|
|
#31 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 31 910
|
Dot.: Pieniądze a początek dorosłego życia
Cytat:
nie ty jedna w ten sposób studiujesz i nie ty jedna musisz sobie z tym radzić, wg mnie to nie jest powód do dumy. Z ciekawości: jakie kierunki studiujesZ?
|
|
|
|
|
|
#32 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 2 181
|
Dot.: Pieniądze a początek dorosłego życia
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#33 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 31 910
|
Dot.: Pieniądze a początek dorosłego życia
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#34 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 2 181
|
Dot.: Pieniądze a początek dorosłego życia
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#35 | |
|
Buc
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: z kropki.
Wiadomości: 9 912
|
Dot.: Pieniądze a początek dorosłego życia
Cytat:
Domyślasz się dobrze , ale ja też się domyślam, że nie wiesz jak trudno jest sobie radzić w realnym zawodowym życiu. I często jest tak, że nawet studiując jedne kierunek nie idziesz do dziekanatu i nie mówisz na co chcesz chodzić. Ogólnie nie chcę zmniejszać wartości Twoich wyborów, bo nie o to mi chodzi, aczkolwiek jestem zwolenniczką godzenia nauki z pracą, bądź zdobywania doświadczenia zawodowego a nie studiowania dziennie czy studiowania kilku kierunków naraz. Prawdziwe życie przed Tobą.
__________________
|
|
|
|
|
|
#36 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 2 181
|
Dot.: Pieniądze a początek dorosłego życia
Cytat:
VisionAM - a co jest skomplikowane? Nie mówię, że plan jest, bo też nie uważam, że jest bardzo skomplikowany, ale wymaga trochę gimnastyki i ogarnięcia wszystkiego. A co w "prawdziwym życiu" wymaga czegoś więcej niż ogarnięcia i pokoordynowania wielu czynników? Prowadzenie domu? Praca? (jak praca - w urzędzie, jako menager, jako budowlaniec?) I jeśli ktoś mógłby mi wyjaśnić - co to jest waszym zdaniem "prawdziwe życie"? Kupienie mieszkania, zarabianie pieniędzy i wychowywanie dzieci? Bo sorry, ale jeśli o takie prawdzie życie wam chodzi, to mam nadzieję, że nigdy nie będę 'prawdziiwie życ". Edytowane przez abraxas2871 Czas edycji: 2009-12-12 o 21:22 |
|
|
|
|
|
#37 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 31 910
|
Dot.: Pieniądze a początek dorosłego życia
Po prostu dziwi mnie jaki zawód wymaga przejścia przez 7 kierunków, no ale skończmy temat już bo offtopujemy.
|
|
|
|
|
#38 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Lubin (Nie LubLin ;))
Wiadomości: 1 952
|
Dot.: Pieniądze a początek dorosłego życia
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#39 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 31 910
|
Dot.: Pieniądze a początek dorosłego życia
Po prostu zastanawiałam się jaka specjalność wymaga wyboru miedzy aż 7 kierunkami, wg mnie obecnie jest tyle różnych kierunków do wyboru, że wydaje mi się to nierealne, no ale skończmy Oftopować
|
|
|
|
|
#40 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Lubin (Nie LubLin ;))
Wiadomości: 1 952
|
Dot.: Pieniądze a początek dorosłego życia
|
|
|
|
|
#41 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 2 030
|
Dot.: Pieniądze a początek dorosłego życia
Jezu jeśli dziewczyna chce studiować 3 kierunki i jej się to udaje to bardzo dobrze nie ma się czego czepiać.
