Tatuaż TZ- Czy uważacie, że powinien to z Wami ustalić- uprzedzić itd.

[Asiaa90]

Napisane przez voice_of_silence

Wiesz co, jestem w szczęśliwym związku już 6 lat. Nigdy nie musiałam swojemu mężczyźnie robić na złość aby coś mu uświadomić czy coś na nim wymusić, i odwrotnie.

Chyba się nie zrozumiałyśmy. Ja nie uważam by robienie sobie na złość było sposobem wychowawczym czy opcją na życie. Chodziło mi raczej o to, że czasem ktoś jest dość zacięty w swym poglądzie i nie zauważa, bądź nie chce zauważyć czyjejś racji, ale do czasu... dopóki sam nie zrozumie że źle się zachował. A do rozumienia najczęściej prowadzi droga empiryczna
Wiem po sobie, bo czasem się zacietrzewiam w jakimś poglądzie i dopóki sama na własnej skórze się nie przekonam jaki jest niedorzeczny, czy niesprawiedliwy to nie potrafię pojąć. I uwierz, wcale to nie znaczy, że należy mi robić cały czas na złość żeby się ze mną dogadać

jasne spoko, rozumiem całkowicie, każdy ma przecież swoje zdanie dlatego nie zamierzam przekonywać do swoich racji

[voice_of_silence]

Pomijając fakt, że to, że napisałam że zrobiłabym sobie na złość tatuaż wcale nie oznacza, ze tak właśnie by się stało. Po prostu trafiłby mnie szlag. Bo to jest jednak duża nielojalność, w tej sytuacji, którą opisuje baxterina i nie można tego zostawić na zasadzie albo zrozumie albo nie, no trudno..

---------- Dopisano o 12:16 ---------- Poprzedni post napisano o 12:13 ----------

Napisane przez Asiaa90

jasne spoko, rozumiem całkowicie, każdy ma przecież swoje zdanie dlatego nie zamierzam przekonywać do swoich racji

Świetnie, piątka

Czuję się po prostu w obowiązku bronić swoich poglądów

[Chatul]

Napisane przez baxterina

Uważa że to jego ramię, jego tatuaż, który nic w związku nie zmienia i porównał to do wybielania zębów albo że chodzimy do ortodonty, że tego też sie nie konsultuje.

Tatuaż zmienia coś w związku — ciało jednego partnera. I to na jego życzenie, bez żadnych powodów zdrowotnych. To nie jest blizna, która powstała w wypadku czy blizna po wyciętym pieprzyku, który trzeba było usunąć dla zdrowia
Powiedzmy sobie szczerze, ciało partnera nie należy do nas, ale musi nam się podobać. Przecież nie pójdziemy do łóżka z kimś, kto nam się nie podoba. Mnie większość tatuaży odpycha (w kontekście seksualnym, bo jak jakiś znajomy ma tatuaż to spoko, ja bym tylko nie chciała żeby mój facet miał), więc gdyby się któregoś dnia okazało, że mój facet ot tak bez poinformowania mnie zrobił sobie dziarę, to bym chyba padła.

No powtarzam to, co już napisałam wcześniej — tatuaż to nie jest coś, na co się człowiek decyduje spontanicznie, pod wpływem chwili. To jest coś, co się chociaż jakiś czas planuje. Jak można o czymś takim nie powiedzieć partnerowi/partnerce?

Gdybym ja sobie miała wybielać zęby czy zakładać aparat ortodontyczny (wybrałam te przykłady, które sam facet podał jako analogiczne), to jasne, że bym o tym wcześniej powiedziała TŻ-owi. Przecież to nie jest rzecz, którą się trzyma w tajemnicy. Rozmawiam z TŻ-em często, mówię mu o swoich planach... Więc jak mogłabym przemilczeć fakt zakładania aparatu na zęby czy wybielania zębów?

