problem z weselem

[madana]

Cóż, widać już na początku musisz sobie odpowiedzieć, na czym ci bardziej zależy, na ślubie z ukochanym mężczyzną czy na weselichu, gdzie będzie zadowolona i ciocia Basia, Kasia, Jasia oraz wujek Teofil.

[Narrhien]

No ale teraz wychodzi, że Autorka jednak ma kilka osób z rodziny, które chciałaby zaprosić bo są jej bliskie, a nie "bo wypada".

[allmode]

Ja miałam kameralny ślub i przyjęcie. Na przyjęciu byli tylko najbliżsi i kilkoro najbardziej z nami zżytych przyjaciół, na sam ślub zaprosiliśmy więcej osób - ale nie wyjeżdżaliśmy, było "na miejscu". Byliśmy za to w cudownej podróży poślubnej.
Dalszą rodzinę zawiadomiliśmy o naszym ślubie. Moja rodzina zareagowała zwyczajnie i bezproblemowo, natomiast niektórzy z rodziny małżonka strzelili strasznego focha. Cóż, mój ślub i fakt, że obraziła się jakaś ciocia, której ja nie widziałam na oczy, a mój mąż ze dwa razy, dziecięciem będąc, nie bardzo mnie obchodzi.
Pogadajcie na spokojnie i zastanów się sama, czy jakieś wymuszone konwenanse są naprawdę aż tak ważne. Ale powiem szczerze, że postawa Twojego faceta bardzo mi się podoba
A co do wystawnych wesel - znajoma rodziców wzięła kredyt na wesele córki. Córka się rozwiodła, a spłaty zostały jeszcze dwa lata....

[invisible_01]

Napisane przez Narrhien

No ale teraz wychodzi, że Autorka jednak ma kilka osób z rodziny, które chciałaby zaprosić bo są jej bliskie, a nie "bo wypada".

Ona chyba sama nie jest pewna, kogo chce zaprosić sama z siebie, a kogo "wypada" zaprosić. Ja też - jeśli w ogóle kiedykolwiek zdecyduję się na ślub - chcę mieć malutkie przyjęcie, tylko rodzice, babcie, siostra z chłopakiem i trzy przyjaciółki, od TŻ-ta też byłoby niewiele osób. Dzięki temu moi goście nie będą musieli odkładać pieniędzy na weselicho, bo nic od nich nie chcę, nie wydam fortuny i będę szczęśliwa. Pewnie jakieś ciotki się poobrażają, ale szczerze powiedziawszy mam to gdzieś.

[a2fc2be9cd8d1027f8cb90d936276c49cf807c7d_655950424f87d]

Napisane przez pchła

jest część osób, które zaprosiłabym "bo wypada" ale część rodziny po prostu chciałabym zaprosić. a jakby ich tak pozbierać to byłoby jakieś 10 dodatkowych osób. a Tż nie chce zapraszać od siebie nikogo spoza rodziców, rodzeństwo i chrzestnych. nawet z kuzynami nie ma dobrego kontaktu. no i tu też jest kwestia sporna bo jakby tylko ode mnie było więcej osób to będzie trochę "nie sprawiedliwie"

Tym akurat nie ma się co przejmować U nas np. będzie 20 osób z mojej strony i tylko 5 ze strony narzeczonego, bo on ma jedną siostrę, a ja czworo rodzeństwa i tyle. Czasami tak bywa, nie musi przecież być "po równo".

