|
|
#31 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Sen wariata
Wiadomości: 567
|
Dot.: te, co straciły sens życia...
No dlatego napisałam,że jestem egoistką.Byłam w wolontariacie przez 3lata technikum potem niestety musiałam zrezygnować z braku czasu.
I to nie jest tak,że ja nic nie robię tylko myślę,że umrę.Po prostu cały czas mam świadomość że umrę i cieszę się z życia ale cały czas wydaję mi się że nie do końca i za mało przez to właśnie że mam takie myśli.I są też okresy że nie mam czasu na myślenie,przykładem jest mój związek z byłym tż-potrafiliśmy o 3 w nocy iść na plażę się wykąpać i wtedy czułam że żyję.Mam wiele wspomnień z nim,i chyba tylko przy nim się tak wyjątkowo się czułam.Może ja prowadzę zbyt nudne życie?Nieraz się czuję jakbym tylko czekała na śmierć.
__________________
Proszę,zatrzymaj świat-ja wysiadam... Edytowane przez Bezwstydnica Czas edycji: 2010-03-22 o 09:05 |
|
|
|
|
#32 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 2 126
|
Dot.: te, co straciły sens życia...
Witam dziewczyny.
Jak czytałam ten wątek, to powstrzymywałam się, żeby nie ryczeć. Bo to wszystko co napisałyście odnosi się również do mnie. Chociaż prawdopodobnie nikt by się tego nie domyślił, bo uśmiecham się, żartuję, a w środku aż krzyczę.. Nie mam się nawet komu wyżalić, bo rodzice uważają, że jestem głupia, tż mówi że przesadzam, a przyjaciółka mam wrażenie, że myśli tylko o sobie... I tak jak pisały dziewczyny - nie obchodzi mnie śpiew ptaków, czy piękne słońce. Mam to gdzieś... Obchodzi mnie to, że te zasrane życie jest niesprawiedliwe...... Bo jeden dostaje wszystko, a drugi nic.. Że niedługo biorę ślub, a nie mam gdzie mieszkać, a tżta brat remontuje sobie właśnie dom, który dostał za darmo... Obchodzi mnie również, że przez 2 lata siedziałam na bezrobociu, bo nikt nie chciał mnie zatrudnić.... Obchodzi mnie, że studiowałam a teraz nic z tych studiów nie mam bo siedzę w zasranym sklepie bez jakichkolwiek perspektyw. Fajnie, nieraz myślę,żeby naprawdę to zakończyć, bo tylko męczę siebie i innych. Nieraz myślę, że już nic dobrego mnie w życiu nie spotka... |
|
|
|
|
#33 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 3 533
|
Dot.: te, co straciły sens życia...
To trudny temat. Jednak wydaje mi się, że jeśli nie ma to podłoża chorobowego (depresja) to trzeba starać się coś w życiu zmienić. Zupełnie nie ma znaczenia czy racjonalnie jest powód do załamki czy nie. Nie ma co sie licytować kto ma gorzej i komu życie dało większe cięgi bo szczerze mówiąc nie uważam, że im więcej nieszczęść tym większy brak sensu w życiu. Naprawdę bywają ludzie którzy żyją jak pączki w maśle, są kochani, są zdrowi, młodzi, nie zaznali biedy ani głodu a jednak nie widzą sensu życia bo znów pada deszcz. I na odwrót, są ludzie którzy mimo wszystko mają cel życia, chociaż postonni dziwią sie, że jeszcze sie nie załamali. Osobiście zazdroszcze ludziom np. z Ameryki Pd, bo mają wrodzony optymizm, taki pomimo wszystko, a jutro dla nich przyjdzie po to aby przynieść coś nowego i dobrego.
__________________
Nikt nie śledzi tak bacznie postępowania innych jak ten, komu nic do tego. (V.Hugo) Kobieta nigdy nie wie czego chce, ale nie spocznie, dopóki nie osiągnie celu.
|
|
|
|
|
#34 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 8 180
|
Dot.: te, co straciły sens życia...
:-d
Edytowane przez 201609081836 Czas edycji: 2013-06-21 o 11:24 |
|
|
|
|
#35 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 444
|
Dot.: te, co straciły sens życia...
