Dziewczyna Instruktora Nauki Jazdy-jak nie zwariowac??

[iza_wiosenna]

Napisane przez amistad.k.m.s

E tam dziewczyny przesadzacie , a co ma powiedzieć ginekolog? Nie tylko specyficzna atmosfera, ale i łatwy dostęp

dobre

[Aggie125]

Napisane przez kireksa

Macie racje dziewczyny troche sie zagalopowałam z ta zazdroscia...poprostu sie boje i chcialam zeby ktos mi to dosadnie wytlumaczyl to wszystko i naprowadzil na jakas sensowna droge...nie mialam tez na mysli ze wszystkie dziewczyny sa takie-podrywaczki,boje sie tylko o te 'nie ktore'.Macie racje troszke zaufania...mam poprostu taka nature nie ufna bo poprzedni chlopak z ktorym bylam 6 lat bardzo mnie skrzywdzil i poprostu teraz sie boje wszystkiego-czasami bez podstawnie- dziekuje wszystkim ktore zabraly glos w moim watku,jesli komus nasuwa sie jeszcze jakas uwaga na ten temat to bardzo prosze niech napisze...chetnie porozmawiam na ten temat bo bradzo mnie to uspokaja i daje pewnosci ze "przeciez przesadzam"...

Nie wolno przenosić uczuć z poprzedniego związku na obecny związek. Sparzylaś się, trudno, ale taka zazdrośc doprowadzi do kolejnego rozstania, więc trzeba zacisnąć zęby i zając się czyms innym, a nie rozmyślac nad problemem, który w ogóle nie istnieje

[agunineczka]

Przestań tak histeryzować. Nieważne czy jest instruktorem czy pracuje gdziekolwiek indziej albo się uczy. Wszędzie kobiety mogą go podrywać.
Z Twojej wypowiedzi wynika, że masz za małe zaufanie do niego..
Albo zmień swój stosunek do tego wszystkiego, albo prędzej czy poźniej pojawi się nieszczęście. I to nie dlatego, że jakaś go poderwała, ale po prostu facet będzie miał dosyć takiego Twojego zachowania...

[morenica]

Zaufanie i tylko zaufanie. bez tego nie da rady.
Zgadzam się, że robi się specyficzna atmosfera, instuktorzy też starają się być mili...czasem może nawet podrywać...ale taka już natura faceta...ale że zdrada?
Nie powiem, że ja jestem taka całkiem nie zazdrosna. raz była taka co podrywała cały czas mojego faceta...ale On mi o tym opowiadał...pokazywał smsy od Niej..poznałam Ją też...teraz też czasem do Niego jeszcze wydzwania, ale On nie odbiera. Ale ufam mu i wierzę, że nie zdradzi mnie. zresztą jak ktoś napisał to przecież się może w każdym zawodzie i w każdej sytuacji zdarzyć...a zaufanie w związku to rzecz najważniejsza.

[Brydzia_]

Napisane przez vretka

Znam lepsze sposoby na wydanie ponad tysiąca złotych niż zasponsorowanie sobie możliwości pouśmiechania się do instruktora na środku skrzyżowania Naprawdę myślisz, że ktoś kto wydaje tyle kasy nie dba o to, czy nauczy się jeździć, tylko o to, czy będzie mieć okazję poflirtować?

dokładnie to samo sobie pomyślałam

[Fresa]

Napisane przez amistad.k.m.s

E tam dziewczyny przesadzacie , a co ma powiedzieć ginekolog? Nie tylko specyficzna atmosfera, ale i łatwy dostęp

Jeśli ktoś będzie chciał zdradzić, to zrobi to wychodząc po bułki

Chodzi tylko o to, że każdy medal ma dwie strony

[Suzi_Sun]

No calkiem mozliwe ze znajda sie i takie dziewczyny co to beda probowaly flirtowac z twoim TZtem, nic z tym nie zrobisz, pozostaje ci zaufac ze TZ bedzie potrafil trzymac je na dystans i sam nie bedzie stwarzal jakis dwuznacznych sytuacji, ani tym bardziej probowal czegos z jakas na boku.

