EKO-rodzicielstwo

[Jaatkaa85]

Napisane przez Nika1980

Stosuje pieluszki wielorazowe - a raczej stosowalam, gdyz moja niespelna dwuletnia corka juz z nich wogole nie korzysta. Jestem w kolejnej ciazy i z cala pewnosci znow bedziemy korzystac z wielo - z dwoch waznych powodow : zdrowa pupa mojego dziecka + mniej smieci.

Tak, latwo powiedziec : jednorazowke wyrzucam do kosza i po sprawie!
Naprawde? A czy zastanawiacie sie ile Wasze dziecko takich jednorazowek produkuje w czasie pierwszych lat zycia? I ile one rozkladaja sie w srodowisku?

Bycie eko to pewnego rodzaju swoadomosc, ze jestesmy ukladem zaleznosci : my i Ziemia. Ze jestesmy tu goscmi, ktorzy robia niezly burdel. I ktorzy sami w tym burdelu potem beda musieli zyc. Moze jeszcze nie my... ale dzieci naszych dzieci? Ich wnuki?

Piore w eko - kulach i orzech ( wystarczy dodac sody - jest nietoksyczna i lagodna dla srodowiska , wybile i dezynfekuje, zabija zapachy - oraz kilka kropel olejku )

Czy wielo wychodzi drozej ze wzgledu na zuzycie wody i pradu? Nie mialam takiego odczucia, zreszta na roznych stronach madrzy ludzie juz porownali koszt zakupu pampersow do kosztow prania wielo. I nadal finansowo oplaca sie bardziej.

Segregujemy smieci, nosimy w chustach, kupujemy ubranka, meble, inne produkty uzywane ( to akurat opcja bardzo przyjzana finansowo ).

Stawiamy na naturalne i ekologiczne zywienie ( tak, akurat to wychodzi drozej , niestety nie mamy ogrodu pelnego drzew , krzewow i grzadek z warzywami ... ) Ale nadal zdrowe zywienie uwazam za jeden z filarow zdrowia. Ksztaltujemy zdrowe nawyki zywieniowe- zamiast ciastka, miseczka, rodzynek, suszonej zurawiny i orzechow.

Piersia karmie nadal

Stawiamy rowniez na jak najmniejsze zuzycie plastiku - chocby drewniane zabawki.

Naturalne kosmetyki i ekologiczne srodki do sprzatania , prania...

Nie robie tego , bo taka jest moda - robie to , bo wierze, ze to ma znaczenie, ze w ten sposob byc moze dbam o lepsza przyszlosc dzieci moich dzieci i ich dzieci itd itp. I o nasze lepsze teraz.

PS: nie kupuje dziecku drewnianych nie krzyczacych zabawek , bo oszczedzam na ich rozwoju. Uwazam, ze wrzeszczace zabawki wcale nie sa tak stymulujace dla rozwoju dziecka , jak to sie twierdzi ( i to jest akurat chwyt marketingowy : kup swojemu dziecko liczacego misia, speiwajaca lalke itp bo bez nich nie nauczy sie mowic ) Uwazam, ze jest cale mnostw oprostych zabawek, ktore bez wydawania dziwekow i swiecenia dzieciom w oczy stymuluja ich kreatywnosc - wlasnie dlatego, ze wymagaja od dziecka uzycia wlasnej wyobrazni .

Niestey nam soda nic nie wybieliła. Do ubran muszę stsoswać silnych detergentów.

Co do zabawek - zgadzam sie - nie kupujemy dzieciom zadnych "interkatywnych" i skrzeczacych, bo a - moim zdaniem - nic niewarte. Moje dzieci są nad wyraz rozwiniete bez tych zabawek. Mjaa zwykłe - autka, misie lalki, klocki.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez martita_891

Tutaj już kwestia gustu Ja uważam, że interaktywne mają tą przewagę nad innymi, że dodatkowo pobudzają zmysły percepcji słuchu, wzroku oraz dotyku, koordynację wzrokową i ruchową dzięki światełkom, dźwiękom, przyciskom itd., np. rozwija logicznie myślenie, że jeśli dziecko nadusi przycisk to skutkiem tego będzie dźwięk czy światełko

i tak i nie
jesli dziecko uderzy przedmiotem w iny przedmiot skutkiem tez bedzie dzwiek i skuma ,ze jedno wynika z drugiego. Ja wole po prostu zabawki wielofukncyjne,takie ktorymi dziecko moze bawic sie na rozne sposoby.

