Kiedy zaręczyny, wspólne mieszkanie, jaki staż?

[paula54]

powodów na nie odkładanie macierzyństwa na ostatnią chwilę jest mnóstwo. Począwszy od zmniejszonej płodności i większych problemów z samym zajściem w ciążę, poprzez obniżenie sprawności działania wrzeciona kariokinetycznego w podziałach komórkowych (co w prosty sposób prowadzi do rozwoju u dziecka zespołu Downa), poprzez wiele komplikacji hormonalnych i fizjologicznych (co raz słabsze stawy i kościec), a skończywszy na trudniejszym porodzie (spowodowanym m.in. mniejszą elastycznością stawów, często przez cesarkę lub przedwcześnie), połogu i problemach z dzieckiem (niska waga urodzeniowa, słabe parametry życiowe) a nawet poronieniach (przy ciąży po 45 r. ż. co druga kończy się w ten sposób). Mam nadzieję, że wystarczająco jasno napisałam

mały człowieczku - witam koleżankę "po fachu"

[prezesik]

Napisane przez dzasminka

Trochę kultury by się przydało

To było tylko pytanie, a nie atak.
Zainteresowało mnie dlaczego, skoro masz taką wiedzę to chyba możesz się podzielić

Ta wizja zapewne dlatego, że statystyki mówią, że
późne ciąże są kilka razy bardziej narażone na komplikacje niż te w optymalnym wieku rozrodczym. Najwięcej dzieci z zespołem Downa rodzi się z takich ciąż. Każda kobieta powinna znać ryzyko. Ale i młode dziewczyny rodzą chore dzieci...

[201611241302]

Napisane przez paula54

powodów na nie odkładanie macierzyństwa na ostatnią chwilę jest mnóstwo. Począwszy od zmniejszonej płodności i większych problemów z samym zajściem w ciążę, poprzez obniżenie sprawności działania wrzeciona kariokinetycznego w podziałach komórkowych (co w prosty sposób prowadzi do rozwoju u dziecka zespołu Downa), poprzez wiele komplikacji hormonalnych i fizjologicznych (co raz słabsze stawy i kościec), a skończywszy na trudniejszym porodzie (spowodowanym m.in. mniejszą elastycznością stawów, często przez cesarkę lub przedwcześnie), połogu i problemach z dzieckiem (niska waga urodzeniowa, słabe parametry życiowe) a nawet poronieniach (przy ciąży po 45 r. ż. co druga kończy się w ten sposób). Mam nadzieję, że wystarczająco jasno napisałam

mały człowieczku - witam koleżankę "po fachu"

Dzięki, wystarczająco jasno

[karolinka215]

My mamy dlugi staz jak na pare w czerwcu bedzie 7 lat
Moj narzeczony nie jest polakiem (pol niemiec pol szwajcar) poznalismy sie 7 lat temu na slubie mojej kuzynki w St.Gallen no i tak do tej pory jestesmy razem . Mieszkalismy ze soba ponad rok jak tam studiowalam (czyli rok temu)wiec mieszkalismy w jego mieszkaniu(moj M. jest starszy ode mnie o 4 lata wiec juz od dawna pracuje).Uwazam ze mieszkanie razem przed slubem gdy jestesmy w powaznym zwiazku naprawde moze tylko pomoc, i jak ktoras juz tu powiedziala nie ma co to porownywac do mieszkania przez 2-3 dni lub wpadania czesto do chlopaka. Dzieki temu mysle mozemy sie dowiedziec wiecej o naszych partnerach ich nawykach moj np. rano przy goleniu zawsze sobie "podspiewuje" tak ze ja to slysze w kuchni przynajmniej sasiedzi sie nie skarzyli Zareczyny nasze byly w 6 rocznice naszego spotkania 18.06.2011r . a date slubu mamy wyznaczona na 21.09.2012 po slubie zamiast jechac od razu na podroz poslubna gdzies daleko urzadzilismy sobie nasza wlasna mini podroz czyli moja wielka przeprowadzke do Szwajcarii juz na stale do naszego nowego wspolnego mieszkania.

