milosc a wyobrazenia co do wlasnej przyszlosci

[cerveza]

Napisane przez srebrnykot

cerveza - wybacz, ale co Ci do tego, co robi bądź czego nie robi roxyroxy w łóżku, tudzież do jej czystości i sumienia? Chcesz pomóc, udziel rady, zamiast rościć sobie prawo do oceniania moralności Autorki.
Rozumiem wyrażanie opinii, ale natrętne, złośliwe moralizatorstwo mnie odstrasza, jak każda inna postać fanatyzmu.

Trafiłam w czuły punkt
Wypowiada się na forum, co daje mi prawo oceniania jej przez pryzmat tego co pisze.

Ale ok, mogę dać jej radę : ja bym nie chciała być z facetem, z którym nie da się porozmawiać o tak ważnej sferze życia jaką jest seks. Związek u mnie = brak tabu, więc czym prędzej uciekłabym od pruderyjnego faceta. O tym nieszczęsnym ślubie też się nie wypowie, czy on w ogóle coś mówi, czy tylko milczycie jak jesteście razem? Takie coś by mi nie odpowiadało i zostawiłabym już dawno typa, który się nie potrafi w pewnych kwestiach wypowiedzieć.

[Aiiiiiii]

A moze on po prostu nie chce slubu w ogole? Bo sa tacy ludzie ktorzy nie chca( np. ja). Ale boi sie ci powiedziec o tym wprost i odwleka. Dla niektorych malzenstwo jest naturalnym nastepstwem bycia ze soba, a dla innych niekoniecznie. Wg mnie to nie obowiazek. Chociaz ja po tylu latach wolalabym uslyszec ze nie chce slubu w ogole niz ze jestem potencjalna kandydatka.
To co napisalas ze obudzisz sie za 10 lat z reka w nocniku wydaje sie byc bardzo prawdopodobne. Wyraznie rozmijacie sie w swoich oczekiwaniach co do przyszlosci. Jedynym lekarstwem jest kompromis lub rozstanie. Choc nie bardzo wyobrazam sobie kompromis w tej sytuacji ( bo albo on sie z toba ozeni wbrew sobie, albo ty zrezygnujesz z ozenku rowniez na sile), albo rozstanie.

W ogole rozmawialam ostatnio z kolezanka, ktora mieszka w Irlandii i powiedziala mi ze tam jest zupelnie inny system wartosci niz u nas, yzn najwazniejsza jest praca i kariera, dorabianie sie a dopiero duzo duzo pozniej rodzina i stabilizacja zyciowa. Nie uogolniam, cytuje tylko kolezanke ale moze cos w tym jest?

[elllcia89]

w jednej piosence jest taki fajny wers:
Bo każdy szuka kogoś, by pójść tą samą drogą
Teraz ci jest z nim dobrze, ale zwiazek musi miec perspektywy. Jesli macie rozne plany na przyszlosc to nic ci nie pozostaje innego jak rozstac sie z nim. Lepiej teraz niz pozniej.
Mama mi zawsze powtarzala, ze w życiu wbrew pozorom nalezy kierowac się rozsadkiem, a nie sercem, bo duzo lepiej sie na tym wychodzi.

[srebrnykot]

Napisane przez cerveza

Trafiłam w czuły punkt

Owszem. Negując moje wewnętrzne przekonanie, że odbiorca zasługuje na szacunek i że każdy powinien dbać o własny kręgosłup moralny, zamiast namiętnie agitować rozmówców.
Chodziło o granicę między oceną, a złośliwością.
Mniejsza z tym, koniec offtopa.

[Lexie]

Napisane przez Aiiiiiii

A moze on po prostu nie chce slubu w ogole? Bo sa tacy ludzie ktorzy nie chca( np. ja). Ale boi sie ci powiedziec o tym wprost i odwleka.

