|
|
#31 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Skandynawia
Wiadomości: 360
|
Dot.: Wejście dziecka do domu...
Mieszkanie było w takim samym stanie, w jakim je zostawiliśmy gdy nagle zaczął się poród. Nikt nie sprzątał bo oboje - ja i tż bylismy razem w szpitalu przez cały tydzień i po powrocie czekała góra naczyń do pozmywania
Edytowane przez Groszek bez Marchewki Czas edycji: 2012-04-11 o 13:01 |
|
|
|
|
#32 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: kraina uśmiechu i dobrego humoru :-D
Wiadomości: 9 036
|
Dot.: Wejście dziecka do domu...
Nie mogłam się doczekać dziecka i byłam po terminie więc za podłogi wziełam się sama ... 12 godzin później zaczął sie poród
![]() Po powrocie łóżeczko czekało skręcone, pokój naszykowany, czystość chyba była, niesprawdzałam. Mąż wrócił do pracy a w domu wszystko robiła moja mama, bo ja leżałam i karmiłam, chodzenie było nie bardzo mozliwe. Dom zawdzięcza czystość jej, nie mężowi. Przy dziecku robilismy wspólnie i od początku każdy widział co, wstawaliśmy na zmianę. |
|
|
|
|
#33 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Cytat:
który nastąpił dopiero na sam koniec września.Cytat:
5 dni po urodzeniu córki pojechałam sobie do galerii na zakupy bo chciałam sobie kupić jakiś sweterek nieciążowy ![]() A w 3 tygodniu złapałam totalną deprechę czy raczej baby blues, powiedziałam mężowi, że nie chcę tego dziecka i najlepiej będzie oddać je komuś innemu
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki ![]() Edytowane przez Klarissa Czas edycji: 2012-04-11 o 15:31 |
||
|
|
|
|
#34 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 6 311
|
Dot.: Wejście dziecka do domu...
Dobrze ze masz odwagę to głośno powiedzieć, ze mialas taki problem.
Mnie depresja nie dopadla ale nie raz miałam ochotę rzucić to wszystko, wyjść z domu, nie odbierać telefonu i nacieszyć sie sobą, cisza i spokojem. Byly chwile, ze myslalam ze nie dam rady zmierzyc sie z macierzynstwem, ze nie wytrzymam kolejnego dnia kolek i krzykow a potem mowilam sobie, ze mam wielkie szczescie bo moje dziecko ma zwykle niemowlece dolegliwosci a inne matki cierpia bo ich dzieci sa powaznie chore. Myśle, ze to dosc naturalny odruch. Często zadaje sobie pytanie czy jestem dobra matka bo nigdy nie miałam matki takiej prawdziwej, nie miałam wzorca, miałam babcie i ojca. Odpowiedz na to pytanie pewnie poznam dopiero za kilkanaście lat od własnego dziecka. |
|
|
|
|
#35 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Mnie samą to zaskoczyło, nie należę do osób, które by się nad sobą rozczulały i użalały. Byłam po prostu w szoku, że mogę się w taki sposób czuć, niby wiedziałam co to baby blues ale co innego znać teorię a co innego przeżyć w praktyce. Wydawało mi się wtedy, że jest tak źle, że gorzej już nie będzie. Dobrze, że tak jak przyszło z nienacka, tak samo przeszło
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki ![]() |
|
|
|
|
#36 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Milton Keynes
Wiadomości: 1 669
|
Dot.: Wejście dziecka do domu...
Kiedy jechalam do szpitala dom byl czysty i taki tez zostal do mojego powrotu. W szpitalu bylam 2 dni- maz razem ze mna. I nawet gdyby bylo brudno to chyba wolalabym, zeby byl ze mna w szpitalu niz w domu sprzatal
![]() Po powrocie maz byl ze mna 2 tygodnie w domu i to on wtedy zajmowal sie domem- sprzatal, gotowal, prasowal, robil zakupy itp. Ja karmilam i odpoczywalam
__________________
02 maj 2009- slub 21 maja 2010- Nikolas Filip 06 kwiecien 2013- Anton Leon |
|
|
|
|
#37 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 5 636
|
Dot.: Wejście dziecka do domu...
Ja podobnie jak dziewczyny z UK, ktore sie juz wypowiadaly w tym watku, rodzilam z mezem. Nikt nie siedzial w domu i nie sprzatal w tym czasie, takze zastalismy mieszkanie w takim samys stanie jak je zostawilismy. A po powrocie ze szpitala do domu porzadek byl ostatnia rzecza, o ktorej myslalam...
|
|
|
|
|
#38 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: wlkp
Wiadomości: 12 927
|
Dot.: Wejście dziecka do domu...