[Martusia7]

ja właśnie leżę i już nie wytrzymuję rok temu miałam ciekawą przygodę z moim instruktorem, powiem tylko tyle, wrócił do żony, specjalnie nie żałuję, że do niej wrócił. A i wina nie jest tylko po stronie tych "wrednych" kursantek.

[amistad.k.m.s]

Napisane przez Fresa

Chodzi tylko o to, że każdy medal ma dwie strony

Pewnie, ale to tylko od faceta zależy czy ta przestrzeń będzie na niego działała i czy oprze się tym nachalnym uczestniczkom kursu

[kireksa]

Tak sobie mysle ze moze ta moja chorobliwa zazdrosc wynika z malej pewnosci siebie?i mysli..ze sa lepsze,ladniejsze niz ja..???
To racja ze moze zdadzic wszedzie nawet w drodze do piwnicy po ziemniaki,ale chyba kazda dziewczyna nawet w malym stopniu na moim miejscu poczula sie by sie w jakims sensie zagrozona.Nie wiem,chyba że źle myśle.Duzo sie naczytalam o tych sprawach nawet kiedys widzialam jak "para" sobie stala pieknie w mc donaldzie po hamburgery po czym wyszli i wsiedli do "L"-SZOK! Moja kolezanka jak uczyła sie jezdzic to tez miała "przygody" z instruktorem- chociaz mial zone i 2 mc dziecko, a dzisiaj jak wpisalam sobie w wyszukiwarke hasło instruktorzy-zdrady to juz zdretwiałam i stąd desperacko napisałam na forum.A no i najlepsze ostatnio moja mama powiedziała mi że ma koleżnke która zdradziła swojego męża tylko raz-zgadnijcie z kim hehehe - z instruktorem.Chce ufac i byc spokojna ale cos musi w tym byc że co chwile sie słyszy o takich przypadkach a stereotyp o instruktorach juz istnieje-wiec jakas zła siła musi w tym istnieć że tak sie dzieje.No wiadomo w innych branżach tez tak jest ale wydaje mi sie ze instruktorzy maja najgorsza opinie jesli chodzi o "te" sprawy..?????

[marcela23]

z jednej strony jak już pisały dziewczyny to dość specyficzny zawód, w sytuacji sam na sam może wytworzyć się w pewnym sensie intymna atmosfera.
ale z drugiej strony wszystko zależy od niego.

sama wiesz najlepiej, jakim jest człowiekiem. czy to typ kobieciarza, flirciarza, czy jednak daleko mu do tego. wiesz, jak mocno cię kocha, czy mu się podobasz, czy można mu zaufać. tym się kieruj, a nie 'specyfiką zawodu'.

faktycznie niektórzy faceci wykorzystują swój zawód do podrywania lasek. najczęściej są to tylko słowa, rzadziej czyny - właściwie ja nie znam takich przypadków.
nie możesz też myśleć, że wszystkie laski idą na kurs tylko po to, żeby rzucić się na twojego tż, bo tak nie jest.

ja robiłam kurs już jakiś czas temu, mój instruktor był żonaty. przyznaję, poflirtowaliśmy trochę, choć ja to traktowałam jako żarty, sposób na rozluźnienie atmosfery. był dosyć wylewny, ale nigdy nie traktowałam jego słów poważnie, nie miałam zamiaru się zakochiwać, ani podejmować żadnych kroków w celu odbicia go żonie . wręcz przeciwnie, oprócz tych żartów i tekstów z podtekstem niekiedy, rozmawialiśmy sporo o jego żonie, córce, moim tż.

