Dla kotów i psów jest podwórko a nie dom. Często słyszane zdanie..

[aga_tka_2]

Napisane przez iloneczka1

puczka14, nie komentuję, powiem jedynie, ze skrzywdzono Cię, wmawiając Ci takie zdanie o kotach i gdzie jest miejsce psa. Ciekawe, czy powiedziano Ci tez, ze miejsce kobiety jest w kuchni. Wcale bym się nie zdziwiła.
Coraz mniej dziwię się także skąd te pękające w szwach schroniska, a po krzakach, piwnicach i podworzach okaleczone, zdychające z głodu zwierzaki. To forum jednak to świetna statystyka i przekrojowo widać jaki jest w społeczeństwie stosunek do zwierząt.

Owszem, pies czy kot, mają potencjał i są przydatne "zawodowo", tylko co z nimi jak osiągną wiek emerytalny. A zanim osiągną, w jakich warunkach zasuwają i czy się potem poamięta o ich zasługach. Raczej nie.

Kotu powiesz raz "nie wolno", stanowczo zdejmiesz ze stołu, wsadzisz do kuwety razem z kupą z dywanu w papierku i już rozumie. Mam 3 (rzekomo niereformowalne, bo dorosłe z krzaków. NIc bardziej błędnego). Zeby człowiek miał taką zdolność pojmowania jak kot czy pies, świat byłby lepszy, mozesz być pewna.

Owszem, kłaki pies i kot rozpuszcza, jeżeli właściciel nie dba o stan jesgo futra. Mam zgrzebło dla królika i śladu kłaków w zupie. A koty śpią na połce i szafce obok lodówki. Czyli kudły powinny stanowić 50% naszego jadłospisu.
Pies po schronisku został w wannie przy okazji kilku kąpieli wyczesany zgrzebłem, około 10 kg klaków wyszło (ważone na mokro ). Teraz co kilka dni czeszemy na sucho na spacerze, zeby nie kudlić w domu i problem praktycznie nie istnieje.

Jest ryzyko że rzuci się na kotleta, jezeli jest głodny!!!! Znam z opowiadań wiejskich zdarzenia, ze kot coś tam "zeżarł ze stołu, wskoczył jak nikt nie widział". To było dlatego jak mniemam, że nie dawano mu jeść, tylko miał sobie upolować mysz. Mnie przez gardło nie przejdzie, jeżeli wcześniej nie naje się kot czy pies. Nie dlatego, ze się przyłączy do mojego kotleta (to by mi nie przeszkadzało , poza tym mój kot wie, że po stole się nie chodzi) tylko, że będzie patrzył i nie rozumial, ze ja jem a on nie. Po polsku mówiąc, będzie mu przykro


W innym wątku ankieta do wypełnienia na prośbę Wizażanki dotyczaca przesądów co do zwirząt domowych
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=392636

Coś jednak jest na rzeczy.

popieram, popieram i jeszcze raz popieram

---------- Dopisano o 18:53 ---------- Poprzedni post napisano o 18:52 ----------

Napisane przez kromisia

.....a ja odpowiem, ze przygarniajac je jestem za nie odpowiedzialna..

[dottta]

Napisane przez puczka14

Gdy tata kupił mi psa, to myślałam że będzie spał w domu, u mnie w pokoju. Ale zaraz po zakupie, mój tato dał mi jasno do zrozumienia, że dom jest dla ludzi, a piesek może spać w kotłowni. Wcześniej go nie rozumiałam, teraz rozumiem. Moja babcia w mieście mieszka w bloku, i do niedawna miała psa w domu. W zupie, plackach, kanapkach, znajdywałam kłaki psa i myślałam że zaraz zwymiotuję. Psa bym może wpuściła do domu, nigdy kota, który skacze po meblach, i wszystko drapie. Niedobrze mi się robi na myśl, co by było gdyby mój kot w porze obiadu wskoczył mi na stół i zaczął wyjadać kotleta z talerza...

Moim zdaniem dla psa i kota jest podwórko, bo w końcu ich przodkowie żyli na dworze, i nic im nie było...

