|
|
#31 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 553
|
Re: nacięcie krocza /do milgryf
a dlaczego jest ci z tym zle ,żle sie czujesz psychicznie ?
bo nie bardzo rozumiem,moja córka wazyła 2,780 i też byłam cięta ,nie czułam nic zarówno przy cięciu jak i przy szyciu,fakt szew nie wyglądał ciekawie (zaraz po porodzie sprawdziłam to z lusterkiem pzdr. paula |
|
|
|
|
#32 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 553
|
Re: nacięcie krocza /do milgryf
a dlaczego jest ci z tym zle ,żle sie czujesz psychicznie ?
bo nie bardzo rozumiem,moja córka wazyła 2,780 i też byłam cięta ,nie czułam nic zarówno przy cięciu jak i przy szyciu,fakt szew nie wyglądał ciekawie (zaraz po porodzie sprawdziłam to z lusterkiem pzdr. paula |
|
|
|
|
#33 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2002-02
Wiadomości: 836
|
Re: nacięcie krocza
Asieńka napisał(a):
> Przyszłym mamom poradzę spakowanie do szpitala czopków glicerynowych w pierwszej kolejności Asieńko, a co to za czopki? Na wypróżnienie? W aptece się je kupuje bez recepty? |
|
|
|
|
#34 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2002-02
Wiadomości: 836
|
Re: nacięcie krocza
Asieńka napisał(a):
> Przyszłym mamom poradzę spakowanie do szpitala czopków glicerynowych w pierwszej kolejności Asieńko, a co to za czopki? Na wypróżnienie? W aptece się je kupuje bez recepty? |
|
|
|
|
#35 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2003-04
Wiadomości: 1 728
|
Re: nacięcie krocza
Ja też nie odchodziłąbym tak entuzjastycznie do nacięcia krocza. Teraz wiem, że robiłabym wszystko by go uniknąć, ale czasu niestety nie da się cofnąć. Nacinanie, owszem, nie bolało, ale szycie było największym koszmarem jaki w zyciu przeszłam, to było nic nawet w porównaniu z bólami porodowymi. Blizna dokucza mi do dzisiaj, czuję ból przy dotknięciu
__________________
Potwor z Bagien |
|
|
|
|
#36 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2003-04
Wiadomości: 1 728
|
Re: nacięcie krocza
Ja też nie odchodziłąbym tak entuzjastycznie do nacięcia krocza. Teraz wiem, że robiłabym wszystko by go uniknąć, ale czasu niestety nie da się cofnąć. Nacinanie, owszem, nie bolało, ale szycie było największym koszmarem jaki w zyciu przeszłam, to było nic nawet w porównaniu z bólami porodowymi. Blizna dokucza mi do dzisiaj, czuję ból przy dotknięciu
__________________
Potwor z Bagien |
|
|
|
|
#37 |
|
Gość
Wiadomości: n/a
|
Re: nacięcie krocza
olencja napisał(a):
> Asieńko, a co to za czopki? Na wypróżnienie? W aptece się je kupuje bez recepty? Bingo! Miałam Ci o nich napisać w wątku o spakowaniu walizki Dodam jeszcze maść Bepanten na piersi, ja miałam krwiaki, nie umiałam maleńkiej przystawiać do piersi, ona też jeszcze nie wiedziała za bardzo o co chodzi Buźka |
|
|
|
|
#38 |
|
Gość
Wiadomości: n/a
|
Re: nacięcie krocza
olencja napisał(a):
> Asieńko, a co to za czopki? Na wypróżnienie? W aptece się je kupuje bez recepty? Bingo! Miałam Ci o nich napisać w wątku o spakowaniu walizki Dodam jeszcze maść Bepanten na piersi, ja miałam krwiaki, nie umiałam maleńkiej przystawiać do piersi, ona też jeszcze nie wiedziała za bardzo o co chodzi Buźka |
