Co z tymi zaręczynami ?? !! ??

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Ale masz cisnienie na te zareczyny.
Ja Cie tak drazni to, ze gada o slubie a do zareczyn sie nie spieszy to zapytaj go o to. Nie ma co snuc teorii. Tylko Twoj facet wie dlaczego jest, jak jest.

[95a9f5071e7d0cd6ef7dbab6e353959a34994157_6057de0215c7d]

A może on po prostu czeka na jakąś ciekawą okazję lub wyjątkowy dzień np. rocznicę? Może planujecie gdzieś razem urlop czy jakiś wyjazd i właśnie tam chce to zrobić? Faceci są różni, jedni oświadczają się w domu, a inni sobie tego nie wyobrażają

Skoro faktycznie myśli o ślubie to pewnie prędzej czy później to zrobi. Oby to było to PRĘDZEJ

[cerveza]

Napisane przez zawoalona

Nie mieszkając razem też tą osobę poznajesz. No chyba, że ktoś kłamie i oszukuje to cóż... Czasami spędzamy razem weekendy, wyjeżdżamy na wakacje, ale zamieszkać razem chcemy dopiero po ślubie. Takie jest nasze podejście.

Ja szanuję inne, ty uszanuj moje.

P.s Z własnego otoczenia: mam małżeństwa, które zamieszkały razem po ślubie i są naprawdę szczęśliwe, mam takie co mieszkały przed ślubem i się zdążyły już rozwieść i na odwrót. Mieszkanie razem przed ślubem o niczym nie decyduje. Wszystko zależy od ludzi.

Sama napisałaś, że już się nie możesz doczekać, aż razem zamieszkacie, więc ja też nie rozumiem, dlaczego tego nie zrobicie, tym bardziej, że Twój facet ma mieszkanie (co stawia Was w bardzo komfortowej sytuacji, bo większość ludzi odwleka decyzję o wspólnym zamieszkaniu ze względu na sytuację finansową i ceny mieszkań/wynajmu). Wygląda na to, że dla Was szopki typu zaręczyny i ślub (kompletnie do szczęścia nie potrzebne) są ważniejsze niż związek, a przynajmniej dla Ciebie, bo facet trochę się nie kwapi. Chyba nie o to chodzi w prawdziwym związku, żeby się bawić w ceremonie, tylko żeby być ze sobą.

---------- Dopisano o 19:45 ---------- Poprzedni post napisano o 19:44 ----------

[1=95a9f5071e7d0cd6ef7dbab 6e353959a34994157_6057de0 215c7d;25830751]A może on po prostu czeka na jakąś ciekawą okazję lub wyjątkowy dzień np. rocznicę? Może planujecie gdzieś razem urlop czy jakiś wyjazd i właśnie tam chce to zrobić? Faceci są różni, jedni oświadczają się w domu, a inni sobie tego nie wyobrażają

Skoro faktycznie myśli o ślubie to pewnie prędzej czy później to zrobi. Oby to było to PRĘDZEJ[/QUOTE]

Taa prędzej, szybciej, teraz, złapać faceta, dziecko sobie zrobić żeby nie uciekł
Biedni Ci Wasi faceci muszą być.

[Biedronilla]

Napisane przez zawoalona

On cały czas o tym roku mówi. Nie raz a kilkanaście razy. Nawet w tym tygodniu by się znalazło...

no to trochę nie rozumiem, bo skoro poważnie mówi/myśli o tej dacie, a zna realia i czas oczekiwania i załatwiania sali/orkiestry i całej tej oprawy to dziwne się wydaje jego podejście.
Nie wiem na ile bym wierzyła w szczerość jego intencji, a ile z tego to po prostu czcze gadanie.