[invisible_01]

Napisane przez Chatul

Tatuaż zmienia coś w związku — ciało jednego partnera. I to na jego życzenie, bez żadnych powodów zdrowotnych. To nie jest blizna, która powstała w wypadku czy blizna po wyciętym pieprzyku, który trzeba było usunąć dla zdrowia
Powiedzmy sobie szczerze, ciało partnera nie należy do nas, ale musi nam się podobać. Przecież nie pójdziemy do łóżka z kimś, kto nam się nie podoba. Mnie większość tatuaży odpycha (w kontekście seksualnym, bo jak jakiś znajomy ma tatuaż to spoko, ja bym tylko nie chciała żeby mój facet miał), więc gdyby się któregoś dnia okazało, że mój facet ot tak bez poinformowania mnie zrobił sobie dziarę, to bym chyba padła.

Zgadzam się. Ja jestem akurat wielbicielką tatuaży, ale nie każdy wzór mi się podoba. I gdyby mój TŻ zrobił sobie tribala, to chyba bym nie zdzierżyła. Nasz partner musi nam się podobać, charakter to nie wszystko. I oczywiście mój TŻ nie przestałby mnie pociągać z tribalem na ramieniu, ale uznałabym, że odjęło mu to trochę urody. Co innego jakiś fajny wzór

[JeanHarlow]

Napisane przez Chatul

Powiedzmy sobie szczerze, ciało partnera nie należy do nas, ale musi nam się podobać. Przecież nie pójdziemy do łóżka z kimś, kto nam się nie podoba. Mnie większość tatuaży odpycha (w kontekście seksualnym, bo jak jakiś znajomy ma tatuaż to spoko, ja bym tylko nie chciała żeby mój facet miał), więc gdyby się któregoś dnia okazało, że mój facet ot tak bez poinformowania mnie zrobił sobie dziarę, to bym chyba padła.

W tym kontekście o tym w ogóle nie pomyslalabym. Moze dlatego, ze mam neutralne podejscie do tatuazy, moj partner mial kilka, gdy sie poznalismy, ale sa one, ze tak powiem, tematyczne i dosc nietuziknowe i raczej male, wiec nigdy mi nie przeszkadzaly, gdyby chcial zrobic nowe, nie oponowalabym, bo podoba mi sie i tak jego wyglad, akceptuje go z roznymi zmianami (nie mam na mysli rzecz jasna np dziary na czole, bez przesady, ale w granicach zdrowego rozsadku nie mam nic przeciw). Ale gdyby zrobilby to ot tak, bez powiedzenia mi, byloby mi smutno, bo zwykle mowimy sobie o takich rzeczach, po prostu sie siebie radzimy etc.

Napisane przez Chatul

No powtarzam to, co już napisałam wcześniej — tatuaż to nie jest coś, na co się człowiek decyduje spontanicznie, pod wpływem chwili. To jest coś, co się chociaż jakiś czas planuje. Jak można o czymś takim nie powiedzieć partnerowi/partnerce?

Tutaj sie zgadzam. Nawet nie chodzi o ten domniemany brak szacuku z pierwszego posta. Mnie by takie cos sprawilo po prostu przykrosc, bo w dobrym zwiazku ludzie ze soba rozmawiaja, rowniez o swoich planach, marzeniach, tatuaz to cos ekscytujacego, na pewno nie banalnego i decyzja powinna byc przemyslana. Wiec tak nie powiedziec nic partnerce, to wynika nie wiem, z braku zaufania? Dla mnie to by bylo dosc naturalne, zeby powiedzic o takich planach, o tak po prostu, osobie mi bliskiej. Czym innym jest oczywiscie zrobic sobie tatuaz z imieniem partnera i pokazac juz po fakcie (nie popieram, ale rozni sa ludzie i maja rozne pomysly na niespodzianki), a czym innym nie wspomniec slowem, ze sie chce wydziarac na (prawdopodobnie) reszte zycia i twierdzic, ze to nic takiego. Po prostu dziwne.