[martita_891]

Napisane przez stokrotka_to_ja

i tak i nie
jesli dziecko uderzy przedmiotem w iny przedmiot skutkiem tez bedzie dzwiek i skuma ,ze jedno wynika z drugiego. Ja wole po prostu zabawki wielofukncyjne,takie ktorymi dziecko moze bawic sie na rozne sposoby.

Edukacyjnymi też można się bawić na różne sposoby. Każdy ma odmienne zdanie i moje dziecko ma zabawki zwykłe oraz te interaktywne i widzę po moim bratanku i siostrzeńcach, że jak nas odwiedzają to od razu dopadają do zabawek inter i zdarza się, że jeszcze by się o nie pozabijali

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez martita_891

Edukacyjnymi też można się bawić na różne sposoby. Każdy ma odmienne zdanie i moje dziecko ma zabawki zwykłe oraz te interaktywne i widzę po moim bratanku i siostrzeńcach, że jak nas odwiedzają to od razu dopadają do zabawek inter i zdarza się, że jeszcze by się o nie pozabijali

pewnie,kazdy ma swoją wizję

[martita_891]

Napisane przez stokrotka_to_ja

pewnie,kazdy ma swoją wizję

Jasne, najważniejsze żeby dzieciaki się dobrze rozwijały i zdrowo rosły

Ciekawa jestem kiedy wezmę swojego synka do sklepu i będzie potrafił sam wybrać sobie zabawkę

[Patrilla]

ja jestem eko inaczej u nas w rodzinie zabawki (i drewniane i plastikowe) krążą, podobnie ubranka plus lumpki
karmienie piersią jest dla mnie naturalnie naturalnym procesem chusta też normalna co w niej eko nie wiem - wózek jest eko jak na to patrzeć
orzechy próbowałam nie polubiliśmy się używam za to serii frosh i biały jeleń dzidziuś
gotuję jedzenie dzieciakom z warzyw bazarkowych jak mam czas je kupić, bo moim zdaniem by być eko trzeba mieć nie tylko pieniądze, ale i czas
z pieluszkami mam wyrzuty wielkie, ale wytworzenie prądu też w Polsce ekologiczne nie jest, a że mamy wody pod dostatkiem takie nasze szczęście geograficzne

[_vixen_]

Napisane przez Patrilla

a że mamy wody pod dostatkiem takie nasze szczęście geograficzne

Oj, tutaj taka pewna nie jestem. Coraz droższe jest przede wszystkim oczyszczanie wody, zwłaszcza z chemikaliów, tych wszystkich domestosów, proszków do prania, płynów i tak dalej. Moim zdaniem może być tak, że za ileś lat woda owszem będzie, ale po prostu baaardzo droga. Dlatego denerwuje mnie, kiedy ktoś bezmyślnie podlewa trawę w ogródku.

Co do zabawek, pamiętam z dzieciństwa, że głównie bawiliśmy się klockami Lego, to zabawa na wiele godzin i żadne piszczące, świecące cuda do szcześcia potrzebne nie były. Ja zresztą jestem przeciwniczka kupowania dzieciom miliona zabawek, wielce wydziwionych często, potem zabawki szybko lądują w kącie, takie przeładowane zabawkami dziecko niczym nie potrafi się cieszyć, dłużej bawić i co tutaj kupić na święta, urodziny, skoro cały pokoj zawalony tym zabawkowym bajzlem?

[Patrilla]

_vixen_ masz rację co do zabawek widzę to po urodzinach córki
co do wynielacza przyznaję bez bicia bez vanisha bym umarła

[martita_891]

Napisane przez _vixen_

Oj, tutaj taka pewna nie jestem. Coraz droższe jest przede wszystkim oczyszczanie wody, zwłaszcza z chemikaliów, tych wszystkich domestosów, proszków do prania, płynów i tak dalej. Moim zdaniem może być tak, że za ileś lat woda owszem będzie, ale po prostu baaardzo droga. Dlatego denerwuje mnie, kiedy ktoś bezmyślnie podlewa trawę w ogródku.

