![]() |
#31 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 409
|
Dot.: MOTYWACJA - skąd ją bierzecie?
Z tą motywacją to bywa różnie, różniście u mnie. W ostateczności, jak już muszę, to się zmobilizuję i zazwyczaj się udaje. Głównie chodzi mi tu o rzeczy, które wymagają jednostkowego wysiłku np. zdanie egzaminu, ale już z rzeczami, które polegają na utrzymywaniu pewnego stanu, mam problem, np. z byciem na diecie - bo to wymaga konsekwencji. Dzięki temu, że robię praktyki, że na codzień studiuję - to wszystko utrzymuje mnie w pionie, bo wiem, że muszę wstać, przygotować się. Co innego, gdybym nie musiała nigdzie codziennie chodzić, nic robić, nikt by ode mnie nic nie wymagał - myśle, że wtedy bym się rozlazła kompletnie. Może to właśnie jest Twój problem - że nikt nic od Ciebie nie wymaga??? W stosunku do mnie wszyscy oczekują, że skończę studia, będę sobie radzić finansowo, znajdę mieszkanie w przyszłym roku w W-wie ( na rok akademicki). I ja nie chcę ich zawieść. Poza tym wymagają ode mnie bym była dobrą córką, która pomoga im w codziennych obowiązkach, poza tym dobrą siostrą, wnuczką itd. Jak sama powiedziałaś, brakuje Ci odpowiednich ludzi, którzy by Cię gdzieś wyciągnęli. Ale oni nie powiedzą Ci czego chcesz, o czym marzysz - to musisz wiedzieć Ty. Ciągle podnoszenie kwalifikacji nie jest złe, jeśli wiesz, czemu ma ono ostatecznie służyć, kim chcesz być. Ćwiczy się poza tym nie tylko po to, żeby schudnąć, ale też dla zdrowia. Więc nie myśl, że nie masz w ćwiczeniach motywacji, pomagasz swojemu ciału, dbasz o nie. Może znajdź sobie jakieś hobby? Może porozmawiaj z Tż-tem o tym, jak widzisz swoją przyszłość i Waszą wspólną przyszłość. Sama musisz wiedzieć, czego chcesz. Jeśli tego nie wiesz sama do końca - to jak masz mieć motywację, żeby to osiągnąć???
Pozdrawiam ![]()
__________________
Człowiek zawsze dla siebie stanowi 100%, choćby dla innych był kimś zupełnie obojętnym. 06.06.2013 r. - Piotruś ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#32 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: miejska dżungla
Wiadomości: 566
|
Dot.: MOTYWACJA - skąd ją bierzecie?
Kiedyś czytałam jakąś książkę o zasadach dzialania naszej głowy i dla tych dziewczyn ( a w sumie dla wszystkich) mam taką informację:
Nasz mózg nie jest podatny na nagrody tak bardzo jak na "ból" w związku z czym pierwszy mechanizm, który nami steruje to nie "robienie sobie dobrze" ale "unikanie bólu". W związku z tym zawsze wybierzemy mniejsze zło. Przykład: chcesz zapalic/ zjesc ciastko ( przyjemnośc natychmiastowa)- wiesz, że będziesz (kiedyś) chora/gruba - co wybierasz? FAJKĘ? CIACHO Przykład: chcesz zapalic/ zjesc ciastko - ale wiesz, że mimo przyjemności nie będziesz mogła w pełni się nią rozkoszowac bo cały dzień będziesz miec wyrzuty sumienia, że się trujesz, jesz puste kalorie itp. - nawet jeśli to zrobisz, kolejnym razem będzie ci ciężej. Tu większą przyjemnością będzie pozbawienie się wyrzutów sumienia, wyjątkowo upierdliwych - więc tego nie robisz. Autor ksiązki (nie pamiętam tytułu) sugerował, żeby nie myslec sobie "jak zdam egzamin nie bede miec poprawki" - bo to oddala naszą przyjemnosc. On proponował, żeby napisac sobie co się stanie jak ten egzamin zawalimy - nauka kiedy inni mają wolne, ślęczenie nad książkami, dodatkowe opłaty, wstyd przed innymi. W końcu tyle się tego nazbiera, że pomyślisz "ojej to już wolę usiaśc i to zrobic niż ponosic te przykre konsekwencje". U mnie ta metoda sprawdziła się jeśli chodzi o palenie - nie palę, nawet łatwo poszło. Sprawdza się też kiedy muszę zrobic coś dużego (np usiasc do faktur) ale wolałabym wizaż czy gazetę. Wtedy wyobrazam sobie, że jak nie zrobię tego co mam do zrobienia na pewno spadną na mnie gromy z jasnego nieba, potęguję te faktury o dziesiec razy i wyobrazam sobie jak grzebię się w tym tydzień i.... o godzinie zrobione! Niestety są też sytuacje kiedy wiem, że powinnam coś zrobic ale nie zrobienie tego (mimo, że mam swiadomosc, ze powinnam czu sie z tym źle) nie wywołuje we mnie wyrzutów sumienia - wtedy metoda zawodzi. No ale może którejś z was się przyda ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#33 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 409
|
Dot.: MOTYWACJA - skąd ją bierzecie?
