współlokatorka - problem w niej czy we mnie? - Strona 2 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2010-01-26, 12:55   #31
delightful_girl
Zadomowienie
 
Avatar delightful_girl
 
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: Gliwice
Wiadomości: 1 886
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Cytat:
Napisane przez szugarbejb Pokaż wiadomość
Nie, nie wiem jak to jest. Znam ogrom kobiet syfiarzy i ogrom facetów syfiarzy. Tak bynajmniej się zdarza - czyli się nie zdarza czy się zdarza ?
Tak na ogół się zdarza że kobiety dbają bardziej o porządek - to miałam na myśli.

Oczywiście, że zarówno kobiety jak i mężczyźni nie potrafią utrzymać porządku.



Pisząc : "a facet może jej tylko pomóc" miałam na myśli to, że z reguły to kobiety w domach dbają o porządki!
Oczywistym dla mnie faktem jest, że jak w każdej niemalże dziedzinie są wyjątki i tak też zdarza się tu, że i mężczyźni sprzątają czy ogólnie dbają bardziej o porządki niż kobiety, więc bardzo proszę o nie czepianie się jednego zdania.
__________________

Powstrzymaj Zabijanie Psów!


Stop Pseudohodowcom!



"Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same".

— Phil Bosmans


Edytowane przez delightful_girl
Czas edycji: 2010-01-26 o 13:12
delightful_girl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-27, 03:17   #32
cafe con leche
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 110
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Cytat:
Napisane przez sine.ira Pokaż wiadomość
No, zdecydowanie. I to od wieków Tez zwróciłam na to uwagę i namawiam autorke wątku żeby swojego faceta też włączała w sprzątanie mieszkania. Dla własnego dobra w przyszłości Ja, mówiąc szczerze nie bardzo pojumuje ten pęd kobiet do brania odpowiedzialności za ludzkie warunki w domu, wyłącznie na swoje barki. Zdaje się, że mężczyźni w drodze ewolucji też wykształcili przeciwstawny kciuk, a to oznacza, że nie tylko kobieta ma w genach zakodowaną zdolność do utrzymania mopa w dłoni
Cytat:
Napisane przez Gwiazdeczka1978 Pokaż wiadomość
Zwróciłam uwagę jeszcze na jeden szczegół. Napisałaś, że wszystko na Twojej głowie, bo współlokatrkoa i Twój TŻ raczej nie troszczą się o porządek. Ale potem krytykujesz tylko ją. Zdaje mi się, czy twój TŻ ma u Ciebie taryfę ulgową? Bałaganiarstwo koleżanki Cie drażni ale na jego bałąganiarstwo jesteś w stanie przymknąć oko? Trutnie domowe męskiego rodzaju mają łatwiejsze życie niż trutnie rodzaju żeńskiego
TEz własnie na to zwrociłam uwage.
Jakie miejsce w tym wszystkim ma Twoj chłopak? Sprzata po sobie, czy olewa jak ta dziewczyna?
Cytat:
Napisane przez visionAM Pokaż wiadomość
mnie też zdziwiło wielkie narzekanie na współlokatorkę i zero złego słowa na temat kochanego TŻ-cika
Bo on nawet jakby się starał tak nabrudzić, to chyba by mu nie wyszło. Po prostu spadnie mu coś, podniesie, rozleje się - wytrze, może nie od razu, ale np po pozmywaniu naczyń przetrze całe blaty w kuchni, czego ona sama z siebie nie zrobi. Ostatnio szorował piekarnik, który po poprzednich lokatorach był okropny, cały czarny i przypalony blee. Jak współlokatorka wyjeżdża, np do domu na 2 tygodnie, wystarczy, że raz ogarniemy całe mieszkanie po jej wyjeździe, a poźniej nie ma potrzeby nic wiele robić, bo po prostu staramy się na bieżąco ogarniać, np po gotowaniu, itd. A jak tylko przyjeżdża, wszystko w zawrotnym tempie się brudzi. Ale on jest taki, że lubi wszystko wspólnie, i w sumie też mnie to czasem zdenerwuje, że sam się nie zabierze do tygodniowego, generalnego sprzątania mieszkania, a on znowu mówi, że czeka na mnie, że mam mu powiedzieć kiedy, i razem to zrobimy. A poza tym jest cierpliwy i niewiele go wyprowadza z równowagi, chociaż czasem też widzę, że jest na granicy z jej wyczynami. I to nie dlatego na nią najeżdzam, a o nim nie wspominam "bo kochany tzcik", tylko po prostu nawet nie ma porównania. A jak składa pranie i ubrania w szafie ja to w życiu chyba nic tak ładnie ułożonego nie miałam.

Cytat:
Napisane przez FakeBlondie Pokaż wiadomość
Wyprowadzka to najlepszy pomysł i dla Twojego komfortu i dla uratowania przyjaźni.
Cytat:
Napisane przez eelmirka Pokaż wiadomość
Nie przesadzasz, mnie tez szlag by trafiał. Ale niestety instrukcje nic nie pomogą. Ona pewno się stara - skoro trzymała się grafiku ale jak dziewczyny piszą, to taki typ. Tak jak Ty jesteś czyściochem tak ona brudasem

Miałam kiedyś podobną sytuację więc wiem co mówię to są moje serdeczne koleżanki ale lepiej się dogadujemy jak nie mieszkamy razem
Cytat:
Napisane przez tacyta Pokaż wiadomość
Skoro bałaganiarstwo współlokatorki Cię drażni, to chyba wyprowadzka jest najlepszym wyjściem. Zresztą wychodzę z założenia, że najlepiej aby mieszkająca ze sobą para miała swój własny kąt, nawet małą kawalerkę, bo mieszkanie z rodzicami a tym bardziej z wspólokatorami znajomymi albo przypadkowymi nie jest dobrym wyjściem, zawsze mogą pojawić się konflikty.