Ja bym chciała dwa, póki co jestem na 1wszym roku wiec zobaczymy jak to będzie osobiście nie jestem zwolenniczka studiów zaocznych, no chyba, ze ktoś naprawdę musi. Ale studia zaoczne za które płaca rodzice to już lekka paranoja jest(a znam takie osoby) Zresztą umówmy się jaka to niezwykła, dającą doświadczenie na rynku pracy może wykonywać osoba z na 1,2 roku studiów czyli z wykształceniem średnim?? A jednak materiał na studiach zaocznych często jest węższy niż na dziennych, dyplom tez jest inny Nie wiem, może ja jestem nieżyciowa i źle skończę ale wole studiować dziennie, rozwijać się, poznawać nowych ludzi niż od razu po liceum wejść w tryb praca na pełen etat a w weekendy szkoła. ale oczywiście są osoby, którym to pasuje
__________________
Postanowienie na 2015: nauczę się grac na gitarze
i nie będę już farbować włosów |
|
|
|
|
#42 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 10 965
|
Dot.: Pieniądze a początek dorosłego życia
Mieszkam razem z bratem we własnym mieszkaniu.Pieniądze na życie dostaję od mamy,która jest zdania że tak długo jak studiuję tak długo ona będzie mi pomagać,gdyż najważniejsze jest wykształcenie.Licencjat kończyłam dziennie i już wtedy zaczęłam pracować sama dla siebie,by mieć na swoje wydatki.Teraz robię mgr zaocznie i dalej pracuję - jako zastępca kierownika w sklepie w CH. Wypłata spokojnie wystarcza mi na własne wydatki jak i na dorzucenie się do wydatków domowych.Do tej pory większość pieniędzy rozpływała się na przyjemności ode mnie dla mnie
ale powoli zaczynam oszczędzanie i inwestowanie,żeby przygotować się do odcięcia od maminego portfela,bo w końcu kiedyś trzeba..
|
|
|
|
|
#43 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 3 995
|
Dot.: Pieniądze a początek dorosłego życia
Cytat:
![]() uważasz ze studenci zaoczni nie rozwijają się i nie poznaja nowych ludzi ?
__________________
'We smiling high, watching the good things passing by. Pretend the feeling fine, but inside we're crying sometimes' |
|
|
|
|
|
#44 |
|
Wtajemniczenie
|
Dot.: Pieniądze a początek dorosłego życia
Jak ja szłam na studia, to dostawałam od rodziców co miesiąc dużą kwotę na utrzymanie się w innym mieście, bo jak to moja mama stwierdziła - 'nie po to idziesz na studia, by pracować'. Więc zasada była prosta - albo praca albo studia. Bo nie dostałabym z wykształceniem średnim pracy na tyle dobrze płatnej, by się samodzielnie utrzymać, bądźmy realistami.
Na czwartym roku dorabiam sobie całkiem nieźle, pieniądze od rodziców odkładam na konto, razem ze stypendium, nie wydaję tego. Nie wyobrażam sobie zbytnio pracy i studiowania dziennego na początku, chyba że ktoś ma mało zajęć i to niezbyt wymagających. A co do studiowania dziennego i zaocznego, to nie czarujmy się, na studiach zaocznych poziom jest okrojony, a poza tym, dużo kierunków nie powinno istnieć w formie zabawy weekendowej, bo to bezsens. Chociażby wszelakie filologie. Naprawdę ktoś wierzy w to, ze opanuje ten sam materiał chociażby z japońskiego tak samo dobrze w ciągu 1 weekendu, jak studenci dzienni w ciągu 2 tyg.? Dochodzi do tego kwestia regularnych testów, zadań domowych, wejściówek, etc. Zaoczne są dla ludzi, którzy muszą pracować, a jednocześnie chcą mieć papierek. Dla papierka właśnie, imho. EDIT: Pogrzebcie w necie, a znajdziecie gdzieś rozporządzenie, które mówi o tym, że na studiach dziennych jest obowiązek przerobienia 100% programu, na zaocznych 80, a wieczorowych 60. A poza tym, niby jak program moze nie być okrojony, skoro powiedzmy na kierunku A ma się zajęcia 3x w tyg. od 8 do 18.30 bez przerwy, a przez resztę dni po 3-4 zajęcia, a weekend ile ma godzin? Może siedzenie od 8 do 22 w piątek, sobotę i niedzielę pozwoliłoby to wykonać, ale mało kto ma tak zajęcia na zaocznych, a poza tym, to już nie ta sama jakość nauki. Właściwie żadna jakość
