![]() |
#31 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 163
|
Dot.: Depresja, brak chęci do działania, rezygnacja ze studiów
Wiesz, mi paradoksalnie nie pomogły wcale leki. Miałam długi czas, kiedy topiłam smutki w alkoholu. To było oczywiście najgorsze, co mogłam zrobić. Więc odbiłam się od dna. Bardzo pomógł mi TŻ - nawet nie jakimś celowym działaniem, poprostu był. Zamieszkałam z nim. I zmieniłam swój sposób myślenia. Teraz robię różne rzeczy dla siebie i nie obchodzi mnie czy innym się to podoba czy nie. Staram się dla siebie. I jak odpuszczę, to nie boję się niczyjej reakcji. Kiedyś myślałam tylko o tym jak mnie inni postrzegają. To też był powód moich problemów, również z jedzeniem.
Ogólnie cóż, nie była to beztroska młodość hehe... Tak jak piszesz, miałam podobnie. Kiedy miałam ataki bulimii, raczej nie dokuczała mi depresja. A kiedy jadłam w miarę normalnie, wsysał mnie jakiś kompletny dół. Myślę, ze powinnaś starać się z tymi studiami działać, to dla Ciebie bardzo ważne. Napewno NIE rezygnować. Weź urlop jeśli czujesz, że nie dasz rady. Ale może rzeczywiście potem się okazać że są jakiś różnice programowe... Ja miałam ich bardzo dużo, musiałam je nadrabiać przez semestr zanim napisałam pracę i się obroniłam. No ale u mnie sytuacja była inna, ja poprosru totalnie odpuściłam żeby dać się do końca zjeść depresji... no i mnie skreślili. To był błąd. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#32 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 4
|
Dot.: Depresja, brak chęci do działania, rezygnacja ze studiów
[QUOTE=fankapsychiatrii;24 473727]Władze...sa różne - niektóre reprezentuja zdanie że najważniejsze jest to że sie nie wypełniło studenckich obowiązków...
Bo chyba na uczelni medycznej ogólnie panuje taki klimat że trzeba byc silnym i zdrowy bo pracuje sie z chorymi więc nie ma tu miejsca na własne słabości. tak bym to tłumaczyła. Generalnie student nie ma prawa byc chory i ew nieobecnośc ma usprawiedliwiona jak był hospitalizowany a jak jest chorowity to jego problem. No tak, to faktycznie może tak wyglądać. Nie studiowałam medycyny, nie mam rozeznania niestety na takich wydziałach.... Chociaż takie podejście kojarzy mi się z kompletną ignorancją jeśli chodzi o studenta, który ma własne słabości, problemy i jest przecież tylko człowiekiem...też mnie to spotykało, ale o mniejszym natężeniu i w zupełnie innych sytuacjach. [QUOTE=LepszeJutro;2447413 3]variete_84 Poszłam, nie było najgorzej, ale rózowo też nie... w sumie wyszłam z konsultacji i się rozpłakałam... Mam szansę i teraz muszę się zmobilizować do działania... tylko właśnie to takie trudne.... Jesteś bardzo dzielna! I na pewno było to dla Ciebie wielkie przeżycie. I wiesz co Ci napisze? Bardzo dobrze, że nie stłumiłaś emocji, tylko dałaś im upust w płaczu ![]() Wierzę, że dasz radę. Bo chcesz i działasz! Najlepiej to pisz na bieżąco, jak sobie radzisz i co postanowiłaś dalej ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#33 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 58 878
|
Dot.: Depresja, brak chęci do działania, rezygnacja ze studiów
kohana rozumiem cie.