[MarudexuS]

Są różne możliwości.
Albo on tak na prawdę nie jest gotowy a o 2013 sobie pitoli, żeby Cię zbyć
Albo nie jest świadomy tego ile czasu trwają przygotowania - niby słyszy od Ciebie, niby mu tłumaczysz, ale on przecież ciągle Ci odpowiada, że to głupie, że to bez sensu, może być tak, że Ci nie wierzy zwyczajnie i myśli, że przesadzasz i że da się wszystko załatwić szybciej.
Albo czegoś się boi, może zaczyna wątpić w Wasz związek, no ale jeśli twiedzisz, że nie ma innych niepokojących objawów, sa rozmowy o ślubie i ogólnie "jest super" to chyba ta opcja odpada.
Albo dla niego zaręczyny to nie jest takie wielkie halo i po prostu o tym nawet nie myśli, nie planuje.

Co możesz zrobić? albo czekać i się denerwować albo wziąć sprawę w swoje ręce.
Może zagadaj go w temacie tych sal właśnie - powiedz, że warto by było zacząć się rozglądać za terminami, choćby wstępnie. Skoro planujecie ten ślub to taka rozmowa chyba nie jest niczym złym.
Moja koleżanka niedawno też zaczęła przygotowania do śłubu właśnie od zarezerwowania sali, dopiero po tym się jej chłop w końcu oświadczył

[95a9f5071e7d0cd6ef7dbab6e353959a34994157_6057de0215c7d]

Napisane przez cerveza

---------- Dopisano o 19:45 ---------- Poprzedni post napisano o 19:44 ----------



Taa prędzej, szybciej, teraz, złapać faceta, dziecko sobie zrobić żeby nie uciekł
Biedni Ci Wasi faceci muszą być.

Nie żartuj. Prędzej nie jest równe temu aby złapać go na dziecko

Tylko aby on zrozumiał to że dla niej to jest ważne. Bo z tego co napisała autorka ślub z nią chce wziąć, tylko może zaręczyny nie są dla niego istotne.

[zawoalona]

Muszę się z tym przespać, że tak powiem. Bo mam jeszcze większy mętlik niż miałam.

Może faktycznie spróbuję rozwinąć jakoś rozmowę. Tak by wilk był syty i owca cała... (czyli moja duma? nie ucierpiała, a żebym się dowiedziała czegoś konkretnego).

[milionmalychkawalkow]

[1=95a9f5071e7d0cd6ef7dbab 6e353959a34994157_6057de0 215c7d;25831273]Nie żartuj. Prędzej nie jest równe temu aby złapać go na dziecko

Tylko aby on zrozumiał to że dla niej to jest ważne. Bo z tego co napisała autorka ślub z nią chce wziąć, tylko może zaręczyny nie są dla niego istotne.[/QUOTE]

Polecam sprawdzić w słowniku pojęcie ironia.

I przy okazji - czy może mi któraś z Was, tych proślubnych, wyjaśnić, co takiego ważnego jest w zaręczynach?

[andzia1989r]

Jak lasencja pisze, że suszy facetowi dupę o zaręczyny to piszecie: weź przestań, chłop musi do tej decyzji dojrzeć, weź nie wymuszaj tego na nim. Co Ty masz za parcie itd.

Tu laska nie wymusza a czeka: weź z nim pogadaj, już bez przesady, masz prawo wiedzieć na czym stoisz.

Wizaż- czego nie napiszesz zostanie to użyte przeciwko Tobie.



A co do sytuacji autorki: możliwe, że nie dojrzał. A możliwe, że się denerwuje, że nie wie jaki wybrać pierścionek (zna rozmiar wie jakie lubisz? kazałaś mu sama kupić? może czeka na inicjatywę w tej kwestii z twojej strony?). Może ostatecznie chce się oświadczyć i od razu załatwiać (może twoje słowa o narzeczeństwie długim bez załatwiania wszystkiego odebrał opacznie? Bo coś tu o tym chyba piałaś że bez sensu byc x czasu narzeczeństwem).

Na Twoim miejscu zasugerowałabym mu, że myślisz o tym czemu jeszcze się nie oświadczył. Jeśli zrobisz to raz świat się nie zawali, a będziesz wiedziała o co chodzi.

