Filologia?

[fb24380c66adcd12b33e8f4bdd3c2d486418deb5_5f7f99f1ecd69]

Napisane przez kajli28

Tacy ludzie jak Twoja koleżanka mnie...rozwalają? To znaczy ich podziwiam i po prostu I look up to them
Heh, zazdroszczę, że ty jesteś zdecydowana na rosyjski. Może też osiągnę taki stan umysłu.

Dodam, iz inna koleżanka zdawała hiszpański na maturze (stwierdziła, że lepiej pójdzie jej on po 3 latach nauki niż...angielski, też zdała bardzo wysoko), kolejna znów rosyjski.
Aczkolwiek lingwistów i filologów (innych niż wybierających angielski) się nie uzbierało. Na angielską chce iść bardzo wiele osób (choćby z mojego rocznika, co mnie bardzo dziwi, bo to nawet nie łączone filologie a stricte angielska, np. tłumaczenie czy nauczanie (dodam, iż jedna koleżanka idzie na fililogie angielska zdając uprzednio tylko...podstawę z ang / przyznam, że na filologie angielska bałabym się iść teraz, z moim poziomem,choć zdawałam rozszerzenie i poszło mi całkiem ok, przynajmniej to ustne)). Na inne- ja na rosyjską, w sumie jedyna z mojego rocznika(!), koleżanka na hiszpańską właśnie, inna na francuską... poza tym- masa socjologów, politologów, pedagogów, polonistów, prawników też kilku się znajdzie.


Dlatego myślę tez tak, że skoro nie zostałam obdarzona 'cudownym matematycznym umysłem', by iść na jakiś super przyszłościowy kierunek typu fizyka atomowa, medyczną czy jakąkolwiek inżynierkę, to wole pozostać przy językach+pasji do literatury. One troszkę bardziej poszerzają moje horyzonty, gdyż dodając jakiś kierunek jeszcze plus kursy mogę podjąć pracę w naprawdę wielu zawodach.

[Styczniowa93]

My humaniści mamy ciężej, tak naprawdę żaden kierunek nie gwarantuje nam dobrej pracy Trzeba być naprawdę dobrym, czuć zamiłowanie, pasję i ciągle się dokształcać we własnym zakresie. Takie życie

[fb24380c66adcd12b33e8f4bdd3c2d486418deb5_5f7f99f1ecd69]

Napisane przez Styczniowa93

My humaniści mamy ciężej, tak naprawdę żaden kierunek nie gwarantuje nam dobrej pracy Trzeba być naprawdę dobrym, czuć zamiłowanie, pasję i ciągle się dokształcać we własnym zakresie. Takie życie

Dokładnie... Nieco przeraża mnie ta perspektywa, ale może się uda.. W każdym razie, łatwo się nie poddam a z rosyjskiego wolę uczynić raczej mego sojusznika niż toczyć z nim bitwę

[muszynianka]

Nie rozumiem tej paniki miałam hiszpański przez 3 lata po dwie godziny w tygodniu NIC WIĘCEJ. Z palcem w oku zdałam maturę, bierzcie pod uwagę że uczylam się tylko 2 i 3 klasie. Nauczyć się języka bardzo dobrze w 3 lata to nie jest coś nie do przejścia, no ludzie! Zwłaszcza jak jesteś tym językiem bombardowany z każdej strony na studiach i wykłady są w języku obcym. Jakbyście wyjechały na 3 lata do włoch i jeszcze miały tam kurs podstaw, to byście bez problemu po tych trzech latach śmigały. Wierzcie na słowo to nie jest nic nie do przejścia, a pójście na filologię angielską to dla mnie strata czasu. Można iść na filologię rosyjską, zrobić z niej licencjat a magisterkę z filologi angielskiej - na moim uniwersytecie jest to możliwe i ludzie tak robią. Więc naprawdę, odwagi i nie marnujcie czasu na angielskim którego jest multum, tak jak multum ludzi kończy ten kierunek, multum nie ma pracy...

---------- Dopisano o 23:49 ---------- Poprzedni post napisano o 23:45 ----------

My humaniści mamy ciężej, tak naprawdę żaden kierunek nie gwarantuje nam dobrej pracy

Szczerze? To po filologii rosyjskiej spokojnie możesz robić w handlu ZWŁASZCZA ze specjalizacją biznesowo-ekonomiczną. Po filologii francuskiej, możesz zrobić pilota wycieczek i robić w turystyce, spójrzcie ile pięknych miejsc gdzie mówi się po francusku. No i skandynawistyka - tutaj podobnie, handel, zwłaszcza morski, ale nie we wszystkich rejonach polski.
I uwierz mi taki spedytor ze znajomością szwedzkiego który siedzi w handlu morskim spokojnie może trzepać trzy razy więcej niż ktoś po politechnice.
Kwestia przemyślenia sprawy i zdobycia doświadczenia zawodowego.