[baxterina]

Napisane przez cava

W ogóle nie rozumiem w takiej sytuacji słowa "uprzedzić"
W związkach, ludzie ze sobą rozmawiają , tak na co dzień, o tym co by chcieli, co by może chcieli, co akurat z palca wyssali i zaraz im się odechce chcieć to mieć, itp.
Więc w ogóle nie rozumiem sytuacji z jest związek a partner nagle ni z gruchy ni z pietruchy przychodzi z tatuażem który b_ PLANOWAŁ_.

jedyne co mogę wymyślić, to ze się zapił jak czeski autobus, po pijaku i nieprzytomny polazł do tatuazysty tak samo pijanego a ten go wydziarał co się okazało jak wytrzeźwiał i on sam ma teraz o wiele większy ZONK i problem niż jego partnerka.

jesli natomiast planował a jego niby dziewczyna nic o tym nie wiedziała to... no cóż.
To ten "związek" ma o wiele większy problem niż tatuaż.
A nawet bym się zastanawiała, czy ten chłopak w ogóle przyswaja że dziewczyna myśli ze on jest z nią w związku.
Bo mnie wygląda, ze on nie wie, a dziewczyna nadinterpretuje relacje jakie między nimi są, co mnie nie dziwi nawet, jak czytam o planach zemsty w odwecie za zrobienie tatuażu.

Genialne plany swoją drogą, po prostu normalnie mistrz szulerów powinien czuć się okpiony

Przede wszytkim czemu "niby dziewczyna"?
Przecież o związku dwuletnim decyduje nie jeden przypadek z tatuażem. Jeśli para jest razem, spotyka się, dziewczyna jest oficjalną dziewczyną przedstawioną jego rodzinie i znajomym. Jesli w każdym innym wypadku on zasiega jej rady to jest z nią w związku- takie jest moje zdanie.
Gdyby nie był to tatuaż nie byłby pierwszym przypadkiem jego nieliczenia się z nią.
A plany "zemsty"- ok. może niezbyt ściśle okresliłam cel. Chodzi o to żeby pokazac na analogicznym przykładzie jak się czujesz jeżeli ktoś
zachowuje się jak ty wobec niego.
Skoro tłumaczenie w tej sytuacji nie pomaga, bo on traktuje tę sprawę jako mało znaczącą to pomyslałam o takim pokazaniu co sam by czuł.

Nie mam doświadczenia z tatuażami żadnego wiec nie wiem- czy tatuaż zamawiamy z wyprzedzeniem tzn. idę, umawiam się na za dwa tygodnie, jakos przygotowuję...?
Tak jak z wybielaniem zębów, najpierw omawiam z dentystą, potem przychodzę.
Czy można tak iść i zrobić tatuaż w tej samej chwili? No bo jeśli tak to decyzja moze być bardzo głupia i chwilowa (co jest jeszcze gorsze)m a konsekwencje długofalowe.

[kolciag]

Heh, to ja się wyłamię... ja nie miałabym nic przeciwko, gdyby nagle mój mąż przyszedł do domu z tatuażem, wręcz bym się ucieszyła Dla mnie by to była miła niespodzianka.

No... chyba, że by sobie walnął tatuaż na pół ciała i to gołej baby ale poza tym nie miałabym nic przeciwko

[baxterina]

Napisane przez kolciag

No... chyba, że by sobie walnął tatuaż na pół ciała i to gołej baby ale poza tym nie miałabym nic przeciwko

[klaudia 2010]

rowniez chcialabym wiedziec.

[Juliszka]

Ja tez sie wylamie: to jego cialo. Uwazam, ze postapil by elegancko, gdyby zapytal dziewczyny co uwaza, ale nawet w tej sytuacji to jego ramie i jego wybor. Mimo wszystko mamy prawo do ostatecznej decyzji o sobie.

[invisible_01]

Napisane przez Juliszka

Ja tez sie wylamie: to jego cialo. Uwazam, ze postapil by elegancko, gdyby zapytal dziewczyny co uwaza, ale nawet w tej sytuacji to jego ramie i jego wybor. Mimo wszystko mamy prawo do ostatecznej decyzji o sobie.

Pogrubione - oczywiście, że tak, ale tu nie chodzi o pytanie o zgodę, a o zwykłe pogadanie o tym ze swoją drugą połówką. Nie wyobrażam sobie, że TŻ planuje tatuaż, ma wybrany wzór, dogaduje się ze studiem, a w rozmowie ze mną jakoś zapomniał o tym wspomnieć i ja nic nie wiem. Ja robiłam sobie tatuaż i nie w głowie było mi ukrywanie tego.