[Trinette]

Napisane przez milionmalychkawalkow

I przy okazji - czy może mi któraś z Was, tych proślubnych, wyjaśnić, co takiego ważnego jest w zaręczynach?

Hmm... dla mnie zaręczyny oznaczały, że TŻ myśli poważnie o naszym związku i chce ze mną w przyszłości stworzyć rodzinę (taka deklaracja)

[Djuno]

Napisane przez milionmalychkawalkow

Swoją drogą "radości" z niespodzianki i tak nie bedzie, bo skoro czegoś takiego oczekujesz to chyba jasne, ze sie spodziewasz...

Co ty, ja bym raczej powiedziała, że autorka się w ogóle nie spodziewa i najlepsze byłyby zaręczyny dziś wieczorem
Bo przecież on wcale o tym nie myśli!

[paula78]

Idż do niego i zapytaj :"bierzemy ślub ?" i już a potem idzcie wybrac pierscionek i obrączki ,skoro juz musisz miec pierscionek a potem do usc zarezerwowac date i za miesiąc możecie byc już małżeństwem i rozliczyc wspolnie pit-takie to proste a kobiety uwielbiają to komplikować.

Nie rozumiem takich podchodów, badania itd ,mamy XXI wiek.

[cerveza]

Napisane przez Trinette

Hmm... dla mnie zaręczyny oznaczały, że TŻ myśli poważnie o naszym związku i chce ze mną w przyszłości stworzyć rodzinę (taka deklaracja)

Widzisz, a ja takie rzeczy wiem, bez żadnych szopek, pierścionków na pokaz i innych pierdół takie rzeczy się po prostu czuje, jeśli partner jest odpowiedni.
Jeżeli ktoś potrzebuje zaręczyn czy ślubu, żeby wiedzieć, że partner myśli poważnie o przyszłości, to bardzo takiej osobie współczuje.

[1=95a9f5071e7d0cd6ef7dbab 6e353959a34994157_6057de0 215c7d;25831273]Nie żartuj. Prędzej nie jest równe temu aby złapać go na dziecko

Tylko aby on zrozumiał to że dla niej to jest ważne. Bo z tego co napisała autorka ślub z nią chce wziąć, tylko może zaręczyny nie są dla niego istotne.[/QUOTE]

Wiem, trochę to wyolbrzymiam, ale po co to prędzej?

Facet myśli o przyszłości z nią i to chyba jest najważniejsze, wygląda na to, że jest normalny i po prostu uważa zaręczyny za zbędną szopkę, a może już ma przyszykowany pierścionek, kto wie. Moim zdaniem takie dylematy w związku są niepotrzebne, jakby nie można było po prostu być razem i cieszyć się tym Ludzie, a zwłaszcza niektóre kobiety, celowo sobie wymyślają problemy i to w dodatku błahe.

[paula78]

Napisane przez Trinette

Hmm... dla mnie zaręczyny oznaczały, że TŻ myśli poważnie o naszym związku i chce ze mną w przyszłości stworzyć rodzinę (taka deklaracja)

A bez tego zabawia sie z tobą dla samej zabawy ?

strasznie płytkie jest poczucie wazności związku opartych na takich deklaracjach

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez andzia1989r

Jak lasencja pisze, że suszy facetowi dupę o zaręczyny to piszecie: weź przestań, chłop musi do tej decyzji dojrzeć, weź nie wymuszaj tego na nim. Co Ty masz za parcie itd.

Tu laska nie wymusza a czeka: weź z nim pogadaj, już bez przesady, masz prawo wiedzieć na czym stoisz.

Wizaż- czego nie napiszesz zostanie to użyte przeciwko Tobie.

ale widzisz, jest roznica pomiedzy JEDNA konkretna rozmowa na temat zareczyn, a tym co niektore uskuteczniaja - codzienne meczenie "kiedy mi sie oswiadczysz"

masz 24 lata i niesamowite parcie na slub. nie sadzisz, ze gdyby facet cie nie kochal to by nie myslal o waszej wspolnej przyszlosci? skoro potrzebujesz potwierdzenia - zapytaj go o te cala sytuacje.
nie rozumiem takiego stwarzania problemow. gdybyscie byli kolo 40 i do tego staz np. 15 lat i zero wspolnych planow na przyszlosc - wtedy bylby powod do zmartwienia. a tak...?
moze pomimo waszych pogladow na wspolne mieszkanie zamieszkacie razem i zaczniecie sie soba cieszyc...?

