Niedopasowanie seksualne

[Kaolit]

ja mogę powiedzieć, że mam właśnie taki problem z niedopasowaniem z obecnym partnerem. Jego narząd jest dla mnie z kolei stanowczo za mały..
Właśnie nie uważam się za "rozepchaną" nigdy nawet tamponów nie używałam a chyba częściej był we mnie ginekologiczny wziernik niż penis w życiu sporadycznie uprawiałam seks, moja pochwa jest jednak że tak to ujmę, baaardzo elastyczna (sprawdziłam). Jednak w stanie luźnym nie jest szeroka, swobodnie obejmuje jeden palec. Od niechcenia kiedyś zmierzyłam długość TŻ, w najsilniejszym super-wzwodzie - było ok 12-13 cm...
grubość jest ok, ale przez ten przeciętny wymiar normalnie nic nie czuję. W czasie seksu mogłabym czytać gazetę, albo pisać smsy. W końcu doszło do tego, że robię to dla świętego spokoju, w sensie: oddaję mu "pańszczyznę", a on doprowadza mnie potem w inny sposób bo 'normalny' seks nic mi nie daje. No i co, rozstać się w takiej sytuacji? Chłopak bardzo się stara, ja to widzę, zależy mu bardziej na seksie waginalnym niż pieszczotach, ale nie uważa nawet przez moment, że jego penis jest za mały dla mnie też przyłapałam się już na myśleniu jak by to było z innym facetem, tak jak jedna z poprzedniczek w tym temacie, mimo że nie zdradziłam. Nie wiem... sytuacja patowa.

[katherine87]

Ja też się spotkałam z rozmiarem nadprzeciętnym. Poza tym facet lubił baaardzo długi i "ostry" seks, przez co nie raz byłam obtarta. W niektórych pozycjach czułam że przebije mi macicę Często seks dla mnie kończył się nie przyjemnością, a bólem, mimo że naprawdę byłam rozluźniona i nawilżona. Rozstanie nie było spowodowane seksem.

[vicious_parsley]

Ja z kolei mam dobrze obdarzonego faceta, ale bez przesady Uważam, że jest w sam raz albo nawet i ciut lepszy Niestety z powodu moich nawracających infekcji podczas zbliżenia odczuwam wiecznie ból i ciężko mi stwierdzić czy to wina jego rozmiarów czy podrażnionego nabłonka i stanu zapalnego. Często (jeżeli w ogóle pozwalam żeby do zbliżenia doszło) mam ranki, wszystko mnie boli, a i w trakcie nie jest kolorowo. Wtedy wydaje mi się, że on jest ogromny
Co myślicie? Czy jeżeli się wreszcie wyleczę (jestem w trakcie...) będzie dobrze? Bo tak naprawdę nie wiem jak to jest uprawiać seks będąc zdrową

[becia057]

.

[201803290936]

Napisane przez Kaolit

ja mogę powiedzieć, że mam właśnie taki problem z niedopasowaniem z obecnym partnerem. Jego narząd jest dla mnie z kolei stanowczo za mały..
Właśnie nie uważam się za "rozepchaną" nigdy nawet tamponów nie używałam a chyba częściej był we mnie ginekologiczny wziernik niż penis w życiu sporadycznie uprawiałam seks, moja pochwa jest jednak że tak to ujmę, baaardzo elastyczna (sprawdziłam). Jednak w stanie luźnym nie jest szeroka, swobodnie obejmuje jeden palec. Od niechcenia kiedyś zmierzyłam długość TŻ, w najsilniejszym super-wzwodzie - było ok 12-13 cm...
grubość jest ok, ale przez ten przeciętny wymiar normalnie nic nie czuję. W czasie seksu mogłabym czytać gazetę, albo pisać smsy. W końcu doszło do tego, że robię to dla świętego spokoju, w sensie: oddaję mu "pańszczyznę", a on doprowadza mnie potem w inny sposób bo 'normalny' seks nic mi nie daje. No i co, rozstać się w takiej sytuacji? Chłopak bardzo się stara, ja to widzę, zależy mu bardziej na seksie waginalnym niż pieszczotach, ale nie uważa nawet przez moment, że jego penis jest za mały dla mnie też przyłapałam się już na myśleniu jak by to było z innym facetem, tak jak jedna z poprzedniczek w tym temacie, mimo że nie zdradziłam. Nie wiem... sytuacja patowa.

Pogrubione: tak, niestety raczej się rozstać (nieważne jak bardzo on się stara), lepiej teraz, niż za rok lub zdradzać. No chyba, że wystarczy Ci dopieszczanie się wibratorem? Możesz spróbować.

[asia0888]

[...