[BadHuman]

A jak dalej bedą problemy z zaufaniem itp to nakręć go zeby został operatorem żurawia,nurkiem,leśniczym albo żywą kulą armatnią[chociaz tego nie polecam] wtedy nie bedzie mial kontaktu z innymi ludźmi,a co za tym idzie nikt go niepoderwie

[Onetta]

Napisane przez kireksa

Witam was,
Zdecydowałam sie napisac bo juz mam taki metlik w głowie ze sama nie moge dac sobie rady z nim.
Otóż, mój problem polega na tym ze moj chłopak za nie długo zostanie instruktorm nauki jazdy, juz konczy kursy.Z natury jestem bardzo zazdrosna i od pewnego czasu nie jestem w stanie przestac mu mówic ze nie wyobrazam sobie tego jak w przyszosci bedzie jezdzil z jakimis "kursantkami".Prosze doradzcie mi jak stlumic w sobie teleki i obawy????Boje sie ze moze stac sie cos zlego na tych jazdach, niby uspokaja mnie ze on zawsze chcial byc instruktorem i ze nic sie nie stanie- wiem ze sa to jego marzenia ale ja nie wiem czy dam sobie rade z tymi myslami...ale sam fakt ze ktos go podrywa mnie juz boli...wiem ze mnie nie zdradzi tak sam od siebie ale wiem tez ze kursantki nie przychodza czesto na nauke jazdy po to zeby sie nauczyc jezdzic tylko do towarzystawa-podrywaja i kokietuja.
Nie chce go tez zostawic bo bardzo go kocham ale czy dam rade...prosze pomozcie,,doradzcie.co wy byscie zrobil na moim miejscu??????

dziewczyno wyluzuj...
o co Ci chodzi?
Instruktor jazdy... (dot. samochodu a nie kursantek).
A jak mu nie ufasz, to lepiej go zostaw.
Pozdrawiam

[illuvies]

Napisane przez kireksa

Witam was,
Zdecydowałam sie napisac bo juz mam taki metlik w głowie ze sama nie moge dac sobie rady z nim.
Otóż, mój problem polega na tym ze moj chłopak za nie długo zostanie instruktorm nauki jazdy, juz konczy kursy.Z natury jestem bardzo zazdrosna i od pewnego czasu nie jestem w stanie przestac mu mówic ze nie wyobrazam sobie tego jak w przyszosci bedzie jezdzil z jakimis "kursantkami".Prosze doradzcie mi jak stlumic w sobie teleki i obawy????Boje sie ze moze stac sie cos zlego na tych jazdach, niby uspokaja mnie ze on zawsze chcial byc instruktorem i ze nic sie nie stanie- wiem ze sa to jego marzenia ale ja nie wiem czy dam sobie rade z tymi myslami...ale sam fakt ze ktos go podrywa mnie juz boli...wiem ze mnie nie zdradzi tak sam od siebie ale wiem tez ze kursantki nie przychodza czesto na nauke jazdy po to zeby sie nauczyc jezdzic tylko do towarzystawa-podrywaja i kokietuja.
Nie chce go tez zostawic bo bardzo go kocham ale czy dam rade...prosze pomozcie,,doradzcie.co wy byscie zrobil na moim miejscu??????

Ta, zapłaciłam tysiączek by kokietować instruktora, świetnie

[arrabbiata]

Może trochę wczucia się w sytuację autorki. Już widzę, jak każda jest spokojna i wcale nie zazdrosna, kiedy jej chłopak- instruktor spędza cały dzień z młodymi kursantkami sam na sam w odległości 20 centymetrowej.

Poza tym, co wy z tym brakiem zaufania. Przecież napisała, że:

Napisane przez kireksa

wiem ze mnie nie zdradzi

Tylko się denerwuje na samą myśl, że kursantki mogą uwodzić jej faceta.


No cóż, taka praca ale każdy ma swój rozum i jak twój chłopak ma poukładane w głowie, to będzie się skupiał na pracy a nie na kolanach kursantek.
Poza tym, przecież nie będzie uczył samych kobiet, w dodatku tych koło 20-stki i niebywałym wdzięku osobistym


A przejmowanie się i myśli 'obożeobożeoboże z kim teraz jeździ o czym rozmawiają, czy ona go podrywa?' nic dobrego nie dadzą, nabawisz się nerwicy tylko.