Chyba właśnie (po części) z powodu takich obaw powstał ten wątek. Też tak myślę, że może on odwleka bo wie jakie podejście ma autorka i wie, że prawdopodobnie związek się posypie jak się okaże, że on np w ogóle nie planuje ślubu, a ona o nim marzy. Że on nie chce dzieci albo dopuszcza taką opcję ale dopiero za 10 lat, a ona nie będzie chciała tyle czekać, pomijając już fakt, że poród przed 40stką to jednak nieco późno.

[cerveza]

Napisane przez srebrnykot

Owszem. Negując moje wewnętrzne przekonanie, że odbiorca zasługuje na szacunek i że każdy powinien dbać o własny kręgosłup moralny, zamiast namiętnie agitować rozmówców.
Chodziło o granicę między oceną, a złośliwością.
Mniejsza z tym, koniec offtopa.

Ja po prostu walczę z absurdami

"Dla mnie slub ma znaczenie religijne" "Pod wzgledem seksualnym uklada nam sie dobrze"

Absurd jak się patrzy i takich rzeczy nie pomijam w wypowiedziach i mam do tego prawo. I w żadnym miejscu nie jestem złośliwa, bo nie zależy mi na tym, aby komuś dokopać, tylko aby mu uświadomić jak bardzo dziwne jest jego postępowanie i jak bardzo nie ma ono sensu

EOT

[paula78]

A od kiedy to dzieci mozna miec tylko w małżeństwie ?

Probleme nie jest slub ,dzieci itp ale to ,ze facet się nijak nie deklaruje i ty boisz sie ,ze ejstes tylko kandydatka na żone i moze pojawic sie jakas inna, nie czujesz tej pewnosci ze ty zostaniesz na zawsze i on tego chce.

Gdybys miala poczucie bezpieczenstwa i faktycznie czula sie pewnie nie bylo by podejmowania rozmów o slubie z ktorych on sie wykręca.

szkoda ze nie potrafi ci zapewnic tej pewnosci -pozornej bo przeciez ludzi sie rozstaja i majac papierek.

Przycisnij go i wyjasnij sprawę bez sensu jesttracic czas i życie na wieczne proby rozmów i oczekiwania z jasnie pan cos z tym zrobi.

[kinghah]

Napisane przez cerveza

Ja po prostu walczę z absurdami

"Dla mnie slub ma znaczenie religijne" "Pod wzgledem seksualnym uklada nam sie dobrze"

Absurd jak się patrzy i takich rzeczy nie pomijam w wypowiedziach i mam do tego prawo. I w żadnym miejscu nie jestem złośliwa, bo nie zależy mi na tym, aby komuś dokopać, tylko aby mu uświadomić jak bardzo dziwne jest jego postępowanie i jak bardzo nie ma ono sensu

EOT

Ale wytykanie autorce jak bardzo błądzi w swojej religijności w momencie gdy ona potrzebuje rady w zgoła innej dziedzinie życia jest brakiem kultury i sprawianiem sobie satysfakcji pt. "No i zaistniałam na forum, hehe, jestem lepsza niż ona, bo ona żyje w zakłamaniu". Żal.

[szugarbejb]

A po co facet ma brać ślub i się deklarować skoro teraz ma wszystko bez papierka i bez deklaracji ? Mieszkacie razem, żyjecie razem, seks itp.

Posłałabym go w trąbę, książę zasmarkany. Pan nie będzie o tym rozmawiał, Pana boli głowa, ewentualnie może kiedyś potencjalnie jeśli miałby to może ewentualnie Ty. No to ewentualnie niech wypierdziela na drzewo.

[sine.ira]

Napisane przez coff3ina

Mogę Ci za to napisać co zaobserwowałam w Szkocji w której mieszkam. Większość mężczyzn tu bierze ślub ok 35 roku życia, lub później.

No więc właśnie. To nie Polska gdzie w wieku 30 lat wypada mieć co najmniej 2 dwójkę dzieci i żonę od lat 10 Na tzw. zgniłym zachodzie ludzie dają sobie więcej czasu na młodość a nie kapcanieją tuż po 20tce.

Ten gościu jest o tyle podejrzany, ze na temat ślubu reaguje wysypką. Chyba nie jesteś tą "jedyną" obawiam się.

