|
|
#31 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 1 426
|
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?
Cytat:
nic nie musisz mu mówić w końcu im nie trzeba wszystkiego zdradzać
__________________
"Zaśpijmy dzisiaj – będzie fajnie.
Zaśpijmy specjalnie. Udajmy gorączkę, udajmy malarię.[...]" |
|
|
|
|
|
#32 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 579
|
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?
[QUOTE=guska;20482856]Upss.. Powiem szczerze, że nigdy nie stosowałam żadnej diety - znaczy tylko tą, która pomogłaby mi przytyć
Aj chciałabym mieć taki problem jak Ty!!! A tak jeśli o mnie chodzi to tez nie jestem gruba,ale jak siadam to mi się taki zwał na brzuchu zwija,ze wszyscy pytają który to juz miesiąc ---------- Dopisano o 19:26 ---------- Poprzedni post napisano o 19:21 ---------- O nie,nie taka głupia to ja nie jestem
|
|
|
|
|
#33 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 1 018
|
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?
napisal juz?
|
|
|
|
|
#34 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 1 426
|
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?
[QUOTE=lubiecukierki;20483 080]
Cytat:
__________________
"Zaśpijmy dzisiaj – będzie fajnie.
Zaśpijmy specjalnie. Udajmy gorączkę, udajmy malarię.[...]" |
|
|
|
|
|
#35 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 13 804
|
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?
Cytat:
haha aż się popłakałam ja myślę, że TŻ będzie wyrozumiały. Z drugiej sttrony nie musi wszystkiego wiedzieć |
|
|
|
|
|
#36 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 166
|
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?
Widzę, że już sobie temat zastępczy znalazłyście ;-)
Ok więc zaczynam pisać. Ja mam 25 a ona ma 21. |
|
|
|
|
#37 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 6 660
|
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?
Cytat:
Napisz wszystko w punktach za jednym zamachem co Ci leży na sercu i tyle.
__________________
"Z uśmiechem traktuj siebie, swoje niedociągnięcia, swoją duchową nieporadność. Miej poczucie humoru." Hume G.B.
|
|
|
|
|
|
#38 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 166
|
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?
I. jest/była przyjaciółką mojej eks dziewczyny. Poznały się w liceum. Z J. byliśmy 2 lata a potem mnie zostawiła bo nie czuła się kochana w naszym związku. To stało się w tamtym roku w kwietniu. I. poznałem wcześniej jako przyjaciółkę J. i widziałem od razu, że jej się podobam. No ale byłem z J. więc wiadomo. Poza tym wtedy wydawało mi się, że I. jest zbyt dzika i rozgadana abym mógł z nią wytrzymać na dłużej. To się zmieniło gdy ją poznałem bardziej. Bo po końcu tamtego związku I. zaczęła częściej ze mną pisać a gdy miała okazję to przyjeżdżała do mnie.. niby by mnie pocieszyć po rozstaniu. Ale tak w głębi serca I. chciała się ze mną spotykać. Gdy moja eks się o tym dowiedziała to próbowała ją przestrzegać przed tym jaki to ja zły jestem ale I. była już za bardzo zakochana. J. ochłodziła z nią relacje bo wiadomo jak to jest.
A teraz skoncentrujmy się na Nas. Pamiętam, że mówiłem I. że wiem, że rozpad tamtego związku to moja wina.. mówiłem, że nie jestem ideałem i aby o tym wiedziała. Chciałem być z nią szczery. Ale ona słuchała tego a jednak nadal chciała spróbować.. powiedziała mi, że się zakochała we mnie. A mieszkałem wtedy w większym mieście 50km od jej wsi i 40km od domu moich rodziców. Miałem komputer do spłacenia więc pracowałem. Potrzebowałem czasu aby zapomnieć o tamtej i być w pełni gotowy do nowego związku. I. jest piękną brunetką, szczupłą. Jest energiczna, towarzyska, dużo gada i uwielbia mi opowiadać co ją spotkało. Bardzo ładnie się ubiera mimo iż mieszka na wsi. Ma naprawdę wiele zalet kobiecych ale także męskich. Bo tak naprawdę nie ma taty.. on mieszka w tym samym domu ale nic go nie interesuje, zamyka się w swoim pokoju. W przeszłości często robił awantury. Generalnie tak jakby I. wychowywała się bez ojca. Ma 5 sióstr z tego 3 starsze mają już swoje rodziny aczkolwiek też mają skomplikowane i niełatwe życie. Z czasem ja się też w niej zakochałem bo poznałem ją lepiej. Było cudownie choć widywaliśmy się rzadko z racji dystansu. Jest wiele rzeczy do opowiadania a ja chcę skupić się teraz tylko na jednej sprawie więc tak zrobię. Po jakimś czasie wróciłem do domu rodziców by być bliżej niej (wiem, błąd ale trudno, stało się). Nadal było fajnie i widywaliśmy się częściej. Ale zaczęły się sprzeczki. Musisz wiedzieć, że jej rodzina jest religijna (ona trochę tak mniej). Poznałem jej siostry a z jedną wyszło tak, że chciałem pisać na nk. Ta siostra jest bardzo wierząca choć należy do jakiegoś "niestandardowego" kościoła. Ma męża ale on zabrania jej pracować, sam pracy też nie ma a spłodzili 