zbyt Szybki ślub!? pomocy!

[nynka87]

Napisane przez _vixen_

Jak chcesz, ale ja bym nie chciała się tak udupić w takim młodym wieku. A teściowie często są spoko, dopóki się z nimi nie zamieszka.

teściowie mogą powiedzieć zapewne dokładne to samo o synowej

Napisane przez margaretta91

To chyba tak naprawdę nie zależy od wieku ,tylko od dojrzałości obydwu stron. I nie wiem co miałabym tracić poprzez ślub...ja boję się tylko kryzysu po kilku latach.

a rozważając Twoje "udupić" to sądzę ,że coś takiego mnie nie czeka chociażbym brała ślub jutro ;] ...ale nawet gdyby teściowie zamienili się w krwiożerczych wampirów to mieszkam 500m dalej w tak samo dużym domu

ja również nie rozumiem terminu "udupienie" ja mam 23 lata, jestem ze swoim TŻem już 4 rok, pobieramy się w sierpniu ale nigdy mi nie przeszło przez myśl że mogłabym być udupiona, też uważam że to kwestia dojrzałości obu stron i świadomości tego czego w życiu się chce mi już nie w głowie imprezy i takie tam, powoli urządzamy dom po swojemu gdzie również będą mieszkać teściowie ale akurat nikt się w nic nie wtrąca i nie ingeruje, nawet nam pomagają kiedy trzeba... wydaje mi się że to kwestia charakterów, może niektórzy nie nadają się do wspólnego mieszkania z kimś oprócz męża zaraz po ślubie chciałabym zajść w ciążę, koleżanki pukają się w czoło kiedy o tym mówię, że od razu pieluchy po co ci to, wyszalej się i takie tam... ale ja już nie chce szaleć... nie jestem z tych co całe życie chcą balować, jestem typem domatora a ktoś o przeciwstawnym charakterze będzie miał zupełnie odmienne poglądy na życie więc co tu komu doradzać uważam że to tak jak z Twoimi zaręczynami, to jest Twoja decyzja tak jak moja o dziecku i jeżeli czujesz że to będzie dla Ciebie szczęściem to dlaczego miałabyś się nie zgodzić?? ludzie rozwodzą się po 20 latach małżeństwa a czasami te pary które pobrały się po krótkim związku żyją długo i szczęśliwie, na to nie a reguły...

Napisane przez kakunia6

Ja się z tym zgodzić akurat nie mogę Sama właśnie doświadczam mieszkania z teściami już od ponad roku i nie mogę powiedzieć złego słowa! Wszystko zależy od ludzi. Z każdym da się dogadać naprawdę Wydaję mi się wręcz, że mieszkanie z Teściami ma swoje plusy, bo wtedy człowiek się naprawdę poznaje z drugim człowiekiem Teraz tak naprawdę moi Teście widzą jaką żonkę będzie miał ich syn

dokładnie, też tak uważam

[joanna1133]

8 miesięcy to krótko
Ja po 2 latach miałam "kryzys" w związku ale obobje przeżyliśmy
Masz dopiero 20 lat, moim zdaniem warto poczekać, przeżyć parę trudnych chwil, wtedy naprawdę można poznać drugą osobę.
Watro się poważnie zastanowić, to jest decyzja na całe życie (nie uważam rozwodów).
Pozdrawiam

[natasha813]

Nie chcę Cię straszyć, ale mam znajomą, która po roku znajomości z facetem wzięła ślub. W tym momencie są 3 lata po ślubie, dopiero po fakcie okazało się, że koleś jest strasznym zazdrośnikiem - nie pozwala jej nawet wychodzić samej na piwo z przyjaciółkami, ponieważ uważa, że pójdą na imprezę i ona go zdradzi. Awantury na co dzień. Oprócz tego on chce dziecka, ona nie (trudno się dziwić), ona nie może brać pigułek, on nie będzie używał gumek (no bo chce dziecka i wali go to, że ona nie chce...). Po prostu masakra.

Moim zdaniem lepiej poczekać. Wady u drugiej połówki odkrywa się dopiero po pewnym czasie, a czasem okazuje się, że są zbyt poważne, by móc razem żyć... Jeszcze masz czas.

Jeśli kocha, to zrozumie. Powiedz mu, żeby powtórzył to pytanie np. za rok...

[Niesforna_88]

Napisane przez paula78

a z drugiej strony istnieją przecież rozwody.