[bura kocurka]

Napisane przez szugarbejb

A po co facet ma brać ślub i się deklarować skoro teraz ma wszystko bez papierka i bez deklaracji ? Mieszkacie razem, żyjecie razem, seks itp.

Posłałabym go w trąbę, książę zasmarkany. Pan nie będzie o tym rozmawiał, Pana boli głowa, ewentualnie może kiedyś potencjalnie jeśli miałby to może ewentualnie Ty. No to ewentualnie niech wypierdziela na drzewo.

No podsumowanie jak się patrzy

Napisane przez sine.ira

No więc właśnie. To nie Polska gdzie w wieku 30 lat wypada mieć co najmniej 2 dwójkę dzieci i żonę od lat 10 Na tzw. zgniłym zachodzie ludzie dają sobie więcej czasu na młodość a nie kapcanieją tuż po 20tce.
Ten gościu jest o tyle podejrzany, ze na temat ślubu reaguje wysypką. Chyba nie jesteś tą "jedyną" obawiam się.

Też uważam, że uczulenie na rozmowy to zły objaw...i to "jesteś potencjalną kandydatką na żonę"
No ale kurcze, ja rozumiem że zwleka się z posiadaniem dzieci do 30tki powiedzmy...albo nawet 35 - ale ten facet pewnie zamierza zwlekać do 50tki albo do nigdy...to jak roxyroxy ma mieć dzieci, które chciałaby mieć? Na starość kiedy już jej jajniki przestaną pracować?

[hryzotemis]

Chyba zdecydowałabym się odejść.
Po pierwsze: On nie potrafi z Tobą rozmawiać na tak ważne tematy, jakim jest seks, małżeństwo, rodzina.
Po drugie: Tutaj raczej nie chodzi o ślub, o papierek, ale o jakąkolwiek deklarację, poczucie bezpieczeństwa, w końcu założenie rodziny. Jak widać on wcale o tym nie myśli. Wasze drogi się zupełnie mijają na takim etapie i szczęśliwi nie będziecie.
Po trzecie: Bierz się za kolegę

[sine.ira]

Napisane przez hryzotemis

Chyba zdecydowałabym się odejść.
Po pierwsze: On nie potrafi z Tobą rozmawiać na tak ważne tematy, jakim jest seks, małżeństwo, rodzina.
Po drugie: Tutaj raczej nie chodzi o ślub, o papierek, ale o jakąkolwiek deklarację, poczucie bezpieczeństwa, w końcu założenie rodziny. Jak widać on wcale o tym nie myśli. Wasze drogi się zupełnie mijają na takim etapie i szczęśliwi nie będziecie.
Po trzecie: Bierz się za kolegę

Też tak myślę
I co do kolegi też się zgadzam. Zresztą autorka wątku sama już szuka awaryjnego wyjścia, wystawia nogę za próg. I słusznie, skoro tamten nie tylko, że nie planuje niczego w ciągu najbliższych lat, ale w ogóle temat jest dla niego tak "wrogi", że aż nie chce go w ogóle poruszać. Może nie ma zaufania do swojej kobiety, posądza ją o interesowność, złe intencje...może ma jakieś złe doświadczenia wyniesione z domu...nie wiadomo, ale coś jest z nim nie tak Moim zdaniem nie ma to nic wspólnego z wiekiem, tzn. nie uważam, że jak ma 30tkę to już daaawno powinien myśleć o ustatkowaniu się. W różnym tempie ludzie do tego dojrzewają, a 30tka to zaledwie próg dojrzałości i jeszcze trochę czasu ma. W aspekcie wieku nie dramatyzowałabym tak jak większość tutaj sie wypowiadających.

[dobrarada]

Skoro tak alergicznie reaguje na wiadomości o cudzych dzieciach - może po prostu jest bezpłodny i wie o tym.....
i oddala w czasie konfrontację z rzeczywistością?

tym bardziej, ze pochodzi z wielodzietnej rodziny.

a może przez całe dzieciństwo miał przechlapane w związku z taką ilością rodzenstwa i po prostu ma dość ludzi.