[Trinette]

Napisane przez cerveza

Widzisz, a ja takie rzeczy wiem, bez żadnych szopek, pierścionków na pokaz i innych pierdół takie rzeczy się po prostu czuje, jeśli partner jest odpowiedni.
Jeżeli ktoś potrzebuje zaręczyn czy ślubu, żeby wiedzieć, że partner myśli poważnie o przyszłości, to bardzo takiej osobie współczuje.

Szanuje Twoje poglądy i zapewniam, że nie musisz mi współczuć Dla mnie ślub jest przypieczętowaniem łączącego ludzi uczucia, a zaręczyny po prostu kolejnym krokiem zbliżającym nas do tego pięknego dnia.
Bardzo się cieszę, jeśli nie potrzebujesz żadnych deklaracji i papierka. Ja pomimo tego, że widzę jak poważny jest nasz związek potrzebowałam takiej deklaracji 2lata temu. Dzis myślę trochę inaczej, co nie zmienia faktu, że to była cudowna chwila

Napisane przez paula78

A bez tego zabawia sie z tobą dla samej zabawy ?

strasznie płytkie jest poczucie wazności związku opartych na takich deklaracjach

Jak dziwnie by tu było bez Twojego złośliwego komentarza

[hania811]

Napisane przez paula78

Idż do niego i zapytaj :"bierzemy ślub ?" i już a potem idzcie wybrac pierscionek i obrączki ,skoro juz musisz miec pierscionek a potem do usc zarezerwowac date i za miesiąc możecie byc już małżeństwem i rozliczyc wspolnie pit-takie to proste a kobiety uwielbiają to komplikować.

Nie rozumiem takich podchodów, badania itd ,mamy XXI wiek.

hehe..dokładnie.

Nie rozumiem również po co komu zaręczyny ..tym bardziej w sytuacji w której facet o przyszłości mówi - jasno i wyraźnie. Chce legalizacji związku - nawet datę dokładną podał- więc gdzie tu problem.

PS. Ja do ślubu zaręczyn nie potrzebowałam..zrobiłam dokładnie tak jak napisałaś . Zapytałam czy bierzemy ślub, on powiedział że to oczywiste- poszliśmy do urzędu i zaklepaliśmy datę. Po prostu.

[cerveza]

Napisane przez Trinette

Szanuje Twoje poglądy i zapewniam, że nie musisz mi współczuć Dla mnie ślub jest przypieczętowaniem łączącego ludzi uczucia, a zaręczyny po prostu kolejnym krokiem zbliżającym nas do tego pięknego dnia.
Bardzo się cieszę, jeśli nie potrzebujesz żadnych deklaracji i papierka. Ja pomimo tego, że widzę jak poważny jest nasz związek potrzebowałam takiej deklaracji 2lata temu. Dzis myślę trochę inaczej, co nie zmienia faktu, że to była cudowna chwila

No czyli nie byłaś pewna swojego faceta. Ciężko mi sobie wyobrazić związek, w którym nie jest się pewnym jakie plany i jakie uczucia ma partner.
Dla mnie ślub jest formalnością, absolutnie zbędną, ponieważ nasze uczucia są samowystarczalne i nic nie jest potrzebne do ich przypieczętowania, a zaręczyny to niezrozumiała szopka (nie wiem co mają na celu? chyba stworzenie okazji do pokazania pierścionka, na wizażu albo na nk )
Cudowne chwile przeżywam codziennie, bo bez żadnych ceregieli czy podchodów po prostu ze sobą zamieszkaliśmy i cieszymy się swoją obecnością przez większą część doby.