A problem IMHO jest zbyt błahy, żeby zatruwać stosunki koleżeńskie między Wami, zwłaszcza, że to bałaganiarstwo koleżanki nigdy wcześniej jakoś Ci nie przeszkadzało, nawet nie dostrzegałaś go wcześniej. Tak z ciekawości, spytam, jak dzieliłyście się obowiązkami przedtem, kiedy nie byłaś z TŻ? Bo raczej koleżanka nie stała się nagle bałaganiarą, tylko zawsze nią była. W takim razie kto sprzątał w tym mieszkaniu wcześniej? Wszystko było na Twojej głowie? A może obie bałaganiłyście a nikt nie sprzątał? A tu nagle pojawia się TŻ, zaczynasz zwracać większą uwagę na czystość mieszkania a koleżanka nadal zachowuje się jak dawniej, bo nie odczuwa potrzeby budowania przytulnego gniazda. Zasady ustala się na samym początku a potem w trakcie trudno je zmienić i trudno wymagać, żeby ktoś zmienił swoje zachowanie, które drugiej osobie wcześniej nie przeszkadzało. A teraz rozminęłyście się po prostu w oczekiwaniach i pora rozstać się kulturalnie nie robiąc awantur o drobiazgi, które wcześniej nie były problemem. Oczywiście to nie znaczy, że masz się dawać wykorzystywać i po niej sprzątać. Na Twoim miejscu po prostu bym to olała i jakoś dotrwała do tej wyprowadzki albo ją przyspieszyła. Jak nikt nie będzie po niej sprzątał, mył kubków etc, to po pewnym czasie sama sie za to zabierze, jak zabraknie jej czystych naczyń

Zwróciłam uwagę jeszcze na jeden szczegół. Napisałaś, że wszystko na Twojej głowie, bo współlokatrkoa i Twój TŻ raczej nie troszczą się o porządek. Ale potem krytykujesz tylko ją. Zdaje mi się, czy twój TŻ ma u Ciebie taryfę ulgową? Bałaganiarstwo koleżanki Cie drażni ale na jego bałąganiarstwo jesteś w stanie przymknąć oko? Trutnie domowe męskiego rodzaju mają łatwiejsze życie niż trutnie rodzaju żeńskiego
Właśnie dlatego miałam takie wyrzuty sumienia, że się tak denerwuję, bo w sumie to może doprowadzić do końca znajomości, przyjaźnią bym tego nie nazwała, za bardzo jest na to egoistyczna i skoncentrowana na sobie. Ale nie chce wyprowadzać się w konflikcie i dlatego mi źle samej ze sobą, że się denerwuję i wprowadzam taką atmosferę. Ale czasem nie daję rady.
A wcześniej, ostatni raz mieszkałyśmy ponad rok przd wprowadzeniem do tego mieszkania, ale miałyśmy osobne pokoje. Ja wtedy mega dużo pracowałam od 7:00 do 19:00, plus dojazdy, wychodziłam z domu 5.30 - 6 rano, wracałam po 20, czasem później, szłam do siebie i spać. I tak parę miesięcy, a potem się wyprowadzałyśmy, już osobno. A jeszcze wcześniej, na studiach, to sprzątałam po sobie, żeby nikt inny się mnie nie czepiał, a ona zawsze na weekendy jeździła do domu, często w czwartki wieczorem/piątki rano i wracała w poniedziałki wieczorem, więc tak dużo jej na tym mieszkaniu nie było. Zresztą wtedy też mało w mieszkaniu bywałam. Ale to było dawno, myślę że po prostu się zmieniłam, z wiekiem, i dlatego nawet jeśli na coś wcześniej nie zwracałam uwagi, teraz już jest dla mnie ważniejsze.
Cytat:
Napisane przez delightful_girl Pokaż wiadomość
Chyba jedynym sensownym i dla Ciebie - i korzystnym - rozwiązaniem byłaby rozmowa z tż i przeprowadzka do mniejszego mieszkania tylko we dwoje.
No bo przecież szkoda zdrowia i sił żeby chodzić za nią i wszystko poprawiać jak za małym dzieckiem :|

A wiesz, przyszła mi do głowy jeszcze jedna rzecz... myślę, że ona może też robić to specjalnie!
Skoro ma 27 lat to chyba oczywiste jest że rozumie co się do niej mówi i posprzątać po sobie także potrafi prawda?
Wydaje mnie się jednak że jej się nie chce i że tak bardzo przyzwyczaiła się do tego, że wszystko robisz Ty, że po prostu tak jest jej wygodniej i ma to gdzieś...
Woli udać że nie widzi co dla mnie jest szczytem chamstwa! :/

Osobiście nie wyobrażam sobie czegoś takiego... kobieta i taki syf po sobie zostawiać od tak?! Chore!
Też czasem tak mi się wydaje, ale nie wiem. Ale po ostatnich rozmowach dziś ogarnęła mieszkanie i żadnych plam i odpadów nie zostawiła

Cytat:
Napisane przez baobabka Pokaż wiadomość
? Jak to facet może jej tylko pomóc? Nie rozumiem

A ja się wypowiem o tej drugiej strony, strony bałaganiary Nie wyjeżdżałam z rodzinnego miasta na studia, nie wynajmowałam więc stancji, ale kiedyś nastąpiła taka sytuacja, że byłam zmuszona mieszkać przez chwilę z koleżanką- skrajną pedantką. Cóż, przyznaję, jestem bałaganiarą- nie syfiarą , ale bałagan się mnie trzyma. Znając upodobania koleżanki od razu jej powiedziałam, że będzie wojna Ona powiedziała, że na pewno nie...

No i była

Ja się naprawdę starałam - zawsze po sobie zmywałam, nic nie zostawiłam brudnego, wszystko po sobie zbierałam zawsze, choć moje biurko zazwyczaj przypominało obraz pobitewny, tym razem było wszystko równo ułożone ( w sumie to mój pokój był, ale przychodziła na inspekcje ), ale i tak ona dostawała- przysięgam- jakiegoś wścieku dzikiego :P Kiedyś przyniosłam sobie pranie świeżutkie, położyłam na łóżku, nie schowałam jeszcze do szafy i skoczyłam do sklepu...ja wróciłam a ta cała poczerwieniała i zaczęła krzyczeć, że jakby była moim mężem, to by się ze mną rozwiodła za te majty na wierzchu leżące a nie w szufladzie ...mnie to najpierw przerażało, potem bawiło, ale długo nie pomieszkałyśmy, bo ona stwierdziła, że z fleją mieszkać nie będzie. Natomiast pocieszam się tym, że w ciągu zeszłego roku zmieniła sublokatorki- fleje kilka razy, nie wiem z kim teraz mieszka.