No więc, cieszę się, że wątek się przyjął
![]() Ja niestety TZta nie mam... Dziewczyny nie oszukujmy się, znalazłyśmy siebie nawzajem, nie możemy dopuścić, do tego, żeby teraz nic z tym nie zrobić. Jeszcze nie wiem co, ale coś na pewno...
__________________
Peace. |
|
|
|
|
#36 | |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: te, co straciły sens życia...
Cytat:
Świat, owszem, byłby piękny gdyby nie ludzie, którzy go niszczą. Czy do czegoś dążę? Do niczego co tak naprawdę mam sens. Budzę się każdego dnia z myślami "mam dziś zamówić soczewki". Następnego "dziś zrobię porządek w papierach", kolejnego "pójdę w końcu z X na zakupy". I tak mija mi życie. Żadnych wzniosłych celów. sonnewampire, rozumiem CIe bardzo dobrze. Sama często się zastanawiam jaki ma sens moje istnienie skoro ja dążę tak naprawdę tylko do jego końca. Przestałam liczyć na przebudzenie. Ja chyba po prostu taka jestem. Wg mnie trzeba oddzielić też brak sensu życia w ogóle od utraty sensu życia na skutek chorób, śmierci w rodzinie, kryzysie uczuciowym etc. Myślę też że nie ma głupiego powodu do utraty sensu życia. Każdy bowiem przeżywa wszystko na swój sposób.
__________________
|
|
|
|
|
|
#37 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 3 533
|
Dot.: te, co straciły sens życia...
Wiecie co? Ostatnio odkryłam, że jak dla mnie najlepszym lekarstwem na smutki jest wysiłek fizyczny. Może to dziwnie brzmi, ale gdy odczuwam brak sensu życia, to szukam sobie możliwości wypocenia sie. Po pierwsze jak organizuje sobie sama trening, np. 2 godz szybkiej jazdy na rowerze, to mam już jakiś cel. Do tego zajęcia z aerobiku (przy fajnej muzyce czas szybciej leci). W czasie ruchu naprawdę uwalniają sie hormony szczęścia, tylko trzeba znaleść ciekawy rodzaj aktywności.
__________________
Nikt nie śledzi tak bacznie postępowania innych jak ten, komu nic do tego. (V.Hugo) Kobieta nigdy nie wie czego chce, ale nie spocznie, dopóki nie osiągnie celu.
|
|
|
|
|
#38 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: ;)
Wiadomości: 1 571
|
Dot.: te, co straciły sens życia...
Przyłączę się do Was dziewczyny.
Nie widzę żadnego sensu w swoim życiu, nic mnie nie cieszy, nie mam na nic ochoty, nie widzę swojej przyszłości. To się wydaje pewnie głupie, ale straciłam te radość przez związki. Byłam z chłopakiem, zakochałam się pierwszy raz w życiu, tak obłędnie, bez pamięci. I zostawił mnie. Bez słowa. Jak jakoś się pozbierałam - wróciliśmy do siebie. I znowu, cudowne miesiące, miłosne wyznania, oh, eh. I co ? I zniknął bez słowa. Jakoś tak się złożyło że akurat w tym czasie poznałam w pracy innego faceta. Dojrzałego, po rozwodzie, z dzieckiem. Zrozumiałam to i się z tym wszystkim pogodziłam. Wszystko było okej, spędzałam z nim dużo czasu, poznałam jego matkę, układało się super. I co ? I zniknął. Odezwał się potem, że ma problemy ze sobą i próbował to jakoś wyjaśnić, no ale ...A ja od tego momentu, nie mam ochoty nikomu ufać, nikogo poznawać, nic, nic, nic. Wiem że świat nie kończy się na facetach, ale ja nie zniosę kolejnego rozczarowania, a cała moja radość i spontaniczność zniknęła razem z nimi.
__________________
"Sumienie nie powstrzymuje od grzechów, przeszkadza tylko cieszyć się nimi." Jean Cocteau
|
|
|
|
|
#39 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 3 634
|
Dot.: te, co straciły sens życia...
