Kurs - poziom

[wenedka]

awia, w tym wątku nie mowa o Tobie, a o autorce, która sobie z językiem angielskim najwidoczniej nie radzi, co nie oznacza, że nie może swoich braków nadrobic.

[tiramisu_]

Jak mylą Ci się takie postawy jak nazwy miesięcy, to inne rzeczy pewnie też Wstyd i tyle.

[awia]

Wiem wenedko, odnoszę sie do wpisu Tiramisu ktora nie szczedzila sobie milych slow pod moim adresem.
Sama wiesz ze ciezko sie kogos diagnozuje przez internet, i najlepiej bedzie kiedy Autorka po prostu zacznie ten kurs, pozwoli sie zdiagnozowac nauczycielowi, sama zobaczy czy jej ten poziom odpowiada czy nie. Jesli bedzie sie wyrozniac w grupie to ją sami przeniosą do grupy wyzszej lub na jej prosbę. Jesli bedzie miec problemy to bedzie wiedziec ze dobrze trafia.

Napisane przez tiramisu_

Jak mylą Ci się takie postawy jak nazwy miesięcy, to inne rzeczy pewnie też Wstyd i tyle.

Taaa. Jakbym sie wstydzila to bym nie przyznala, bo i po co mi to. Nie mialabym wyskiej sredniej i masy innych rzeczy. Ale ty przeciez wiesz lepiej co i jak umiem.
No komedia. Gratuluje umiejetnosci czytania z fusów.

[muszynianka]

A co do nieumiejętności - nie znam kierunków świata ani po polsku ani po angielsku ani po hiszpańsku, znaczy się wiem north, east west północ południe tralala, kompletnie jednak nie wiem w którą to jest stronę

---------- Dopisano o 18:00 ---------- Poprzedni post napisano o 17:58 ----------

Z tym że nieumiejętność kierunków czy nazw miesięcy nie jest żadnym wyznacznikiem wiedzy. Można mówić biegle bez tego
Natomiast nieznajomość gramatyki, takiej najbardziej podstawowej - bez tego biegle mówić się nie da.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez awia

Wiem wenedko, odnoszę sie do wpisu Tiramisu ktora nie szczedzila sobie milych slow pod moim adresem.
Sama wiesz ze ciezko sie kogos diagnozuje przez internet, i najlepiej bedzie kiedy Autorka po prostu zacznie ten kurs, pozwoli sie zdiagnozowac nauczycielowi, sama zobaczy czy jej ten poziom odpowiada czy nie. Jesli bedzie sie wyrozniac w grupie to ją sami przeniosą do grupy wyzszej lub na jej prosbę. Jesli bedzie miec problemy to bedzie wiedziec ze dobrze trafia.


Taaa. Jakbym sie wstydzila to bym nie przyznala, bo i po co mi to. Nie mialabym wyskiej sredniej i masy innych rzeczy. Ale ty przeciez wiesz lepiej co i jak umiem.
No komedia. Gratuluje umiejetnosci czytania z fusów.

A dla mnie to dziwne... Ja akurat mialam problem z pisownią dni tygodnia po angielsku, tak jakoś mi sie z niemieckim myliły. Ale codziennie sobie ćwiczylam i w koncu po jakimś czasie mi się wszystko utrwaliło tak, ze bez zastanowienia piszę. Trudno mi uwierzyć, ze znając tak bardzo dobrze angielski, wkładając tak wiele pracy w niego można nie nauczyć się miesięcy. Przeciez to wystarczy cwiczyc, w koncu w glowę wejdzie.
Nie jest złośliwa, tylko takie to dziwne dla mnie. Widocznie róznie ludzie mają.


