Mój TŻ ciągle się obraża - powinnam z nim jechać na majówkę?

[Narrhien]

Napisane przez _papaya_

hmm to ja chyba jestem jakaś inna, ale rozumiem Twojego chłopaka. Oczywiście jeżeli obraza się o byle co i jest zazdrosny o rzeczy, na które nie masz wpływu, to jak najbardziej nie ma w tym Twojej winy. Ale ja sobie nie wyobrażam, że zapraszam jakiegoś nowo poznanego chłopaka na wyjście daje mu nr telefonu itd.. Rozumiem jakiś stary kumpel, ale takie coś jest dla mnie dziwne, ja bym tak nie zrobiła i tak samo nie wyobrażam sobie sytuacji, że mój chłopak zaprasza jakąś dziewczynę poznaną na mieście

A co w tym złego? Tak się tworzy siatkę znajomych, poznajesz gdzieś kogoś, potem mówisz, że z większą grupą organizujecie wyjście i może wpaść, ten ktoś poznaje znajomych, potem ktoś inny go zaprasza itd...

Niby jak mamy poznawać ludzi? Nie zaprosiła go na randkę we dwoje, wręcz przeciwnie, przedstawiła go chłopakowi, powiedziała, że ma chłopaka.

Dla mnie wkurzanie się o coś takiego jest co najmniej dziwne. Czy to znaczy, że jak już mamy partnera, to musimy obracać się w stałym, odwiecznym gronie znajomych i nie wolno wprowadzać kogoś nowego do grupy? Paranoja!

[limonka1983]

Napisane przez Narrhien

A co w tym złego? Tak się tworzy siatkę znajomych, poznajesz gdzieś kogoś, potem mówisz, że z większą grupą organizujecie wyjście i może wpaść, ten ktoś poznaje znajomych, potem ktoś inny go zaprasza itd...

Niby jak mamy poznawać ludzi? Nie zaprosiła go na randkę we dwoje, wręcz przeciwnie, przedstawiła go chłopakowi, powiedziała, że ma chłopaka.

Dla mnie wkurzanie się o coś takiego jest co najmniej dziwne. Czy to znaczy, że jak już mamy partnera, to musimy obracać się w stałym, odwiecznym gronie znajomych i nie wolno wprowadzać kogoś nowego do grupy? Paranoja!

Zgadzam się Niektórzy wymagają (a co gorze - partnerzy się dostosowują do tych wymagań), by np. dziewczyna olała wszystkich znajomych płci męskiej wchodząc w związek. I tak moja koleżanka ze studiów w komórce miała same koleżanki. Pod niektórymi imionami kryli się faceci, ale nie było innego wyjścia przy lubym - zazdrośniku. Na ulicy nie odpowiadała kumplom "cześć", bo z miejsca były fochy: "kto to jest? Skąd go znasz? Dlaczego ja go nie znam?"... A ciężko nie mieć kolegów, czy choćby męskich znajomych, gdy studiuje się na politechnice, poza tym mimo wszystko po prostu posiada się znajomych każdej płci. Nie wyobrażam sobie, że rozmawiam tylko z dziewczynami, a jak zagaduje do mnie kumpel, to udaję, że go nie słyszę. No i wchodząc w związek, mamy jakąś tam przeszłość i znajomych z okresu przed związkiem. Ważne, by nie dać się zwariować.

[deszczowa_nimfa]

Autorko, ja bym nie pojechała. Przede wszystkim przez jego fochy, ale tez troche dlatego, że króciutki macie staż związku. To tylko moje zdanie, uważam, że to za poważny wyjazd. Nie znacie się tak dobrze. Poza tym powiedziałaś, że jeśli on się obrazi to zostaniesz sama. Ja bym nie chciała być w takiej sytuacji w obcym kraju..

[Narrhien]

Napisane przez limonka1983

Zgadzam się Niektórzy wymagają (a co gorze - partnerzy się dostosowują do tych wymagań), by np. dziewczyna olała wszystkich znajomych płci męskiej wchodząc w związek. I tak moja koleżanka ze studiów w komórce miała same koleżanki. Pod niektórymi imionami kryli się faceci, ale nie było innego wyjścia przy lubym - zazdrośniku. Na ulicy nie odpowiadała kumplom "cześć", bo z miejsca były fochy: "kto to jest? Skąd go znasz? Dlaczego ja go nie znam?"... A ciężko nie mieć kolegów, czy choćby męskich znajomych, gdy studiuje się na politechnice, poza tym mimo wszystko po prostu posiada się znajomych każdej płci. Nie wyobrażam sobie, że rozmawiam tylko z dziewczynami, a jak zagaduje do mnie kumpel, to udaję, że go nie słyszę. No i wchodząc w związek, mamy jakąś tam przeszłość i znajomych z okresu przed związkiem. Ważne, by nie dać się zwariować.

Mam takie samo zdanie

[201607211724]

przeczytałam - mój TŻ ciągle się obnaża - zaintrygowało mnie


ale jak się obraża i to na początku związku, kiedy zazwyczaj każdy prezentuje swoje fajniejsze oblicze (i to niekoniecznie z premedytacją, ot - pierwsze miesiące są zazwyczaj uskrzydlające i ludzie są lepsi, fajniejsi niż zazwyczaj), to obawiałabym się, co będzie za jakiś czas. PERMANENTNY MEGA FOCH?

[vyenna]

Ten facet to jakiś dzieciak, który lubi tworzyć toksyczną atmosferę.
Ja bym nie wytrzymała czegoś takiego.
Jeśli Ty jesteś w stanie, to po prostu z nim pogadaj - ale stanowczo i tyle.