"Zmienność" zapachowa - nos, mózg, skóra czy emocje?

[201605021613]

Jak już złapie jakiś zapach (kupiony, czy odlewka nie ważne)to nagle biegam, szukam czegos nowego i znowu wpadam w błędne koło, a to co juz zdobyłam nie cieszy aż tak

wącham-zachwycam się-kupuje-szukam nowego-wącham-zachwycam się-kupuje-szukam nowego-wącham-zachwycam się-kupuje-szukam nowego

[Vanilla]

Też nie jestem stała zapachowo Mam swoje ulubione perfumy, które za czas jakiś powszednieją mi i już nie robią szału, ale wiem że "jeszcze nie powiedziały ostatniego słowa" i po jakimś czasie (na pewno w jakimś stopniu zależy to od pory roku, pogody) znowy bardzo mi się podobają. Stoją na mojej półce tez takie, które dosyć mi się spodobały, ale potem szybko mi się znudziły, bo nie miały tego "czegoś "albo kupiłam je wiedząc, że "tylko" mi się podobają i za chwilę przestaną. Takie kupuję w minimalnych ilościach.
Generalnie mam ogromny problem z zużyciem więcej niż kilka-kilkanaście ml, bo zanim do tego dojdzie , perfumy zdążą mi się sto razy znudzić (ale są wyjątki).
Uwielbiam kupować perfumy (jak większość z nas, dlatego idealną pojemnością dla mnie powinno być 15 ml - i takie byłyby najbardziej rozchwytywane przeze mnie
Zazyczwaj kupuję malutkie pojemności, bo właśnie takie lubię najbardziej czyli tzw. resztki.
Kiedy flakon stoi od dłuższego czasu nieużywany i wiem, że pachnienie tymi perfumami nie jest już dziką przyjemnością- szybko sprzedaję i cieszę się, że się pozbyłam
Jak raz sprzedam, więcej już do nich nie wracam - o tyle dobrze
Często też mam tak, że do połowy dnia pachnę czymś, potem to mi się nudzi , a ponieważ w pracy nie mam innych flakonów, zresztą nie lubie mieszać zapachów, więc czekam aż dzień się skończy, żebym juz mogła to zmyć z siebie i rano użyc czegos nowego
Ogólnie mam wielki misz-masz w głowie jeśli chodzi o perfumy; nie ma jednej stałej reguły (opórcz tych, że nie mieszam zapachów i że jak sprzedam, więcej nie wracam do nich).

[justynaneyman]

A ja wracam, i to czasem wielokrotnie na 17 flakonów 12 to powroty (dwa trzykrotne) i znów planuję powrót. Właściwie- i to mi się w sumie podoba, większość mojej "kolekcji" to zapachy, które spodobały mi się na samiutkim początku, kiedy już czytałam Wizaż, ale jeszcze na nim nie pisałam.
Jednak mam pewność, że powrotów nie będzie, kiedy wiem, ze dany zapach kupiłam, bo zachwycił mnie jego początek, nie dostrzegłam, że potem to znika i, co gorsza, przeradza się w coś niefajnego. Takie zapachy sprawdzam dwukrotnie (tzn. sprzedaję rozczarowana, a potem kupuję z nadzieją, że może cudowne nuty będę czuć dłużej bo coś mi się przywidziało), jednak jeżeli za drugim razem historia się powtarza (zachwyt na początku i brzydki rozwój) to już nie wracam. Wtedy zostawiam odlewkę.
Czasem jednak, przy drugim sprawdzeniu, okazuje się, że "brzydki rozwój" owocuje czymś ciekawszym, niż początek.
Tak np mam z Hanami- ciągle uważałam go za świeży, kwiatowy zapach i niemile mnie zaskoczyło, że zmienia się w coś dusznego i nieokreślonego. Tymczasem kiedy zaczęłam o nim mysleć, jak o zapachu pudrowym, niepokój znikł... i znów przymierzam się do kupna
Co ja mówię "przymierzam"- żegnam się tymczasem, bo idę kupić, pa.


Albo...jeszcze się zastanowię

[ROZ-ter-KA]

Napisane przez justynaneyman

Tak np mam z Hanami- ciągle uważałam go za świeży, kwiatowy zapach i niemile mnie zaskoczyło, że zmienia się w coś dusznego i nieokreślonego. Tymczasem kiedy zaczęłam o nim mysleć, jak o zapachu pudrowym, niepokój znikł... i znów przymierzam się do kupna
Co ja mówię "przymierzam"- żegnam się tymczasem, bo idę kupić, pa.


Albo...jeszcze się zastanowię

i co ?

[justynaneyman]

Napisane przez ROZ-ter-KA

i co ?

I myslę...
Flakonik jest tak wysoki, że nie mieściłby się u mnie na półce- musiałby leżeć
Mam odlewkę, jutro go ponoszę i zobaczę
A! Wojtkowi się podoba, na mnie dziś pachnie jak konwalie z miodem i mąką