mialam stres depresje i ataki paniki nawet. nie nadaje sie do studiowania,juz to wiem. rzucilam. i zyje teraz innym zyciem. rodzicom bylo przykro ale widzieli w jakim stanie jestem i to bylamoja decyzja,uszanowali ja i wiedza ze jestem teraz szczesliwa. nie uszczesliwiaj kogos na sile. czasem takjest po prostu. ambicje tylko nie wystarcza by zdac studia. niestety. jesli czujez sie na silach psychicznych kontunuuj,jesli nie,rezygnuj ![]() ---------- Dopisano o 14:20 ---------- Poprzedni post napisano o 14:19 ---------- a moze dziekanka? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#34 | ||
Zakorzenienie
|
Dot.: Depresja, brak chęci do działania, rezygnacja ze studiów
Cytat:
Ja miałam urlop zdrowotny. Rok. Weszłam z nowym rocznikiem po powrocie, ale byłam zbyt skupiona na misji: uczyć się i brnąć dalej, żebym narzekała na fakt, ze jestem "nowa" wśród "starych". Poza tym ci co są wyżej może pomogą notatkami? Ja też byłam na oddziale dziennym 3 miesiące z powodu depresji. Cytat:
Wierzę, że dasz radę ukończyć swoje studia. Potem zrobisz wielkie ufff i będziesz zadowolona, że nie uległaś chwili słabości. Dowiedz sie o ten zdrowotny, dojdź do siebie, na wszystko spojrzysz z dystansu. Będziesz chciała wrócić, wrócisz, nie to nie. Buziak, pozdrawiam. ![]()
__________________
FILIŻANKA ![]() Kilka filmików dających do myślenia: 1. How to stop screwing yourself over. 2. Bez działania marzenie nie ma sensu. 3. The Neuroanatomical Transformation of the Teenage Brain.(Jill Bolte Taylor) 4. Stroke of insight.(JBT) |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#35 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 8 896
|
Dot.: Depresja, brak chęci do działania, rezygnacja ze studiów
Cytat:
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() PS. Co do tego optymizmu i radości życia... Ja też mam depresję ![]() ![]() ![]() Edytowane przez Fubizka Czas edycji: 2011-01-19 o 19:05 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#36 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 281
|
Dot.: Depresja, brak chęci do działania, rezygnacja ze studiów
LepszeJutro...
nie rezygnuj. Nie wolno się poddawać. Wiem, co przeżywasz (też jestem na 2. roku bardzo ciężkich studiów, też mam problemy z jedzeniem. Nie mam anoreksji, ale jestem niejadkiem ![]() A poza tym wiem, że można nauczyć się jeść- od nowa, zupełnie tak, jak robią to małe dzieci. Poza tym zmotywuj się. Wytrzymałaś już tak długo, warto zawalczyć dalej i cieszyć się tym, co masz, bo wszystko w życiu jest ulotne. Pewnie zdajesz sobie z tego sprawę. U mnie na studiach jest dziewczyna niepełnosprawna. Kiedy mam doła i jest mi źle patrzę na nią, na jej uśmiech i wiem, że trzeba iść do przodu, by wspierać innych i pomagać im w ich problemach, które są naprawdę wielkie. Nie łam się! ![]() ![]() Będzie wszystko dobrze, zobaczysz ![]() pozdrawiam ![]() ---------- Dopisano o 21:47 ---------- Poprzedni post napisano o 21:45 ---------- btw. dziewczyny, dlaczego tak wiele osób ma teraz depresję? ... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#37 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 8 896
|
Dot.: Depresja, brak chęci do działania, rezygnacja ze studiów
Myślę, że po prostu teraz mniej osób wstydzi się o tym mówić i więcej osób zgłasza się do lekarza w porę, zamiast doprowadzać się powoli w domu do samobójstwa. Stąd wrażenie, że wiele osób ma depresję. A ponadto, wszędzie jest wielka presja, którą pozwalamy się omotać. Presja w domu, w szkole, na studiach, w pracy, wśród znajomych, między partnerami. Mało kto coś takiego wytrzyma.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#38 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 58 878
|
Dot.: Depresja, brak chęci do działania, rezygnacja ze studiów
zima na to wplywa tez :/
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#39 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 163
|
Dot.: Depresja, brak chęci do działania, rezygnacja ze studiów
Cytat:
![]() Autorko, nie poddawaj się. Ja to wszystko pisałam nie zeby Ci powiedzieć ze ja też miałam źle. Tylko dlatego, żebyś wiedziała, ze i u Ciebie może być dobrze - jak u mnie teraz. Piszesz, ze mnie podziwiasz, ze sobie radzę. No właściwie nie muszę sobie specjalnie radzić. Robię to, bo tego chcę. Dla własnej satysfakcji i rozwoju. Powtarzam, wiem ze czujesz się teraz źle, że jest Ci ciężko. Ale nie rezygnuj. Studia są dla Ciebie, nie Ty dla nich. ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#40 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 8 896
|
Dot.: Depresja, brak chęci do działania, rezygnacja ze studiów
I jak tam u Ciebie? Dla Twojej informacji powiem, że mój dodatkowy przedmiot z kosmosu okazał się być żadnym problemem - bo moja specjalizacja jest z niego zwolniona i będę miała przepisana ocenę z czegoś tam.