[fb24380c66adcd12b33e8f4bdd3c2d486418deb5_5f7f99f1ecd69]

Napisane przez muszynianka

Nie rozumiem tej paniki miałam hiszpański przez 3 lata po dwie godziny w tygodniu NIC WIĘCEJ. Z palcem w oku zdałam maturę, bierzcie pod uwagę że uczylam się tylko 2 i 3 klasie. Nauczyć się języka bardzo dobrze w 3 lata to nie jest coś nie do przejścia, no ludzie! Zwłaszcza jak jesteś tym językiem bombardowany z każdej strony na studiach i wykłady są w języku obcym. Jakbyście wyjechały na 3 lata do włoch i jeszcze miały tam kurs podstaw, to byście bez problemu po tych trzech latach śmigały. Wierzcie na słowo to nie jest nic nie do przejścia, a pójście na filologię angielską to dla mnie strata czasu. Można iść na filologię rosyjską, zrobić z niej licencjat a magisterkę z filologi angielskiej - na moim uniwersytecie jest to możliwe i ludzie tak robią. Więc naprawdę, odwagi i nie marnujcie czasu na angielskim którego jest multum, tak jak multum ludzi kończy ten kierunek, multum nie ma pracy...

---------- Dopisano o 23:49 ---------- Poprzedni post napisano o 23:45 ----------


Szczerze? To po filologii rosyjskiej spokojnie możesz robić w handlu ZWŁASZCZA ze specjalizacją biznesowo-ekonomiczną. Po filologii francuskiej, możesz zrobić pilota wycieczek i robić w turystyce, spójrzcie ile pięknych miejsc gdzie mówi się po francusku. No i skandynawistyka - tutaj podobnie, handel, zwłaszcza morski, ale nie we wszystkich rejonach polski.
I uwierz mi taki spedytor ze znajomością szwedzkiego który siedzi w handlu morskim spokojnie może trzepać trzy razy więcej niż ktoś po politechnice.
Kwestia przemyślenia sprawy i zdobycia doświadczenia zawodowego.

nie twierdzę, iż pojawiła się wśród nas panika- raczej normalne wątpliwości związane z początkiem studiów, wyborem kierunku etc. Tak jak pisałam- najważniejsze mieć pomysł na siebie, jednak czy każdy ma już tak w 100% sprecyzowaną drogę, którą chciałby pójść?
Nie

[kajli28]

Muszynianka- Dzięki za głos studentki. Właśnie się zastanawiam nad tym rosyjskim, póki mam jeszcze czasu, w końcu się uczyłam przez 3 lata i nauczycielka mnie bardzo chwaliła. Sam język mi się podoba, a z angielskiego zrobię najwyżej CPE.A o językach skandynawskich też dużo słyszałam dobrego.
To myślę teraz, nie wiem, co za pół h

Kamiliah-jak coś to się spotkamy Jak mi się nie odwidzi... A jaka specjalizacja na UŚ? Tłumaczeniowa czy biznes, jak zachęca Muszynianka?

---------- Dopisano o 10:46 ---------- Poprzedni post napisano o 10:42 ----------

[1=fb24380c66adcd12b33e8f4 bdd3c2d486418deb5_5f7f99f 1ecd69;27700829]Hej

Zalogowałam się na filologię rosyjską, program tłumaczeniowy i czekam na wyniki z matur

[/QUOTE]

Przepraszam, nie doczytałam w Twoim wczorajszym poście.

[sylvia_doll]

[1=fb24380c66adcd12b33e8f4 bdd3c2d486418deb5_5f7f99f 1ecd69;27704461]Na słowiańską też złożyłam, ale tylko w ramach 'kierunku ratunkowego' (wstyd się przyznać ;p). Postawiłam na serbski z chorwackim. To dopiero byłoby wyzwanie, jednak wiem, że kierunek w jakim chce iść to właśnie języki. A już moim NAJWIĘKSZYM marzeniem byłoby wykładać historię literatury, choć do tego bardzo, bardzo długa droga

Na twoim miejscu postawiłabym raczej na języki.Zauważ, ile osób zdaje na prawo, ile nie kończy... Konkurencja jest ogromna.

---------- Dopisano o 21:45 ---------- Poprzedni post napisano o 21:37 ----------

dziewczyny, a jak poszły wam matury ustne? Zdawałyście rozszerzenie z angielskiego, czyż nie?[/QUOTE]
Taaak, uzyskałam 19/20
Szkoda, że nigdzie nie liczą...