6 dzieci. Nie wiem skąd mają pieniądzę na życie, pewnie z opieki i od jego rodziny. Ja zacząłem pisać z właśnie siostrą o wierze.. chciałem dyskutować o pewnych sprawach które mnie od Boga odrzuciły. Np. nie mogę nazwać Boga miłosiernym skoro pozwolił by większość ludzi na świecie została zalana a skoro jest wszechmogący i kochający to powinien ich uratować. Nie powinien dzielić ludzi na tych których warto ratować i którym trzeba wymierzyć karę. Wiesz, takie rzeczy. Gdy I. dowiedziała się, że piszę z jej siostrą była bardzo zła. Bo potem jej siostra "nakablowała" ich mamie jaki to jej chłopak jest zły bo nie wierzy w Boga i nie chodzi do kościoła. Zabroniła mi pisać z jej siostrą choć jeszcze parę razy złamałem ten zakaz bo taki już jestem, lubię dyskutować. W sumie mama I. gdy jestem zdaje się być miło nastawiona choć wiele razy mówiła I. że powinna sobie znaleźć lepszego chłopaka (katolika). Parę razy potem miałem okazję pomóc tamtej siostrze, np dowieźć jej dzieci do domu od babci. Nie wziąłem za to kasy. Wiele razy naprawiałem im komputer. W sumie ona też zawsze gdy byliśmy tam miło ze mną rozmawiała. Chociaż wiadomo, ciągle nawijała o miłości Boga itd i musiałem to tolerować. I wiesz, nie gadałem z siostrą już o religii. Natomiast niedawno dowiedziałem się, że ta siostra przekonała całą ich rodzinę by głosowali na Kaczyńskiego. Tylko I. się wyrwała z tego i głosowała po swojemu. I znów napisałem do jej siostry z zapytaniem dlaczego chce głosować na kandydata co tyle gaf popełnił i nie zna słów hymnu oraz mówi o rodzinie a sam do tej pory nie znalazł sobie żony i nie ma rodziny.. nie ma nawet konta bankowego czy prawa jazdy. Nie dało się z siostrą znów pisać bo ona swoje i tylko swoje. A po paru wiadomościach napisała, że z takimi poglądami jak mam ja, "mam trzymać się z daleka od niej i ich rodziny", "ja na pewno źle doradziłbym jej rodzinie". Bo moim zdaniem ważniejsze by tworzyć miejsca pracy niż ciągle ładować coraz więcej kasy w pomoc społeczną. A ona to zrozumiała tak, że ja jestem za likwidacją OPS a przecież ona i jej rodzina utrzymuje się z takiej pomocy. No ale potem to sprostowałem a ona zaczęła przepraszać trochę. Ale ja jak to ja, napisałem jej, że skoro wierzy w Boga miłosiernego to powinna być tolerancyjna i kochać bliźniegoo swego a jej słowa (powyższe cytowane) raczej o tym nie świadczą. Przyznałem się I. że znów napisałem do jej siostry i wiadomo, była zła i rozczarowana że znów nie dotrzymałem słowa a obiecałem nie pisać do jej siostry. Rozmawialiśmy o tym i jej powiedziałem, że to dlatego, że ja chcę być akceptowany jak każdy. A jeśli jestem akceptowany przez jej rodzinę dopóki nie powiem o swoich przekonaniach to jest to niedobre. To żadna akceptacja. A przecież ja swoimi przekonaniami co do religii nie robię nikomu krzywdy. Pogodziliśmy się z I. a ja zraziłem się do jej siostry i już na pewno nie napiszę. Nie mam nawet ochoty przyjeżdżać do niej. Co to za osoba wierząca w Boga co pała nieakceptacją kogoś kto myśli inaczej? I teraz to jest pierwsza sprawa z którą chcę coś zrobić. Wiem, że nie będzie to łatwe ale ja chcę być akceptowany w ich rodzinie. Chcę zmienić ich konserwatywne podejście, głównie mamy I. bo jest naprawdę fajna ale fakt, że uważa mnie za nieodpowiedniego dla jej córki tylko dlatego, że nie chodzę do kościoła bardzo mnie rani. Wiadomo, zrobiłem parę niedobrych akcji ale kto ich nie robi? A ich mama jest bardzo ale to bardzo martwiąca się o swoje córki. Żadna nie może na dyskotekę, muszą być przed 2200 w domu i najlepiej żebyśmy z I. widywali się tylko u nich w domu. Znoszę to już ponad rok bo chcę pokazać, że I. jest dla mnie najważniejsza. Mam pomysł aby naprawdę zaryzykować i porozmawiać z jej mamą tak od serca i dość emocjonalnie. Po prostu powiedzieć jej, że jest mi bardzo przykro, że dla niej wystarczy do kościoła nie chodzić aby nie być akceptowanym. W takim tonie prowadzić rozmowę. Bo to naprawdę mnie rani. Nikogo nie zabiłem, nie pobiłem, nie kradnę i mówię dużo częściej prawdę niż niejeden katolik. A wierz mi, jej mama, z tego co odczułem, może zmienić swoje zdanie.. jest przewrażliwiona ale czuję, że jest szansa moimi łzami przekonać ją aby po prostu dała mi szansę jej pokazać, że niewierzący też są dobrymi ludźmi. A pytałem się wiele razy I. czy ona mnie akceptuję takim niewierzącym i przekonywała mnie, że tak. Z resztą ja od początku też mówiłem jej o podejściu do religii. Bo nie jest ważne w jaki podmiot wiary się wierzy.. Bóg, Jahwe, Mohamet czy Budda, ważne aby być dobrym człowiekiem, ważne aby wierzyć w coś dobrego i dobre wartości. Następna wiadomość będzie o takim już bardziej naszym z I. związkowym życiu i sprawach między nami. |
|
|
|
|
#39 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 579
|
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?
