jak odzyskać chłopaka?

[ironiczna91]

wlasnie o to chodzi, ze nie jestem natarczywa. nie wypisuje do niego co chwile jakichs bredni.
a co do tego, ze chce sie spotkac to uwierz mi gdyby to Ciebie ktos kogo kochasz kopnał w dupe tez bys chciala ta aosobe jeszcze kiedys zobaczyc. bo wiem, ze to bedzie ostatnie spotkanie w zyciu, bo on mieszka ponad 40 km ode mnie a po za tym teraz pracuje jeszcze dalej. dlatego chce ostatniego spotkania. mialam nadzieje, ze moze na spotkaniu bedzie lepiej, ze nie odejdzie, ale nadzei juz nie mam bo gadalam z nim. trudno, jakos sobie poradze.
ale SERIO nie rozumiem Was NIBY dorosłych kobiet, a nie rozumiejacych, ze potrzebuje spotkania. sam powiedział, ze mozemy gadac i spotykac sie jako kumple [moim zdaniem to nie mozliwe, gdzy odleglosc] wiec chce go ujrzec ten jeden raz. jeden jedyny. ktos kto nie został sam z rozerwanym sercem nie potrafi tego zrozumiec.

---------- Dopisano o 15:59 ---------- Poprzedni post napisano o 15:56 ----------

i napewno nie desperatka, czytalam te rozmowy jego z nią. i jakos on pisal ze jemu obojetnie czy ona sie do niego odzywa czy nie, a ona, ze nie ma czasu zeby mu zawracac glowe, i tylko od czasu do czasu chce zagadac co slychac. wiec sorry, ale to ma byc flirt? chyba nie. i wcale go nie bornie. bo wierzcie mi robilam mu awantury o to, ze z nia pisze, a nie wiedzialam co pisze, teraz zobaczylam.

[english_blackberry]

to może faktycznie się z nim spotkaj jeśli będziesz miała możliwość.
Gdybym była na Twoim miejscu też wolałabym o rozstaniu porozmawiać na żywo.Dobrze, że nie piszesz do niego. Tak trzymaj! I głowa do góry!

[tacyta]

Napisane przez ironiczna91

witam.
takich wątków pewnie było sporo, ale sądze, ze kazdy jest nieco inny.
ostatnio zostawił mnie mój chłopak, po 7 miesiącach bycia razem. nie moge sie z tym pogodzić. i pewnie tez nigdy się nie pogodze.