To jest pesymistyczne nastawienie, ale fakt może czasem działać lepiej niż to optymistyczne
![]()
__________________
Człowiek zawsze dla siebie stanowi 100%, choćby dla innych był kimś zupełnie obojętnym. 06.06.2013 r. - Piotruś ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#34 |
Rozeznanie
|
Dot.: MOTYWACJA - skąd ją bierzecie?
whatIthink - oj jakbym o sobie slyszala. jakbym nie miala obowiazkow - uni, pracy itp. - to bym lezala i czytala wizaz caly dzien.
teraz sa wakacje, rodziciele wybyli, to troszke tak to wyglada w sumie xD ja staram sie znalezc cos natychmiastowo-pozytywnego w kazdym z obowiazkow - ok, praca, ale spotkam tego a tego ucznia. uczelnia, ok, ale zobacze mojego TŻ. sprzatanie, bleeeeeeeeeeee, ale ok, mamus przestanie sie czepiac i bedzie miala mine zdziwionego krolika. wystawic wymianki eh ale no moze cos fajnego za nie dostane.. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#35 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 5 015
|
Dot.: MOTYWACJA - skąd ją bierzecie?
Nie bijmy sztucznej piany. Z postow wnioskuje, ze jestes inteligentna, ambitna osoba z (obecnie) poukladanym zyciem. Pytasz, skad brac motywacje i energie? Przeciez na takim zwyklym, popularnym poziomie to Ty ja masz - nie wydaje mi sie, zebym ja np. miala wiecej od Ciebie checi, a jakos nie mam z tym problemu. Wszystkie rzeczy typu praca, zmywanie, pranie, sprzatanie, gotowanie robie, bo musze, a w najlepszym razie - bo powinnam. Bo ktos oczekuje tego ode mnie, lub po prostu potrzebuje. Bo nie lubie syfu wkolo i czuje sie dobrze, gdy podloga lsni. Bo moje mlodsze dziecko z tej podlogi rozne rzeczy zjada. Bo jesli nie ma danego dnia obiadu, TZ zrobi sobie kanapke z musztarda i z glodu nie zemrze, ale jednak z tej kanapki mniej bedzie mial przyjemnosci niz z pysznego, cieplego drugiego dania - a ja lubie, gdy jest mu dobrze. Coz, z pelna odpowiedzialnoscia wzielam na siebie radosny obowiazek zapewnienia rodzince czystego, przytulnego otoczenia, pelnych brzuszkow, pachnacych swiezoscia ciuchow. Motywuje mnie wizja osiagniecia tego. Osiagniecia stanu, ktory dzieki mojej upartej konsekwencji postrzegany jest teraz jako standard. Jest milion rzeczy, ktore MUSZE zrobic i nie marnotrawie czasu na zastanawianie sie po co i czy mi sie chce. Ksiazka, film czy Wizaz sa na koncu codziennej listy spraw - nagroda-marchewka. Nie ma, ze usiade i zaczne rozwazac mozliwosc czy stopien szkodliwosci poczytania PRZED posprzataniem. Choc nie ma watpliwosci, ze wolalabym dluzej pospac, isc na spacer, polezec na ogrodzie zamiast odchwaszczac w przykucu trawnik, zdrzemnac sie gdy mi przyjdzie chetka. No ale przewaznie nie mam czasu, a juz szczegolnie nie mam czasu na luksus dezorganizacji.
