Dziewczyny 20-25 lat snujące plany na przyszłość :)

[madziula0605]

Hej ja mam 23 lata ( za miesiac) tż on ponad 2 lat. Studiuje zaocznie i pracuje i zastanawiam sie jak to dalej bedzie...

[myszowata s]

Hej! Postanowiłam się przyłączyć do tematu
Mam 21 lat, od pół roku zaręczona. Niestety stało się tak, że mój facet mieszka 250km ode mnie dlatego plany wyglądają następująco: znaleźć robotę, chociażby staż by zarobić trochę kasy na start - może brzmi dziwnie ale uwierzcie da się (do tej pory nie pracowałam, a udało mi się dość sporo odłożyć ) przeprowadzić się do mojego faceta i wziąć skromny ślub cywilny.

[Malenka321]

widzę, że nmie tylko ja związek na odległośc;D

[57c4259f21315203964a8ed20878b337431f4de9_625f3ef28e370]

mój tez na odległosc ale tylko 50km

[2018070520180950]

Milkyway ja mam niedaleko do poznania

mój tz mieszka 90km ode mnie więc też na na odległość jak by nie było

[krooolewna]

Napisane przez tarantata

22, studiuje, pol-single (czytaj: cos sie kreci )

nie wiem co ze soba zrobic bo uswiadomilam sobie ze moj kierunek jest ok, poki sie ucze. tzn interesuje mnie to, bo ogolnie lubie sie uczyc. ale pracowac tak jak sie po nim pracuje nie chce!!!!

nosze sie z zamiarem pojscie na zaoczne na cos prawie-wymarzonego, bo na dziennie niedarady :/ ale to najszybciej za rok... no i nie wiem skad wezme kase...


do tej pory w moim zyciu brak sukcesow w sumie... czuje sie nadal jakbym miala 16-17 lat. nie pracowalam jeszcze nigdy, moje zycie to nauka + imprezy i koncerty, ta sama grupa znajomych od poczatku ogolniaka, zero powaznego zwiazku, jeden ktory byl na dobrej drodze sie rozpadl. mieszkam jak sie mozna domyslec z rodzicami, nie mam zadnych obowiazkow ani zobowiazan, nawet konta bankowego nie mam!! (ale zaraz ide zalozyc.... krok w doroslosc hehe) jedyny moj "dorosly" sukces to umiejetnosc jazdy samochod,em ktory i tak zostal mi kupiony (samochod, nie prawko :P) o slubie nawet nie mysle ("w tym wieku?!?!"), o dzieciach wcale nie mysle, ale fajnie by bylo miec chlopaka na stale i z nim sobie poki co mieszkac

jak kilka razy wpadalam na pomysl ze bede pracowac to... odprowadzali mnie od tego rodzice... twierdzac ze sie jeszcze w zyciu narobie. tym sposobem mam teraz problem nawet zeby zalatwic glupia praktyke!! bo kompletnie nie umiem cokolwiek zalatwiac.


no to sobie pomarudzilam :P

Hehe jakbym słyszała swoich rodziców i maja rację
No czasem dorywczo jakieś stanie na promocji,ostatnio niby nie,ale biorę stypendium,więc kasa jest
Ale też się czuję jakbym miała 16-17lat
Nauczysz się załatwiać,pomału wszystko pójdzie do przodu
Ja zerwałam ponad miesiąc temu z chłopakiem,więc też rozpoczynam wiele rzeczy od nowa

[myszowata s]

Napisane przez Malenka321

widzę, że nmie tylko ja związek na odległośc;D

To myślę, że się zrozumiemy
bo zazwyczaj gdy się ktoś dowie o tej odległości zostaję zasypywana pytaniami typu: opłaca ci się!?

[2018070520180950]

Moi rodzice na szczęście tak nie myślą

[nillka88]

hey, ja za niedługo 22 latka będę miała, studiuje zaocznie turystykę i piszę licencjata, za 2,5 msc obrona mnie czeka
pracuję na pól etatu a oprócz od tego tygodnia chodzę na staż ponieważ na trzecim roku dostałam się na specjalność finansowaną ze środków z UE więc nie musiałam płacic za szkołę a za staż tez mi szkoła płaci i to nie małe pieniądze także nie narzekam
ogólnie to pracowałam w czasie liceum przez każde wakacje, pózniej też pracowałąm w różnych zakładach ale to była praca fizyczna na czarno, pózniej przez rok opiekowałam się dzieckiem a później trafiła mi sie obecna praca. Oprócz praktyk i teraz stażu to nie mam doświadczenia zgodnego ze swoim wykształceniem więc nie jest łatwo. Chciałabym już pracować w swoim zawodzie i mieć jakąś ambitniejszą pracę niektórzy znajomi z mojego rocznika to już pracuję zgodnie ze swoim wykształceniem a ja nie
Lubię pracować więc nie jest źle ale czasami zazdrościłam takim ludziom, których utrzymują rodzice, ja dokładam się do utzrymania bo jestem sama z mamą a mama jest na rencie, ja dostaje też rente po tacie ale właśnie to daje mamie, ale ludzie myślą, że mam nie wiadomo ile kasy bo pracuje i mam rente i nie chce im się wierzyć, że oddaje ją mamie na utzrymanie