Oooo... - wątek depresyjny
witam i dołączam do was... ja chyba nic nie napiszę od siebie, za dużo tego i w ogóle... po prostu temat pasuje do mojej egzystencji...
|
|
|
|
|
#40 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 1
|
Dot.: te, co straciły sens życia...
Wątek jakby o mnie...
Mnie dobija codzienna rutyna, to ze każdy mój dzień wygląda tak samo. Budzę sie rano i marzę żeby już nastał wieczór i mogła sie położyć spać, odciąć od rzeczywistości, zasnąć i nie myśleć. Tak naprawdę nie wiem kiedy to się stało. Zawsze byłam zadowoloną pełną życia osobą, uśmiechniętą, otwartą. Teraz czuje się jak jedna wielka czarna dziura pusta w środku. Nie okazuje tego publicznie, ale tak jak pisała jedna z Was w środku krzycze z bólu. Wydaje się, że nic mi nie brakuje ma cudownego męża, 2 dzieci,mieszkanie, moze nie wielkie ale jakieś pieniądze i coo....skoro nie potrafie sie już tym cieszyć. Przyjaciół i rodzine zostawiłam wyjeżdżając po ślubie na drugi koniec Polski. Tu czuje sie samotna, nie mam z kim porozmawiać spotkać sie od tak na plotkach, wyrwać sie chodź na chwilkę z domu, z codziennych obowiązków, od krzyków dzieci itd. Dobija mnie też fakt, że nie mam studiów, że nie umiem angielskiego tak jakbym chciała(bo boje sie słowo powiedzieć,żeby sie nie kompromitować) i tak wymieniać mogę bez końca. Widzę jak to mnie zabija od środka, że nie mam chęci rozmawaić z mężem, bawić sie z dziećmi. Żyję zamknięta w swoim czarnym pustkowiu... Nie wiem jak zebrać siły by coś zmienić, by wstać pewnego dnia i sie uśmiechnąć.....
|
|
|
|
|
#41 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 7 437
|
Dot.: te, co straciły sens życia...
Mogę się dołączyć do Was .. ?
|
|
|
|
|
#42 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: The Wild East
Wiadomości: 2 074
|
Dot.: te, co straciły sens życia...
Też nie wiem po co żyję. Dzień, noc, dzień, noc, dzień, noc i tak w kółko...
Nie poszłam na studia, bo nie wiedziałam co tak naprawdę chcę robić w życiu. Poszłam do pracy - staż. Wydawało mi się, że bedzie ok. W sumie jest, ludzie w porządku, ale to nie to. Miałam w pracy zdecydować się w jakim kierunku iść. Nadal nie wiem. Miałam zrobić prawo jazdy - nie zrobię, nie potrafię, to czego nie umiem mnie zniechęca, nie widzę w tym siebie. Ale czuję, że to juz nigdy nie da mi spokoju. Może to kwestia nastawienia, ja nie potrafię już pozytywnie mysleć. Złożyłam deklaracje maturalną na angielski rozszerzony. Nauke oczywiście zaczęłam zbyt późńo, teraz uczę się codziennie, ale sukcesywnie tracę nadzieję, że coś z tego będzie. O studiach nie myślę już prawie wcale. Po prostu nadal nie mam pomysłu na siebie. Wiem już co to praca, czy dla rutyny warto poświęcać się, jechać na studia, wybulić tyle kasy i zakuwać, żeby później przewracać papierki w biurze? Czy nadaję się do czegoś więcej? A jeśli moje studia nie będą niczego warte i wyląduję na bezrobociu? Wiem, że moje myslenie to błędne koło, chciałabym coś zmienić - nie potrafię. Chciałabym cieszyć się tą wiosną, a tymczasem ona przypomina mi jak czas nieubłaganie goni, jest tyle rzeczy do zrobienia, a ja nie potrafię nic zrobić. Nic... |
|
|
|
|
#43 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: te, co straciły sens życia...
Ejniacz, nie wiem za bardzo jak to działa, bo sama tego nie doświadczyłam jeszcze, ale jeśli chodzi o facetów, to tak jakby "zawsze jest nadzieja" że trafi się w końcu osławiony Ten Właściwy. Szkoda tylko że czasem trzeba tak długo czekać...
