![]() |
#31 | ||
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
|
Dot.: nadopiekuńczość mamy (?)
Cytat:
![]() Cytat:
![]() Moim zdaniem psycholog to dobra opcja ![]() ![]() |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#32 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
![]()
Ja bym porozmawiała z mamą, że wiem o tym, że może być niebezpiecznie i zachowam wszelkie środki ostrożności (tutaj dobra rada Lubej żeby zapewnić sobie opiekę jakiegoś faceta - tylko mężczyzny, a nie 17-letniego kolegi bo to moim zdaniem żadna opieka), można też poprosić rodziców o odebranie z imprezy albo fundusze na taksi.
Aczkolwiek ja w tym wieku też nie wychodziłam z domu zbyt wiele, może parę razy w roku na imprezę, z której przywozili mnie rodzice koło 22-23. I jakoś żyję. Faceta znalazłam i w ogóle klasztor mi nie groził, także to nie jest takie straszne.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#33 |
Raczkowanie
|
Dot.: nadopiekuńczość mamy (?)
Ja mam nieco inne spojrzenie na problem autorki wątku.
Moje nastoletnie lata wyglądały analogicznie jeśli nie gorzej. Nie mogłem zrozumieć o co chodzi mojej mamie, czemu jest taka upierdliwa, skąd te powtarzające niczym refren pytania: "gdzie idziesz?", "Po co tam idziesz?" "Kiedy będziesz?", "Odwieźć Cię?","Przywieźć Cię?" Do tego wpieniające "błogosławieństwa" typu "pamiętaj, uważaj na siebie". Szlag mnie trafiał. Kumple, wolni jak ptaki, swoim rodzicom komunikowali tylko "wychodzę" i wracali około północy czy dopiero rano. "Czemu jak tak nie mam?" Pytałem sam siebie. Absurdalność tej nadopiekuńczości polegała również na wypatrywaniu mnie w oknie kiedy wracałem z budy, na "czuwaniu przy świecach" kiedy nie wracałem po zmroku (wiecie, wtedy jeszcze komórki nie były tak rozpowszechnione), czy na "nocnych patrolach" w wykonaniu matki. Wyobrażasz sobie sytuację, że wracasz nocą z knajpy ZE ZNAJOMYMI a tu nagle zajeżdża Twoja matka autem, ma panikę w oczach, rozwiany włos itd.? Co za obciach, miałem ochotę zapaść się pod ziemię ze wstydu... Pierwszymi moimi wakacjami bez rodziców były dopiero te po mojej maturze. Pojechaliśmy z kumplami nad morze pod namioty. Nawet nie chcę tutaj opisywać wykładu mamy przed wyjściem na pociąg. Czułem się jak cholerny żołnierz na odprawie sztabowej. Stałem jak kołek z wielkim plecakiem na plecach i słuchałem "dziesięciu przykazań", miliarda pouczeń, zaleceń, przestróg itd. Porażka. Na szczęście mój tato jest nieco innym człowiekiem. Zawsze był bardziej wyrozumiały ale z kolei miał korbę na punkcie mojej, że tak powiem, niekaralności. Robił w pory żeby nie wykręcił jakiegoś numeru niezgodnego z prawem. Cóż... to takie zboczenie zawodowe. Facet wiceszefuje we wrocławskim pierdlu i naoglądał się całej masy zwyrodnialców i baranów za kratkami. Chcę tylko powiedzieć, że rozumiem Twoją mamę. Nie popieram jej działania ale rozumiem. Jestem jedynakiem ale nie z wyboru a ze zrządzenia losu. Tak się składa, że trójka mojego rodzeństwa leży na cmentarzu (umierały zaraz po porodzie). To chyba cud, że moi rodzice, szczególnie matka nie postradała zmysłów. Stąd jak sądzę, ta jej chorobliwa nadopiekuńczość. Poza tym sam już jestem rodzicem. Wcześniej nie rozumiałem tych debilnych pytań, zakazów, uwag jakie serwowała mi matka. Teraz mam nieco inny pogląd. Chyba zadziało powiedzenie "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia". Człowiek za młodu wyrabiał naprawdę dziwaczne rzeczy. Jak tak sobie teraz pomyślę, to aż ciarki przechodzą. Jakim byłem głupkiem... Jakim nieodpowiedzialnym szczeniakiem, narażającym swoje zdrowie a nawet życie... I po co? Dla dobrej zabawy z kumplami. A przecież matka była taka bo martwiła się, bo kochała, bo byłem jej dzieckiem, bo byłem celem jej egzystencji itd. Dopiero jako dorosły facet i ojciec 1,5 szkraba, zrozumiałem tę całą nieszczęsną nadopiekuńczość. I nie jestem pewien czy nie będę się zachowywać podobnie jak mój syn będzie chciał wyjść ze znajomymi, pójść na basen czy cokolwiek innego. Autorko wątku: porozmawiaj ze swoją mamą. Spytaj dlaczego się tak zachowuje? Nie tłumacz jej, że Twoi znajomi to i tamto. To nic nie da. Poproś jedynie o przyczynę. Może dzięki temu wyklaruje się jakiś kompromis.