[lachryma]

Napisane przez roxyroxy

Rozumiem ,ze musi byc na to gotowy , ze ma inne plany ( zrobic doktorat, kariere, chcialby pracowac na jakies zagranicznej placowce prze jakis czas).

to jego plany, jego kariera zawodowa, jego ewentualne wyjazdy zagraniczne- a gdzie TY w tym wszystkim? mam wrażenie, że jesteś troszkę na boku. może to po prostu typ, któremu należy najpierw na osobistym suksesie, jakimś samospełnieniu, a potem dopiero rodzina itd?
Podobnie jak Twój TŻ masz swoje plany- tylko zgoła inne od jego...
jak dla mnie mimo wszystko najważniejsza jest rozmowa i nie rozumiem sytuacji, że on reaguje na jakiekolwiek rozmowy o rodzinie, narzeczeństwie z taką awersją! jakby ktoś go katował takimi tematami. dziwne to. ja bym spróbowała pogadać, żeby on np wyjaśnił dlaczego tak podchodzi do tych spraw. zaznacz, że dla Ciebie małżeństwo to istotny aspekt życia. powodzenia

[brownayes]

Napisane przez dobrarada

Skoro tak alergicznie reaguje na wiadomości o cudzych dzieciach - może po prostu jest bezpłodny i wie o tym.....
i oddala w czasie konfrontację z rzeczywistością?

tym bardziej, ze pochodzi z wielodzietnej rodziny.

a może przez całe dzieciństwo miał przechlapane w związku z taką ilością rodzenstwa i po prostu ma dość ludzi.

Prawdemówiąc też pomyślałam, że problem może jest bardziej psychologiczny ? Moze autorko powinnaś z nim porozmawiać bardziej szczerze, ale na spokojnie i bez nacisku...

---------- Dopisano o 13:46 ---------- Poprzedni post napisano o 13:42 ----------

Napisane przez cerveza

Ja po prostu walczę z absurdami

"Dla mnie slub ma znaczenie religijne" "Pod wzgledem seksualnym uklada nam sie dobrze"

Absurd jak się patrzy i takich rzeczy nie pomijam w wypowiedziach i mam do tego prawo. I w żadnym miejscu nie jestem złośliwa, bo nie zależy mi na tym, aby komuś dokopać, tylko aby mu uświadomić jak bardzo dziwne jest jego postępowanie i jak bardzo nie ma ono sensu

EOT

Cerveza ale co Ciebie to obchodzi ?? Ja akurat to rozumiem... ślub ma znaczenie religijne, ale to nie znaczy, że np. czekałabym z seksem do ślubu... moze to absurd, ale ktoś kto uprawia seks przed ślubem też może byc wierzącym.

[cerveza]

Napisane przez brownayes

Cerveza ale co Ciebie to obchodzi ?? Ja akurat to rozumiem... ślub ma znaczenie religijne, ale to nie znaczy, że np. czekałabym z seksem do ślubu... moze to absurd, ale ktoś kto uprawia seks przed ślubem też może byc wierzącym.

A gdzie ja napisałam, że nie może być wierzącym
Uprawiając seks przed ślubem można być wierzącym, ale nie jest się wtedy religijnym. Pisanie, że ślub ma wymiar religijny, w momencie odrzucenia zasad religii to bzdura.
Religijny i wierzący to nie są synonimy, naucz się rozróżniać znaczenie tych słów:
religijny - postępujący zgodnie z zasadami religii
wierzący - uznający istnienie Boga/bogów

I powtarzam : mnie to nie obchodzi, ja tylko wychwytuję absurdy. Lubię też tłumaczyć ludziom rzeczy, które są być może dla nich zbyt trudne do pojęcia.