Napisane przez skimos

ja powiem tak.

od początku - idźcie na filologię, jeśli interesuje was dany kraj, jego historia, literatura... jeśli chcecie iść dla samego języka, lepiej jest wybrać szkołę językową (z wyższym poziomem, certyfikatami).

Angielski i CAE - decydujcie się jak najbliżej matury. Sama zwlekałam i zwlekałam, a po 3 latach braku kontaktu z ang, a zastąpieniu go bardziej hiszpańskim, mój poziom baaardzo się obniżył. Także jeśli znacie dobrze jakieś języki, to róbcie certyfikaty jak najwcześniej.

Studia od podstaw - naprawdę nie ma się czego bać to jest cała grupa od podstaw, nie tylko wy, i wszyscy mają te same obawy. Program jest ułożony tak, że dacie radę. Ja na pierwszym roku iberystyki (byłam w grupie podstawowej, przez rok mieliśmy nadgonić tych, co zdawali maturę z hiszpańskiego ) miałam owszem intensywnie, ale nie na tyle żeby jakoś się załamać czy coś. Po prostu większość zajęć to była nauka języka. Ale całkiem miło to wspominam, bo hiszpański mnie po prostu ciągnął Naprawdę nie ma się czego bać w nauce od podstaw i nawet pisaniu licencjata po 3 latach. Prawdopodobnie i tak większość z was pojedzie na Erasmusa gdzieś na 3 roku bo jest on naprawdę popularny.

Ja studiowałam (no, kończę studia ) na UWr, iberystyka. Byłam na Erasmusie na 3 roku, nie było żadnego problemu z dostaniem się na niego. Konkretnie na tym kierunku na UWr właściwie jedzie kto tylko chce, prędzej czy później
Ciężko mi powiedzieć coś więcej o kierunku bo rocznik po mnie ma już zmieniony program, więc trochę inaczej to u nich wygląda, jeszcze inaczej u młodszych roczników. Ja nie żałuję, bo właściwie nie wiedziałam co wybrać po maturze, ciągnął mnie hiszpański więc poszłam na iberystykę, w trakcie okazało się że niekoniecznie ciągnie mnie historia czy literatura ale przeżyłam na studiach od 2 roku mogłam się uczyć 2 języka romańskiego, wybrałam portugalski co było strzałem w dziesiątkę ale mimo wszystko od 2 roku robiłam też 2 studia zaocznie - logistykę.
Obecnie pracuję w korporacji w księgowości międzynarodowej, przyjęto mnie głównie dzięki hiszpańskiemu, bardzo poszukiwane są osoby o "niezwykłych" językach - dlatego was namawiam do takowych filologii. Myślę że chiński już jest i będzie coraz bardziej popularny ze względu na kontakty handlowe
Tyle z mojej strony

---------- Dopisano o 21:50 ---------- Poprzedni post napisano o 21:48 ----------

aa dodam tylko że mnie od długiego czasu interesowała psychologia, jednak z moją maturą raczej nie miałam na nią szans aczkolwiek to tylko kwestia zainteresowań, nie widzę siebie jako psychologa w zawodzie. Dlatego odkładam ją na wolną chwilę na później

Co do prawa - pamiętajcie że po nim nie dość że konkurencja jest ogromna, mają wprowadzić kasy fiskalne, to jeszcze trzeba zdawać aplikacje etc. - także droga nie taka łatwa.

Co do prawa - moja ciocia skończyła na UJ prawo. Łatwo nie było, tego chyba mówić nie muszę? I co, nie zrobiła aplikacji, mimo, że miała studia o jakich marzyła - nie zarabia kokosków. Smutna rzeczywistość, ot co.

A kochana! Ja mam podobną rozterkę do Twojej! W związku z psychologią/filologią!

Męczy mnie to jak cholerka, postanowiłam jednak złożyć na dwie psychologie, aby się sprawdzić chociażby .. ale zapłacę po wynikach. (np. nie wiem czy na UJ z biologią PR ok 50% mam szanse. ) no nic, jeszcze w Lublinie są dwie fajne uczelnie publiczne z psychologią , thx God

A co do filologii, właśnie mnie oświeciłaś... Może składać na jakąś mniej znaną Faktycznie, ang to zna każdy. Jasny gwint

[kajli28]

Napisane przez sylvia_doll

Taaak, uzyskałam 19/20
Szkoda, że nigdzie nie liczą...

Dla satysfakcji A liczą się na przykład na UŚ na filologii.