Miłosne rozczarowania zawsze bardzo krzywdzą. Eh. cure of mankind, a może pojechałabyś sobie na jakieś małe wakacje? Tylko sama. Np. na jakieś last minute z wycieczką. Pogadać z mężem, wytłumaczyć mu że potrzebujesz nieco oddechu i chwili by na nowo odnaleźć samą siebie. Może to by było lekarstwo i na zerwanie z rutyną i na próbę odważenia się przełamania języka. Do tego poznałabyś nowych ludzi, takie wyjazdy zazwyczaj są fajne. wiolusia00, pewnie ![]() ---------- Dopisano o 17:36 ---------- Poprzedni post napisano o 17:34 ---------- lalalabamba, też nie mogłam się zdecydować co chcę robić w życiu. Najchętniej zamelinowałabym się w jakimś małym domku na końcu świata i tam czekała na dokonacie żywota. Ale czynsze trzeba płacić. I rachunki. Więc poszłam na prawo. Nie lubię tych studiów, ale jakoś ciągnę... w zasadzie lepsze takie niż żadne. A chyba na każdym kierunku czułabym się tak samo.
__________________
|
|
|
|
|
#44 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: The Wild East
Wiadomości: 2 074
|
Dot.: te, co straciły sens życia...
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#45 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: te, co straciły sens życia...
Więc teraz ja wam opowiem swoje mądrości
A więc ... mając 20 lat dostałam się na studia zaoczne nie na to co chciałam następnie poszłam do pracy gdzie średnia wieku wynosiła 35 .. zostałam sama jak palec w mieście... mialam faceta totalnego palanta... Miałam wrażenie że mam 40 lat i już nic mi się w życiu nie przydarzy miałam wypadek z 36 na 44 przytyłam. Byłam ładną zadbaną wysportowaną ( trenowałam taniec) przed wypadkiem. Użalałam się nad sobą bo gruba bo nic mi nie wychodzi bo mi się kierunek nie podoba. Postanowiłam wziąć się w garść .. zerwałam z chłopakiem zapisałam się na siłownię - schudłam 10 kg. zmieniłam kierunek studiów na wymarzony i zmieniłam na dzienne a tż sam się znalazł po pewnym czasie. Zrób listę rzeczy jakie chciałabyś zrobić następnie pomyśl co potrzebne do realizacji i spróbuj to zrobić. Siłownia poprawi samopoczucie ... jak masz doła spójrz na listę i powtarzaj zrobię to zrobię . Tobie też się uda pamiętaj że ludzie postrzegają Cię tak jak Cię widzą tj. nie to że masz 2 kg więcej. Tylko to jak się uśmiechasz to jak rozmawiasz to jaką jesteś osobą i to że akceptujesz swój wygląd.. Tragedia jest wtedy gdy ktoś umiera, gdy ginie w wypadku, traci dziecko ... to są tragedie... a życie da się zmienić tylko uwierz w siebie i walcz.. Buziole
|
|
|
|
|
#46 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 176
|
Dot.: te, co straciły sens życia...
No wlasnie,zgadzam sie z ostatnim zdaniem. Ja lubie siebie,akcpetuje moj wyglad,jestem szczupla,dosc wysoka, mam lekkie problemy z cera ale to nic. Moja ukochana mama umiera na raka a ja nie moge nic z tym zrobic,przychodzi do mnie rano,skarzy sie na okropne bole glowy itd a ja nic nie moge, zrobic tylko zatroskana mine. Za ponad miesiac wyjezdzam do pracy bo musze. Jestem strasznie nieszczesliwa, swiat mi sie wali. Mam ukochana osobe, zakochalam sie pierwszy raz w zyciu z wzajemnoscia ale jest daleko daleko. Nie chce patrzec na cierpienie i umieranie mamy ani nie chce wyjezdzac, eh. Mam 20 lat. Naprawde dziewczyny,niektorzy maja gorzej, niestety nie mozna miec wszystkiego.
|
|
|
|
|
#47 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: ;)
Wiadomości: 1 571
|
Dot.: te, co straciły sens życia...