Co do zabawek, pamiętam z dzieciństwa, że głównie bawiliśmy się klockami Lego, to zabawa na wiele godzin i żadne piszczące, świecące cuda do szcześcia potrzebne nie były. Ja zresztą jestem przeciwniczka kupowania dzieciom miliona zabawek, wielce wydziwionych często, potem zabawki szybko lądują w kącie, takie przeładowane zabawkami dziecko niczym nie potrafi się cieszyć, dłużej bawić i co tutaj kupić na święta, urodziny, skoro cały pokoj zawalony tym zabawkowym bajzlem?

Mam dać mojemu niespełna rocznemu dziecku klocki lego żeby się nimi zadławił ? Jak będzie miał odpowiedni wiek to i klocki lego dostanie ale teraz ma zabawki dostosowane do swojego wieku... Co do bałaganu, nasz syn ma swój pokój i owszem, jest bajzel ale nie przeszkadza mi ogarnięcie zabawek w pięć minut w jego pokoju.

Kto dzisiaj nie używa chemikaliów? U każdego piętrzą się stosy butelek z nimi i nic złego nie ma w tym, że dbamy o czystość i higienę. Mamy działkę za miastem , mam tam trawę i kwiaty i kiedy jest susza to podlewamy...

[_vixen_]

Napisane przez Patrilla

_vixen_ masz rację co do zabawek widzę to po urodzinach córki

To są moje wnioski z obserwacji
Jak ma wszystkiego pełno od dzieciństwa, to się bardzo szybko z niczego dziecko nie będzie umiało cieszyć.

Napisane przez martita_891

Mamy działkę za miastem , mam tam trawę i kwiaty i kiedy jest susza to podlewamy...

Podlewanie trawy jest bez sensu, za parę dni spada deszcz i trawa szybko dochodzi do siebie, a przez podlewanie nie wykształca dłuższych systemów korzeniowych. Nie mamy, jak się niektórym niestety wciąż wydaje, nieograniczonych zasobów CZYSTEJ WODY, dlatego nie należy jej lać bez sensu na trawę i po prostu marnotrawić, bo za ileś lat ceny wody będą zaporowe. W okresie suszy w niektórych gminach są grzywny wręcz za podlewanie trawnika.

[martita_891]

Napisane przez _vixen_

To są moje wnioski z obserwacji
Jak ma wszystkiego pełno od dzieciństwa, to się bardzo szybko z niczego dziecko nie będzie umiało cieszyć.

Z mężem strasznie rozpieszczamy dziecko, wiem że to nie jest dobre ale inaczej nie potrafimy. Chcemy mu dać wszystko co najlepsze. Wiem po sobie, że w dzieciństwie niczego mi nie brakowało a nie wyrosłam na rozwydrzoną dziewczynę, która patrzy na rodziców żeby wszystko z niebo spadło. To, że mam własne mieszkanie i dobrą pracę zawdzięczam tylko sobie i potrafię cieszyć się wieloma rzeczami, nawet tymi najmniejszymi. Wyjątek potwierdza regułę.

Podlewanie trawy jest bez sensu, za parę dni spada deszcz i trawa szybko dochodzi do siebie, a przez podlewanie nie wykształca dłuższych systemów korzeniowych. Nie mamy, jak się niektórym niestety wciąż wydaje, nieograniczonych zasobów CZYSTEJ WODY, dlatego nie należy jej lać bez sensu na trawę i po prostu marnotrawić, bo za ileś lat ceny wody będą zaporowe. W okresie suszy w niektórych gminach są grzywny wręcz za podlewanie trawnika.

Podlewanie trawy i kwiatów nie jest bez sensu, ja się raz zasuszy to są powypalane place. Inaczej jest może na łące gdzie wszystko odżywa po deszczu ale żeby mieć ładnie wypielęgnowaną działkę to trzeba niestety dbać, a wyrzutów nie mam do za wodę, którą podlewam płacę.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez martita_891

Podlewanie trawy i kwiatów nie jest bez sensu, ja się raz zasuszy to są powypalane place. Inaczej jest może na łące gdzie wszystko odżywa po deszczu ale żeby mieć ładnie wypielęgnowaną działkę to trzeba niestety dbać, a wyrzutów nie mam do za wodę, którą podlewam płacę.

ale to nie chodzi o to,czy placisz...