Nie nie napewno nie pochwalę się moim osiągnieciem przed Tż.A dzisiaj stwierdzil ze to najfajniejsze forum i bardzo mądrze tu piszą,ale trochę wstydzę się wam powiedzieć o czym
|
|
|
|
|
#40 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 13 804
|
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?
|
|
|
|
|
#41 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 166
|
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?
Sprawa druga..
Tak jak napisałem, poprzedni związek skończył się raczej z tego, że dziewczyna nie czuła się kochana. Teraz, I. też często pisze i mówi, że czasami nie widzi czy mi na niej zależy. Ale zanim o tym to napiszę coś o sobie.. Jestem średnio gadającym chłopakiem, kiedyś byłem małomówny. Jakoś tak się stało, że od małego bardzo interesowały mnie gry komputerowe. Ale mimo to uwielbiałem i nadal uwielbiam grać w piłę czy jeździć rowerem. A teraz mam auto i uwielbiam jeździć a nawet robić za kuriera rodzinnego. Wolno zdobywałem doświadczenie z dziewczynami. Pierwsza dziewczyna miała 17 lat a ja miałem 13.. po prostu jej się spodobałem i nic praktycznie nie musiałem robić. Takie początki, pierwszy pocałunek "cmok" itd. Taki symboliczny związek a dziewczyna ta pochodziła z raczej patologicznej rodziny, parę razy byłem u nich w domu i jak widziałem pijącego agresywnego ojca to bałem się. Potem koleżanka, znajoma tamtej dziewczyny zainteresowała się mną.. byłem po rozstaniu więc nie śpieszyło mi się do nowej dziewczyny. Chociaż nie przeżyłem tego jakoś zbyt ciężko. Ale tamta dziewczyna interesowała się mną, chciała mnie zaprosić do swojej bramy, pewnie żeby się całować, ale nie chciałem. No ale w końcu za jakiś czas pocałowaliśmy się, tak już bardziej namiętnie, a potem przytulaliśmy się i ona mówiła jak to teraz będzie cudownie i jak to będziemy razem. Wiadomo, banan na twarzy w drodze do domu. Ale za jakiś czas przy następnym spotkaniu zdziwko bo ona nagle jest dla mnie chłodna zupełnie jakby do niczego nie doszło i to był już koniec. Okazało się, że jej zależało tylko aby się ze mną całować. (tak o to zostałem "zaliczony" ;-) ) I to raczej miało wpływ na mnie i kto wie może nadal ma. Bo potem były związki, parę ich i ja... w każdym razie właśnie moje dziewczyny nie czuły się kochane i związki się kończyły. Często się kłóciliśmy a ja nie umiałem.. nie umialem uwierzyć, że jak dam dziewczynie całkego siebie, będę pisał często, spotykać, interesować się, kochać to taka dziewczyna mnie zostawi. I wiesz nadal to odczuwam i jest mi niełatwo. Dlatego o tym piszę. Bo najważniejszy wniosek to taki, że moje związki kończyły się przez mój brak większego zaangażowania. Za to I. jest dziewczyną ze wsi.. jest bardzo ładna a do tego gustownie się ubiera. Podczas jej dojeżdżania do szkół czy na studia poznała wielu kierowców autobusów bo sami się do niej odzywali a ona lubi gadać więc gadała. Niektórzy z nich to starsze raczej zboki i ona o tym wie. Ale było wiele co okazała się miła. Miała przede mną dwóch chłopaków. Dowiedziałem się, że pierwszego miała tak żeby zobaczyć jak to jest a potem zakończyła związek, są teraz koleżeństwem. Był potem inny, który już bardziej się jej podobał ale jakoś po pewnym czasie przestał ją interesować, poza tym ponoć czepiał się jej rodziny, że nigdzie I. nie puszczają i jak tak można. No a potem ja. I wiesz jak pierwszy raz się całowaliśmy to było widać, że ona nie ma zupełnie w tym doświadczenia. To było takie słodkie. 20letnia dziewczyna a całuje, cmoka się jak ja kiedyś jak miałem 13 lat. No ale po czasie się nauczyła. Z czasem jak zacząłem ją dotykać i chcieć rozbierać to owszem, pozwalała na to, ale dało się wyczuć, że coś nie gra. Czasami prosiła abym przestał a czasami nawet jak pozwalała to w pewnym momencie zaczynała się trząść i bardzo mocno się we mnie wtulała i nie mogła nic powiedzieć. Nie za bardzo chciała się otworzyć ale w końcu mi napisała, że kiedyś dawno temu jakiś facet, chyba starszy, zaczął się do niej dobierać ale ponoć uciekła. Napisała mi o tym i prosiła abym więcej nie pytał bo ona chce o tym zapomnieć. Od tej pory bardziej ją rozumiałem i jak chciała przestać to przestawaliśmy. Niedawno była taka akcja, wiesz, już rok jesteśmy razem a ona nadal czasami no zachowuje się jakby się mnie brzydziła. Zezłościłem się i powiedziałem jej o tym. Bo