To jest moja opinia...

przodkowie ludzi też żyli na dworze ba!! nawet na drzewie! Może się tam przenieś
Takie bzdury mogą pisać osoby które nigdy z kotem nie mieszkały albo nie potrafią dbać o podstawowe elementy higieny

[marea]

Wiecie co, ja sobie mysle ze to w jakim domu dorastalismy i jaki byl stosunek naszych rodzicow do zwierzat i co nam przekazali to wnosimy zazwyczaj w doroslosc wlasna, w moim domu rodzinnym zawsze bylo duzo zwierzat, a mieszkalismy w bloku na 2ch pokojach, i owszem bylo klakow pelno, nie oszukujmy sie nie da sie przed tym calkowicie uchronic, kotu zdarzalo sie w wigilie np chodzic po stole hihi a jego chrupki staly na blacie kuchennym bo psy by mu zjadly inaczej.....nikt nigdy nie chorowal na chorobska odzwierzece, wrecz smiem twierdzic ze bardziej bylismy przez to uodpornieni, nie robie tragedii z wlosa psiego kociego w buzi, moje tez sie zdarzaja znajdowac w talerzach innych domownikow nie traktuje zwierzat jak cos gorszego, dla mnie sa przyjaciolmi i na rowni z ludzmi, szanuje je. Teraz mam juz swoj domek, mieszkam z TZ- u niego w domu zawsze panowal sterylny porzadek, zwierzaki przegania sie, i traktuje jak 'zwierzeta' aczkolwiek nikt nigdy krzywdy im nie robil, moj TZ tez ma torsje na widok kota na stole, i generalnie moje 2 koty po stolach w naszej obecnosci nie chodza, gonimy je i sie nauczyly, wazna jest konsekwencja w wychowaniu, aczkolwiek kot gdy nie patrzymy i tak bedzie robil co chce koty spia w moim lozku, i nie mam z tym zadnego problemu, lubie ich bliskosc i cieplo i sie tego nigdy nie wyrzekne, chocbym miala cos od nich podlapac
Ostatnio na imprezie swiatecznej, rodzinnej, wujek mojego TZ, mieszkaja pod miastem, praktycznie wies, zwierzeta biegaja u nich samopas, koty sie rodza, umieraja, sa zagryzane przez psy, zadnej kontroli, pomocy ze strony ludzi, sa na myszy, dostaja jesc i tyle, o weterynarzu nikt nawet nie wspomina, ze o sterylizacji kotek nawet nie wspomne, a opinia co do schronisk dla zwierzat, ze szkoda na nie kasy, lepiej na ludzi ta kase przeznaczyc, opowiadali o malym kotku, podobno fajny rosl, ale pies wyszedl z kojca chcial sie bawic i kotka poturbowal i chodzi teraz taki okaleczony, poprostu nie rozumiemmmm!!! takich ludzi, maja kase, 2 warsztaty samochodowe, rozbudowuja swoj piekny domek, co rusz nowe auta....poprostu cos dla mnie niepojetego ale takich ludzi sie nie da naprostowac....
Ja mojego TZ-a zmienilam mysle bardzo w kwestii podejscia do zwierzat, zawsze sie zarzeka ze to ze tamto, ale ja zazwyczaj stawiam na swoim i on musi sie godzic z kolejami losu sam zreszta mowi ze nigdy by nie przypuszcal ze bedzie tulil kotka i calowal

[Merys]

U mojej babci koty nie wygania sie do stodoly na myszy. Siedza w domu i grzeja tylki na kaloryferze, same piecuchy i tyle. Nawet w lecie im sie zbytnio nie chce wychodzic, ale wtedy sie je wygania. Psy sa na lancuchach w dzien ze wzgledu na kury i kaczki,chyba nie musze tlumaczyc ze niestety atakuja je. Po zmroku są spuszczane i mogą biegać ile dusza zapragnie. Zadna krzywda przez to im sie nie dzieje, moi dziadkowie i tak strasznie cala gromadke rozpieszczaja.

[dottta]

Napisane przez Merys

U mojej babci koty nie wygania sie do stodoly na myszy. Siedza w domu i grzeja tylki na kaloryferze, same piecuchy i tyle. Nawet w lecie im sie zbytnio nie chce wychodzic, ale wtedy sie je wygania. Psy sa na lancuchach w dzien ze wzgledu na kury i kaczki,chyba nie musze tlumaczyc ze niestety atakuja je. Po zmroku są spuszczane i mogą biegać ile dusza zapragnie. Zadna krzywda przez to im sie nie dzieje, moi dziadkowie i tak strasznie cala gromadke rozpieszczaja.

nie twierdzę że psy nie powinny byc w kojcu bo im sie przez to krzywda dzieje jeżeli o mnie chodzi to śmiem twierdzić jedynie że nie wszystkie się do tego nadają ostatnio miałam (nieprzyjemność) widzieć psa w type boksera przy budzie a jakie mrozy nie dawno były wiemy... Problem tylko w tym że ludzie w większości to ignoranci ... duży pies to na łańcuch bo w domu miejsce zajmuje.... szkoda że nie zainteresowali się tym że TAKI pies nie nadaje się do budy (zwykle marnej) bo po prostu zmarznie i pochoruje się A jak u kogoś w domu nie ma miejsca dla dużego psa to trzeba było o tym pomyśleć wcześniej i przygarnąć mniejszego.