Napisane przez hania811

hehe..dokładnie.

Nie rozumiem również po co komu zaręczyny ..tym bardziej w sytuacji w której facet o przyszłości mówi - jasno i wyraźnie. Chce legalizacji związku - nawet datę dokładną podał- więc gdzie tu problem.

PS. Ja do ślubu zaręczyn nie potrzebowałam..zrobiłam dokładnie tak jak napisałaś . Zapytałam czy bierzemy ślub, on powiedział że to oczywiste- poszliśmy do urzędu i zaklepaliśmy datę. Po prostu.

Cieszę się, że kolejna osoba podziela mój pogląd, przybij <5>

[Trinette]

Napisane przez cerveza

No czyli nie byłaś pewna swojego faceta. Ciężko mi sobie wyobrazić związek, w którym nie jest się pewnym jakie plany i jakie uczucia ma partner.

2lata temu nie byłam w 100% pewna, choć plany TŻ co do nas znam od zawsze. Nie zmienia to faktu, że teraz jest zupełnie inaczej.
Troche chyba zeszłyśmy z tematu autorki

[milionmalychkawalkow]

Napisane przez Trinette

2lata temu nie byłam w 100% pewna, choć plany TŻ co do nas znam od zawsze. Nie zmienia to faktu, że teraz jest zupełnie inaczej.
Troche chyba zeszłyśmy z tematu autorki

Własnie nie, cały czas przy tym tkwimy - teraz zastanawiamy się nad istotą i sensem zaręczania się, a wszak to jest założycielce tematu bardzo potrzebne.

[Hultaj]

a mnie to wygląda jakby facet coś kręcił, i wcale bym sie chyba nie zdziwiła, gdyby się okazało, że ten cudowny fajniutki związek to z bajkopisarzem, tym bardziej, że po półrocznej znajomości do czegoś tam się rwał i dziewczyna musiała go z tego studzić. Nawija o planach ślubnych, konkretyzuje nawet mniej więcej, i ma świadomość, że w sumie na zorganizowanie zaślubin w rzeczonym czasie już może być za późno, i odwleka zaręczyny; kojarzyłoby mi się to raczej z delikwentem meblującym własne gniazdko, zgrabnie pomijającym taki drobiażdżek jak 'a skąd weźmiesz na nie pieniążki kochanie?'.

---------- Dopisano o 23:55 ---------- Poprzedni post napisano o 23:51 ----------

Nie wiem, co ''powinnaś'' zrobić, ''powinnaś'' wg mnie temat ślubu sprowadzać do zera, ignorować go i jak chłop zacznie coś wiercić w brzuchu, że czemu razem z nim nie chcesz juz wybierać welonu, sali czy fotografa;-), powiedzieć, że w sumie to nie wiesz, czy ślub jest taki konieczny, i że byś chciała. Wspominasz, że on znakomicie wie co myślisz, czujesz, jest Ciebie pewny, no może właśnie za pewny. ;-)

[ssnn]

Napisane przez Trinette

Szanuje Twoje poglądy i zapewniam, że nie musisz mi współczuć Dla mnie ślub jest przypieczętowaniem łączącego ludzi uczucia, a zaręczyny po prostu kolejnym krokiem zbliżającym nas do tego pięknego dnia.

Jedni dbają szczególnie o piękne dni 'przełomowe', inni pracują raczej nad pięknem codzienności. Można stawiać na otwartość i komunikację, można na niespodzianki i domyślność, każdy wybiera wg uznania. Ale wszystko ma swoją cenę.

[Parvanti]

Ogólnie to zgadzam się z cervezą, dla mnie też zaręczyny to jakiś dziwny wymysł, chcemy być razem to jesteśmy, wiem jakie on ma plany względem nas, nie potrzebuję potwierdzenia w postaci pierścionka-od obietnic i słów wolę czyny np. to, że chce zamieszkać ze mną już-zaraz, bo najważniejsze jest dla niego mieć mnie obok i nie widzimy sensu czekania skoro już jest taka możliwość.