|
|
|
|
#39 |
|
Raczkowanie
|
Re: nacięcie krocza
Witaj,ja jestem 8 miesiecy po porodzie.Jesli chodzi o naciecie krocza to jest to bezbolesne,gdyby polozna mi nie powiedzial co zamierza i gdyby maz mi potem nie opowiadal(bo byl przy porodzie)to nie wiedzialabym kiedy to sie odbylo
Z szyciem tez nie bylo problemow,nic nie czulam,mialam tez "lyzeczkowanie" i tez ku mojemu zdziwieniu nie bylo to bolesne jak opowiadaly kolezanki,a przez caly czas porodu nie dostalam zadnego znieczulenia.Jedyny dyskomfort jest po porodzie kiedy rana sie goi,mialam male problemy z siadaniem i zbyt szybkim wstawaniem,czulam "klucie" w okolocach szwow.Ogolnie mowiac i moze nawet i chwalac sie mialam jak to lekarz okreslil "najlagodniejszy naturalny porod" jaki mozna przejsc.Urodzialm w przeciagu 2 godzin od odejscia wod plodowych i przy czwarym skurczu partym,nie bylam znieczulana,nie podawano mi nic.Jesli chodzi wiec o porod to nie mam zlych wspomnien,a przyznam sie ze bylam ogromnie wystraszona faktem porodu,za duzo opowiesci kolezanek.jednak to nie mozna do tego podchodzic,kazda kobieta to przezywa indywidualnie.Czasem jak widac okazuje sie,ze strach ma wielkie oczy Pozdrawiam |
|
|
|
|
#40 |
|
Raczkowanie
|
Re: nacięcie krocza
Witaj,ja jestem 8 miesiecy po porodzie.Jesli chodzi o naciecie krocza to jest to bezbolesne,gdyby polozna mi nie powiedzial co zamierza i gdyby maz mi potem nie opowiadal(bo byl przy porodzie)to nie wiedzialabym kiedy to sie odbylo
Z szyciem tez nie bylo problemow,nic nie czulam,mialam tez "lyzeczkowanie" i tez ku mojemu zdziwieniu nie bylo to bolesne jak opowiadaly kolezanki,a przez caly czas porodu nie dostalam zadnego znieczulenia.Jedyny dyskomfort jest po porodzie kiedy rana sie goi,mialam male problemy z siadaniem i zbyt szybkim wstawaniem,czulam "klucie" w okolocach szwow.Ogolnie mowiac i moze nawet i chwalac sie mialam jak to lekarz okreslil "najlagodniejszy naturalny porod" jaki mozna przejsc.Urodzialm w przeciagu 2 godzin od odejscia wod plodowych i przy czwarym skurczu partym,nie bylam znieczulana,nie podawano mi nic.Jesli chodzi wiec o porod to nie mam zlych wspomnien,a przyznam sie ze bylam ogromnie wystraszona faktem porodu,za duzo opowiesci kolezanek.jednak to nie mozna do tego podchodzic,kazda kobieta to przezywa indywidualnie.Czasem jak widac okazuje sie,ze strach ma wielkie oczy Pozdrawiam |
|
|
|
|
#41 |
|
Raczkowanie
|
Re: nacięcie krocza
A i jeszcze jedno,chodzi mi o czopki.Przed wyproznieniem lepiej poprosis polozna badz lekarza o czopki,po co sie meczyc i bac.One ci pomoga
|
|
|
|
|
#42 |
|
Raczkowanie
|
Re: nacięcie krocza
A i jeszcze jedno,chodzi mi o czopki.Przed wyproznieniem lepiej poprosis polozna badz lekarza o czopki,po co sie meczyc i bac.One ci pomoga
|
|
|
|
|
#43 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2003-02
Lokalizacja: mazury
Wiadomości: 1 430
|
Re: nacięcie krocza /do paula78
Witaj Paulo.