[_vixen_]

Napisane przez martita_891

Podlewanie trawy i kwiatów nie jest bez sensu, ja się raz zasuszy to są powypalane place. Inaczej jest może na łące gdzie wszystko odżywa po deszczu ale żeby mieć ładnie wypielęgnowaną działkę to trzeba niestety dbać, a wyrzutów nie mam do za wodę, którą podlewam płacę.

Nie pisałam o kwiatach, tylko konkretnie o trawie. Wcale nie ma powypalanych placów, mam bardzo duży trawnik i po deszczu już wszystko odżywa, a nie żyjemy na pustyni, żeby susze trwały miesiącami. Ludzie leją wodę na trawę już po kilku dniach bez opadów. A przecież można zbierać deszczówkę, jeśli komuś zależy na podlewaniu.


Teraz płacisz, bo Cię stać, ale za kilkanaście lat Ciebie czy Twoje dzieci może zwyczajnie nie stać na wodę, bo oczyszczanie jest bardzo drogie i czysta woda stanie się luksusem dla bogatych, a nie dla działkowiczów chcących podlewac trawniki. Mam znajomą pracującą w oczyszczalni i mają problemy z oczyszczaniem wody, zwłaszcza spowodowane przez wszelkie cuda typu domestosy. Ja też używam chemii, ale staram się nie robić tego w nadmiarze, nie leję płynu do kibla codziennie, nie sypię proszku jak oszalała. Po prostu trzeba używać wszystkiego rozsądnie, także wody pitnej, bo to złudzenie, że mamy jej pod dostatkiem.

Mała zasobność w wodę w połączeniu z zaludnieniem Polski jest przyczyną, dla której przeciętny Polak ma do dyspozycji mniej wody niż np. mieszkaniec Sahary Zachodniej.

Brak wody słodkiej ogranicza rozwój gospodarczy niektórych regionów naszego kraju.
Czynnikiem, który w znacznym stopniu przyczynił się do zmniejszenia się zasobów wodnych była błędna polityka wodnogospodarcza: melioracje wodne nakierowane na osuszanie gleby, zniszczenie obiektów i urządzeń tzw. „małej retencji”, nieracjonalne użytkowanie wody przy jednoczesnym wzroście liczby ludności, brak zainteresowania środowiskiem, nie inwestowanie w infrastrukturę zaopatrzenia w wodę.

http://www.ekoportal.eu/Artykuly/Ant..._w_Polsce.html

Są obszary, w których występuje pod dostatkiem, ale istnieją też miejsca dotknięte umiarkowanym bądź ostrym jej niedoborem. Ponad 1/3 ludności świata żyje w rejonach o ograniczonych zasobach wodnych. Można by pomyśleć, że ten problem nas nie dotyczy.
Niestety to nieprawda. Polska jest jednym z najuboższych w wodę krajów europejskich. Pod względem zasobów wodnych nasz kraj często porównywany jest do pustynnego Egiptu.

http://ekologicznegminy.instytut-kar...e-polski-.html

Jasne, można powiedzieć, że mam wszystko gdzieś, bo chcę mieć ładny trawnik pod domem, tylko zastanówmy się, czy w przyszłości będzie nas stać, żeby płacić za wodę jak za zboże.

[martita_891]

Napisane przez _vixen_

Nie pisałam o kwiatach, tylko konkretnie o trawie. Wcale nie ma powypalanych placów, mam bardzo duży trawnik i po deszczu już wszystko odżywa, a nie żyjemy na pustyni, żeby susze trwały miesiącami. Ludzie leją wodę na trawę już po kilku dniach bez opadów. A przecież można zbierać deszczówkę, jeśli komuś zależy na podlewaniu.


Teraz płacisz, bo Cię stać, ale za kilkanaście lat Ciebie czy Twoje dzieci może zwyczajnie nie stać na wodę, bo oczyszczanie jest bardzo drogie i czysta woda stanie się luksusem dla bogatych, a nie dla działkowiczów chcących podlewac trawniki. Mam znajomą pracującą w oczyszczalni i mają problemy z oczyszczaniem wody, zwłaszcza spowodowane przez wszelkie cuda typu domestosy. Ja też używam chemii, ale staram się nie robić tego w nadmiarze, nie leję płynu do kibla codziennie, nie sypię proszku jak oszalała. Po prostu trzeba używać wszystkiego rozsądnie, także wody pitnej, bo to złudzenie, że mamy jej pod dostatkiem.



http://www.ekoportal.eu/Artykuly/Ant..._w_Polsce.html



http://ekologicznegminy.instytut-kar...e-polski-.html

Jasne, można powiedzieć, że mam wszystko gdzieś, bo chcę mieć ładny trawnik pod domem, tylko zastanówmy się, czy w przyszłości będzie nas stać, żeby płacić za wodę jak za zboże.

