Najbardziej skąpy facet- ranking:)

[Sweetberry]

.

[SzmaragdowyKotek]

Mnie kiedyś zaprosił chłopak na spacer na plażę. Na plaży stał obwoźny sklepik, wiecie, taki drewniany, obdrapany wóz na kółkach. Kupił sobie najtańszą wodę, taką w butelce zwrotnej i kazał mi zapłacić za swoją... 20 groszy....równe 20 groszy... do tej pory pamiętam
A drugi mi się trafił taki, że jak gdzieś jechaliśmy, to sama musiałam sobie kupić bilet na przejazd, a on całą drogę marudził, jakie te bilety drogie (ok. 3zł)... Raz też byliśmy umówieni na sobotę i miał po mnie przyjechać. Czekam, czekam i nic... dzwonię więc i pytam, czy coś się stało, bo czekam a on mi na to, że nie przyjedzie na randkę, bo nie ma na bilet, nawet nie raczył zadzwonić i mnie poinformować... Kiedyś też w czasie rozmowy stwierdził też, że nie może się zaręczyć, bo go nie stać na pierścionek. Podziękowałam panu
Na szczęście na tym moje doświadczenia się kończą

[blaskskonca]

Swietny wątek!
Ogolnie to ja nie dośc, ze wychowalam sie tak, ze rodzice nie zalowali na mnie ani grosza, to do tego mam takich znajomych. Czyli jak ktos mnie prosi aby kupila cole po drodzę, to mi ta osoba nie oddaje kasy, to samo jak ja o coś poproszę. Raz ja kupie coś, innym razem ktoś mi, nie lubimy się rozliczać co do złotówki.
No więc w naszej paczce to normalne. Kiedys poszlam z kolegą(znam go dluugo) na zapiekankę w trakcie jakieś imprezy. Poszlam do lezienki, wiec on kupił dwie(jedna po 3 zł) Nie mialam wtedy drobnych czy coś, nie pamietam, ale w kazdym badz razie powiedzialam, ze mu kiedys piwo za to kupię.
Wszystko fajnie, sporo razy sie widzieliśmy, nie raz i nie dwa coś tam mu dalam(bo to taki typ: maaaasz złotówkę? )
A on do mnie po pół roku(!) ze mu przecież w koncu nie oddalam 3 zł za zapiekankę. Nie pamietalam tego, ale faktycznie przypomnial mi dokladnie co do dnia, opisal wszystko dokladnie, kiedy to bylo.
Do dzisiaj sie dziwie, jak mozna po pol roku pamietac, ze ktos ci byl winny 3 zł.

[kolorowatecza]

Póki co nie mam AŻ tak skrajnych doświadczeń jak niektóre wizażanki

Jednak pamiętam 'randki' z eksem, gdzie za piwo (on proponował) płaciłam sama co do złotówki, lody kupowałam ja, chipsy jakieś też ja, bo on nie ma.. Ale palił jak smok

[esolinka]

O wow! Jestem w szoku po przeczytaniu tych wypowiedzi! Az nie chce sie wierzyc! Ja na szczescie nigdy nie trafilam na takiego skapego chlopaka (wrecz przeciwnie), zawsze za mnie placili, albo chociaz proponowali. Placilam i place za siebie tylko wtedy gdy uznam to za stosowne.

[cholernarejestracja]

Hihi, aż mi się przypomniało, spotykałam się kiedyś ze znajomym w Katowicach, i jak wcześniej rozmawialiśmy, to mi obiecał, że pójdziemy na targ gdzie mają przepyszne jabłka. No i przyjechałam, idziemy, i on całą drogę niby przypadkowo wspominał, że on ze sobą pieniędzy nie ma, i że sama będę sobie musiała to jabłko kupić a później zapytał, czy jemu też kupię Z 15 lat może miałam wtedy, i to nie była randka tylko takie zwykłe spotkanie, ale pamiętam moje rozbawienie do teraz A później pół drogi mi się chwalił, że on ma w szufladzie odłożone 300zł na saksofon i go nie rusza.