miedzy nami od jakiegos miesiaca było żle, wciaz klotnie itd. on zaproponował z połtora tyg. temu 'separacje', zgodzilam sie, myslalam, ze to pomoze. był u mnie jeszcze w ostatnią niedziele i mowil, ze po tych paru dniach przerwy przyjedzie do mnie, gdy sie namysli co dalej i bedzie jak dawniej.
niestety w czasie tej 'separacji' na jego profilu na naszej-klasie [juz drugi raz taka sama sytuacja w ciagu 2 tyg.] odkrylam wiadomosci, ktore pisał ze swoją byłą, niby nic takiego, ale umawialismy sie nie jednokrotnie, ze jak ona cos napisze, on ma mnie informowac. ogolnie to nie miał z nia od dawna utrzymywac kontaktu ze wzgledu na to, ze dziewczyna moim zdaniem normalna zbytnio nie była [włamała mu sie na gg,i publikowała jego rozmowy ze mna na blogu, groziła mi piszac do mnie na gadu] no ale stało sie tak, ze on załozył sobie nasza klase i ona go tam znalazła i wciaz tam go napastowała az napisał do niej, co odkryłam pierwszy raz, ale mu wybaczyłam, po kłotni co prawda. a drugi raz odkryłam ze z nia pisał wlasnie podczas tej separacji.
zapytałam go wtedy ' -pisales z nia?' a on na to '-nie no coTy', i pytalam tak z piec razy i nic. ja, ze lepiej ma sie przyznac i sobie dobrze przypomiec, to napisał mi, ze nie pamieta, i powiedział, ze mam sobie sprawdzic jego profil, ze nie pisał [oczywiscie wiadomosci juz skasował, bo czytalam to wszystko w nocy, a rano juz tego nie bylo] po czym powiedziałam, ze widziałam na jego profilu wiadomosci od niej i do niej, ale wiem, ze teraz ich tam nie ma bo wszystko usunął. przyznał sie, ale nakrzyczał na mnie, ze go kontroluje [byłam na jego naszej klasie 3 razy, plus raz za pozwoleniem.]
zrobił mi strszna afere, ze jest separacja a ja go kontroluje. rzecz jasna, gdyby wczesniej mnie nie oszukał, nie musiała bym sprawdzać tego nastepny raz, nie wiem jaki cel miał w kłamaniu mi, bo nie pisali tam nic złego, w zasadzie tylko o pracy, a ze ja jestem nerwowa to nakrzyczałam. no i w klotni sie rozstalismy ,przez gadu gadu, napisał mi, ze miał sie zastanowic, a ten spor doprowadzil do tego, ze to koniec, ze on ma dosc, ze przez te klotnie oddalilismy sie od siebie, i ze sie wypalilo.
dodam, ze wczesniejsze klotnie były przez to, ze odmawiał mi spotkan, bo to praca [no to rozumiem, ale nawet w niedziele? nigdy tak nie bylo, ale ok], ale do tego kumple, spotkania z rodzina, i wycieczka z kumplami nad morze. no tak, na dwa dni, a o mnie nie pomyslal w te wakacje wcale. pomimo, ze proponowalam wyjazdy, on mowi, ze nie bo nie ma czasu, choc miał urlop około 3 tygodni.
był to zwiazek na odleglosc i tez zauwazylam jakis miesiac przed rozstaniem, ze nie pisze do mnie juz jak kiedys, zero jakiegos tam 'kochanie' czy 'kotek' tylko teksty typu ' ty słuchaj..' , 'ej czaisz'.
dodam, ze ja probowalam pod wplywem emocji rozstac sie z nim 4 razy, wiem glupio, on poszedl za mna 2 razy, a nastepne dwa to ja wrociłam sama.

mimo tego wszystkiego kiedy ze tak powiem kopnał mnie w tyłek przez to gg, jestem strasznie zrozpaczona i chciała bym aby wrocił. jak myslicie, jest na to szansa?? ostatnio na gadu gadu probowalam mu przypomiec nasze wspolne chwile, i namowic do powrotu, ale mowi, ze albo rozmawiamy jak kumple albo wcale, bo on nie ma ochoty wchodzic w to 2 raz, ze ma dosc, i ze nie mam sie nawet łudzic, ze bedziemy razem.

na koniec dodam,ze wszystko działo sie przez GG, poniewaz nie dosc, ze miszkamy od siebie w znacznej odległości to jeszcze, on wyjechał teraz do stolicy do pracy. mielismy do siebie jakies 50 km, to teraz mamy 250.

aha, on twierdzi, ze chce utrzymywac kontakt na etapie kolezenskim, ale sam do mnie nie zagada, gdy ja zagadam rozmawiamy, ale widac jego nie chec.

prosze o rady. mile widziane takze rady panow, choc tu nie licznych, ale zawsze to facet inaczej mi wytlumaczy, jak to jest na ten meski rozum.