Mysle, ze nie z motywacja masz problem, a z samodyscyplina. NIE MUSISZ isc do pracy, bo nie ma takiej koniecznosci. NIE MUSISZ wyjsc z psem, bo nie masz psa. Jakbys miala, skomlacego pod drzwiami, nie zaczelabys czytac zamiast natychmiast go wyprowadzic. NIE MUSISZ ugotowac i ostudzic kaszki wieczorem, bo nie masz malego glodomora w pokoju obok - zadnego zmiluj sie, kaszka ma byc i juz. Ja bardzo bym czasami chciala nie musiec - choc grozi to, a owszem, popadnieciem w marazm. Latwiej czegos nie zrobic, przelozyc na kiedy indziej, odpuscic raz, drugi, piaty - a potem odpuszczac standardowo. Jesli szukasz zlotej rady, jak z pasja i energia wykonywac nie tylko dorywcze (jak np. kursik) lecz i rutynowe czynnosci, lub jak sobie uzasadnic, ze trzeba/warto/dobrze byloby w czyms wytrwac, to nikt Ci jej nie udzieli raczej. Chyba zadna z nas nie umiera ze szczescia na mysl, ze cos musi. Ale i malo ktora zastanawia sie, czy aby na pewno musi. Albo czy lubi. A juz zupelnie zadna nie ma tak, ze robi tylko to, co lubi oraz lubi wszystko, co robi. Za duzo masz czasu, za malo zewnetrznego przymusu. Niektorzy potrafia w takiej sytuacji samodyscypline zachowac, inni rozpuszczaja sie jak dziadowskie bicze, jeszcze inni wpadaja w depresje badz przestaja dbac o siebie. Takie predyspozycje po prostu. Moja rada, o ile jakas tu w ogole pasuje - sprobuj nie zastanawiac sie nad sensem poszczegolnych przedsiewziec, szczegolnie drobiazgow - a w przypadku powaznych przedsiewziec, niech motywuja Cie spodziewane efekty. Pozwol sobie na automatyczne 'odwalanie' rutyny' wg przyslowiowego grafiku. Nie czuj sie zle, bo 'powinnam energiczniej, radosniej'. A jesli lubisz swoje zycie, zajmowanie sie domem, ksiazki, kota, spedzane czasu z partnerem, jesli nie chce Ci sie uprawiac sportow i zdobywac kolejnych dyplomow, to ciesz sie tym, co masz ![]() ![]() Ja tam zazdraszczam Ci troszke. Pozdrowienia i powodzonka. PS. Mialam podobnie przez jakis czas i porzadnie dostawalam do glowy. Potem poszlam do ukochanej, wysnionej, wytesknionej pracki. Ktora mi notabene spowszedniala juz do bolu. Tak ze dla mnie tym cudownym remedium byla Skrzeczaca Rzeczywistosc...
__________________
Iza ![]() Diablicja ![]() Lilo ![]() Kubulek ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#36 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: miejska dżungla
Wiadomości: 566
|
Dot.: MOTYWACJA - skąd ją bierzecie?
Dzięki! Twoja "zorganizowana" odpowiedź stawia mnie do pionu.