[laisla]

Napisane przez Kaolit

ja mogę powiedzieć, że mam właśnie taki problem z niedopasowaniem z obecnym partnerem. Jego narząd jest dla mnie z kolei stanowczo za mały..
Właśnie nie uważam się za "rozepchaną" nigdy nawet tamponów nie używałam a chyba częściej był we mnie ginekologiczny wziernik niż penis w życiu sporadycznie uprawiałam seks, moja pochwa jest jednak że tak to ujmę, baaardzo elastyczna (sprawdziłam). Jednak w stanie luźnym nie jest szeroka, swobodnie obejmuje jeden palec. Od niechcenia kiedyś zmierzyłam długość TŻ, w najsilniejszym super-wzwodzie - było ok 12-13 cm...
grubość jest ok, ale przez ten przeciętny wymiar normalnie nic nie czuję. W czasie seksu mogłabym czytać gazetę, albo pisać smsy. W końcu doszło do tego, że robię to dla świętego spokoju, w sensie: oddaję mu "pańszczyznę", a on doprowadza mnie potem w inny sposób bo 'normalny' seks nic mi nie daje. No i co, rozstać się w takiej sytuacji? Chłopak bardzo się stara, ja to widzę, zależy mu bardziej na seksie waginalnym niż pieszczotach, ale nie uważa nawet przez moment, że jego penis jest za mały dla mnie też przyłapałam się już na myśleniu jak by to było z innym facetem, tak jak jedna z poprzedniczek w tym temacie, mimo że nie zdradziłam. Nie wiem... sytuacja patowa.

Próbowaliście wszelkich możliwych sposobów i zawsze jest źle Ostatecznie dla Ciebie kończy się to pozytywnie tylko w inny sposób, tak? Dla mnie to nie byłby powód rozstania w takim układzie. Rzadko jest tak, że kobieta kończy spełnieniem w trakcie zwykłego aktu, często kończy właśnie w inny sposób lub z "wspomaganiem", nic w tym nadzwyczajnego

[koralik24]

Napisane przez asia0888

Niestety ale od ostatnich co najmniej dwóch lat jego gra wstępna kończy sie bardzo szybko i seks tak że on skończy i już go nic więcej nie interesuje. Ps. nie stosował nigdy żelu i czasem bolało tak że uciekalam i nawet on nie miał przyjemności...
To ja mam chyba większy problem niż tylko nie dopasowanie , bo już z nim kilka razy rozmawialam na ten temat i stwierdził że ja jestem jakaś nie normalna bo chyba uzależniłam się od seksu i wogóle czego ja od niego oczekuję ... bo jak zaczeliśmy się spotykac mieliśmy po 19lat i wtedy to jemu sie chciało i czasem nie jeden raz dziennie tak jak teraz raz w tygodniu albo wcale, a po niecalych 5latach to mnie się coś pozmieniało i to ja chce strasznie czegoś dłużo... to jest jego teoria ... tak więc odpuścilam temat i stwierdziłam ze chociaż poszukam rady u was... bo coraz bardziej mam jednak wrażenie że powinnam się rozstać... dla mojego i jego świętego spokoju bez obwiniania się wzajemnie czy to wina hormonów czy nie dopasowania...
a może on ma kogos na boku i dlatego jego libido tak zmalało??

Niekoniecznie od razu Cie zdradza.

Co do pogrubionego: jest Ci smutno, bo Cie bolalo czy bo on nawet nie mial przyjemnosci? Jesli to drugie, to masz bardzo spaczony sposob myslenia o seksie w zwiazku jako cos co dajesz i co on ma Ci dac. A tymczasem chodzi o to zeby brac i dawac a dajac brac jeszcze wiecej...

To czy uzaleznilas sie od seksu czy nie to nie ma NIC wspolnego z tym, ze twoj facet jest leniwcem w lózku zainteresowanym glównie soba!
Wybacz, ale geniuszem nie trzeba byc, zeby wiedziec, ze jak kobieta jest sucha to ja boli! Wysokie IQ tez nie jest wymagane zeby popiescic swoja kobiete. Oczywiscie nie mozesz od niego oczekiwac zawsze i wszedzie, ze stanie na wysokosci zadania bo wiadomo, roznie bywa, ale nie powinnas przechodzic z tym do porzadku dziennego, ze gra wstepna trwa zawsze kilka minut, hop siup do dziurki i idziemy spac... Ja bym sie czula jak nadmuchana lala...
No i ten brak nawilzenia , jakby mój tak zrobil to bym sie go zapytala gdzie sie u mnie spuszcza powietrze

Rada tylko jedna. Gdy przechodzicie do rzeczy nie dopuszczaj go do siebie póki nie bedziesz gotowa na to. Niech sobie poczeka, w koncu ty z siebie chyba za duzo dawalas przez te lata nie dostajac nic w zamian; teraz jego kolej zeby zapracowac na nagrode...
A jak nie ma sily to lepiej niech nie zaczyna niz ma Cie we frustracje wciagac...

Pamietaj, problem jest taki, ze faceci nie potrafia sluchac o tym, ze w lózku sa do niczego...
Lepiej powiedz, ze chcialabys wypróbowac urozmaicenie i cos nowego, niz jak masz mu walnac prosto z mostu - jestes do dupy. A jak mu powiesz, ze ma za malego to poczuje sie jakbys go wykastrowala na miejscu bez znieczulenia...
W rozmowie musisz byc na swoj sposob stanowcza ale pelna wyczucia i delikatnosci, szczegolnie gdy sprawa sie tyczy jego meskosci.

[tigiii]

ja byłam w takiej sytuacji :/ niestety związek się rozpadł, najpierw było niedopasowanie w łóżku, a potem już w życiu, jakoś zmieniły mi się poglądy na wiele spraw i to był koniec.