[brownayes]

Napisane przez cerveza

A gdzie ja napisałam, że nie może być wierzącym
Uprawiając seks przed ślubem można być wierzącym, ale nie jest się wtedy religijnym. Pisanie, że ślub ma wymiar religijny, w momencie odrzucenia zasad religii to bzdura.
Religijny i wierzący to nie są synonimy, naucz się rozróżniać znaczenie tych słów:
religijny - postępujący zgodnie z zasadami religii
wierzący - uznający istnienie Boga/bogów

I powtarzam : mnie to nie obchodzi, ja tylko wychwytuję absurdy. Lubię też tłumaczyć ludziom rzeczy, które są być może dla nich zbyt trudne do pojęcia.

Ok, zauważyłam, że lubisz wychwycać takie absurdy. Poniekąd masz racje coś w tym jest, aczkolwiek można być też religijnym w sensie modlić się, chodzić do Kościoła, przestarzegać wielu innych zasad i uważać się za Katolika... seks przed ślubem jest grzechem z tym sie zgodzę. Wychwyciłaś to. Mimo to osoby religijne moga go popełniać. Osoby religijne, a nie tylko wierzace. Bo wierzace to trochę za słabe słowo. Osoba wierząca wierzy i nic poza tym nie robi, nie praktykuje. Ale jakby nie tego dotyczy temat wątku. Dziewczyna chciałaby wziasć ślub czy to cos złego ?

[cerveza]

Napisane przez brownayes

Ok, zauważyłam, że lubisz wychwycać takie absurdy. Poniekąd masz racje coś w tym jest, aczkolwiek można być też religijnym w sensie modlić się, chodzić do Kościoła, przestarzegać wielu innych zasad i uważać się za Katolika... seks przed ślubem jest grzechem z tym sie zgodzę. Wychwyciłaś to. Mimo to osoby religijne moga go popełniać. Osoby religijne, a nie tylko wierzace. Bo wierzace to trochę za słabe słowo. Osoba wierząca wierzy i nic poza tym nie robi, nie praktykuje. Ale jakby nie tego dotyczy temat wątku. Dziewczyna chciałaby wziasć ślub czy to cos złego ?

Osoby religijne popełniają grzechy, spowiadają się z nich, żałują i obiecują poprawę. Czy ktoś kto prowadzi regularne życie seksualne żałuje tego i próbuje się poprawić? Wątpię. Dlatego pisanie o religijnym wymiarze ślubu jest dla mnie śmieszne.

To, że ona chciałaby wziąĆ, ślub nie jest niczym złym. Ale z kim ona chce go wziąć -z facetem, który nie potrafi o niczym sensownym rozmawiać. Wahałabym się na jej miejscu i to bardzo. Właściwie, to dziwię jej się, że jest z nim tak długo.

[rybcia0x1]

a ja bym poleciła przeczytać książkę - "dlaczego mężczyźni poślubiają zołzy" - czy jakoś tak
napisana w śmieszny sposób - a może i jednak tamtejsze rady na coś się przydadzą?
przeczytać zawsze można i wyrobić sobie opinię na ten temat

[roxyroxy]

Napisane przez cerveza

A gdzie ja napisałam, że nie może być wierzącym
Uprawiając seks przed ślubem można być wierzącym, ale nie jest się wtedy religijnym. Pisanie, że ślub ma wymiar religijny, w momencie odrzucenia zasad religii to bzdura.
Religijny i wierzący to nie są synonimy, naucz się rozróżniać znaczenie tych słów:
religijny - postępujący zgodnie z zasadami religii
wierzący - uznający istnienie Boga/bogów

I powtarzam : mnie to nie obchodzi, ja tylko wychwytuję absurdy. Lubię też tłumaczyć ludziom rzeczy, które są być może dla nich zbyt trudne do pojęcia.

Cerveza, wyraic swoje zdanie mozesz ale tlumaczyc mi nic nie musisz. Mam inne poglady niz Ty. Sprowadzasz instytucje malzenstwa do samego seksu, dla mnie bierze sie slub z innych powodow niz mozliwosc uprawiania seksu. Wg Twojej teorii, osoba ktora grzeszy w jakikolwiek sposob nie powinna przyjmowac jakichkolwiek sakramentow, czy obchodzic swiat itd.
Jestem osoba wierzaca , nie w kazdym kosciele jest sakrament spowiedzi. Mozesz mnie wyzywac od hipokrtek, ale na szczescie to nie Ty mnie bedziesz oceniac i moje postepowanie.