Oczywiście, że moja niemoc twórcza wynika z braku obowiązków i zobowiązań - jeśli już je mam - daję sobie z nimi radę. Opisana przeze mnie praktyka nie przysłuży się raczej w codziennej rutynie ale może w dużym przedsięwzięciu jak właśnie rzucanie palenia albo zrobienie prawa jazdy. Zawsze się bałam rutyny i może nie tyle cięzkiej pracy tylko tego, że czytanie książki miałoby byc nagrodą. Ale teraz kiedy mogę ciągle trwonic czas - nie jest to dla mnie w ogóle przyjemnością. Owszem nie jestem głupolem i ogólnie fajna ze mnie babeczka, po prostu mam mało obowiązków przez co rozwlekam wszystko niemiłosiernie. Ty masz dzieci, męża, dom. To już wyższa motywacja - jak się dzieciakami nie zajmiesz nikt za ciebie tego nie zrobi (podobnie jak nikt nie nakarmi mojego kota za mnie ani nie sprzątnie jego kuwety). Myślę, że to co napisałaś dosc dobrze mnie obrazuje. Chociaż wcale tego nie napisałaś ja zobaczyłąm "to ja pomartwię się o motywację a mieszkanie dalej niepoodkurzane". Może faktycznie to bicie piany? Na szczęście od września ruszam z szukaniem pracy, mam też do skończenia kurs prawa jazdy i może jeśli dopcham sobie grafik faktycznie przestanę kombinowac tylko zacznę robic. Inna sprawa... wiesz, nigdy nie sądziłam, że inni robią rzeczy bez wielkiej pasji i energii. Chyba czytam za dużo gazet gdzie panie są energicznymi kobietami sukcesu z wielce egzotycznymi pasjami. A z wieku nastoletniego zostało mi jeszcze przekonanie, że "nie chcę byc szara panią od dziewiątej do piątej bo to mnie unieszczęśliwi" a jak na razie doprowadziło mnie to do tego, że jestem panią z dużą ilością wolnego czasu, który marnuję. Dziękuję bardzo za Twoją wypowiedź. Dzięki niej spojrzałam na siebie z dystansu. Jestem już stara baba ![]() Dam znac czy załadowanie grafiku coś pomogło - ale to pewnie za kilka miesięcy, tymczasem będę podczytywac jak innych zmagania z leniem i mam nadzieję, że wątek nie umrze z dnia na dzień. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#37 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 5 015
|
Dot.: MOTYWACJA - skąd ją bierzecie?
Bardzo prosze
![]() ![]() W 99% przypadkow kobiety nie nuca radosnie przy odkurzaniu, ubrane w czolenka i bombkowa sukienke ![]() To dobrze, cudnie, ze masz kotka ![]() Co do szarosci 9-17... wazne, zebys byla szczesliwa i spelniona, bedziesz zawsze blyszczec jak diamencik.
__________________
Iza ![]() Diablicja ![]() Lilo ![]() Kubulek ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#38 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 9 487
|
Dot.: MOTYWACJA - skąd ją bierzecie?
Dzięki wielkie dla Was za ten wątek... tylko po cichu podczytuję, może kiedyś się odezwę konkretniej.
Szczególnie spodobały mi się wypowiedzi Oliath - taki trzeźwy, a jakże świeży punkt widzenia. Tego mi było trzeba ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#39 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: .
Wiadomości: 787
|
Dot.: MOTYWACJA - skąd ją bierzecie?
A ja się (a raczej to moje wewnętrzne leniwe ja) zachęcam przekupstwami
![]() Mówie sobie że np gdy zdam egzamin to kupie sobie ekstra buty na które wydam pół wypłaty, albo jak załatwie sprawe z urzędem to kupie sobie kwiatka w doniczce. Mam wtedy jakąś taką większą motywacje by się pouczyć czy w końcu przydusić panią w okienku ![]() ![]() Jeśli chodzi o samodoskonalenie ciała i umysłu (zdobywanie wiedzy tzw oczytanie i bieganie, basenik itp) wystarczającą motywacją jest moja domowa wysportowana skarbnica wiedzy wszelkiej w osobie mojego TZ. ![]() Ostatnimi czasy "wygrałam" u siebie błyszczyk i kąpiel w wannie pełnej bąbelków za pomycie okien, rolet w kuchni i wyszorowanie grila na luks. ![]()
__________________
juz mnie tu nie ma ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#40 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 1 136
|
Dot.: MOTYWACJA - skąd ją bierzecie?