[dawidowskasia]

moja ciocia z wujkiem mieszkali z takim chłopem w Irlandii.

Facet zarabiał więcej niż oni, ale wszystko im podbierał: masło,wędlinę

Miał 1 pastę do zębów przez 2 lata, a 4 razy dziennie je szorował.
Kupował herbatę ekspresową 100sztuk za 4zl i jedną torebkę tak długo zapażał,aż się futro na niej zrobiło (pleśń)

Najgorsze: ciotka kiedyś znalazła włoś łonowy (jego, na pewno nie jej, tak twierdzi) na swojej gąbce!!!

[Loczek90]

Raz mnie kolega bodajze na 3 spotkaniu zaprosil do kina. Kupil bilety ok, a za chwile "Ty kupuj popcorn." Troche sie zmieszalam bezposrednoscia.
Nie pracowalam wtedy, dobrze o tym wiedzial. On pracujacy, mowiacy, ze ma kase.
Swoja droga jakbym nie miala zadnych funduszy przy sobie to bylo by niezrecznie. I tak bylo.

[Dagunia]

Jestem w szoku jacy faceci mogą być
Całe szczęście że ja z nikim takim nie miałam do czynienia

[platekrozy]

Tak,znałam takiego skąpca.Facet to było przegięcie.Niestety muszę wychodzić,ale chcę sobie zaznaczyć,żeby Wam dopisać,jak wrócę,bo polewka niezła

[Majka_buziaczek]

Napisane przez dawidowskasia

moja ciocia z wujkiem mieszkali z takim chłopem w Irlandii.

Facet zarabiał więcej niż oni, ale wszystko im podbierał: masło,wędlinę

Miał 1 pastę do zębów przez 2 lata, a 4 razy dziennie je szorował.
Kupował herbatę ekspresową 100sztuk za 4zl i jedną torebkę tak długo zapażał,aż się futro na niej zrobiło (pleśń)

Najgorsze: ciotka kiedyś znalazła włoś łonowy (jego, na pewno nie jej, tak twierdzi) na swojej gąbce!!!

O w mordę to chyba przebija wszystkie Wasze opowieści Z tym włosem łonowym- Masakra bleee

---------- Dopisano o 09:28 ---------- Poprzedni post napisano o 09:19 ----------

A co powiecie na to: wczoraj byłam ze swoim szwagrem na zakupach w Biedronce kupił sobie parę zupek chińskich i dłuuugo zastanawiał się nad Konserwą Turystyczną za bodajże 2,69 (wiem ze ja lubi) po czym zapytał się mnie czy składam sie z nim na czekoladę po 1,99 no rozbroił mnie normalnie, ale szkoda mi sie chłopaka zrobiła i kupiłam mu ta czekoladę. Nie wiem po prostu nie ogarniam czegoś takiego ma kasę lubi chłopak słodycze i to bardzo a nawet nie kupi sobie od czasu do czasu głupiej czekolady za 1,99 myślałam ,że moze na coś zbiera i oszczedza, ale nie on twierdzi,że wszystko ma no to ja nie wiem

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Majka_buziaczek

A co powiecie na to: wczoraj byłam ze swoim szwagrem na zakupach w Biedronce kupił sobie parę zupek chińskich i dłuuugo zastanawiał się nad Konserwą Turystyczną za bodajże 2,69 (wiem ze ja lubi) po czym zapytał się mnie czy składam sie z nim na czekoladę po 1,99 no rozbroił mnie normalnie, ale szkoda mi sie chłopaka zrobiła i kupiłam mu ta czekoladę. Nie wiem po prostu nie ogarniam czegoś takiego ma kasę lubi chłopak słodycze i to bardzo a nawet nie kupi sobie od czasu do czasu głupiej czekolady za 1,99 myślałam ,że moze na coś zbiera i oszczedza, ale nie on twierdzi,że wszystko ma no to ja nie wiem

moze jestem dziwna, ale nie ogarniam, czemu mu fundujesz takie rzeczy na zakupach. 2zl to nie jest majatek.