W sumie to sama nie wiem dlaczego mi z tym tak źle Może dlatego że wszystko cała ciąża, poród było idealne zero dolegliwości,bólu prawie wcale a tu te okropne cięcie. Ja je czułam bardzo dokładnie więc może było zroboine za wcześnie,a może zupełnie nie potrzebnie. Szew długo mi się goił, ciągnął się, prez długi czas miałam problemy z seksem bo mnie on po prostu bolał.W związku z tym że każdy reaguje inaczej to lekarze - położna mogliby nie stosować tego jako standart ale w zależności od potrzeb. Jest usg można ustalić wielkość dziecka, jego położenie i do tego ustawić akcję porodową a nie tak schematycznie. Chyba nie byłam nastawiona że to miejsce po porodzie mi się tak zmieni-a było takie ładne I zgodzam się z fi - najchętniej cofnęłabym czas i zrobiła wszystko aby mnie nie pocieli. Pozdowienia i buziaczki . |
|
|
|
|
#44 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2003-02
Lokalizacja: mazury
Wiadomości: 1 430
|
Re: nacięcie krocza /do paula78
Witaj Paulo.
W sumie to sama nie wiem dlaczego mi z tym tak źle Może dlatego że wszystko cała ciąża, poród było idealne zero dolegliwości,bólu prawie wcale a tu te okropne cięcie. Ja je czułam bardzo dokładnie więc może było zroboine za wcześnie,a może zupełnie nie potrzebnie. Szew długo mi się goił, ciągnął się, prez długi czas miałam problemy z seksem bo mnie on po prostu bolał.W związku z tym że każdy reaguje inaczej to lekarze - położna mogliby nie stosować tego jako standart ale w zależności od potrzeb. Jest usg można ustalić wielkość dziecka, jego położenie i do tego ustawić akcję porodową a nie tak schematycznie. Chyba nie byłam nastawiona że to miejsce po porodzie mi się tak zmieni-a było takie ładne I zgodzam się z fi - najchętniej cofnęłabym czas i zrobiła wszystko aby mnie nie pocieli. Pozdowienia i buziaczki . |
|
|
|
|
#45 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2004-03
Wiadomości: 3
|
Re: nacięcie krocza
Witajcie, jestem położną i chyba głównie dlatego zainteresował mnie ten wątek. Sama rodziłam 10 lat temu z nacięciem , szyciem i łyżeczkowaniem i żadnej z tych rzeczy nie wspominam źle. Nawet przez myśl mi nie przeszło aby poprosić Położną aby nie nacinała krocza, nie zdajecie sobie sprawy z tego, żenie jest to ani zła wola położnej czy lekarza lub ich widzimisie.Najważniejsze jest zawsze dziecko, przy wcześniakach nawet tych najmniejszych zawsze nacina się krocze aby ułatwić im drogę i skrócić poród, również przy zaburzeniach tętna płodu, przy nieprawidłowych ułozeniach itd. Ważnym elementem jet również zdyscyplinowanie rodzącej, jeżeli nie słucha poleceń położnej, źle oddycha to nienacięte krocze popęka w wielu miejscach a pękniecie 3 stopnia to już prokurator. Dodam jeszcze ze jednym z powikłań, przy porodach bez nacięcia, w wieku póżniejszym jest wypadanie narządów rodnych. Pozdrawiam i mam nadzieję że rozumiecie juz potrzebe nacięcia krocza, a dla tych wszystkich które chcą rodzić bez nacięcia radzę poprostu ćwiczyć mięśnie krocza, będąc jeszcze na praktykach na sali porodowej( a było to 13 lat temu)tylko raz spotkałam się że pierwiastce nie nacięto krocza(wtedy to była reguła). Dziewczyna była tak wysportowana że dzidziuś urodził się momentalnie.