Napisane przez ghola

Wybacz sarkazm - isnieją też morderstwa i jest przy nich mniej papierkowej roboty...

[1985Anke]

Ja ci radziłabym trochę poczekać ze ślubem , a niestety tak często jest że młoda dziewczyna jest mężatką po roku albo dwóch jest już mamusia.Znam taki przypadki, moja kuzynka zaraz po skoczeniu liceum wyszła za maż i teraz ma już dziecko,i pracuje tak samo żona brata mojego Tz , dziewczyna planowała zę pójdzie na studia ale co jak już ma dziecko . Co prawda dziecko urośnie ale minie jakiś czas .

[arnama]

Wiele ważnych kwestii poruszyły dziewczyny w odpowiedziach, ale większość tych rzeczy to zdania indywidualne i będą tak różne, jak różni są ludzie.
Ja powiem Ci jedno: nic się nie liczy, tylko pewność!
wszystko można w życiu dogadać, wiele może się zmienić, ale musisz NIE MIEĆ WĄTPLIWOŚCI ŻADNYCH aby podjąć tak ważną decyzję na całe życie.
Ja byłam gotowa poślubić TŻta kiedy miałam 17 lat i tak samo gotowa byłam kiedy skończyłam 22 i Go w końcu poślubiłam
Faktycznie po 3 latach związku mieliśmy kryzys, utrzymaliśmy się na nitce, ale przetrwaliśmy i to nas tylko wzmocniło.
Kiedy w wieku 21 lat przyjęłam oświadczyny, wiele osób pukało się w głowę (pomimo że staż związku mieliśmy już spory) były typowe opinie w stylu : po co to?, "udupisz się", wyszalej się itp itd
Ale NIC nie zasiało moich wątpliwości, wiedziałam czego chcę od związku i od życia, znałam na tyle TŻta, że wiedziałam ile "wolności"w tym związku mi da, więc takie opinie tylko wywoływały ironiczny uśmiech na mojej twarzy z reszta podobnie było ze strony np znajomych z pracy TŻta, bo nasi wspólni znajomi, którzy nas oboje znają komentowali tylko "no na reszcie!".

Ty masz juz teraz wątpliwości, o których napisałaś w 1 poście. Może nie wytworzyłaś ich sobie sama, ale ludzie z otoczenia zasiali ziarno, ale jednak im się to udało. Moim zdaniem, gdybyś gotowa była na narzeczeństwo, ślub i założenie rodziny, nie miała byś żadnych wątpliwości i każdego potrafiła przegadać argumentami "Za"

Życzę podjęcia właściwiej decyzji wtedy na pewno będziesz szczęśliwa

[monicca1989]

Powiem Ci, że mam mieszane uczucia co do tego pytania ale tak jak dziewczyny mówią zaręczyny możesz przyjąć a ślub ustalić na 2013 rok bo przecież ten czas narzeczeństwa jest piękny. Będzie czas na leprze poznanie TŻ. U mnie też były różne kryzysy ale właśnie po 2 latach bycia razem. Też jestem młoda bo mam 21 lat, za miesiąc bierzemy ślub ale jesteśmy razem 4 lata. I tak naprawde dopiero po roku, dwóch wyszły niektóre wady TZ ale naszczęście do wytrzymania

[ksylwia]

Primo - skoro pytasz masz wątpliwości, czyli odpowiedź już znasz
Secundo - dziewczyny Ci radzą z doświadczenia, a Ty z nimi polemizujesz "bo wiesz lepiej" (jaki sens miało Twoje pytanie?)
Tertio - nikt nie zna sytuacji lepiej niż Ty - więc decyzja należy do Ciebie


p.s. statystycznie patrząc za mało masz lat i doświadczenia, za krótki staż związku by się poznać, ale czasem można i z zamkniętymi oczami trafić.

p.s. i to mówię ja zaręczona po 2 tygodniach znajomości

[ciri15]

Napisane przez ghola

Wybacz sarkazm - isnieją też morderstwa i jest przy nich mniej papierkowej roboty...

Ha ha, dobre

Autorko - myślę, że zaręczyny możesz przyjąć. Nieprzyjęcie - mógłby pomyśleć, że go nie kochasz i naprawdę się zrazić... A potem porozmawiaj z nim o tym, że nie chcesz brać z nim ślubu jeszcze teraz, za rok, tylko np. za 3 lata.