Spójrz lepiej na rolników, którzy wylewają wodę na pola pod gigantycznym ciśnieniem aniżeli naskakujesz na mnie, że podlewam działkę wypoczynkową na którą wybieramy się raz czy dwa razy w miesiącu. Może mam wody w ubikacji nie spłukiwać albo myć się raz na tydzień w wodzie po mężu? No chwila zaraz uderzysz w oszczędzanie energii a u mnie nocna lampka u syna pali się całą noc a terrarium węża zżera mnóstwo prądu miesięcznie...i jestem pewnie najgorszą obywatelką Polski bo nie oszczędzam...Takie podejście to już dla mnie lekkie spatrzenie... Wszystko z głową i umiarem.

[_vixen_]

Napisane przez martita_891

Spójrz lepiej na rolników, którzy wylewają wodę na pola pod gigantycznym ciśnieniem aniżeli naskakujesz na mnie, że podlewam działkę wypoczynkową na którą wybieramy się raz czy dwa razy w miesiącu. Może mam wody w ubikacji nie spłukiwać albo myć się raz na tydzień w wodzie po mężu? No chwila zaraz uderzysz w oszczędzanie energii a u mnie nocna lampka u syna pali się całą noc a terrarium węża zżera mnóstwo prądu miesięcznie...i jestem pewnie najgorszą obywatelką Polski bo nie oszczędzam...Takie podejście to już dla mnie lekkie spatrzenie... Wszystko z głową i umiarem.

E tam, szkoda mojego czasu, Ty nadal nie rozumiesz, o co chodzi, w dodatku przypisując mi rzeczy, których wcale nie powiedziałam i twierdzić nie mam zamiaru

[martita_891]

Żeby zapobiec rzekomej pladze braku wody, energii elektrycznej najpierw powinnaś spojrzeć na miejsca, fabryki, koncerny lub zwykłych rolników, gdzie ta woda czy prąd faktycznie zużywane są w gigantycznych ilościach a nie na zwykłego człowieczka, który zużywa tego tyle ile konieczne.

[_vixen_]

Zmiany zaczyna się zwykle od siebie. Jeśli zwykli ludzie nie zrozumieją sensu racjonalnego używania zasobów wody, to nie będą tego wymagać od fabryk, rolników i tak dalej. A "konieczne" nie jest podlewanie trawnika na działce. To nie są żadne złe proroctwa nawiedzonych ekooszołomów, braki czystej wody, a także energii są realnym zagrożeniem.

[martita_891]

Napisane przez _vixen_

Zmiany zaczyna się zwykle od siebie. Jeśli zwykli ludzie nie zrozumieją sensu racjonalnego używania zasobów wody, to nie będą tego wymagać od fabryk, rolników i tak dalej. A "konieczne" nie jest podlewanie trawnika na działce. To nie są żadne złe proroctwa nawiedzonych ekooszołomów, braki czystej wody, a także energii są realnym zagrożeniem.

cyt. z JAK OSZCZĘDZAĆ WODĘ - nawet 'ekooszołomy' mówią o podlewaniu trawników....

http://www.wodociagi.ustka.pl/Woda_w...edzac_wode.htm

1. Trawnik podlewajcie Państwo oszczędnie. Ogólną regułą jest to, że trawa potrzebuje podlewania latem co 5 - 7 dni. Obfity deszcz eliminuje konieczność podlewania nawet do 2 tygodni.
2. Podlewajcie Państwo trawniki wczesnym rankiem, kiedy temperatura i prędkość wiatru są najniższe. To redukuje straty wynikłe na skutek parowania.
3. Nie moczcie Państwo ulicy, podjazdu i chodnika. Ustawcie zraszacz tak, aby podlewać tylko trawnik i kwiaty, a nie miejsca wybetonowane.
4. Używajcie Państwo najbardziej ekonomicznego zraszacza.