[maxwelka]

U nas wszelkie daty w mojej stopce, czyli po roku i czterech miesiącach bycia razem zaręczyny, ślub 11 miesięcy po zaręczynach, czyli po dwóch latach i trzech miesiącach związku. Wiedziałam na naszym pierwszym spotkaniu, że chcę być jego żoną co do reszty, byliśmy bardzo pragmatyczni. TŻ chciał się oświadczyć bardzo szybko, bo oboje wiedzieliśmy czego chcemy, ale czekał aż obronię magistra. Nie mieszkamy razem, bo oboje jesteśmy z Warszawy i mamy gdzie mieszkać, szkoda nam pieniędzy na wynajem. Wzięliśmy już kredyt na mieszkanie i powoli wykańczamy, zamieszkamy w nim w dniu slubu. Dziecko planujemy rok po slubie, jak dostanę w pracy umowę na czas nieokreślony Ja mam 26 lat, TŻ 28.

[Synia1990]

Ja z TŻ jestem już 4,5 roku,po dwóch latach mi się oświadczył a mieszkanie?..w sumie to po roku czasu.Uważam że warto przed ślubem ze sobą pomieszkać,unikniemy wtedy niejednokrotnie niemiłego rozczarowania,a co najważniejsze lepiej poznamy partnera.My planujemy ślub w sierpniu 2012 a dzieci,cóż mamy 6-miesieczną córeczkę i wcale nie żałuję że mam ją wcześniej "niż trzeba".Każdy robi jak chce i tak jest chyba dobrze.

[kobietkaaaaa]

Ja ze swoim narzeczonym jestem od 5 lat. Zamieszkaliśmy ze sobą po pół roku bycia razem, bo taka zaistniała konieczność wyższa. W tym roku bierzemy ślub. Myślę, że staż związku i wspólne doświadczenia były mi niezbędne do świadomości, że rzeczywiście chcę spędzic z tym mężczyzną całe życie. I jestem zdania oczywiście, że każdy potrzebuje innego czasu: pół roku, rok, 3 lata czy 10 lat. Nie ma odpowiedzi na pytanie, kiedy jest ten właściwy moment. To sprawa bardzo indywidualna.

[kapturek2]

Więc tak żyjemy z sobą 3 lata łącznie z mieszkaniem,dziecko po 5 miesiącach potem kolejne po roku...a zaręczyn i ślubu jeszcze nie było hehe wszystko nie tak jak być powinno

[mika2617]

Ja poznałam swojego przyszłego męża w ostatki 2009r. Pojechałam ze znajomymi na dyskotekę zapomnieć o byłym i nie miałam ochoty nikogo poznawać ale przyczepiła się taki jeden Męczył, dręczył, ja nie chciałam się spotykac, ale po dwóch dniach przez przypadek spotkaliśmy się w autobusie i tak popatrzyłam i stwierdziłam, że fajny, przystojny i wogóle... i zaczęliśmy się spotykać. Po miesiącu zapytał czy zostanę jego żoną (nie mylić z zaręczynami) obłęd nie wierzyłam, że mówi na serio, ale się zgodziłam
W tym roku, w sylwestra 2012 tzn. po północy oświadczył mi się. Płakaliśmy i nikt nie był w stanie nas uspokoić A ślub tuz tuż Ja mam 22 on 28 lat
Nie mieszkamy razem. Wogóle okazało się że mamy do siebie 3 km, ja odwiedzałam jego sąsiadkę, a nigdy wcześniej się nie widzieliśmy. Chyba przeznaczenie

[Piankka]

A ja myślałam, że tylko u mnie tak szalenie

[Kohnelia20]

My zaczelismy razem byc jak mialam 16lat po 2 latach razem zamieszkalismy
tz oswiadczyl sie rok temu a w tym roku bierzemy slub po 6wspolnych latach ale przypuszczam ze jakbysmy zaczeli zwiazek teraz w tym wieku to nie czekalibysmy az tyle lat

[Patrysia92]

Wydaje mi sie ze to indywidualna sprawa, ja zareczylam sie rok temu, kiedy mialam 19 lat (moj narzeczony 23) slub bedzie w czerwcu przyszlego roku i mamy zamiar sie razem wprowadzic pare miesiecy (2-3 miesiace) przed slubem.

[Kasiuncia23]

Myślałam, że mój związek to już będzie tutaj najbardziej "przechodzony" ale jak widać wyjątkiem nie jestem
Znamy się lat 6. Od roku mieszkamy na stałe razem za granicą, a tak przez 5 lat byliśmy związkiem na odległość.
Pokonaliśmy najtrudniejszy okres, gdy nagle mieliśmy stać się z pary jakby "dochodzącej", na przebywającą ze sobą prawie 24 godziny na dobę w małym mieszkaniu( pracowaliśmy razem ). Łatwo nie było, ale jak widać to jest właśnie "To"
Nasz ślub odbędzie się 31 sierpnia 2013.