[muszkaowocowka]

Dziewczyno wyluzuj naprawde Mysle ze nic sie nie stanie nie marnowal by zwiazku na jakas dziewczyne z kursu jazdy

Napewno beda dziewczyny przeciez nie bedzie uczyc samych chlopakow poprostu daj mu pracowac a jak sie bedzie cos dziac to wtedy sie martw nie teraz gdy chlopak cieszy sie ze bedzie w ukochanym zwodzie

[studi]

Napisane przez ZielonyGroszek

Jak chodziłam na kurs to ostatnia rzecz o jakiej myślałam to było podrywanie instruktora.. była zima, często jeździłam po pracy albo wcześnie rano, bez makijażu, w sportowych ciuchach żeby było wygodniej. Na prawdę sądzisz żeby ktoś myślał o podrywaniu podczas nauki jazdy?? Z tego co się orientuję to na kursie priorytety są inne, człowiek idzie się uczyć a nie na podryw. Wyluzuj, mężczyźnie nie lubią takich zachowań i takiej zazdrości.

Poza tym jesli bedzie Cię chciał zdradzić narty-czy tez nie mu w tym ani nie przeszkodza ani nie pomogą

[uulleennccjjaa]

Ja nastomiast miałam sytuacje odwrotną, bo otóż to mnie instruktor podrywał, mimo tego że miał swoją laskę. Żalił się,że sie nie układa,że się kłócą-facet typu "Dziewczyna mnie nie rozumie".Nie zaprzecze, był przystojnym, atrakcyjnym facetem, który podobał się kobietom, jednak ja patrzyłam na niego na płaszczyźnie nauczuciel-uczeń, bo w końcu jest to SZKOLA jazdy i wymagam nauczenia,a nie flirtu. Gdy skończyłam kurs, często już do mnie dzwonił (od wspolnych znajomych dowiedzialam sie,ze juz nie jest ze swoja dziewczyna), zapraszał na piwo itp.jednak był/jest tylko moim dobrym kolegą

[Dotka90]

Widzę, że większość dziewczyn, które tu piszą ma zdanie: to jest SZKOŁA nauki jazdy, idę się tam uczyć, a nie flirtować, płacę za kurs, a nie za czułe słówka itd itd.
I oczywiście to jest super postawa i tak powinno być, ja, jak chodziłam na kurs, to też wychodziłam z takiego założenia.
Niestety.. jest gro lasek, które nie widzą NIC złego w mizdrzeniu się do instruktora, czułych słówkach, zgrywaniu głupiej, albo takiej, co to nie wie co i jak, żeby jej tłumaczyć, no a niestety - jest grupa facetów, która na coś takiego leci.

Poza tym: są też laski, które zakochują się w instruktorach, mimo, że oni im zupełnie nie dali podstaw do tego: polecam poczytać wątek pt. Mój instruktor jazdy, czy jakoś tak i widać, jak dziewczyny potrafią się zachowywać...

Do autorki: jeśli facet Cię kocha i jest wierny, to będzie odporny na jakieś takie lasencje i nie masz się o co martwić.
Poza tym: wiesz, na kurs nie przychodzą same 18tki, przychodzą też panie po 40tce, faceci, młodzi mężczyźni, no i nie wszystkie młode dziewczyny są takie, jak niektóre z opisywanego wątku, są też te normalne, jak ja i parę dziewczyn, które tutaj piszą i mówią, że kurs, to kurs i idą się tam uczyć, a nie flirtować z instruktorem

[eklerka]

Jak sobie jakaś laska ubzdura, że instruktor może jej pomóc w zdaniu egzaminu poprzez swoje znajomości, to może być namolna.

[KochanaGadzinka]

Może poprostu sobie odpuśc nie rozumiem Twojego problemu, poprostu mu nie ufasz i tyle! Jak będzie chciał Cię zdradzic to zrobi to nawet będąc chirurgiem plastycznym...