Także Autorko...nie dogadacie się, mówi Ci to bałaganiara. Nie myśl proszę, że przyrównuję Cię do tej dziewczyny, bo to skrajny przykład jest, ale różne charaktery..szkoda przyjaźni Pogadaj z nia na luzie, powiedz, że mimo, że ją uwielbiasz, to szlag Cię trafia na to i szkoda, żebyś jeszcze jej na zawał padła czy co

Natomiast zastanowiłabym się nad obowiązkami TŻ-a...bo skoro on nic nie robił, to niby czemu ta sublokatorka miałaby...? Że co, że tylko kobiety w domu sprzątają? To troszkę dziwne.
Tz ma obowiązki i dużo robi, ale jak mu powiem, i nie mówię, że jest doskonały, ale mogę go strofować do woli, poganiać, tądrać, przypominać, obrazić się nawet perfidnie jak czegoś tam nie robi, ale to nie zdaża się często. A współlokatorce?? powiem, ale też nie za często, bo przecież ani jej mamą nie jestem, nie będę stać i tądrać, ona zapomni i ja się denerwuję, to się nawarstwia...
Ja też jestem bałaganiarą, ja mi ktoś naruszy mój artystyczny nieład to a takie pomieszczenia, w których wszystko ma swoje miejsce, od linijki ułożone najlepiej, dołują mnie na biurku sterta gazet, książek, i inne potrzbne rzeczy, itd. jest ok Nawet porozwlane ciuchy mnie tak nie mierzią. Tylko brud, klejący i ohydny. Nawet naczynia zużyte niech sobie leżą,(byle nie tydzień), byle ich zawartość nie była poza nimi, porozalana wszędzie.

Cytat:
Napisane przez sine.ira Pokaż wiadomość
No pewnie, że MOŻE jak będzie miał ochotę A jak nie będzie miał ochoty, to nie pomoże.

Najwyżasza pora zmienić ten prastary obyczaj







No dokładnie, pozostaje jeszcze kwestia tego jak bardzo kto na ten bałagan wyczulony...bo są osoby przeczulone i wtedy trudno z takimi wytrzymać.
Tak samo jak z flejtuchami. Zresztą jest zasadnicza różnica między fleją a bałaganiarzem Bałaganiarze jakoś mi się dobrze kojarzą...wyluzowani są i zdystansem. Byle tylko nikt po nich i zamiast nich nie sprzątał
jak nie będzie miał ochoty i nie pomoże, to wtedy wie, że jest pod kreską a z wyczuleniem, oj obawiam się, że ktoś wyczulony wchodząc do nas mógłby się przerazić. Mamy mało miejsca, dużo rzeczy, walają się czasem różnie, byle tylko nie tonęły w okruchach, kawałach pokarmów itd.
I dla mnie własnie bałagan nie równa się brud.

Ogólnie są wstępne efekty, dziś posprzątała i odcisków kubków nie było

---------- Dopisano o 04:17 ---------- Poprzedni post napisano o 03:52 ----------

Cytat:
Napisane przez szugarbejb Pokaż wiadomość
A jaki problem się wyprowadzić i co tydzień podjechać do skrzynki i sprawdzić pocztę, skoro czekacie na ważne dokumenty pod tym adresem? Gdyby jej bałaganiarstwo naprawdę Ci przeszkadzało, to wyprowadziłaś się jak najszybciej, a Ty widocznie lubisz sprzątać po innych (wybrałaś sobie chłopaka trutnia i współlokatorkę trutnia).
Poza tym nie wierzę, że wcześniej taka nie była. Wiedziałaś z kim zamieszkasz.
ehhh po pierwsze, tego rodzaju dokumenty wysyłałam już i z odbiorem ich był problem, bo w domu w godzinach pracy nikogo nie było, więc kurier do mnie do pracy jeździł, i raz akurat byłam w innym miejscu, więc było kilka podejść, zanim udało mi się je odebrać, za podpisem oczywiście, na poczcie żadnej na awizo ich nie zostawią... więc ..
a sprzątać po innych uwielbiam i tego dowodem jest ten wątek, pieję z zachwytu

Cytat:
Napisane przez szugarbejb Pokaż wiadomość
Nie, nie wiem jak to jest. Znam ogrom kobiet syfiarzy i ogrom facetów syfiarzy. Tak bynajmniej się zdarza - czyli się nie zdarza czy się zdarza ?


Pisze o TŻ - że jest trutniem
jasne, "mało aktywny" równa się truteń, jest po prostu z gatunku tych, że jak jest dobrze, to czym się przejmować. Więc na początku moim błędem było, że przyzwyczaiłam oboje, że ja to robie, ale wtedy naprawdę mnie cieszyło to, że mogę posprzątać swój dom. Z tym, że on nie świni i po sobie sprząta, a np ogólne odkurzanie trzeba mu tylko zaincjować, to zrobi i ok. Wspomniałam o nim jedno zdanie tylko, a kiedy skończył się grafik, chciałam nakreślić ogólną sytuację, że nie zrobiłam grafiku ja, to do jego utworzenia się nie zabrał (brak aktywności z jego strony w kierunku organizacyjnym), ale jak był grafik to robił swoje, plus to, że pomiędzy swoimi sprzątaniami "regularnymi" nie zostawia po sobie chlewu.
cafe con leche jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-27, 09:52   #33
szugarbejb
Zakorzenienie
 
Avatar szugarbejb
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 549
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Słuchaj, autentycznie Ciebie nie rozumiem. Bo z tego co piszesz, to wychodzi na to, że Ty naprawdę lubisz sprzątać po innych i nie masz innych rzeczy na głowie.
To nie jest ani twoja największa przyjaciółka, ani siostra ani nikt bardzo ważny, jest syfiarą, która z wami mieszka i wam przeszkadza. To siadacie przy stole i mówisz jej "słuchaj, słabo mi się robi, że jesteś syfiarą, a nie jestem twoją matką, żeby ci zwracać uwagę, masz tydzień na wyprowadzkę, wafelek na drogę i spadaj." Ona się wynosi, Wy szukacie innego lokatora, a później innego mieszkania.
I już. Żadnego wycierania blatów, jakichś kubków po kawie, jakiegoś ustalania grafików, bo to dziecinne i głupie, zabiera mnóstwo czasu i energii.
__________________