[Asiaa90]

a może po prostu uznał, że jak jej powie będą kłótnie, awantury ona się nie zgodzi będzie mu głowę truła że ma tego nie robić i chłopak doszedł do wniosku, że jej nie powie.. pokaże jak już będzie po fakcie, wtedy nie skupi się na tym, że jest brzydki, czy nie będzie mu gadać, że nie powinien go robić, głupi pomysł.. tylko właśnie skupi się na fakcie, że jej nic o tym nie powiedział i z tego powodu będzie jej przykro ale przejdzie, minie... więc to lepsza droga wyjścia z jego punktu widzenia bo uniknął wielu rozmów a być może i awantur ? tak teraz mi przyszło do głowy... że może chciał ją po prostu w taki sposób podejść bo dziewczyna by za nic w świecie się nie zgodziła, może lubi panikować wyolbrzymiać ? z drugiej strony nie znamy jej przecież może ze względu na charakter i zachowanie dziewczyny wybrał to mniejsze zło ? jak myślicie ?

[ulinkaaa]

Tez uwazam, ze powinien uprzedzic.

[Harmonija]

Ja z moim M zawsze gadamy o tym długo. Zawsze pomaga mi wybrać miejsce, doradza w kwestii wzoru. Dziś na przykład umówiłam się na termin robienia kolejnego tatuażu, był ze mną, dyskutował i doradzał razem ze mną i projektantem. Zawsze mu mówię ze względu na to nawet, że zależy mi na jego opinii i co sądzi np. o takim i takim wzorze. Mam sporo tatuaży i nigdy nie spotkałam się z żadnym sprzeciwem z jego strony, wręcz przeciwnie. Nie wyobrażam sobie tego ukrywać przed nim.

[PinkyDoll]

Tak, chciałabym wiedzieć..

z innej beczki.. co myslicie o tym :

http://joannakwiecien.wordpress.com/...tuaz-bliznowy/

jestem w szoku.. ale to musiało boleć!

[invisible_01]

Napisane przez PinkyDoll

Tak, chciałabym wiedzieć..

z innej beczki.. co myslicie o tym :

http://joannakwiecien.wordpress.com/...tuaz-bliznowy/

jestem w szoku.. ale to musiało boleć!

Mnie się takie coś absolutnie nie podoba, ale jeśli komuś tak i ma na tyle odwagi (i odporności na ból), żeby to zrobić, to droga wolna.

[izabela51194]

Wydaje mi sie, ze powinno sie o tym porozmawiac. A szczegolnie, ze to nie jest rzecz, z ktora idzie sie do salonu od tak (raczej trzeba sie zastanowic troche).
Ja zrobilam moj pierwszy tatuaz w tamtym roku (napisalam mu tylko sms'a, ze robie) , gdy on robil swoj pierwszy - bylam z nim, tak samo byl on przy moim drugim.

[rnm]

Napisane przez PinkyDoll

Tak, chciałabym wiedzieć..

z innej beczki.. co myslicie o tym :

http://joannakwiecien.wordpress.com/...tuaz-bliznowy/

jestem w szoku.. ale to musiało boleć!

aż zasyczałam z bólu...ajć

[baxterina]

Napisane przez PinkyDoll

Tak, chciałabym wiedzieć..

z innej beczki.. co myslicie o tym :

http://joannakwiecien.wordpress.com/...tuaz-bliznowy/

jestem w szoku.. ale to musiało boleć!

To wygląda jak jakieś tortury.