Moja znajoma miała nowofundlanda i on nawet zimą mieszkał na podwórku ... nawet przy mrozach -20 nie chciał siedzieć w domu tylko zaraz piszczał przy drzwiach, a jak było -10 to w budzie mu było za gorąco i wywalał się na śnieg

[Merys]

Fakt ludzie czasem nie maja pojecia, jesli chodzi o zwierzaki
U mnie sa 3 psy wilkowate, jedna suka podobna do huskiego, jak lataja to sie w snieg zakopuja Budowalam z moim facetem bude, wiec cieplo tam maja z tym ze jeden wilczur powyrywal ze scian cale ocieplenie

[vinitha]

Ja także jestem przeciwniczką trzymania psów na podwórku. Chyba, że mają one obszerną, ocieplaną budę (a nie zwykłą, ciasną, ze zwykłą szmatą na brudnych deskach...), obok miskę z normalnym jedzeniem i czystą wodą, oraz- przede wszystkim- nie ciężki, gruby łańcuch na szyii, ale no, jak już, to przynajmniej dłuuugą linę na obroży... Lub w najlepszym wypadku biegającym po podwórku luzem...
Żal serce ściska, kiedy widać całe obłocone, z posklejaną od błota sierścią, głodne, wystraszone, ujadające psiaki przyczepione łańcuchem okalającym szyję do skromnej, rozpadającej się, na brudnym podwórku budy...
to okropne i bestialskie...

[Isia83]

Napisane przez puczka14

Psa bym może wpuściła do domu, nigdy kota, który skacze po meblach, i wszystko drapie. Niedobrze mi się robi na myśl, co by było gdyby mój kot w porze obiadu wskoczył mi na stół i zaczął wyjadać kotleta z talerza...

Chyba niewiele wiesz o kotach, więc może nie wypowiadaj się tak kategorycznie. Ja np. nic nie wiem o królikach, więc nie mieszam się w rozmowy o nich.
Kot może wskoczyć na stół, taka jego natura. Ale od momentu wskoczenia masz chyba trochę czasu,żeby go po prostu spokojnie zdjąć. Kot nie ma umiejętności wyjadania kotleta z talerza w ciągu jednej nanosekundy od pojawienia się na stole... A co by było gdyby już się tak stalo? Odpowiem Ci co ja robię - jeśli go mocno obgryzł i obślinił, to mu odkrawam ten kawałek i niech już zje, skoro sobie upolował. A resztę konsumuję ja. Jeśli tylko troszkę nadgryzł to normalnie zjadam. Kota mam szczepionego, odrobaczonego, niewychodzącego, zdrowego. Jest moim przyjacielem, niby czemu miałoby mi się robić niedobrze?

Napisane przez puczka14

Moim zdaniem dla psa i kota jest podwórko, bo w końcu ich przodkowie żyli na dworze, i nic im nie było...
To jest moja opinia...

A nasi przodkowie też żyli kiedyś w jaskiniach, potem w kiepsko ogrzewanych zamkach, nie było rozwiniętej opieki medycznej i też jakoś żyli. Więc po co teraz mieszkasz w ogrzewanym mieszkaniu, po co w zimie chodzisz w puchowej kurtce, szaliku i czapce (przeciez masz włosy)? po co z grypą i anginą idziesz do lekarza?

a no po to,że czasy się zmieniają, wiemy coraz więcej, umiemy coraz więcej, możemy coraz więcej i należy z tego korzystać! Kiedyś średnia dlugość życia człowieka wynosiła ok. 40 lat, teraz znacznie, znacznie więcej. Więc chyba warto korzystać z postępu cywilizacyjnego, nie?

koty żyjące na wsi w stodołach, w piwnicach, które nigdy nie widziały na oczy weterynarza żyją ok. 5, 6 lat. Umierają przeważnie długo, w męczarniach, koci katar niszczy im oczy, duszą się, w zimie marzną i są niedożywione. Koty, które mają należytą opiekę żyją ok. 17 lat. jest różnica? Chyba o czymś świadczy.