było mi przykro. To powiedziała mi, że całkiem niedawno przed wejściem ze mną w związek właśnie dała się zaprosić do jakiegoś kolegi i też się do niej dobierał, chciał seksu, w jego domu, a zamknął drzwii i był napakowany. Nie wiem jak udało jej się uniknąć ewnetualnego gwałtu ale powiedziała mi, że ostatecznie do niczego nie doszło. Zdaję sobie sprawę, że może tylko tak mówi. I rozmawialiśmy potem i doszliśmy znów do porozumienia takiego, że ona nadal będzie się starać przekonać do mnie ale potrzebuje pomocy, czułości i zrozumienia i cierpliwości. Jakieś 2 tyg temu wracaliśmy późno wieczorem i potem posiedzieliśmy w samochodzie koło jej domu. Wtedy wyjątkowo ona chciała zacząć mnie dotykać poniżej brzucha, sama to zaproponowała. Dotykała 'pana kracego' sama z siebie, chciała go poczuć. Ja byłem czuły i w ogóle ale cieszyłem się bardzo, że.. że ona chce, że widać, że chce się przekonać. Ale wiesz, wcześniej piła wino bo byliśmy u mojego kuzyna. I to mnie trochę martwi. Bo wiesz, mamy za sobą pierwsze kochanie się i było to właśnie po winie jeszcze u mnie gdy mieszkałem sam. Na walentynki też zrobiłem nastrój i było wino i ona dała się dotykać. Wiesz, po prostu martwi mnie to, że ona głównie po alkoholu robi się bardziej chętna. I mówiłem jej to. Ja nie chcę jej spijać. Ja chcę aby to była jej decyzja świadoma a nie alkoholu. No ale główny temat to to, że ona na pewno potrzebuje więcej mojego zaangażowania. Ale ja nadal czuję.. boję się, że jak dam za dużo to zostanę sam.. wierz mi, tak jest. Dlatego piszę do Ciebie, dlatego piszę na forum. Właśnie dlatego. Bo ja też jak widać muszę się przełamać. A przykłady? Ona pisze dużo częściej smsy. Ona jest dużo częściej dla mnie czuła i dużo więcej, słodziej do mnie się zwraca. Ja mam swoje podejście np do słów KC i mówiłem jej o tym. Długo trwało abym jej powiedział te dwa słowa. A potem i tak mówiłem jej to dość rzadko bo boję się, że słowa te spowszednieją jeśli będę je mówił za często. I. mówi, że ona chciałaby słyszeć Kocham Cię częściej. Na przełomie poprzedniego końca roku było bardzo źle między nami. Ja miałem do niej pretensje, że ma do mnie pretensje a ona coraz bardziej nie czuła się kochana. Miała mi za złe, że gdy się pokłócimy przez smsy to ja nie przyjadę się pogodzić ale to ona musi przyjeżdżać. Sylwka spędziłem u niej w domu z całą jej rodziną bo oczywiście mama nigdzie jej nie puściła, nawet na rynek do mojego miasta na sztuczne ognie. Wtedy po północy jakoś tak usnęła jak leżeliśmy. Pamiętam, że ucieszyłem się bo mogłem zaścielić jej łóżko a potem przenieść ją śpiącą do niego i przykryć kołdrą. Słodkie doświadczenie. O dziwo jej mama powiedziała, że mogę zostać u nich, miejsce gdzieś się znajdzie (oczywiście z daleka od I.) ale wolałem wrócić żeby nie przeginać. W lutym praktycznie powinniśmy się rozstać już, tzn ona chciała. Bo ja nadal się nie zmieniałem, ona nie czuła się kochana. I ja dopiero wtedy gdy już martwiłem się, że ją stracę.. desperacko zacząłem o nią walczyć.. pisać, dzwonić, przekonywać że może ja potrzebowałem tego uczucia, że mogę ją stracić aby docenić, że mam taką dziewczynę. Ale jak ją przekonywałem to ona ciągle pisała, że raczej nie umie już, że to zbyt ją boli, że nie okazywałem jej uczucia. I tu jest coś co mnie trochę martwi. Bo dopiero gdy zrozumiałem, że to koniec i napisałem, że pogodzę się z tym bo nie mam innego wyjścia. Dopiero wtedy ona jakby się odmieniła i napisała, że jednak da mi szansę. Skoro dała mi szansę dopiero gdy się poddałem to.. nie wiem czy to dobry znak. Ale potem pokazałem, że się staram.. zrobiłem nastrojowe walentynki, częściej pisałem i pisałem mówiłem więcej czułości. Z czasem ku mojemu zaskoczeniu znów była dla mnie ciepła.. bardzo ciepła. I ponownie patrzyła na mnie zakochanymi oczami. No ale potem ona się nie popisała. Były moje urodziny o których wiedziała. Była w tym czasie bardzo zajęta pisaniem pracy licencjackiej a była już sporo spóźniona i miała zaległości. Nie spała po nocach itd. Rozumiałem to ale nie mogłem wytrzymać i chciałem sprawić sobie prezent urodzinowy i pojechałem do niej. Widzieliśmy się, rozmawialiśmy.. niby tego nie wymagałem.. ale jednak ona ciągle nie składała mi życzeń.. w końcu musiałem jechać do domu na rodzinne przyjęcie i potem jej napisałem, że mi przykro, że mi nie