Cytat:
Też tak ze sobą walczę. Z tą różnicą, że mnie przekonują tylko rzeczy które tak właściwie nie są mi potrzebne. Np. jeżeli wiem, że potrzebuję nowego stanika to za nic w świecie nie zbiorę się do nauki do egzaminu przekupiona obietnicą zakupu nowego. Ale już koszulka, buty mnie przekonają by zasiąść do nauki ![]() Gdy zaś chodzi o zajęcia których po prostu nienawidzę to stosuję metodę mieszaną: wypisuję z jednej strony negatywne konsekwencje jak tego nie zrobię, a z drugiej nagrodę i plusy tego, że będę miała to z głowy. Jak się mam zebrać do zadania, a mi się nie chce to sobie czytam negatywy. A jak już się zebrałam ale jakoś zwalniam to sobie czytam plusy. Generalnie sprawdza się u mnie przy nauce ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#41 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 14 179
|
Dot.: MOTYWACJA - skąd ją bierzecie?
Wątek dla mnie, będę podczytywać.
W chwilach słabości powtarzam sobie, że kiedy siedzę i mam lenia, nie dostanę wykształcenia. ![]()
__________________
don't leave my hyper heart alone on the water cover me in rag and bone and sympathy 'cause i don't want to get over you i don't want to get over you wymienię ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#42 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 799
|
Dot.: MOTYWACJA - skąd ją bierzecie?
Ehh... założyłam sobie, że 4 września będę podchodzić do ważnego dla mnie egzaminu. Do tego czasu muszę się jakoś zmobilizować, bo "uczę się" już od początku roku i ciągle się nie nauczyłam
![]() ![]()
__________________
Małymi krokami do dużych celów... - tym, co stymuluje człowieka najskuteczniej, jest egoizm. - a miłość? - miłość wynika z pragnienia, żeby ktoś nas kochał. A to znowu egoizm. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#43 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 4 514
|
Dot.: MOTYWACJA - skąd ją bierzecie?
watek idealny dla mnie
![]() juz niedlugo szkola (ide do 2 klasy LO), a ja juz sie martwie skad wezme motywacje do nauki. wczesniej pod koniec sierpnia nawet cieszylam sie ze ide do szkoly i chcialo mi sie uczyc przez pierwsze kilka tygodni. w ogole nie mam jakiejs pasji (no, moze poza tym, ze kocham ogladac polskie seriale ![]() teraz w wakacje chodze na aerobik/fitt ball kilka 3-5 razy w tygodniu i postanowilam w roku szkolnym tez chodzic z 2-3 razy. nawet mam klub do ktorego na piechote mam 3 minuty drogi ![]() mam dobra kumpele z ktora siedze w lawce, ktora ma zajete wszystkie popoludnia w tygodniu (tance i angielski) i co ktorys weekend jest na turnieju, a uczy sie tak jak ja. tyle, ze ja w te wolne popoludnia siedze na wizazu, albo spie. wieczorem seriale do 21:30, a na szarym koncu nauka ![]() bardzo chcialabym od tego roku szkolnego zmusic sie do nauki popoludniu, a potem miec swiety spokoj. ktos wie jak to zrobic?
__________________
studia ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#44 | |
Raczkowanie
|
Dot.: MOTYWACJA - skąd ją bierzecie?
Cytat:
![]() Jedyna różnica, że nie chodzę na żadne zajęcia. I już hohoho zastanawiam się, jak się wziąc za siebie. A kryzys "nic mi się nie chcę" - zaczął się ponad rok temu, w 3 gim, jak konkursy przedmiotowe się skończyły (marzec). Nawet egzamin gimnazjalny "mi zwisał" (co prawda mógł, ale gdybym miała w sobie większą motywację, i więcej chęci to miałabym inne do tego podejście) A 1,5 roku "tomiwisizmu" to zdecydowanie za długo! Co robić?? Edytowane przez iwona1992 Czas edycji: 2009-08-19 o 23:23 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#45 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: .
Wiadomości: 787
|
Dot.: MOTYWACJA - skąd ją bierzecie?
Cytat:
![]() ![]() ![]() ![]() Jeśli chodzi o metode wypisywania sobie dobrych i złych konsekwęcji to podziwiam ![]() ![]() natalka2A może w poszukiwaniu tej motywacji do nauki zdób tak "jeśli do 18.00 nauczę się z polaka to od 18.00 wchodze na Wizaż" ![]() ![]()
__________________
juz mnie tu nie ma ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#46 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 1 166
|
Dot.: MOTYWACJA - skąd ją bierzecie?