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
(...)
i oczywiście ma mieć ładnego penisa, jasnego i zadbanego a nie jakieś ogóra nabrzmiałego w fuj kolorach.
szugarbejb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-27, 10:21   #34
Rena
Zakorzenienie
 
Avatar Rena
 
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Cytat:
Napisane przez szugarbejb Pokaż wiadomość
I już. Żadnego wycierania blatów, jakichś kubków po kawie, jakiegoś ustalania grafików, bo to dziecinne i głupie, zabiera mnóstwo czasu i energii.
Dokladnie. Grafiki sa beznadziejne.
Rena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-27, 10:23   #35
delightful_girl
Zadomowienie
 
Avatar delightful_girl
 
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: Gliwice
Wiadomości: 1 886
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Cytat:
Napisane przez szugarbejb Pokaż wiadomość
(...) To siadacie przy stole i mówisz jej "słuchaj, słabo mi się robi, że jesteś syfiarą, a nie jestem twoją matką, żeby ci zwracać uwagę, masz tydzień na wyprowadzkę, wafelek na drogę i spadaj." Ona się wynosi, Wy szukacie innego lokatora, a później innego mieszkania.
I już. Żadnego wycierania blatów, jakichś kubków po kawie, jakiegoś ustalania grafików, bo to dziecinne i głupie, zabiera mnóstwo czasu i energii.
Tu się zgadzam! Po co grafiki, karteczki na drzwiach czy delikatne zwracanie uwagi skoro jej na tym nie zależy?!
Niech szuka sobie współlokatorów godnych siebie. ;]
__________________

Powstrzymaj Zabijanie Psów!


Stop Pseudohodowcom!



"Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same".

— Phil Bosmans

delightful_girl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-27, 10:51   #36
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

przecież mieszkają z nią też bo chodzi o kasę, ona by się miała wynieść, a oni mają > metraż do utrzymania. Tak, na pewno idealny lokator tylko właśnie czeka, by koleżanka sobie poszla.
Poza tym technicznie to widziały galy co brały, ona też ma umowę najmu i jakieś prawa do lokalu, a w swoim mieszkanku nie siedzą.
Do czerwca przeżyjesz.
A facet, który jak mu powiesz i zrobi i do tego sam nie syfi i jeszcze wpadnie na to, że pozmywać to też np. wytrzeć szafki , to połowa sukcesu, niektorzy się bezczelnie fochają, udają, że są zajęci, a inni nawet jak sprzątną to chwilę potem możesz się zabić o nowa butelkę, papierki po cukierkach mogą leżeć i leżeć, taka ''natura''. Bardziej głupich bab, gdy to tolerują, no ale. Samego siebie cięzko zmienić a drugiego to już w ogole, można by się załamać na wstępie. Ewent. faktycznie pogonić i tyle.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2010-01-27 o 10:54
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-27, 11:20   #37
szugarbejb
Zakorzenienie
 
Avatar szugarbejb
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 549
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
Tak, na pewno idealny lokator tylko właśnie czeka, by koleżanka sobie poszla.
Autorka mówi, że cena atrakcyjna, a mieszkanie fajne. W dużych, uniwersyteckich miastach na takie popyt jest ogromny i można castingi robić.
Cytat:
Poza tym technicznie to widziały galy co brały, ona też ma umowę najmu i jakieś prawa do lokalu, a w swoim mieszkanku nie siedzą.
Prawo do lokalu ma takie, że ma w nim nie syfić, a jak syfi to wypada z gry (art. 685 KC) .
__________________

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
(...)
i oczywiście ma mieć ładnego penisa, jasnego i zadbanego a nie jakieś ogóra nabrzmiałego w fuj kolorach.
szugarbejb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-27, 12:11   #38
tacyta
Wtajemniczenie
 
Avatar tacyta
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 2 581
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Cytat:
Napisane przez szugarbejb Pokaż wiadomość
Autorka mówi, że cena atrakcyjna, a mieszkanie fajne. W dużych, uniwersyteckich miastach na takie popyt jest ogromny i można castingi robić.
Prawo do lokalu ma takie, że ma w nim nie syfić, a jak syfi to wypada z gry (art. 685 KC) .
To nie takie proste, bo po piewsze to 'syfienie" musi być uporczywe i rażące a po drugie o wypowiedzeniu komuś umowy decyduje wynajmujący. Tylko właściciel mieszkania a nie inny lokator może wyrzucić lokatora z mieszkania
tacyta jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-27, 12:34   #39
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Cytat:
Autorka mówi, że cena atrakcyjna, a mieszkanie fajne. W dużych, uniwersyteckich miastach na takie popyt jest ogromny i można castingi robić.
Cytat:


to wypada z gry (art. 685 KC) .
1. No spoko, oczywiscie się zgadzam, w końcu nieszczęsliwców którym lokum nie pasuje i chętnie wymienią nigdy nie brak, aczkolwiek autorka ma doświadczenie jeśli chodzi o pomieszkiwania z obcymi osobami.
2. No i też fajnie, tylko weźmy pod uwagę, że autorka owszem, ma prawo się wściekac, że trafiła na fleje, ale raczej oficjalnie nie bardzo na to, że osoba, z którą mieszka, inaczej najwyraźniej definiuje porządek i życie w nim codzienne. Są ludzie, którym siedzenie w totalnym bajzlu nie przeszkadza, i co im zrobisz, . Laska imprez nachalnych nie organizuje, fagasów nie sprowadza, nie pali opon w przedpokoju, tylko nie widzi, że cukier rozsypala, a blat zalała herbatą.
Równie dobrze, druga strona może się wściekac, że pierwsza jej wiecznie o coś ''truje dupę'' jak ona ''niczego przecież nikomu złośliwie nie robi''.
Cytat:
Tylko właściciel mieszkania a nie inny lokator
No też tak myślę.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2010-01-27 o 12:36
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-27, 13:27   #40
cafe con leche
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 110
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Cytat:
Napisane przez delightful_girl Pokaż wiadomość
Tu się zgadzam! Po co grafiki, karteczki na drzwiach czy delikatne zwracanie uwagi skoro jej na tym nie zależy?!
Niech szuka sobie współlokatorów godnych siebie. ;]
Właśnie, nie zależy jej. Co mój tz porusza, jak rozmawiamy o jej stylu bycia, to jej "strój domowy", zawsze cały przód, bluzka plus spodnie umorusane różnymi rzeczami, pasta do zębów, sosy do obiadów, ale w takim nasileniu, że nierzadko na twarzy też. Czasem to aż w szoku byłam jak to widziałam, widać po prostu nie przeszkadza jej. Ale jak wychodzi, to się zawsze odstrzeli, tak, że nikt by się nie domyślił jak wygląda w domu. W sumie, nic mi do tego co ma na sobie w domu, to mnie tylko czasem bawi, ale jeśli jej nie przeszkadza że to, co ma na sobie jest całe brudne, to raczej i to, co na zewnątrz też jej nie rusza.
Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
przecież mieszkają z nią też bo chodzi o kasę, ona by się miała wynieść, a oni mają > metraż do utrzymania. Tak, na pewno idealny lokator tylko właśnie czeka, by koleżanka sobie poszla.
Poza tym technicznie to widziały galy co brały, ona też ma umowę najmu i jakieś prawa do lokalu, a w swoim mieszkanku nie siedzą.
Do czerwca przeżyjesz.
A facet, który jak mu powiesz i zrobi i do tego sam nie syfi i jeszcze wpadnie na to, że pozmywać to też np. wytrzeć szafki , to połowa sukcesu, niektorzy się bezczelnie fochają, udają, że są zajęci, a inni nawet jak sprzątną to chwilę potem możesz się zabić o nowa butelkę, papierki po cukierkach mogą leżeć i leżeć, taka ''natura''. Bardziej głupich bab, gdy to tolerują, no ale. Samego siebie cięzko zmienić a drugiego to już w ogole, można by się załamać na wstępie. Ewent. faktycznie pogonić i tyle.
facet mi się trafił dobry nie mówię, że idealny, ale w porównaniu do innych to... wie, że jest podział obowiązków i że ja nigdy nie będę kurą domową, która tylko myśli jak dogodzić facetowi,żeby się nie musiał narobić, obiadek pod nos i niech nic nie robi. Zresztą jak studiowałam i pracowałam w tamtym roku, prawie nie miałam czasu na nic, to on zajmował się gotowaniem, zakupami, bo miał więcej czasu.

Cytat:
Napisane przez szugarbejb Pokaż wiadomość
Autorka mówi, że cena atrakcyjna, a mieszkanie fajne. W dużych, uniwersyteckich miastach na takie popyt jest ogromny i można castingi robić.
Prawo do lokalu ma takie, że ma w nim nie syfić, a jak syfi to wypada z gry (art. 685 KC) .
Cytat:
Napisane przez tacyta Pokaż wiadomość
To nie takie proste, bo po piewsze to 'syfienie" musi być uporczywe i rażące a po drugie o wypowiedzeniu komuś umowy decyduje wynajmujący. Tylko właściciel mieszkania a nie inny lokator może wyrzucić lokatora z mieszkania
Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
1. No spoko, oczywiscie się zgadzam, w końcu nieszczęsliwców którym lokum nie pasuje i chętnie wymienią nigdy nie brak, aczkolwiek autorka ma doświadczenie jeśli chodzi o pomieszkiwania z obcymi osobami.
2. No i też fajnie, tylko weźmy pod uwagę, że autorka owszem, ma prawo się wściekac, że trafiła na fleje, ale raczej oficjalnie nie bardzo na to, że osoba, z którą mieszka, inaczej najwyraźniej definiuje porządek i życie w nim codzienne. Są ludzie, którym siedzenie w totalnym bajzlu nie przeszkadza, i co im zrobisz, . Laska imprez nachalnych nie organizuje, fagasów nie sprowadza, nie pali opon w przedpokoju, tylko nie widzi, że cukier rozsypala, a blat zalała herbatą.
Równie dobrze, druga strona może się wściekac, że pierwsza jej wiecznie o coś ''truje dupę'' jak ona ''niczego przecież nikomu złośliwie nie robi''.
No też tak myślę.
No ona nie jest taka najgorsza, biorąc pod uwagę kogo można spotkać wynajmując pokoje. Tylko te pewne kwestie, myślę, że z nią najlepszy kontakt bym miała spotykając się od czasu do czasu na piwko, imprezę, i tyle, ale na to już dużo za późno.
Do czerwca musimy już zostać w tym składzie, ustaliliśmy to po tym, jak ona zaczęła szukać ostatnio mieszkania i się przeraziła cenami, więc postanowione i trzeba jakoś dotrwać.
A już po tych wszystkich latach mieszkania z różnymi osobami, kolejne mieszkanie będzie tylko dla nas, najwyższy czas, także nawet bym się już nie bawiła w castingi na współlokatorkę.

Ogólnie chyba miałam jakiegoś wyjątkowo silnego PMSa, bo mną nosiło, i bałam się, że ze mną coś nie tak, teraz już mi jakoś przeszło. Może musiałam się wygadać, i usłyszeć, że ktoś mnie rozumie, także dziękuję bardzo dziewczyny za odpowiedzi A współlokatorka narazie się stara, juz drugi dzień po kawie rano nie ma śladu, nawet nie widać, że ją piła Także oby tak dalej i byle do czerwca. Muszę dać teraz na wstrzymanie i opracować techniki relaksacyjne, jakby się znowu zaczęło
cafe con leche jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-27, 13:37   #41
delightful_girl
Zadomowienie
 
Avatar delightful_girl
 
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: Gliwice
Wiadomości: 1 886
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Cytat:
Napisane przez cafe con leche Pokaż wiadomość
Właśnie, nie zależy jej. Co mój tz porusza, jak rozmawiamy o jej stylu bycia, to jej "strój domowy", zawsze cały przód, bluzka plus spodnie umorusane różnymi rzeczami, pasta do zębów, sosy do obiadów, ale w takim nasileniu, że nierzadko na twarzy też. Czasem to aż w szoku byłam jak to widziałam, widać po prostu nie przeszkadza jej. Ale jak wychodzi, to się zawsze odstrzeli, tak, że nikt by się nie domyślił jak wygląda w domu. W sumie, nic mi do tego co ma na sobie w domu, to mnie tylko czasem bawi, ale jeśli jej nie przeszkadza że to, co ma na sobie jest całe brudne, to raczej i to, co na zewnątrz też jej nie rusza.
No więc właśnie! Skoro to "dziecko" potrafi na wyjście ubrać się stosownie i nie ubrudzić to oczywistym jest że i w domu potrafiłaby - rzecz w tym -jak już wcześniej pisałam- że jej się nie chce.
__________________

Powstrzymaj Zabijanie Psów!