Napisane przez sylvia_doll

A co do filologii, właśnie mnie oświeciłaś... Może składać na jakąś mniej znaną Faktycznie, ang to zna każdy. Jasny gwint

Prawda? Też mi to bardzo niedawno przyszło do głowy, że angielski zna coraz więcej osób

[muszynianka]

Z resztą jeżeli jesteś w stanie zrobić CPE to filologia angielska jest stratą czasu nie wiem jak to się ma prawnie, lecz pamiętam że w moim liceum by nauczać dwujęzycznie, lub nauczać języka angielskiego, wymagane były studia wyższe jakiekolwiek ze specjalizacją nauczycielską lub studia wyższe jakiekolwiek plus kurs pedagogiczno metodyczny - bodajże - no i CPE...

jednak czy każdy ma już tak w 100% sprecyzowaną drogę, którą chciałby pójść?

no nie, wiesz to trochę niesprawiedliwe jest w wieku 18, 19 lat jesteś jeszcze zbyt młoda by podejmować tak ważne decyzje o przyszłości, w wieku 24, 25 lat kończąc studia już ostatni dzwonek by zaczepić się o stałą pracę, bo szukać pierwszego zatrudnienia w wieku 30 to trochę słabo : - p
ale to taka moja dygresja powodzenia

[_Japonka_]

Pozwolę się nie zgodzic z opiniami większości z Was Jasne, że angielski jest coraz powszechniej znany wśród Polaków, ale może zastanówmy się na jakim poziomie. To, że dzisiaj przeciętny Polak potrafi się dogadac i zapytac o drogę, może nawet ma jakiś certyfikat, nie znaczy, że nagle filolodzy angielscy przestaną byc potrzebni. I mówię tutaj o absolwentach filologii na najlepszych wydziałach w kraju, jak UAM czy UW, a nie jakiejś Wyższej Szkoły Toczenia Beczek Możliwie, że przy rekrutacji na określone posady "dogadanie się" po angielsku (poziom B2-C1) wystarcza, ale nie oszukujmy się, tłumaczem taki ktoś nie zostanie A poza tym studia filologiczne to nie tylko nauka języka, ale multum zajęc o historii, literaturze krajów rodzimych użytkowników języka, więc to także powinno byc atutem przy zdobywaniu pracy, a nie tylko "umiem mówic po angielsku"
Ja osobiście składam w tym roku papiery na anglistykę na UAM i będę niesamowicie szczęśliwa, jeśli zostanę przyjęta (mimo że moim pierwszym kierunkiem jest japonistyka, ale szanse na dostanie się mam marne). Jeśli zostanę studentką anglistyki od października to wybiorę na lektorat francuski (od podstaw) z zamiarem magisterki tłumaczeniowej angielsko-francuskiej i egzaminem na tłumacza przysięgłego w przyszłości I byc może jestem naiwną (prawie) 19-latką, myśląc, że dałabym sobie radę po anglistyce, ale taki mam plan i mam nadzieję go spelnic w przyszłości. Amen

A tak btw to na UAM też liczy się ustny angielski...

[muszynianka]

Japonka natomiast ja się z tobą nie zgodzę gdzie znajdzie zatrudnienie filolog angielski? Z tego co wiem nie prowadzimy wielkich interesów z krajami anglojęzycznymi. Z tego co wiem, turystyka wielkiej brytanii nie jest tak rozwinięta. Z tego co wiem, anglistykę na mojej uczelni kończy 100-150 osób rocznie. Rosyjską koło 30? Francuską, tyle samo? Mniej...?
A skoro ktoś jest w stanie zdać CPE to nie widzę żadnego argumentu "za" by studiować filologię angielską. Taki certyfikat otwiera drzwi, wystarczająco. Absolwentów anglistyki jest jak mrówek, niestety. A zatrudnienia wiele osób nie znajduje. Według mnie po filologiach szanse zostania tłumaczem aż takie wielkie nie są i trzeba się rozglądać za niszami które wiele oferują. Angielski wcale niszowy nie jest, nie prowadzimy wspólnej polityki z GB, nie jest to kraj który odgrywa jakąś dużą rolę w życiu Polski, nie mamy wielkich wspólnych interesów, w przeciwieństwie do wielu innych krajów też zależnie od regionu polski, owszem.

edit: i by mówić perfekcyjnie po angielsku nie trzeba filologii, bo jest jak sama piszesz - kultura, historia. praktycznej nauki języka jest mało, a dużo tylko wtedy gdy zaczynasz dany język od poziomu zero

[sylvia_doll]

A aby zaczac od podstaw dodatkowo jakis jezyk... mozna nie miec go na maturze? Poproszę o głosy z Krakowa/Lublina najbardziej, ewentualnie Rzeszów. Takie miasteczka mnie interesują

[muszynianka]

Nie jestem z żadnych z wymienionych miast, ale na logikę biorąc jeżeli nie znasz danego języka np szwedzkiego i zaczynasz skandynawistykę, to jasne jest że nie musisz go zdawać na maturze. Na większości filologii z tego co ja się orientowałam jest brany pod uwagę polski, angielski, historia lub język obcy nowożytny. Skoro prowadzone są zajęcia od podstaw to języka siłą rzeczy nie musisz znać.