__________________
gdybyś była trochę większa upiekłbym Cię w słodkim cieście Moja wymiana - Parfumerie Generale, L'Artisan, ETRO i inne! Edytowane przez Cathas Czas edycji: 2009-12-12 o 22:10 |
|
|
|
|
#45 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 2 030
|
Dot.: Pieniądze a początek dorosłego życia
Cytat:
napisałam często a nie zawsze. Zależy to od uczelni i od kierunku. A dyplom jest inny bo jest na nim napisane, ze ukończyłosie studia zaoczne to dość logiczneNie twierdze, ze się nie rozwijają ale jednak chodzenie do szkoły 4 razy w miesiącu zamiast 5 razy w tygodniu trochę zmienia. Z opowieści znajomych słyszałam ze pod koniec całego dnia na zajęciach trudniej im się skupić, z ludźmi widywanymi co drugi weekend kontakt jest słabszy i ogólnie nie ma tego ,,studenckiego życia". Ale nie neguje tego, ze ktoś może mieć inne odczucia i być zadowolony ze studiów zaocznych Ale ja ogólnie rzecz biorąc zgadzam się z Cathas
__________________
Postanowienie na 2015: nauczę się grac na gitarze
i nie będę już farbować włosów Edytowane przez irie18* Czas edycji: 2009-12-12 o 22:08 |
|
|
|
|
|
#46 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: domciu;)
Wiadomości: 794
|
Dot.: Pieniądze a początek dorosłego życia
Ajajaj! I znów wątek który schodzi na dywagacje nad wyższością studiów dziennych nad zaocznymi, tudzież odwrotnie i nad koniecznością zdobywania doświadczenia zawodowego. Wiecie, ludzie sobie różnie życie komponują i niechaj sobie każdy żyje jak chce- byleby był zadowolony.
Ogólnie uważam, że koleżanka abraxas2871 sama sobie wystawia świadectwo "znającej życie" i bardzo "rozwijającej się" przyznając, że od ilśtam nie była na głupim piwie ze znajomymi. No kurcze, rozumiem mieć dużo na głowie, ale kiedy dasz sobie chwilę relaksu i wytchnienia? Zeby nie było offtopu: ja studiuję dziennie i nie uważam, by pobieranie pieniędzy od rodziców było jakąś ujmą na honorze. Jednak sytacje, kiedy student ma ze 2 dni wolne na uczelni, a weekendy spędza na zwiedzaniu nowych klubów i leczeniu kaca uważam za lekko.... groteskowe i zawstydzające. Sama pracuję od 2 semestru i tak, mimo że na początku nie była to praca ambitna- dzięki niej pól roku temu udało mi się znaleźć całkiem przyzwoitą robotę biurową. Teraz jestem na 3 roku, i całkiem spora brać studencka zaczyna kombinować "że moze by tak do praacy iść?" i pojawiają się wizje pracy przy bireczku, w spokojnej firmie, najlepiej wśród papierów, oczywiście na pół etat bądź też odrobinę mniej. No a niestety- bez żadnego doświadczenia o taką pracę naprawdę truuudno... Także podsumowjąc: dostaję od mamy na pokój, który dzielę na pól z TŻtem, i tak ze 100 zł na "jedzenie" czasami, a cała reszta, czyli "reszta jedzenia", ksiązki, piwko, zachcianki, kosmetyki i ciuszki pokrywam z własnego budżetu- i uważam ,że póki jestem na dziennych studiach to całkiem rozsądny i uczciwy kompromis. Edytowane przez Martika_ Czas edycji: 2009-12-12 o 22:21 |
|
|
|
|
#47 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 2 819
|
Dot.: Pieniądze a początek dorosłego życia
Osoby które twierdzą że to wstyd brać od rodziców kasę na studiach - niech lepiej zastanowią się co piszą!