Stop Pseudohodowcom!



"Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same".

— Phil Bosmans

delightful_girl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-01-27, 13:43   #42
cafe con leche
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 110
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Cytat:
Napisane przez szugarbejb Pokaż wiadomość
Słuchaj, autentycznie Ciebie nie rozumiem. Bo z tego co piszesz, to wychodzi na to, że Ty naprawdę lubisz sprzątać po innych i nie masz innych rzeczy na głowie.
To nie jest ani twoja największa przyjaciółka, ani siostra ani nikt bardzo ważny, jest syfiarą, która z wami mieszka i wam przeszkadza. To siadacie przy stole i mówisz jej "słuchaj, słabo mi się robi, że jesteś syfiarą, a nie jestem twoją matką, żeby ci zwracać uwagę, masz tydzień na wyprowadzkę, wafelek na drogę i spadaj." Ona się wynosi, Wy szukacie innego lokatora, a później innego mieszkania.
I już. Żadnego wycierania blatów, jakichś kubków po kawie, jakiegoś ustalania grafików, bo to dziecinne i głupie, zabiera mnóstwo czasu i energii.
ustaliliśmy (tzn bardziej moj tz z nia ustalili, zostałam przegłosowana), że zostajemy do czerwca, więc jej nie wywalę, nie ma takiej opcji, to już byłby szczyt chamstwa jak dla mnie, jeśli wspólnie omawiamy miesiąc wcześniej (mamy miesięczną kaucję), każdy się zgadza, wtedy tak.

Umowę najmu podpisywaliśmy wszyscy, z tym, że na 6 miesięcy. Gdy ten czas minął, kontaktowałam się z właścicielem (zabiegany, często za granicą), żeby przesłał nową umowę, powiedział, że ok, ale nie przesłał, więc półtora roku już mieszkamy bez umowy ważnej. W sumie niby łatwiej, nie ma nic, co nas wiąże, ale wykopać kogoś tak perfidnie, i to za bałagan, to nie bardzo.

I naprawdę nie lubię sprzątać po innych (aleś się uczepiła), szczególnie non stop po jednej osobie, ale za to lubię wejść do kuchni i się nie przykleić do podłogi, i to obojętne, czy jestem zabiegana i nie mam czasu, czy mam luz i się "relaksuję" w domu. I to właśnie było przyczyną mojego ostatniego wybuchu

---------- Dopisano o 14:43 ---------- Poprzedni post napisano o 14:41 ----------

Cytat:
Napisane przez delightful_girl Pokaż wiadomość
No więc właśnie! Skoro to "dziecko" potrafi na wyjście ubrać się stosownie i nie ubrudzić to oczywistym jest że i w domu potrafiłaby - rzecz w tym -jak już wcześniej pisałam- że jej się nie chce.
hmmm w sumie nie patrzyłam na to od tej strony, może rzeczywiście coś w tym jest
cafe con leche jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-27, 13:48   #43
Rena
Zakorzenienie
 
Avatar Rena
 
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Cytat:
Napisane przez cafe con leche Pokaż wiadomość
Umowę najmu podpisywaliśmy wszyscy, z tym, że na 6 miesięcy. Gdy ten czas minął, kontaktowałam się z właścicielem (zabiegany, często za granicą), żeby przesłał nową umowę, powiedział, że ok, ale nie przesłał, więc półtora roku już mieszkamy bez umowy ważnej. W sumie niby łatwiej, nie ma nic, co nas wiąże, ale wykopać kogoś tak perfidnie, i to za bałagan, to nie bardzo.
A podatki nie zapomina zaplacic ? tylko pytam ...
Rena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-27, 13:48   #44
delightful_girl
Zadomowienie
 
Avatar delightful_girl
 
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: Gliwice
Wiadomości: 1 886
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Cytat:
Napisane przez cafe con leche Pokaż wiadomość
hmmm w sumie nie patrzyłam na to od tej strony, może rzeczywiście coś w tym jest
A widzisz, to może czas zacząć.
Przykre tylko w tym jest to, że nie szanuje Twojej pracy...
__________________

Powstrzymaj Zabijanie Psów!


Stop Pseudohodowcom!



"Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same".

— Phil Bosmans

delightful_girl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-27, 14:02   #45
cafe con leche
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 110
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Cytat:
Napisane przez delightful_girl Pokaż wiadomość
A widzisz, to może czas zacząć.
Przykre tylko w tym jest to, że nie szanuje Twojej pracy...
Właśnie, dlatego reaguję chyba jeszcze bardziej nerwowo na to, bo to jest właśnie takie olewanie mnie w tym wszystkim. Jak wraca z pracy, otwiera drzwi i zaczyna się nawijanie o tym, co jej się przydarzyło, jakbyśmy tylko czekali na to, żeby nam opowiedziała. Jak przychodzimy do domu, a ona już jest to tak samo, ledwo otworzymy drzwi, jeszcze w kurtkach, butach itd., ta z salonu zaczyna o swoim dniu. A co u mnie zapyta tylko wtedy, gdy czegoś chce. Po wielu takich akcjach wiem, że przyjaźń to nie jest, ale i tak tym bardziej wkurza mnie, że olewa to, co mówię, np o tym nieszczęsnym sprzątaniu po sobie, bo wiem, że myśli o tym do kogo by np zadzwonić, żeby opowiedzieć o swoim dniu i dlatego taka roztargniona, że po sobie nie zetrze, a w jej głowie jest tylko "ja, ja, ja"