złożyła życzeń. Ona i jej rodzina są raczej biedni a ja od początku jej mówiłem, że dla mnie przede wszystkim liczy się pamięć a nie prezent. Także życzeń mi nie złożyła, dopiero potem. Tłumaczyła się, że nie zrobiła tego bo było jej głupio, że nie ma dla mnie prezentu. Trochę to przykre bo przecież ważniejsze dla niej było to uczucie "głupości" niż moje słowa i pokazanie mi, że ona pamięta o moich urodzinach. Potem mi to wynagrodziła ale jednak to miłe nie było te urodziny. Aha, wcześniej gdy pisała pracę to padł jej komputer i powiedziała mi o tym. Miała nadzieję, że ja pożyczę jej mojego laptopa. Miała o to tymbardziej pretensje bo to samo spotkało jej koleżankę i jej chłopak od razu przywiózł jej swój komputer. No ja tego nie zrobiłem.. może dlatego, że mojego lapa używają moi rodzice jeszcze i nie lubią zmian, słabo znają się na komputerze. Ona właśnie tak porównywała. Podobnie z tym, że raz spóźniła się na autobus i napisała mi o tym. Nie miała już późniejszego. Ja nie mogłem przyjechać bo tego wieczoru piłem już a prawka nie chcę stracić. Ona miała znów pretensje bo chłopak koleżanki od razu po nią przyjechał gdy do niego zadzwoniła. I porównywała i wyszedłem na gorszego. Ale pytanie, czy tamten chłopak też pił jak ja? I. lubi porównywać i to nie jest dobre bo ja nie jestem chłopakiem koleżanki - ja jestem Piotrek. Potem po urodzinach zdarzyło się jej okłamać mnie bo nie chciała mi się przyznać, że z wujkiem zatrzymali się w drodze do domu i ona napiła się piwa. Powiedziała mi, że bała się mi powiedzieć, że pije piwo.. tego to naprawdę nie rozumiem do dziś. Nigdy jej nie broniłem. Ale może to ma związek z tym, że mówiłem o tym powiązaniu alkoholu z jej chęcią na pieszczoty i kochanie się. Ta sprawa jest ważniejsza.. jeśli chcecie krytykować to róbcie to, zrozumiem. Natomiast mam nadzieję, że pośród krytyki znajdzie się tutaj jeszcze sporo życzliwości bo ja chcę być lepszy. ---------- Dopisano o 20:46 ---------- Poprzedni post napisano o 20:42 ---------- Aha.. i jeszcze coś ważnego.. ja się zacząłem już od jakiegoś czasu licytować z nią. Jakoś tak nie umiałem do tej pory po prostu obić swojego ale pilnować czy ona też się stara. I jak mam o coś do niej pretensje czy ona do mnie, to oboje przypominamy że druga osoba w przeszłości też zrobiła coś nie tak. A to nie tak powinno być. Chcę nie patrzyć się co ona robi ale moim dobrym postępowaniem sprawić, że i ona zechce dawać z siebie więcej. No ale jak się do tego przekonać? Gdybym umiał sam siebie przekonać to nie pisałbym do was więc pomóżcie. |
|
|
|
|
#42 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 5 911
|
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?
Cytat:
EDIT: o ludzie, on się produkuje dalej;o na ile stron to wypracowanie bo ja nie wiem czy dam radę |
|
|
|
|
|
#43 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 13 804
|
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?
umarłam; dołączam się do głupawki
aż mnie oczy zaczeły boleć od czytania
|
|
|
|
|
#44 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 1 426
|
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?
Cytat:
naprawde chciałam pomóc.. tego jest.. za dużo ale zabieram się już za czytanie
__________________
"Zaśpijmy dzisiaj – będzie fajnie.
Zaśpijmy specjalnie. Udajmy gorączkę, udajmy malarię.[...]" |
|
|
|
|
|
#45 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: żółty domek
Wiadomości: 9 336
|
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?
sorry poddałam sie po pierwszym wersie, jestem tolerancyjna ale nie aż dla takich elaboratów:/
__________________
65-64-63-62-61-60-59-58 |
|
|
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
|
|
#46 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 13 804
|
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?
ja powiem tyle. Rozmowa z jej rodziną na temat Religii to totalna porażka. Jesteś obca osobą wchodzącą w ich rodzinę i nie masz prawa krytykować ich poglądów, zasad, tym bardziej czepiać się sposobów wychowywania dzieci. Taką rozmową tylko pogorszysz swoją sytuację. A problemy które opisujesz.... pozostawię bez komentarza. Może któraś z was się podejmie tego wyzwania
|
|
|
|
|
#47 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 5 911
|
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?