Mówienie "utrzymuję się sama ze stypendium" - taak? Przeważnie te stypendia dla ubogich studentów są zdobywane przez ludzi którzy na to nie zasługują.... przez oszukiwanie (czy oboje rodziców pracuje czy jedno na czarno), kasę mają ale w zaswiadczeniu wychodzi ze 1 biedny rodzic utrzymuje całą rodzinę . I się kasę ściąga... ; / i się chwali że sie samemu utrzymuje... cudownie :/ Studiuję dziennie I rok i jestem całkowicie finansowana przez moich rodziców. Nasza sytuacja finansowa jest OK. Nie mogę ubiegać się o stypendium a też bym chciała lecieć na taką łatwiznę, temat stypendiów znam od podszewki i przekręty moich znajomych również. Nie pracuję bo nie mam na to czasu, uczę się. Wydaje pieniądze rodziców na to co chce, baluję, piję ich za ich pieniążki. Grzech co nie?
__________________
CZYTAJ SKŁAD ! ! ! masz prawo wiedzieć co jesz. |
|
|
|
|
#48 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 2 147
|
Dot.: Pieniądze a początek dorosłego życia
Studiuję dziennie , mieszkam z rodzicami. Chciałabym sama, ale zwyczajnie mnie nie stać. Choćbym nie wiem jak się sprężyła z pracą to i tak nie ma takiej opcji. Musialabym minimum 1000 zł miesięcznie brać od rodziców (oczywiście mówie o minimalnej kasie na przeżycie, a nie ukrywam, że nie lubię biednie żyć
), zresztą nie jest mi aż tak źle z nimi. Szczerze mówiąc trochę glupio mi było brać od nich kasę na mieszkanie czy studia. Wyprowadzę się kiedy zacznę porządnie zarabiać i będzie mnie na to stać Dodatkowo pracuję 2 razy w tygodniu. Zarabiam 600 - 700 zł . Sama sponsoruję sobie ubrania, kosmetyki, wyjścia. Od rodziców kasę ciągnę "tylko" na jedzenie
|
|
|
|
|
#49 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 9 506
|
Dot.: Pieniądze a początek dorosłego życia
Rodzice mi powtarzają "studiuj studiuj do oporu bo stać nas na to. my tak nie mogliśmy bo nasze rodziny były biedne i prędko zagonili nas do pracy. ty pracować nie musisz więc się ucz". Mam takie marzenie - 3 lata - studia dzienne i potem praca i studia zaoczne, bo po prostu będzie mi głupio prosić ich o pieniądze na imprezę a i doświadczenie zawodowe by się przydało
To nie jest żaden wstyd czy grzech. Może wstyd gdy bierze się na studia i jedzenie a najzwyczajniej w świecie przepija się ciężko zarobione pieniądze. Ale jeśli sytuacja finansowa rodziców pozwala na płacenie dziecku za mieszkanie i życie w innym mieście - no to przepraszam czemu nie...
__________________
Kto sieje wiatr ten zbiera burze
![]() |
|
|
|
|
#50 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Pieniądze a początek dorosłego życia
Mam 20 lat.
Mieszkam pół na pół w studenckim mieszkaniu i z rodzicami(weekend). Moi rodzice mówią, że dopuki się uczę dziennie oni mnie chcą i będą mnie utrzymywać. Ale jeśli przerwe nauke/ zmienie tryb na zaoczny, znajde prace(nawet studiujac dziennie), wyjde za mąż, będę mieszkać z facetem, zajdę w ciąże zaczynam utrzymywać się sama.Mam tez obiecane, że jesli mądrze pokieruje swoim życiem(a raczej edukacja- pierw zdobędę zawód, tytul magistra, później się będę brała za tworzenie rodziny) rodzice znacznie pomogą mi w stracie w prawdziwe dorosłe życie. Takich mam rodziców, oni we mnie są stanie dużo zainwestować jeśli będę umiała sobie na to zapracować i to docenić. Glupoty bardzo nie lubią i podejrzewam, że gdybym nagle w wieku 20 lat chciała wyjść za mąż, wpadła lub postanowiła iśc do pracy bez zawodu mój kontakt z rodzicami znacznie by sie pogorszył. Szczególnie z ojcem bo dla niego takie osoby to idioci, a on nie zniosl by że córka jest jedna z nich ![]() Nie wiem na ile to normalne. Na pewno smutne, że nie miałabym w nich wsparcia jesli zorbiłabym coś nie po ich myśli, ale z drugiej str właśnie mam taki plan jak oni i nie zamierzam bawić się w rodzine przed skonczeniem studiow. I jeszcze jedno, gdybym juz pracowała na pewno nie przeszłoby mieszkanie u rodziców i nie dokładanie się do czynszu rachunków itp... Chyba, że odkładałabym na własne mieszkanie/ samochód i oni by widzieli, że naprwde odkładam, a nie udaje. Bardzo tez możliwe że ten czynsz mój zbierałby tato i dał mi gdybym miała jakiś większy wydatek (mieszkanie, auto). Dodam, że jestem jedynaczką i sytuacja finansowa moich rodziców jest dosyć dobra, więc nie mam jakis wyrzutów sumienia, że biore kase ![]() A tym bardziej nie uważam, że to brak honoru. Kiedys ja też będę inwestować w swoje dzieci, tak jak oni we mnie, a w nich dziadkowie.