A teraz stoje przed dylematem bo nie wiem gdzie dalej iśc, gdzie na magistra i na jaki kierunek

[madziula0605]

ja nie wiem co bede robic po stażu, ogolnie nie wiem jak bedzie wygladalo moje zycie, nie wyobrazam sobie...
ogolnie mam maly mętlik

[abraxas2871]

To ja się też dołączę
Studentka, 2 kierunki dziennie, na studia wyjechałam więc mieszkam sama (a w zasadzie z siostrą, ale bez rodziców). Lat 21 rocznikowo, ale jeszcze przez 1,5 miesiąca błogie 20 Oczywiście singielka wieczna (i feministka, ale w "oświeconym" sensie - a kto by chciał taką wredotę) Nie pracowałam nigdy, ale od kilku lat mam ciągle jakieś stypendia naukowe
Z dorosłych doświadczeń to mam prawko, ale nie mam samochodu w warszawie, gdzie studiuję, a poza tym umiem odkręcić skutki niezapłacenia w terminie rachunków, o których oczywiście sama zapomniałam zapłacić Wiem, trywialne, ale dla mnie to była próba samodzielności.

A planów na przyszłość mam multum. Najpierw skończę studia. Zrobię jakieś praktyki czy coś, popracuję z rok czy 2, żeby nabrać doświadczenia. A potem poooolecę w świat. Myślę o Nowej Zelandii albo Kanadzie - chcę mieszkać gdzieś na końcu świata. Kupię jakąś małą terenówkę, dom z ogródkiem i doga błękitnego (którego nazwę Pilot). Aaaa, jeszcze zamierzam zwiedzić wielkie miasta europy i wogóle popodróżować trochę. Ooo, to sobie wymarzyłam

Z bliższych planów, to muszę doszlifować angielski a w wakacje zaczynam uczyć się francuskiego. Do końca studiów chciałąbym też zrobić patent żeglarski, ale zobaczymi jak to wyjdzie.

I jeszczę chcę się kiedyś nauczyć tańczyć flamenco - ale najpierw muszę schundąć, i wogóle opanować koordynację ruchową, bo czasem ciężko mi idzie - szczególnie z utrzymaniem równowagi

[Malenka321]

no ja tez 50 km ale uwierzcie, że tez ciezko sie dostać przez paskudne połączenie;D

[2018070520180950]

Abrax ja też bym chciała za granicą mieszkać

maleńka ja jak jadę do tz to muszę trzy przesiadki mieć wiem coś więc o głupich połączeniach

[Malenka321]

Napisane przez Kachaaa

Abrax ja też bym chciała za granicą mieszkać

maleńka ja jak jadę do tz to muszę trzy przesiadki mieć wiem coś więc o głupich połączeniach

ja mam 4.... jeszcze na każdą trzeba czekac

[2018070520180950]

Damy radę

[57c4259f21315203964a8ed20878b337431f4de9_625f3ef28e370]

do mojego jest jedna przesiadka ale nie jeżdżę za często, on przyjeżdża kiedys był co tydzień a ostatnio widzielismy się miesiąc temu

[Malenka321]

[1=57c4259f21315203964a8ed 20878b337431f4de9_625f3ef 28e370;18473521]do mojego jest jedna przesiadka ale nie jeżdżę za często, on przyjeżdża kiedys był co tydzień a ostatnio widzielismy się miesiąc temu[/QUOTE]


o matko;/;/ to faktycznie... to my co dwa czasami co tydzień ale za to na dwa dni w tygodniu bo on zostaje u mnie.;P

[abraxas2871]

Napisane przez Kachaaa

Abrax ja też bym chciała za granicą mieszkać

maleńka ja jak jadę do tz to muszę trzy przesiadki mieć wiem coś więc o głupich połączeniach

A gdzie konkretnie?

A na komunikację po Polsce to ja mam uczulenie. Jak mam jechać pociągiem (nawet bez przesiadki, a jeżdżę na trasie ok. 200 km, to dostaję wysypki z irytacji. Normalnie:). Dlatego ograniczam podróże do innych miast do minimum, no chyba że brum-brumkiem

[Malenka321]

a ja sobie wyjeżdzam w poniedziełk... mam nadzieje, że mi sie autobus nie spóźni dużo tak jak zwykle...