Według mnie musisz po prostu zapełnić sobie czas poprzez jakieś zajęcia - najlepiej pracę. Jeśli nie narzucisz na siebie obowiązków z zewnątrz, to nie zmobilizujesz się, bo po co? Natomiast jeśli będziesz miała pracę, a po pracy jeszcze kurs za który zapłaciłaś, to nie będziesz miała wymówki. Przestań się usprawiedliwiać że nie masz czasu, bo czasu masz mnóstwo. Kwestia organizacji. Ja uchodzę za osobę mega zorganizowaną, pracowitą itd, natomiast jeśli nie stoi nade mną bat to sie sama nie zmotywuję do działania. Zazwyczaj mam mnóstwo zajęć i przez to mam świadomość, że jeśli nie zrobię tego i tego na czas to popadnę w totalny chaos (co zresztą często następuje
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#47 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 4 514
|
Dot.: MOTYWACJA - skąd ją bierzecie?
Cytat:
![]() Cytat:
![]()
__________________
studia ![]() |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#48 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 1 552
|
Dot.: MOTYWACJA - skąd ją bierzecie?
Cześć dziewczynki
![]() Kiedyś ktoś mi powiedział: "Otaczaj się tylko ludźmi lepszymi od siebie - aby z nich czerpać inspirację" - to złota zasada, szkoda, że ja doceniłam ją dopiero gdy straciłam tych "lepszych" ludzi. Można ich nazwać autorytetami, ale nie takimi, o których słyszymy czy widzimy w TV. Mój przykład: przez całe LO byłam niesamowicie zmotywowaną, szczęśliwą, ambitną osobą - właśnie dlatego, że podziwiałam skrycie kilka osób w mojej klasie (jedną za inteligencję, drugą za oczytanie, trzecią za oryginalność w ubiorze, zainteresowaniach, poglądach). Widziałam te osoby codziennie, i chciałam być taka jak one. Nie miałam z ich powodu kompleksów. Można powiedzieć, że dodawali mi skrzydeł. Gdy zaczęłam studia - skrzydła automatycznie zostały podcięte, czemu? Nikły kontakt z ludźmi, zdystansowany, nie tak bliski jak w LO, wiadomo - na studiach każdy ma już swoje życie, swoich "starych" znajomych, pracę itp. To już nie czas na zawieranie nowych znajomości, które nigdy już nie będę tak silne jak "stare". Moje życie kręci się wokół pracy, zajęć na uczelni i spotkań z TŻ . Koniec, praktycznie zero znajomych. Jeżeli czuję nóż na gardle, wtedy dopiero coś robię. Czasem nawet nie chce mi się fajnie ubrać bo czuję, że nie mam dla kogo. A wielka Stolica, z mijającymi cię codziennie setkami nieznanych ludzi tylko demotywuje i przytłacza samotnością. Czuję się jak zgorzkniała, stara baba... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#49 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 799
|
Dot.: MOTYWACJA - skąd ją bierzecie?
Cytat:
![]()
__________________
Małymi krokami do dużych celów... - tym, co stymuluje człowieka najskuteczniej, jest egoizm. - a miłość? - miłość wynika z pragnienia, żeby ktoś nas kochał. A to znowu egoizm. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#50 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 1 552
|
Dot.: MOTYWACJA - skąd ją bierzecie?
Ja sama nie wiem, czy u mnie przypadkiem nie przestało to działać, w końcu ostatnio działało ponad dwa lata temu :/ a negatywna motywacja tez na mnie "niestety" działa... ale nie można przecież cały czas patrzeć na kogoś kto ma gorzej. Poza tym w moim przypadku gdy mam przykład kogoś kto ma gorzej - po prostu bardziej doceniam to co już osiągnęłam, ale raczej nie pcha nie to do nowych działań...
Kiedyś trafiłam na świetnego bloga dziewczyny, która postawiła właśnie na rozwój osobisty (nauka języków, czytanie, sport itp.) i co kilka dni "rozliczała się" z tego co zrobiła przed domniemaną publiką bloga. Było jej lepiej, że ma przed kim pochwalić się i też usprawiedliwić się gdy czegoś nie zrobiła. Myślę, że taki blog to bardzo dobry pomysł. Co o tym myślicie? Niestety owa dziewczyna przestała pisać - zaszła w ciążę, więc w sumie nie dziwię się. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#51 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 14 179
|
Dot.: MOTYWACJA - skąd ją bierzecie?