![]() ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#41 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 3
|
Dot.: Depresja, brak chęci do działania, rezygnacja ze studiów
Ratunku !!! Bardzo potrzebuje waszej pomocy! Weszłam na to forum przypadkiem , szukając informcji na temat depresji w czasie studiów. Nie mogłam nic znaleźć poza osobami z podobnym problemem. Wiem że każdy przypadek jest inny dlatego postaram sie jak najbardziej klarownie opisać swój. Cierpie na depresje którą dopiero zdjagnozowano w grudniu ale pewnie mam już ją jakieś pół roku. Jednym z większych problemów(chociaz teraz wszystkie sa okropnie duze)sa własnie studia. Jak byłam na 3 roku europeistyki zawaliłam przedmiot , nie miałam siły walczyc , nie chcialam w sumie nie interesowal mnie ten kierunek. Wiem ze to troszke glupie ze na ostatim roku ale tak wyszlo. Mysle ze wtedy tez juz moglam miec epizot depresyjny tylko nie zdawalam sobie z tego sprawy. Nie powiedzialam rodzicom tylko klamalam. Myslalm ze jakos to bedzie. Ale nie bylo , dowiedzieli sie. Bylo strasznie , bardzo ich zawiodlam. Ludzie którzy mnie tak kochają zawiedli sie na mnie. Bo ja nic nie mowilam , nie poprosilam o pomoc po prostu nie wiem czy z lenistwa strachu poddalam sie. Od tej pory ta uczelnia ktorej nigdy nie lubilam stala sie moim koszmarem. Uzgodnilismy wszyscy ze mam dokonczyc ostatni rok wtedy dadza mi pieniadze na ukochane prawo.No i tak tez sie stalo.Wrócilam na uczelnie mialam do nadrobienia najpierw róznice programowe. I to bylo najgorsze. Trafilam na babke która mnie zameczyla. Potrafila krzyczec na mnie przy wszystkich. Przekrecac moja słowa i mówic wszystkim na uczelni jaka to ja jestem beszczelna studentka. Długo by jeszcze opowiadac o niej ale skonczylo sie tak ze ja placzaca ona i opiekun mojego roku razem w pokoju i ona z laski swojej przy nim odpytala. Powiedzili potem ze jak tak dalej bede to wszystko traktowac to i tak wylece i ze robia to tylko przez wzglad na mojego tate(byl zalatwiac mi powrót na uczelnie)i ze on sie tym wszystkim chyba bardziej przejmuje niz ja. Tyle ze ja naprawde interesuje sie prawem a to staralam sie pogodzic ale naprawde nie zawsze wychodzilo. Ten rok zaczelam juz z nowa grupą. Ludzie zafascynowani tą tematyką ja nikogo nie znalam. I znowu nastapilo to moje zachowanie. Przestarszylam sie jakiegos przedmiotu i stwierdzilam nie ide za tydziej pojde to sie lepiej naucze itd. Wczesniej jakos na koniec umialam sie zebrac i nawet jak nie chcialkAM i mieli na mnie krzyczec to i tak poszlam i jakos tam bylo. To byl jeszcez okrony czas bo moja depresja sie nasilila. Mialam zle leki , chcialam sie zabic , nie wychodzilam z domu moze tylko do sklepu.Nie bylam na uczelni od grudnia. Boje sie tam isc ale to ostatni dzwonek. Boje sie ze znowu powiedzą ze sobie wszystko olalam.A ja nawet nie moglam sie nauczyc 7 stron pracy która sama napisaklam. Bardzo sie boje czy mi pozwola to wszystkozaliczac te wszystkie przedmioty. Boje sie czy nie bada na mnie krzyczec jak ja suie naucze . Boje sie doslownie wszystkiego. Moja depresja mnie zjada i moje zycie. Nie chce ich rzucac bo juz tyle za mna a tak nie wiele przed tylko jeszcze pol roku i koniec. Jakby mnie wywalili to moi rodzice by chyba umarli na zawal , poza tym papier zawsze sie przyda. Ale ja sie tak bardzo boje tam nawet isc i porozmawiac. Rujnuje sobie życie. Ratunku ! Co robic?
|
![]() ![]() |
![]() |
Okazje i pomysĹy na prezent
![]() |
#42 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 5
|
Dot.: Depresja, brak chęci do działania, rezygnacja ze studiów
Witam!