[Tetrix]

Hmm przede wszystkim witam dziewczyny bo jestem tu nowa
Co do tematu - pamiętam, mój instruktor - młody, uważany za atrakcyjnego (chociaż mi wyglądał na metroseksualistę, co mnie nieco odrzucało) ciągle rzucał dwuznaczne komentarze, co mnie na początku bawiło (facet w gruncie rzeczy sympatyczny), ale później, kiedy zachowana te się nasiliły, a delikatne uwagi nie pomagały - zaczęło mi to przeszkadzać i zmieniłam instruktora.
Podobne przejścia miały moje koleżanki z kursu, także faktycznie niektórzy instruktorzy mają tendencję do wykorzystywania swojego zawodu. Podobnie jak niektóre małolatki, korzystające z każdej możliwości uwiedzenia kolejnego faceta.
Rozumiem Twoje obawy, też jestem z natury zazdrosna.
ALE. Mimo wszystko, uważam, że paniczne zamartwianie się tym co może zrobić Twój facet, jest bez sensu. Przecież jeśli naprawdę Cię kocha, nie będzie się zachowywać jak dziecko we mgle gdy jakaś panna będzie się do niego zalecać. Bez obaw, trochę zaufania Nie rób żadnych scen zazdrości, to może jedynie sprowokować takie sytuacje.
Powodzenia, trzymaj się i nie martw na zapas!

[agnes188]

dlugo z nim jestes??

[agness86]

Napisane przez kireksa

Witam was,
Zdecydowałam sie napisac bo juz mam taki metlik w głowie ze sama nie moge dac sobie rady z nim.
Otóż, mój problem polega na tym ze moj chłopak za nie długo zostanie instruktorm nauki jazdy, juz konczy kursy.Z natury jestem bardzo zazdrosna i od pewnego czasu nie jestem w stanie przestac mu mówic ze nie wyobrazam sobie tego jak w przyszosci bedzie jezdzil z jakimis "kursantkami".Prosze doradzcie mi jak stlumic w sobie teleki i obawy????Boje sie ze moze stac sie cos zlego na tych jazdach, niby uspokaja mnie ze on zawsze chcial byc instruktorem i ze nic sie nie stanie- wiem ze sa to jego marzenia ale ja nie wiem czy dam sobie rade z tymi myslami...ale sam fakt ze ktos go podrywa mnie juz boli...wiem ze mnie nie zdradzi tak sam od siebie ale wiem tez ze kursantki nie przychodza czesto na nauke jazdy po to zeby sie nauczyc jezdzic tylko do towarzystawa-podrywaja i kokietuja.
Nie chce go tez zostawic bo bardzo go kocham ale czy dam rade...prosze pomozcie,,doradzcie.co wy byscie zrobil na moim miejscu??????

No tak, te młode, piękne 18-nastolatki Wiesz mój Tż-też jest kierowcą, też ma doczynienia z kobietami i jakoś w żadnej z nich nie widzę potencjalnej żmiji, która mi go zabierze
Jeśli Ci kocha i mu na Tobie zależy możesz być spokojna

[kireksa]

dzięki za wasze posty,czasami dobrze jest tak napisać co nas gnębi, zazwyczaj nikomu nie mowie o moich problemach tylko tłumie w sobie bez sensownie..

agnes188- jesteśmy ze sobą 2 lata

Tetrix,agness86,dotka90,m uszkaowocowka- dziękuje za miłe słowa,dużo mi dały

Kochana gadzinka- masz racje,bo z natury jestem nie ufna..

Eklerka- no właśnie i tego sie boję ( obawiam)

[julittaa22]

Ja również denerwowałabym się na myśl, że mój Tż na co dzień obcuje z tyloma młodymi kobietami (zważywszy, że prawko robią zazwyczaj osoby młode i coraz więcej kobiet) i choć mam ogromne zaufanie do mojego narzeczonego nie czułabym się komfortowo...podczas wpólnych jazd sa doskonałe warunki do flirtu..i choć podzielam opinię pozostałych dziewczyn, że jeśli chciałby zdradzić, zaraz by to zrobił mimo wszystko im wiecej okazji tym częściej można się zapomnieć...w tym wypadku sama myśl o flirtach jest niefajna. Mimo wszystko radze stłumić negatywne odczucia, zaakceptowac taki zawód- broń boże nie zadręczać go i nie jęczeć, skoro to jest spełnieniem jego marzeń..niech zobaczy jaką wyrozumiała kobietkę ma u swojego boku..wtedy nie w wgłowie bedą mu inne....i pamietaj...najwięcej złego działa wyobraźnia, często podsuwa nierzeczywiste obrazu, pozdrawiam serdecznie