Cytat:
![]()
__________________
don't leave my hyper heart alone on the water cover me in rag and bone and sympathy 'cause i don't want to get over you i don't want to get over you wymienię ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#52 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 1 552
|
Dot.: MOTYWACJA - skąd ją bierzecie?
Właśnie sprawdziłam - ten blog jednak działa! Dałabym głowę, że kilka tygodni temu był zamknięty.... no nic - podaję linka
![]() http://jestem-odpowiedzialna.blog.on...-31,index.html |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#53 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: miejska dżungla
Wiadomości: 566
|
Dot.: MOTYWACJA - skąd ją bierzecie?
Mam nadzieję, że nasi "lepsi" znajomi nie przeczytają tu tej rady i nie zechca nas kopnac w d.... bo sami uznają, że musza znalezc sobie lepszych od siebie hahahah
Ja rozumiem tą osobę, która pisze o tym, że jej pozytywne przyklady nie kręcą. Też tak mam ale tylko w stosunku do ludzi, o których myślę, że robią coś słabo ( "ten to taki beznadziejny a tak mu idzie") a mimo to mają spore osiągnięcia (np docenia ich publicznośc, nagrywają płyty, wydają skiązki itp). Bywam okropnie zazdrosna - wtedy najlepiej wyłączyc komputer, zamknac gazete, odciac się od tych "lepszych" i robic swoje. Iodciac się od takich ludzi jak najszybciej ( jeśli nie mozna fizycznie bo to współpracownicy to psychicznie, a jeśli to ludzie w gazetach, tv czy na zdjęciach - po prostu nie patrzec). Za to pozytywnie nakręcają mnie ludzie, którzy zawsz byli ode mnie lepsi i nigdy nawet nie próbowałam z nimi rywalizowac ( a jednocześnie oni nie czują się zagrożeni więc atmosfera wręcz fantastyczna) bo wiem, że nie mam szans. Oraz ludzie, którym dobrze życzę i oni dobrze życzą mi - wtedy też czerpię z nich energię do działania i inspiracje. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#54 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 2 827
|
Dot.: MOTYWACJA - skąd ją bierzecie?
Subskrybuję wątek!
Widzę w Tobie moje lustrzane odbicie i również chętnie poczytam co Wizażankom daje motywację .
__________________
CZYTAJ SKŁAD ! ! ! ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#55 | |
Raczkowanie
|
Dot.: MOTYWACJA - skąd ją bierzecie?
To chyba dobrze, no nie? Tak już mam, że rozśmieszam ludzi
![]() Cytat:
Kobieto, dajże mi spokój (ducha)! Przez Ciebie naprawdę zaczynam się poważnie zastanawiać, czy nie mam rozdwojenia jaźni. Serio. Jeszcze jedna taka wypowiedź i zacznę szukać psychologów pracujących w okolicy... Zwariować można, jak się czyta swoje myśli, których się nigdy nie napisało ![]() Mam identycznie! A co do szczęścia, to z takiego szczęścia to tylko się cieszyć niby, ale u mnie to już jest lekka przesada. Zawsze powtarzam sobie - "To byl ostatni raz, kiedy tak zrobiłam. Nigdy więcej takiej niepewnośći i stresu... Ale jak kolejny raz spotyka mnie taka sytuacja, że pozostaje mi liczenie na szczęście, to zamiast wziąć się w kupę i np. zarwać noc - to owszem, zaczynam z zapałem, a po 5 minutach stwierdzam "skoro ostatnio mi się udało, to teraz pewnie też :P Co się będę męczyć?" I motywacja znika... I udaje się: pierwszy raz, drugi raz, n-ty raz, a któregoś dnia NIE i mam przewalone na całej dlugości (czyt. jedna ocena przesądza o całym roku nauki) ----> Taki szkolny przykład mojego braku motywacji |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#56 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 38
|
Dot.: MOTYWACJA - skąd ją bierzecie?