przeczytalam.....O.o
zaraz bo nie wiem od czego zacząć problem religii: to może różnić ludzi i sprawiać bardzo poważne problemy, zwłaszcza jak przez coś takiego czujesz się nieakceptowany i wyraźnie to odczuwasz na własnej skórze...ale najważniejsza jest Twoja partnerka i Ty a ona z tego co piszesz ma do tego dobre podejście, niczego Ci nie narzuca, niczego nie nakazuje. Rozumiem, że problemem są jej rodzice. Na spokojnie jeśli naprawdę jest tak źle powinniście z nimi porozmawiać oboje. Tylko oszczędź sobie gadek typu: jak możecie to siamto owamto uważać, jak możecie głosować na kaczyńskiego, przecież on jest taki i taki i taki. Tak jak Ty tak i oni mają prawo do swoich prawd i przekonań którcyh Ty rozumieć nie musisz.Chodzi głównie o to żeby się dwie strony wzajemnie akceptowały i nie narzucały włąsnego zdania. Ale już teraz musisz sobie uświadomić że jeżeli ten związek jest poważny to prędzej czy później pewnie np. będziecie chcieli razem mieszkać i na pewno jeśli bez ślubu to jej rodzice zadowoleni nie będą. I tego nie zmienisz i do tej krytyki będziesz musiał przywyknąć. I na cholerę prowadzisz z jej siostrą rozmowy o bogu i pomocy społecznej? ![]() Seks: nie rozumiem opisywania nam pierwszych pocałunków w bramie z koleżanką. To nie ma nic do rzeczy, ona po prostu byc może jest niegotowa. I nieważne dlaczego:tak i już. Jak ją kochasz to uszanujesz i zrozumiesz. A z alkoholem niech uważa skoro tylko on gwarantuje dobrą zabawę i względne rozluźnienie. Nie dziwię się jej że czuje się niekochana skoro z Twojej strony brak uczynków gestów słów. Słowa tez dużo znaczą. I nie rozumiem dlaczego jak się często mówi kocham to to słowo traci na znaczeniu. Powinieneś to mówić zawsze wtedy kiedy czujesz że chcesz to powiedzieć i że tak rzeczywiście jest, nie zastanawiając się nad częstotliwością. I mam dwa pytania: co ma do rzeczy to że jest ze wsi i dlaczego zwracasz się w 2 osobie liczby pojedynczej. Nas tu dużo a nie jedna osoba dziwny styl masz i poza tym co napisałam niewiele potrafię doradzic bo niewiele potrafię z tego wyczytać.o jezusie starałam się jak nigdy wszystko 'ogarnąć', autorze powinieneś to docenić
Edytowane przez maryanna3 Czas edycji: 2010-07-05 o 21:19 |
|
|
|
|
#48 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 1 426
|
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?
Przeczytałam. Rozmowa i wtrącanie się w jej sprawy rodzinne takie jak religia czy też na kogo głosować to moim zdaniem przegięcie i to poważne. W ogóle - przekonywanie jej siostry? Rozmowy o Bogu na nk? Ok, rozumiem, że chcesz być akceptowany w jej rodzinie.. Ale jesteście ze sobą DOPIERO rok, nie uważasz, że to za szybko, by włazić z butami w życie jakby nie patrzeć obcych ludzi i przekonywac ich do siebie?
W ogóle, jak to opisujesz to wydaje się jakieś takie dziwne wszytko. Tak naprawdę nie potrafię określic, co najbardziej Cię w tym wszystkim trapi..
__________________
"Zaśpijmy dzisiaj – będzie fajnie.
Zaśpijmy specjalnie. Udajmy gorączkę, udajmy malarię.[...]" |
|
|
|
|
#49 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 579
|
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?
Dziewczynki i wiecie juz co on cały ten czas robił????
Ale juz zaraz udzielam odpowiedzi |
|
|
|
|
#50 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 13 804
|
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?
Cytat:
całkowicie sie zgadzam
|
|
|
|
|
|
#51 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 579
|
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?
O Jazu zatkalo mnie niewiem co napisać!
---------- Dopisano o 20:41 ---------- Poprzedni post napisano o 20:36 ---------- Więc napiszę tak-religia to jest dla kazdego indywidualna sprawa i musimy zaakceptować kazdą wiarę.Chcę Cię ostrzec,ze będzie cięzko szczegolnie nie potrafia tego zrozumieć osoby starsze i zwlaszcza ze wsi.W mieście jest to bardziej juz popularne i nikt się tym zazwyczaj nie interesuje.A na wsiach jest tak ,ze jak nie wierzysz w Boga to jestes bezboznik i to jest wstyd przed sąsiadami i co ludzie powiedzą |
|
|
|
|
#52 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Wro
Wiadomości: 47
|
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?
1. Nie wdawaj się w dyskusje z jej rodziną, to będzie zwyczajna walka z wiatrakami i chyba się domyślasz, że czegoś takiego nie można wygrać. Co najwyżej zrazisz ich do siebie, a przecież nie na tym Ci zależy, prawda?