__________________
I swear, I'll kill her... włosy, paznokcie i biust. ![]() Po prostu od urodzenia jestem chora na lenia
Wszystko co robię - robię tak od niechcenia... Bo wolny czas to jest coś co lubie, tych co pracują i się uczą nie rozumiem! Edytowane przez wsiowy_gupek Czas edycji: 2009-12-13 o 00:40 |
|
|
|
|
#51 | |
|
Buc
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: z kropki.
Wiadomości: 9 912
|
Dot.: Pieniądze a początek dorosłego życia
Cytat:
raz . nie menager a manager. ( edit. walę się w pierś ta forma jest też ok. ) dwa. rozumiem, że studiujesz dla własnej przyjemności, pracować będziesz charytatywnie, mieszkać będziesz w szałasie, a dzieci się pojawią albo nie. ![]() Prawdziwe życie polega na odpowiedzialności. Za siebie. Za kogoś. Za innych. A to, że zarabianie pieniędzy, własne mieszkanie plus ewentualne potomstwo są dla niektórych, bądź większości podstawowymi wartościami przysłowiowego prawdziwego życia nic na to nie poradzisz. Jesteś idealistką albo młodą osobą, jeśli myślisz, że jest inaczej.
__________________
Edytowane przez suszarka Czas edycji: 2009-12-13 o 00:34 |
|
|
|
|
|
#52 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 9 506
|
Dot.: Pieniądze a początek dorosłego życia
A co to niby jest prawdziwe życie jak nie usamodzielnienie się? Nikt nie każe mieć dzieci i męża ale niezależność od rodziców i stabilna sytuacja finansowa, własne mieszkanie to jeden z elementów dorosłego, prawdziwego życia. Bo niby czym jest prawdziwe życie jak nie ustatkowanie się i 'odcięcie pępowiny'?
__________________
Kto sieje wiatr ten zbiera burze
![]() |
|
|
|
|
#53 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 909
|
Dot.: Pieniądze a początek dorosłego życia
Cytat:
![]()
__________________
they said there's too much caffeine in your blood stream and a lack of real spice in your life |
|
|
|
|
|
#54 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Opole
Wiadomości: 4 882
|
Dot.: Pieniądze a początek dorosłego życia
Nie czarujmy się, że na każdych studiach zaocznych jest przerabiany ten sam program, bo nie jest. Zaoczne sa dobre dla kierunków humanistycznych i ekonomii i zarządzania, ale dla prawdziwych kierunków technicznych nie, bo raz te kierunki są trudne, trzeba mieć czas, żeby się tego nauczyć, dwa, 2 razy w tygodniu po kilka godzin nie przerobię laborek, konwerek, wykładów z kilku przedmiotów i nie napiszę sprawozdań z każdych laborek. Tylko studia dzienne pozwalają tak naprawdę zgłębić wiedzę, zainteresować się tym. Moje studia są moją pasją i nie wyobrażam sobie, żebym miała się uczyć tylko części materiału na odwal się. Zresztą na studiach dziennych jest pewien przesiew i pewne twarde wymagania, no i cotygodniowe koła, co tak naprawdę jest dobre, bo zapewnia wysoki poziom kształcenia.