[blueberry88]

Napisane przez margaretta91

Wszystkie wizażystki! mam problem. Jestem z moim chłopakiem 8 miesięcy (ogólnie jesteśmy bardzo zgodną i kochająca się parą) i wiem ,że za 2 tygodnie poprosi mnie o rękę.

Zastanawiam się czy to nie za szybko? mam 20 lat a on 28 . Ślub miałby się odbyć za rok. Jestem trochę zmartwiona tymi wszystkimi opiniami ,że związek przezywa kryzys po 2 czy 3 latach ...boję się tego ,że jak przyjdzie owy kryzys już będzie za późno, bo będzie już po ślubie...nie chciałabym niczego zniszczyć ,ale czy nie uważacie ,żeby przełożyć ślub na 2013?
Proszę o szczere opinie!

Data, musi być w pełni zgodna z tym co chcesz. To już na całe życie - a to strasznie długo Jeśli chcesz wziąć ślub, to się zgodzisz - ale jak kocha to poczeka nawet do 2020

[Hosenka*]

Napisane przez margaretta91

Wszystkie wizażystki! mam problem. Jestem z moim chłopakiem 8 miesięcy (ogólnie jesteśmy bardzo zgodną i kochająca się parą) i wiem ,że za 2 tygodnie poprosi mnie o rękę.

Zastanawiam się czy to nie za szybko? mam 20 lat a on 28 . Ślub miałby się odbyć za rok. Jestem trochę zmartwiona tymi wszystkimi opiniami ,że związek przezywa kryzys po 2 czy 3 latach ...boję się tego ,że jak przyjdzie owy kryzys już będzie za późno, bo będzie już po ślubie...nie chciałabym niczego zniszczyć ,ale czy nie uważacie ,żeby przełożyć ślub na 2013?
Proszę o szczere opinie!

Ja się znam z TŻ 2 miesiące, zaręczeni jesteśmy od ostatniej soboty (2.04) ślub bierzemy w październiku 2011
Dla mnie to nie za szybko, ale mam trochę wiecej lat niż Ty, bo 28 (TŻ jest w wieku Twojego), mamy za sobą wiele związków, krótkich znajomości, różne rzeczy się wyprawiało. Po tym wszystkim wiemy, że to co jest między nami to jest "to" a i obydwoje dojrzeliśmy do poważnych planów. Do tego dochodzi kwestia stabilnosci - jesteśmy już po studiach, pracujemy.
Co prawda obydwoje mieszkamy jeszcze u rodziców, ale od końca sierpnia/początku września zaczniemy rozglądać sie za mieszkaniem do wynajęcia i w trakcie wynajmowania będziemy myśleć o kupnie własnego.

U nas wątpliwości nie było, jednak widzę, że Ty masz.
Czy on wie o Twoich wątpliwościach? Jeśli nie to powinnaś porozmawiać z chłopakiem, bo to, że on jest gotowy nie znaczy ze Ty musisz.
My wprost rozmawialiśmy na ten temat

---------- Dopisano o 13:03 ---------- Poprzedni post napisano o 13:00 ----------

Napisane przez morenica

Tak więc przemyśl na spokojnie wszystko. Zaręczyć się można, ale przecież nie trzeba brać ślubu za rok Macie czas !

A dla mnie to głupota
Skoro nie myśli się o ślubie "od razu" to po co się zaręczać? Na zasadzie "zaklepania" sobie drugiej osoby? Zareczyny i tak niczego nie gwarantują, tak samo jak ślub.
Skoro ślub i tak miałby być za 2-3 lata, to równie dobrze można się zaręczyć później, gdy już się będzie faktycznie gotowym na ślub.

---------- Dopisano o 13:10 ---------- Poprzedni post napisano o 13:03 ----------

Napisane przez Chatka

Zresztą, jeśli robicie wesele, to i tak na sale się teraz czeka 2 lata

Coś Ty

A pytałaś nawet tak z ciekawości, czy są wczesniej terminy?
Proponuję Ci zadzwonić do kilku domów weselnych/restauracji i zapytać, czy mają coś wolnego na ten rok.
W tamtym tygodniu szukaliśmy sali na ten rok i w każdym lokalu były terminy - ogólnie były terminy już na czerwiec, lipiec, sierpień, w jednym lokalu prawie cały wrzesień, 3 soboty października. Tak, tak na 2011.
Weźcie pod uwagę, ze terminy się zwalniają na kilka miesięcy wcześniej

[Almariel]

Napisane przez Hosenka*

A dla mnie to głupota
Skoro nie myśli się o ślubie "od razu" to po co się zaręczać? Na zasadzie "zaklepania" sobie drugiej osoby? Zareczyny i tak niczego nie gwarantują, tak samo jak ślub.
Skoro ślub i tak miałby być za 2-3 lata, to równie dobrze można się zaręczyć później, gdy już się będzie faktycznie gotowym na ślub.

