Chomikowanie różnych przedmiotów :(

[Nimfa20]

Napisane przez CaRooLa

Z jednej srtony wiem o tym, ale mam obawy, ze za jakiś czas któraś z tych rzeczy które wyrzuciłam, może mi się okazać nagle potrzebna. I wtedy klops

Ojoj, miałam ten sam problem Zbierałam wszystko identycznie jak Ty i przekładałam z miejsca na miejsce.
Dla mnie też te rzeczy miały wartość sentymentalną, np. chowałam każdą karteczkę z gimnazjum czy podstawówki, bo bardzo dobrze kojarzył mi się ten okres.

Ale prawda była taka, że oglądałam to tylko wtedy, kiedy... robiłam kolejne porządki Przeglądanie wszystkiego zajmowało mi ok. 4-5 godzin

Teraz pozbyłam się ogromnej części tego co nazbierałam (wszystkie luźne kartki, niektóre zeszyty, wycinki itd wyrzuciłam bez oglądania ich). Niektóre wyniosłam na strych (gazety, notatniki). I tak wiem, że dużo rzeczy wyrzuciła mi mama, oczywiście bez pytania, ale to i nawet dobrze, bo i tak nie miałam bladego pojęcia co tam było, a co nie

Teraz wszystkie zbędne rzeczy wyrzucam w miarę na bieżąco do śmieci, a nie z jednej szafki do drugiej i jestem zadowolona

A takie chomikowanie blokuje przypływ (przepływ) dobrej energii feng shui...

[JeanneInes]

Narrhien, mówiłam że to tak działa:P wiele osób po przeczytaniu tej ksiązki dostaje takiego zrywu na sprzątanie cieszę się że i Ciebie wzięło

[Narrhien]

Napisane przez JeanneInes

Narrhien, mówiłam że to tak działa:P wiele osób po przeczytaniu tej ksiązki dostaje takiego zrywu na sprzątanie cieszę się że i Ciebie wzięło

A jak ja sie cieszę! kurde, czuję się taka oczyszczona, w koncu uwielbiam mój pokój, a przedtem wcale się tak dobrze w nim nie czułam bardzo ci dziękuję za polecenie tej książki, chyba dzięki niej rozpoczęłam jakiś nowy etap w życiu

[Elfia4]

Napisane przez Narrhien

A jak ja sie cieszę! kurde, czuję się taka oczyszczona, w koncu uwielbiam mój pokój, a przedtem wcale się tak dobrze w nim nie czułam bardzo ci dziękuję za polecenie tej książki, chyba dzięki niej rozpoczęłam jakiś nowy etap w życiu

Na mnie ta książka nie działa
Przeczytałam w ciągu dzisiejszego wieczora niemal całą i nie czuję żadnej weny do sprzątania (chociaż akurat mam w pokoju sporo do zrobienia).
Gdyby jeszcze powodowała zapał do uporządkowania spraw papierkowych którymi muszę się dzisiaj zająć
Bez wielkiej szafy na pół ściany nawet książka nie pomoże w uporządkowaniu rzeczy. A rady typu wyrzuć większość książek i starych zdjęć to jakaś porażka. Stare gazety czy rupiecie z garażu to rozumiem, ale do wielu rad podchodzę z dystansem. Najwyżej nie zdobędę wielkiej sławy, pieniędzy czy miłości z braku przepływu energii

[Narrhien]

A ja postąpiłam według rad - tzn wywaliłam (oddałam do biblioteki i te bardzo zniszczone na makulaturę) dużo książek, ale tych, które od lat stały na półkach i wiedziałam, że nigdy ich nie przeczytam, abo tych, których nie lubiłam, źle mi się kojarzyły czy po prostu były książkami na raz, takimi, do których nie ma ochoty się wracać po jednorazowej lekturze. Ja jestem molem książkowym, ale uświadomiłam sobie, że mój księgozbiór nigdy mnie nie zadowoli, jeśli książki tam będą przypadkowe, a nie faktycznie takie, jakie lubię i chcę tam widzieć Więc tylko takie zostawiłam, i tak tego sporo zostało.

Tak samo ze zdjęciami - pozbyłam się tych, które źle mi się kojarzyły, pokazywały jakieś momenty życia, których nie chciałam wspominać, albo osoby, których nie lubię.

Tutaj nie chodzi o to,żeby pozbyć się wszystkiego, co jest stare, tylko by pozbyć się tego czego albo nie lubimy i źle nam się kojarzy, wyzwala negatywne odczucia, albo coś, czego może nie lubimy, ale jest nam do czegoś potrzebne (np. podręcznik do nielubianego przedmiotu).

I naprawdę poczułam się lżej. Początkowo też sądziłam, że po prostu nie mam miejsca na te wszystkie rzeczy, które posiadam, że nie dam rady posprzątać, ze przydałaby się wielka szafa na pół ściany... ale w miarę sprzątania i wyrzucania tych wszystkich niepotrzebnych rzeczy, tych wszystkich bibelotów, pamiątek, pierdółek i wszelakich dziwnych rzeczy, które znajdowałam, nagle okazywało się, że w moim pokoju jest coraz więcej miejsca

Myślę, że kluczem do sukcesu tutaj jest uwierzenie, że ta książka zadziała. Ja ja właśnie z takim nastawieniem przeczytałam i dostałam niesamowitego kopa. Oczywiście, odzywał się we mnie czasami racjonalny, sceptyczny głosik "no daj spokój, co za brednie, przecież nie bedziesz tego wyrzucać" itd. ale tłumiłam go i postępowałam wg zaleceń. Postawiłam wszystko na jedną kartę, bo w sumie zbyt wielkiego wyjścia nie miałam, moje bałaganiarstwo przechodziło ludzkie pojęcie.