W tym zawirowaniu nie miałam kiedy napisać.... Bardzo serdecznie dziękuję za Wasze miłe słowa, naprawdę mi pomogły, podbudowały mnie. Jeśli chodzi o studia to zdałam egzaminy. Zaliczyłam sesję, jestem na 3-cim semestrze. Ale nie obyło się bez problemów. Był taki moment, ze właściwie pewne było, ze to koniec, wylecę... Ale walczyłam. Naprawdę pierwszy raz w życiu walczyłam do końca. Włożyłam w to olbrzymi wsiłek [chodzenie po dziekanacie, do dziekana, do prodziekana, pisanie pism]. Udało się. Zdałam wszystko i... No wlaśnie. Uczelnia tak bardzo źle mi się kojarzy, z wysiłkiem, poczuciem niesprawiedliwości i skrzywdzenia[ mam problem z jednym wykładowcą, który nie ocenia mnie obiektywnie, "uwziął się" na mnie]... Zamiar pójścia na zajęcia kończy się płaczem i roztrzęsieniem. Boję się... Czuję, ze jestem tam nierozumiana i samotna. Wszyscy wydają mi się obcy, przestałam im ufać, bo w głowie ciągle siedzi mi obawa, że ktoś mnie skrzywdzi... Opuściłam mnóstwo zajęć, miałam tygodniowe usprawiedliwienie nieobecności od psychiatry z powodu nasilenia objawów choroby, ale wiadomo, nie można nadużywać dobroci lekarza. Więcej zwolnień nie będzie.... Opuszczam zajęcia, które są obowiązkowe. Można powiedzieć, ze sama kopię pod sobą dołek, do którego wpadnę... Tyle, ze ja nie umiem się zmobilizować... Do łez doprowadzają mnie tak małe i nieistotne rzeczy, że to aż śmieszne, a jednak nie umiem się powstrzymać...... Mój partner mnie wspiera. Naprawdę czasem musi mną mocno potrząsnąć żebym wzięła się w garść. Czuję się dla niego cięzarem, bo wciąż jest ze mną zle, bo mam humory, bo jestem smutna, bo płaczę... A gdzie radość? On przecież też chce mieć coś z życia... Zastanawiam się jak długo jeszcze to zniesie. Kocham go niesamowicie i to on jest jedynym powodem dlaczego jeszcze żyję... Moje myśli samobójcze nasilają się ostatnio. Potrafię leżeć na łóżku godzinami i zastanawiać się jak ze sobą skończyć. Widzę te obrazy przed oczami. Z drugiej strony brak mi odwagi, by to wszystko skończyć i boję się. I wiem, że na dzień dzisiejszy nie zrobię tego. Ale te myśli są i są coraz mocniejsze... Poważnie zastanawiam się nad urlopem dziekańskim... Chciałabym odpocząć psychicznie, bo fizycznie nie jest przecież źle. Z drugiej strony myślę sobie, jeszcze trzy miesiące, jedna sesja i będą wakacje... Może pociągnąć? Może dać z siebie wszystko, ostatnie siły i skoczyć ten rok? A z drugiej strony skąd czerpać tą siłę skoro nawet wstać z łóżka mi cięzko...? Bardzo proszę o Wasze opinie. Jaka decyzja byłaby najwlaściwsza? Za wszystkie wypowiedzi bardzo dziękuję.
__________________
Depresja to choroba duszy ogarnięta nieopisanym smutkiem,który zalewa od czubka głowy po końce stóp... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#43 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 124
|
Dot.: Depresja, brak chęci do działania, rezygnacja ze studiów
.
Edytowane przez e0f3d546fc8e38a0a41f4bfac2647800bba81a40_6556af13d63ff Czas edycji: 2023-11-16 o 22:03 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#44 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Oświęcim/Łódź/Kraków
Wiadomości: 352
|
Dot.: Depresja, brak chęci do działania, rezygnacja ze studiów
A ja podejdę do Twojego problemu tylko od strony depresji. Ja często też czuję się źle dlatego zaczęłam poszukiwania w internecie.
