Sex W Czasie Ciazy

[bydgoszczanka]

Witajcie. My na razie mamy zakaz, ale moje libido też spadło do 0. Słyszałam taką oto teorię na ten temat: mężczyzna jest nam potrzebny m.in. do rozmnażania i jak już się sprawdzi, to niektóre "samice" go odrzucają Mają to czego chciały.
Pozdrawiam i życzę zwiększenia chęci na baraszkowanie Wam i sobie też

[roxi1980]

Napisane przez Marzena7777

uuuu....to nie za ciekawie Jak to twoj TZ przezył Bo moj to by chyba zeswirowal i "sperma " by mu do głowy uderzyla :hahaha ::brzydal :

hihi przeżył i chyba, aż tak nie ucierpiał, bo zdaje sobie sprawę, że takie rzeczy się zdarzają, a jednak wspomina coś o rodzeństwie dla Norberta
a poważnie - początkowo miałczał jak bardzo mu źle, ale jak ruchy naszego "kosmity" zaczęły być dla niego wyczuwalne, to mówił, że by już nie chciał, bo takie miałby wrazenie, jakby właził nie na swój teren... I cały czas Norbertowi wygrażał - że jeszcze go nie ma, a już sobie grabi, bo zabrał mu cały plac zabaw...

Napisane przez kropka75

Są inne metody, niedowcipne przecież.

[JamaJeczKa]

Napisane przez roxi1980

hihi przeżył i chyba, aż tak nie ucierpiał, bo zdaje sobie sprawę, że takie rzeczy się zdarzają, a jednak wspomina coś o rodzeństwie dla Norberta
a poważnie - początkowo miałczał jak bardzo mu źle, ale jak ruchy naszego "kosmity" zaczęły być dla niego wyczuwalne, to mówił, że by już nie chciał, bo takie miałby wrazenie, jakby właził nie na swój teren... I cały czas Norbertowi wygrażał - że jeszcze go nie ma, a już sobie grabi, bo zabrał mu cały plac zabaw...

hehe no nie mogę dobre dobre!
Mój Tz cierpi w milczeniu....ale juz blizej niz dalej

[kropka75]

Napisane przez roxi1980

a poważnie - początkowo miałczał jak bardzo mu źle, ale jak ruchy naszego "kosmity" zaczęły być dla niego wyczuwalne, to mówił, że by już nie chciał, bo takie miałby wrazenie, jakby właził nie na swój teren... I cały czas Norbertowi wygrażał - że jeszcze go nie ma, a już sobie grabi, bo zabrał mu cały plac zabaw...

---------- Dopisano o 08:11 ---------- Poprzedni post napisano o 08:08 ----------

A mój mnie traktuje jak jajko... Nie wiem czy to docenić, czy się obrazić...

Co napomykam o mici mici, to on mnie na nowo pyta czy można. Ale widzę, że jakoś się nie pali do tego.

Nawet powydurniać się nie możemy... Co go posmyram, pomiziam czy coś tam durnowatego zrobię dla żartu, to on się zatrzymuje w pół ruchu i mówi do mnie, że teraz to on mi nic nie może zrobić.