I udało się

[Elfia4]

Napisane przez Narrhien

I udało się

Czyli zyskałaś zastrzyk mega energii, a następnie konto zapełniło się kasą, przyjechał rycerz na białym rumaku a wszędzie wokół czai się szczęście
A przynajmniej odrobinę wpłynęło to pozytywnie na twoje życie?

[Smoke]

U mnie jest gorzej.. zbieram rzeczy teoretycznie ważne - całą biurokracje urzędową typu stare rachunki, kwitki wypłat, paragony itd, sprzed co najmniej 3 lat. Boję się to wyrzucić, bo w razie czego chcę mieć dostęp do starych płatności...jakbym chciała zatrzymać dowód, że wszystko jest opłacone, mimo że obawy są raczej bezpodstawne. A na co komu tak naprawdę paragon na którym jest tylko chleb, masło i banany Co innego paragon za np. drukarke czy komórkę. Ostatnio dziękuję paniom w kasach za paragony małej wartości i mówię, że od razu to moga wywalić.

Inna sprawa to materiały szkoleniowe z pracy, masa kserówek z czasu szkoły i z kursu językoweko. Boje się to wywalić, mimo że wszystko pamiętam, a nawet jak nie, to jest dostępne w różnych źródłach.

Jedna rzecz mnie śmieszy - zbieranie starych telefonów komórkowych mam już cały zbiór swoich starych nie do końca działajacych komórek, ładowarek i zestawów słuchawkowych do tego już rozlatujących się na kawałki, bez klapek i antenek.. No ale przecież to komórki i kiedys były tak drogie, że szkoda je wywalić, poza tym moga się przydac, w razie gdyby obecny telefon zginął lub sie popsuł

[Narrhien]

Napisane przez Elfia4

Czyli zyskałaś zastrzyk mega energii, a następnie konto zapełniło się kasą, przyjechał rycerz na białym rumaku a wszędzie wokół czai się szczęście
A przynajmniej odrobinę wpłynęło to pozytywnie na twoje życie?

Szczerze - tak Czuję się dużo lepiej, jestem mniej zmęczona, bardziej energiczna i wesoła, nagle w sumie odezwały się różne kontakty towarzyskie, które trochę dogorywały, bo nic mi się nie chciało i ciągle przekładałam spotkania, lepiej się wysypiam, lepiej uczę, mam więcej pomysłów i energii Więcej radości zycia, czuję teraz, że mogę góry przenosić

Akurat książę w białym koniu jest u mojego boku od dawna i w tej materii nie miało co się w moim zyciu poprawiać, ale w pozostałych dziedzinach jest dużo lepiej

Nawet ten zastrzyk finansowy był, co prawda wiedziałam, że bedzie, ale spodziewałam się dużo mniejszego

Brzmi to może nieprawdopodobnie i szczerze mówiąc wątpię, żeby samo sprzątanie tak mi zycie zmieniło, ale myślę, że najważniejsza zmiana dokonała się we mnie, a teraz moje pozytywne nastawienie do życia przyciąga szczęście i miłe zdarzenia

[Postrzalka]

Dziewczyny, mam podobnie, głównie jeśli chodzi o sentymentalne "pierdółki" i ciuchy... Co jakiś czas się zbieram, żeby porobić z tym porządki, a w efekcie pozbywam się tylko kilku rzeczy, reszta wciąż czeka... Chciałabym zrobić miejsce na nowe ciuchy, bo wielu obecnych w szafie nie założyłam ani razu, ale zwyczajnie mi ich szkoda... Bo albo "kiedyś na pewno założę" (mimo, że do niczego mi nie pasuje), "założę jak schudnę", "szkoda, bo to prezent od mamy", itp...

Podczas przeprowadzki miałam też mnóstwo rzeczy zupełnie mi niepotrzebnych, których mimo to, szkoda mi było wyrzucić. W efekcie całą dużą szafę mam zawaloną pierdołami... Stare notatki ze studiów, pocztówki, figurki, książki, stara elektronika, a nawet smycze z konferencji...

Nie wiem jak się przemóc. Szczególnie, jeśli chodzi o ciuchy... Mam ich naprawdę mnóstwo, a chodzę tylko w kilku ulubionych "zestawach".

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez Postrzalka

Dziewczyny, mam podobnie, głównie jeśli chodzi o sentymentalne "pierdółki" i ciuchy... Co jakiś czas się zbieram, żeby porobić z tym porządki, a w efekcie pozbywam się tylko kilku rzeczy, reszta wciąż czeka... Chciałabym zrobić miejsce na nowe ciuchy, bo wielu obecnych w szafie nie założyłam ani razu, ale zwyczajnie mi ich szkoda... Bo albo "kiedyś na pewno założę" (mimo, że do niczego mi nie pasuje), "założę jak schudnę", "szkoda, bo to prezent od mamy", itp...

Podczas przeprowadzki miałam też mnóstwo rzeczy zupełnie mi niepotrzebnych, których mimo to, szkoda mi było wyrzucić. W efekcie całą dużą szafę mam zawaloną pierdołami... Stare notatki ze studiów, pocztówki, figurki, książki, stara elektronika, a nawet smycze z konferencji...

Nie wiem jak się przemóc. Szczególnie, jeśli chodzi o ciuchy... Mam ich naprawdę mnóstwo, a chodzę tylko w kilku ulubionych "zestawach".

Ja miałam pół szafy nienoszonych/starych ciuchów. Rok temu wymieniałam meble, m. in. szafę wzięłam się w garść, powywalałam i pooddawałam.

W notatkami ze studiów sama mam problem. Mam trzy spore kartony w piwnicy i jakoś nie potrafię tego wyrzucić "Bo się przyda"

Zapisz