[fb24380c66adcd12b33e8f4bdd3c2d486418deb5_5f7f99f1ecd69]

Napisane przez kajli28

Dla satysfakcji A liczą się na przykład na UŚ na filologii.

Kajli28 dobrze napisała, mnie na UŚ na filologie rosyjską liczy się i matura rozszerzona ustna i pisemna z obcego języka nowożytnego (z angielskiego rozsz 17/20 pkt i tez byłam naprawdę zadowolona).

---------- Dopisano o 17:25 ---------- Poprzedni post napisano o 17:04 ----------

Napisane przez _Japonka_

Pozwolę się nie zgodzic z opiniami większości z Was Jasne, że angielski jest coraz powszechniej znany wśród Polaków, ale może zastanówmy się na jakim poziomie. To, że dzisiaj przeciętny Polak potrafi się dogadac i zapytac o drogę, może nawet ma jakiś certyfikat, nie znaczy, że nagle filolodzy angielscy przestaną byc potrzebni. I mówię tutaj o absolwentach filologii na najlepszych wydziałach w kraju, jak UAM czy UW, a nie jakiejś Wyższej Szkoły Toczenia Beczek Możliwie, że przy rekrutacji na określone posady "dogadanie się" po angielsku (poziom B2-C1) wystarcza, ale nie oszukujmy się, tłumaczem taki ktoś nie zostanie A poza tym studia filologiczne to nie tylko nauka języka, ale multum zajęc o historii, literaturze krajów rodzimych użytkowników języka, więc to także powinno byc atutem przy zdobywaniu pracy, a nie tylko "umiem mówic po angielsku"
Ja osobiście składam w tym roku papiery na anglistykę na UAM i będę niesamowicie szczęśliwa, jeśli zostanę przyjęta (mimo że moim pierwszym kierunkiem jest japonistyka, ale szanse na dostanie się mam marne). Jeśli zostanę studentką anglistyki od października to wybiorę na lektorat francuski (od podstaw) z zamiarem magisterki tłumaczeniowej angielsko-francuskiej i egzaminem na tłumacza przysięgłego w przyszłości I byc może jestem naiwną (prawie) 19-latką, myśląc, że dałabym sobie radę po anglistyce, ale taki mam plan i mam nadzieję go spelnic w przyszłości. Amen

A tak btw to na UAM też liczy się ustny angielski...

Czyli nie postawiłaś stricte na SAM angielski a to inna sprawa. Raczej mówiłyśmy o samej filologii angielskiej, bez żadnego innego języka.
Życzę powodzenia w realizowaniu marzeń- czekają cie studia a potem min.10 lat które musisz przepracować wręcz idealnie, nim osiągniesz swoje wymarzone uprawnieni , trzymam kciuki! Bo to naprawdę nie jest 'lekki kawałek chleba'

Poza tym, poziom C1 na studiach osiąga się koncząc pierwsze 3 lata. I nie ważne, czy jesteś na anglistyce i uczysz sie tego języka nawet przez 3/4 swojego życia, czy dopiero zaczynasz. Z tego co mnie wiadomo, co czytałam na stronach uniwersytetów i słyszałam od znajomych filologów, taki jest program.

[201604200942]

Ale nawet na filologii angielskiej będziesz uczyć się innych języków.
Będziesz miała albo lektoraty albo obowiązkowo jakiś inny+ łacinka (Bogu dzięki, że mam ją już za sobą )
No chyba, że chcesz wgłębiać się w kazdy język, analizować historię i zgłębiać się w tajniki gramatyczne każdych z tych języków

[_Japonka_]