[olivia86]

ale wyjdziemy na prostą.. i Ty i ja
a poki co tez mam 23 lata na szczescie jeszcze
a wizaz?dobry na wszystko

---------- Dopisano o 22:08 ---------- Poprzedni post napisano o 21:45 ----------

jak zwykle przedstawic się zapomniała Ania jestem i jestem na 4 roku technologii chemicznej

. Wczoraj na ćwiczeniach postanowiłam coś ważnego, mianowicie rzucam studia. Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie inny kierunek, ale myślałam, że może to po licencjacie, magisterce- podyplomówka, ale nie. Nie znoszę moich studiów i je rzucam, jestem bardzo szczęśliwa

gratuluję decyzji tak własnie decydujemy sie na nasze szczesliwe zycie ;] A co rzuciłas, i co zaczniesz studiowac?powodzenia więć...

A moje inne plany na przyszłość? Zostać księżniczką kto wie, może odkryję w sobie błękitną krew? Albo chociaż jakiś książę kiedyś mnie znajdzie

[/QUOTE]

z kazdej z nas robi się mała księzniczka..jesli trafi na odpowiedniego faceta..ja miałam przyjemnosc tego doswiadczyc..ale ktos tam na gorze inaczej nam zycie ułozył poki co..życie

[

człowiek jest w stanie zrobic wiele wiecej

Napisane przez krooolewna

Cześć

to pięknie

nosze sie z zamiarem pojscie na zaoczne na cos prawie-wymarzonego, bo na dziennie niedarady :/ ale to najszybciej za rok... no i nie wiem skad wezme kase...

cos wykombinujesz ;]

Napisane przez olivia86

ale wyjdziemy na prostą.. i Ty i ja
a poki co tez mam 23 lata na szczescie jeszcze
a wizaz?dobry na wszystko

skonczyc studia i podjac w koncu jakies sensowne kroki i decyzje w moim zyciu bo nikt tego za mnie nie zrobi..same tez sie nie zrobia..ale chociaz wiem jakie... moze kiedys Wam opowiem.. jeszcze za wczesno o tym mowic
pozdrawiam

[aniord]

No to dopisze sie tez ja

Lat 20, sudentka pierwszego roku ktora ciagle cos zawala. Mieszkam 200 km od domu, rodzice wynajmuja mi mieszkanie- niby wszystko super i w ogole ale czasami mysle ze to wszystko nie ma sensu. Poznalam kogos przez internet, boje sie pojsc z tym dalej, ciagle kloce sie z rodzicami, mysle ze nie ma nawet kogos kto wysluchalby moich zalow.
Musze schudnac a nie potrafie- zapewne to tez utrudnia mi troszke zycie.
Nic mi sie nie udaje, wszystko chrzanie i wlasnie dlatego nie mam ZADNYCH planow na zycie.

[olivia86]

ale sie spisałam na początek

[aniord]

I dorzuce sie do waszej rozmowy, chlopak zostawil mnie po 3 latach- bez powodu. Beznadzieja

[abraxas2871]

Napisane przez aniord

No to dopisze sie tez ja

Lat 20, sudentka pierwszego roku ktora ciagle cos zawala. Mieszkam 200 km od domu, rodzice wynajmuja mi mieszkanie- niby wszystko super i w ogole ale czasami mysle ze to wszystko nie ma sensu. Poznalam kogos przez internet, boje sie pojsc z tym dalej, ciagle kloce sie z rodzicami, mysle ze nie ma nawet kogos kto wysluchalby moich zalow.
Musze schudnac a nie potrafie- zapewne to tez utrudnia mi troszke zycie.
Nic mi sie nie udaje, wszystko chrzanie i wlasnie dlatego nie mam ZADNYCH planow na zycie.

aniord - faceci są ogólnie beznadziejni. Nie trzeba się nimi za bardzo przejmować

A co do chrzanienia wszystkiego - jesteś na I roku - mi na początku też było ciężko i wszystko wydawało się bez sensu - z czasem dżungla studiów przestaje przytłaczać a zaczyna wkurzać Ale przynajmniej czujesz się pewniej i samopoczucie się poprawia na II roku.

Ja z kolei mam odwrotnie - nic mi się nie chrzani- mam w życiu takiego cholernego farta i wogóle szczęście, że wszystko mi wychodzi - to też męczące, bo mam wrażenie, że na większość "sukcesów" nie zasłużyłam, chociaż się starałam.