A co to samego tematu, to studiuję dziennie, moi rodzice w pełni mnie utrzymują, dają mi pieniądze na jedzenie, ciuchy, imprezy. Mieszkam z nimi, bo mieszkam w mieście akademickim. I rodzice powiedzieli mi, że dopóki będę studiować dziennie, to będą mnie utrzymywać. I jeśli zechcę robić doktorat, to również będą mnie wspierać finansowo. A tato zapowiedział, że na koniec studiów, jeśli będę mogła się pochwalić tytułem mgra albo dra przed nazwiskiem, mogę liczyć na mieszkanie i samochód na początek samodzielnego życia. Jestem jedynaczką, której rodzice mają dobrą sytuację materialną, dlatego mogę sobie pozwolić na to, by w pełni koncentrować się na tym, co mnie pasjonuje
|
|
|
|
|
#55 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: domciu;)
Wiadomości: 794
|
Dot.: Pieniądze a początek dorosłego życia
Po wpisach dziewczyn , które są w całości finansowane przez rodziców, mam wrażenie, że taki układ straszliwie rozleniwia... "No bo co, rodzice mają, nasza sytuacja finansowa jest ok, więc w imię czego mam się umartwiać stojąc na kasie w H&Mie?"... A na prezenty świąteczne też Wam rodzice dają pieniądze?
Wiecie, ja nie neguję pomocy rodziców. Neguję taką bierną postawę pt. "skoro im się powodzi, to po co ja mam się starać"? Ano po to, żeby staruszkowie sobie mogli pojechać na super wakacje, tdzież odłożyć trochę do przyszłej emeryturki, lub po prostu żeby w swoim budżecie nie musieli uwzględniać comiesięcznego wydatku rzędu tysiącileśtam złotych na dwdziestoparoletnią latorośl... Szczerze mówiąc, wiem, że moja mama odkłada co miesiąc jakąs kwotę, która w przyszłości ma być takim "posagiem dla mnie"- ja tego absolutnie od niej nie oczekuję, ale jeśli mi podaruje ileśtam pieniędzy w chwili skończenia studiów lub mojego ślubu to jakoś nie będę rękami i nogami się zapierała. Ale jednocześnie mam świadomość,że wcale nie mszę tej kwoty dostać oraz że przez studia nie żerowałam tylko na niej. Cytat:
Mam nadzieję, że tak tylko mówią, a w razie czego wciąż będą dla Ciebie podporą... Wiesz, ja też teoretycznie nie mam planów zachodzić w ciążę ani brać slubu przez końcem studiów, ale wiem, że w życiu różnie bywa.... Domyślam się, że jakbym zaszła w ciąże, moja mama na początk nie byłaby jakoś szczególnie zachwycona, ale też domyślam się, że na pewno by mi pomogła- i nie mówię t tylko o kwestiach materialnych.... W sytuacji, gdy pracuję, mam jż trochę oszczędności, mój TŻ również , nie wyobrażam sobie, żeby rodzice puścili focha, że się chcemy zaręczyć, albo że cośtam robimy nie po ich myśli.
|
|
|
|
|
|
#56 |
|
Ekspert GotowaniaNaGazie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Wsi spokojna, wsi wesoła...