Jego była byla nienormalna, bo grzebała w jego gg a Ty szpiegowałaś go na nk i oczywiście to już było jak najzupełniej normalne... W sumie to nie dziwię się facetowi, że się wkurzył, jak się dowiedział, ze naruszasz jego prywatność. Zresztą z Twojego opisu to wynika, że za bardzo mu na Tobie nie zalezy, skoro najpierw nie ma czasu, potem sam proponuje seperację (może to tylko pretekst, facet nie chciał jakoś z dnia na dzień brutalnie konczyć związku, więc użył znieczulającego 'dajmy sobie trochę czasu na oddech od siebie" co często po prostu oznacza taki zawoalowany koniec związku z zostawieniem otwartej furtki), kontaktuje się z byłą (być może nic miedzy nimi nie ma, ale po co kusi los odnawiając ten kontakt ). Te przesłaniki wskazują, ze jego uczucie do Ciebie najprawdopniej sie wypaliło. Dlatego po prostu najlepiej odpuść sobie, to on Cie zostawił a ty chcesz go błagać o powrót, miej godność dziewczyno. Niektóre związki po prostu sie konczą, czas leczy rany. Nawet jak teraz jest Ci źle, to wkrótce zapomnisz. Dlaczego wkręcasz sobie, że nigdy się z tego nie otrząśniesz, ludzie nie z takich tragedii sie otrząsali Ręce opadają, jak słysżę, gdy ktoś mówi (teraz nie odnoszę sie bezpośrednio do autorki postu) że po rozstaniu z drugą osobą sens życia stracił . Czy to oznacza, ze istnienie kogoś innego nadaje c życiu sens albo że to życie, przez poznaniem "wyjątkowej" osoby nie miało sensu?

[tiofen]

Moja rada jest taka sama jak pozostałych Wizażanek, czyli: odpuść. Z doświadczenia mogę Ci powiedzieć, że są dwie opcje:
albo 1) odpuścisz, on już odpuścił i wyleczysz się z niego
albo 2) odpuścisz minie trochę czasu i się dogadacie.
Z autopsji znam sytuację pt. 'niejasny koniec, potrzebuję go, jest ważny, niech chociaż ze mną zerwie'. Też najpierw czekałam, potem dzwoniłam i pisałam, licząc na rozmowę i chociaż cywilizowane rozstanie, też próbowałam mu przypomnieć wszystko wspólne, też walczyłam. Jednak po jakimś czasie stwierdziłam, że już nie chcę prosić, narzucać się i przestałam się odzywać. Było to trudne, nawet bardzo, często już miałam napisanego sms czy maila i walczyłam żeby go nie wysłać. I wiesz jaka jest pointa? po kilku miesiącach on się odezwał, rozmawialiśmy, zaprzyjaźniliśmy się. Tyle, że w końcu ja się zorientowałam, że on dąży do powrotu a ja tego absolutnie nie chcę. Sama nie umiem zrozumieć jak to się stało - tak bardzo marzyłam żeby go odzyskać a kiedy to stało się możliwe to wolałam nawet najbardziej dotkliwą samotność. Morał jest taki: daj mu spokój, a naprawdę ty na tym skorzystasz

[kolorowepinezki]

Przepraszam, że "wcinam" się w rozmowę, ale chciałabym prosić o radę. Nie wiem, czy ktoś już miał podobny problem, bo nie przeglądałam innych wątków, ale problem dotyczy chłopaka... Byłam z nim prawie 5 miesięcy. Było cudownie, ale od jakiegoś czasu zaczęliśmy się kłócić. Były to drobne sprzeczki i zawsze dochodziliśmy do porozumienia. Ostatnio jednak sprawa się pogorszyła. Wyjechałam do Francji na tydzień. Raz do siebie napisaliśmy, a później cisza. Przez cały tydzień nie dawał znaku życia. Gdy wróciłam do Polski on dalej milczał... W końcu się zdenerwowałam i mu wygarnęłam wszystko, powiedziałam co mi na sercu leży... Dodam jeszcze, że przed wyjazdem do Francji on dał mi wyraźnie do zrozumienia, że chciałby się ze mną przespać. Powiedziałam, że na razie nie wchodzi to w grę, że nie jestem jeszcze na to gotowa... I od tamtego czasu jakby kontak zaczął się urywać. Tak jak napisałam wyżej wygarnęłam mu to, że pewnie jakbym się zgodziła to by był w stanie nawet serenady pod oknem śpiewać itd. on się wkurzył i zadzwonił i się jeszcze bardziej pokłóciliśmy. Dwa dni później napisał, że z nami koniec... Totalnie mnie to załamało. Wiem, że przesadziłam, że to był błąd. Ale po prostu ja już nie wytrzymywałam. Ponad miesiąc się nie widzieliśmy i jeszcze kontakt nam się zaczął urywać. Chcę zrobić wszystko, aby go odzyskać, bo jest dla mnie całym światem. Bardzo go kocham i nie wiem jak sobie bez niego poradzę! Proszę, pomóżcie..