Cytat:
Ja lubię mieć porządek, ale pierwsze 2 tygodnie źle się czułam fizycznie. I tylko mąż sprzątał, gotował, zmywał itp Potem dopadł mnie potworny baby bluse i żeby o tym nie myśleć to starałam się coś robić, między innymi sprzątałam
__________________
|
|
|
|
|
|
#39 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 6 311
|
Dot.: Wejście dziecka do domu...
Moja kolezanka miała depresję poporodowa która trwała ze 3 miesiące. O dziwo ja jako pierwsza zauważyłam ze chyba to jej doskwiera.
Mówiła o swoim synku okropne rzeczy, totalnie nie miała ochoty sie nim zając, nie karmiła go piersią, nie wstawala w nocy, nie przewijala, traktowała jak obce dziecko. Ojciec małego wstawal w nocy do niego, kapal, przewijal, jak szedł do pracy do przychodziła niania, która sam poszukal, która robiła przy małym wszystko. Najbardziej zdziwiło mnie to, ze jej rodzina zamiast jej pomoc to ja surowo oceniała, wszyscy wydali osad ze z niej matki nie będzie, ze urodziła go dla świętego spokoju bo ma 33 lata i wciąż sie wszyscy dopytują kiedy urodzi dziecko. Na szczęście jej mąż zorientował sie ze coś jest nie tak i poszła do psychologa. Małymi krokami, zaczęła interesować sie dzieckiem i dziś jest wspaniała mama. Na prawdę fantastyczna. Sama przyznała ze inaczej sobie to wszystko wyobarazala. Po ciężkim porodzie nie czuła tej wyjątkowości o której piszą w poradnikach, nie czuła morza miłości do dziecka, nie była pewna czy uda sie jej sprostać roli matki. Wkurzala sie ze mały płakał ze nie mogła go ubrać w sliczne ubranka, wsadzić do swojego drogiego wózka i w pięknej sukience wyjść na spacer z niemowlakiem. Nie miała mleka w piersiach i nie wiedziała dlaczego, nikt jej nie mówił o kolkach i alergiach. |
|
|
|
|
#40 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: wlkp
Wiadomości: 12 927
|
Dot.: Wejście dziecka do domu...
julka smutne, to jest dopiero depresja
![]() a człowiek nie ma na to żadnego wpływu. Mi już zwykły baby blues dokuczał
__________________
|
|
|
|
|
#41 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 6 311
|
Dot.: Wejście dziecka do domu...
Mnie trochę zdziwiło ze jej najbliżsi nie potrafią zrozumieć ze to depresja i ze jej trzeba pomoc bo sie pogubila. Tyle sie przecież o tym trabi, w szkole rodzenia był psycholog i opowiadał o tym, mówił o objawach, o tym co trzeba robić.
Pewnie wiele matek które maja depresję spotyka sie z taka reakcja otoczenia. Od każdej kobiety oczekuje sie ze będzie wspaniała matka z super instynktem macierzyńskim i cieżko zrozumieć kiedy po 9 miesiącach oczekiwania na dziecko wszyscy sie cieszą a matka płacze i robi wszystko by matka nikt jej nie nazwał. Ja mimo ze nie miałam podobnych problemów to tez czułam na sobie presję ze muszę sobie ze wszystkim poradzić, i ze poradzę sobie doskonale sama. Czułam ze nie mam prawa powiedzieć, ze jestem zmęczona, ze mam dosc wrzaskow, ze mnie boli głowa, ze chciałabym iść z koleżanka na kawę. |
|
|
|
|
#42 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: wlkp
Wiadomości: 12 927
|
Dot.: Wejście dziecka do domu...
Ja w swoim otoczeniu raczej spotykam się ze zrozumiem dla baby bluesa czy depresji.
Ja osobiście nie czułam presji że muszę wszystko sama, wiedziałam że jest mąż, i że podzielimy się obowiązkami.
__________________
|
|
|
|
|
#43 | ||
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 969
|
Dot.: Wejście dziecka do domu...