Napisane przez muszynianka

Japonka natomiast ja się z tobą nie zgodzę gdzie znajdzie zatrudnienie filolog angielski? Z tego co wiem nie prowadzimy wielkich interesów z krajami anglojęzycznymi. Z tego co wiem, turystyka wielkiej brytanii nie jest tak rozwinięta. Z tego co wiem, anglistykę na mojej uczelni kończy 100-150 osób rocznie. Rosyjską koło 30? Francuską, tyle samo? Mniej...?
A skoro ktoś jest w stanie zdać CPE to nie widzę żadnego argumentu "za" by studiować filologię angielską. Taki certyfikat otwiera drzwi, wystarczająco. Absolwentów anglistyki jest jak mrówek, niestety. A zatrudnienia wiele osób nie znajduje. Według mnie po filologiach szanse zostania tłumaczem aż takie wielkie nie są i trzeba się rozglądać za niszami które wiele oferują. Angielski wcale niszowy nie jest, nie prowadzimy wspólnej polityki z GB, nie jest to kraj który odgrywa jakąś dużą rolę w życiu Polski, nie mamy wielkich wspólnych interesów, w przeciwieństwie do wielu innych krajów też zależnie od regionu polski, owszem.

edit: i by mówić perfekcyjnie po angielsku nie trzeba filologii, bo jest jak sama piszesz - kultura, historia. praktycznej nauki języka jest mało, a dużo tylko wtedy gdy zaczynasz dany język od poziomu zero

Dlatego też napisałam, że najlepiej, gdy filolog znajdzie zatrudnienie w miejscu, w którym jego umiejętności i wiedza wyniesione ze studiów mają znaczenie. Bo jeśli startuje się na posadę, na której ważna jest znajomosc języka, a nie "tej całej otoczki", to wiadomo, że pracodawca wybierze osobę z certyfikatem CPE i dodatkowym kierunkiem studiów, a nie filologa A to że filologów jest jak mrówek - dlatego też, studiując na jednej z najlepszych(najlepszej )anglistyce w Polsce twoje szanse na zatrudnienie wzrasta, prawda? Filolog filologowi nierówny, moja znajoma, kończąca drugi rok filologii angielskiej na prywatnej uczelni prosi mnie o wytłumaczenie czegoś, mimo że ja dopiero zdawałam w tym roku maturę (a jakimś geniuszem nie jestem ). Po prostu taki mają tam program, że to, co ja miałam w liceum, ona ma na 2. roku

[1=fb24380c66adcd12b33e8f4 bdd3c2d486418deb5_5f7f99f 1ecd69;27719768]

Czyli nie postawiłaś stricte na SAM angielski a to inna sprawa. Raczej mówiłyśmy o samej filologii angielskiej, bez żadnego innego języka.
Życzę powodzenia w realizowaniu marzeń- czekają cie studia a potem min.10 lat które musisz przepracować wręcz idealnie, nim osiągniesz swoje wymarzone uprawnieni , trzymam kciuki! Bo to naprawdę nie jest 'lekki kawałek chleba'

Poza tym, poziom C1 na studiach osiąga się koncząc pierwsze 3 lata. I nie ważne, czy jesteś na anglistyce i uczysz sie tego języka nawet przez 3/4 swojego życia, czy dopiero zaczynasz. Z tego co mnie wiadomo, co czytałam na stronach uniwersytetów i słyszałam od znajomych filologów, taki jest program.[/QUOTE]

Wyraziłam swoją opinię odnośnie studiowania filologii angielskiej, a raczej na każdej ma się lektorat drugiego języka A to, czy w czasie studiów przyłożysz się do tego lektoratu w takim stopniu, aby znac w przyszłości ten język na wysokim poziomie to już inna spawa. Oczywiście, można traktowac go na zasadzie "byle zdac", ale moim zdaniem to marnowanie szansy
Marzyłby mi się wyjazd np na 3 roku studiów na erasmusa do Francji albo na rok między licencjatem a magisterką - wtedy, znając już podstawy można super doskonalic język I zdaję sobie sprawę, że to nie będze łatwe, ale nie dziękuję

[fb24380c66adcd12b33e8f4bdd3c2d486418deb5_5f7f99f1ecd69]

U mnie tym drugim językiem na studiach będzie angielski, raczej nie niemiecki którego zwyczajnie nie lubię choć nie miałam z nim większych problemów.
Jednak myślę sobie tak- co jak co, ale filologie to takie kierunki, które mimo że popularne, raczej zawsze będą potrzebne. Właśnie pod względem 'specjalistów'
Tak że powodzenia dziewczyny!
Już jutro wyniki z matur a za 2,3 tygodnie dowiemy się kto i gdzie się dostał Tak że niech każda raczy poinformować jak to ostatecznie wyszło

---------- Dopisano o 11:41 ---------- Poprzedni post napisano o 11:38 ----------

A powiedzcie mi, gdyż jestem ciekawa waszej opinii. o sadzicie o sytuacji, gdy jakaś osoba mówi wam, że zdawała tylko podstawę z angielskiego (bojąc się zdawać rozszerzenie gdyż 'nie poradzę sobie') i decydują się na studiowanie filologii angielskiej (bynajmniej nie od podstaw)?
Dodam jeszcze, że spotkałam się z takim przypadkiem w moim otoczeniu.