[Bercia13]

Hej..

Mam problem pomóżcie mi podjąć odpowiednią decyzję.. Opowiem Wam moją historię..
Byłam z chłopakiem prawie 6 miesięcy,było nam fantastycznie..Znaliśmy się 3 lata,nasza znajomość układała się różnie.. Na początku tego roku zaczęliśmy się bardziej przyjaźnić,często się spotykaliśmy,wspólne wypady do kina i na Starówkę.. Nie dawałam mu nadziei na to że coś może byc wiecej z tego.. A on powiedział tylko raz że poczeka az ja go sama znajde.. Zapytałam wtedy czy aby na pewno z nim wszystko ok.. I tak sie temat urwal..Spotykaliśmy się nadal aż pewnego razu coś we mnie pękło i zapytałam czy możemy dać sobie szansę na cos wiecej i dalismy sobie szanse..Przez caly tan czas ukladalo nam sie bardzo dobrze,az dziwne bo oboje mamy wladcze charaktery.. Był szczęśliwy ja też.. Byliśmy dla siebie wstanie zrobić wiele.. Pewnego razu przyjechał i powiedział że musimy porozmawiać,dlugo sie zbierał az cos powiedział na ten temat.. Aż zaczął mówić.. Najpierw przytulił mnie mocno a potem powiedział że jestem wspaniałą kobieta,aż za wspaniałą dla niego bo on jest taki straszny,kocha mnie bardzo i nie wyobraż sobie beze mnie życia,ale nie chce mnie ranić i nie chce żebym potem przez niego cierpiała i dlatego musimy się roztarć i chce żebym wiedziała ze nie odchodzi do innej bo nikt nie jest tak wspaniały jak ja.. Gdy to mówił to płakał razem ze mną.. Sam zaproponował spotkanie na następny dzień,spotkaliśmy się i tak się spotykamy,on próbuje powstrzymywać od okazywania emocji ale mu to nie wychodzi.. Mamy ze sobą cały czas kontakt..
Pomóżcie mi podjąć decyzje czy sobie go odpuścić,chociaż nie potrafię bo bardzo go kocham czy walczyć o to uczucie które dawało nam obojgu tyle szczęścia i chęci do życia..

[KropeczkaMala]

ale to znaczy,ze dlaczego Cie zostawia? bo nie zalapalam

[Karena 73]

Napisane przez ironiczna91

wlasnie o to chodzi, ze nie jestem natarczywa. nie wypisuje do niego co chwile jakichs bredni.
a co do tego, ze chce sie spotkac to uwierz mi gdyby to Ciebie ktos kogo kochasz kopnał w dupe tez bys chciala ta aosobe jeszcze kiedys zobaczyc. bo wiem, ze to bedzie ostatnie spotkanie w zyciu, bo on mieszka ponad 40 km ode mnie a po za tym teraz pracuje jeszcze dalej. dlatego chce ostatniego spotkania. mialam nadzieje, ze moze na spotkaniu bedzie lepiej, ze nie odejdzie, ale nadzei juz nie mam bo gadalam z nim. trudno, jakos sobie poradze.
ale SERIO nie rozumiem Was NIBY dorosłych kobiet, a nie rozumiejacych, ze potrzebuje spotkania. sam powiedział, ze mozemy gadac i spotykac sie jako kumple [moim zdaniem to nie mozliwe, gdzy odleglosc] wiec chce go ujrzec ten jeden raz. jeden jedyny. ktos kto nie został sam z rozerwanym sercem nie potrafi tego zrozumiec.