Wiadomości: 9 363
|
Dot.: Pieniądze a początek dorosłego życia
" I znów oczekujecie, że na start dostaniecie w posagu samochów i mieszkanko, no bo z czego kupic?... A potem powstają posty na wizażu, że "a jak byłam studentką to byłam taka bogata, i jak ja mam teraz wyżyć za 1500 zł?"" Wiesz, jak mnie rodzice utrzymują na studiach, to może nie jest to niezbędne minimum, ale naprawdę niewiele powyżej. Dwa, dopiero teraz jestem na trzecim roku, poprzednie dwa lata studiów dziennych raczej nie dały pracować konkretne (ale zawsze potrafiłam jakieś tam korepetycje wepchnąć). 4 i 5 rok, zamężna będę, więc tutaj to na pewno rodzice nie będą mnie utrzymywać. Już sama zamierzam pracować. I wiem że będę zarabiać mało, ale doświadczenie na start po studiach - bezcenne. Z mieszkaniem mam całkiem fajną sytuacje w porównaniu do niektórych, rodzice mi zostawiają całe mieszkanie. Nie w wielkim mieście, ale pieniądze ze sprzedaży pójdą na działkę pod Mój Wymarzony Domek (jak u Ani Shirley
) Jak czasami czytam wypowiedzi niektórych wizażanek, to pewnie połowa by uznała że jak przez całe dzieciństwo żyłam w biedzie. Ciuchy z bazaru, żadnych markowych kometyków, żadnych wujazdów na wakacje (no, jedne kolonie nad Bałtykiem kiedyś ). Teraz nasza sytuacja się troszkę poprawiła. Więc uważam, że życie na jakimś mniejszym poziomie nie załamie mnie psychicznie, a będzie tylko motywacją, by lepiej sie starać.
Edytowane przez mikia20 Czas edycji: 2009-12-13 o 10:32 |
|
|
|
|
#57 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 2 157
|
Dot.: Pieniądze a początek dorosłego życia
Cytat:
Studiuję na kierunku, który jest dosyć wymagający. Mam tylko 24 godziny tygodniowo, ale to wiąże się z poświęceniem 'po zajęciach'. Dla niektórych ludzi studia to kurs, który się przechodzi zbierając jakieś wpisy w indeksie. Dla mnie studia to... całe moje życie. Dosłownie i w przenośni. Ja nie chcę 'dostać zaliczenia', chcę zdobyć wiedzę, która będzie mi potrzebna w moim przyszłym zawodzie... a to będzie odpowiedzialna praca. 24 godziny zajęć tygodniowo wiążą się z mniej więcej taką samą, a nawet większą ilością czasu poświęconego na pracę w domu. Tak jak pisałaś - sprawozdania z laboratoriów, projekty, przygotowanie do kolokwiów/kartkówek/wejściówek... to zabiera dużo czasu. Jasne, że można prześliznąć się przez studia zaliczając wszystko na 3, w ostatnim terminie i byle jak. Ale ja sobie tego nie wyobrażam. Studiuję dziennie, bo myślę, że studia zaoczne nie dałyby mi kompleksowego przygotowania. Gdybym studiowała zaocznie, musiałabym włożyć jeszcze więcej pracy w 'domową naukę' - i prawdopodobnie nie miałabym wiele czasu na pracę w sensie zdobywania pieniędzy. Mam ten komfort, że mogę mieszkać z rodzicami, a na uczelnię mam 20 minut autobusem. I korzystam z tego. Rodzice mnie utrzymują - zarabiam tylko na swoje przyjemności, dorywczo. Nie chciałabym jednak być na ich utrzymaniu, gdybym wyjechała do innego miasta (bo nie muszę wyjeżdżać, mam swój ukochany wydział w swoim ukochanym mieście). Ale rozumiem osoby, które są na utrzymaniu rodziców, bo musiały wyjechać na studia (bo w ich otoczeniu nie ma uczelni, która im odpowiada). Nie wydaje mi się, żeby to była jakaś plama na honorze. |
|
|
|
|
|
#58 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
|
Dot.: Pieniądze a początek dorosłego życia
Ja mieszkam z rodzicami i oni mnie utrzymują...póki co
Nie zarabiam jeszcze, więc nie wyprowadziłabym się, bo nie utrzymałabym się sama - a nie widzę sensu w wyprowadzaniu się jeśli nie jest się samodzielnym. Studiuję dziennie + uczę się języków, m.in. w weekendy, więc pracować nie bardzo mam kiedy. Dostaję kieszonkowe co miesiąc (250zł), z którego wykupuję sobie bilet miesięczny na komunikację miejską, opłacam wszelkie ksera i inne takie, prezenty dla innych jak trzeba, leki jak trzeba, ubrania, kosmetyki i własne kaprysy na które mnie stać. Próbuję co miesiąc coś odkładać jeszcze tak, żeby coś tam mieć na wakacje i całej sumy nie ciągnąć od rodziców. Naukę, mieszkanie, jedzenie i telefon opłacają rodzice (czyli większość ).