Pomijając jednak co ja o tym osobiście myślę, to wydaje mi się, że autorkę najbardziej boli brak potwierdzenia w działaniu tego o czym jej facet mówi. Tu niby ładnie pięknie, zamieszkamy, weźmiemy ślub, a nic nie robi, sali nie rezerwuje, daty nie zaklepuje. W sumie nie wiem co ona się uparła tak na te zaręczyny- to też tylko pusta obietnica jak jego inne, ja bym bardziej (jeśli już) wymagała jakichś czynów konkretnych typu właśnie organizacja.

[Brookit]

Autorko to jak TŻ znów zacznie snuć jakieś plany to po prostu powiedz "po co myslec o slubie skoro nawet zaręczyn nie było. Będą zaręczyny to dopiero zaczniemy planować dalsze życie".

I już

Powinno mu to dać do myślenia albo podejmie temat zaręczyn i może wtedy się dogadacie co do oczekiwań każdej ze stron.

[Wisnia34]

a ja dziwię się forsowaniu przez niektóre Wizażanki poglądów o tym, że ślub nie jest do niczego potrzebny, a tym bardziej zaręczyny itd. a jeśli już koniecznie autorka chce, to powinna zapytać gościa wprost, albo na pełnym luzie zaciągnąć go do usc. jasne, w końcu o co kaman?

a przecież takie podejście do tych spraw jest u nas w Polsce nadal rzadkością. dookoła otaczają nas raczej małżeństwa- ludzie się zaręczają, potem robią wieczory panieńskie/kawalerskie, a potem na ogół wystawne wesela. nie wspomnę o fakcie, że większość z nas wychowali rodzice będący małżeństwem i to jest model, który po prostu znamy najlepiej. więc skąd to zdziwienie, że autorka chce zaręczyn i ślubu? to zdziwienie jakby trochę oderwane od rzeczywistości...

to raczej brak potrzeby legalizacji związku jest nadal odstępstwem od pewnej normy ( nie mówię, że jest zły- przeciwnie: popieram). więc próba przekonywania autorki, że powinna zrezygnować ze swojego tradycyjnego podejścia do tych spraw jest bez sensu. Nie zauważyłam, żeby Jej podejście do zaręczyn i małżeństwa było jakieś ortodoksyjne i wymagało naprostowania.

rozumiem, że taki rodzaj zawieszenia i oczekiwania nie wiadomo dlaczego może denerwować. oboje ustaliliście, że chcecie być małżeństwem, padła data itd. i możesz czuć się niefajnie w sytuacji, kiedy facet nie podejmuje kolejnych, oczywistych kroków.

[BioIvO]

Napisane przez Lea_ny

A może on nie potrzebuje takich oficjalnych zaręczyn? Skoro rozmawiacie o ślubie i już planujecie mniej więcej datę, to może on uznał, ze nie musi robić nic więcej? Niektórzy tak mają.

Przypomina mi sie koleżanka, która też bardzo długo czekała na niespodziewane zaręczyny. Były realne plany ślubu, ba nawet data w kościele zaklepana a zaręczyn nie było. Przy każej okazji dziewczyna spodziewała się pierścionka, nawet po jubilerach chodziła z chłopakiem. I nic. Dopiero jak już zamówili salę na wesele i naprawde dopominała się o "swoje" nastąpiły owe zaręczyny ale nie był to magiczny moment. Wszystko było bardzo wymuszone.
Nie mam pojęcia z czego to wynikało- taki problem zorganizować kolacje i podarowac pierścionek?

Napisane przez zawoalona

P.s Z własnego otoczenia: mam małżeństwa, które zamieszkały razem po ślubie i są naprawdę szczęśliwe, mam takie co mieszkały przed ślubem i się zdążyły już rozwieść i na odwrót. Mieszkanie razem przed ślubem o niczym nie decyduje. Wszystko zależy od ludzi.