A ogólnie - pomysł Twojego chłopaka bardzo mi się podoba. Ma rację, że powinniście tak urządzić ślub i przyjęcie, żebyście Wy byli zadowoleni, a nie ktokolwiek z rodziny. Jeśli nie chcesz hucznego wesela, to posłuchaj swojego faceta

[pchła]

mój Tż nie chce hucznego bo po prostu nie lubi wesel ale też i nie ma dobrego kontaktu z rodziną. ale przyjaciół też nie chce zapraszać, to ma być rodzinna uroczystość. dla przyjaciół będzie osobna impreza. chodzi też o finanse, rodzice mu nie pomogą w finansowaniu wesela a on utrzymuje się sam i na razie niewiele udaje mu się odkładać.
no i u nas to nie będzie tak że wyślemy rodzinie powiadomienia już po fakcie, bo wiadomo że z nimi spotykamy to będzie też o tym mowa. bez sensu byłoby to ukrywać. no i właśnie obawiam się takiej sytuacji przy świątecznym stole że ciocia zacznie mówić w jakiej sukience pójdzie a my jej powiemy że nie jest zaproszona.
eh, jak to piszę to brzmi to bez sensu, ale jak już wspominałam to przejmuję się opinią rodziny. a niewiele mam osób w rodzinie których "mam gdzieś"
ale pogadam z Tż że chciałabym zaprosić dodatkowo te parę osób (około 10)

[invisible_01]

Napisane przez pchła

no i właśnie obawiam się takiej sytuacji przy świątecznym stole że ciocia zacznie mówić w jakiej sukience pójdzie a my jej powiemy że nie jest zaproszona.

Rozumiem, że taka sytuacja bywa dość niezręczna, ale wtedy powiedz: "Ciociu, zapraszamy Cię oczywiście na ślub, ale potem nie robimy żadnego wesela" i tyle. Wtedy ciocia nie poczuje się "niezaproszona".

[malinana]

najbardziej rozwala mnie rodzina która nie wiedząc nic o weselu, jego formie ani o planach już pyta "a kiedy kiedy, bo pieniądze trzeba zbierać", dla mnie to jest zwyczajne wpraszanie się i stawianie młodych ludzi w głupiej sytuacji, domena złośliwych cioteczek które zaprosisz a i tak obrobią Ci tyłek bo nie masz welonu/za krótka sukienka/pan młody w dziwnym garniturze Moim zdaniem Autorko, powinniście zrobić tak jak chcecie WY, jeśli się rodzina obrazi no to w zasadzie...ich problem

[invisible_01]

Napisane przez malinana

najbardziej rozwala mnie rodzina która nie wiedząc nic o weselu, jego formie ani o planach już pyta "a kiedy kiedy, bo pieniądze trzeba zbierać", dla mnie to jest zwyczajne wpraszanie się i stawianie młodych ludzi w głupiej sytuacji, domena złośliwych cioteczek które zaprosisz a i tak obrobią Ci tyłek bo nie masz welonu/za krótka sukienka/pan młody w dziwnym garniturze

O tak To jest straszne.

[Sydziuchna]

Napisane przez allmode

Ja miałam kameralny ślub i przyjęcie. Na przyjęciu byli tylko najbliżsi i kilkoro najbardziej z nami zżytych przyjaciół, na sam ślub zaprosiliśmy więcej osób - ale nie wyjeżdżaliśmy, było "na miejscu". Byliśmy za to w cudownej podróży poślubnej.
Dalszą rodzinę zawiadomiliśmy o naszym ślubie. Moja rodzina zareagowała zwyczajnie i bezproblemowo, natomiast niektórzy z rodziny małżonka strzelili strasznego focha. Cóż, mój ślub i fakt, że obraziła się jakaś ciocia, której ja nie widziałam na oczy, a mój mąż ze dwa razy, dziecięciem będąc, nie bardzo mnie obchodzi.
Pogadajcie na spokojnie i zastanów się sama, czy jakieś wymuszone konwenanse są naprawdę aż tak ważne. Ale powiem szczerze, że postawa Twojego faceta bardzo mi się podoba
A co do wystawnych wesel - znajoma rodziców wzięła kredyt na wesele córki. Córka się rozwiodła, a spłaty zostały jeszcze dwa lata....

i to jest właśnie głupota!!! masakra,że hejj!!!!!!!!

[kreolkaa]

Mnie także bardzo podoba się pomysł twojego tżta tym bardziej, że sama mówisz, że nie widzisz się jako panna młoda na hucznym weselu. To ma być wasz dzień, nie przejmowałabym się tym, że ktoś się obrazi.