[Majka_buziaczek]

Napisane przez skazana_na_bluesa

moze jestem dziwna, ale nie ogarniam, czemu mu fundujesz takie rzeczy na zakupach. 2zl to nie jest majatek.

Tak jak pisałam trochę szkoda mi sie go zrobiło widziałam ,że ma chęci na tą czekoladę a jest gość na tyle skąpy,że by jej nie kupił, więc z czystej dobroci serca mu ją zafundowałam tyle....

[anett85]

kilka lat temu na swoje 18ste urodziny dostałam od chłopaka(z którym byłam 2 lata) koszulkę z tesco za 9,99.
Facet był starszy ode mnie,miał stałą prace i nieźle zarabiał

[Lianca]

Mój kolega ma taką zasadę... zanim zagotuje wodę w czajniku pyta ile herbat będzie robił...jak np 4 to wlewa do czajnika dokładnie 4 szklanki wody i dokładnie tyle gotuje - żeby się nie zmarnowało

[kreolkaa]

Napisane przez Majka_buziaczek

A co powiecie na to: wczoraj byłam ze swoim szwagrem na zakupach w Biedronce kupił sobie parę zupek chińskich i dłuuugo zastanawiał się nad Konserwą Turystyczną za bodajże 2,69 (wiem ze ja lubi) po czym zapytał się mnie czy składam sie z nim na czekoladę po 1,99 no rozbroił mnie normalnie, ale szkoda mi sie chłopaka zrobiła i kupiłam mu ta czekoladę. Nie wiem po prostu nie ogarniam czegoś takiego ma kasę lubi chłopak słodycze i to bardzo a nawet nie kupi sobie od czasu do czasu głupiej czekolady za 1,99 myślałam ,że moze na coś zbiera i oszczedza, ale nie on twierdzi,że wszystko ma no to ja nie wiem

Dobrze zrobiłaś, też mi żal takich osób.. Po moim byłym mam alergię na skąpych facetów, nic mnie tak nie odstrasza jak nadmierna oszczędność

Przypomniał mi się były facet mojej znajomej. Pojechaliśmy kiedyś z nimi na wakacje. Oczywiście do morza mieliśmy kilka kilometrów, ale za to najtańsze kwatery jakie były . Nie jedli nic poza konserwami, których nakupili w tesco przed wyjazdem, a moja znajoma nawet nie mogła sobie kupić loda/gofra bez komentarza na temat cen Dodam, że facet nie był biedny, całkiem nieźle zarabiał. Ta para nie jest już razem, a facet podobno trafił na laskę, która dosłownie doi z niego pieniążki no ale zakochał się na zabój i nie ma rady

[fb24380c66adcd12b33e8f4bdd3c2d486418deb5_5f7f99f1ecd69]

Niektóre wasze opowieści to po prostu miazga

Cóż, spotykałam się z kilkoma facetami i większość z nich zachowywała się naprawdę ok (randka- płacił za obu, chyba że wcześniej dogadamy się inaczej, luźne spotkanie-zawszę płacę za siebie, chyba że tak, nalega, że głupio wykłócać się z nim przy kasie). Ale spotykałam się już znaczny czas temu z chłopakiem, który zapraszał mnie do kawiarni, zamówilismy co nieco (złota zasada, której się nauczyłam- zawsze mam przy sobie tyle kasy, by być w stanie spokojnie zapłacić za siebie i mieć za co wrócić do domu ), gadka szmatka, ble ble, juz powoli się zbieramy a on "wiesz, nie mam na tyle kasy, by za siebie zapłacić całość" na co ja "ok ok (myślę spoko, dołożyć trochę kasy to nic strasznego, zdarza się)", przy czym dochodzi do płacenia, delikatnie wskazuję żeby poszedł przede mną a on tylko wzruszył ramionami i się uśmiechnął zapłaciłam te nieszczęsne 40 kilka zł. Myślałam, że może to była jednorazowa sytuacja, ale on robił tak praktycznie za każdym razem. Później aż zaczęłam wybierać tańsze miejsca spotkań i sytuacja była taka sama lub podobna. Pomijam fakt, że chłopak siorbał, gdy pił herbatę, czy mlaskał, co totalnie mnie od niego odrzuciło.
Od tamtej pory jestem na to bardzo wyczulona i moim zdaniem, gdy jest się w naprawdę dobrej relacji, to nie powinno być komuś głupio powiedzieć partnerowi NA POCZĄTKU spotkania "słuchaj, możemy iść tu i tam, ale dziś jestem w stanie zapłacić tylko za siebie" czy "nie mam dzis na tyle kasy, by cie gdzieś zabrać" na co zazwyczaj proponuje, że to ja dziś płacę. Chłopakowi zazwyczaj jest głupio ale gdy wyjątkowo mam na coś ochotę, to idziemy i już Ale taka sytuacja później zdarzyła mi się może dwa razy