[alloffkowa]

Napisane przez hortensja 25

a u nas, to jest tak:
-jesteśmy ze sobą od 16.10. 2004
-zaręczeni jesteśmy od 14.02.2011
-ślub bierzemy 14.09.2013

ja mam 26 lat, a mój TŻ 30.
Ech, całą młodość mu oddałam...

to tak jak ja mojemu ukochanemu

[viva91]

Tak jak ktoś na początku napisał, dużo zależy od wieku. Jednak nie ustalałabym jakichś granic czasowych. Jedynie dodam, że warto zamieszkać razem przed ślubem. Nie musi to być własne mieszkanie, u mnie jest to mieszkanie studenckie. Znam parę, która mi i TŻowi odradzała wspólne mieszkanie, bo to miało zniszczyć nasz związek. No ale jak na dłuższą metę być w związku, nie mieszkając ze sobą?
U mnie wygląda to tak: po prawie 5 latach bycia razem zaręczyliśmy się, po niecałych 2 latach od zaręczyn planujemy ślub

[yes]

z tżtem jestem 2lata i 4 miesiące, od października razem zamieszkamy (ja mam 20 lat, on 22) zaręczeni jeszcze nie jesteśmy, ale mi się nie śpieszy (bo dzieciak jestem )

uważam to za dobrą kolejność - najpierw wspólne zamieszkanie dopiero później wkroczenie na etap narzeczeństwa- warto poznać swoje domowe przyzwyczajenia, które mogą odbiegać od oczekiwań partnerów... Czasami ludzie rozchodzą się, bo dobiera się pedant z bałaganiarzem i ze sobą nie wytrzymują - oboje . Warto wcześniej zobaczyć czy nie będzie 'zgrzytów' w domowym ognisku i tu nie chodzi tylko o porządek/sprzątanie/gotowanie (obowiązki) ale też o gospodarowanie finansami itd.

[Edziaaa888]

Mój już Mąż wprowadził się do mnie po 2 tygodniach znajomości i w tym momencie był pewny, że chce spędzić ze mną resztę życia Po 10 miesiącach znajomości oświadczył się, a po niecałych 3 miesiącach od zaręczyn - ślub cywilny. W sierpniu przyszłego roku (rocznica ślubu cywilnego) ślub kościelny i od razu majstrujemy dzieciaczka
Jak dla mnie dobra kolejność, z tymże tempo ekspresowe
Dodam, że mam 24 lata, a Mąż 27

[alloffkowa]

Edzia nie jedna moze Ci pozazdroscic

[Michiru]

Napisane przez niusia_87

Mówię o pierwszym dziecku i nie wyobrażam sobie, by nawet kobieta 40 letnia urodziła pierwsze dziecko w tym wieku.

nie wiem czemu sobie tego nie wyobrażasz. nie żebym była jakoś za czymś takim, ale tak się rzeczywiście dzieje. nie mówię tego złośliwie. ryzyko większe, obciążenia rzeczywiście są, ale można urodzić całkowicie zdrowe dziecko. teściowa w takim wieku urodziła mojego TŻta, było to 30lat temu, a i szwagrowi z partnerką się też wtedy akurat urodziło. wcale nie uważam, że powinno się z tego powodu siać panikę. jasne, że dobrze byłoby się postarać o dzieciaka wcześniej, ale jak akurat tak się życie ułoży... ja o dziecku pomyślę dopiero za kilka lat. myślę, że do 30stki z pierwszym się wyrobię

my jesteśmy razem już trochę czasu, w październiku stuknie na 6lat. i turbulencji też trochę było. zaręczyny były po roku (plus 1mc) związku (w grudniu będzie 5lat od tego momentu). mieszkamy razem niewiele ponad 2lata, do tej pory na wynajmie, za chwilę na swoim. także się kula... stwierdziliśmy, że datę ślubu ostateczną wyznaczymy w ciągu najbliższych kilku miesięcy, z racji tego, że już nic (i nikt) nie będzie nam stało na przeszkodzie

[Baambi]

Zaręczyny za nami miały miejsce ponad rok temu. Jesteśmy razem 6 lat. Nie mieszkamy razem, ale kupujemy właśnie mieszkanie. Planujemy ślub. Zamieszkamy razem po ślubie

[gburiavonfuria]