Edytowane przez cafe con leche
Czas edycji: 2010-01-27 o 14:03
cafe con leche jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-27, 14:09   #46
delightful_girl
Zadomowienie
 
Avatar delightful_girl
 
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: Gliwice
Wiadomości: 1 886
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Cytat:
Napisane przez cafe con leche Pokaż wiadomość
Właśnie, dlatego reaguję chyba jeszcze bardziej nerwowo na to, bo to jest właśnie takie olewanie mnie w tym wszystkim. Jak wraca z pracy, otwiera drzwi i zaczyna się nawijanie o tym, co jej się przydarzyło, jakbyśmy tylko czekali na to, żeby nam opowiedziała. Jak przychodzimy do domu, a ona już jest to tak samo, ledwo otworzymy drzwi, jeszcze w kurtkach, butach itd., ta z salonu zaczyna o swoim dniu. A co u mnie zapyta tylko wtedy, gdy czegoś chce. Po wielu takich akcjach wiem, że przyjaźń to nie jest, ale i tak tym bardziej wkurza mnie, że olewa to, co mówię, np o tym nieszczęsnym sprzątaniu po sobie, bo wiem, że myśli o tym do kogo by np zadzwonić, żeby opowiedzieć o swoim dniu i dlatego taka roztargniona, że po sobie nie zetrze, a w jej głowie jest tylko "ja, ja, ja"
Przestań, moim zdaniem to ona wcale nie jest roztargniona tylko cwana i doskonale zdaje sobie sprawę z tego co robi tylko udaje głupia bo tak jest jej wygodniej. Poniekąd częściową akceptacją ze swojej strony jej w tym pomogłaś. Mam na myśli Twoje sprzątanie po niej... Dlatego teraz nie dziw sie, że karteczki, grafiki czy rozmowy nie pomagają no bo jak maja pomóc jak ona już ma "sprzątaczkę"?!
Nie mam tu oczywiście złych intencji ani tym bardziej chęci urażenia Ciebie - chce ci tylko dosadnie uświadomić jak to wygląda moim zdaniem z jej perspektywy.
__________________

Powstrzymaj Zabijanie Psów!


Stop Pseudohodowcom!



"Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same".

— Phil Bosmans

delightful_girl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-27, 14:24   #47
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

no ale ona tak ma, jak lubi chodzić po domu robiąc za szwedzki stół , to cóz. To, ze się odstrzeli, sporo jest osób, co jedno w domu, drugie do ludzi, nie ma chyba co bardzo szczelać szokersa. Jest wygodna i tyle, nikt temu nie przeczył.

Nie rób natomiast drugi raz akcji takich w stylu, że do niej rodzina wpada, a Ty przerażona syfem w końcu zabierasz sie i ogarniasz niejako za nią, sprzątaj, gdy uznajesz za stosowne. Jeśli jej rodzinka przy okazji uzna Ciebie za brudasa, to po pierwsze, trudno sie martwić opiniami kogoś, kto tak córkę wychował, po drugie, już Ty sama wiesz najlepiej, jak jest.

A grafiki rozpisz, na kompie, to się nie będziesz musiała powielać , tylko daty pozmieniasz, i niech się tego pilnuje i ona. Posprząta po łebkach, trudno, wytkniesz jej co do poprawki albo sama poprawisz przy swojej kolejce czy np. przed myciem się (typu brudna wanna) i do czerwca przetrwacie.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-27, 14:34   #48
mel89
Zakorzenienie
 
Avatar mel89
 
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: porto
Wiadomości: 3 445
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Ja sądzę, że nie jesteście stworzone do mieszkania razem. Jej to wisi, Ty jesteś pedantką. Takie osoby nijak się nie porozumieją! Kiedy mieszkałam w akademiku jedna z dziewczyn zostawiała kubki z resztkami chińskim zupek tak długo niepozmywane, że pleśniały. A jak jej zwracałam uwagę to znalazła sto tysięcy powodów i robiła wjazdy na mnie, że ja też tak robię(!!!) Fakt, nie jestem pedantką, ale nie zapuszczam mieszkania do takiego stopnia jak ona - ma sa kra. Co tydzień robiłam sama generalne sprzątanie (a dziewczyn było nas 4) wraz z wywalaniem z lodówki starych rzeczy, bo oczywiście też zostawiały. Po roku takiego mieszkania wynajęłam mieszkanie z TŻ, a panny żyją w syfie, tak jak lubią
__________________
not all who wander are lost.
mel89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-27, 14:56   #49
cafe con leche
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 110
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Cytat:
Napisane przez delightful_girl Pokaż wiadomość
Przestań, moim zdaniem to ona wcale nie jest roztargniona tylko cwana i doskonale zdaje sobie sprawę z tego co robi tylko udaje głupia bo tak jest jej wygodniej. Poniekąd częściową akceptacją ze swojej strony jej w tym pomogłaś. Mam na myśli Twoje sprzątanie po niej... Dlatego teraz nie dziw sie, że karteczki, grafiki czy rozmowy nie pomagają no bo jak maja pomóc jak ona już ma "sprzątaczkę"?!
Nie mam tu oczywiście złych intencji ani tym bardziej chęci urażenia Ciebie - chce ci tylko dosadnie uświadomić jak to wygląda moim zdaniem z jej perspektywy.
dzięki za spojrzenie z innej perspektywy, może się pozbędę wyrzutów sumienia. No ale narazie się wzięła za siebie od tych paru dni, zobaczymy jak się to rozwinie.
Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
no ale ona tak ma, jak lubi chodzić po domu robiąc za szwedzki stół , to cóz. To, ze się odstrzeli, sporo jest osób, co jedno w domu, drugie do ludzi, nie ma chyba co bardzo szczelać szokersa. Jest wygodna i tyle, nikt temu nie przeczył.