Little miau miau, nie wiem, czy moze ktos to juz zauwazyl i napisal na forum, ale napisalas cos w sensie, ze wiekszosc Twoich znajomych to ludzie bez motywacji, celow, checi do dzialania. z tego co mi wiadomo, poniekad Twoja niechcec, zrezygnowanie to rowniez ich sprawka. przebywanie wsrod pesymistow jest jak zaraza, predzej czy pozniej bedziesz patrzec na swiat tak jak oni. prawda, ze nie mozna ich usunac z zycia z dnia na dzien, ale nic nie stoi na przeszkodzie bys wyszla do ludzi, poznala kogos. zmiania towarzystwa czasami bywa zbawienna. cos o tym wiem.
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#57 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: domek dla lalek
Wiadomości: 5 393
|
Dot.: MOTYWACJA - skąd ją bierzecie?
motywacja bierze sie ze zlosci
![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#58 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 1 552
|
Dot.: MOTYWACJA - skąd ją bierzecie?
Złość - pewnie, chyba że ktoś jest urodzonym pesymistą. A motywacja przez dobry humor ...?
![]() energetyczna i z niezłym tekstem http://mojwa.wrzuta.pl/audio/1iwkN7lCmWR/walcz_-_ira |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#59 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 2 827
|
Dot.: MOTYWACJA - skąd ją bierzecie?
Najmniej motywacji (a może wogóle) mam do wychodzenia z domu.
Bywają dni, które zlecą mi w całości na spaniu. Dosłownie leżę, przewracam się z boku na bok, ide siku, jeść, ale ogólnie to "śpię". Nie mam obowiązków, nie mam potrzeby iść na targ, na zakupy, nie mam żadnych spraw do załatwienia, chyba że są to błahostki typu "coś komuś". Czasami lubię zrobić pranie, prasowanie, ugotować coś dobrego bo jest to głównie czas kiedy mogę posłuchać muzyki. Muzyka w tle i walka z garnkami czy miską. To jest to. Mój dom jest moją cholerną oazą i momentami zmuszam przyjaciółkę żeby została ze mną... żeby pichciła ze mną, żeby minął dzień i żeby nic nie robić. To jest dopiero brak motywacji i to do życia.
__________________
CZYTAJ SKŁAD ! ! ! ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#60 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 6 036
|
Dot.: MOTYWACJA - skąd ją bierzecie?
Wątek idealny dla mnie. Z tym, ze ja mam dużo gorzej od ciebie, bo do pracy nie chodzę, tylko się ucze, nie gotuje, nie piorę, jedynie sprzątam. I wlaściwie nic oprócz chodzenia do szkoły nie robię. Ale to też z musu, bo przecież trzeba. Ucze się jak mnie najdzie, zawsze na ostatnio chwilę, bo wcześniej znajde milion ważniejszych spraw. Chodziłam na angielski, ale zrezygnowałam, bo się chciałam sama uczyć. Efekt taki, ze z angielskim się cofnęłam całkowicie, bo w ogole do niego nie zaglądam, brak motywacji. To samo z siłownią, basen, jakimiś ćwiczeniami. Zawsze mam milion pomysłów na minute co z sobą zrobic, ale najczęsciej tylko na gadaniu się konczy.
Jestem przeokropnym leniem, jak czegoś nie muszę koniecznie zrobić, to tego nie zrobię. Musi sie naprawde palić. ![]() Także od poniedziałku do czwarku jestem do południa w szkole, potem w ogole nie umiem się do niczego zmotywować, całkowicie nic nie robie. W weekendy dla odmiany śpie do południa, a dopiero wieczorami gdzieś ze znajomymi wychodzę. Chciałabym jakoś zorganizować czas, nabrać chęci, no ale naprawde nie potrafię. ![]() W wakacje praktycznie to samo tylko się spotykam ze znajomymi i wychodzę z psem(mimo, ze to lubie to i tak często wychodzę, bo muszę, a nie z czystych checi bo mi sie nie chce) A w tym roku matura, umrę przez moje lenistwo... Tez bym chciala znac jakiś złoty środek, bo to mnie kiedyś zabije. ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:44.