Cytat:
Tak, ja wiem że może pojawi się Ten Właściwy. Tyle że nie mam chęci już ... Nie wiem czy gdyby stanął przede mną, czy zrobiłabym cokolwiek z obawy przed kolejnym rozczarowaniem. Dziewczyny, ale to nie jest do końca tak jak piszecie. Że prawdziwą tragedią jest strata dziecka, jakiś tragiczny wypadek czy coś w tym stylu. Oczywiście, to są OGROMNE tragedie, ale dla każdego równie dobijające może być co innego i uważam że nie ma co tego umniejszać. Jeden załamie się, bo wyrzucili go ze studiów. Drugi, bo stracił pracę. Trzeci - bo odeszła od niego żona. A jeszcze inny bo po prostu obudził się rano i poczuł że nie ma po co żyć. Każdy inaczej odbiera świat i otaczające go wartości i moim zdaniem słowa ' inni mają gorzej, ciesz się z tego co masz ' wcale nie pomagają w walce z depresją czy załamaniem.
__________________
"Sumienie nie powstrzymuje od grzechów, przeszkadza tylko cieszyć się nimi." Jean Cocteau
|
|
|
|
|
|
#48 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: Z betonowej dzungli ...
Wiadomości: 4 876
|
Dot.: te, co straciły sens życia...
Cytat:
No, moze lenistwem? Konformizmem? Buntem? ![]() Poza tym zauwazylam, ze od jakichs moze 2 lat wszelkie wahania nastrojow (wlaczajac w to zwykle uzalanie sie nad soba) sa natychmiast kwalifikowane jako "depresja" Ta choroba stala sie niezwykle "modna" i szczerze - smiac mi sie chce, jak patrze ile osob nagle na nia "cierpi" i jest oburzona tekstami typu "wez sie w garsc", "zrob cos ze soba" - nie moga i nie potrafia, bo maja "depresje" Tego typu jednostkom naprawde przydalby sie porzadny kop w cztery litery i szczerze - wydaje mi sie, ze niektorym z Was rowniez. Takie male postawionko do pionu Zycie to nie bajka i nigdy nia nie bedzie, kazdy, naprawde KAZDY, ma "ciezko" na swoj sposob Uwazam, ze szczescie jest kwestia wyboru, ktory po prostu nalezy dokonac. Albo sie chce, albo nie, koniec kropka.
__________________
|
|
|
|
|
|
#49 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: ;)
Wiadomości: 1 571
|
Dot.: te, co straciły sens życia...
Cytat:
Zgadzam się z tym że zdecydowanie nadużywa się słowa depresja, bo depresja to naprawdę ciężka choroba, a nie zwykłe pogorszenie nastroju. A co do reszty. W sumie nazywaj to jak chcesz, mogę być egoistką, mogę być leniwa ale na ten moment nie mam po co budzić się rano, jak i w tym momencie nie chce mi się dokonywać żadnych wyborów.
__________________
"Sumienie nie powstrzymuje od grzechów, przeszkadza tylko cieszyć się nimi." Jean Cocteau
|
|
|
|
Okazje i pomysĹy na prezent
|
|
#50 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 8 180
|
Dot.: te, co straciły sens życia...
Taaa zaczniesz narzekać od razu masz depresje, nie chcesz isć na zakupy depresja, a tak naprewde wiele osób nie wie nawet czym jest depresja. Jakoś nigdy nie byłam wulkanem energi,ani optymistka, ale gdzies tam miałam sens, na czymś mi zależało do czegos dążyłam, po skończeniu matury jakoś się posypało.Swierdziłam ,ze co ztego że sie staram jak moje marzenia i tak nie są osiagalne. Wiadomo śmierc, choroba, są to ogromne tragedie, ale kazdy ma jakiej swoje małe tragedie. Życie nie jest kolorowe, nie jest usłane rózami ale czy to znaczy ze nie powinno być doskonałe.Czy nie mozna praknac by takie było. Wez sie wgarść, sa gorsze problemy, wstawaj rano z uśmiechem na twarzy , mysl pozytywnie, patrz w lustro i powtarzaj jestes piekna, pomyśl że ludzie maja gorsze tragedie, dzieci głodują...i takie gadanie ma pomóc?moga mowić że inni mają gorzej,ale ja mówie że inni maja lepiej...