---------- Dopisano o 13:10 ---------- Poprzedni post napisano o 13:03 ----------

Bez przesady, to że Tobie to nie odpowiada to nie znaczy, że to głupota. Nie Tobie oceniać co ma sens, a co nie między dwojgiem ludzi. I wkurza mnie trochę takie gadanie, że jak się nie leci od razu po zaręczynach zaklepywać sali, to zaręczyny są dla błyskotki na palcu, albo żeby sobie kogoś "zaklepać". To, kiedy dwoje ludzi weźmie ślub po zaręczynach, to zależy tylko od nich. Ja w dniu ślubu będę zaręczona 2 lata, a że chcemy spędzić ze sobą resztę życia wiedzieliśmy niemal od początku związku. My się pobieramy po 4 latach i 8 miesiącach, i dla mnie nie wchodziłoby w grę wychodzenie za kogoś nawet go dobrze nie znając tak na prawdę. Ale nie piszę, że to głupota, bo może innym to odpowiada, a decyzje dwojga ludzi są ich osobistą sprawą.

[Hosenka*]

Napisane przez Almariel

Bez przesady, to że Tobie to nie odpowiada to nie znaczy, że to głupota. Nie Tobie oceniać co ma sens, a co nie między dwojgiem ludzi. I wkurza mnie trochę takie gadanie, że jak się nie leci od razu po zaręczynach zaklepywać sali, to zaręczyny są dla błyskotki na palcu, albo żeby sobie kogoś "zaklepać". To, kiedy dwoje ludzi weźmie ślub po zaręczynach, to zależy tylko od nich. Ja w dniu ślubu będę zaręczona 2 lata, a że chcemy spędzić ze sobą resztę życia wiedzieliśmy niemal od początku związku. My się pobieramy po 4 latach i 8 miesiącach, i dla mnie nie wchodziłoby w grę wychodzenie za kogoś nawet go dobrze nie znając tak na prawdę. Ale nie piszę, że to głupota, bo może innym to odpowiada, a decyzje dwojga ludzi są ich osobistą sprawą.

Jak napisałam - "dla mnie głupota" i dla mojego TŻ też, więc dobrze, że mamy takie same poglądy i nie ma tym podłożu żadnych niejasności

[_vixen_]

Napisane przez Almariel

Bez przesady, to że Tobie to nie odpowiada to nie znaczy, że to głupota. Nie Tobie oceniać co ma sens, a co nie między dwojgiem ludzi. I wkurza mnie trochę takie gadanie, że jak się nie leci od razu po zaręczynach zaklepywać sali, to zaręczyny są dla błyskotki na palcu, albo żeby sobie kogoś "zaklepać". To, kiedy dwoje ludzi weźmie ślub po zaręczynach, to zależy tylko od nich. Ja w dniu ślubu będę zaręczona 2 lata, a że chcemy spędzić ze sobą resztę życia wiedzieliśmy niemal od początku związku. My się pobieramy po 4 latach i 8 miesiącach, i dla mnie nie wchodziłoby w grę wychodzenie za kogoś nawet go dobrze nie znając tak na prawdę. Ale nie piszę, że to głupota, bo może innym to odpowiada, a decyzje dwojga ludzi są ich osobistą sprawą.

Zgadzam się.
Źle to brzmi, kiedy osoba, która po dwóch miesiącach związku, kiedy praktycznie się człowieka nie zna, decyduje się na szybki ślub, komentuje (moim zdaniem rozsądniejsze) decyzje innych, określając je mianem głupoty

[Hosenka*]

Napisane przez _vixen_

Zgadzam się.
Źle to brzmi, kiedy osoba, która po dwóch miesiącach związku, kiedy praktycznie się człowieka nie zna, decyduje się na szybki ślub, komentuje (moim zdaniem rozsądniejsze) decyzje innych, określając je mianem głupoty

Ale co ma do tego to ile się znamy? A nawet jeśli to jest różnica między dwumiesięczną znajomoscią osób prawie 30-stoletnich, mającymi za sobą wiele związków, wiele przygód i spotykajacych się codziennie lub co drugi dzień, a 20latków, lub spotykajac się raz w tygodniu na pizzę czy na spacer.

