Prezent weselny

[Sondrina]

Jeśli nie znasz tych osób, przynieś tylko kwiaty, jesteś typową osobą towarzyszącą i nie jesteś zobligowana do dawania prezentów pieniężnych czy też rzeczowych...

[201803290936]

Napisane przez Sondrina

Jeśli nie znasz tych osób, przynieś tylko kwiaty, jesteś typową osobą towarzyszącą i nie jesteś zobligowana do dawania prezentów pieniężnych czy też rzeczowych...

Ja nawet jeśli bym znała parę młodą, a nie zaprosiliby mnie z imienia i nazwiska, to niczego bym nie kupowała (oprócz kartki, czy kwiatka), skoro mnie nie zapraszają tak naprawdę na swoje wesele, a zaprasza mnie gość weselny, któremu taką możliwość dało podwójne zaproszenie (bo zwrot "osoba towarzysząca" daje właśnie tą możliwość - przyprowadź kogo uważasz, chcesz, nie zobowiązujemy Cię do zabrania ze sobą dziewczyny, czy chłopaka).

[Nina Zyzio]

JA również kiedys miałam takie dylematy i jako osoba towarzysząca niegdy się nie dokladałam do prezentu. Na mojej głowie były tylko kwiatki

[naciulatko]

To ja dodam coś od siebie... W zeszłym roku kolega zaprosił mnie na wesele swojej siostry. Był świadkiem. Wyobraźcie sobie, że kupiliśmy prezent na pół (komplet pościeli, który do tanich wcale nie należał), ponadto on zapłacił za opakowanie (10 zł), a ja dokupiłam kwiaty (40 zł). Także mnie to wesele wyszło drożej niż kolegę... Wtedy głupio było mi się z tego wycofać, ale na dzień dzisiejszy sądzę, że to trochę takie niemęskie, niekulturalne?
Dodam, że szedł ze mną na studniówkę i nie płacił za siebie, bo wychodzę z założenia, że skoro zapraszam to jest równoznaczne z opłaceniem tej osoby.

[201803290936]

Napisane przez naciulatko

To ja dodam coś od siebie... W zeszłym roku kolega zaprosił mnie na wesele swojej siostry. Był świadkiem. Wyobraźcie sobie, że kupiliśmy prezent na pół (komplet pościeli, który do tanich wcale nie należał), ponadto on zapłacił za opakowanie (10 zł), a ja dokupiłam kwiaty (40 zł). Także mnie to wesele wyszło drożej niż kolegę... Wtedy głupio było mi się z tego wycofać, ale na dzień dzisiejszy sądzę, że to trochę takie niemęskie, niekulturalne?
Dodam, że szedł ze mną na studniówkę i nie płacił za siebie, bo wychodzę z założenia, że skoro zapraszam to jest równoznaczne z opłaceniem tej osoby.

Dlaczego się na to zgodziłaś? Czy sama wyskoczyłaś z propozycją, a dopiero potem do Ciebie dotarło co i jak? Również bym była zniesmaczona na Twoim miejscu i zła, że poniosłam takie koszty, nie będąc oficjalnym gościem, ale cóż - tak ustaliliście.

[velara]

Napisane przez naciulatko

To ja dodam coś od siebie... W zeszłym roku kolega zaprosił mnie na wesele swojej siostry. Był świadkiem. Wyobraźcie sobie, że kupiliśmy prezent na pół (komplet pościeli, który do tanich wcale nie należał), ponadto on zapłacił za opakowanie (10 zł), a ja dokupiłam kwiaty (40 zł). Także mnie to wesele wyszło drożej niż kolegę... Wtedy głupio było mi się z tego wycofać, ale na dzień dzisiejszy sądzę, że to trochę takie niemęskie, niekulturalne?
Dodam, że szedł ze mną na studniówkę i nie płacił za siebie, bo wychodzę z założenia, że skoro zapraszam to jest równoznaczne z opłaceniem tej osoby.

Też tak sądzę

[english_blackberry]

wszystko zależy od tego czy jest to też Twój znajomy. Jeśli znacie się dobrze i w zaproszeniu nie pisze 'osoba towarzysząca' tylko Twoje imie i nazwisko to czemu nie? Ale jeśli nie widziałaś faceta na oczy, to już zależy co Twój Tż na to

---------- Dopisano o 09:28 ---------- Poprzedni post napisano o 09:24 ----------

Napisane przez naciulatko

To ja dodam coś od siebie... W zeszłym roku kolega zaprosił mnie na wesele swojej siostry. Był świadkiem. Wyobraźcie sobie, że kupiliśmy prezent na pół (komplet pościeli, który do tanich wcale nie należał), ponadto on zapłacił za opakowanie (10 zł), a ja dokupiłam kwiaty (40 zł). Także mnie to wesele wyszło drożej niż kolegę... Wtedy głupio było mi się z tego wycofać, ale na dzień dzisiejszy sądzę, że to trochę takie niemęskie, niekulturalne?
Dodam, że szedł ze mną na studniówkę i nie płacił za siebie, bo wychodzę z założenia, że skoro zapraszam to jest równoznaczne z opłaceniem tej osoby.