Jak dla mnie dodatkowe kilka osób od ciebie, nie powinno nikomu robić różnicy. Ostatnio byłam na 200 osobowym weselu, gdzie od strony panny młodej było około 150 osób, a reszta od pana młodego Czasami bywa tak, że jedna strona ma liczniejszą rodzinę i trudno

[Elfir]

jest szansa, że wielu gościom nie będzie chciało się jechać przez pół Polski, w góry, by potem posiedzieć na skromnym przyjęciu. Dlatego sądzę, że raczej rzeczywiście przybędą najbliżsi, którym "nie wypada" odmówić - matka, rodzeństwo.

[paulinika]

To tak jak było z moją szwagierką. Ostatnio się dowiedziałam że u niej na weselu było ponad 800 zaproszonych :O 8 lat później rozwód:/

[vainilla]

Napisane przez pchła

Witam chciałabym poradzić się Was w pewnej sprawie. chodzi o moje wesele
razem z Tż rozpoczęliśmy jakiś czas temu rozmowę o tym jak będzie wyglądało nasze wesele. i tu pojawia się problem bo każde z nas chce czegoś innego.
Tż chciałby wziąć ślub w górach w jakimś małym kościółku, potem zaprosić gości na przyjęcie i zostać w tych górach w podróży poślubnej. Goście mieliby być tylko najbliżsi: rodzice, rodzeństwo i chrzestni (bez dzieci). Byłyby jakieś tańce przy muzyce z płyty ale nie będzie to typowe wesele. Dla znajomych zrobilibyśmy później jakąś imprezę.
Ja mam wątpliwości co do takiego przebiegu uroczystości. Chodzi o to, że reszta rodziny może mieć pretensje że nie zostali zaproszeni. Wiadamo, chodzimy na różne wesela w rodzinie i wypadałoby tych ludzi "odprosić". Boję się tego że potem mogą być nieciekawe sytuacje przy spotkaniu z rodziną. Że będą mówić że poskąpiliśmy pieniędzy na wielkie wesele dla nich.
Tż-towi chodzi o to że to ma być tylko nasz dzień, mamy się czuć dobrze a nie męczyć się do rana z pijanymi gośćmi. Mi się jego wersja podoba, myślę że można to ładnie zorganizować ale nie chcę sobie psuć stosunków z rodziną. Ze swoją rodziną mam dość dobry kontakt, Tż niestety nie.
Poradźcie co zrobiłybyście na moim miejscu

mialam trcohę podobnie, nawet zakładalam wątek na ślubnym tyle że u mnie tylko ja chciałam małej imprezy

nie bójcie się, nikt się nie obrazi że nie będzie zaproszony, ludzie rozumieją znaczenia słowa 'impreza dla rodziny'. poza tym mamy takie czasy że na wesele nikt się nie prosi - bo to duży wydatek - stroje i na czepek

[isi rici]

Napisane przez madana

- dla mnie nie ma nic gorszego niż w życiu robić rzeczy WBREW sobie, bo inni oczekują po nas jakiś zachowań/działań. Pomijam, że nie dogodzisz wszystkim i musiałabym na głowę upaść, aby strzelić weselicho na 150 osób, a potem jeszcze wysłuchiwać komentarzy.
Uważam, że to jest TAK ważny dzień, że powinien wyglądać tak jak chcą młodzi, a nie ciocia Stasia, która będzie niezadowolona- to będzie- i co? świat się zawali?

Zgadzam się. Wysłuchiwać komentarzy...
Byłam dwa lata temu na weselu kuzyna Tż. Było około 180 osób...
Niby wszystko ok, niby wszyscy się fajnie bawili...Po pół roku kuzyn opowiadał co słyszał od ludzi:
"..że krokiety przypalone"
".. że rosół niedoprawiony"
"..że sala za mała"
"..że Orkiestra stała w złym kącie sali i zła akustyka była"!
Oj..Nie wspomnę o pustych kopertach jakie Państwo Młodzi podostawali...
Jakoś mnie to ruszyło...Planujemy skromny ślub, bardzo skromny.