---------- Dopisano o 15:59 ---------- Poprzedni post napisano o 15:56 ----------

i napewno nie desperatka, czytalam te rozmowy jego z nią. i jakos on pisal ze jemu obojetnie czy ona sie do niego odzywa czy nie, a ona, ze nie ma czasu zeby mu zawracac glowe, i tylko od czasu do czasu chce zagadac co slychac. wiec sorry, ale to ma byc flirt? chyba nie. i wcale go nie bornie. bo wierzcie mi robilam mu awantury o to, ze z nia pisze, a nie wiedzialam co pisze, teraz zobaczylam.

Obawiam się, że nawet gdybyś przeczytała w wiadomościach na NK, ze przespali się ze sobą to i tak żądałabyś spotkania bo chciałabyś to na własne oczy zobaczyć inaczej byś nie uwierzyła. Niektórzy to naprawdę....

[Bercia13]

Napisane przez KropeczkaMala

ale to znaczy,ze dlaczego Cie zostawia? bo nie zalapalam

Zostawił mnie dlatego że się bał że mnie zrani i będę przez nigo cierpiała a on tego nie chce.. Według niego jestem zbyt wspaniała żeby być z kimś takim jak on czyli cytuję jego słowa" jestem straszny,beznadziejny i nie posiadam żadnych wspaniałości abyś mogła być ze mną szczęśliwa,nie zasługuje na kogoś tak wspaniałego jak ty"

[Merys]

Napisane przez Bercia13

Zostawił mnie dlatego że się bał że mnie zrani i będę przez nigo cierpiała a on tego nie chce.. Według niego jestem zbyt wspaniała żeby być z kimś takim jak on czyli cytuję jego słowa" jestem straszny,beznadziejny i nie posiadam żadnych wspaniałości abyś mogła być ze mną szczęśliwa,nie zasługuje na kogoś tak wspaniałego jak ty"

Nie chce Cie martwic ale https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=229717
poczytaj sobie

[Karena 73]

Napisane przez Bercia13

Zostawił mnie dlatego że się bał że mnie zrani i będę przez nigo cierpiała a on tego nie chce.. Według niego jestem zbyt wspaniała żeby być z kimś takim jak on czyli cytuję jego słowa" jestem straszny,beznadziejny i nie posiadam żadnych wspaniałości abyś mogła być ze mną szczęśliwa,nie zasługuje na kogoś tak wspaniałego jak ty"

Dobre ! Jesteś zbyt wspaniała, żeby być z kimś takim jak ja, ale ta co stoi już za drzwiami już nie jest taka wspaniała i może się ze mną pomęczyć. Kawalarz

[KropeczkaMala]

Napisane przez Bercia13

Zostawił mnie dlatego że się bał że mnie zrani i będę przez nigo cierpiała a on tego nie chce.. Według niego jestem zbyt wspaniała żeby być z kimś takim jak on czyli cytuję jego słowa" jestem straszny,beznadziejny i nie posiadam żadnych wspaniałości abyś mogła być ze mną szczęśliwa,nie zasługuje na kogoś tak wspaniałego jak ty"

wiesz co wez olej tego faceta a takie teksty to juz mega stary numer... nie chcesz z kims byc albo masz innego/inna na boku/oku to wyglaszasz tekst wlasnie w tym stylu wiem bo sama stosowalam wiele razy ;/ nie wierze,ze facet potrafi byc tak samokrytyczny ...nie zawracaj sobie nim glowy

[Dociakowa]