Na prezent dla własnej siostry składał się z koleżanką?
Byłam 2 lata temu z Tż'tem na weselu jego brata. Tż nie chciał żebym się dokładała do prezentu (dał pieniądze, z resztą całkiem sporo, w końcu brat to brat), a że mi głupio było iść z pustymi rękami do ludzi, których dobrze znam bo Tż zadbał też o kwiaty to kupiłam piękną luksusową pościel

[201803290936]

Napisane przez english_blackberry

wszystko zależy od tego czy jest to też Twój znajomy. Jeśli znacie się dobrze i w zaproszeniu nie pisze 'osoba towarzysząca' tylko Twoje imie i nazwisko to czemu nie? Ale jeśli nie widziałaś faceta na oczy, to już zależy co Twój Tż na to
(...)

Ale my tu cały czas mówimy o "osobie towarzyszącej", czyli tak naprawdę nie zaprasza się konkretnej osoby, a daje zaproszonemu z imienia i nazwiska gościowi wolny wybór. Gdyby chodziło o "zaprosili MNIE na wesele" to by ten wątek nie powstał.

[english_blackberry]

mała poprawka z mojej strony:
autorko wątku, jesteś więc 'osobą towarzyszącą', w takim razie chociaż kwiatki by wypadało kupić. Wiele to nie kosztuje, a lepiej się będziesz czuła coś przynosząc.

[Cecilia89]

Widzę, że wątek się rozwinął Sytuacja się wyjaśniła: wczoraj widziałam się z moim TŻ i zapytałam czy mam dołożyć się do prezentu. Odpowiedź: nie. Nalegałam, ale P. nawet nie chciał o tym słyszeć. Drugie pytanie brzmiało: to może chociaż kupię kwiaty? Odpowiedź: nie, ja kupię (tzn. mój TŻ kupi). Koniec dyskusji. Powiedziałam, że chociaż będę kwiaty trzymać

[201803290936]

Napisane przez Cecilia89

Widzę, że wątek się rozwinął Sytuacja się wyjaśniła: wczoraj widziałam się z moim TŻ i zapytałam czy mam dołożyć się do prezentu. Odpowiedź: nie. Nalegałam, ale P. nawet nie chciał o tym słyszeć. Drugie pytanie brzmiało: to może chociaż kupię kwiaty? Odpowiedź: nie, ja kupię (tzn. mój TŻ kupi). Koniec dyskusji. Powiedziałam, że chociaż będę kwiaty trzymać

Zgadzam się z Twoim facetem. Osoba towarzysząca ma towarzyszyć, a nie ponosić koszty (i tak wiadomo, że poniesie - czy to sukienka, czy fryzjer). Skoro daje kasę, to zapytaj, czy pomyślał o kartce, w którą tą kasę włoży. To może być Twój wkład (znalezienie ładnej kartki).

[andzia1989r]

Wszystko zależy:

1. To jego znajomi czy WASI?
2. Jaka jest wasz staż związku?
3. Patrz wyżej: ma wpisane przyjdź z osobą towarzyszącą czy przyjdź z X czyli Tobą? (to dośc istotna różnica).
4. Oboje pracujecie czy nie? (mówiąc najprościej czy masz mu z czego dołożyc.


W zależności od odpowiedzi na te pytania dołożyłabym się lub nie. A pytanie pt: kochanie dołożyć CI do prezentu... jest bez sensu. Wiadomo, że każdy kulturalny i taktowny i dżentelmeński facet powie, że nie, nawet jakby miał się u połowy rodziny zapożyczyc.

Doczytałam, że się sytuacja wyjaśniła. W takim wypadku znajdź ładną kartkę, Ty daj kwiaty on kopertę z kartką i pieniędzmi. I będzie ok.

[Cecilia89]

Napisane przez andzia1989r

Wszystko zależy:

1. To jego znajomi czy WASI?
2. Jaka jest wasz staż związku?
3. Patrz wyżej: ma wpisane przyjdź z osobą towarzyszącą czy przyjdź z X czyli Tobą? (to dośc istotna różnica).
4. Oboje pracujecie czy nie? (mówiąc najprościej czy masz mu z czego dołożyc.


W zależności od odpowiedzi na te pytania dołożyłabym się lub nie. A pytanie pt: kochanie dołożyć CI do prezentu... jest bez sensu. Wiadomo, że każdy kulturalny i taktowny i dżentelmeński facet powie, że nie, nawet jakby miał się u połowy rodziny zapożyczyc.

Doczytałam, że się sytuacja wyjaśniła. W takim wypadku znajdź ładną kartkę, Ty daj kwiaty on kopertę z kartką i pieniędzmi. I będzie ok.

Andzia, sytuacja wygląda tak:

1. To są jego znajomi.
2. Staż związku wynosi 3 m-ce, ale w zeszłym roku byliśmy ponad pół roku przed rozstaniem i znowu się zeszliśmy w tym roku.
3. Na zaproszeniu widnieje "Z osobą towarzyszącą".
4. On pracuje, ja nie.

Kartki poszukam jutro.

Doris1981, racja, pewne koszty już poniosłam

[201803290936]

Prawda jest taka, że autorka wątku nie musi wydawać ani grosza, nawet gdyby pracowała - jest (tylko) osobą towarzyszącą. Ma ochotę kupić kartkę i fajnie, ale nie musi tego robić. A kwiaty - to wcale nie jest taki mały wydatek, na ładny bukiet z 50 zł trzeba liczyć.