---------- Dopisano o 18:52 ---------- Poprzedni post napisano o 18:47 ----------

Napisane przez Asiaa90

a może po prostu uznał, że jak jej powie będą kłótnie, awantury ona się nie zgodzi będzie mu głowę truła że ma tego nie robić i chłopak doszedł do wniosku, że jej nie powie.. pokaże jak już będzie po fakcie, wtedy nie skupi się na tym, że jest brzydki, czy nie będzie mu gadać, że nie powinien go robić, głupi pomysł.. tylko właśnie skupi się na fakcie, że jej nic o tym nie powiedział i z tego powodu będzie jej przykro ale przejdzie, minie... więc to lepsza droga wyjścia z jego punktu widzenia bo uniknął wielu rozmów a być może i awantur ? tak teraz mi przyszło do głowy... że może chciał ją po prostu w taki sposób podejść bo dziewczyna by za nic w świecie się nie zgodziła, może lubi panikować wyolbrzymiać ? z drugiej strony nie znamy jej przecież może ze względu na charakter i zachowanie dziewczyny wybrał to mniejsze zło ? jak myślicie ?

Na cóż Ty możesz mieć rację. Bo tak naprawdę teraz problem no 1 to nie powiedział. Sam tatuaz zszedł na dalszy plan i o nim nie ma właściwie mowy tylko o tym, że chłopak - TZ powinien być szczery.
Wiadomo, że nie nastapi zerwanie i ze tej sprawy nie będzie się wałkować w nieskończoność a tatuaż zostanie. Teraz go mniej widać a do ocieplenia emocje opadną.
Za tym co piszesz przemawiałaby nawet pora jego zrobienia- zima, dłuższy rękaw.
To już jest wyrachowanie

[PinkyDoll]

Napisane przez invisible_01

Mnie się takie coś absolutnie nie podoba, ale jeśli komuś tak i ma na tyle odwagi (i odporności na ból), żeby to zrobić, to droga wolna.

Padłabym po pierwszym cięciu.. z bólu

[baxterina]

Napisane przez PinkyDoll

Padłabym po pierwszym cięciu.. z bólu

Może do tego jest jakieś znieczulenie- nie wyobrażam sobie.

[PinkyDoll]

Napisane przez baxterina

Może do tego jest jakieś znieczulenie- nie wyobrażam sobie.

???? nie wiem

Doustne?

[Chatul]

Napisane przez Juliszka

Ja tez sie wylamie: to jego cialo. Uwazam, ze postapil by elegancko, gdyby zapytal dziewczyny co uwaza, ale nawet w tej sytuacji to jego ramie i jego wybor. Mimo wszystko mamy prawo do ostatecznej decyzji o sobie.

Oczywiście, każdy ma prawo decydować o sobie. Nigdy w życiu nie zakazałabym facetowi robić sobie tatuażu, jak chce to niech się dziara.
Ale tak samo jak on ma prawo decydować o swoim ciele, tak ja mam prawo decydować o tym, z kim jestem A mnie się wydziarani faceci nie podobają

[baxterina]

Napisane przez PinkyDoll

???? nie wiem

Doustne?

Chyba osoba wykonująca ten tatuaż wtedy by się bała.

[simplicity]

Napisane przez Chatul

Oczywiście, każdy ma prawo decydować o sobie. Nigdy w życiu nie zakazałabym facetowi robić sobie tatuażu, jak chce to niech się dziara.
Ale tak samo jak on ma prawo decydować o swoim ciele, tak ja mam prawo decydować o tym, z kim jestem A mnie się wydziarani faceci nie podobają

Podpisuję się pod pogrubionym wszystkimi kończynami.

Mi osobiście tatuaż u faceta nie przeszkadza, chociaż są wzory, których absolutnie nie cierpię i jakby mi TŻ z czymś takim przyszedł do domu, to nie ręczyłabym za siebie
Inna sprawa, że poczułabym się tak zwyczajnie dotknięta, gdybym została postawiona przed faktem dokonanym na zasadzie " zobacz jaki mam fajny tatuaż, o, tutaj". Za drzwi bym pewnie nie wystawiła, jestem na to zbyt wspaniałomyślna , ale długo by pokutował za taki wyczyn. Na pewno nie odmroziłabym sobie uszu na złość TŻtowi, ale nie ukrywałabym tego, że mnie zawiódł i naruszył moje zaufanie.
Mój TŻ marzy o tatuażu - na razie pozostaje to wciąż w sferze planów o bliżej nieokreślonym terminie realizacji, jednakże wiedziałam o tym od samego początku, rozmawiał ze mną na temat umiejscowienia i wzoru tatuażu. Tak po prostu - traktuje mnie poważnie, chce spędzić ze mną resztę życia, więc decyzje o długoterminowych skutkach konsultuje ze mną, bo ja też będę musiała z tym żyć. Tak samo było z kolczykiem w języku - ostateczną decyzję podjął sam, ale po rozmowie ze mną i upewnieniu się, że nie będę miała nic przeciwko, ba, nawet poszłam z nim na przekłucie, bo ja lubię naocznie wszystko skontrolować Dla mnie to jest po prostu kwestia dojrzałości - wiadomo, są osoby, które nie lubią się wywnętrzać, ale w momencie, gdy chodzi o zdrowie ( może to oklepane, ale przecież takie ingerencje w ciało mogą nieść za sobą różne konsekwencje...) to należy przynajmniej uprzedzić partnera o swoich planach.