[Kiki van Goth]

Jeszcze ja.
Bardzo dawno temu umówiłam się na 'randkę' z takim jednym typem. 'Randkę', bo to było naprawdę za szczeniaka, on był troszkę starszy i raczej nie należał do specjalnie rozgarniętych.
Nie dość, że czekałam na niego z dobrą godzinę na mrozie (to były Walentynki!), to kolega jak się wreszcie zjawił, porwał mnie na romantyczną randkę do.. pseudo - restauracji w domu towarowym.

Godzina 16, absolutna tragedia. Siedzę tam przerażona atmosferą, wokół ludzie kupują dywany, a ja siedzę z wybrankiem serca, który poszedł robić zamówienie.
Wrócił z herbatą dla siebie i PLACKIEM ZIEMNIACZANYM.

Siedziałam wryta w podłogę, podczas kiedy on najzwyczajniej w świecie zaczął konsumować swą wspaniałą zdobycz (ta 'restauracja' była na wzór mlecznego baru, placek kosztował pewnie mniej niż złotówkę), zapił herbatą i rozwalił się zadowolony na krześle.

Nie miałam siły uciec z krzykiem.
A co najlepsze? Po dobrych 10 minutach absolutnej ciszy, zapytał mnie, czy chcę coś zjeść, czy wychodzimy (był w trakcie nakładania kurtki).

Co się kiedyś w głowie miało

[kreolkaa]

[1=fb24380c66adcd12b33e8f4 bdd3c2d486418deb5_5f7f99f 1ecd69;27568505]
Od tamtej pory jestem na to bardzo wyczulona i moim zdaniem, gdy jest się w naprawdę dobrej relacji, to nie powinno być komuś głupio powiedzieć partnerowi NA POCZĄTKU spotkania "słuchaj, możemy iść tu i tam, ale dziś jestem w stanie zapłacić tylko za siebie" czy "nie mam dzis na tyle kasy, by cie gdzieś zabrać" na co zazwyczaj proponuje, że to ja dziś płacę. Chłopakowi zazwyczaj jest głupio ale gdy wyjątkowo mam na coś ochotę, to idziemy i już Ale taka sytuacja później zdarzyła mi się może dwa razy[/QUOTE]

Albo można zabrać dziewczynę na spacer zamiast do kawiarni/restauracji Spotykałam się kiedyś z chłopakiem, który umawiał się ze mną na łonie natury (raz poszliśmy do ogrodu botanicznego, gdzie bilet kosztuje 2zł) - nie uważałam i nie uważam go za skąpca, a przecież prawie nic go nie kosztowały te randki

[fb24380c66adcd12b33e8f4bdd3c2d486418deb5_5f7f99f1ecd69]

Napisane przez kreolkaa

Albo można zabrać dziewczynę na spacer zamiast do kawiarni/restauracji Spotykałam się kiedyś z chłopakiem, który umawiał się ze mną na łonie natury (raz poszliśmy do ogrodu botanicznego, gdzie bilet kosztuje 2zł) - nie uważałam i nie uważam go za skąpca, a przecież prawie nic go nie kosztowały te randki

dokładnie!!! liczy się pomysłowość, a nie to, gdzie mnie zaprosi i jaka to restauracja czy kawiarnia (nie mówię tu o przykładzie z domu towarowego, padłam ). poza tym, jesli jesteśmy na tyle w dobrej relacji, mozna spotkać sie u kogoś w domu czy mieszkaniu