__________________
Ignorancja może być skorygowana przy pomocy książki. Głupota wymaga strzelby i szpadla. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#34 | ||
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
|
Dot.: nadopiekuńczość mamy (?)
Cytat:
No i ona nie martwi się o to, że męża nie znajdzie i zemrze przez to w klasztorze ![]() ---------- Dopisano o 12:38 ---------- Poprzedni post napisano o 12:32 ---------- Cytat:
A to chodzi o to, żeby wypośrodkować ![]() ![]() A co do Ciebie to są dwie opcje: albo pójdziesz w ślady mamy albo nie ![]() Ja pochodzę z domu, w którym rodzicom zwisało wielkim kalafiorem co robię, gdzie i z kim. Za co nie jestem im wdzięczna, bo to niefajnie myśleć, że rodzice mają cię w... I ja bym przeginała w drugą stronę pewnie niż moi rodzice. Ech, te meandry ludzkiej psychiki ![]() |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#35 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: nadopiekuńczość mamy (?)
Cytat:
Z pewnością w stosunku do rodziców na wszystko pozwalających taka mama wydaje się nadopiekuńcza, poza tym nastolatki (tak, jeszcze to pamiętam) w ogóle są przewrażliwione na punkcie swojej osobistej wolności, ale na prawdę nie widzę tutaj wielkiego dramatu. Ja bym na miejscu autorki próbowała metodą małych kroczków - sama tak robiłam i na moich rodziców to działało. Mówiłam sporo wcześniej że będę chciała gdzieś iść (np. tydzień wcześniej) co dawało im sporo czasu na oswojenie się z tą myślą. Argumentowałam, że będą tam też znajomi z klasy. Zapewniłabym, że znajdę bezpieczny sposób na transport do domu (i taki bym znalazła) a w razie całkowitej draki uruchomiłabym koleżankę/kolegę, którzy osobiście poproszą rodziców o wypuszczenie mnie z domu. A jak parę razy wyjdzie, dotrzyma ustaleń i mama zobaczy, że nic się nie stało to pewnie cały ten cyrk za jakiś czas nie będzie potrzebny. A jeśli będzie to proponuję drugą opcję - ja się mając 19 lat wyprowadziłam, usamodzielniłam finansowo i nie musiałam nikogo pytać, czy mogę wyjść i kiedy muszę wrócić.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#36 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 5 779
|
Dot.: nadopiekuńczość mamy (?)
to ja muszę przyznać, że miałam po prostu normalny dom
![]() ![]() mogłam wiele, ale zawsze czułam ich troskę i wparcie, nigdy mnie nie olewali. moim zdaniem wychowali mnie w tej kwestii idealnie i sama mam nadzieję przenieść takie wychowanie i relacje na moje przyszłe potencjalne dziecko. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#37 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
|
Dot.: nadopiekuńczość mamy (?)