Jesteśmy razem od 8 lat, ja mam 22, on 24.
Zaręczyny były na początku września.
Co do dalszego życia mamy dwie wizje - albo jak znajdę pracę (studiuję dziennie, ostatnie 2 lata mgr) wynajmujemy razem mieszkanie albo przez okres studiów (też pracując, bo nie wyobrażam sobie nie pracować) mieszkamy nadal oddzielnie ale robimy wspólne konto na które zbieramy pieniądze na wesele/dom.
Ślub - po moich studiach, termin nie ustalony, TŻ jest w szoku, że poprosił mnie o rękę :P
Niby 8 lat minęło i dopiero zaręczyny ale jednak jesteśmy młodzi, myślę, że ten czas można spokojnie liczyć od mojej 19stki i jego 21 lat, gdy byłam po maturze i pierwszy raz wyjechaliśmy razem za granicę. A że wszystko nam się udało, nie kłóciliśmy się i w ogóle to uważam, że od wtedy jesteśmy razem na "poważnie".

[Ilta]

Napisane przez czipikaoo

Witajcie.
Tak jak w temacie, jak myślicie jaki staż w związku jest najlepszy do zaręczyn, wspólnego mieszkania, ślubu, dziecka.
Dyskusja na temat wieku, stażu a także co powinno być pierwsze?

Jak to miło jest uczestniczyć w końcu w takich tematach - moja próżność szaleje

My razem mieszkamy 6 lat a zamieszkaliśmy miesiąc po poznaniu się.
Po 4 latach były pierwsze oświadczyny, ale temat się rozmył i dopiero wczoraj ustaliliśmy konkrety (2 lata po fakcie ) - tu pierścionek a ślub na wiosnę/lato przyszłego roku Czyli na 7 rok znajomości.

Dzieci na razie nie planujemy, bo ledwie co jedno z nas odkuło się finansowo a ja dopiero startuje z własną działalnością i kilkoma projektami - jakby mi teraz wpadło dziecko, to musiałabym z tego zrezygnować albo oddać je niańce a wolałabym żeby mieć nianię do pomocy, a nie do wychowania
Wstępnie zakładamy bobasa na moje 30 urodziny, czyli za 5 lat. Pomarzyć sobie wolno a jak będzie - zobaczymy


Według mnie przed ślubem warto pomieszkać razem i nie rok,tylko przynajmniej 2 lata, bo pierwszy rok to docieranie się po całości - latające (brudne) talerze, pola minowe skarpetek i ustalanie co już jest bałaganem a co nie etc. Więc to może mylnie pokazywać, jak będzie wyglądać wspólna przyszłość, bo po 2 latach wszystko jest względnie ustalone i jest spokój
A mieszkanie razem dopiero po ślubie i nie poznanie się od strony bycia razem na co dzień...dla mnie za ryzykowne. Jakoś odnoszę wrażenie, że w tej grupie zauważyłam więcej rozwodów, bo sięnagle okazywało że "kochany miso" jest kochany od piątku do niedzieli, jak się widywaliśmy i na imprezach, ale na własnych śmieciach chce mieć np. ciszę, spokój, uprane i ugotowane, bo on nie umie a tak się może złożyć, że panna młoda też guzik umie i jest w dodatku za podziałem obowiązków

---------- Dopisano o 08:55 ---------- Poprzedni post napisano o 08:53 ----------

Napisane przez gburiavonfuria

Jesteśmy razem od 8 lat, ja mam 22, on 24.
Zaręczyny były na początku września.
Co do dalszego życia mamy dwie wizje - albo jak znajdę pracę (studiuję dziennie, ostatnie 2 lata mgr) wynajmujemy razem mieszkanie albo przez okres studiów (też pracując, bo nie wyobrażam sobie nie pracować) mieszkamy nadal oddzielnie ale robimy wspólne konto na które zbieramy pieniądze na wesele/dom.
Ślub - po moich studiach, termin nie ustalony, TŻ jest w szoku, że poprosił mnie o rękę :P
Niby 8 lat minęło i dopiero zaręczyny ale jednak jesteśmy młodzi, myślę, że ten czas można spokojnie liczyć od mojej 19stki i jego 21 lat, gdy byłam po maturze i pierwszy raz wyjechaliśmy razem za granicę. A że wszystko nam się udało, nie kłóciliśmy się i w ogóle to uważam, że od wtedy jesteśmy razem na "poważnie".