2. Sprawy seksu: nic na siłę, a już szczególnie nie pod wpływem katalizatora znanego jako alkohol. Spędzajcie ze sobą czas produktywnie - dla Ciebie oznacza to konieczność przełamania się i poprawienia komunikacji z I. Rozmawiajcie, nie bój się inicjować drażliwych tematów. Uwierz mi, że o wszystkim można porozmawiać spokojnie, bez krzyków i pretensji. To, że na początku będziesz się czuł zażenowany, jest naturalne. Tylko praktyka czyni mistrza. Pozwólcie, żeby bliskość między Wami pojawiła się spontanicznie, bez wcześniejszego planowania. 3. Pochodzenie ze wsi jest istotne. Wiąże się zarówno z pozytywnymi (np. wartości rodzinne) jak i negatywnymi (np. wspomniane kwestie polityczne, nietolerancja) aspektami. Oczywiście generalizuję w tym punkcie, ale powinieneś się nastawić na to, że jeśli będziesz chciał coś zmienić w I., przyjdzie Ci to z dużym trudem. 4. Powtórzę, bo to jest bardzo ważne: komunikacja! Rozmawiajcie. Pytaj, czego jej brakuje w związku, mów jej, czego brakuje Tobie. Mów, co Ci się podoba, z czego jesteś zadowolony. Możecie mieć, ze względu na różnicę wieku, rozbieżne wizje Waszej relacji, ale to kolejna kwestia, którą możecie przedyskutować. Próbujcie patrzeć na problemy z różnych punktów widzenia, to często pomaga w ich rozwiązywaniu. 5. Nie poddawaj się. 6. Powodzenia. ----- A tak poza tym, to witam Wszystkich
|
|
|
|
|
#53 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 13 804
|
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?
ja mam juz dość na dziś dziewczyny
uciekam przed TV. Mam nadzieję, że jutro będziemy kontynuować nasz wątek o wszystkim i niczym buziaki dla was ;**
|
|
|
|
|
#54 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 4 298
|
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?
nie czytalam wszystkiego, moze tak wypowiem sie do dwoch kwestii ktore przeczytalam
![]() 1) ona nie czuje sie kochana 2) nie chce sexu (tylko po pijaku) a więc; 1) Ty jestes facetem, ona jest kobietą, co z tego że Ty masz jakis tam swój stosunek do czułych słowek? Respektuj jej potrzeby. Ona jest kobietą. Ważna jest dla niej FORMA w jakiej piesze, treść mniej. Chcę żebyś zrozumiał, że możesz ją nawet krytykować przez smsa, ale jeśli napiszesz to w odpowieni sposob, w odpowieniej formie, to ona się nie obrazi- bo będzie czuła sie wtedy kochana, będzie czuła, że jest tą jedyną, najważniejszą, że Tobie na niej zależy, dlatego ją krytykujesz ale dalej ją kochasz- bo napiszesz to w odpowieniej formie. A jesli będziesz pisał jakieś oschłe smsy-chociaż tak naprawdę masz dobre intencje - wybacz ale ona może poczuć się dotknięta. Bo sama pisze do Ciebie czule, piszę z Tobą smsy, nie dlatego że lubi gadać o pierdołach, ale chcę nawiązać kontakt z bliską jej osobą, upewnić się że ma w Tobie swój azyl, że ją nadal kochasz, dbaj o swoją kobietę i bądź dla niej czuły. sama mówi że tego potrzebuje, skoro potrzebuje-daj jej to. wiele się zmieni, kiedy poczuje się kochana. Jesli tak sie boisz slow "kocham Cię" to pisz jej "co mój koteczek kochany, śliczny porabia? Tęsknie za moją słodką myszeczką" itd. Kiedy z nią jesteś, powtarzaj jej że uwielbiasz z nią być, że jest cudowna, itd ale o tym za chwilę. 2) nie chce sexu, wiadomo dlaczego, sex rodzi się w głowie, brakuje więc jej czegoś by sie na to zdecydowala. Skoro sama mówi że nie czuje sie kochana to mamy przyczynę a więc gdy ją pieścisz mów jej że jest cudowna, śliczna, sexowna patrz jej w oczy, bądź czuły. Niech wie, jak na Ciebie działa, jak Ty będziesz podniecony ona tez sie podnieci ) nie nalegaj na sex- tak będzie korzystniej dla Ciebie pokaz jej poprostu, że jest jej z Tobą cudownie, może jakies wspolne jakuzi? ale pamietaj, że najpierw wlasciwe relacje w zwiazku dopiero potem sex. Może jest niesmiala, stad po pijaku tylko chetna, bo alkohol dodaje śmialosci, w tej sytuacji, musisz pokazać jej że uwielbiasz ją pieścic, a ona Ciebie wcale nie musi, bo moze tego sie boi? co więcej moge Ci powiedziec...trudno dawać instrukcje co zrobić by okazać milosc kobiecie....to powinno wychodzic samo w codziennych sytuacjach, ale zdaję sobie sprawę że masz te swoje obawy, musisz je porzucic, bo prędzej ją stracic, gdy nie będziesz potrafil dać jej tego, czego potrzebuje, niz kiedy okazesz jej swoją milosc ) ufff ale powtarzam wszytskiego nie przeczytalam Edytowane przez inc0rrect Czas edycji: 2010-07-05 o 22:15 |
|
|
|
|
#55 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Kraków, potem będzie Rzeszów?
Wiadomości: 23
|
Hmm, ciezko powiedziec na czym polega problem... Za duzo literek na raz... Ale niby dlaczego mamy dawac rady?
Zreszta latwo to robic jak sie ma zloty srodek na wszystko... to zrob tak, nie wtracaj sie, o tym nie rozmawiaj... A tak naprawde - czy same tak wszystko robimy swietnie? Oj chyba przemawia przeze mnie klotnia sprzed minuty, ale .... Nie czuje sie na silach radzic komus - skoro mi samej nic nie wychodzi.... Skoro masz 25 lat... to mysle ze masz jeszcze sporo czasu by popelniac swoje bledy... te w zwiazkach tez. PS jak to przeczytam do konca... to moze nawet cos poradze....
|
|
|
|
|
#56 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 166
|
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?
