dobry wstęp do zmiany sposobu odżywiania. 40 dni Postu bez słodyczy i podjadania

[Maliniarka]

Udało się
Koleżanka wpierniczała gofra, a ja zieloną herbatkę cały dzbanek wyżłopałam za to jak wróciłam do domu to kanapki z pomidorkiem i oliwkami, a miałam chleba nie jeść

---------- Dopisano o 22:42 ---------- Poprzedni post napisano o 22:38 ----------

A w ogóle to jak się trzymacie?

Ja myślę o nauce pływania, o jodze...ćwiczeniach...ale póki co tylko myślę i jestem bardzo zła na siebie

[_wanilia_]

drugi dzień za mną . Obym przetrwała weekend - wtedy zawsze najłatwiej o pokusy. Zresztą co ja piszę, na pewno dam radę. Chcieć to móc . Muszę tylko być czujna .

Zgadzam się, że miejsce pracy może mocno wpłynąć na nasze odżywianie. Ja przez pół roku byłam na stażu w dużym oddziale bankowym i tam wciąż były czyjeś imieniny, a więc ciasto, cukiereczki... Bez okazji zresztą też. Tam większość pracowników było kobietami po 40-stce, którym w większości niezbyt zależało na figurze. Do dziś pamiętam codzienne śniadanie jednej z nich - 2 pączki + mleko czekoladowe. I tak dzień w dzień .

Miłego piątku, dziewczynki

[$ylwu$]

Witajcie dziewczyny czy mogę się też dołączyć do Was?
Właśnie znalazłam ten wątek ja też kolejny już raz w poście nie jem słodyczy. Udało mi się tak wytrwać 40 dni również rok i dwa lata temu bez grama słodkiego i mam nadzieję, że teraz również mi się uda. Ale tym razem zaostrzyłam sobie moje postanowienia na rzecz odchudzania (czyt. cd odchudzania) czyli nie tylko nie jem słodyczy w postaci czekolady, batoników, ciasteczek itd, ale również wszystkiego, co zawiera cukier, czyli np nie piję soków słodzonych, jogurtów owocowych, nie słodzę niczego cukrem, itd hmm ciekawe czy wytrwam aha i wiecie co, znalazłam świetny sposób na zastąpienie cukru - FRUKTOZA wczoraj zakupiłam i mam zamiar stosować, jednak tylko wtedy gdy przyjdzie mi już taka mega ochota na coś słodkiego.

[marchewkowe pole]

ja cukru do herbaty nie używam od chyba 10 lat (no, zdarza mi się nieraz a to głównie dlatego, że posłodzona herbata pomaga mi na migrenę)
a słodzę sobie miodkiem np. jogurt.

[Maliniarka]

Witajcie
Ja o słodzeniu już nie wspominam, bo tak jak marchewkowe pole nie słodzę kawki(samo mleczko), herbaty już dłuższy czas
Kiedyś słodziłam nawet płatki kukurydziane i jadłam kanapki z cukrem

[$ylwu$]

Ja słodzę tylko czasami, to zależy czy mam smaka czy nie kawy ogólnie nie lubię, mogę ją wypić JEDYNIE z dużą ilością mleka (a jeszcze lepiej śmietanki w proszku) i z dwoma łyżeczkami cukru - tylko taka mi smakuje, także jak widać bomba kaloryczna herbatę bardzo rzadko słodzę, raczej pijam taką bez niczego, a jak już to dodaję jakiegoś soku albo miodu z cytryną.