Cytat:
Jak dla mnie obawa przed podróżą pociągiem 17 letniej dziewczyny do ościennego miasta to przesada. I uważam, że to jeden z objawów nadopiekuńczości. Zresztą ludziom coraz bardziej odwala w tym względzie i chcięliby te swoje dzieci najlepiej całymi dniami w chałupach przed kompem trzymać, bo poza domem świat to złoooooo i pedofilia. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#38 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: nadopiekuńczość mamy (?)
Cytat:
![]() A potem zaczęłam się zastanawiać nad tym czy puściłabym tak swoje dziecko i powiem, że raczej nie... No po prostu bałabym się, że ktoś jej coś w tym pociągu zrobi. Zresztą sama nie wiem, ja mam małe dziecko to nie mam tego problemu, sama najdalej idzie do drugiego pokoju ![]()
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#39 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 1 295
|
Dot.: nadopiekuńczość mamy (?)
Cytat:
Dużo rzeczy rozumiem, ograniczanie imprez w tym wieku rozumiem, godzinę policyjną o 23 rozumiem (chociaż nigdy nie miałam i żyję ![]() Mam 18 lat i się wyprowadziłam 400km od domu, jak z takim podejściem jakie ma mama autorki, przeżyje wyprowadzkę dziewczyny na studia? :O To już paranoja, na wakacje też zorganizowane/z rodzicami? Jak miałam lat 16 pierwszy raz byłam pod namiotami ze znajomymi, wszyscy żyjemy. Matko bosko, ciężko być matką, ale chyba ciężej dzieckiem takiej matki. Takie zachowanie nie jest normalne. To ograniczanie drugiemu człowiekowi życia. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#40 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
|
Dot.: nadopiekuńczość mamy (?)
Cytat:
Moja córka gdy miała 10 lat to zmieniała szkołę (syn także) i w relutacie jeździ do szkoły do ościennego miasta. Teraz ma skończone 12 lat i ja nie widzę problemu w tym, że się z koleżankami wybiera "do miasta", do kina itd. Autobus "z miasta" przyjeżdża o godzinie 19.10 i ona ma nim przyjechać. Ostatnio jechała sama, spotykała się na miejscu z koleżankami, pojechaam po nią, żeby sama nie wracała i już. Syn ma 17 i jeździ pociągiem do Norymbergi czy Monachium to jest już kawałek drogi, czasem i przesiadać się trzeba, nie widzę problemu, jeździ z dziewczyną albo z kolegami. Limitu czasowego nie ma, ale wiadomo, że ostatni autobus do domu ma o 23.30 i muszą z kolegą na niego zdążyć ![]()
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko J.M. Barrie Afazja, darmowa strona z cwiczeniami! Edytowane przez Luba Czas edycji: 2011-09-29 o 12:24 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#41 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 1 295
|
Dot.: nadopiekuńczość mamy (?)
Cytat:
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#42 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: nadopiekuńczość mamy (?)
Cytat:
![]() Cytat:
W ogóle to mi się przypomniało jak kiedyś w jakimś wątku pisałaś, że najlepsze są takie malutkie dzieci, bo stale się je ma przy sobie. Się zgadzam.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki ![]() |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#43 | |||||||||
ma zielone pojęcie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
|
Dot.: nadopiekuńczość mamy (?)
Może ja jestem przewrażliwiona, ale znam masę rodziców, którzy trzymają dzieci pod kloszem. Większość z tych dzieci już niczego nie mówi rodzicom. Ot, dzieci wychodzą z domu i tyle. Dlaczego nie mówią dokąd idą? Albo wręcz kłamią? Bo rodzice by się zezłościli i powiedzieli, że mają zostać. A tak rodzice nie wiedzą, nie złoszczą się i dzieci mają spokój. Gdyby jednak coś im się stało, rodzice nawet nie wiedzieliby gdzie są.
