Wiara i miłość a realizm???

[aaanitka86]

Wierzę w Boga. Zawsze się modliłam do Niego swoimi słowami i prosiłam o wiele rzeczy ale dużo też zawierzałam jego woli. Nie wierzę w przeznaczenie. Wierzę, że możemy wyprosić co chcemy i co JEST DLA NAS DOBRE. Często modliłam się aby Pan wskazał mi drogę i pozwolił dokonać najlepszych wyborów, bo ja jako nastolatka pod wpływem emocji mogłam myśleć nielogicznie. teraz po czasie widzę, że wszystko co postanowiłam było słuszne.Nie jestem poprawną katoliczką i patriotką. zdarza mi się nie iść do kościoła, nie przestrzegać wielu norm kościelnych i obyczajowych ale w Pana Boga wierzę i wiem, że wiara i modlitwa jest bardzo dobra i potrafi wiele dla nas uczynić

[kalincia]

Napisane przez Luba

Skomplikowana, przepraszam, może faktycznie źle Cię zrozumiałam.

Co do tego, że niewierzący radzą sobie bez zwracania się do Boga... To powiem Ci, że ostatni rok praktycznie spędziłam w szpitalu.
I widziałam wiele osób, którzy mówili "ja nie wierzę, od lat się nie modliłem a teraz się modlę, bo mąż/żona/dziecko umiera/leży w śpiączce/jest sparaliżowane".
Ja nie twierdzę, że wszyscy tak reagują ale w momencie kiedy lekarz mówi nam "proszę się pożegnać z mężem/żoną/dzieckiem/rodzicem" to bardzo często słychać "Boże, błagam pomóż".
Jak trwoga to do Boga.
Spotkałam w klinice 18letniego chłopaka, który po wypadku siedział na wózku, miał duży uraz mózgu, jest bez nogi. Matka do niego przywiozła księdza, żeby się przy chłopaku modlił. Jak z nia o tym rozmawiałam, to mi powiedziała, że ona w kościele ostatnio była jak szła do komunii... A teraz codziennie.



Jako osoba wierząca modlę się ale to nie znaczy, że mogę "odpuścić" sobie bycie silną Gdybym nie była silna i nie walczyła, także modlitwą, to mój maż by już nie żył.

Co do podkreślonego. Moja droga, w takiej sytuacji ludzie często nie zachowuja się logicznie. Nie tylko niewierzący się modlą do boga, który jest obecny w tradycji danego społeczeństwa. Inni udaja się do uzdrawiaczy-naciągaczy, sięgają po bzdurne diety mające wyciągnąć z raka, robią zakłady z losem...człowiek czepia się wszystkiego, jak jest w rozpaczy. O czym to świadczy? Bo chyba nie o tym, że te wszystkie działania mają sens To znaczy - mają, jako próba jakiegokolwiek działania, spróbowania wszystkiego, samopomocy psychicznej. I tyle.

[Verdina]

Abstrahując od kwestii "Bóg jest czy go nie ma?" to uważam, że modlitwa o uratowanie związku lub o jego pomyślność jest....hm... trochę nie na miejscu. Przypomina mi to trochę przesądy związane ze ślubem - że jak się odbędzie w miesiącu z "r" w nazwie, panna młoda założy białą suknię i coś pożyczonego a świadkowa będzie panną to małżeństwo będzie udane. Lubimy wierzyć w to, że pomoże nam czterolistna koniczynka, dobra wróżba, modlitwa, a zapominamy o tym, że jednak większość rzeczy w naszym życiu zależy OD NAS. Od tego ile pracy, energii i entuzjazmu włożymy w nasz związek, naukę pracę.
Nie sądzę, żeby Bóg (jeśli jest) naprawdę życzył sobie, żebyśmy wciąż popełniali te same błędy nie wyciągając z nich wniosków (toksyczne związki) i spoczywali na laurach, ale za to żarliwie się modlili.
Dla niedowiarków polecam przypowieść o talentach.

[mikolajkowa]

Ja tam zawsze modlilam sie o moje zwiazki, ale w zadnym wypadku "zeby mnie kochal" albo "zebysmy juz zawsze byli razem", tylko bardziej na zasadzie jak mialam jakiekolwiek watpliwosci to modlilam sie o madrasc zeby podjac dobra decyzje i sile zeby w niej wytrwac. I nie wiem co to ma wspolnego z "mieszaniem Boga do zwiazku"???