[Lexie]

Napisane przez musztarda z keczupem

Ale to jest normalne, że skoro się kogoś zaprasza na wesele, to wypada, żeby ten ktoś też nas na swoje zaprosił. A większość gości zaprasza się właśnie dlatego, że 'wypada'.

Dla mnie to nie jest normalne, tylko głupie Też bym wolała żeby ktoś mnie nie zapraszał wcale, jeśli nie jest ze mną blisko i robi to "bo wypada". Zresztą na takie wesela gdzie wiem, że jestem zaproszona tylko dlatego, że jestem mega odległą rodziną i "wypadało" - raczej nie chodzę Szczególnie, że nie lubię wesel.

Napisane przez pchła

no i muszę przyznać że nie widzę się jako panna młoda na hucznym weselichu na 150 gości. nie lubię być w centrum uwagi i ciężko będę znosić wszelką krytykę, a wiadomo że taka zawsze pojawia się na weselu, nie da się wszystkim dogodzić

Dlatego myślę, że powinniście zrobić sobie takie przyjęcia na jakie macie ochotę. Skoro nie masz ochoty na wielkie wesele, nie będziesz czuła się komfortowo, to jaki sens takie wesele robić?

Napisane przez pchła

jest część osób, które zaprosiłabym "bo wypada" ale część rodziny po prostu chciałabym zaprosić. a jakby ich tak pozbierać to byłoby jakieś 10 dodatkowych osób. a Tż nie chce zapraszać od siebie nikogo spoza rodziców, rodzeństwo i chrzestnych. nawet z kuzynami nie ma dobrego kontaktu. no i tu też jest kwestia sporna bo jakby tylko ode mnie było więcej osób to będzie trochę "nie sprawiedliwie"

Porozmawiaj o tym z TŻ, myślę, że powinien zrozumieć, że to jest dzień, który oboje chcecie spędzić z najbliższymi osobami. A że każde z Was ma trochę inną liczbę tych osób, to, cóż, takie życie. 10 dodatkowych osób nie zrobi z kameralnego przyjęcia wielkiej imprezy, bez przesady.

[ssnn]

Optuję za tym, by oglądać się na siebie, a nie na krewnych, co się ewentualnie obrażą.
Jeśli są z tych obrażalskich, to i na weselu znajdą powody do focha, po co się zatem poświęcać dla analogicznego efektu?
A jeśli są normalni, nie będą się obrażać, nawet nie będą wiedzieli, że mieli okazję.

[Asiulek87]

Dobrze, że ja z moim tż nie mam takich problemów Oboje nie przepadamy za takimi imprezami. I oboje chcemy skromne rodzinne przyjęcie, bądź tylko obiad, po ślubie A co ktoś powie czy coś się komuś nie spodoba to już nie nasz problem
Nie ma co się innymi przejmować Tym bardziej jesli chodzi o własny ślub

[pchła]

dzięki za odpowiedzi, jesteście jednomyślne
pogadam z Tż, powiem o tych dodatkowych gościach ode mnie ale myślę że się ucieszy że przystałam na jego propozycję jakbym się nie oglądała na innych to od razu bym się zgodziła na jego pomysł...
macie rację, to ma być tylko nasz dzień!

[invisible_01]

Napisane przez pchła

macie rację, to ma być tylko nasz dzień!

Dokładnie, to Wy macie się dobrze bawić i mieć jak najlepsze wspomnienia Pomyśl - czy jeśli jedna z Twoich cioć powiedziałaby Ci, że organizuje tylko malutkie przyjęcie ślubne, to chyba byś to zrozumiała i nie obrażała się? Jeśli ktoś się obrazi, to znaczy, że tak naprawdę nie powinien być na Waszym weselu.