Nie piszę o tym ile "trzeba chodzić ze sobą" tylko o czas miedzy zaręczynami a ślub Mogę mieć inne zdanie? (co z resztą zaznaczyłam, pisząc "dla mnie")? Jeśli tak to dziękuje

[_vixen_]

Napisane przez Hosenka*

Ale co ma do tego to ile się znamy? Nie piszę o tym ile "trzeba chodzić ze sobą" tylko o czas miedzy zaręczynami a ślub Mogę mieć inne zdanie? (co z resztą zaznaczyłam, pisząc "dla mnie")? Jeśli tak to dziękuje

Możesz, ale nie rozumiem, czemu głupotą określasz to, że para zaręczy się, bo po prostu czuje taką potrzebę, ale ślub postanawia wziąć za dwa lata, bo wtedy będzie dla nich odpowiedni (pod wieloma względami, chociażby materialnym) termin

[Almariel]

Napisane przez _vixen_

Możesz, ale nie rozumiem, czemu głupotą określasz to, że para zaręczy się, bo po prostu czuje taką potrzebę, ale ślub postanawia wziąć za dwa lata, bo wtedy będzie dla nich odpowiedni (pod wieloma względami, chociażby materialnym) termin

No właśnie. Nie wiem, co to za wielka różnica, czy się weźmie ślub kilka miesięcy, rok, czy 3 lata po zaręczynach, skoro i tak się chce ten ślub wziąć.

[Hosenka*]

Napisane przez _vixen_

Możesz, ale nie rozumiem, czemu głupotą określasz to, że para zaręczy się, bo po prostu czuje taką potrzebę, ale ślub postanawia wziąć za dwa lata, bo wtedy będzie dla nich odpowiedni (pod wieloma względami, chociażby materialnym) termin

Już same oświadczyny uważam za okazanie gotowości do ślubu. Jeżeli nie jest się gotowym, to oświadczyny też mogą poczekać.

Nikomu zdania nie narzucam, widzę, że moje znacząco się wyróżnia i wywołało zamęt

[arnama]

Napisane przez Hosenka*

Już same oświadczyny uważam za okazanie gotowości do ślubu. Jeżeli nie jest się gotowym, to oświadczyny też mogą poczekać.

Nikomu zdania nie narzucam, widzę, że moje znacząco się wyróżnia i wywołało zamęt

Nie wyróżnia się, ja uważam dokładnie jak TY i wiele osób z mojego otoczenia podobnie tak ze w takim rozumieniu słowa oświadczyny/ zaręczyny jest nas więcej
Być ze sobą można i bez pierścionka, jednak ma on swoje znaczenie i powinien przewidywać rychły ślub, przynajmniej takie jest jego tradycyjne "znaczenie"

[ghola]

Napisane przez Hosenka*

Już same oświadczyny uważam za okazanie gotowości do ślubu. Jeżeli nie jest się gotowym, to oświadczyny też mogą poczekać.

Nikomu zdania nie narzucam, widzę, że moje znacząco się wyróżnia i wywołało zamęt

Jesteśmy w podobnym wieku i podobnie myślimu. Też uważam, że oświadczyny są wstępem do planowania ślubu - nie za dwa-trzy lata tylko od razu.
U nas zaręczyny były w pod koniec lipca, sala zamówiona we wrześniu na kwiecień.
A opowieści, że nie ma sal i trzeba je zamawiać z 2 letnim wyprzedzeniem... chyba jesteśmy przykładem na to, że nie trzeba

Napisane przez arnama

Być ze sobą można i bez pierścionka, jednak ma on swoje znaczenie i powinien przewidywać rychły ślub, przynajmniej takie jest jego tradycyjne "znaczenie"

Cyzli nie jestem osamotniona w swoim podejściu

[Almariel]

Napisane przez arnama

Nie wyróżnia się, ja uważam dokładnie jak TY i wiele osób z mojego otoczenia podobnie tak ze w takim rozumieniu słowa oświadczyny/ zaręczyny jest nas więcej
Być ze sobą można i bez pierścionka, jednak ma on swoje znaczenie i powinien przewidywać rychły ślub, przynajmniej takie jest jego tradycyjne "znaczenie"

