Pytanie do osob wierzacych

[a2fc2be9cd8d1027f8cb90d936276c49cf807c7d_655950424f87d]

Napisane przez mary232323

Witam was, jestem nowa na tym forum i mam do Was pytanie.
Chodzi o to, ze nie mam szczescia w milosci, nie jestem piekna ale tez nie jestem brzydka, raczej przecietna i owszem mam kolegow wiec nie mam trudnosci z nawiazywaniem kontaktow z facetami ale moj zwiazek z facetem rozpadl sie bardzo szybko i juz od dluzszego czsu nie moge sie z nikim zwiazac- poprostu zawsze cos staje na przeszkodzie i nic z tego nie wychodzi.

Czasem zastanawiam sie czy to nie ma zwiazku z moja przeszloscia. Gdy mialam 5 lat ciezko zachorowalam, cala rodzina modlila sie o moje zdrowie, ktoregos dnia moja matka powiedziala zebym przy modlitwie obiecywala Bogu, ze jak wyzdrowieie to gdy bede dorosla pojde do zakonu, matka przy modlitwie o moje zdrowie tez wspominala ze gdy Bog daruje mi zdrowie to bede mu sluzyc w zakonie.

Wyzdrowialam, jednak minelo wiele lat a ja nie odczuwalam zadnego powolania do zycia w zakonie, raczej odczuwam ze jestem powolana do stworzenia rodziny, nie wyobrazam sobie zycia bez mezczyzny.

Myslicie, ze Bog karze mnie za to ze nie dotrzymalam obietnicy i przez to nie moge zaznac szczescia w milosci?
Wiem ze to sie moze wam wydac smieszne ale czuje sie jak bym ponosila kare za "oszukanie" Boga.

Napisane przez mary232323

Pierwszy zwiazek zaczelam dopiero gdy mialam 20 lat, rozpadl sie po ponad roku, zbyt wiele bylo nieporozumien, od prawie dwoch lat jestem sama. Zdarzaly sie przelotne znajomosci ale zawsze konczylo sie wlasnie tylko na przelotnej znajomosci.

Napisane przez mary232323

No ale moja matka zawsze chciala zebym poszla do zakonu, nawet po kilku latach jak wspomnialam o jakims koledze to moja matka mi powiedziala ze przeciez mialam isc do zakonu tak jak obiecywalam a nie sie za facetami ogladac.

Napisane przez martynka89

Zwiazek rozpadl sie juz dawno i nie popadam w paranoje, poprostu czuje sie jak bym zrobila cos zlego, jak bym nie dotrzymala obietnicy i boje sie ze poniose za to kare, albo o to ze juz ja ponosze.

Napisane przez mary232323

Nie rozpamietuje tego zwiazku, ktory sie rozpadl. Caly czas chodzi mi o to ze TERAZ nie moge ulozyc sobie zycia i nie mysle o tamtym zwiazku a co do obietnicy to poprostu rozpamietuje bo widze co sie dzieje i mam wyrzuty sumienia ze zlozylam obietnice a niestety nie moge jej wypelnic bo nie mam powolania do zycia zakonnego i boje sie ze przez to jak nie teraz to kiedys zostane "ukarana".

Czy Ty rozmawiasz z dwóch kont?

Co do Twojego pytania - nie sądzę, żeby Bóg miał Cię karać za obietnicę złożoną w wieku 5 lat i w dodatku wymuszoną przez matkę.

[kropka241]

Napisane przez martynka89

Zwiazek rozpadl sie juz dawno i nie popadam w paranoje, poprostu czuje sie jak bym zrobila cos zlego, jak bym nie dotrzymala obietnicy i boje sie ze poniose za to kare, albo o to ze juz ja ponosze.

Napisane przez mary232323

Nie rozpamietuje tego zwiazku, ktory sie rozpadl. Caly czas chodzi mi o to ze TERAZ nie moge ulozyc sobie zycia i nie mysle o tamtym zwiazku a co do obietnicy to poprostu rozpamietuje bo widze co sie dzieje i mam wyrzuty sumienia ze zlozylam obietnice a niestety nie moge jej wypelnic bo nie mam powolania do zycia zakonnego i boje sie ze przez to jak nie teraz to kiedys zostane "ukarana".