Też muszę schudnąć, ale tak mi się nie chce

A co do internetowych znajomości - nigdy nie byłam przekonana do tego - nie masz wrażenia, że przez komputer poznajesz tylko kawałek człowieka? (nie wiem, jak tobie, ale mi bardzo brakuje mimiki twarzy jak z kimś gadam przez internet. emotki nie pomagają)

[olivia86]

Napisane przez aniord

No to dopisze sie tez ja

Lat 20, sudentka pierwszego roku ktora ciagle cos zawala. Mieszkam 200 km od domu, rodzice wynajmuja mi mieszkanie- niby wszystko super i w ogole ale czasami mysle ze to wszystko nie ma sensu. Poznalam kogos przez internet, boje sie pojsc z tym dalej, ciagle kloce sie z rodzicami, mysle ze nie ma nawet kogos kto wysluchalby moich zalow.
Musze schudnac a nie potrafie- zapewne to tez utrudnia mi troszke zycie.
Nic mi sie nie udaje, wszystko chrzanie i wlasnie dlatego nie mam ZADNYCH planow na zycie.

a czego sie boisz?przynajmniej zobaczysz czy to ma sens
z rodzicami chyba niejedna z nas sie kłoci
a od zalów, radości, smutków, jest wizaz

i chyba jednak cos Ci sie udaje skoro jestes na stuudiach, wyjechałas z domu..to juz cos

---------- Dopisano o 22:44 ---------- Poprzedni post napisano o 22:39 ----------

Napisane przez aniord

I dorzuce sie do waszej rozmowy, chlopak zostawil mnie po 3 latach- bez powodu. Beznadzieja

o rety..sory ale to jedak on jest beznadziejny

a ja schudnąc nie musze koncze rzezbic bruszek..ale i tak uwazam ze juz jest piekny ;] hehe

[losux]

Hej Ja mam 20 lat studiuje dziennie na 1 roku, 2 h jazdy od domu;p po wakacjach zamieszkam z moim tz z ktorym jestem juz prawia 3 lata i dobrze nam sie wiedzie nie pracowalam nigdzie, oprocz za granica na zmywaku, ale choc nie na czarno-do cv przeciez nie wpisze moze zalapie sie na jakies staz w wakacje... plany na przyszlosc? hmm znalezc w miare dobra prace i pojezdzic po swiecie, troche sie zmienic i byc dobrym czlowiekiem

[kiniulkaaa]

Witam
Może ja też się do was dołączę Mam na imię Kinga i mam 22 lata. Za parę dni minie 1,5 roku odkąd jestem z moim Tż I też jest to związek na odległość, dzieli nas 30 km ale mamy łatwiej bo studiuję w mieście Tż Studiuję, a właściwie już kończę 3 rok ekonomii

A plany na przyszłość? Hmm... pierwsze to wytrwać do 15 czerwca do obrony, później się obronić, a gdy to wszystko dobrze pójdzie to wyprowadzić się z domu i układać sobie powolutku życie z Tż

[crescent]

.

[milkyway33]

aleśmy się dobrały, tyyyle związków na odległość

Ja z moim nie widzę się w ten weekend i generalnie jest mi mega smutno, zwłaszcza, że nie wiem jak będzie jeszcze za tydzień.. wypadają jego urodziny, chciałby, żebym do niego przyjechała, a tymczasem podróż tam trwa 8 godzin i jedyne połączenia z Pzn są o 22 w piątek - na miejscu o 6tej, a potem powrót w niedzielę tak, że byłabym w poniedziałek na dworcu o 4tej nad ranem. A o 9tej mam zajęcia. Szał i bajlando
Czarna dupa jak się nie ma samochodu. Generalnie to on do mnie jeździ (autkiem to jakieś 5h), ale nie dziwię się, że chciałby, żebym ja też choć raz się poświęciła.
Ale rozbiję sobie przez to w sumie 3 dni. A w poniedziałek mam zawsze masę ważnych rzeczy do roboty.

Boję się myśleć co będzie, jak jeszcze (nie) daj Bóg dostanę jakąś pracę...


Dorosłość, kurde.

[abraxas2871]

Napisane przez milkyway33

aleśmy się dobrały, tyyyle związków na odległość

Ja z moim nie widzę się w ten weekend i generalnie jest mi mega smutno, zwłaszcza, że nie wiem jak będzie jeszcze za tydzień.. wypadają jego urodziny, chciałby, żebym do niego przyjechała, a tymczasem podróż tam trwa 8 godzin i jedyne połączenia z Pzn są o 22 w piątek - na miejscu o 6tej, a potem powrót w niedzielę tak, że byłabym w poniedziałek na dworcu o 4tej nad ranem. A o 9tej mam zajęcia. Szał i bajlando
Czarna dupa jak się nie ma samochodu. Generalnie to on do mnie jeździ (autkiem to jakieś 5h), ale nie dziwię się, że chciałby, żebym ja też choć raz się poświęciła.
Ale rozbiję sobie przez to w sumie 3 dni. A w poniedziałek mam zawsze masę ważnych rzeczy do roboty.

Boję się myśleć co będzie, jak jeszcze (nie) daj Bóg dostanę jakąś pracę...


Dorosłość, kurde.

I to jest kwintesencja wszystkiego!