[AnetaYa]

Napisane przez kireksa

wiem ze mnie nie zdradzi tak sam od siebie ale wiem tez ze kursantki nie przychodza czesto na nauke jazdy po to zeby sie nauczyc jezdzic tylko do towarzystawa-podrywaja i kokietuja.
Nie chce go tez zostawic bo bardzo go kocham ale czy dam rade...prosze pomozcie,,doradzcie.co wy byscie zrobil na moim miejscu??????

Masz rację są kobiety, które gotowe wskoczyć facetowi do łóżka. Są też instruktorzy, którzy flirtują z kobietami (nieszkodliwy flirt), i tacy którzy idą z kursantkami do łóżka. Na kursie miałam 4 instruktorów - jestem w związku i żaden mnie nie interesował, 2 z nich ze mną flirtowało, mimo że są żonaci (ładnie dziś wyglądasz, fajna fryzura, Twojego nazwiska bym nie zapomniał itp. takie tam drobnostki), 2 pozostało w 100% wiernych swoim kobietom, mówili o swoich żonach/dziewczynach, chwalili ich urodę. Wspominali także o kursantkach, które coś tam próbowały acz bezskutecznie. Jak widzisz wszystko zależy od Twojego faceta, od tego na ile sobie pozwoli i jakie będą jego relacje z kursantkami, wiedz także że jego praca będzie wymagała uprzejmości, musi być miły bo to wizytówka szkoły jazdy i zysk.
Ufasz swojemu mężczyźnie więc się nie martw, jeżeli będziesz go truć wprowadzisz kiepska atmosferę w Waszym związku. Pozdrawiam.

[Ptysio5]

Napisane przez kireksa

nawet kiedys widzialam jak "para" sobie stala pieknie w mc donaldzie po hamburgery po czym wyszli i wsiedli do "L"-SZOK!

yyyyyy.. to juz jest bzdura naprawdę
koleś jeździ x godzin, kursantka też moze byc głodna - co za problem iść na maca?
Sama ze swoim instruktorem byłam kilka razy (jak i na stacji benzynowej czy >o zgrozo< wieczorem w krzakach jakiś, bo tam górka była )

Bardzo fajny koleś był, przesympatyczny, uczynny, że ma dziewczyne dowiedziałam sie jak mnie na n-k zaprosił I co? Nic - nawet przez chwilę nie traktowałam go jak potencjalnego chłopaka, zależało mi, żeby nauczyc sie jeździć . Jak już było kilkakrotnie wspomniane - za drogi interes...

Natomiast miałam kilka jazd ze starym, wiecznie spoconym oblechem, który ciagle mi rękę przykrywał przy zmnianie biegów i walił jakieś teksty niewybredne. Ble, to było koszmarne...

[kireksa]

Napisane przez Ptysio5

yyyyyy.. to juz jest bzdura naprawdę
koleś jeździ x godzin, kursantka też moze byc głodna - co za problem iść na maca?
Sama ze swoim instruktorem byłam kilka razy (jak i na stacji benzynowej czy >o zgrozo< wieczorem w krzakach jakiś, bo tam górka była )

Bardzo fajny koleś był, przesympatyczny, uczynny, że ma dziewczyne dowiedziałam sie jak mnie na n-k zaprosił I co? Nic - nawet przez chwilę nie traktowałam go jak potencjalnego chłopaka, zależało mi, żeby nauczyc sie jeździć . Jak już było kilkakrotnie wspomniane - za drogi interes...

Natomiast miałam kilka jazd ze starym, wiecznie spoconym oblechem, który ciagle mi rękę przykrywał przy zmnianie biegów i walił jakieś teksty niewybredne. Ble, to było koszmarne...

Czy ty co piszesz jest na serio??!!

[Ptysio5]

Napisane przez kireksa

Czy ty co piszesz jest na serio??!!

ale co?