Znam też jedną dziewczynę, która nie mogła do końca liceum wyjść po zmroku. Mama jej też wybierała koleżanki, musiała zaakceptować chłopaka... Ja mam w otoczeniu takie przypadki. Dlatego źle patrzę na trzymanie dziecka pod kloszem. No i jednocześnie sama nie lubię czuć się "osaczona". A tak bym się czuła gdybym nie mogła dokądś wyjść albo gdybym zawsze musiała wracać w obstawie jakiegoś faceta. Czułabym się uwiązana. Cytat:
![]() Zresztą - ja zawsze byłam łazęgą. Nie wytrzymałabym takiego trzymania pod kloszem. Ale to ja. Cytat:
![]() Cytat:
Cytat:
![]() ![]() Cytat:
Cytat:
Cytat:
![]() Cytat:
Cytat:
Matka musi w końcu zrozumieć, że dziecka nie można trzymać w domu do końca życia. Bo nawet to nie gwarantuje, że nic mu się nie stanie. Należy minimalizować ryzyko, ale bez popadania w paranoję. Człowiek lękliwy ma małe szanse na odnalezienie się w obecnym świecie.
__________________
„Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”. Spock („Star Trek”) |
|||||||||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#44 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 757
|
Dot.: nadopiekuńczość mamy (?)
Cytat:
Ale co do nocnych to ja bym już tak nie szalała. Odkąd w Krakowie kierowca zabił dziewczynę, odkąd byłam świadkiem (a raz uczestnikiem) kilku naprawdę niebezpiecznych sytuacji, tak wolę wypić dwa piwa mniej ale mieć kasę na taksówkę,zwłaszcza, że teraz jest tani przewóz osób i to w sumie niewiele wychodzi.
__________________
"Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu."
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#45 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 10 182
|
Dot.: nadopiekuńczość mamy (?)
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#46 | |
ma zielone pojęcie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
|
Dot.: nadopiekuńczość mamy (?)
Cytat:
Nie ma co popadać w paranoję. Wiem, że czasem jakoś muszę wrócić do domu. A na taksówkę nie zawsze mam pieniądze. Dlatego wracam autobusem nocnym. Lepsze to niż nocowanie na dworcu ![]()
__________________
„Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”. Spock („Star Trek”) |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#47 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 757
|
Dot.: nadopiekuńczość mamy (?)
Cytat:
Jak ja nie mam kasy na taksówkę to nigdzie nie wychodzę (chyba ze np. ktoś jedzie samochodem albo ktoś może po mnie przyjechać) albo piję jedno piwo zamiast trzech. Wolę być mniej imprezowa, ale żywa i nieuszkodzona. ---------- Dopisano o 14:48 ---------- Poprzedni post napisano o 14:44 ---------- Nie wiem, tak samo wypadek samochodowy może nam się zdarzyć kiedy kierowca będzie trzeźwy, jak i wtedy, gdy tenże będzie pijany, ale jako że jesteśmy istotami rozumnymi to minimalizujemy ryzyko i raczej do samochodu z pijanym za kierownicą nie wsiądziemy. Zawsze może nam się stać coś złego, jednak są sytuacje mnie i bardziej ryzykowne. I tylko od nas zależy, jak bardzo chcemy ryzykować. Ja za dzieciaka ryzykowałam, bo byłam głupia i bez wyobraźni, to chyba takie dość popularne, że nastolatkowie myślą, iż sa niezniszczalni. Potem się nauczyłam, że są w życiu rzeczy ważne i ważniejsze. Do mniej ważnych należą imprezy, nie musze być przecież na każdej, na którą zostałam zaproszona (aczkolwiek teraz to juz mi się nie zdarza nie mieć na taksówkę, wiec zwykle jestem na każdej ![]()
__________________
"Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu."
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#48 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 3 074
|
Dot.: nadopiekuńczość mamy (?)
dla mnie myślenie pt " lepiej nie wychodzić wieczorem" jest jakaś paranoją
![]() jasne, ze są na świecie psychole i zboczeńcy. ale zamykać się w domu z tego powodu? mnóstwo razy wracalam sama do domu nocnymi, na przeciętne warszawskie osiedle. jak idę gdzieś z facetem to odprowadza mnie pod klatkę. ale czasami się wychodzi bez chłopaka albo zwyczajnie się go nie ma i co wtedy? siedzieć w domu albo wydawać majątek na taksówki? zresztą w nocy w metrze czy w autobusach często widzę wracające samotnie dziewczyny. rozumiem informowanie gdzie się jest i kiedy się będzie. ale nie życie w wiecznym strachu. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#49 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: nadopiekuńczość mamy (?)