I drugi artykuł o podlewaniu trawników - jednak to konieczność

http://www.wisteriastudio.pl/Podlewa...od%C3%B3w.html

[jasmine82]

Napisane przez irmith

W sumie to można by już nic nie dodawać nawet jeśli ktoś nie odbiera tego jako bycie eko to jest to poprostu tańsze wystarczy tylko chcieć jeśli się karmi piersią to odpada duży wydatek na mm. Jak da rade długo karmić to przejście na normalną dietę z pominięciem okresu słoiczkowania też oszczędność. A pieluszki wielorazowe... biorąc pod uwagę że można je wykorzystać przy kolejnych dzieciach (jeśli się je planuje oczywiście) to już mega oszczędność w końcu prać trzeba tak czy inaczej. Dla mnie to jest oszczędność a bycie eko - nigdy o tym nie myślałam, segreguję śmieci choć nie muszę też żeby było taniej w końcu za wywóz segregowanych nie płacę.

Kurcze..i to podejście mi się podoba Tym bardziej, że karmienie piersią to nie tylko oszczędność na mleku sztucznym, ale również inwestycja w zdrowie maluszka. Z mojej najnowszej wiedzy wynika, że sztuczne karmienie może przyczynić się do alergii na gluten, która może skończyć się niestety wieloma groźnymi schorzeniami, nawet autyzmem. Dlatego jeśli ktoś ma możliwość karmić naturalnie (tak jak natura nas w końcu wyposażyła), niech lepiej skorzysta z tego. Poza tym jest o wiele więcej jeszcze korzyści z naturalnego karmienia: http://emama.com.pl/dlaczego-warto-karmic-piersia/

[alamig]

Hej Może ja się wypowiem w tej kwestii
Gdy siostra powiedziała mi, że używa pieluszek wielorazowych, to zaczęłam się śmiać. Dla mnie to było nie do pomyślenia w czasach pieluszek jednorazowych. Do czasu, gdy spędziłam u niej tydzień i na własne oczy zobaczyłam jak to jest. Otóż pieluszki są śliczne, malutka nie ma żadnych podrażnień na pupce. Siostra brudne pieluszki (te po siuśkach oczywiście) przechowuje w specjalnej torbie i pierze raz na 3 dni w specjalnym proszku. No ale ona ma ich tyle, że może sobie na to pozwolić. Po kupce też się wszystko pięknie spiera. Mimo, iż te pieluszki faktycznie są drogie, to oszczędność i tak jest. Ja jeszcze nie wiem, czy będę je stosować, bo wiadomo, że wymaga to więcej wysiłku i samozaparcia niż stosowanie pieluszek jednorazowych - te pod względem wygody biją wszystko , ale kilka sztuk pewnie kupię i spróbuję. Najlepiej się samemu przekonać

[Patrilla]

pieluszki są śliczne to fakt, ale sporo kosztują by móc mieć pełen cykl min 10/15 trzeba mieć i dodatkowe wkłady i ich wytworzenie nie jest takie eko same tez nie są eko np zastosowanie polaru ale i tak bardziej jest to chyba eko niż wielorazówki ale ile ludzi tyle opinii będzie

[Jaatkaa85]

Napisane przez _vixen_

To są moje wnioski z obserwacji
Jak ma wszystkiego pełno od dzieciństwa, to się bardzo szybko z niczego dziecko nie będzie umiało cieszyć.




Podlewanie trawy jest bez sensu, za parę dni spada deszcz i trawa szybko dochodzi do siebie, a przez podlewanie nie wykształca dłuższych systemów korzeniowych. Nie mamy, jak się niektórym niestety wciąż wydaje, nieograniczonych zasobów CZYSTEJ WODY, dlatego nie należy jej lać bez sensu na trawę i po prostu marnotrawić, bo za ileś lat ceny wody będą zaporowe. W okresie suszy w niektórych gminach są grzywny wręcz za podlewanie trawnika.

Tez tak uwazam.