Zależy , co kto rozumie pod pojęciem "rychły". To raz. A dwa, to czy zaręczyny mogą poczekać, czy nie to zależy tylko i wyłącznie od dwojga ludzi. U nas nie mogły, bo chcieliśmy się zaręczyć. I co z tego , że bez pierścionka można być razem wcale to nie było po to, żeby się pierścionkiem chwalić, czy żeby sobie kogoś zaklepać
Pytanie pada "Czy zostaniesz moją żoną?", w didaskaliach nie ma, że max za kilka miesięcy. Ja tam jestem zadowolona, że cieszyliśmy się stanem narzeczeństwa 2 lata, a nie lataliśmy za salami i orkiestrami i jak słyszę takie gadanie, że skoro ślub za tyle i tyle, to zaręczyny mogą poczekać, to myślę sobie co to kogo obchodzi ? Może jakaś dziwna jestem, ale nie rozumiem czepiania się kto kiedy ślub bierze po zaręczynach. Ja rozumiem, że każdy ma swoje zdanie, ale bez przesady. Niech każdy się zaręcza, kiedy chce i bierze ślub, kiedy chce.

[Hosenka*]

Napisane przez Almariel

Może jakaś dziwna jestem, ale nie rozumiem czepiania się kto kiedy ślub bierze po zaręczynach. Ja rozumiem, że każdy ma swoje zdanie, ale bez przesady. Niech każdy się zaręcza, kiedy chce i bierze ślub, kiedy chce.

Masz rację i ja się nie czepiam. Wyraziłam swoje zdanie i to właśnie do mojej wypowiedzi można zauważyć "czepianie" się.

[arnama]

Napisane przez Almariel

Zależy , co kto rozumie pod pojęciem "rychły". To raz. A dwa, to czy zaręczyny mogą poczekać, czy nie to zależy tylko i wyłącznie od dwojga ludzi. U nas nie mogły, bo chcieliśmy się zaręczyć. I co z tego , że bez pierścionka można być razem wcale to nie było po to, żeby się pierścionkiem chwalić, czy żeby sobie kogoś zaklepać
Pytanie pada "Czy zostaniesz moją żoną?", w didaskaliach nie ma, że max za kilka miesięcy. Ja tam jestem zadowolona, że cieszyliśmy się stanem narzeczeństwa 2 lata, a nie lataliśmy za salami i orkiestrami i jak słyszę takie gadanie, że skoro ślub za tyle i tyle, to zaręczyny mogą poczekać, to myślę sobie co to kogo obchodzi ? Może jakaś dziwna jestem, ale nie rozumiem czepiania się kto kiedy ślub bierze po zaręczynach. Ja rozumiem, że każdy ma swoje zdanie, ale bez przesady. Niech każdy się zaręcza, kiedy chce i bierze ślub, kiedy chce.

A czy ja komuś czegokolwiek zabraniam? Wyraziłam Tylko SWOJE ZDANIE NA TEN TEMAT Każdy swoje własne rozwiązanie uważa za najlepsze i dlatego je wybrał. Ja nie mam zamiaru komu kolwiek narzucać co ma robić, kogokolwiek potępiać za to co zrobił itp to tylko moja opinia i mam prawo ją wygłosić

[kfaska]

A ja bym rozróżniła dwie rzeczy- pierwsza-ludzie są na ślub gotowi tylko chcą go spokojnie zorganizować bez pośpiechu, druga- nie sa zupełnie gotowi i zaręczają się, ale faktycznie traktują ten czas jako okres " na ewentualne rozmyślenie się".
Każdy decyzję podejmuje sam i nie mi te decyzję oceniać, ale tej drugiej opcji faktycznie nie rozumiem, bo dla mnie osobiście to jest trochę tak jakby komuś się coś obiecywało, ale tak nie do końca.
Zresztą co do pierwszej opcji, to ja osobiście nie potrzebowałam dwóch lat na zorganizowanie wesela, (zaręczyny po roku, ślub po kolejnych 8 miesiącach) ale jak ktoś ma bardziej złożoną sytuacje np. materialna czy organizacyjną to rozumiem.

Co do założycielki wątku- wydaje mi się, ze skoro chce ślub przesunąć "bo może będziemy mieli kryzys", to sama musi zdecydować czy chce podjąć ryzyko (które jest zawsze i na tym polega ogromna waga takiej decyzji) czy jeszcze nie jest gotowa na jego podjecie i wtedy moim zdaniem zaręczyny trzeba odłożyć, co przecież nie musi oznaczać rozstania. " Kocham Cie ale nie jestem jeszcze gotowa" też powinno zostać zrozumiane przez mądrego faceta.