Co do tych liczb, to łacznie z innymi rzeczami mogą być wyznacznikiem wiedzy Skoro autorka nie zna ani liczb, ani to be, ani czegoś tam, to znaczy ze jest na poziomie początkującym.
I nie ma co się burzyć. kazdy kiedyś zaczyna się uczyć jakiegoś języka i również mało wie.
Ale powiem Ci, ze rozumiem Twój bol z angielskim. Od drugiej klasy podstawówki do trzeciej gimnazjum w szkole mialam tylko i wylacznie niemiecki. Na szczescie rodzice od drugiej klasy gimnazjum zapisali mnie na angielski, zupelnie od podstaw(nie wiem, czy sie nawet potrafilam przedstawic. ) Chodzilam 3,5 roku bodajże(albo troche krócej) i moglam zdawać FCE. W lo mialam poziom średnio-zaawansowany i gramatyka byla dla mnie bardzo prosta, slowek tez sporo znalam, matura też dobrze poszła. Ale bylabym zupełnie w takiej sytuacji jak ty, gdyby nie chodzila prywatnie na angielski. I naprawdę rozumiem, ze to masakra!
Zaczynasz teraz, więc bedzie tylko lepiej. Początki są trudne, potem już jakoś idzie.
Powodzenia

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Autorko, podstaw nie znasz, to co chcesz się pchać na wyższy poziom? Szczerze mówiąc, podejrzewam, że i w grupie początkującej będą lepsi od Ciebie. To NIE JEST złośliwość, ale fakt.

[aldenea]

Autorko, idź na niższy poziom, przyda Ci się. tam ci wytłumaczą na spokojnie, dlaczego musi być taka, a nie inna odpowiedź, bo na tym poziomie jest przewidziany czas na tłumaczenie takich podstaw. na wyższym poziomie byś się źle czuła, bo w prywatnej szkole językowej zupełnie inaczej wygląda organizacja zajęć. robi się dużo więcej, w takim samym czasie. pracownicy szkół językowych nie chcą Cię naciągnąć, tylko chcą żebyś jak najwięcej skorzystała z zajęć.
sama przygotowuje się do CAE, chodzę na kurs i dodatkowo na konwersatoria, bo mam problemy z wymową niektórych rzeczy, właśnie przez to, że miałam braki z podstaw, które wcześniej nie wyszły.
więc patrząc z perspektywy czasu, lepiej żebyś porządnie się nauczyła podstaw, niż potem żebyś musiała się do tego specjalnie uczyć czy nadrabiać.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez aldenea

Autorko, idź na niższy poziom, przyda Ci się. tam ci wytłumaczą na spokojnie, dlaczego musi być taka, a nie inna odpowiedź, bo na tym poziomie jest przewidziany czas na tłumaczenie takich podstaw. na wyższym poziomie byś się źle czuła, bo w prywatnej szkole językowej zupełnie inaczej wygląda organizacja zajęć. robi się dużo więcej, w takim samym czasie. pracownicy szkół językowych nie chcą Cię naciągnąć, tylko chcą żebyś jak najwięcej skorzystała z zajęć.
sama przygotowuje się do CAE, chodzę na kurs i dodatkowo na konwersatoria, bo mam problemy z wymową niektórych rzeczy, właśnie przez to, że miałam braki z podstaw, które wcześniej nie wyszły.
więc patrząc z perspektywy czasu, lepiej żebyś porządnie się nauczyła podstaw, niż potem żebyś musiała się do tego specjalnie uczyć czy nadrabiać.

Widze, ze jestes z Gdanska. Gdzie chodzisz na kurs i od jakiego poziomu zaczynałaś chcąc zdawać CAE?

[eyo]

Napisane przez awia

Ale Wy musicie tak po niej jechac i udowadniac ze nic totalnie nie umie?
Bo liczyc nie umie? liczenie nie az tak wybitnie przydatne w jezyku obcym, pod warunkiem ze sie nie chodzi do angielskiego sklepu.
Sama koncze wlasnie robic magistra fil.ang. i do dzis nie nauczylam sie nazw miesiecy. myla mi sie i koniec, zwlaszcza od lipca do grudnia. A to tez podstawy, dzieci z podstawowki sie tego ucza.
I co z tego? Nic zupelnie. Nie, nie jest mi wstyd, w życiu codziennym akurat ta wiedza jest malo przydatna, a co wazniejsze nie zmienia faktu, że mam ogromny zasób słownictwa.
Moze bez przesady w tym jezdzeniu po autorce?