Cytat:
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Kurczę, tak sobie pomyślałam, ale my wszyscy zestresowani jesteśmy, a starczyło by tylko "puszczać wolno"... ![]()
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#50 | |||
ma zielone pojęcie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
|
Dot.: nadopiekuńczość mamy (?)
Cytat:
Za to ranne autobusy, to inna historia... Wtedy naprawdę jest mało osób. I do tego sporo nieprzytomnych wraca z imprez itd. Dlatego nocne autobusy wydają mi się bezpieczniejsze niż ranne. Choć w żadnym nic mi się na szczęście nie stało. Cytat:
![]() Cytat:
Ale kierowca nocnego autobusu? Toż to zazwyczaj normalny facet jest. Nierzadko ten sam, którego widzimy też za dnia w autobusie ![]()
__________________
„Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”. Spock („Star Trek”) |
|||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#51 | ||||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 757
|
Dot.: nadopiekuńczość mamy (?)
Cytat:
No nie wiem, żeby porównać - jak idziesz na randkę z Internetu to na Wizażu zawsze powtarzają się te same rady - idź w miejsce publiczne, za dnia, powiedz bliskiej osobie, gdzie, z kim i jak długo będziesz, umów się na telefon kontrolny, nie zostawiaj na stoliku niedopitego napoju, nie pozwól odprowadzić się do domu, nie wsiadaj do samochodu. I dla wszystkich jest to naturalne, że takie rady padają i trzeba ich przestrzegać. Dlaczego? Bo przestrzegając ich jest mniejsze prawdopodobieństwo, że coś złego ci się przytrafi. A ktoś może powiedzieć: "przesadzacie, ja tam nigdy tych zasad nie przestrzegam i nikt mi nigdy nic złego nie zrobił, wpadacie w paranoję!" I takiej osobie nie przegadasz, że ona po prostu ma szczęście i podejmuje straszne ryzyko, dużo większe niż ta druga, przestrzegająca zasad osoba. I że mimo dotychczasowego szczęścia w końcu może jej się kiedyś coś stać, i że nie powinna dawać takich rad innym osobom, bo to, że ona ma szczęście nie znaczy, że ktoś inny też będzie je miał. Trzeba po prostu minimalizować ryzyko. Ale mi tam generalnie wisi, czy ktoś mi obcy przestrzega zasad bezpieczeństwa, czy nie - to nie ja ewentualnie zostanę porwana, zgwałcona czy zabita. ---------- Dopisano o 15:02 ---------- Poprzedni post napisano o 14:56 ---------- Cytat:
![]() Mówiąc o nocnych mam na myśli autobusy o 1, 2, 3 w nocy. Cytat:
![]() Ja tutaj mówię o sytuacjach, w których mamy wybór - iść na tę imprezę i narazić się na ewentualne niebezpieczeństwo czy odpuścić, poczekać na przypływ gotówki/zaoszczędzić te 20, 30 zł i iść na kolejną imprezę. Cytat:
Tak samo jak bezpieczniejsi będziemy w samochodzie z trzeźwym kierowcą niż z pijanym tak samo bezpieczniejsi będziemy w dziennym autobusie niż w nocnym. Idąc w góry nasze kostki będą bezpieczniejsze w butach trekkingowych niż w adidasach, co nie znaczy, że każdy w adidasach skręci sobie kostkę, ale jednak z dbałości o nasze bezpieczeństwo powinniśmy wybrać trekkingi ![]() Takie o przykłady ![]()
__________________
"Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu."
|
||||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#52 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 3 074
|
Dot.: nadopiekuńczość mamy (?)
Cytat:
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#53 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 3
|
Dot.: nadopiekuńczość mamy (?)
łał, nie spodziewałam się tak dużego odzewu
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#54 | ||
ma zielone pojęcie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
|
Dot.: nadopiekuńczość mamy (?)