---------- Dopisano o 13:31 ---------- Poprzedni post napisano o 13:29 ----------

Napisane przez alamig

Hej Może ja się wypowiem w tej kwestii
Gdy siostra powiedziała mi, że używa pieluszek wielorazowych, to zaczęłam się śmiać. Dla mnie to było nie do pomyślenia w czasach pieluszek jednorazowych. Do czasu, gdy spędziłam u niej tydzień i na własne oczy zobaczyłam jak to jest. Otóż pieluszki są śliczne, malutka nie ma żadnych podrażnień na pupce. Siostra brudne pieluszki (te po siuśkach oczywiście) przechowuje w specjalnej torbie i pierze raz na 3 dni w specjalnym proszku. No ale ona ma ich tyle, że może sobie na to pozwolić. Po kupce też się wszystko pięknie spiera. Mimo, iż te pieluszki faktycznie są drogie, to oszczędność i tak jest. Ja jeszcze nie wiem, czy będę je stosować, bo wiadomo, że wymaga to więcej wysiłku i samozaparcia niż stosowanie pieluszek jednorazowych - te pod względem wygody biją wszystko , ale kilka sztuk pewnie kupię i spróbuję. Najlepiej się samemu przekonać

Podobają mi sie pieluszki wieloorazowe, ale jakos nie wyobrazam sobie "przechowywania" zasikanych pieluch przez 3 dni. Nawet w specjalnej torbie...

[martita_891]

Napisane przez _vixen_

To są moje wnioski z obserwacji
Jak ma wszystkiego pełno od dzieciństwa, to się bardzo szybko z niczego dziecko nie będzie umiało cieszyć.

Z moich obserwacji wynika, że jak nie można dać dziecku wielu rzeczy, to się to tłumaczy jak wyżej żeby dopiec innym, który przeciwnie do nich mogą to robić....

[martynka89]

Napisane przez _vixen_

Zmiany zaczyna się zwykle od siebie. Jeśli zwykli ludzie nie zrozumieją sensu racjonalnego używania zasobów wody, to nie będą tego wymagać od fabryk, rolników i tak dalej. A "konieczne" nie jest podlewanie trawnika na działce. To nie są żadne złe proroctwa nawiedzonych ekooszołomów, braki czystej wody, a także energii są realnym zagrożeniem.

Mozesz tlumacyc i tlumaczyc, ale sa takie osoby, ktorym nic nie wytlumaczysz bo wiedza najlepiej.
A co do rolnikow, to predzej zrozumie rolnika, ktory podlac musi bo jak uschnie, to wszyscy dostana po kieszeni (jedzenie podrozeje), niz kogos, kto sobie litry wody na trawnik wylewa.
Pamietam jak kilka lat temu byla susza i byl zakaz podlewania bo sie bali, ze wody do picia zabraknie a moi sasiedzi lali wode na trawnik od rana do wieczora.

[_vixen_]

Napisane przez martita_891

Z moich obserwacji wynika, że jak nie można dać dziecku wielu rzeczy, to się to tłumaczy jak wyżej żeby dopiec innym, który przeciwnie do nich mogą to robić....

Tak, jasne, jestem bardzo biedna, nie stać mnie na podlewanie trawnika, żyję na skraju nędzy i moje dziecko będzie miało tylko jedną zabawkę

Dla mnie wychowywanie dziecka nie polega na tym, żeby zaspokoić głównie swoje potrzeby i nakupować mu zabawek. Mój znajomy, który jest zadłużony po uszy, zawala swoje dzieci zabawkami, w ten sposób odreagowuje swoje kompleksy, może się pokazać, na co to go stać (chociaż faktycznie nie stać) i ile jego dzieci nie mają zabawek.

Mądry rodzic musi nauczyć dziecko, że nie dostanie wszystkiego, że na pewne rzeczy musi poczekać, bo wtedy lepiej smakują, przynoszą więcej radości, bardziej się to docenia, co przychodzi po czasie, jest wyczekiwane, a nie na pstryknięcie palcem. Im szybciej się dziecko tego nauczy, tym później łatwiej mu się będzie żyło, będzie rozumiało, że czasem w życiu trzeba na coś poczekać, czegoś sobie odmówić, na coś zapracować i że warto, bo nie wszystko przychodzi z łatwością, a pieniądze nie biorą się z bankomatu... I to jest najcenniejsze, co rodzic moze "dać" dziecku, a nie setna plastikowa i świecąca zabawka.