[marchewkowe pole]

boję się iść do babci w odwiedziny ( że mi wciśnie jakieś ciastka) ona jest tak upierdliwa że zawsze jej ulegam i jem, mimo że nawet mi te ciastka nie smakują

[$ylwu$]

Napisane przez marchewkowe pole

boję się iść do babci w odwiedziny ( że mi wciśnie jakieś ciastka) ona jest tak upierdliwa że zawsze jej ulegam i jem, mimo że nawet mi te ciastka nie smakują

hahaha skąd my to znamy niedługo też właśnie wybieram się do babci i zdaje się czeka mnie to samo co Ciebie

[Maliniarka]

Jedno ciacho, żeby babci nie było przykro możecie zjeść
grunt to się powstrzymać po jednym

A ja nie mam babci, dziadków

[marchewkowe pole]

ja się nie mogę powstrzymać po zjedzeniu jednego, w tym problem jak nie zjem w ogóle to jakoś będę się trzymać a po tym jednym to już trudno będzie nie pchać w siebie następnych
Ale nawet jeśli, to w przypadku mojej babci jedno ciastko nie zadziała nie ważne czy nie zjem w ogóle czy zjem jedno będzie nade mną stała i gadała "no zjedz, zjedz, czemu nie jesz, co odchudzasz się, przecież się nie masz z czego odchudzać, bla bla" No tak to fakt nie mam się teoretycznie (wagowo) z czego odchudzać ale to nie znaczy że muszę pchać w siebie wszelkie śmieci

Ja naprawdę jestem uzależniona od słodyczy i to już nie jest zabawne "pozwalanie sobie na małą przyjemność". Od wczoraj się snuję po domu i myślę co by tu zjeść, jak mama z pracy wracała to miałam cichą nadzieję, że coś przyniesie słodkiego ale nie przyniosła (uff).
No i całe szczęście ze się od marca wyprowadzam to będzie mi łatwiej bo samej mi się nie zdarza kupować słodyczy zwykle jem jak coś w domu jest albo ktoś mi wciska jak babcia.

[Maliniarka]

pokusy pokusy

[_wanilia_]

Napisane przez marchewkowe pole

ja się nie mogę powstrzymać po zjedzeniu jednego, w tym problem jak nie zjem w ogóle to jakoś będę się trzymać a po tym jednym to już trudno będzie nie pchać w siebie następnych

mam tak samo . Dlatego wolę nie jeść słodyczy wcale niż zjeść malutkie ciasteczko, po którym "popłynę". Dzisiaj jest mój 3 dzień bez słodyczy i hmmm... dziwnie jakoś. Nerwowa się robię . Jeszcze parę dni... I będzie lżej. Oby...

[Maliniarka]

_wanilio_
ja mam 3ci dzień i mnie nosi, ciągle bym jadła, dlatego siedzę u siebie w pokoju, od śniadanie nie byłam w kuchni i jest ok w miarę

[justico]

Widzę, że nie jestem jedyna w tym problemie, że nie umiem sie na jednym ciastku pohamowac. Masakra, bo jak zaczniesz to jak narkotyk... dlatego wole nie zaczynac, ale oczywiście też nie do przesady. Jutro bede piekła dla siostry tort orzechowo-kawowy... to będzie przeprawa!

I babcia też by mnie pasła samymi tłustymi rzeczami, ciągle coś mi podsuwa. Oczywiście drze się "anemii się nabawisz albo anoreksji!", 10kg nadwagi nie jest dla niej żadnym argumentem...ehhh, te babunie...za to je kochamy!

$ylwu$ gdzie sie kupuję tą fruktozę? w sumie też cukier...tyle, że prosty

[Maliniarka]

Napisane przez justico

I babcia też by mnie pasła samymi tłustymi rzeczami, ciągle coś mi podsuwa. Oczywiście drze się "anemii się nabawisz albo anoreksji!", 10kg nadwagi nie jest dla niej żadnym argumentem...ehhh, te babunie...za to je kochamy!