Cytat:
Ale nocnym o 1, 2 czy 3 w nocy jeszcze nie jechałam. Za to dziennym o 5 rano, tak. Pełno ludzi "zmęczonych" po imprezie, masa podejrzanych typków... Za to nocą o 23 czy 24 jest normalnie. Cytat:
__________________
„Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”. Spock („Star Trek”) |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#55 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 3
|
Dot.: nadopiekuńczość mamy (?)
ah i paradoksalnie wręcz, w te wakacje mama pozowpliła mi wyjechać na tydzień do Hiszpanii, z moimi kuzynkami, bez żadnego rodzica. ale to dlatego, ze jedna kuzynka miala 20 lat. wiem, to jest idiotyczne, sama nie wiem w jaki sposob ona to wszystko rozumie. że do innego kraju mogłam wyjechac sama ale na impreze do klubu w miescie juz nie moge wyjsc ? na prawde tego sama nie pojmuje.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#56 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: Gdzie indziej jestem
Wiadomości: 8 397
|
Dot.: nadopiekuńczość mamy (?)
mi sie też zdarza nocnymi wracać
![]() Swoja drogą ja tam się na dziecko nie zdecyduje raczej.. Pewnie nawet na kolonie bym go nie pusciła ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#57 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 244
|
Dot.: nadopiekuńczość mamy (?)
Uwielbiam takie tematy, gdzie wypowiadają się trochę starsze wizażanki, które zapomniały chyba już jak to jest mieć te 17 lat (17 to nie 13) i za wszelką cenę popierają rodziców.
Jestem niewiele starsza od Ciebie, miałam tak samo. Po ukończeniu pełnoletności mogłam zerwać sięjak z łąńcucha, ale tego nei zrobiłam, bo po prostu nie bawi mnie to, co przeciętnych nastolatków. Jednak wiem, że gdy przegięcie jest w złą stronęto potrafi być bardzo niebezpieczne później. Usiądź, porozmawiaj z mamą. Postaraj się bez emocji - łzy dziecka w takich tematach niewiele pomagają. Zapytaj się kiedy nadejdzie czas, że będziesz mogła wrócić o 22 z imprezy, pubu czy choćby spaceru. A jeśli to nic nie da zapytaj mamę co zrobi, jeśli po wyjściu z domu zapragniesz sobie odbić i wtedy narobisz kłopotów.
__________________
Jesteś architektem moich snów, projektantem uśmiechu, wynalazcą szczęścia ![]() cel na ten rok - rzucić palenie. Raz na zawsze! |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#58 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
|
Dot.: nadopiekuńczość mamy (?)
Cytat:
![]() Mnie się wydaje, że normalnie, to rodzice jakby "dorastają" ze swoimi dziećmi, na początku wydaje się, że, nie, nigdzie go nie puszczę ale jak dziecko dorasta to i poglądy rodzica "dorastają". No, u niektórych tak się nie dzieje, rodzic zatrzymuje się na etapie 5latka i tak trwa ![]() Myślę, ze Klarissie to nie grozi Cytat:
![]() A na koniec chciałam powiedzieć, że uwielbiam takie tematy, gdzie wypowiadają się młode wizażanki, które nie przeczytają wątku dokładnie, ale nie omieszkają skrytykować tych starszych, tak dla czystej satysfakcji, chyba tylko dlatego, że są starsi. ![]() ![]()
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko J.M. Barrie Afazja, darmowa strona z cwiczeniami! Edytowane przez Luba Czas edycji: 2011-09-29 o 16:13 |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#59 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: Gdzie indziej jestem
Wiadomości: 8 397
|
Dot.: nadopiekuńczość mamy (?)
zauważyłam,że to wiele zależy czy dziecko jest jedynakiem lub starszą siostrą,bratem. Wśród znajomych byl zawsze ten sam schemta. Pierwsze dziecko musiało wszystko wywalczyć:pierwszą imprezę, koncert, drugie natomiast było z tego zwolnione.