Zauwaz, ze Ty jestes przeciwna instytucjii malzenstwa. Gdybym napisla ,ze wole slub cywilny to dowalilabys mi,ze chodzi mi tylko o papierek ( juz to napisalas wczesniej).

Zycze Ci abys sie nauczyla szanowac zdanie innych ludzi i nie narzucala mi swojego.

Poza tym dziwi cie ,ze jestem z moim Tz dlugo? Nikt nie jest idealny i watpie aby ktokolwiek mial perfekcyjny zwiazek. Oprocz problemu opisanego w watku, nie moge sie do niczego przyczepic. Tz jest wspanialym facetem i dlatego zalezy mi abysmy mieli podobne poglady co do przyszlosci.



Do reszty dziewczyn, dziekuje bardzo za wypowiedzi. Porozmawiam z moim tz po swietach bo nie chce na razie psuc atmosfery. Mam nadzieje,ze nie skonczy sie tak jak zawsze. Jeszcze dodam dla jasnosci, ze gdyby mi powiedzial,ze nie chce slubu ale zalezy mu aby byc ze mna i planuje spedzic ze mna zycie ( co nie musi sie spelnic, wiadomo roznie w zyciu bywa) to bylabym w stanie jakos sie z tym pogodzic. Chodzi o to,ze on twierdzi iz kazdy chlopak jest taki sam i nie chce rozmawiac na temat zwiazku. dodam ,ze czesto mi mowi ,ze mnie kocha itd i widze to po jego zachowaniu , nie mam co do tego watpliwosci.
Po prostu chcialabym aby nie unikal takich rozmow,zwlaszcza,ze wie iz mi nie zalezy na slubie/dzieciach juz teraz tylko w przyszlosci.

Jeszcze raz dziekuje za wypowiedzi.

[cerveza]

Napisane przez roxyroxy

Cerveza, wyraic swoje zdanie mozesz ale tlumaczyc mi nic nie musisz. Mam inne poglady niz Ty. Sprowadzasz instytucje malzenstwa do samego seksu, dla mnie bierze sie slub z innych powodow niz mozliwosc uprawiania seksu. Wg Twojej teorii, osoba ktora grzeszy w jakikolwiek sposob nie powinna przyjmowac jakichkolwiek sakramentow, czy obchodzic swiat itd.
Jestem osoba wierzaca , nie w kazdym kosciele jest sakrament spowiedzi. Mozesz mnie wyzywac od hipokrtek, ale na szczescie to nie Ty mnie bedziesz oceniac i moje postepowanie.

Zauwaz, ze Ty jestes przeciwna instytucjii malzenstwa. Gdybym napisla ,ze wole slub cywilny to dowalilabys mi,ze chodzi mi tylko o papierek ( juz to napisalas wczesniej).

Zycze Ci abys sie nauczyla szanowac zdanie innych ludzi i nie narzucala mi swojego.

Poza tym dziwi cie ,ze jestem z moim Tz dlugo? Nikt nie jest idealny i watpie aby ktokolwiek mial perfekcyjny zwiazek. Oprocz problemu opisanego w watku, nie moge sie do niczego przyczepic. Tz jest wspanialym facetem i dlatego zalezy mi abysmy mieli podobne poglady co do przyszlosci.



Do reszty dziewczyn, dziekuje bardzo za wypowiedzi. Porozmawiam z moim tz po swietach bo nie chce na razie psuc atmosfery. Mam nadzieje,ze nie skonczy sie tak jak zawsze. Jeszcze dodam dla jasnosci, ze gdyby mi powiedzial,ze nie chce slubu ale zalezy mu aby byc ze mna i planuje spedzic ze mna zycie ( co nie musi sie spelnic, wiadomo roznie w zyciu bywa) to bylabym w stanie jakos sie z tym pogodzic. Chodzi o to,ze on twierdzi iz kazdy chlopak jest taki sam i nie chce rozmawiac na temat zwiazku. dodam ,ze czesto mi mowi ,ze mnie kocha itd i widze to po jego zachowaniu , nie mam co do tego watpliwosci.
Po prostu chcialabym aby nie unikal takich rozmow,zwlaszcza,ze wie iz mi nie zalezy na slubie/dzieciach juz teraz tylko w przyszlosci.