O to do czego doszłam: stres, depresja, wszystkie negatywne emocje powodują wydzielanie kortyzolu w nadnerczach! kortyzol uszkadza hipokamp (mózg). Generalnie kortyzol jest zły bo długotrwałe jego działanie prowadzi nie tylko do ciągłego złego samopoczucia ale również do chorób. I teraz... wszyscy wiedzą o antydepresyjnym działaniu dziurawca (który zresztą jest stosowany w łagodnych antydepresantach) ale dla czego? a bo zawiera hiperycyne, która działa osłonowo na hipokamp - zapobiega jego daleszemu uszkodzeniu + daje czas do regeneracji. Oczywiście napar z dziurawca jest OK ale można też zrobić sobie nalewkę.. w alkoholu lepiej rozpuszcza sie hiperycyna. Dalej, kolejnym świetnym ziółkiem jest rhodiola. Rhodiola jest adaptogenem - co oznacza, że jej działanie ma mieć szerokie spektrum - jednym z nich jest chamowanie wydzielania kortyzolu w nadnerczach. Dalej czekolada - ponieważ zawiera fenyloetyloaminę + uprawianie jakiegoś sportu - podczas wysiłku fizycznego również wydzielana jest fenyloetyloamina. Związek ten poprawia nastrój. Ja stosuję taką kombinacją co dziennie i świetnie się czuję. W razie pytań piszczie na priva ![]()
__________________
poznaję i uczę się, proszę o wyrozumiałość ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#45 |
Rozeznanie
|
Dot.: Depresja, brak chęci do działania, rezygnacja ze studiów
plus witaminki , magnez, omega 3, wiadomo.
takie cos moze wyleczyc z sezonowej depresji 9 osob, a 10ta bedzie dalej pila ziolka az w koncu palnie sobie w leb, w przypadku depresji zawsze trzeba isc do psych. ! Lepsze Jutro, fajnie jest sie powspierac nawzajem na forum, tylko przede wszystkim, przy myslach samobojczych, musisz byc w stalym kontakcie z lekarzem, czy psychologiem, jak masz mysli samobojcze to idziesz do swojego psych. i nawet na nfz ma obowiazek Cie na tychmiast przyjac!!!! zeby bylo jasne dla wszystkich przegladajacych ten watek kiedykolwiek nikt tutaj nie jest lekarzem, a czesto ludzie chcac pomoc, wypisuja bzdury totalne, zawsze trzeba wziac na to poprawke. U mnie problemy z depresja, ana i bulimia zaczely sie juz 2-3 klasa podstawowki, depr. i nerwica praktycznie od przedszkola. Cudem skonczylam wszystko po kolei, w tym studia( licencjat), ktrorych nienawidzilam ( balam sie rodzicow, 'bo przeciez trzeba miec studia, bo jak to tak, bo wszyscy maja studia, albo z kolei inni w rodzinie nie maja, to Ty muszisz miec' - wszystko g*wno prawda, ale rodzina zawsze bedzie tak gadac i zawsze inni ludzie beda miec ' lepszy' pomysl na TWOJE ZYCIE), wiec skoro ja moglam to Ty tym bardziej, zwlaszcza ze lubisz studia. Decyzje o tym, czy konczysz semestr czy narazie odpuszczasz, sama musisz podjac, pomysl co Ci da jedno, co Ci da drugie, co sie bardziej oplaca, jak zareaguje Twoja psychika na przerwanie / kontynuowanie studiow to sama wiesz najlepiej. Spokojnie sie pozastanawiaj. Ta decyzje mozesz podjac, lub nawet zmienic w kazdej chwili, po prostu wsluchaj sie w siebie. Cokolwiek nie zrobisz, to jest normalne, zdarza sie w zyciu kazdemu, niektorym nawet pare razy, czyli ZERO POCZUCIA WINY. Nikogo tym nie skrzywdzisz,chociazby nie wiem jak starali Ci sie wmowic, ze jest inaczej. |
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#46 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 2 108
|
Dot.: Depresja, brak chęci do działania, rezygnacja ze studiów
Cytat:
![]() ![]() poza tym z dziurawcem trzeba uważać, bo mimo że to tylko ziółko, to wchodzi w interakcje z różnymi lekami. nie można go stosować z większością psychotropów ani 2 tygodnie przed ich braniem/po odstawieniu. poza tym np. osłabia działanie antykoncepcji hormonalnej. z wieloma lekami reaguje, dlatego nawet przed wzięciem takiego leku lepiej iść do lekarza. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#47 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 814
