyny - postawiłam na przyjaźń z tym 'nieidealnym'. I tak przyjaźniąc się pokochałam go jak głupia
Ale napewno bycie z facetem na zasadzie 'nie chcę go ale on się nadaje' jest bezsensu.

Jeszcze dopiszę, że przed przyjaźnią stwierdziłam, że NIE! nigdy w życiu to nie będzie mój facet, nie pokocham go, nie pasujemy do siebie i nie, nic do niego nie czuję poza umiarkowanym 'lubieniem'

[bess]

Napisane przez laylla18

ja jestem dosc dojrzala ak na swoj wiek, wrazliwa, nie chodze na imprezy, slowem-nie prowadze takiego typowego studenckiego zycia, chodze spac o22 itd. no itak przypadkiem trafiam na niego. sluchamy powaznej muzyki rozumiemy sie bez slow, ale wlasciwie to nie dalam mu nr tel z powodu jego atrakcyjnosci, raczej z braku asertywnosci...
wiem ze go to ugodzilo, taki dystans z mej strony.
Nie chodzi mi o kase...stabilizacja, to ewentualnie jedyne co moze docierac jako arg, za. ale ja naprawde nie chce zwizku udawanego
wiec zastanawiam sie czy kiedys moge go pragnac skoro teraz tego nie czuje, no jasne, fajny jest, tylko ak pisalam, fizycznie nie do konca w moim typie
aaa i 10lat starszy, ja sam anie wiem czy chce kogos powaznego czy dla rownowagi luzaka w przeciw do mnie
O ZGROZO. dobrej nocy Dziewczyny dzieki dzis na wsarcie. bede sie "modlic" chyba za siebie
caluski

ee tam dojrzalosc nie przejawia sie chodzeniem spac o 22 i siedzeniem w domu
Badz dojrzala i zakoncz to "cos" co nawet nie jest zwiazkiem.Strasznie depresyjne te powody dla których utrzymujesz ta znajomosc.On sobie poradzi i znajdzie dziewczyne ,ktora go pokocha ,a Ty nie musisz od razu zwiazywac sie z brutalem,wiecej optymizmu,pierwsze koty za płoty,badz asertywna

[lookbook]

Napisane przez Elfir

I co za rozwiazanie widzisz? Byc z nim z litosci?
Daj spokój. Powiedz mu po prostu to co nam. "Jestes wspaniałym mężczyzną, ale ja nie potrafię wzbudzić w sobie miłości do ciebie. Szanuję cie jako przyjaciela, ale nie jako partnera życiowego"

zgadzam się!

Ja miałam kiedyś podobnie, ta osoba była we mnie szaleńczo zakochana, też miała jak to powiedziała autorka zespół cech idealnych (dla mnie), ale wiedziałam, że to nie wyjdzie, bo nie było przyciągania - po prostu go nie było! Było ciężko, ale trzeba było to skończyć. Skończyłam, skrzywdziłam, bardzo mocno, ale chyba bardziej bym skrzywdziła łudząc tę osobę!

[Elfir]

Przede wszystkim - nie wierz, ze on jest taki mily bezinteresowanie. on ma wyrazny interes: przekonac ciebie do siebie, wywołac w tobie uczucie milosci.
Wiec z tego powodu nie musisz miec wyrzutow sumienia, ze nie odwzajemniasz jego uczuć.

[Olila9]

Sama piszesz, ze dalas mu numer telefonu z braku asertywnosci - wiec juz nie mecz i siebie i jego. Owszem, zdarza sie, ze nagle pojaiwa sie milosc do takiej niekochanej osoby, ale w 90% przypadkow tak nie jest. A potem bedzie coraz ciezej sie rozstac. Szczerze mowiac, jezeli masz takie problemy z asertywnoscia a jemu tak bardzo na Tobie zalezy, zerwalabym kontakt. Nie bedziecie tylko przyjaciolmi, on Cie o cos bedzie bardzo grzecznie prosil, na przyklad, zebys powiedziala "kocham" i Ty w koncu powiesz. A potem bedziesz sobie w brode plula. Ale nie odkrecisz, bo sie bedziesz bala. I byc moze nawet wyjdziesz za niego, czy bedziesz sie latami spotykala, a potem spotkasz kogos, do kogo poczujesz uczucie. I wtedy bez wzgledu na wszystko natychmaist zostawisz tego niekochanego, albo... zostaniesz z nim i bedziesz ciagle nieszczesliwa.

[Rena]

Napisane przez Olila9

Sama piszesz, ze dalas mu numer telefonu z braku asertywnosci - wiec juz nie mecz i siebie i jego. Owszem, zdarza sie, ze nagle pojaiwa sie milosc do takiej niekochanej osoby, ale w 90% przypadkow tak nie jest. A potem bedzie coraz ciezej sie rozstac. Szczerze mowiac, jezeli masz takie problemy z asertywnoscia a jemu tak bardzo na Tobie zalezy, zerwalabym kontakt. Nie bedziecie tylko przyjaciolmi, on Cie o cos bedzie bardzo grzecznie prosil, na przyklad, zebys powiedziala "kocham" i Ty w koncu powiesz. A potem bedziesz sobie w brode plula. Ale nie odkrecisz, bo sie bedziesz bala. I byc moze nawet wyjdziesz za niego, czy bedziesz sie latami spotykala, a potem spotkasz kogos, do kogo poczujesz uczucie. I wtedy bez wzgledu na wszystko natychmaist zostawisz tego niekochanego, albo... zostaniesz z nim i bedziesz ciagle nieszczesliwa.

Jaka precyzyjna prognoza

Moja wersja jest taka: faceci nie sa glupi, koles sie skapnie, ze panna go nie kocha (to naprawde widac ), przejdzie mu zauroczenie i da sobie spokoj. I cala stabilizacja pojdzie na spacer, z ktorego juz nie powroci, albo powroci po wielu latach z zupelnie innym kolesiem

Ciekawe ile zarabiaja rezyserowie oper mydlanych

[yennefer94]

Napisane przez Rena

Moja wersja jest taka: faceci nie sa glupi, koles sie skapnie, ze panna go nie kocha (to naprawde widac ), przejdzie mu zauroczenie i da sobie spokoj.

Ja w ten sposób weszłam w związek i koleś się przez 6 lat nie kapnął. Bo ja generalnie chciałam żeby był szczęśliwy.