Bo my pomagac kochamy nasze życie innym poświęcamy !

[_MAMA_]

Napisane przez agnese18

czy takie studia wgl byłyby mi przydatne tak dla samej siebie...? .ta nauka języka mnie pociąga kto wie,może będę żoną jakiegoś wojownika tak jak główna bohaterka Białej Masajki hehe :joke:

trudno prorokować co będzie jak studia skończysz ...
są testy psychologiczne w poradni zawodowej, mojej siostre to bardzo pomogło, jest inżynierem budowy - kocha ten zawód a sama by na to nie wpadła nigdy

co do jezyków to w jednym kraju potrafia rozmawiać kilkunastoma a cała Afryka to ho ho do nauki...
Na misji , której ja pomagam juz od przedszkola uczą dzieci angielskiego a ojczysty jest niyanja

jak zostaniesz żoną wojownika to nauczysz go po polsku

bardzo podoba mi sie taka lokalna pomoc w kołach caritas, miejscowe hospicja, ja pare razy byłam w domu dziecka, teraz mam własne i chyba jak podrosną to kto wie moze wrócę do tego?
Na pewno będę ich zachęcała do jakielkowiek formy pomocy bo to zawsze uszlachetnia, zmienia system wartosci i już nic nie jest takie samo - przynajmniej w moim przypadku tak było

[agnese18]

zgadzam się,pomaganie uszlachetnia i potrafi zmienić człowieka...

najbardziej mnie wkurza fakt że nasz wolontariat jest "znany" na całe miasto,a kwoty wpłacane na konto wolontariatu są cholernie małe.Kurna co za skąpstwo...
Wiecie co,raz na Banku Żywności była taka sytuacja ze jakiś pan/pani oskarżyła moje dziewczyny o to że ta żywność co dają ludzie to one potem zabierają dla siebie,że wgl ten nasz cały wolontariat to jedno wielkie oszustwo,kurde chamstwo jak choleraaaa !


Ja próbowałam swoją siostrę wciągnąć do tego by zaczęła pomagać ale jakoś jej to nie wychodzi na razie kto wie,może jak podrośnie to pójdzie w moje ślady...