Jeśli chodzi o psy to przeczytaj to, co napisała Dotta. Nie każdy pies może bez uszczerbku na zdrowiu spędzić zimę w budzie. Żyjemy już w XXI wieku, uważamy się za bardzo cywilizowanych a niektórzy dalej żyją i powielają przekonania sprzed 80 lat.

[vinitha]

Isia83 - co tu dużo pisać... po co... skoro Ty już wszystko napisałaś
Całkowicie się z Tobą zgadzam...
To uderzające i zarazem śmieszne jak ludzie mało wiedzą o kotach, a do tego gadają czasem o nich tak niedorzeczne rzeczy i mają do tych zwierząt tak głupie uprzedzenia

Pozdrawiam

[rmiecia]

Dziewczyny... kijem wisły nie zawrócicie, dla niektórych zwierzak ma być na dworze, bo tak drzewiej bywało. Miejmy tylko nadzieję, że te podwórkowe psiaki są najedzone i zdrowe. Zostaje jedynie współczuć takim osobom, do których nigdy pod kołdrę nie wpełznie jakiś cieplusi futrzak, żeby się przytulić...

[_vixen_]

Mam dwa psy, owczarki, mieszkające na dworze, biegające swobodnie po dużym ogrodzie. Mają jedną budę wolnostojącą, kojec, a przy nim kolejne schronienie w stodółce na narzędzia. Jak jest bardzo zimno, psy zostają na noc w piwnicy, gdzie jest koc i grzejnik. One nawet nie chcą w domu siedzieć. Jak jedna suka po sterylizacji była kilka dni w domu, nie mogła się doczekać, aż na dwór na stałe wyjdzie.
Kocur mieszka w domu. Jak w ogrodzie nie było jeszcze psów, to co kilka dni wiosną czy latem robił sobie wychodne w teren. Teraz siedzi ciągle w domu.
Jakoś mi te zwierzęta wyglądają na szczęśliwe

Dla mnie największą zbrodnią (oprócz oczywiście przypadków ekstremalnych) jest niedostosowanie gabarytów i cech psa do warunków mieszkalnych. I wtedy ludzie trzymają psa rasy husky w małym mieszkaniu w bloku, jeszcze wciskając wszystkim, że to jest pies wielce szczęśliwy. A dla mnie to rasa, która będzie szczęśliwsza gdzieś w domu na wsi, kiedy właściciel ma dla niej sporo czasu i może się wybiegać do woli zamiast dogorywać w bloku przy włączonym centralnym ogrzewaniu. Ale ludziom nie da się tego przetłumaczyć, i tak będą swoje gadać, że pies ma u nich dobrze...

[vinitha]

Napisane przez rmiecia

Dziewczyny... kijem wisły nie zawrócicie, dla niektórych zwierzak ma być na dworze, bo tak drzewiej bywało. Miejmy tylko nadzieję, że te podwórkowe psiaki są najedzone i zdrowe. Zostaje jedynie współczuć takim osobom, do których nigdy pod kołdrę nie wpełznie jakiś cieplusi futrzak, żeby się przytulić...

Tak... I żeby miały ciepłą tą swoją budę... I żeby nikt nie kopnął, nie zbił...

Czytałam wczoraj w GL artykuł o tym, że właścicielka schroniska w ZG zaczęła ujawniać nazwiska osób znęcających się nad zwierzętami. Grzmi w koło, że łamie w ten sposób prawo. A ja szczerze mówiąc z całego serca ją popieram. Niech ludzie zwrócą uwagę na to, kto faktycznie łamie prawo znęcając się nad zwierzęciem, a nie gadają na kogoś, kto ujawnia nazwiska łamiąc prawo w dobrej sprawie...

[illuvies]

Napisane przez vinitha

Tak... I żeby miały ciepłą tą swoją budę... I żeby nikt nie kopnął, nie zbił...

Czytałam wczoraj w GL artykuł o tym, że właścicielka schroniska w ZG zaczęła ujawniać nazwiska osób znęcających się nad zwierzętami. Grzmi w koło, że łamie w ten sposób prawo. A ja szczerze mówiąc z całego serca ją popieram. Niech ludzie zwrócą uwagę na to, kto faktycznie łamie prawo znęcając się nad zwierzęciem, a nie gadają na kogoś, kto ujawnia nazwiska łamiąc prawo w dobrej sprawie...