Napisane przez awia

Widzisz, nic totalnie o mnie nie wiesz ani o mojej znajomosci języka, wy kurna wszystkie jestescie alfy i omegi, najwyrazniej.
Po polsku nie macie problemów z ortografia czy interpunkcją? skladnia? na pewno macie, a to wasz jezyk ojczysty. To co dopiero język obcy. Jak pisalam, jako osobie na moim poziomie nie mam sobie nic do zarzucenia bo wiedze mam sporą, zwlaszcza slownictwo. Mylą mi się miesiace, ulomnosc taka. Bywa. Na codzien pracuje w języku angielskim, zalatwiam sprawy biznesowe i moja mala ulomnosc nie przeszkadza mi w pracy.
Ale co tam doglębna symantyka, co tam analiza tekstow staroangielskich, co tam specjalizacja z etymologii i procesów morfologicznych, jestem zlym filologiem bo mylą mi się nazwy miesiecy

ja myślałam, że w biznesie umiejętność umówienia się na konkretny termin spotkania jest dość przydatna no ale może niektórzy umawiając się na 3 sierpnia przychodza na spotkanie 5 lipca ;D

autorka napisała, że nie tylko liczb nie potrafi ale także o "to be" nie ma pojęcia więc jak dla ciebie osoba z brakiem takiej wiedzy poradzi sobie na wyższym poziomie to gratuluję
przepraszam ale jak ktoś nie rozumie to be to dla mnie oczywistym jest, że chociażby podstawowych czasów też się nie nauczył

sorry ale poziom chociażby A2 dla laika to będzie mordęga i tyle

a wiesz, że Ty sie dogadujesz znając tylko słowka to gratuluję ale przecież jak ja do ciebie bym mówić w tak sposób to ty przecież też rozumieć prawda ? Tak samo Anglik rozumieć Ciebie jak Ty mówić tak nie znając czas i gramatyka tylko używać angielskie słowo. Na dobra sprawa nie ma co sie czas uczyc prawda?

Kwestia tego czy się ogarnia czy się umie. Nie wiem od kiedy zbrodnią jest komuś radzić by nauczył się porządnie a nie olał sprawę tylko żeby papier mieć.

Napisane przez bez_sensowna

Dziękuje Ci

było od razu napisać, że oczekujesz poklepania po łapkach, pochwalenia i napisania, że ten pan cię źle zapisał i na dumę wjechał to byśmy tak napisały


matko... że teraz koniecznośc uczenia się od poziomu podstawowego tak taka hańba i dyskomfort dla niektórych....

[aldenea]

do bella koło domu prasy. zaczynałam od poziomu pre-intermediate, tylko ja się już wcześniej uczyłam angielskiego.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez eyo

a wiesz, że Ty sie dogadujesz znając tylko słowka to gratuluję ale przecież jak ja do ciebie bym mówić w tak sposób to ty przecież też rozumieć prawda ? Tak samo Anglik rozumieć Ciebie jak Ty mówić tak nie znając czas i gramatyka tylko używać angielskie słowo. Na dobra sprawa nie ma co sie czas uczyc prawda?

To i tak byłby chyba wyższy poziom znajomości polskiego. dobrze dobierasz słowa, bardzo dobrze znasz ich znaczenie. A jak ktos nie ma podstaw, sprawdza sobie słowka w slowniku i poźniej wychodzi zdanie jeszcze gorsze niż z translatora i cięzko cokolwiek zrozumiec, nawet takiemu anglikowi. Bo jak zrobić dokładną kalkę chociażby takiego prostego pytania "Jak się masz" albo na odwrót how are you, tłumacząc dokladnie wyjdą jakies bzdury.
Noo, akurat to kazdy zna, ale piszę tak ogólnie- mozna mase takich przykladów podać.
Także niech autorka to w koncu zrozumie.

[bez_sensowna]

Jednak szkoda słów

[aga696]

Napisane przez bez_sensowna

Jednak szkoda słów

O co Ci chodzi? Grzecznie Ci mówimy,że nie jesteś na wysokim poziomie,a ty jeszcze masz pretensje?

[justmine2]

Po pierwsze: uważam, że jeżeli są wątpliwości, to lepiej jednak pójść na niższy poziom z tego względu, że jeżeli lektor widzi, że ktoś sobie lepiej radzi, to zwykle zachęca do przeniesienia się na wyższy poziom. A sytuacja odwrotna jest raczej kłopotliwa zarówno dla nauczyciela, jak i ucznia.

Po drugie: nie za bardzo rozumiem, po co ktoś miałby proponować klientowi niższy poziom, aby go naciągnąć. Dla szkoły to raczej wszystko jedno?