Wszystkie małżeństwa pokolenie wstecz i starsze w mojej rodzinie nie mieszkały ze soba przed ślubem i z tego co wiem szczęśliwie dożywali w zgodzie kolejnych "godów". Nie widze przymusu mieszkania razem "bo wszyscy".

[wkurzona]

Napisane przez BioIvO

Przypomina mi sie koleżanka, która też bardzo długo czekała na niespodziewane zaręczyny. Były realne plany ślubu, ba nawet data w kościele zaklepana a zaręczyn nie było. Przy każej okazji dziewczyna spodziewała się pierścionka, nawet po jubilerach chodziła z chłopakiem. I nic. Dopiero jak już zamówili salę na wesele i naprawde dopominała się o "swoje" nastąpiły owe zaręczyny ale nie był to magiczny moment. Wszystko było bardzo wymuszone.
Nie mam pojęcia z czego to wynikało- taki problem zorganizować kolacje i podarowac pierścionek?

Wszystkie małżeństwa pokolenie wstecz i starsze w mojej rodzinie nie mieszkały ze soba przed ślubem i z tego co wiem szczęśliwie dożywali w zgodzie kolejnych "godów". Nie widze przymusu mieszkania razem "bo wszyscy".

no właśnie cały ambaras w tym, że on może nie widział sensu w dawaniu tego pierścionka. Ja rozumiem zaręczyny z pierścionkiem itp., ale jeśli nie były poprzedzone rozmowami o tym i wspólnym stwierdzeniem, że chcemy być razem itp.. Ale jak obie strony wiedzą, że chcą być razem i zalegalizować związek to po co to pytanie "czy wyjdziesz za mnie? Ja i mój TŻ planujemy wziąsć ślub, ale to wyszło naturalnie jakoś bez oficjalnych pytań, przy czym mama zbulwersowana jest strasznie bo jak to bez pierścionka. Bez pierścionka się nie liczy wg niej A ja bym chyba padła jakby mi teraz chłop z pierścionkiem pytał czy go poślubie Nie rozumiem i nie zrozumię tej idei, ale to już nie moja broszka jak inni robią.

[eyo]

Napisane przez zawoalona

(...)

Co mi z wymuszonych oświadczyn? Może dla niektórych to metoda. Dla mnie nie.

I w jaki sposób rozmowa o jego poglądach na pewne sprawy ma stanowic wymuszenie? Przecież nikt nie mówi żebyś zaraz do niego wyskoczyła z tekstem "oświadcz się" tylko chociażby zapytała o jego zdanie odnośnie np. poinformowania rodziców o waszych planach ślubnych...

Dlaczego jesteś napastliwa? Nie dopytasz o nic, z GÓRY zakładasz (że on czegoś nie wie, że coś tam, albo, że sytuacja sprzed 3,5 roku ma znaczący wpływ na obecną), i ironizujesz.

Zły humor wieczorem czy jak?

Bo nie rozumiem.

nie mam w zwyczaju dopytywać się o cudze życie - skoro samodzielnie wybrałaś to co wybrałaś do opisania swojej sytuacji to względem tego to oceniam, moje poczucie humoru objawia się na ogół w ironii , samopoczucie mam normalne ani nie jestem napastliwa -traktuje tak wszystkich więc nie musisz czuć się wyjątkowa

Napisane przez zawoalona

Bo wg. tego jak mnie wychowano, jakie poglądy mi wpojono to mężczyzna oświadcza się kobiecie, nie na odwrót.

Zaaranżowanie, wymuszenie i wymyślenie zaręczyn, byłoby dla mnie upokarzające. (DLA MNIE żeby się ktoś obrażony nie poczuł.

twój partner ma swój rozum i wąpie żeby jakieś twoje słowa mogły go zmusić do zręczyn i ślubu, nawet jak spytasz to raczej dorosły człowiek odpowie samodzielnie i zgodnie z własnym uznaniem

Złota rada: nie czytaj w takim razie.

złota rada: skora jedyna rzecz jaka nie narusza twojej dumy to nicnierobienie i zamartwianie się to nie pytaj o rady bo nikt obcy w ciemno i tak ci nie powie co sobie myśli twój partner (no chyba, że chcesz żeby ktoś zupełnie wam obcy zgadywał o co chodzi)

Nie mieszkając razem też tą osobę poznajesz. No chyba, że ktoś kłamie i oszukuje to cóż... Czasami spędzamy razem weekendy, wyjeżdżamy na wakacje, ale zamieszkać razem chcemy dopiero po ślubie. Takie jest nasze podejście.