Też o tym czytałam. I mam szczerą nadzieję, że jeśli ktoś pozwie schronisko, to albo znajdzie się dobry prawnik który z dobroci serca podejmie się jego obrony, albo uda się zorganizować na takiego zbiórkę.

[vinitha]

Napisane przez illuvies

Też o tym czytałam. I mam szczerą nadzieję, że jeśli ktoś pozwie schronisko, to albo znajdzie się dobry prawnik który z dobroci serca podejmie się jego obrony, albo uda się zorganizować na takiego zbiórkę.

Oby się tylko taki znalazł...
Zbiórka byłaby niezłym pomysłem , zwłaszcza za tej właścicielki, bo przy ostatnim właścicielu g... by się zebrało... To znaczy może i by się zebrało, ale ewentualny prawnik nic by z tego nie zobaczył- zaczynając w ogóle od tego, czy taka sytuacja jak ujawnianie nazwisk miała by wtedy miejsce...

[illuvies]

Napisane przez vinitha

Oby się tylko taki znalazł...
Zbiórka byłaby niezłym pomysłem , zwłaszcza za tej właścicielki, bo przy ostatnim właścicielu g... by się zebrało... To znaczy może i by się zebrało, ale ewentualny prawnik nic by z tego nie zobaczył- zaczynając w ogóle od tego, czy taka sytuacja jak ujawnianie nazwisk miała by wtedy miejsce...

Wiesz - gdyby ogłoszono zbiórkę w internecie - to myślę, że dałoby radę trochę zebrać. Na kociaki z Piotrkowa było ponad 4 tysiące złotych, na miau.pl było trochę podobnie spektakularnych akcji, które pokazały mi, że w ludzi trzeba wierzyć.

[vinitha]

... bo przecież są ludzie, dla których życie niewinnych istotek ma wielkie znaczenie tak, wiele jest takich- mamy już dwa przykłady

[iloneczka1]

Co do Husky to jest fakt. I wilczaki i alaskan malamuty czy jakoś tak, tak samo. Mój ma we krwi część huskiego (jest ze schronu) a brany był jako owczarek niemiecki. teraz, jak wlosy odrosły, zadomowił się, wychodzi wygląd natura eskimoska . Nie chce wracac do domu zimą, glupieje na widok śniegu. to jedyna taka pora roku, bo generalnie przesypia jak suseł na podlodze i łóżku cale dnie i noce.
Moze jakieś sporty dla tego typu psów trzeba będzie mu wprowadzić, gdzieś na stronie o huskich były np zaprzęgi .

Znam z widzenia psy czystej rasy w/wymienionych albo w typie, ktore mieszkają u mnie na osiedlu w blokach, szczególnie dwa wilczaki. Chodzą z nimi faceci ok. 50 i 30 lat, a psy widać, ze niewybiegane, po prostu nie ta bajka. Pewnie ktos chciał zaszpanować, bo wilczaki to taki słiiit i takie szalone i tego .

[myszka197]

taki mały off top:
moja babcia zwykła mawiać - "Ludzie dzielą się na takich co wolą psy, i na takich , co wolą koty - ale najgorsi są ci, co niczego nie wolą - bo nie lubią zwierząt"
i to jest "święta prawda" - spotkałam w swoim życiu paru naprawdę złych ludzi i oni nie lubili właśnie żadnych zwierząt....

[_vixen_]

Napisane przez myszka197

i to jest "święta prawda" - spotkałam w swoim życiu paru naprawdę złych ludzi i oni nie lubili właśnie żadnych zwierząt....

Oj bez przesady, to jest akurat bzdura.
Widziałam nagrania z Hitlerem, jak głaskał psa...

[iloneczka1]

Oglądałam film o słodkim Adolfie. Miał sukę wilczycę, kochaną, tresowaną własnoręcznie. Raz rzuciła się na babkę z jego otoczenia i w ostatniej chwili powstrzymali go. Wpadł w szał wściekłości i chciał ją zastrzelić.

[Isia83]

Napisane przez iloneczka1

Oglądałam film o słodkim Adolfie. Miał sukę wilczycę, kochaną, tresowaną własnoręcznie. Raz rzuciła się na babkę z jego otoczenia i w ostatniej chwili powstrzymali go. Wpadł w szał wściekłości i chciał ją zastrzelić.