---------- Dopisano o 07:49 ---------- Poprzedni post napisano o 07:33 ---------- Emil Cioran Radość nie ma argumentów, smutek ma ich mnóstwo. Skutkiem tego właśnie jest tak okropny i tak trudno nam się z niego wyleczyć. |
|
|
|
|
#51 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 539
|
Dot.: te, co straciły sens życia...
Nie napisze duzo bo uciekam do pracy... Ja juz dlugo szukam wlasnego "ja'... ostatnio zaczelam duzo czytac, roznych ksiazek-polecam Wam ta http://wysylkowa.pl/ks250282.html
Nie zaszkodzi przeczytac...
__________________
Ja to ja
|
|
|
|
|
#52 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: te, co straciły sens życia...
Hmm. Też dużo czytałam, ale nie zrobiły na mnie te książki większego wrażenia niestety.
Niektórzy piszą żeby wząć się w garść etc. ale takie "wzięcie się w garść" jest często próbą oszukiwania samej siebie. Ja ciągle to robię. Ciągle sobie wmawiam "idź tam, rozerwij się, będzie super" po czym idę i chcę jak najszybciej wracać chociaż dla otoczenia jestem roześmiana itd. Albo idę na zakupy, bo się chwilowo na coś napalę i jak już jestem w sklepie to stwierdzam, że nie chce mi się wcale chodzić po sklepach i wracam do domu, no bo po co się zmuszać do czegoś takiego? Mój TŻ namawia mnie żebyśmy lecieli za tydzień do Egiptu na 2 tyg. ale ja kompletnie nie mam na to ochoty. Szkoda mi kasy na coś z czego i tak nie będę się cieszyć tak naprawdę... Pewnie, chciałabym zobaczyć piramidy, ale na tym koniec. Każdy mój wyjazd wygląda podobnie. Zmuszam się by jechać i "nie być dziwna" (przecież wszyscy chętnie wyjeżdżają), a potem tylko odliczam dni w kalendarzu w telefonie do powrotu kiedy znów będę mogła zostać sama ze sobą i zrzucić maskę względnej szczęśliwości.
__________________
|
|
|
|
|
#53 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 3 533
|
Dot.: te, co straciły sens życia...
Tak a propos narzekania na "dzisiejsze czasy"- dzisiaj widziałam dwie staruszki, obie usmiechnięte, mimo, że jedna była bardzo stara, najmniej z 80 lat miała, bardzo pomarszczona, szła wolniutko o laseczce. I jakoś tak mnie to tknęło, że babcina miała taki pogodny wyraz twarzy a jakoś nie sądzę żeby miała wiele powodów do radości w tym wieku- bo pewnie jakaś głodowa emerytura, różne boleści i choroby, większość bliskich pewnie jej poumierało, do tego pewnie pamięta okupacje i różne biedy w kraju (jak to nic w sklepach nie było). I teraz myślę sobie o współczesnych młodych ludziach, otoczonych komputerami, zmywarkami, pralkami, mikrofalami, komórkami itp., którzy narzekają że tak ciężko im się żyje. Że są za biedni, za samotni, zapracowani. Może takie nasze czasy, że człowiek jest nie dość idealny, żeby dawać sobie radę w tym szybkim nurcie. Jak ktoś jest troszkę bardziej refleksyjny to od razu wypada na margines życia bo jest za mało kreatywny.
__________________
Nikt nie śledzi tak bacznie postępowania innych jak ten, komu nic do tego. (V.Hugo) Kobieta nigdy nie wie czego chce, ale nie spocznie, dopóki nie osiągnie celu.
|
|
|
|
|
#54 | |
|
Rozeznanie
|
Dot.: te, co straciły sens życia...