|
|
|
|
|
#46 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2004-03
Wiadomości: 3
|
Re: nacięcie krocza
Witajcie, jestem położną i chyba głównie dlatego zainteresował mnie ten wątek. Sama rodziłam 10 lat temu z nacięciem , szyciem i łyżeczkowaniem i żadnej z tych rzeczy nie wspominam źle. Nawet przez myśl mi nie przeszło aby poprosić Położną aby nie nacinała krocza, nie zdajecie sobie sprawy z tego, żenie jest to ani zła wola położnej czy lekarza lub ich widzimisie.Najważniejsze jest zawsze dziecko, przy wcześniakach nawet tych najmniejszych zawsze nacina się krocze aby ułatwić im drogę i skrócić poród, również przy zaburzeniach tętna płodu, przy nieprawidłowych ułozeniach itd. Ważnym elementem jet również zdyscyplinowanie rodzącej, jeżeli nie słucha poleceń położnej, źle oddycha to nienacięte krocze popęka w wielu miejscach a pękniecie 3 stopnia to już prokurator. Dodam jeszcze ze jednym z powikłań, przy porodach bez nacięcia, w wieku póżniejszym jest wypadanie narządów rodnych. Pozdrawiam i mam nadzieję że rozumiecie juz potrzebe nacięcia krocza, a dla tych wszystkich które chcą rodzić bez nacięcia radzę poprostu ćwiczyć mięśnie krocza, będąc jeszcze na praktykach na sali porodowej( a było to 13 lat temu)tylko raz spotkałam się że pierwiastce nie nacięto krocza(wtedy to była reguła). Dziewczyna była tak wysportowana że dzidziuś urodził się momentalnie.
|
|
|
|
|
#47 |
|
Raczkowanie
|
Re: nacięcie krocza
To fakt
naciecie,lyzeczkowanie i szycie ni ejest bolesne.Przeciez naciecie robi sie w momencie gdy skora jest bardzo naprezona,a szycie przy znieczuleniu.Ja nie wspominam taego zle,jedyny mankament to gojenie sie rany.Byc moze kobiety ktore zle przeszly ten moment i strasznie cierpialy mialy polozne ktore robily to w zlych moementach.A przeciez nie ukrywajmy,ze sa takie panie na porodowce,ktore sa bardzo niemile.Ja akurat na jedna taka trafilam,ale moj maz kazal zmienic polozna.Za nia przyszla druga,bardzo sympatyczna kobieta,jej glos i porady byly ukojeniem bolu.Robilam wszystko co do mnie mowila i dlatego urodzilam tak szybciutko i tak "lekko".Bardzo wazne jest aby i polozna byla dobra i mila i podeszla do ciebie jak do czlowieka,a nie wydzierala sie na ciebie.Nie ona lezy na lozku i nie ona to przezywa w tym momencie. Chyba sie zgodzicie ze mna? Pozdrawiam |
|
|
|
|
#48 |
|
Raczkowanie
|
Re: nacięcie krocza
To fakt
naciecie,lyzeczkowanie i szycie ni ejest bolesne.Przeciez naciecie robi sie w momencie gdy skora jest bardzo naprezona,a szycie przy znieczuleniu.Ja nie wspominam taego zle,jedyny mankament to gojenie sie rany.Byc moze kobiety ktore zle przeszly ten moment i strasznie cierpialy mialy polozne ktore robily to w zlych moementach.A przeciez nie ukrywajmy,ze sa takie panie na porodowce,ktore sa bardzo niemile.Ja akurat na jedna taka trafilam,ale moj maz kazal zmienic polozna.Za nia przyszla druga,bardzo sympatyczna kobieta,jej glos i porady byly ukojeniem bolu.Robilam wszystko co do mnie mowila i dlatego urodzilam tak szybciutko i tak "lekko".Bardzo wazne jest aby i polozna byla dobra i mila i podeszla do ciebie jak do czlowieka,a nie wydzierala sie na ciebie.Nie ona lezy na lozku i nie ona to przezywa w tym momencie. Chyba sie zgodzicie ze mna? Pozdrawiam |
|
|
|
|
#49 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-04
Wiadomości: 3 181
|
Re: nacięcie krocza
jak czytam o cięciu krocza i porodach to zaraz przypomina mi sie mój kilkunastogodzinny horror na porodówce w szpitalu morskim w gdyni. połozne były OK - nie krzyczały, starały się pomóc, widziały jkak ciążko rodzę. ale lekarza któremu nie chciało się do mnie przyjść, bo to przeciez środek nocy to najchętniej bym ukatrupiła. straciłam mnóstwo krwi i na drugi dzień otarłam sie o śmierć - miałam śmiertelny poziom erytrocytów. uratował mi życie młody lekarz, nawet nie znam jego nazwiska. przypadkiem przyszedł do sali po jakieś karty dzieci, czy po coś i zobaczył, że "odjeżdżam". nie słyszałam nawet płaczu mojej córeczki,byłam nieprzytomna. w ostatniej chwili zrobiono mi transfuzję. ale jestem szczęśliwa, że mimo tak długiego porodu moje dziecko przyszło na świat zdrowe. ale czasem czuje jeszcze paniczny strach przed tym co mogło sie stać.