No o co wam chodzi? Miałem napisać to napisałem ;-)
Chodzi o to, że chciałem przybliżyć wam nasze osoby bo wtedy można się lepiej wczuć i lepiej doradzić. No tak czy nie? Więc generalnie chodzi o to, że mam obawy, że jak dam jej całego siebie, dam jej więcej, to zostanę zraniony. Piszcie do mnie.. potrzebuję wiele słów, konkretnych argumentów.. potrzebuję waszej kobiecej szczerości bo jeśli uda się wam do mnie trafić to kolejna kobieta, jedna z was, będzie szczęśliwa. Zapewne i ja będę bardziej szczęśliwy. A w między czasie wypiszę wam jej pretensje które po prostu ciężko mi zrozumieć. 1 - ma do mnie pretensje gdy za szybko do niej przyjeżdżam ponieważ nie jest jeszcze gotowa.. już na samym początku raz przyjechałem do niej niezapowiedzianie, chciałem jej zrobić niespodziankę i jak przyjechałem to ona ciągle mówiła jak to mnie przeprasza, że tak źle wygląda ale nie wiedziała, że przyjadę.. ale przecież to jest LOGICZNE, że skoro robię jej niespodziankę to WIADOMO, że nie zobaczę jej jakoś elegancko ubranej bo nie wiedziała, że przyjadę.. No ale to były początki więc rozumiem.. bo wtedy szczególnie zależy nam aby pokazać się z jak najlepszej strony.. no ale niedawno znów to samo.. ale przecież jesteśmy już rok razem więc to naturalne, że będę ją widział nie zawsze perfekcyjnie ubraną.. chcę widzieć ją również taką zwyczajną, bez makijażu i w dresie. A jednak jak ostatnio przyjechałem wcześniej bo nie mogłem się doczekać gdy ją zobaczę to centralnie była na mnie bardzo zła i wyjeżdżaliśmy spod jej domu w podłych nastrojach.. zastanawiałem się czy w ogóle warto jechać skoro ona taka zła jest.. i powiedziałem jej - kochanie, jestem wcześniej bo już nie mogłem się doczekać kiedy Cię zobaczę.. no i taka prawda.. a jednak ona była zła.. |
|
|
|
|
#57 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Sarbinowo
Wiadomości: 1 384
|
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?
A : Dziewczyny mają rację, poglądów religijnych się nie zmieni, ani nie przekonasz nikogo do swoich racji. Tak jak nie wmówisz rasiście, że rasizm nie jest słuszny. Pokazuj, że jesteś odpowiedzialny i sympatyczny, oraz że będziesz się starał, żeby I. było z Tobą dobrze. Twoja miłość do niej jest w tym wypadku jedynym słusznym argumentem.
B : Te jej historie wydają mi się dziwne. Być może po prostu jest jej wstyd, że nie jest jeszcze gotowa. Przy tak konserwatywnej rodzinie to bardzo logiczne. Zapewne wmawiano jej, że seks to zło, a zabezpieczenia są wbrew Bogu. Z jednej strony więc jest jej natura, namiętność, z drugiej zasady wpojone w domu. Alkohol może pomaga jej w przełknięciu tego, że postępuje wbrew mamie. C: rozumiem Twoją oziębłość, bo sama mam podobny charakter. Wiem, że trudno się przełamać. Mi 'kocham' przechodziło przez gardło ciężej, niż tania wódka lub zwietrzałe piwo. Jednak można wszystko wyrazić gestem, druga osoba na prawdę czuje się źle, kiedy tej miłości nie czuje. |
|
|
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
|
|
#58 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 4 298
|
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?
Cytat:
chlopie, irytujesz już mnie wyraznie Ci powiedziala że nie lubi niespodzianek i że nie lubi jak wczesniej przyjezdzasz?? to nie przyjezdzaj wczesniej. ona ma swoje sprawy do robienia, tez glupio sie czuje jak z pomalowanymi paznokciami musze gnac do drzwi, albo jak mam jedno oko pomalowane a drugie nie, a tu zniecierpliwiony telefon mojego tz. troche zrozumienia problemy masz straszneeee |
|
|
|
|
|
#59 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Sarbinowo
Wiadomości: 1 384
|
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?
co do pretensji o zbyt wczesny przyjazd, powtarzaj jej, że jest przepiękna również wtedy, kiedy jeszcze nie zdąży się wyszykować do wyjścia, że lubisz ją też taką naturalną.
|
|
|
|
|
#60 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 166
|
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?
Czyli jeśli okazuję jej uczucie w ten sposób, że nie mogę się już doczekać i przyjeżdżam wcześniej to robię źle. Ja to widzę jako robienie problemu przez kobietę.. ważniejsze jest dla niej dobrze wyglądać niż to, że chłopak nie mógł się doczekać aby jej zobaczyć. A nie przeszkadzałem jej w przygotowywaniu się.. po prostu przywitałem się i zająłem się sobą czekając na nią. Więc mogła się normalnie robić na to bóstwo.
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 04:55.





w końcu im nie trzeba wszystkiego zdradzać