Napisane przez kolorowepinezki

Przepraszam, że "wcinam" się w rozmowę, ale chciałabym prosić o radę. Nie wiem, czy ktoś już miał podobny problem, bo nie przeglądałam innych wątków, ale problem dotyczy chłopaka... Byłam z nim prawie 5 miesięcy. Było cudownie, ale od jakiegoś czasu zaczęliśmy się kłócić. Były to drobne sprzeczki i zawsze dochodziliśmy do porozumienia. Ostatnio jednak sprawa się pogorszyła. Wyjechałam do Francji na tydzień. Raz do siebie napisaliśmy, a później cisza. Przez cały tydzień nie dawał znaku życia. Gdy wróciłam do Polski on dalej milczał... W końcu się zdenerwowałam i mu wygarnęłam wszystko, powiedziałam co mi na sercu leży... Dodam jeszcze, że przed wyjazdem do Francji on dał mi wyraźnie do zrozumienia, że chciałby się ze mną przespać. Powiedziałam, że na razie nie wchodzi to w grę, że nie jestem jeszcze na to gotowa... I od tamtego czasu jakby kontak zaczął się urywać. Tak jak napisałam wyżej wygarnęłam mu to, że pewnie jakbym się zgodziła to by był w stanie nawet serenady pod oknem śpiewać itd. on się wkurzył i zadzwonił i się jeszcze bardziej pokłóciliśmy. Dwa dni później napisał, że z nami koniec... Totalnie mnie to załamało. Wiem, że przesadziłam, że to był błąd. Ale po prostu ja już nie wytrzymywałam. Ponad miesiąc się nie widzieliśmy i jeszcze kontakt nam się zaczął urywać. Chcę zrobić wszystko, aby go odzyskać, bo jest dla mnie całym światem. Bardzo go kocham i nie wiem jak sobie bez niego poradzę! Proszę, pomóżcie..

Nie dostał tego co chciał ( czyt. sexu) i zawinął żagle. Olej go

[krooolewna]

Napisane przez Dociakowa

Nie dostał tego co chciał ( czyt. sexu) i zawinął żagle. Olej go

[Syska1]

Słuchaj nie obraź się, ale to jest chore. Ja rozumiem, że go kochasz, ale on jest człowiekiem i potrzebuje prywatności. To co robisz jest megastycznym błędem, bo bardziej go tym wkurzasz...

[kalincia]

Napisane przez Bercia13

Zostawił mnie dlatego że się bał że mnie zrani i będę przez nigo cierpiała a on tego nie chce.. Według niego jestem zbyt wspaniała żeby być z kimś takim jak on czyli cytuję jego słowa" jestem straszny,beznadziejny i nie posiadam żadnych wspaniałości abyś mogła być ze mną szczęśliwa,nie zasługuje na kogoś tak wspaniałego jak ty"

Taki bajer chłopak wciska, jak chce odejsć i wyjść na tego szlachetnego. To typowe. To nie jest prawda NIGDY. Nie ma takiej opcji.

[Zimowysnieg]

Chciałam się zapytać was czy korzystałyście z tej ukrainki Wróżki Lilith Black Moon albo wiery z Orli apropos uroków miłosnych ?

[elekted16]

witam wybaczcie że wcinam się w rozmowę ale mam problem... tydzień temu rozstałam się z chłopakiem, byłam z nim prawie 5 miesięcy. Bardzo się kochaliśmy i ja nadal go Kocham ale od 2 tygodni przed zerwaniem bardzo się zmienił, juz nie miał czasu dla mnie, zmienił swoje zachowanie... nie chciał mnie przytulić, pocałować. nie przyjeżdżał na weekendach do mnie bo twierdził że nie może... nauka i te sprawy, doskonale to rozumiałam... chciałam się dowiedzieć co się stało że tak nagle się zmieniło jego zachowanie do mnie ale twierdził ze wszystko jest w porządku i wgl. coraz częściej dochodziło do kłótni. stwierdziłam że dam mu trochę czasu na przemyślenie tego wszystkiego i zadecydowanie co będzie dalej... gdy zapytałam jaką decyzję podjął powiedział że już chyba nie ma sensu tego dalej przeciągać... miałam nadzieję ze zmieni zdanie ale jednak nie. podziękował mi za wspólnie spędzone chwile i powiedział że ''być może jeszcze znów się coś wydarzy i będziemy razem'' , gdy zapytałam co się stało ze tak nagle się zmieniły jego uczucia do mnie powiedział że sam nie wie i to chyba taki główny powód , nie wiem co robić... od zerwania miną ponad tydzień a ja mam straszną ochotę aby do niego napisać... czy to jest dobry pomysł. ? wszyscy mi tego odradzają a ja naprawdę bym chciała do niego wrócić... pomóżcie.