Heh, moja ciocia to samo
ważyłam 75 kilo i zaczęłam odchudzanie "anoreksja" stało się jej ulubionym słowem

[$ylwu$]

Ja się tak naprawdę ograniczam i pilnuję od 3 dni, wcześniej również przez 2 tygodnie nie jadłam słodyczy, ale za to jadłam więcej tłustych rzeczy, więcej pieczywa i tych zakazanych produktów. I wiecie co, nie wiem może ja jakaś inna jestem, ale z każdym dniem czuję się coraz lepiej! Czym bardziej zdrowo i przemyślanie jem tym jest lepiej, nie czuję ani trochę pokusy na słodycze ani na nic niezdrowego, wręcz przeciwnie, już nie mogę sie doczekać kiedy zjem następny ZDROWY posiłek. Jem co 2,5-3h i mam wrażenie że ciągle jem, jem baardzo małe ilości, ale też bardzo często 5-6 razy dziennie. I jest mi z tym świetnie! Jem również to co zawiera zdrowy tłuszcz, np orzechy, dziś zjadłam troszku wędzonego łososia I co najlepsze - w ogóle nie jestem głodna, wręcz przeciwnie - mam wrażenie, że ciągle mam pełny żołądek
Kurcze noo, obym tak dalej wytrzymała, bo przy takim odżywianiu czuję się lekka jak piórko mimo tych moich 70kg no ale znając życie pewnie niedługo pojadę gdzieś z moim tż a on z pewnością wyciągnie mnie do jakiegoś McDonalda albo na kebaba no i będzie problem, ciekawe czy potrafię stanowczo powiedzieć "NIE!"

justico - fruktozę kupiłam w hipermarkecie Auchan zresztą pewnie w innych hipermarketach też będzie

[arletka13]

witam ,kolejny owocny dzień bez słodyczy dziś kolezanka w pracy jadła małe krakersy solone, chyba z tonę ich zjadła,marudząc godzinę po zjedzonym obiedzie jaka ona głodna, dzieciom dała trochę, a ja dumnie odmówiłam
wy macie jakąś nerwówkę?ja się czuję świetnie, tylko jestem tuż przed okresem a to czas kiedy zawsze mam ochotę na coś słodkiego, ale może wytrzymam

[Maliniarka]

Sylwuś, super, że dobrze się czujesz zdrowo odżywiając
Ja jakiś czas temu prawie całkiem przestałam solić, chyba, że sól była w gotowych zestawach.

Właśnie najgorzej jest na randce...pizza, fryty, gofry, kawa z bitą śmietaną, czekolada do picia....aaaa!!!

[_wanilia_]

3 dzień za mną . Dziewczyny, jeśli przetrwam ten weekend bez słodkiego, pójdzie już z górki. Dobra, idę pobiegać, bo później nie będzie kiedy.
Aha, gratuluję wszystkim dziewczynkom, które też są twarde i dzielnie walczą z pokusami
Miłej soboty, laski

[Maliniarka]

Walczymy walczymy
W czwartek rano ważyłam 60,8, teraz 60,1 może to przypadek, ale dodatkowa motywacja, żeby zobaczyć 5tkę z przodu

Pozdrawiam, miłego weekendu

[marchewkowe pole]

Napisane przez Maliniarka

Walczymy walczymy
W czwartek rano ważyłam 60,8, teraz 60,1 może to przypadek, ale dodatkowa motywacja, żeby zobaczyć 5tkę z przodu

Pozdrawiam, miłego weekendu

a ja idę dziś do babci, trzymać kciuki

gdzieś kiedyś czytałam że powinno się zastanowić w jakim okresie czuliśmy się najlepiej ze swoją wagą i wyglądem i wrócić do niej ale ja się najlepiej czułam jak ważyłam 45 kilo i o ile wtedy to była moja naturalna waga bo byłam nastolatką to teraz jakbym się odchudziła do takiej wagi to skóra i kości

[Maliniarka]

ja jutro nadrobię, bo mam urodzinki postaram się nie zjeść więcej niż 2 kawałki ciasta i kieliszek wina...

Powodzenia u Babci

[$ylwu$]

Moim marzeniem jest najpierw zobaczyć na wadze "63" bo tyle ważyłam jak miałam jakieś 13 lat, wtedy co prawda byłam pączusiem ale teraz chciałabym zobaczyć jak wyglądam w tej wadze przy moim wzroście i wieku no a ostateczny cel to 60kg w porywach do 59 (piątka z przodu ).