[_Japonka_]

[1=fb24380c66adcd12b33e8f4 bdd3c2d486418deb5_5f7f99f 1ecd69;27816469]U mnie tym drugim językiem na studiach będzie angielski, raczej nie niemiecki którego zwyczajnie nie lubię choć nie miałam z nim większych problemów.
Jednak myślę sobie tak- co jak co, ale filologie to takie kierunki, które mimo że popularne, raczej zawsze będą potrzebne. Właśnie pod względem 'specjalistów'
Tak że powodzenia dziewczyny!
Już jutro wyniki z matur a za 2,3 tygodnie dowiemy się kto i gdzie się dostał Tak że niech każda raczy poinformować jak to ostatecznie wyszło

---------- Dopisano o 11:41 ---------- Poprzedni post napisano o 11:38 ----------

A powiedzcie mi, gdyż jestem ciekawa waszej opinii. o sadzicie o sytuacji, gdy jakaś osoba mówi wam, że zdawała tylko podstawę z angielskiego (bojąc się zdawać rozszerzenie gdyż 'nie poradzę sobie') i decydują się na studiowanie filologii angielskiej (bynajmniej nie od podstaw)?
Dodam jeszcze, że spotkałam się z takim przypadkiem w moim otoczeniu.[/QUOTE]


To jestem ciekawa na jaką uczelnię ta osoba chce startowac z podstawową maturą z angielskiego A jeśli już taką znajdzie i jakimś cudem się dostanie, no to życzę powodzenia na studiach Chyba że mówimy o uczelniach prywatnych, wtedy "dostanie się" na studia to żaden wyczyn, ale za to poziom na filologii angielskiej, gdzie studiują osoby z maturą podstawową jest godny pożałowania - wiem od znajomej... I nie widzę sensu w zdobywaniu takiego "wykształcenia"

[fb24380c66adcd12b33e8f4bdd3c2d486418deb5_5f7f99f1ecd69]

Napisane przez _Japonka_

To jestem ciekawa na jaką uczelnię ta osoba chce startowac z podstawową maturą z angielskiego A jeśli już taką znajdzie i jakimś cudem się dostanie, no to życzę powodzenia na studiach Chyba że mówimy o uczelniach prywatnych, wtedy "dostanie się" na studia to żaden wyczyn, ale za to poziom na filologii angielskiej, gdzie studiują osoby z maturą podstawową jest godny pożałowania - wiem od znajomej... I nie widzę sensu w zdobywaniu takiego "wykształcenia"

Dokładnie pomyślałam o tym samym. Idzie na miejscową uczelnię w pobliskim mieście. Ale co mnie najbardziej zmiazdzyło to to, że stwierdzone zostało przez tę osobe jakoby 'miała wieksze perspektywy po filologii angielskiej niz po polonistyce (pierwotnie ten ktoś chciał zostać nauczycielem polskiego, po tej samej uczelni).

[mikimarta]

no u mnie w miescie jest taka szkola jak PWSZ poziom przegenialny. Na filologie zalozmy niemiecka mozna zdawac na maturze rosyjski na podstawie i przyjma ) ...

ja wybieram sie na UŁ na germanistyke z infomatyka co o tym myslicie?

[muszynianka]

Szczerze to dziwne. Widziałam jedynie w kiepściutkich prywatnych uczelniach możliwość pójścia na kurs doszkalający takie osoby, ale na żadnej lepszej nie ma raczej szansy. Mogę się mylić, ale i tak rzadko baaardzo rzadko na publicznej dobrej angielski jest od podstaw lub dostają się osoby z podstawą z angola.

moja koleżanka dostała się na studia jeszcze przed odebraniem wyników z matury prywatne uczelnie to jest to

[mikimarta]

dostaja sie ale poziom szkoly jest straszny ;d

[fb24380c66adcd12b33e8f4bdd3c2d486418deb5_5f7f99f1ecd69]

to jest taka szkoła, gdzie z mojej okolicy co 2 dziewczyna studiująca tam jest na anglistyce, a reszta na pedagogice ;p
Ale wiecie, czemu jeszcze bardziej mnie to zdziwiło? Bo ta osoba była jedną z tych, które nie chciały w mojej grupie językowej w ogóle podnosić jej poziomu (wybrać trudniejszy rodzaj podręcznika, typowo do rozszerzenia, mieć dodatkowych kartkówek czy pytania). Czasem aż się boje takich osób :P