|
|
|
|
|
#50 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-04
Wiadomości: 3 181
|
Re: nacięcie krocza
jak czytam o cięciu krocza i porodach to zaraz przypomina mi sie mój kilkunastogodzinny horror na porodówce w szpitalu morskim w gdyni. połozne były OK - nie krzyczały, starały się pomóc, widziały jkak ciążko rodzę. ale lekarza któremu nie chciało się do mnie przyjść, bo to przeciez środek nocy to najchętniej bym ukatrupiła. straciłam mnóstwo krwi i na drugi dzień otarłam sie o śmierć - miałam śmiertelny poziom erytrocytów. uratował mi życie młody lekarz, nawet nie znam jego nazwiska. przypadkiem przyszedł do sali po jakieś karty dzieci, czy po coś i zobaczył, że "odjeżdżam". nie słyszałam nawet płaczu mojej córeczki,byłam nieprzytomna. w ostatniej chwili zrobiono mi transfuzję. ale jestem szczęśliwa, że mimo tak długiego porodu moje dziecko przyszło na świat zdrowe. ale czasem czuje jeszcze paniczny strach przed tym co mogło sie stać.
|
|
|
|
|
#51 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2003-02
Lokalizacja: mazury
Wiadomości: 1 430
|
Re: nacięcie krocza
A mi się nie podoba takie stwierdzenie że najważniejsze jest zawsze dziecko, nie mówiąc już o "zdyscyplinowaniu" rodzącej gdy nie słucha położnej. Uważam że jestem tak samo ważna jak moje dziecko i na sali porodowej powinno się dbać o nas oboje. Gdyby coś zagrażało memu dziecku dałabym się pociąć wzdłuż i wszeż. A dla standartu który zmienia się co ileś lat mówię nie. Jestem zwolenniczką indywidualnego traktowania każdej pacjentki, zwłaszcza że porodów w naszym kraju jest coraz mniej.
|
|
|
|
|
#52 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2003-02
Lokalizacja: mazury
Wiadomości: 1 430
|
Re: nacięcie krocza
A mi się nie podoba takie stwierdzenie że najważniejsze jest zawsze dziecko, nie mówiąc już o "zdyscyplinowaniu" rodzącej gdy nie słucha położnej. Uważam że jestem tak samo ważna jak moje dziecko i na sali porodowej powinno się dbać o nas oboje. Gdyby coś zagrażało memu dziecku dałabym się pociąć wzdłuż i wszeż. A dla standartu który zmienia się co ileś lat mówię nie. Jestem zwolenniczką indywidualnego traktowania każdej pacjentki, zwłaszcza że porodów w naszym kraju jest coraz mniej.
|
|
|
|
|
#53 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2002-03
Wiadomości: 984
|
Re: nacięcie krocza
popieram to, co napisałaś w całej rozciągłości. jak czytałam o "dyscyplinowaniu rodzącej" i tym, że dziecko jest najwazniejsze, dosłownie flaki mi się przewracały - przykro mi, ale mam nadzieję, że nie spotkam takiej położnej na porodówce. nie jestem kawałem mięcha czy bezrozumnym stworem - jestem tak samo ważna, jak moje rodzące się dziecko, inne założenie daje chore skutki widoczne niestety bardzo dobrze w naszej służbie zdrowia.
|
|
|
|
|
#54 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2002-03
Wiadomości: 984
|
Re: nacięcie krocza
popieram to, co napisałaś w całej rozciągłości. jak czytałam o "dyscyplinowaniu rodzącej" i tym, że dziecko jest najwazniejsze, dosłownie flaki mi się przewracały - przykro mi, ale mam nadzieję, że nie spotkam takiej położnej na porodówce. nie jestem kawałem mięcha czy bezrozumnym stworem - jestem tak samo ważna, jak moje rodzące się dziecko, inne założenie daje chore skutki widoczne niestety bardzo dobrze w naszej służbie zdrowia.