Cytat:
spala caly czas a ja juz wtedy w sklepie poczulam sie ciut dziwnie, ze sie ludzie na mnie gapia, oceniaja jak prowadze wozek, czulam sie smiesznie z tym wozkiem przede mna i mialam wrazenie ze wszysyc mi do tgeo wozka zagladaja az narzucilam kocyk na nia.A potem to juz bylo na calego a najbardziej wkurzala mnie moja mama, ktora zachwycala sie malutka i gadala cos o jakies wielkiej milosci itp a mnie wkurzala ze sie zachwyca tak bardzo MOJA corka no i to tylko dziecko dopiero co ja dostalam i sie jeszcze z nia nie oswoilam a ta mi zaglada w oczy i dopytuje: kochasz ja? juz ci wiecej nie potrzeba nie? twoj najwiekszy skarb, nie? Oj duzo by opisywac nie sadzilam ze mnie to dotknie i ze moge TAK czuc, dobrze ze to tylko baby blues i maz sie mna zajal bo nie wiem jakby sie skonczylo Cytat:
Jak nie raz czytam watki na wizazu to nie zawsze mezowie sa wsparciem![]() A zeby nie bylo, ze nie na temat to naprawde chocby nie iwem jak bylo posprzatane to przy dziecku szybko sie robi balagan, ja sie juz poddalam i oddalam salon na pozarcie
|
||
|
|
|
|
#44 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 5 921
|
Dot.: Wejście dziecka do domu...
Cytat:
niestety rodzina lubi osądzać w szczególności ta ze strony męża. teraz pytają ją kiedy urodzi drugie dziecko? szkoda, że nie pomogli przy pierwszym. |
|
|
|
|
|
#45 |
|
Gang Iren
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Poznań/UK
Wiadomości: 52 313
|
Dot.: Wejście dziecka do domu...
U mnie dom wygladal normalnie,czysto gdy szlam do szpitala i gdy wracalam rowniez.Teraz tez tak bedzie,w koncu sprzata sie na biezaco,wiec nie trzeba nie wiadomo czego robic na powrot dziecka.
__________________
We all find time to do what we really want to do... |
|
|
|
|
#46 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 3 784
|
Dot.: Wejście dziecka do domu...
Mój mąż to pedant, więc było posprzątane. To już ja bardziej leniwa, bez urządzeń ciężko by było. Ułatwiam sobie sprzątanie jak mogę. A ten nie, spokojnie sam naczynia myje zamiast do zmywarki wrzucić, bo to nic takiego.
|
|
|
|
|
#47 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 4 910
|
Dot.: Wejście dziecka do domu...
Poza tym, że marnuje dużo więcej wody
Czyli wnioskuję ogólnie, że raczej szczególnych przygotowań nie było. Hmm, to mnie nikt nie pocieszył, bo my jesteśmy oboje strasznymi bałaganiarzami i przed przyjściem dziecka trzeba będzie zrobić bardzo generalne porządki. Mąż sprzątać nie lubi jeszcze bardziej niż ja - będę musiała go chyba jakoś zmotywować
|
|
|
|
|
#48 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 3 784
|
Dot.: Wejście dziecka do domu...
W ciąży się zastanawiałam, czy za kilka lat będę robić porządki w asyście pomagającego dziecka. Mam już odpowiedz. Fakt, potrafi zrobić bałagan, ale stara się po sobie wytrzeć, na przykład kiedy coś wyleje. Jak ją poproszę o to, żeby mi coś przyniosła, przynosi bardzo ochoczo. A z odkurzaniem są cyrki, bo ona sama chce odkurzać, a odkurzacz jeszcze za duży, nie potrafi nim manewrować. No ale miłe, że chętna. Razniej mi.
|
|
|
|
|
#49 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Powiat rybnicki
Wiadomości: 608
|
Dot.: Wejście dziecka do domu...
Przed pójściem do szpitala zrobiłam milion prań, poukładałam w półkach, umyłam okna itd. mąż podczas mej nieobecności wyprał dywany, wylał litr domestosa i inne takie czyli był ład i porządek.
Za to sąsiadka ze szpitalnej sali miała męża opornego na maxa! Musiała go prosić żeby jej rozłożył łóżko ( o zmianie pościeli to już chyba nie mogło być mowy) Najbardziej mnie rozbawiło jak kazała mu kupić dużo zdrowej żywności - warzyw i owoców, a on poszedł do sklepu i kupił kilo marchewki i kilo pietruszki |
|
|
|
|
#50 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 8 301
|
Dot.: Wejście dziecka do domu...
Nie było mnie półtora miesiąca. W domu było pobojowisko
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Być rodzicem
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:17.







5 dni po urodzeniu córki pojechałam sobie do galerii na zakupy bo chciałam sobie kupić jakiś sweterek nieciążowy 







Jak nie raz czytam watki na wizazu to nie zawsze mezowie sa wsparciem