[ciri15]

Zgadzam się z Almariel.
Dla mnie jedyny warunek do zaręczyn to to by para miała widoki na to, że stać ich będzie, by opłacić ślub samodzielnie i rozpocząć życie na własny rachunek.
Myślę też, że jeśli planuje się ślub na za 2-3 lata łatwiej go opłacić, bez brania kredytów, stopniowo planować wydatki, a nie brać potem kredyt(jeśli ktoś chce większy ślub, co wg mnie też nie jest niczym złym, a na wizażu jest ostro potępiane).
Hosenka* - generalizujesz z tym porównaniem Ciebie, statecznej prawie 30-latki, która codziennie widuje się ze swoim Tż z 20-latką, która tylko co tydzień umawia się na randki więc co ona może o swoim chłopaku tak naprawdę wiedzieć. Obecnie sporo jest par studenckich mieszkających razem, ale też 30- latków, którzy wolą randkować i imprezować.

[pepita]

Krąży wiele mylnych stereotypów na temat ślubów. Ale kto powiedział, że zaręczyny muszą być po kilku latach związku a nie tylko samej znajomości, i po kolejnych latach dopiero ma być ślub? A skoro ślub to i dzieci, więc trzeba być już w tym momencie osobą zarabiającą na siebie, ustawioną i dojrzałą. Są pary, które na taki krok decydują się dość wcześnie. Zaręczyny i Ślub nie zwiastują zakładania rodziny, rodzenia dzieci. I chęć zawarcia związku małżeńskiego u niektórych wystąpi po kilku latach, a u niektórych po kilku miesiącach a nawet i tygodniach. I nie mówię o szybkich zaręczynach z powodu dziecka Po prostu jak się chce to można wszystko. Znam dziewczynę, która wyszła za mąż w wieku 19 lat... z miłości po niecałych 2 latach znajomości już byli małżeństwem. Moje zaręczyny przewidziane są w naszą pierwszą rocznicę (tak przypuszczam bo TŻ coś wspominał) No i no... Nie liczy się czas, liczy się pewność ; )

[aante_e]

Autorko skoro masz wątpliwości to zastanów się w jakim kierunku one zmierzają. Bo jeśli nie wiesz, czy ten związek przetrwa, czy to Ten, to gdy weźmiesz pierścionek będzie Ci jeszcze trudniej podjąć decyzję i ewentualnie się wycofać- prawdopodobnie będziesz się czuła zobowiązana, nie będziesz chciała skrzywdzić TŻ, ruszą przygotowania, rodzina będzie juz wiedziała itp i jak tu się rozmyślić.

Poza tym, skoro i tak chcesz czekać, to może na razie wystaczy deklaracja tylko między Wami o chęci zawarcia małżeństwa, na razie bez pierścionka i informowania wszystkich?
A najrozsądniejszym wyjściem byłoby porozmawianie z TŻ o tym co tu nam napisałaś.

Co do tego, że jak kocha to poczeka to nie do końca się zgodzę. Niektórzy w pewnym wieku odczuwają taką presję/potrzebę/to ich jedyny cel, ślubu, że poświęcą długoletni związek, gdy jedna strona się nie godzi na szybki ślub i jeszcze szybciej wejdą w nowy związek i uwieńczą go ekspresowo ślubem.

Napisane przez Hosenka*

Ale co ma do tego to ile się znamy? A nawet jeśli to jest różnica między dwumiesięczną znajomoscią osób prawie 30-stoletnich, mającymi za sobą wiele związków, wiele przygód i spotykajacych się codziennie lub co drugi dzień, a 20latków, lub spotykajac się raz w tygodniu na pizzę czy na spacer.

Mi się wydaje, że długość związku niby nie ma znaczenia, ale im jesteśmy starsi, mamy więcej doświadczenia, związków za sobą i przeżyć, tym inaczej patrzymy na długość związku i łatwiej poznać człowieka i ocenić czy to Ten. Szczególnie, że w zwiazek wchodzi się z bagażem doświadczeń i pierwsza próba to zaakcepowanie tego bagażu.