[elekted16]

witam wybaczcie że wcinam się w rozmowę ale mam problem... tydzień temu rozstałam się z chłopakiem, byłam z nim prawie 5 miesięcy. Bardzo się kochaliśmy i ja nadal go Kocham ale od 2 tygodni przed zerwaniem bardzo się zmienił, juz nie miał czasu dla mnie, zmienił swoje zachowanie... nie chciał mnie przytulić, pocałować. nie przyjeżdżał na weekendach do mnie bo twierdził że nie może... nauka i te sprawy, doskonale to rozumiałam... chciałam się dowiedzieć co się stało że tak nagle się zmieniło jego zachowanie do mnie ale twierdził ze wszystko jest w porządku i wgl. coraz częściej dochodziło do kłótni. stwierdziłam że dam mu trochę czasu na przemyślenie tego wszystkiego i zadecydowanie co będzie dalej... gdy zapytałam jaką decyzję podjął powiedział że już chyba nie ma sensu tego dalej przeciągać... miałam nadzieję ze zmieni zdanie ale jednak nie. podziękował mi za wspólnie spędzone chwile i powiedział że ''być może jeszcze znów się coś wydarzy i będziemy razem'' , gdy zapytałam co się stało ze tak nagle się zmieniły jego uczucia do mnie powiedział że sam nie wie i to chyba taki główny powód , nie wiem co robić... od zerwania miną ponad tydzień a ja mam straszną ochotę aby do niego napisać... czy to jest dobry pomysł. ? wszyscy mi tego odradzają a ja naprawdę bym chciała do niego wrócić... pomóżcie.

[elekted16]

witam wybaczcie że wcinam się w rozmowę ale mam problem... tydzień temu rozstałam się z chłopakiem, byłam z nim prawie 5 miesięcy. Bardzo się kochaliśmy i ja nadal go Kocham ale od 2 tygodni przed zerwaniem bardzo się zmienił, juz nie miał czasu dla mnie, zmienił swoje zachowanie... nie chciał mnie przytulić, pocałować. nie przyjeżdżał na weekendach do mnie bo twierdził że nie może... nauka i te sprawy, doskonale to rozumiałam... chciałam się dowiedzieć co się stało że tak nagle się zmieniło jego zachowanie do mnie ale twierdził ze wszystko jest w porządku i wgl. coraz częściej dochodziło do kłótni. stwierdziłam że dam mu trochę czasu na przemyślenie tego wszystkiego i zadecydowanie co będzie dalej... gdy zapytałam jaką decyzję podjął powiedział że już chyba nie ma sensu tego dalej przeciągać... miałam nadzieję ze zmieni zdanie ale jednak nie. podziękował mi za wspólnie spędzone chwile i powiedział że ''być może jeszcze znów się coś wydarzy i będziemy razem'' , gdy zapytałam co się stało ze tak nagle się zmieniły jego uczucia do mnie powiedział że sam nie wie i to chyba taki główny powód , nie wiem co robić... od zerwania miną ponad tydzień a ja mam straszną ochotę aby do niego napisać... czy to jest dobry pomysł. ? wszyscy mi tego odradzają a ja naprawdę bym chciała do niego wrócić... pomóżcie.

[ogolnie]