Babkę czy wilczycę?

[iloneczka1]

Zagadka

[eyo]

Napisane przez dottta

przodkowie ludzi też żyli na dworze ba!! nawet na drzewie! Może się tam przenieś
Takie bzdury mogą pisać osoby które nigdy z kotem nie mieszkały albo nie potrafią dbać o podstawowe elementy higieny

hahah boski tekst, i w sumie totalnie prawdziwy

ja mam dwa pasy i kota :
1) malutki mieszaniec podobny do jaminika, śpi w łóżku
2) duży pies hovawart... moja mama mu zrobiła koło łożka gniazdko z dwóch kołder położonych na podłodze i podszuki ( wszystko juz nie nadaje się normalnie do łożka wiec pies śpi na tym żeby nie leżał na podłodze), nawet mu poszewki zmienia w ciągu dnia leży większość czasu na łóżku
zresztą nawet by nie mógł być na dworzu bo jest chory...
3) kot - ma wielką własna klatkę z kuwetką w której sypia na kocyku klatka zawsze jest otwarta żeby mógł swobodnie wchodzić i wychodzić, oczywiście jest w domu...

jakoś mnie tak wychowano, że pies to członek rodziny i trzeba z nim jak z ludźmi
wszystkie zwierzaki są nauczone, ze jak chcą na dwór to trzeba podejśc do drzwi i są wtedy wypuszczane na ile im się podoba

[whip]

Przypomina mi się pewna sytuacja.


Jade sobie w windzie ze swoim psem i z sąsiadem, wkoncu on mówi; wie pani, bardzo lubie psy..... Ja juz banan na ustach, sasiad , miłosnik psów, ekstra!
Ale ten dodaje po chwili: ..... ale na wsi i na łancuchu.

[tygrysia]

Napisane przez myszka197

taki mały off top:
moja babcia zwykła mawiać - "Ludzie dzielą się na takich co wolą psy, i na takich , co wolą koty - ale najgorsi są ci, co niczego nie wolą - bo nie lubią zwierząt"
i to jest "święta prawda" - spotkałam w swoim życiu paru naprawdę złych ludzi i oni nie lubili właśnie żadnych zwierząt....

Moim zdaniem coś jednak jest w tym powiedzeniu.

Wracając do tematu uważam, że nie można generalizować. Jeśli pies jest rasy przystosowanej do chłodów, ma ciepłą, dobrze zabezpieczoną budę, ma wodę, jest właściwie karmiony, ma kontakt z ludźmi i jest puszczany to ja nie mam nic przeciw temu. Takie psy jak np. Kaukaz czy owczarek środkowoazjatycki będzie lepiej czuł się na zewnątrz niż w mieszkaniu, ale musi mieć prawidłową opiekę. Jednak na dworze takie rasy jak bokser czy amstaff nie powinny przebywać. Amstaffy nie mają podszerstka i strasznie marzną. Jeśli zapewni im się właściwą dawkę ruchu to w mieszkaniu czują się bardzo dobrze.
Także jeśli chce się kupić psa powinno najpierw sprawdzić jaka ras będzie nam najbardziej pasowała, ale nie poz względem wyglądu czy mody oczywiście
Trzymania psów na łańcuchach i dawania ochłapów nawet nie chce mi się komentować, bo to zwykłe bestialstwo niezależnie czy to duży, czy mały pies, czy ma długą czy krótką sierść !!!
Kota nigdy nie miałam, ale słyszałam, że właśnie najedzone i dobrze utrzymane koty najlepiej łapią myszy. Nie wiem ile w tym prawdy.

Tak na podsumowanie. My z drzew zeszliśmy już dawno i mieszkamy w domach. Psy i koty też się zmieniły, więc powinniśmy brać to pod uwagę. Teraz do pilnowania domu są alarmy lub ochrona a do zabicia szkodników trutki.....

[delightful_girl]

Napisane przez tygrysia

Tak na podsumowanie. My z drzew zeszliśmy już dawno i mieszkamy w domach. Psy i koty też się zmieniły, więc powinniśmy brać to pod uwagę. Teraz do pilnowania domu są alarmy lub ochrona a do zabicia szkodników trutki.....

Zgadzam się z tym!

Trzeba iść do przodu a nie myśleć stereotypowo bo na tym tracą tylko zwierzęta i tak np. niektóre psy spędzają całe życie przy budzie.