A co do czasu narzeczeństwa to też się zgadzam, że gdy świadomie podejmie się decyzję o ślubie, to nie wyobrażam sobie czekać i organizować wszystko 2-3 lata. Chyba, ze chodzi o kwestię finansową, bo trzeba odpowiednie fundusze zaoszczędzić. A odsuwanie na przyszłość ślubu żeby mieć czas do namyśłu jest dla mnie bez sensu.

[ciri15]

Napisane przez pepita

Krąży wiele mylnych stereotypów na temat ślubów. Ale kto powiedział, że zaręczyny muszą być po kilku latach związku a nie tylko samej znajomości, i po kolejnych latach dopiero ma być ślub? A skoro ślub to i dzieci, więc trzeba być już w tym momencie osobą zarabiającą na siebie, ustawioną i dojrzałą. Są pary, które na taki krok decydują się dość wcześnie. Zaręczyny i Ślub nie zwiastują zakładania rodziny, rodzenia dzieci. I chęć zawarcia związku małżeńskiego u niektórych wystąpi po kilku latach, a u niektórych po kilku miesiącach a nawet i tygodniach. I nie mówię o szybkich zaręczynach z powodu dziecka Po prostu jak się chce to można wszystko. Znam dziewczynę, która wyszła za mąż w wieku 19 lat... z miłości po niecałych 2 latach znajomości już byli małżeństwem. Moje zaręczyny przewidziane są w naszą pierwszą rocznicę (tak przypuszczam bo TŻ coś wspominał) No i no... Nie liczy się czas, liczy się pewność ; )

Miłość to jedna kwestia, uważam że można naprawdę pokochać mając 15 lat... Ale wspólne życie to druga. Więc jeśli ktoś mając 18 lat chce się pobrać, uważa, że to ten/ta jedyna - ok, ale niech sam zarobi na ten ślub i wspólne życie(nawet jeśli nie planuje na razie dziecka). Bo ślub to już jest założenie rodziny, odpowiedzialność.

[kfaska]

Napisane przez pepita

Krąży wiele mylnych stereotypów na temat ślubów. Ale kto powiedział, że zaręczyny muszą być po kilku latach związku a nie tylko samej znajomości, i po kolejnych latach dopiero ma być ślub? A skoro ślub to i dzieci, więc trzeba być już w tym momencie osobą zarabiającą na siebie, ustawioną i dojrzałą. Są pary, które na taki krok decydują się dość wcześnie. Zaręczyny i Ślub nie zwiastują zakładania rodziny, rodzenia dzieci.I chęć zawarcia związku małżeńskiego u niektórych wystąpi po kilku latach, a u niektórych po kilku miesiącach a nawet i tygodniach. I nie mówię o szybkich zaręczynach z powodu dziecka Po prostu jak się chce to można wszystko. Znam dziewczynę, która wyszła za mąż w wieku 19 lat... z miłości po niecałych 2 latach znajomości już byli małżeństwem. Moje zaręczyny przewidziane są w naszą pierwszą rocznicę (tak przypuszczam bo TŻ coś wspominał) No i no... Nie liczy się czas, liczy się pewność ; )

Jejku, to co one zwiastują??? juz sie wczesneij wypowiadałam co do tego czy slub musi byc zaraz po zaręczynach( nie musi) , ale owszem, zaręczyny zwiastują slub, a śłub to załżenie rodziny z definicji. inaczej to nie są zaręczyny, tylko danie prezentu dziewczynie w postaci pierścionka.

[(kicia)]

ja zaręczona w dniu ślubu będę ponad 4 lata i bardzo się cieszę że mogliśmy nacieszyć się tym stanem. Gdy TŻ mi się oświadczył byłam przed maturą ale byliśmy tego pewni ale było po prostu za wcześnie na ślub bo skąd mielibyśmy wziąć kasę.

moim zdaniem nie można oceniać że jak ktoś ma 30 lat to jak kogoś pozna to będzie wiedział że to Ten. Tak samo może powiedzieć 18, 20, 22 ,25 latka.

Może i długi związek nie oznacza że to ten jedyny/jedyna. Ale ja myślę że 2 msc to trochę krótki czas. to tylko moje zdanie. Bo mówicie że wchodzi się w ten związek już z jakimś tam bagażem. Ale każdy jest inny i czasami dopiero po jakimś czasie tak naprawdę poznajemy wszelkie wady i zalety danej osoby. Tak jak powtarzam to tylko moje zdanie i jeśli ktoś czuje że po 2 msc z daną osobą wie że chce z nim spędzić życie to ok to sprawa danej osoby