[martita_891]

Napisane przez martynka89

Mozesz tlumacyc i tlumaczyc, ale sa takie osoby, ktorym nic nie wytlumaczysz bo wiedza najlepiej.
A co do rolnikow, to predzej zrozumie rolnika, ktory podlac musi bo jak uschnie, to wszyscy dostana po kieszeni (jedzenie podrozeje), niz kogos, kto sobie litry wody na trawnik wylewa.
Pamietam jak kilka lat temu byla susza i byl zakaz podlewania bo sie bali, ze wody do picia zabraknie a moi sasiedzi lali wode na trawnik od rana do wieczora.

....znowu ty... tak, napisałam to z pełną świadomością z małej litery...

_vixen_ ale po co się tak unosisz? Ty powiedziałaś swoje, ja swoje i niepotrzebnie się burzysz. Byłam wychowana w ten sposób, że miałam praktycznie wszystko co chciałam i jednocześnie znam wartość pieniądza więc nie boję się, że mój syn będzie rozwydrzonym bachorem bo wiem jakie wartości mu wpoić, a to że przy okazji ma zabawki (jak każde dziecko z resztą) i będę spełniać jego życzenia - nic złego w tym nie widzę. Każdy ma inne poglądy na świat i chyba należy to uszanować, hm?

[martynka89]

Napisane przez martita_891

....znowu ty... tak, napisałam to z pełną świadomością z małej litery...

_vixen_ ale po co się tak unosisz? Ty powiedziałaś swoje, ja swoje i niepotrzebnie się burzysz. Byłam wychowana w ten sposób, że miałam praktycznie wszystko co chciałam i jednocześnie znam wartość pieniądza więc nie boję się, że mój syn będzie rozwydrzonym bachorem bo wiem jakie wartości mu wpoić, a to że przy okazji ma zabawki (jak każde dziecko z resztą) i będę spełniać jego życzenia - nic złego w tym nie widzę. Każdy ma inne poglądy na świat i chyba należy to uszanować, hm?

Tak znowu JA. Bo widze, ze nikomu nie odpuscisz.
EOT

[_vixen_]

Napisane przez martynka89

Tak znowu JA. Bo widze, ze nikomu nie odpuscisz.
EOT

Dokładnie, co za czepliwość... i te "subtelne" przytyki

W życiu nie dostaje się wszystkiego, co się chce, życie nie jest od "spełniania życzeń", a na większość trzeba zapracować/poczekać. I tego zamierzam uczyć moje dziecko od najwcześniejszych lat życia, chociażbym kasy miała jak Kulczyk

[Seona]

Napisane przez martita_891

jak nas odwiedzają to od razu dopadają do zabawek inter i zdarza się, że jeszcze by się o nie pozabijali

Moja też zawsze biegnie do tych najgłośniejszych i najbardziej grających Każde dziecko to przyciąga, ale moją być może tym bardziej, że takich w domu nie ma.

Napisane przez martita_891

Żeby zapobiec rzekomej pladze braku wody, energii elektrycznej najpierw powinnaś spojrzeć na miejsca, fabryki, koncerny lub zwykłych rolników, gdzie ta woda czy prąd faktycznie zużywane są w gigantycznych ilościach a nie na zwykłego człowieczka, który zużywa tego tyle ile konieczne.

Napisane przez alamig

Siostra brudne pieluszki (te po siuśkach oczywiście) przechowuje w specjalnej torbie i pierze raz na 3 dni w specjalnym proszku.

Poważnie 3 dni zasikane trzyma? A z "okupanymi" (nie chcę brzydko mówić) co robi?

Pierze wszystkie pieluchy razem z ubrankami? Te okupane też? Nie segreguje prania?

Ja też jak przesikała mi pampersa to prałam zasikane ubranko z innymi, ale zasikane pampersy codziennie wynosiłam. Osrane ubranko prałam oddzielnie.

Jeszcze pytanie: a co jak dziecko robi kupkę co karmienie np. co 3-4 godz. co z tymi pieluchami? To jest ok. 4 kup dziennie plus siki

Napisane przez Jaatkaa85

nie wyobrazam sobie "przechowywania" zasikanych pieluch przez 3 dni. Nawet w specjalnej torbie...

Ja też nie

[stokrotka_to_ja]

To ja moze odpowiem na te pytania o pranie Pieluchy zasikane przepłukuję,"okupane "przepieram z grubsza ręcznie .Magazynuję do zebrania odpowiedniej ilosci (zwykle i tak to jedne -dwa dni,bo piorę razem z ubrankami).