[Lea_]

To teraz ja
Jakiś czas temu miałam spotkanie biznesowe z pewnymi klientami ( w ilości dwóch ) umówiliśmy sie na kolacje, miałam im przedstawić warunki współpracy jaką mogłam im zaoferować. Restauracja należała do tych elegantszych , dodam, że to oni zaaranżowali spotkanie i zgłosili się do mnie .
Zaczęliśmy od przystawek, później danie główne i deser. Jednak nie mogliśmy się dogadać i jeden z nich powiedział " skoro jesteś taka droga to stać cię na zapłacenie rachunku " po czym oboje oburzeni wstali i wyszli.
Nie była to może oznaka skąpstwa, raczej buractwa no ale mój portfel się wtedy lekko skurczył .

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Lea_

To teraz ja
Jakiś czas temu miałam spotkanie biznesowe z pewnymi klientami ( w ilości dwóch ) umówiliśmy sie na kolacje, miałam im przedstawić warunki współpracy jaką mogłam im zaoferować. Restauracja należała do tych elegantszych , dodam, że to oni zaaranżowali spotkanie i zgłosili się do mnie .
Zaczęliśmy od przystawek, później danie główne i deser. Jednak nie mogliśmy się dogadać i jeden z nich powiedział " skoro jesteś taka droga to stać cię na zapłacenie rachunku " po czym oboje oburzeni wstali i wyszli.
Nie była to może oznaka skąpstwa, raczej buractwa no ale mój portfel się wtedy lekko skurczył .

takich to bym chyba zabila

[Cassi]

Jeszcze mi się przypomniała jedna historia, która była hitem przez chyba 2 lata
Mój tata ma wyciąg narciarski i tam jest też mała gastronomia w bacówce.

Wchodzi dumnie para, same firmowe ciuchy, najlepsze narty, no po prostu "gwiazdy stoku". Podchodzą do baru, żeby coś kupić do jedzenia. Przyglądają się menu chyba z 10 minut, w końcu żona zaczyna zamawiać, jakąś zupkę i drugie danie. Na to mąż zaczął na nią fuczeć, na cały głos: "Halina! Oszalałaś?! Ty wiesz ile to kosztuje?! Dwie herbaty poprosimy!"

Zrobiła się całkowita cisza, miny ludzi bezcenne w stylu "WTF" A parka poczerwieniała jak dorodne cegłóweczki i uciekła z herbatą w najciemniejszy kąt

[Majka_buziaczek]

Napisane przez Kiki van Goth

Jeszcze ja.
Bardzo dawno temu umówiłam się na 'randkę' z takim jednym typem. 'Randkę', bo to było naprawdę za szczeniaka, on był troszkę starszy i raczej nie należał do specjalnie rozgarniętych.
Nie dość, że czekałam na niego z dobrą godzinę na mrozie (to były Walentynki!), to kolega jak się wreszcie zjawił, porwał mnie na romantyczną randkę do.. pseudo - restauracji w domu towarowym.

Godzina 16, absolutna tragedia. Siedzę tam przerażona atmosferą, wokół ludzie kupują dywany, a ja siedzę z wybrankiem serca, który poszedł robić zamówienie.
Wrócił z herbatą dla siebie i PLACKIEM ZIEMNIACZANYM.

Siedziałam wryta w podłogę, podczas kiedy on najzwyczajniej w świecie zaczął konsumować swą wspaniałą zdobycz (ta 'restauracja' była na wzór mlecznego baru, placek kosztował pewnie mniej niż złotówkę), zapił herbatą i rozwalił się zadowolony na krześle.

Nie miałam siły uciec z krzykiem.
A co najlepsze? Po dobrych 10 minutach absolutnej ciszy, zapytał mnie, czy chcę coś zjeść, czy wychodzimy (był w trakcie nakładania kurtki).