[rnm]

Napisane przez Chatul

Ale tak samo jak on ma prawo decydować o swoim ciele, tak ja mam prawo decydować o tym, z kim jestem A mnie się wydziarani faceci nie podobają

wyobraziłam sobie, że będąc w fajnym, stałym związku z takiego powodu ktoś się rozstaje z partnerem ale pewnie wyolbrzymiam...

[Chatul]

Napisane przez rnm

wyobraziłam sobie, że będąc w fajnym, stałym związku z takiego powodu ktoś się rozstaje z partnerem ale pewnie wyolbrzymiam...

Dla mnie takie zrobienie tatuażu bez konsultacji z partnerką to spore przewinienie. Zwłaszcza, że ja naprawdę nie lubię tatuaży I uważam, że tatuażem mój facet by się oszpecił*. A mnie się mój facet musi podobać, musi mnie pociągać

*No, pewnie jakieś tam wzory by mi się spodobały, ale generalnie nie podobają mi się tatuaże. Jeszcze na kimś znajomym są spoko, ale w kontekście seksualnym to mnie jednak odrzucają.

[voice_of_silence]

Napisane przez rnm

wyobraziłam sobie, że będąc w fajnym, stałym związku z takiego powodu ktoś się rozstaje z partnerem ale pewnie wyolbrzymiam...

No właśnie... Mam kumpla z tribalem na ramieniu. Jak już wyżej wspomniałam tribale strasznie, ale to strasznie mi się nie podobają. ale kumpel mój jest atrakcyjnym facetem ogólnie, dobrze zbudowanym, inteligentnym itd. Nie czuję do niego żadnej mięty w tym momencie. Ale gdybym była sama i gdyby jakimś cudem między nami zaiskrzyło, to nie sądzę aby ten tribal mógł nam stanąć na drodze.

[joanna453]

Napisane przez baxterina

Wiem, że tatuaż to osobista sprawa- w końcu to osoba, która go ma będzie z nim do końca zycia albo przez długą jego część.
Chodzi mi o coś takiego- jesli jesteście z TZ w miarę długo (powiedzmy, że dwa lata) to czy uważacie, że jeśli on chce zrobić sobie tatuaż to powinien Was uprzedzić np. mówiąc że to rozważa czy poprostu uprzedzając że zrobi.
Czy postawienie przed faktem w postaci "zobacz co mam" sprawiłoby, że poczułybyście sie zlekceważone trochę czy poprostu to jego ciało i jego sprawa a was to nie dotyczy (czy tak byście o tym myslały)?

Osobiście poczułabym się zlekceważona, trochę to tak by wyglądało jakby kompletnie nie liczył się z moim zdaniem. Mój TŻ chciał zrobić tatuaż i to ze mną konsultował. Hipotetycznie podajesz staż 2 letni uważam, że tym bardziej powinien oznajmić, że ma taki zamiar.

[megie]

Mój TŻ od zawsze chciał mieć tatuaż, jednak ja nigdy nie byłam za - po porsut kwestia gustu . Jednak jakieś 2 miesiące temu spytaj czy mógłby zrobić sobie moje imię, rozmawialiśmy długo i w końcu zdecydowaliśmy się na tatuaż bio. I wszyscy są zadowoleni