Napisane przez elekted16

witam wybaczcie że wcinam się w rozmowę ale mam problem... tydzień temu rozstałam się z chłopakiem, byłam z nim prawie 5 miesięcy. Bardzo się kochaliśmy i ja nadal go Kocham ale od 2 tygodni przed zerwaniem bardzo się zmienił, juz nie miał czasu dla mnie, zmienił swoje zachowanie... nie chciał mnie przytulić, pocałować. nie przyjeżdżał na weekendach do mnie bo twierdził że nie może... nauka i te sprawy, doskonale to rozumiałam... chciałam się dowiedzieć co się stało że tak nagle się zmieniło jego zachowanie do mnie ale twierdził ze wszystko jest w porządku i wgl. coraz częściej dochodziło do kłótni. stwierdziłam że dam mu trochę czasu na przemyślenie tego wszystkiego i zadecydowanie co będzie dalej... gdy zapytałam jaką decyzję podjął powiedział że już chyba nie ma sensu tego dalej przeciągać... miałam nadzieję ze zmieni zdanie ale jednak nie. podziękował mi za wspólnie spędzone chwile i powiedział że ''być może jeszcze znów się coś wydarzy i będziemy razem'' , gdy zapytałam co się stało ze tak nagle się zmieniły jego uczucia do mnie powiedział że sam nie wie i to chyba taki główny powód , nie wiem co robić... od zerwania miną ponad tydzień a ja mam straszną ochotę aby do niego napisać... czy to jest dobry pomysł. ? wszyscy mi tego odradzają a ja naprawdę bym chciała do niego wrócić... pomóżcie.

a co, nie wyjdzie mu z dziewczyną, z którą się za Twoimi plecami umawiał?
ja to tak odebrałam.

---------- Dopisano o 17:27 ---------- Poprzedni post napisano o 17:25 ----------

Napisane przez elekted16

od zerwania miną ponad tydzień a ja mam straszną ochotę aby do niego napisać... czy to jest dobry pomysł. ? wszyscy mi tego odradzają a ja naprawdę bym chciała do niego wrócić...

po co ? co byś mu napisała? nie pogrążaj się i nie pisz, zachowaj swoją godność, bo życie w przyszłości nieraz będzie Ci ją chciało podeptać.

---------- Dopisano o 17:29 ---------- Poprzedni post napisano o 17:27 ----------

Napisane przez elekted16

gdy zapytałam co się stało ze tak nagle się zmieniły jego uczucia do mnie powiedział że sam nie wie i to chyba taki główny powód

Główny powód jest taki, że nie wie jak powiedzieć Ci, że poznał kogoś innego. I stąd ściema, że naszły go wątpliwości co do jego uczuć. Coś musiał Ci powiedzieć.

[Bercia13]

Napisane przez elekted16

witam wybaczcie że wcinam się w rozmowę ale mam problem... tydzień temu rozstałam się z chłopakiem, byłam z nim prawie 5 miesięcy. Bardzo się kochaliśmy i ja nadal go Kocham ale od 2 tygodni przed zerwaniem bardzo się zmienił, juz nie miał czasu dla mnie, zmienił swoje zachowanie... nie chciał mnie przytulić, pocałować. nie przyjeżdżał na weekendach do mnie bo twierdził że nie może... nauka i te sprawy, doskonale to rozumiałam... chciałam się dowiedzieć co się stało że tak nagle się zmieniło jego zachowanie do mnie ale twierdził ze wszystko jest w porządku i wgl. coraz częściej dochodziło do kłótni. stwierdziłam że dam mu trochę czasu na przemyślenie tego wszystkiego i zadecydowanie co będzie dalej... gdy zapytałam jaką decyzję podjął powiedział że już chyba nie ma sensu tego dalej przeciągać... miałam nadzieję ze zmieni zdanie ale jednak nie. podziękował mi za wspólnie spędzone chwile i powiedział że ''być może jeszcze znów się coś wydarzy i będziemy razem'' , gdy zapytałam co się stało ze tak nagle się zmieniły jego uczucia do mnie powiedział że sam nie wie i to chyba taki główny powód , nie wiem co robić... od zerwania miną ponad tydzień a ja mam straszną ochotę aby do niego napisać... czy to jest dobry pomysł. ? wszyscy mi tego odradzają a ja naprawdę bym chciała do niego wrócić... pomóżcie.

Daj sobie z nim spokój,wiem że to nie jest łatwe,ale szkoda twojego czasu na niego... pewnie poznał kogoś,albo znudziło mu się uczucie do Ciebie... Nie warto zawracać sobie nim głowy.. Wiem co mówię miałam podobnie...