Poza tym jak dziecko bezpiecznie wraca jakiś czas to rodzice staja sie spokojniejsi i usypia sie ich czujność (strach) SINE.IRA - też miałam znajomych, którym rodzice pozwalali wracać kiedy chcą. To wcale nie znaczy,że ich mniej kochali, czy mieli w d..... Po prostu nauczeni swoim doświadczeniem chcieli dawać luz dzieciom ![]() ---------- Dopisano o 17:37 ---------- Poprzedni post napisano o 17:30 ---------- Cytat:
![]() tyle,że ja tyle głupot robiłam i przed tyloma klopotami mnie matka uchroniła,że w pełni ja rozumiem. Pamietam jak kiedys takiego faceta starszego o 10 lat przytargałam do domu. Zabroniła mi się z nim spotykać, w ogóle nigdzie nie mogłam wychodzić (mialam 17 lat) Pamietam jak miałam żal,że chce zniszczyc naszą miłość ![]() dziś ja niemal po stopach całuje,że mi chciala oczy otworzyć ---------- Dopisano o 17:40 ---------- Poprzedni post napisano o 17:37 ---------- Cytat:
![]() tyle,że ja tyle głupot robiłam i przed tyloma klopotami mnie matka uchroniła,że w pełni ja rozumiem. Pamietam jak kiedys takiego faceta starszego o 10 lat przytargałam do domu. Zabroniła mi się z nim spotykać, w ogóle nigdzie nie mogłam wychodzić (mialam 17 lat) Pamietam jak miałam żal,że chce zniszczyc naszą miłość ![]() dziś ja niemal po stopach całuje,że mi chciala oczy otworzyć
__________________
Edytowane przez dawidowskasia Czas edycji: 2011-09-29 o 16:42 |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#60 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 757
|
Dot.: nadopiekuńczość mamy (?)
Cytat:
![]() U mnie porannymi jeździły raczej trupy i niedobitki, czyli ludzie upici na śpiąco, słabo przytomni po całej nocy imprezy plus ludzie jadący do pracy. Natomiast w środku nocy, o 1, 2, 3 jeździli pobudzeni nastolatkowie, często pijani, często naćpani, głośni, agresywni i w dużych grupach. Bardzo niebezpieczna sytuacja, której byłam uczestniczką mimo woli i która tylko cudem nie skończyła się dla mnie w szpitalu rozegrała się w zapchanym autobusie pełnym ludzi, ale kiedy zaatakuje cię banda nabuzowanych, agresywnych, niekontrolujących się ludzi to nikt nie stanie w obronie, bo zwyczajnie się boi. Kierowca też człowiek i też się boi, może co najwyżej zamknąć wszystkie drzwi, zadzwonić po policję i czekać, ale podczas tego czekania ty jesteś zamknięta w tym autobusie z tymi ludźmi, a to nie jest typ człowieka, który przestraszy się ostrzeżenia "policja zaraz przyjedzie". I nie mówię o jednorazowej sytuacji. Jeden raz był taki, że akurat ja miałam pecha, natomiast często w nocnych miałam stracha, często byli tam ludzie agresywni, którzy w każdej chwili mogli się do ciebie przyczepić, bo nie podobał im się twój wygląd lub sposób, w jaki patrzysz. I często moim znajomym jakieś nieprzyjemne sytuacje się zdarzały. Oczywiście, żeby nie było tak mrocznie, zdarzały się i wesołe, miłe jazdy nocnym, zdarzali się kierowcy podwożący pod dom, zdarzył mi się nawet pan, któremu urodziło się dziecko, wiózł ze sobą kilka litrów wódki i zaczął tę wódkę polewać całemu autobusowi ![]() Piszę w czasie przeszłym bo już od kilku lat do nocnych nie wsiadam, a w sumie dziękuję moim rodzicom, że za dzieciaka jeśli tylko mogli to przyjeżdżali po mnie. Ja tam wole być ostrożna i oczywiście nikomu nie bronię jazdy nocnymi itd. Jeśli tylko ktoś chce, to niech jeździ, to jest jego indywidualna sprawa ![]() ![]()
__________________
"Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu."
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:13.