|
|
|
|
|
#55 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2002-08
Wiadomości: 69
|
Re: nacięcie krocza
Mogę ci jedynie pozazdrościć tak łatwego porodu. I wierzyć że kiedyś ja też taki będę miała. Możesz mi powiedzieć w jakim szpitalu rodziłaś (pewnie to daleko ode mnie - Sosnowiec). I jeszcze jedno. Co to jest łyżeczkowanie. Wybacz ale nie wiem.
|
|
|
|
|
#56 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2002-08
Wiadomości: 69
|
Re: nacięcie krocza
Mogę ci jedynie pozazdrościć tak łatwego porodu. I wierzyć że kiedyś ja też taki będę miała. Możesz mi powiedzieć w jakim szpitalu rodziłaś (pewnie to daleko ode mnie - Sosnowiec). I jeszcze jedno. Co to jest łyżeczkowanie. Wybacz ale nie wiem.
|
|
|
|
|
#57 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2002-08
Wiadomości: 69
|
Re: nacięcie krocza
Upss. Coś nie wyszło. To pytanie do Clarise. Sorki.
|
|
|
|
|
#58 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2002-08
Wiadomości: 69
|
Re: nacięcie krocza
Upss. Coś nie wyszło. To pytanie do Clarise. Sorki.
|
|
|
|
|
#59 |
|
Raczkowanie
|
Re: nacięcie krocza
Do AgaKa
![]() Ja rodzilam w Gorzowie Wlkp. w szpitalu przy ul.Dekerta A lyzeczkowanie to jest usuniecie z wewnatrz ewentualnych pozostalosci po lozysku. Lekarz bierze taka jakby duza "łyche" I uwierz mi,duzo zalezy od podejscia poloznej. Pamietajcie dziewczyny,ze wy i dziecko na porodowce jestescie najwazniejsze i nie mozna nami pomiatac.I jesli jakas polozna jest okropna to mozecie ja kazac zawsze zmienic.W szpitalach jest ich zawsze kilka.Moj maz nie pozwolil na to aby jakies babsko odnosilo sie od mnie bezczelnie. Ja wczesniej nie rodzilam,nie chodzilam tez do szkoly rodzenia ale z pomoca drugiej poloznej przeszlam porod bardzo spokojnie,szybko i bez komplikacji Pozdrawiam |
|
|
|
|
#60 |
|
Raczkowanie
|
Re: nacięcie krocza
Do AgaKa
![]() Ja rodzilam w Gorzowie Wlkp. w szpitalu przy ul.Dekerta A lyzeczkowanie to jest usuniecie z wewnatrz ewentualnych pozostalosci po lozysku. Lekarz bierze taka jakby duza "łyche" I uwierz mi,duzo zalezy od podejscia poloznej. Pamietajcie dziewczyny,ze wy i dziecko na porodowce jestescie najwazniejsze i nie mozna nami pomiatac.I jesli jakas polozna jest okropna to mozecie ja kazac zawsze zmienic.W szpitalach jest ich zawsze kilka.Moj maz nie pozwolil na to aby jakies babsko odnosilo sie od mnie bezczelnie. Ja wczesniej nie rodzilam,nie chodzilam tez do szkoly rodzenia ale z pomoca drugiej poloznej przeszlam porod bardzo spokojnie,szybko i bez komplikacji Pozdrawiam |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Poczekalnia - będę mamą
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:53.










Z szyciem tez nie bylo problemow,nic nie czulam,mialam tez "lyzeczkowanie" i tez ku mojemu zdziwieniu nie bylo to bolesne jak opowiadaly kolezanki,a przez caly czas porodu nie dostalam zadnego znieczulenia.Jedyny dyskomfort jest po porodzie kiedy rana sie goi,mialam male problemy z siadaniem i zbyt szybkim wstawaniem,czulam "klucie" w okolocach szwow.