[201604200942]

Napisane przez muszynianka

moja koleżanka dostała się na studia jeszcze przed odebraniem wyników z matury prywatne uczelnie to jest to

Moja koleżanka też. Kto pierwszy ten lepszy

[kajli28]

[1=fb24380c66adcd12b33e8f4 bdd3c2d486418deb5_5f7f99f 1ecd69;27816469]
A powiedzcie mi, gdyż jestem ciekawa waszej opinii. o sadzicie o sytuacji, gdy jakaś osoba mówi wam, że zdawała tylko podstawę z angielskiego (bojąc się zdawać rozszerzenie gdyż 'nie poradzę sobie') i decydują się na studiowanie filologii angielskiej (bynajmniej nie od podstaw)?
Dodam jeszcze, że spotkałam się z takim przypadkiem w moim otoczeniu.[/QUOTE]
A bo niektórzy są beztroscy i myślą, że to na studiach ich wszystkiego nauczą, od alfabetu i Present Simple. Tyle, że fil. angielska i germańska to takie filologie, na których trzeba mieć określony poziom języka...Przynajmniej na dobrych uczelniach.
Znam mnóstwo takich osób z klasy licealnej-w szkole średniej nie umieją czegoś i nawet im się nie chce nauczyć, ale na studiach związanych bezpośrednio z tym, czego nie umieją, sobie poradzą. 'Jakoś to będzie'.

[Josseline]

Jako studentka już drugiego roku filologii romańskiej z angielskim mogę uspokoić osoby, które wybierają się na filologię od podstaw. Rok temu wiedziałam, że języki to moja największa pasja i wybrałam praktycznie same filologie, nie bojąc się, że sobie nie poradzę. Trzeba spróbować bo bez tego nigdy się nie będzie wiedziało, wrazie czego zawsze można zmienić kierunek. Z resztą Wy wszystkie się tym interesujecie i jak podejrzewam macie zodolności językowe, także nie obawiajcie się Ja zaczęłam uczyć się francuskiego dopiero na studiach (właściwie w LO miałam francuski, ale na żałosnym poziomie) i już na samym początku wykładowcy starali się do nas mówić po francusku, oczywiście jeśli ktoś nie zrozumiał to powtarzali po polsku, złwaszcza kiedy objaśniali jakieś trudniejsze gramatyczne zawiłości Z czasem polskiego używali coraz mniej i o dziwo nie mieliśmy problemów ze zrozumieniem tego co się do nas mówi. Francuskiej gramatyki uczę się z podręczników po francusku i czuję, że mój poziom języka naprawdę wzrósł Zachęcam Was bardzo do studiowania filologii jeśli to lubicie to przejdziecie przez całe studia bez poroblemu, u nas odpadły tylko lenie i osoby bez zdolności do języków. Ja jestem bardzo zadowolnona ze swojego wyboru ;D

[sylvia_doll]

Ale co z pracą...

Też na same filologie PRAWIE się porwałam ;d

[201607131114]

Ehh, tak sobie czytam i czytam ten wątek i postanowiłam się włączyć. Tak się składa, że już skończyłam filologię angielską (UAM) i każdy, kto twierdzi, że robiąc certyfikaty ma się to samo co po IFA po prostu nigdy nie miał do czynienia z filologią. Jeśli chodzi o pracę to w czasie studiów jakoś nie musiałam się o to martwić i stale albo uczyłam albo tłumaczyłam. Właśnie przez tłumaczenia złożyłam dodakowo na romańską, którą obecnie studiuję. Patrząc po moich znajomych absolwentów anglistyki to jest jak wszędzie - zaradni pracują w korporacjach, ci z powołaniem w szkołach lub tłumaczeniach, a ciapy razem z ciapami z innych kierunków się błąkają. Tak więc ze spokojem, takie mamy czasy, że mgr przed nazwiskiem nie jest żadnym gwarantem znalezienia pracy, a po "samych" filologiach też da się żyć ;]

[201706121151]

.

[kajli28]

Napisane przez LaFleurBlanche

I to prawda, nóż się w kieszeni otwiera, kiedy spotyka się ludzi, którzy twierdzą, że co tam filologia, oni sobie pójdą na jakiś kurs albo do prywatnej szkoły (oczywiście filii filii filii wydziału ) i będą umieć to samo.

Tym osobom pewnie chodzi o samą naukę języka, bez kultury, literatury i tym podobnych...Jak ktoś nie jest tym zainteresowany, to faktycznie bardziej mu się przyda kurs. Filologia nie jest dla każdego, ktoś, kto chce się po prostu nauczyć języka może się zniechęcić na takich studiach