Jeszcze raz dziekuje za wypowiedzi.

1. "Wg Twojej teorii, osoba ktora grzeszy w jakikolwiek sposob nie powinna przyjmowac jakichkolwiek sakramentow" - nigdzie tak nie napisałam, wyciągasz mylne wnioski. Czytaj ze zrozumieniem :

Osoby religijne popełniają grzechy, spowiadają się z nich, żałują i obiecują poprawę. Czy ktoś kto prowadzi regularne życie seksualne żałuje tego i próbuje się poprawić? Wątpię. Dlatego pisanie o religijnym wymiarze ślubu jest dla mnie śmieszne

Uprawiając seks przed ślubem można być wierzącym, ale nie jest się wtedy religijnym. Pisanie, że ślub ma wymiar religijny, w momencie odrzucenia zasad religii to bzdura.
Religijny i wierzący to nie są synonimy, naucz się rozróżniać znaczenie tych słów:
religijny - postępujący zgodnie z zasadami religii
wierzący - uznający istnienie Boga/bogów

Wydaje mi się, że napisałam to zrozumiałym językiem.

"dla mnie bierze sie slub z innych powodow niz mozliwosc uprawiania seksu" - oczywiście, że tak. Tylko przypadkiem wg religii seks można uprawiać tylko po ślubie, przeoczyłaś ten mały szczegół.

Ale już dość o tym, przejdę do sedna tego wątku :

"Poza tym dziwi cie ,ze jestem z moim Tz dlugo?" - tak, z pewnego powodu tak. Mianowicie nie rozmawiacie ze sobą o wszystkim i to jest problem. Nie wyobrażam sobie, aby po tylu latach nie móc porozmawiać ani o tym nieszczęsnym seksie ani o tym dokąd zmierza związek.
Bo if(dwoje ludzi==zwiazek)
{tabu = 0;}
I nie ma innej możliwości.

"Zauwaz, ze Ty jestes przeciwna instytucjii malzenstwa." - a tego tak bym nie ujęła. Napisałam, że nie rozumiem dzikiego parcia na ślub. Bo skoro i tak zachowujecie się jak małżeństwo, to papier niczego nie zmieni. Mieszkacie ze sobą, współżyjecie, macie wpólne gospodarstwo domowe, zgadza się? Co innego, jeśli ludzie mieszkaja osobno i ślub ma sprawić, że beda mieszkac razem, miec wspolna kase itp - wtedy rozumiem, ze sie dazy do niego. Ale wy i tak razem mieszkacie, wiec nic sie nie zmieni. Stad nie rozumiem parcia na slub.

"Zycze Ci abys sie nauczyla szanowac zdanie innych ludzi i nie narzucala mi swojego." - to tak w ramach zyczen bozonarodzeniowych? to dzieki, ja dla Ciebie tez mam zyczenia : Zycze Ci, aby Twoj facet przemowil w swieta ludzkim glosem.
pewnie jak zwykle warna dostane, ale co mi tam =D

[sine.ira]

Napisane przez cerveza

Stad nie rozumiem parcia na slub.

A musisz rozumieć ?

[Sondrina]

Myślę, że gdyby w Twoim związku było wszystko w porządku, to nie ciągnęłoby Cię w ogóle w stronę kolegi. Twój facet nie umie z Toba rozmawiać, nie widać u niego, aby Wasz związek traktował poważnie. Ja np. nie chcę mieć dzieci, ani brać ślubu, ale gdyby facet zachowywał się tak jak Twój, to martwiłabym się tym, że nie jestem dla niegio wystarczająca wazna, że mogę zostać zostawiona z dnia na dzień.
Może spróbuj z nim jeszcze szczerze pogadać, a jeśli to nic nie da, zastanów się poważnie nad sensem swojego związku.