__________________
|
|
|
|
|
#59 | ||
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 1 816
|
Dot.: Pieniądze a początek dorosłego życia
Cytat:
![]() Cytat:
![]() Na pierwszym roku byłam finansowana przez rodziców. Dostawałam stałą kwotę miesięcznie i mogłam zrobić z nią, co chciałam - kupić sobie ciuch w H&M albo odłożyć na święta. Na drugim i trzecim roku dostawałam stypendium i wtedy nie dostawałam nic od rodziców, chyba, że miałam więcej wydatków, to oczywiście mnie wspomagali. Na trzecim roku trochę też dorabiałam i teraz na czwartym została mi tylko ta praca raz w tygodniu (na stypendium niestety już się nie załapałam). Nawet gdybym nie miała swoich pieniędzy, moja mama nie pozwoliłaby, żebym chodziła w starych, zniszczonych butach, albo odmawiała sobie nowej bluzki (wszystko w granicach zdrowego rozsądku, oczywiście).Niektórzy zaczynają życie na swoim zaraz po maturze, inni wolą poświęcić ten czas jeszcze na naukę. Każdy robi, jak uważa i na co pozwalają mu warunki, więc bezsensem jest ta kłótnia, które rozwiązanie jest lepsze, a które gorsze. Edytowane przez mmm87 Czas edycji: 2009-12-13 o 11:21 |
||
|
|
|
|
#60 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
|
Dot.: Pieniądze a początek dorosłego życia
Cytat:
Oni twierdzą tak jak Twoi - masz szanse się uczyć (czy to języki czy coś), to masz się uczyć za ich pieniądze, bo ich na to stać - gdyby nie było ich stać, to sprawa wyglądałaby na pewno inaczej. Ale jeśli jest jak jest, to oni sami mnie pchają do takich właśnie kursów wszelkich, dodatkowej nauki i jakbym chciała za granicę jechać studiować, to pewnie też by mnie w pewnym stopniu finansowali (bo wiadomo, że zapracować też bym musiała, żeby się utrzymać). Oni wiedzą, że jak się młody człowiek zaczyna dopiero usamodzielniać, to jest mu ciężko...i na takie rzeczy jak dokształcanie się często kasy nie ma - więc póki jest, trzeba korzystać
__________________
|
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 08:00.




nie ty jedna w ten sposób studiujesz i nie ty jedna musisz sobie z tym radzić, wg mnie to nie jest powód do dumy. Z ciekawości: jakie kierunki studiujesZ?


masz aż tak szerokie zainteresowania czy sama nie wiesz co chcesz w życiu robić?
, ale ja też się domyślam, że nie wiesz jak trudno jest sobie radzić w realnym zawodowym życiu.







ale powoli zaczynam oszczędzanie i inwestowanie,żeby przygotować się do odcięcia od maminego portfela,bo w końcu kiedyś trzeba..

masz prawo wiedzieć co jesz.


Mam nadzieję, że tak tylko mówią, a w razie czego wciąż będą dla Ciebie podporą... Wiesz, ja też teoretycznie nie mam planów zachodzić w ciążę ani brać slubu przez końcem studiów, ale wiem, że w życiu różnie bywa.... Domyślam się, że jakbym zaszła w ciąże, moja mama na początk nie byłaby jakoś szczególnie zachwycona, ale też domyślam się, że na pewno by mi pomogła- i nie mówię t tylko o kwestiach materialnych.... W sytuacji, gdy pracuję, mam jż trochę oszczędności, mój TŻ również , nie wyobrażam sobie, żeby rodzice puścili focha, że się chcemy zaręczyć, albo że cośtam robimy nie po ich myśli.
).