Cytat:
Wiem, że inni mają gorzej, dlatego nigdy nie przyszłoby mi do głowy publicznie się użalać. Nie leżę plackiem cały dzień i nie jęczę, jaka to ja jestem nieszczęśliwa. Po prostu cały czas mam poczucie pustki, jakbym nie żyła własnym życiem, tylko stała obok i realizowała jakiś ogólnie przyjęty model i cudze marzenia. Nie jestem zdolna do spontaniczności, do jakiegoś chwilowego zachwytu. Może i jest coś, co sprawiłoby mi radość, ale zaraz przychodzą myśli, że po co poświęcać na to czas, rozbudzać sobie apetyt, skoro i tak nie będę z tego żyć albo wkrótce zabraknie mi na to czasu. A może nie ma czegoś takiego, więc nie mogę zrealizować planów i wziąć się w garść, bo nie mam planów. Myślę: tak, radzę sobie jakoś na studiach, ale one nigdy nie były moim marzeniem i nie widzę się w zawodzie, jaki dają, a są dość pracochłonne, więc tracę czas i energię; może i będę dobrze zarabiać, ale co z tego, skoro nie ucieszy mnie nowy samochód czy egzotyczna wycieczka; tak, mam rodzinę, ale za chwilę przecież mogę nie mieć, a to jedyni ludzie, z którymi mam jakąś więź, chociaż bardzo słabą; tak, jestem jeszcze sprawna i zdrowa, ale już odzywają się pierwsze dolegliwości, więc co będzie za x lat. Może po prostu za dużo myślę o przyszłości. Wiem, że to wymyślanie sobie problemów i egoizm. Wcale nie czuję się z tym dobrze i przez to jeszcze bardziej siebie nie znoszę, ale tak już mam. I nie wiem, czy kop w dupę by tu pomógł, może po prostu pomyślałabym: "A nie mówiłam!", bo chyba nie umiem przeżywać żadnych głębszych emocji. |
|
|
|
|
|
#55 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 146
|
Dot.: te, co straciły sens życia...
w sumie depresja byłaby najlepszym rozwiązaniem, w końcu to się leczy, dostaje się leki i wraca sens życia prawda?
rozwiązanie "problemu" proste i szybkie, chyba sama bym się skusiła na taki cudowny lek, który sprawia, że świat wydaje się piękny a życie sensowne (i przy okazji nie ma skutków ubocznych i nie zabija myślenia)tylko, że nie każdy ma depresję, może jest tak, że jeden widzi świat na różowo a inny po prostu takim jakim on jest? pełen niesprawiedliwości, brutalności, cierpienia, wiecznej walki o wszystko, zabijający indywidualizm i dziecięcą wrażliwość.. może błędne jest to przyjęte przez niektóre osoby założenie, że normą jest tłumienie w sobie złych emocji i smutku, że trzeba się cieszyć tymi kwiatkami i ptaszkami, motylkami czy innymi "cudami" natury.. no bo jak się cieszyć skoro poza ładnymi widoczkami nie widzi się w tym nic więcej? jeżeli łapanie widoczków i wrażeń zmysłowych nie wypełnia pustki.. no nie da się na siłę widzieć czegoś czego się nie widzi niektórzy piszą, że pewnie jest nam za dobrze i rozmyślamy o farmazonach, ale to już zupełna bzdura ja się tylko zastanawiam, czy można przyjąć, że to co odczuwamy jest wynikiem różnych nieprzyjemnych doświadczeń i dlatego odbieramy świat bardziej negatywnie? bo jeżeli tak by było to jest szansa, że fala doświadczeń pozytywnych i radosnych (jakkolwiek są one realne, optymistycznie załóżmy, że są) zmieni nasze postrzeganie i przyniesie spokój i równowagę myślicie, że np wygrana w totka albo spotkanie idealnej miłości może "uleczyć" poczucie bezsensu?
|
|
|
|
|
#56 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 8 180
|
Dot.: te, co straciły sens życia...
Cytat:
---------- Dopisano o 14:55 ---------- Poprzedni post napisano o 14:54 ---------- kiedys nie było tel. komórkowych, laptopów itp. i jakoś ludzie zyli, a teraz? ciągle w biegu, ciągły 'wyścig szczurów' |
|
|
|
|
|
#57 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: Z betonowej dzungli ...