Nie rób natomiast drugi raz akcji takich w stylu, że do niej rodzina wpada, a Ty przerażona syfem w końcu zabierasz sie i ogarniasz niejako za nią, sprzątaj, gdy uznajesz za stosowne. Jeśli jej rodzinka przy okazji uzna Ciebie za brudasa, to po pierwsze, trudno sie martwić opiniami kogoś, kto tak córkę wychował, po drugie, już Ty sama wiesz najlepiej, jak jest.
no tak, oni ją tak wychowali, ale jakoś tak ten wstyd wtedy przeważył, a kolejnej takiej sytuacji mam nadzieję nie będzie, bo jak nie umie się przygotować do przyjazdu gości, to niech ich nie zaprasza

a co do tego odstrzelania, hehe ostatnio ma fazę na sztuczne paznokcie, takie kupowane w drogerii, bo obgryza, sama je przykleja, tylko to się nie trzyma zbyt dobrze, więc ostatnio wszędzie paznokcie znajduję ostatnio ze zlewu wyciągnęłam paznokietka

Cytat:
Napisane przez mel89 Pokaż wiadomość
Ja sądzę, że nie jesteście stworzone do mieszkania razem. Jej to wisi, Ty jesteś pedantką. Takie osoby nijak się nie porozumieją! Kiedy mieszkałam w akademiku jedna z dziewczyn zostawiała kubki z resztkami chińskim zupek tak długo niepozmywane, że pleśniały. A jak jej zwracałam uwagę to znalazła sto tysięcy powodów i robiła wjazdy na mnie, że ja też tak robię(!!!) Fakt, nie jestem pedantką, ale nie zapuszczam mieszkania do takiego stopnia jak ona - ma sa kra. Co tydzień robiłam sama generalne sprzątanie (a dziewczyn było nas 4) wraz z wywalaniem z lodówki starych rzeczy, bo oczywiście też zostawiały. Po roku takiego mieszkania wynajęłam mieszkanie z TŻ, a panny żyją w syfie, tak jak lubią
to ja jestem bardziej jak ty, do pedantki mi daleko, też nie jestem idealna, ale co przesada to przesada po prostu, z lodówką też właśnie, nie raz coś zajeżdża, i źródło znajduje się spleśniałe, zepsute na jej półce. I mój następny krok będzie taki jak twój
cafe con leche jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-27, 20:16   #50
delightful_girl
Zadomowienie
 
Avatar delightful_girl
 
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: Gliwice
Wiadomości: 1 886
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Cytat:
Napisane przez cafe con leche Pokaż wiadomość
dzięki za spojrzenie z innej perspektywy, może się pozbędę wyrzutów sumienia. No ale narazie się wzięła za siebie od tych paru dni, zobaczymy jak się to rozwinie.
Bardzo proszę. Cieszę się, że mogłam pomóc.
Co do wyrzutów sumienia to uwierz mi nie Ty powinnaś je mieć...
Mimo wszystko życzę Ci aby ta jej poprawa nie okazała się złudna i chwilowa...
__________________

Powstrzymaj Zabijanie Psów!


Stop Pseudohodowcom!



"Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same".

— Phil Bosmans

delightful_girl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-27, 21:12   #51
baobabka
Zadomowienie
 
Avatar baobabka
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 996
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Cytat:
Napisane przez cafe con leche Pokaż wiadomość
Właśnie, dlatego reaguję chyba jeszcze bardziej nerwowo na to, bo to jest właśnie takie olewanie mnie w tym wszystkim. Jak wraca z pracy, otwiera drzwi i zaczyna się nawijanie o tym, co jej się przydarzyło, jakbyśmy tylko czekali na to, żeby nam opowiedziała. Jak przychodzimy do domu, a ona już jest to tak samo, ledwo otworzymy drzwi, jeszcze w kurtkach, butach itd., ta z salonu zaczyna o swoim dniu. A co u mnie zapyta tylko wtedy, gdy czegoś chce. Po wielu takich akcjach wiem, że przyjaźń to nie jest, ale i tak tym bardziej wkurza mnie, że olewa to, co mówię, np o tym nieszczęsnym sprzątaniu po sobie, bo wiem, że myśli o tym do kogo by np zadzwonić, żeby opowiedzieć o swoim dniu i dlatego taka roztargniona, że po sobie nie zetrze, a w jej głowie jest tylko "ja, ja, ja"
O, to widzę, że nie tylko bałagan Ci przeszkadza...

Moim zdaniem po prostu wkurza Cię to, że ona z Wami mieszka, a Ty byś chciała tylko z facetem...

Do czerwca wytrzymasz. Albo ją wywalaj na siłę
baobabka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-06-01, 19:48   #52
soku
Raczkowanie
 
Avatar soku
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 104
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

ja mam ten sam problem. mieszkam z kuzynka od 3 lat. nigdy nie garnela sie do sprzatania, ale jak mieszkalysmy jeszcze we 3 (z moja przyjaciolka) to jakos tam sprzatala. teraz mieszkamy we dwie i jest tragedia. ustalilysmy na poczatku, ze sprzatamy we wtorki, raz ja raz ona. zgodzila sie ochoczo ale na tym sie skonczylo. pierw nic jej nie mowilam tylko ostentacyjnie sprzatalam jej przed nosem jak przyszla moja kolej. ale teraz zaczelo mnie to wkurzac delikatnie mowiac. dzis jest wtorek i ona powinna sprzatac. przyszla z pracy i jej powiedzialam ze dzis ona sprzata. poszla sobie ogladac serial na kompie. pomyslalam dobra niech sobie obejrzy, jak skonczy to jej powiem. skonczyla, przyszla do niej kolezanka i mowi: chodz, idziemy. i ona zaczyna sie ubierac. ja z wielkim zdziwieniem pytam sie gdzie ona idzie, niech sie bierze za sprzatanie. a co ona na to? ze dzien dziecka jest(!!!!!!!!!!!) myslalam ze szklanka mi z reki wypadnie. zaczela sie miedzy nami potyczka slowna, powiedziala mi ze posprzata jak wroci. zobaczymy. bede czekac na nia chocby do rana i jej powiem ze ma sprzatac. juz naprawde nie wiem co mam robic wyprowadzic sie nie moge bo nie bardzo mam gdzie, poza tym jest mi tu dobrze i nie chce sie stad wyprowadzac.mialam sie dzis uczyc, bo sesja za pasem ale nie moge sie skoncentrowac taka zla jestem. aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa a!!!!!!!
soku jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:34.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.