Inżynier Mamoń czy eksplorator nowych zapachowych lądów?

[Sabbath]

Napisane przez agnyska81

Też raczej krążę wokół tych samych grup zapachowych Co jakiś czas zapuszczę się w rejony niebezpieczne (patrz: szypry, kwiaty), ale stwierdzam, że nic się nie zmieniło i nadal to nie dla mnie.
Z uporem maniaka szukam idealnych wcieleń moich ulubionych nut Mamoń raczej, co?

Ja to się nawet w kwiatki nie zapuszczam.
W sumie tkwię sobie na tym drewnianym, nadpalonym koniku na biegunach z kubkiem słodkiego korzennego napoju w ręku i cóż poradzę, że od pierwszych zapachów właśnie to mi się podoba?
Testować testuję, ale entuzjazm budzą we mnie tylko zapachy, które mają w składzie moje ulubione nuty. Czasem zdarza mi się zachwycić czymś z zupełnie innej bajki, ale nosić nie potrafię.
Mamoń ze mnie mamoniowaty do znudzenia. Trochę żałuję...

[KomEwa]

I ja kliknęłam odkrywcę-poszukiwacza.

Moim celem jest droga. A na niej spotkania z nowymi zapachowymi Osobowościami. Czasem spotkania przelotne, czasem intensywne romanse.

Niczego z góry nie zastrzegam, niczego z góry nie przekreślam. Podchodzę do każdych nowych perfum z otwartym sercem (i nosem) i bez asekuracji.

To jest dopiero życie!

[madziczka]

Jestem odkrywcą, ale trochę asekuranckim Uwielbiam poznawać nowe zapachy, testować, zapuszczać się w kategorie zapachów mi nieznanych ale....lubię też mieć swoje stałe, ulubione perfumy, do których wracam, mam sentyment, czy które wręcz uwielbiam.

[kropka75]

To ja jestem Mamoniem, zdecydowanie.
Krążę sobie, poznaję, odkrywam, ale tylko dla samego odkrywania i poznawania. Mogą mnie się nawet moje niektóre odkrycia spodobać, ale większość stricte zapachowo, nie perfumiarsko.

Dawno odkryłam dla siebie jeden ląd pt. "kwiatki sratki" i tak już zapewne zostanie. Oczywiście dochodzą tam również jakieś owocki, głównie pomarańcza, mandarynka, bergamotka i inne dodatki, jednakże moje klimaty dają się zawrzeć w trzech markach Chanel - Stella - Mugler i jakoś nie chce się to zmienić.

[Nasturcja-Pospolita]

Zastanawialam sie dlugo
( ze tez forum zmusza do tak intensywnej pracy umyslowej )
i doszlam do wniosku ze jednak Mamon jestem, w przewrotnej skorze kobiety zmiennej.

choc bardzo bym chciala byc owym Kolumbem zapachowego, Nieznanego Ladu to ... spogladajac w przeszlosc rzutujaca na terazniejszosc, w najblizszym nosa otoczeniu wciaz znajduje te same buteleczeki.
Buteleczki z etykieta " i nie opuszcze Cie az do samej smierci " ( chocbys malpo chciala )


Oczywiscie miewam romanse. Mam wrazenie, ze z wiekiem sklonnosc do skoku w bok sie u mnie nawet jakby poglebia. Przeleotnie trace glowe ( lub raczej nos ) zyc nie moge bez nowej igraszki, serce drzy rozkosznie gdy niepewnosc w krzywa przegrode kolacze ( wzajemnosci niepewnosc )
Ale koncem koncow:
zapachy te same, wracajace niczym bumerangi po zdradach czestych, ale krotkich ( wiec tak jakby sie nie liczy )
i pudry, pudry, pudry