|
Dot.: Depresja, brak chęci do działania, rezygnacja ze studiów
Hej
![]() w październiku ubiegłego roku zaczęłam studia dzienne w obcym mieście.w zasadze zdając maturę nie wiedziałam co chcę robić..przedmioty zdawałam tak na wyczucie..tuż przed maturą zaczęłam interesować się zdrowym odżywianiem (bo chcialam schudnąć) i wciągnęło mnie to. wtedy też pewnego dnia nagle dotarło do mnie co chcę studiować. byłam po raz pierwszy szczęśliwa, że już się zdecydowałam bo po miesiącach myślenia naprawdę miałam dośc i prawie. czasowo zbiegło się to z utratą jedynej przyjaciółki a później najlepszej koleżanki(tym samym straciłam jedyne osoby którym mogłam się zwierzyć i pogadać szczerze) zostałam sama. W październiku przeprowadziłam się do nowego miasta (studiuję dziennie, na weekendy wracam do domu) pierwsze tygodnie to był koszmar-odcięcie od domu, wszystko inne,nowi ludzie..mieszkanie z obcymi osobami, ‘samodzielne życie’ ostatnie o czym myślałam to nauka..byłam przerażona, ale wszystko działo się wewnątrz mnie bo nie miałam z kim szczerze pogadać. Przy pierwszej sesji zaczęłam wykańczać się psychicznie (ogrom nauki z całego semestru, szok) zapomniałam napisac-jestem na studiach inżynierskich – Żywienie Człowieka. Jakimś cudem zaliczyłam pierwszy semestr ale moje nerwy były w strzępach..odcięłam się całkiem od ludzi, zamknęłam w sobie, przestałam gdziekolwiek wychodzić i niszczyłam wewnętrznie.myślałam, że po sesji będzie lepiej, lżej..ale lżej wcale nie jest.studia to duża część chemii-ja o niej zielonego pojęcia nie mam (większość ludzi jest po biol-chemach) reszta przedmiotów mnie przeraża..nie umiem zgrać się z ludźmi z grupy.gdy widze ich luzackie podejście jeszcze bardziej się dobijam i marze by wrócić do domu i schować się w łóżku. Tam czuję się bezpiecznie..z dala od tego wszystkiego. Są momenty w których wszystkie obawy znikają, jestem normalna radosna, nie przejmuję się-i wtedy wszystko mi się układa. Ale w większości przeważają złe dni..coraz częściej myślę, że mam depresję, nerwicę albo coś z tych rzeczy. Moje życie..w zasadzie go nie ma.podświadomie zniszczyłam wszystko wokół siebie, wszystkie znajomości, zniszczyłam siebie, swój charakter.nie wierzę, że będzie kiedyś lepiej. Próbowałam się podnieść, wziąć w garść, wyjść z tego..ale działało na chwilę.zawsze w końcu łapał mnie dół. Coraz częściej m yślę o pójściu do jakiegoś specjalisty bo czuję, że dłużej nie dam rady. Nie wiem co zrobić ze studiami. Wiem, że nie mam pomysłu na żaden inny kierunek dlatego nie chcę rezygnować. Wiem też, że stać mnie by ogarnąć ten materiał, by skończyć , podołać zajęciom, ale nie umiem w sobie znaleźć motywacji, chęci..siły by żyć. Czuję się tak cholernie smutna..ale wiem tez, że pójście do psychologa/psychiatry to dla mnie przyznanie się do słabości.a ja całe życie powtarzałam sobie, że jestem silna i może jedynie dlatego jeszcze nie zwariowałam.może jedynie dlatego jeszcze żyję i nic sobie nie zrobiłam. Zaczęłam ostatnio myśleć o skończeniu tego semestru i wzięciu urlopu dziekańskiego. Przez rok poszłabym do lekarza, może udałoby mi się znaleźć jakąś pracę na ten czas i odpoczęłabym psychicznie..ale wtedy musiałabym się przyznać rodzicom do wszystkiego.a chyba nie ma mnie na tyle by powiedzieć im prawdę. Przepraszam, że tak długi post, ale nie umiem krócej wyżalić się z prawie roku życia..
__________________
Always look on the bright side of life ![]() Edytowane przez NothingElse Czas edycji: 2012-04-19 o 09:52 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#48 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 814
|
Dot.: Depresja, brak chęci do działania, rezygnacja ze studiów
zagląda ktoś tutaj jeszcze?
__________________
Always look on the bright side of life ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:33.