[marchewkowe pole]

Napisane przez $ylwu$

Moim marzeniem jest najpierw zobaczyć na wadze "63" bo tyle ważyłam jak miałam jakieś 13 lat, wtedy co prawda byłam pączusiem ale teraz chciałabym zobaczyć jak wyglądam w tej wadze przy moim wzroście i wieku no a ostateczny cel to 60kg w porywach do 59 (piątka z przodu ).

ja sobie ustaliłam spadek do max. 48.5 to będę na granicy prawidłowego BMI. choć mnie to BMI zastanawia mocno bo jak ważyłam kiedyś te sławne 45 kilo (a wzrost ciągle ten sam- 161) to nie byłam jakaś chuda, miałam oponkę nieco mniejszą niż teraz i szczuplejsze uda a tak poza tym to niewiele się zmieniło te 7 kilo później
mi się wszystko w brzuch odkłada, kurde, naprawdę wolałabym mieć szersze biodra albo większy tyłek i wyglądać kobieco niż takie sadło

[Maliniarka]

Dziewczyny nie tylko liczby się liczą
Ja wagowo już bym nie chciała za bardzo chudnąć, ale wyrzeźbić, to niestety wymaga większego wysiłku niż tylko niepodjadanie

Szkoda mi piersi, żebym się miała dalej odchudzać. Rozstępy mam od 12 roku życia, ale 10cm mi spadło po odchudzaniu

[$ylwu$]

Napisane przez marchewkowe pole

ja sobie ustaliłam spadek do max. 48.5 to będę na granicy prawidłowego BMI. choć mnie to BMI zastanawia mocno bo jak ważyłam kiedyś te sławne 45 kilo (a wzrost ciągle ten sam- 161) to nie byłam jakaś chuda, miałam oponkę nieco mniejszą niż teraz i szczuplejsze uda a tak poza tym to niewiele się zmieniło te 7 kilo później
mi się wszystko w brzuch odkłada, kurde, naprawdę wolałabym mieć szersze biodra albo większy tyłek i wyglądać kobieco niż takie sadło

ale pociesz się tym, że wystający brzuszek zawsze można jakoś zakryć, np założyć szerszą tunikę, albo jeszcze coś luźniejszego i problem z głowy

[marchewkowe pole]

Napisane przez $ylwu$

ale pociesz się tym, że wystający brzuszek zawsze można jakoś zakryć, np założyć szerszą tunikę, albo jeszcze coś luźniejszego i problem z głowy

no tak, właśnie takie rzeczy noszę, gorzej ze strojem kąpielowym

[$ylwu$]

Napisane przez marchewkowe pole

no tak, właśnie takie rzeczy noszę, gorzej ze strojem kąpielowym

noooo właśnie dlatego też chcę coś nie coś zrzucić żeby móc jakoś NORMALNIE wyglądać w bikini

[BelovedMoon]

Witam Dziewczęta również chciałabym się przyłączyć bo od początku post nie tknęłam nic słodkiego ;d może z wyjątkiem fantasi z gwiazdeczkami czekoladowymi. Mam 163 cm wzrostu i ważę 58 kg (o ile nie przytyłam bo niestety nie mam wagi a dosyć dawno się ważyłam). Nie mam jakiejś szczególnej diety, jem co 2 godziny i ćwiczę. Powodzenia Wam i sobie życzę ))

[Maliniarka]

Witaj
Zawsze jak widzę kogoś o podobnym do mojego wzroście, kto chce dużo jeszcze więcej chudnąć niż ja ważę mam doła

---------- Dopisano o 18:15 ---------- Poprzedni post napisano o 18:13 ----------

A ja dzisiaj ugryzłam raz od kogoś takiego cosia francuskiego na spróbowanie. Ale mam kupę ciasta na jutro, kilka tych cosiów i niczego nei tknęłam więcej Zaraz idę na kolację, na pewno napcham się jak prosiak