[cerveza]

Napisane przez sine.ira

A musisz rozumieć ?

A musisz to wiedzieć?

[sine.ira]

Napisane przez cerveza

A musisz to wiedzieć?

Tak. Bo zastanawia mnie po jaką cholerę rozwlekasz ten off top.

Wątek nie jest o tym dlaczego autorce wątku zależy na ślubie, a o tym dlaczego jej facetowi nie zależy. Pojęła ?

[cerveza]

Napisane przez sine.ira

Tak. Bo zastanawia mnie po jaką cholerę rozwlekasz ten off top.

Wątek nie jest o tym dlaczego autorce wątku zależy na ślubie, a o tym dlaczego jej facetowi nie zależy. Pojęła ?

Jak tylko dopiję kawę to wywróżę z fusów, dlaczego jej facetowi nie zależy na ślubie. Jak to nie pomoże, zapytam szklanej kuli.
Napiszę na forum co wyszło.

[paulinka1128]

Napisane przez roxyroxy

Chociaz jeden z jego braci spotykal sie z dziewczyna przez 10 lat, az ta wziela sprawy w swoje rece i z nim zerwala. Rok pozniej byli malzenstwem ( bo on zrozumial co stracil). Ja mu juz powiedziala,ze na pewno 10 lat nie bede czekac , ale nie wiem czy zrozumial o co mi chodzilo.

Ja bym tez tak zrobila. Powiec mu, ze chcesz miec kiedys dzieci a po nim nie wiesz czego masz sie spodziewac itp. M0ze on tez potrze3buje takiego wstrzasu. Jak tak dobra Twoja a jak nie to znaczy, ze jednak nie chce zakladac z Toba rodziny.

[sine.ira]

Napisane przez cerveza

Jak tylko dopiję kawę to wywróżę z fusów, dlaczego jej facetowi nie zależy na ślubie. Jak to nie pomoże, zapytam szklanej kuli.
Napiszę na forum co wyszło.

No tak czułam, że chyba nie masz za wiele sensownego do powiedzenia w temacie Inni jakoś sobie lepiej poradzili, no popatrz Widać nie trzeba fusów i szklanej kuli. Musi wystarczyć to co pisze autorka wątku i trochę życiowego doświadczenia.

Ale.

Jeżeli już ustalisz dlaczego ona chce ślubu to olśni cię w kwestii dlaczego on nie chce ? Czy może zakładasz, że jej pragnienia i cele są mniej ważne niż jego to i nie ma się nad czym rozwodzić tylko zaakceptować jego postawę jako niepodlegającą dyskusji ?

[cerveza]

Napisane przez sine.ira

No tak czułam, że chyba nie masz za wiele sensownego do powiedzenia w temacie Inni jakoś sobie lepiej poradzili, no popatrz Widać nie trzeba fusów i szklanej kuli. Musi wystarczyć to co pisze autorka wątku i trochę życiowego doświadczenia.

Ale.

Jeżeli już ustalisz dlaczego ona chce ślubu to olśni cię w kwestii dlaczego on nie chce ? Czy może zakładasz, że jej pragnienia i cele są mniej ważne niż jego to i nie ma się nad czym rozwodzić tylko zaakceptować jego postawę jako niepodlegającą dyskusji ?

Ale przecież on chce ślubu : "Wiem,ze chcialby zalozyc kiedys rodzine i wziac slub ale w dosc odleglej przyszlosci".
Ale ona jest tylko "potencjalną kandydatką" i to ją zapewne boli.

Rozstałabym się z facetem, który by naciskał na ślub, wtedy gdy ja bym nie chciała, podobnie rozstałabym się z facetem, który by się wzdrygał na samą myśl o tym, gdy to byłoby moje wielkie marzenie. Trzeba patrzeć w tym samym kierunku, oni najwyraźniej tego nie robią. Jeśli ona nie jest w stanie zaakceptować takiego stanu rzeczy, ani on jej wizji, sugeruję rozstanie.