Wow - i to w ogóle pierwszy i jedyny TŻ jakiego miałaś ?

[paula54]

Napisane przez Ilta

Według mnie przed ślubem warto pomieszkać razem i nie rok,tylko przynajmniej 2 lata, bo pierwszy rok to docieranie się po całości - latające (brudne) talerze, pola minowe skarpetek i ustalanie co już jest bałaganem a co nie etc. Więc to może mylnie pokazywać, jak będzie wyglądać wspólna przyszłość, bo po 2 latach wszystko jest względnie ustalone i jest spokój
A mieszkanie razem dopiero po ślubie i nie poznanie się od strony bycia razem na co dzień...dla mnie za ryzykowne. Jakoś odnoszę wrażenie, że w tej grupie zauważyłam więcej rozwodów, bo sięnagle okazywało że "kochany miso" jest kochany od piątku do niedzieli, jak się widywaliśmy i na imprezach, ale na własnych śmieciach chce mieć np. ciszę, spokój, uprane i ugotowane, bo on nie umie a tak się może złożyć, że panna młoda też guzik umie i jest w dodatku za podziałem obowiązków

Może taki mały ot zrobię, ale nie tylko Ty to zauważyłaś trafne spostrzeżenie
Nawiasem mówiąc coś jest w tych polach minowych ze skarpetek

[kasia.diet]

ja z TZ jestesmy juz nieco ponad 6 lat razem, od 5 miesiecy zareczeni, slub za rok czyli po 7 latach zwiazku. a zamieszkamy razem na krotko przed slubem (zalezy jak finanse pozwola).
kiedys ubolewalam nad tym ze nie moge mieszkac z TZ a teraz to sie nawet ciesze ze bedzie to dopiero blizej slubu. jest ten dreszczyk i ciekawosc jak to bedzie, juz nie moge sie doczekac

[goplankowa]

Ja z TŻ jesteśmy razem 4 lata, nie jesteśmy zaręczeni. Wszystko niestety kwestia pieniędzy, bo gdyby było nas stać na studia, ślub i mieszkanie to nie czekalibyśmy. Na każdego przychodzi odpowiednia pora. Trzeba być pewnym siebie, poznać dobrze nawzajem. Chciałabym z moim TŻ spróbować zamieszkać zanim wkroczą te poważne działania, ale znamy się na tyle dobrze, dużo dni, nocy spędzamy razem, że raczej próba wspólnego życia pod jednym dachem nie jest tak potrzebna. A dziecko to czuję, że urodzę na 30 przy tych czasach

[suve]

My jesteśmy razem od ponad 4 lat. Zaręczyny były 2 lata temu, w takim momencie, w którym przyszedł kryzys i nie byłam do końca pewna, czy nam się uda, choć w pierwszym momencie strasznie się ucieszyłam.
W przyszłym roku bierzemy ślub, o dziecko planujemy się starać zaraz po ślubie.
Mieszkamy razem od początku roku. Ja mam 22 lata, Tż 24.

[vacuity]

A my jesteśmy tradycjonaliści - 3 lata związku, zaręczyny kilka miesięcy temu, ślub w przyszłym roku, a potem przeprowadzam się do Męża. Dzieci na samym końcu

[aluniaaaaa]

A u nas wszystko sie w czasie wydluza ale nie przeszkadza nam to razem od 2004 roku, zareczyny w 2011, a slub planujemy na 2014 wiec w roku ślubnym bedziemy razem 10 lat

[baby montana]

ja jestem z moim obecnym od początku maja, zamieszkaliśmy razem w połowie czerwca (mieszkam obecnie za granicą i wprowadzka do niego była czymś w pewnym sensie naturalnym), oficjalnych zaręczyn nie było ale o tym że jestem kobietą jego życia i chce wziąć ze mną ślub pogadaliśmy we wrześniu jak byłam w jego domu rodzinnym, ślub planujemy w przyszłym roku bez informowania mojej rodziny (i tak jest za daleko żeby przylecieć na ślub ) i jego rodziny (tutaj wesela robi się na 600 osób a nas to nie kręci). tak po tajniaku

[Papillon_]

Napisane przez aluniaaaaa

A u nas wszystko sie w czasie wydluza ale nie przeszkadza nam to razem od 2004 roku, zareczyny w 2011, a slub planujemy na 2014 wiec w roku ślubnym bedziemy razem 10 lat

To już i tak jak małżeństwo ;P A mieszkacie razem?