Ja szanuję inne, ty uszanuj moje.

P.s Z własnego otoczenia: mam małżeństwa, które zamieszkały razem po ślubie i są naprawdę szczęśliwe, mam takie co mieszkały przed ślubem i się zdążyły już rozwieść i na odwrót. Mieszkanie razem przed ślubem o niczym nie decyduje. Wszystko zależy od ludzi.

czerwone moje

Napisane przez zawoalona

Dla mnie to odpada. Jeśli chce ze mną być to się oświadczy. Jeśli nie to nie zamierzam go do niczego zmuszać.



Nie rozumiesz. MOIM ZDANIEM, WG. MOICH OBAW: nie dorósł, boi się oficjalności pewnych decyzji, może podświadomie nie jest pewien swoich deklaracji.

Pytanie brzmi: czy wyolbrzymiam czy nie. To chyba z tego co opisałam da się mniej więcej ocenić.

A co do czekania... Na razie czekam. Mam nadzieję, że nie... w nieskończoność

jeżeli testem na potwierdzenie twoich wymyślonych obaw ma być bierne czekanie na to co on zrobi to dopiero będzie ironia
wymyśliłaś sobie problem o którym on nie wie a który może rozwiązać tylko robiąc coś o czym pewnie nie wie nawet, że tego oczekujesz podsumowując: facet nie wie nic a musi zrobić wszystko

btw. a jak on ciebie poprosi o rękę to nie będzie wymuszanie? Może on się nie oświadcza żeby na Tobie nic nie wymuszać?
eot.bo mi się temat znudził i prognozuje przewrażliwioną odpowiedź.

[Asiaa90]

Autorko oczekujesz takich rzeczy jak zaręczyny, ślub.. a nie potrafisz zrobić podstawowej rzeczy jaką jest rozmowa ze swoim Tżtem ?

proponuję najpierw nauczyć się rozmawiać... a pózniej myśleć o zaręczynach

[golgie]

Napisane przez milionmalychkawalkow

A mnie zastanawia, dlaczego skoro Ty sama chcesz tych zaręczyn, to sama ich nie zaaranżujesz?
Jak czasem czytam te życiowe dylematy dziewczyn w moim wieku, to mi ręce opadają.
I jeszcze bardziej mnie ciekawi, dlaczego właściwie nie chcesz mieszkać z nim przed ślubem? Dopiero mieszkając z kimś poznajesz tę osobę naprawdę. A jak można nie znać kogoś z kim chce się spędzić całe życie?

Wierz mi ,nie trzeba z kimś mieszkać przed ślubem ,aby go poznać


Do autorki-nie musisz go przecież ,,zmuszać" do tych zaręczyn.Dawaj mu przykłady innych z otoczenia, np.,,jak dobrze,że x i y się zaręczyli, teraz mogą planować już ślub, bo wiesz o ile wcześniej trzeba wszystko załatwić..", albo kiedy jest scena zaręczyn w filmie, możesz wspomnieć:,,ale jej fajnie,też bym tak chciała"-nie mówisz wtedy wprost,skoro tego nie chcesz,ale dajesz delikatnie do zrozumienia.
Faceci często długo czekają z deklaracjami i to niekoniecznie dlatego, że są niepewni, może to być spowodowane tym, że najpierw chcą mieć kasę na ślub,albo chcą wybrać odpowiedni moment,albo dłuuuugo myślą jak te zaręczyny zorganizować, żeby partnerka była zadowolona, no i tak to się wlecze