Mary czy pisalas z konta Martynki89?? Czy czegos nie zrozumialam

Osobiscie uwazam ze nie powinnas sie obwiniac o to ze chcesz stworzyc rodzine, miec meza, dzieci.. Dla mnie to jest piekne, bycie matka to najlepsze co mnie spotkalo

o widze ze nie ja jedna zauwazylam pewna pomylke w nickach

[mary232323]

Nie, pisze ze swojego konta, widocznie ktos zle napisal.
Wiem, ze to wszystko mialo miejsce jak mialam 5 lat ale matka wypomina mi przy kazdej okazji gdy wspominam o mezczyznach i moze dlatego to za mna chodzi i wmawiam sobie ze to wszystko jest kara.
Swoja droga ciekawa jestem spojrzenia ksiezy na takie sprawy, czy uwarzaja taka obietnice za wiarzaca.

[Ginger1989]

Na pewno nie!
Przecież Bóg na pewno nie chce,żeby osoba była zmuszana do zostania zakonncią czy księdzem.Każdy kto przystępuje do słuzby Bogu robi to z własnej woli inaczej nie robi to najmniejszego sensu.
Ciężko przewidzieć co Bóg chce nam powiedzieć czy pokazać przez różne znaki..ale wydaje mi się że powinnaś po prostu poczekać,aż trafi Ci się właściwy facet,wiele osób nie ma szczęście w miłości,tak już jest...
ja sama też sobie zadaje wiele pytań na które nie moge znaleźć odpowiedzi,mój ojciec umarł jak miałam 11 lat a był najbliższą mi osobą i do dziś nie mogę zrozumieć,czemu Bóg zabrał go już tak wcześnie...
Przez długi czas bylam bardzo nieszczęśliwa,z facetami też się nie układało i ogólnie chciałabym zrozumieć czemu tak się dzieje,czy to jakieś przeznaczenie czy co..ale staram się wierzyć że to ma sens,chociaż czasami bardzo trudno.
3maj się i powodzenia w odnajdowaniu swojej drogi życiowej,pamiętaj nie robić nic wbrew sobie

[kropka241]

Napisane przez mary232323

Swoja droga ciekawa jestem spojrzenia ksiezy na takie sprawy, czy uwarzaja taka obietnice za wiarzaca.

no to nalezy wybrac sie do kosciola i poprosic ksiedza o rozmowe

mysle ze kazdy powazny ksiadz odradzi ci zakon jesli nie ma w tobie powolania

[garfieldek]

Myśle, ze nie potrzebnie wiązesz ta obietnice z przeszlosci do terazniejszosci... Bo rozumiem, ze w ten sposob tlumaczysz sobie, ze nie mozesz znalesc chlopaka?

Bog chce szczescia ludzi, dlatego nie sadze, zeby karal cie w ten sposob

[Eva ID]

Napisane przez mary232323

Myslicie, ze Bog karze mnie za to ze nie dotrzymalam obietnicy i przez to nie moge zaznac szczescia w milosci?
Wiem ze to sie moze wam wydac smieszne ale czuje sie jak bym ponosila kare za "oszukanie" Boga.

Mary, w ciągu całego naszego życia wielokrotnie szukamy swojego miejsca w życiu, ja równiez kiedyś myślałam o zakonie.... ale to nie było moim powołaniem, są osoby, które idą do zakonu kierowane błędnym poczuciem podporządkowania się wyborom rodziców i rodziny.

Nie tylko do zakonu, ale też nieraz dziecko lekarzy, zmuszane jest studiować medycynę, chociaż tak naprawdę nie czuje do tego powołania i wolałoby iść na Politechnikę.... to samo w przypadku każdego zawodu.

Jestem osobą wierzącą i wierzę, że każdy z nas ma swoje powołanie, rozglądnij się wokół siebie, co lubisz robić? Jaki sposób spędzania czasu podoba Ci się najbardziej.... zapytaj psychologa w doradztwie zawodowym, nie żartuję, dowiesz się jakie masz talenty i to pomoże Ci podjąć decyzję co chcesz w życiu robić.

Nie wiem jaki zawód wybrałaś, ale zastanów sie, czy to jest to, co chcesz wykonywać przez następne 30 lat.... a wtedy gdy już znajdziesz swój cel życia, na drodze swojej spotkasz tego jedynego.... nie szukaj go na siłę, to, że inne koleżanki mają swoich partnerów to nie znaczy, że Ty też masz już teraz mieć.... daj sobie czas.... najpierw zajmij się sobą, to Twoje życie, Bóg dał Ci wolny wybór i dobrze to wykorzystaj.