Co się kiedyś w głowie miało

dobre, dobre

[platekrozy]

Mój były nienawidził rozmieniać pieniędzy.Rozmienienie 10 zł,graniczyło z cudem.Codziennie dojeżdżał autobusem i kupował bilet za 1 zł.Tłumaczyłam mu czy nie lepiej kupić 5 czy 10 biletów niż cały czas kupować po jednym bilecie,gdy autobus podjeżdża i trzeba w tempie podbiegać.On tego nie rozumiał,ok może tak lubi,ale potem było tak ''kurde nie zdążyłem kupić biletu,odsprzedaż mi'' ok ja zawsze miałam po kilka więc nie będę od własnego faceta zabierała po 1 zł,więc mówię oj tam kiedyś oddasz.Gdy zobaczyłam,że to kiedyś nigdy nie występuje zaczęłam mu wyliczać,ale niestety biedaczek nigdy nie miał drobnych...
Na wszystkie moje teksty chodźmy do botanika(koszt 2,50zł wtedy od osoby)- nie,bo szkoda kasy,lepiej przejdźmy się po parku.
Na herbatę nie chodziliśmy,gdy miałam ochotę to wtedy zapraszał mnie na herbatę z automatu i to najtańszą za 70groszy.
Kupował mi suchą bułkę za 25 groszy,gdy mówiłam,że jestem głodna
A już najlepiej było,gdy szliśmy do Md,bo on był głodny.Kupował sobie jedzenie,a ja picie typu coca cola,więc on nie kupował,bo w końcu może łyka się ode mnie napić i wyglądało to tak,że miał picie za darmo.
Żeby nie było,ja nie szukałam sponsora.

[Majka_buziaczek]

Przypomniała mi sie jeszcze akcja z wczoraj odnośnie mojego szwagra jak jechaliśmy razem na zakupy. Chłopak pracuje akurat na okres wakacji załapał się do pracy robi od 6-18 przed wczoraj był ze znajomymi na ognisku i z tego co mówił wrócił do domu o 2 w nocy a wstaje do pracy na 5 więc na pewno był ostro zmęczony ale nic jedziemy sobie do Biedrony i ktoś do niego zadryndał okazało się ze to jego kumpel z rozmowy wynikało,że się po zakupach z nim umówił. I mówi do mnie "Aa wiesz razem z kumplem chcemy iść na kebaby ma mi postawić" ja na to: "kumpel Ci stawia kebaba?" a on: "Dzwonił do mnie dzisiaj parę razy chciał się spotkać to zapytałem: a co stawiasz kebaby a on na to że dobra mogę postawić no i się ugadaliśmy". Widać było po nim że jest ostro zjechany po robocie nawet mu zasugerowałam zeby został w domu sie przekimał czy coś a on twardo ze sie umówił i jedzie..... Zauważcie,że na wymuszonego od kumpla kebaba śmiechu warte już mógł sobie go darować.

[juniorka89]

Napisane przez kamila2006

Mam znajomą ktora byla na 1 randce z facetem z portalu jakiegos randkowego. Facet podjechal fajnym autem, zaproponowal jej kawe. Poszli do restauracji zamowil 2 kawy, po czym przy zaplacie rachunku powiedział "ta pani placi za siebie"

Przypomniał mi sie facet,który zabrał mnie na randke do Maca na kawę
Kupił kawę dla mnie,2 hamburgery dla siebie i przy płaceniu pow. "i niski rachunek poproszę"
Nie było drugiego spotkania

[kreolkaa]