Wiadomości: 4 876
|
Dot.: te, co straciły sens życia...
Cytat:
Nikt Ci nie kaze brac udzialu w wyscigu. Masz ochote, to wyjedz sobie do dzungli i zyj z dala od cywilizacji. Tak tez mozna. I wcale nie zartuje.Ogolnie uwazam dziewczyny (z calym szacunkiem), ze wymyslacie i same sobie stwarzacie problemy tam, gdzie ich tak naprawde nie ma. Marnujecie sobie zycie i mlodosc na wieczne narzekanie, zamiast z nich korzystac i brac garsciami. Umrzemy wszyscy, predzej czy pozniej, wiec moznaby jednak cos z tym zyciem zrobic i troche sie nim nacieszyc zamiast zabawiac sie w filozofie pt. "jaki to ma sens?" Bo sensu tak czy inaczej nie ma i miec nie bedzie, a nawet jesli to na pewno nie bedzie dane ani mi, ani Wam go poznac. I rozumiem, ze mozna sie zatracic w beznadziei, gdy ma sie powazne problemy, lub prawdziwy (a nie wyimaginowany) ciezki okres w zyciu, ale to co tutaj czytam napawa mnie jedynie szczerym wspolczuciem do Waszego ograniczenia i slepoty na piekno swiata, ktory tak naprawde caly nalezy do Was, wystarczy tylko wyciagnac raczke
__________________
|
|
|
|
|
|
#58 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 8 180
|
Dot.: te, co straciły sens życia...
Cytat:
Jedna sprawiedliwość i tak wszyscy umrzemy. Może za dużo się zastanawiamy nad zyciem, zamiast go przeżywać
|
|
|
|
|
|
#59 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 235
|
Dot.: te, co straciły sens życia...
ja staram się cieszyc życiem ale nie mogę. W sierpniu zmarł mój ukochany dziadek prawdziwy przyjaciel teraz mam wyrzuty sumienia że wystarczajšco Go nie kochałam
![]() Tak bardzo tęsknię. Dziadek był jedynš osobš która mnie rozumiała, czasem mam ochotę umrzeć aby być już z Nim. Gdy ostatni raz się widzielimy nakrzyczałam na Niego. Potem zemdlał i trafił do szpitala. 2 dni pózniej zmarł na zawał . Wychowywał mnie, opowiadał bajki, on nauczył mnie czytać, pisać i rozróżniać głosy zwierzšt. ![]() . Ponadto mam znamię, grożne idę w pištek na usunięcie. Jeżeli okaże się że to czerniak zostało mi parę miesięcy. Boję sie ponieważ na czerniaka zmarły w mej rodzinie 3 osoby. |
|
|
|
|
#60 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: te, co straciły sens życia...
justyna1996, ja z kolei za każdym razem jak idę na jakieś badanie życzę sobie by się okazało że jestem na coś chora, że umrę szybciej. Chętnie bym wzięła na siebie śmiertelne choroby innych. Jak patrzę jak cierpią osoby, które są takie pełne życia, mają tyle marzeń, tylko brak sił i zdrowia by je realizować, a potem patrzę na siebie, to nie widzę zupełnie już sensu w moim bytowaniu. Chętnie bym się zamieniła. Naprawdę. Wiem że to pewnie głupio brzmi.
Justynko, myślę że Twój dziadek nie oceniałby Ciebie po ostatniej rozmowie, tylko po całokształcie waszych relacji...
__________________
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Wizażowe Społeczności
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:20.








Nie wierze, ze mozna zyc nie zauwazajac piekna tego swiata. Po prostu nie wierze.




Odezwał się potem, że ma problemy ze sobą i próbował to jakoś wyjaśnić, no ale ...


pamiętaj że ludzie postrzegają Cię tak jak Cię widzą tj. nie to że masz 2 kg więcej. Tylko to jak się uśmiechasz to jak rozmawiasz to jaką jesteś osobą i to że akceptujesz swój wygląd..

Jedna sprawiedliwość i tak wszyscy umrzemy.