Napisane przez platekrozy

Mój były nienawidził rozmieniać pieniędzy.Rozmienienie 10 zł,graniczyło z cudem.Codziennie dojeżdżał autobusem i kupował bilet za 1 zł.Tłumaczyłam mu czy nie lepiej kupić 5 czy 10 biletów niż cały czas kupować po jednym bilecie,gdy autobus podjeżdża i trzeba w tempie podbiegać.On tego nie rozumiał,ok może tak lubi,ale potem było tak ''kurde nie zdążyłem kupić biletu,odsprzedaż mi'' ok ja zawsze miałam po kilka więc nie będę od własnego faceta zabierała po 1 zł,więc mówię oj tam kiedyś oddasz.Gdy zobaczyłam,że to kiedyś nigdy nie występuje zaczęłam mu wyliczać,ale niestety biedaczek nigdy nie miał drobnych...
Na wszystkie moje teksty chodźmy do botanika(koszt 2,50zł wtedy od osoby)- nie,bo szkoda kasy,lepiej przejdźmy się po parku.
Na herbatę nie chodziliśmy,gdy miałam ochotę to wtedy zapraszał mnie na herbatę z automatu i to najtańszą za 70groszy.
Kupował mi suchą bułkę za 25 groszy,gdy mówiłam,że jestem głodna
A już najlepiej było,gdy szliśmy do Md,bo on był głodny.Kupował sobie jedzenie,a ja picie typu coca cola,więc on nie kupował,bo w końcu może łyka się ode mnie napić i wyglądało to tak,że miał picie za darmo.
Żeby nie było,ja nie szukałam sponsora.

Najlepsze u takich kolesi jest to, że swoich pieniędzy pilnują, natomiast ze zwrotem długów zwlekają w nieskończoność Mój ex zawsze pożyczał od ludzi kasę, a potem liczył, że o tym zapomną..

[MONIKA1850]

Napisane przez tigrinha

A kiedyś były mojej znajomej ze studiów kupił jej na urodziny kalendarz-terminarz z ubiegłego roku, z pewnością z przeceny, a jak się zapytała dlaczego jej kupił przeterminowany to odpowiedział, że przecież w takim też może sobie notować

a moze czemu nie

Napisane przez Cassi

Moja historia akurat nie tyczy się mlodych chłopaków, ale starego sknerusa o ktorym opowiadał mi tata Facet kupił sobie nowy samochód, postanowił więc oszczędzać na benzynie, kiedy pewnego razu zjeżdżał z górki, wyłączył silnik, problem w tym, że coś mu się tam zablokowało i nie mógł skręcić, wjechał do rowu i skasował samochód

Napisane przez CytrynowaPannica

Oj, skąpych facetów poznałam sporo. Mój obecny Tż jest dusigroszem, ale na szczęście, nie odczuwam tego na sobie.


Znam ludzi, którzy pomimo, że powinni utrzymywać swoje dzieci dzieci, nie kupują im nic, nie robią prezentów na urodziny, święta. Dzieci idąc na zakupy z rodzicami, biorą swoje oszczędności i kupują za nie wszystkie pierdoły, na jakie mają ochotę, czyt. jogurt, lód, gazeta, jeśli brakuje im pieniędzy pożyczają od rodziców, ale ci upominają się o każdą złotówkę zaraz po powrocie do domu. Nie żartuję.
Zapewne spytacie skąd te dzieci mają pieniądze na pierdoły? Pracują rok w rok, w wakacje, czasem dorabiają w ciągu roku.

Wiesz co to nie jest smieszne tylko chore!!!!
Też mam 3 dzieci i naszym za przeroszeniem pieprzonym obowiązkiem jest dac im jeść i kupić wszystko co jest niezbędne do zycia także ubiór!!!
Nie wyobrazam sobie żebym wymagała od swoich dzieci żeby swoje kieszonkowe(które nie jest duże)wydawali na jogurty lub jakies inne zachiewajki co gorsza kupowali sobie prezenty na swieta i urodziny?????????
No chyba że dostaja jakiś ekstra dodatek pienięzny z okazji urodzin itp.ale nie mogłabym kupowac w sklepie np.jogurów tylko sobie a dziecku nie bo np.zapomiałao swojej kasy i teraz za karę bedzie patrzec mi w buzie-nie no paranoja

[Dziubasek8819]

Nie wiem jak nazwac ten przypadek skąpstwem czy chamstwem ale powiem Wam. Mój były dawała różne prezenciki najczęściej jakieś drobiazgi przedmioty na różne okazje urodziny, imieniny itp. i jakie było moje zdziwienie i oburzenie kiedy dowiedziałam się że wszystkie te rzeczy kupił kiedyś dla swojej byłej ona mu je oddała po rozstaniu a on później wyciągał z pudełka i dawał je mi, szok normalnie