OT - zaraz zostane zlinczowana, ale uwazam za brak kultury pisanie Bog z malej litery... wiem co powiecie i ROZUMIEM, ze dla Was jest to imie na rowni z np. jednorozcem, ale nie wyobrazam sobie pisac np na forum gdzie wiem ze sa muzulmanie czy hindusi i pisac "allah", "ganesh", z czystego szacunku dla innych osob. Ale widze ze na wizazu sie juz tak utarlo, ze kazdy za wszelka cene chce pokazac i manifestowac swoje wlasne przekonania. Szkoda - szacunku dla innych nigdy za wiele.

[kalincia]

Napisane przez mikolajkowa

Ja tam zawsze modlilam sie o moje zwiazki, ale w zadnym wypadku "zeby mnie kochal" albo "zebysmy juz zawsze byli razem", tylko bardziej na zasadzie jak mialam jakiekolwiek watpliwosci to modlilam sie o madrasc zeby podjac dobra decyzje i sile zeby w niej wytrwac. I nie wiem co to ma wspolnego z "mieszaniem Boga do zwiazku"???


OT - zaraz zostane zlinczowana, ale uwazam za brak kultury pisanie Bog z malej litery... wiem co powiecie i ROZUMIEM, ze dla Was jest to imie na rowni z np. jednorozcem, ale nie wyobrazam sobie pisac np na forum gdzie wiem ze sa muzulmanie czy hindusi i pisac "allah", "ganesh", z czystego szacunku dla innych osob. Ale widze ze na wizazu sie juz tak utarlo, ze kazdy za wszelka cene chce pokazac i manifestowac swoje wlasne przekonania. Szkoda - szacunku dla innych nigdy za wiele.

W sumie - racja. Jezus, Allah piszę dużą, jako imiona. Z tym Bogiem - bogami gorzej, bo nie zawsze jest to imię, czasem rzeczownik pospolity. Ponieważ dla mnie wszyscy bogowie mają takie samo znaczenie, jak ktoś piszę " wierzę w Boga" od razu chce mi się zapytać, "ale w którego z bogów konkretnie". Ale ok. postaram się.

[suszarka]

Napisane przez mikolajkowa

OT - zaraz zostane zlinczowana, ale uwazam za brak kultury pisanie Bog z malej litery... wiem co powiecie i ROZUMIEM, ze dla Was jest to imie na rowni z np. jednorozcem, ale nie wyobrazam sobie pisac np na forum gdzie wiem ze sa muzulmanie czy hindusi i pisac "allah", "ganesh", z czystego szacunku dla innych osob. Ale widze ze na wizazu sie juz tak utarlo, ze kazdy za wszelka cene chce pokazac i manifestowac swoje wlasne przekonania. Szkoda - szacunku dla innych nigdy za wiele.

pomijając kwestię jakiejkolwiek wiary czy nie wiary, tu się z Tobą zgodzę w 100%.

[201607040946]

Mogę wierzyć w Boga, takiego, jak go sobie wyobrażam, nie w kościół. Kościół dla mnie nie istnieje jako instytucja wiary.
Co do modlenia się, to nigdy nie prosze o nic. Nie modlę się. Wolę po prostu wierzyć, że Coś istnieje (nazwijmy go Bogiem), ale odpowiedzialność biorę na siebie. Sama decyduję co robię w życiu. Bóg mi w tym nie pomaga, myślę nawet, że jest mu to zupełnie obojętne.

[april31]

Wszystkim wierzącym i niewierzącym polecam "Codzienną radość życia" na Religia TV, pn-pt o 18.25. Dla mnie osobiście rewelacja!
pozdrawiam ciepło

[Luba]

Napisane przez kalincia

Co do podkreślonego. Moja droga, w takiej sytuacji ludzie często nie zachowuja się logicznie. Nie tylko niewierzący się modlą do boga, który jest obecny w tradycji danego społeczeństwa. Inni udaja się do uzdrawiaczy-naciągaczy, sięgają po bzdurne diety mające wyciągnąć z raka, robią zakłady z losem...człowiek czepia się wszystkiego, jak jest w rozpaczy. O czym to świadczy? Bo chyba nie o tym, że te wszystkie działania mają sens To znaczy - mają, jako próba jakiegokolwiek działania, spróbowania wszystkiego, samopomocy psychicznej. I tyle.

W kwestii formalnej: nie jestem Twoją "drogą"

A mój post był odpowiedzią na post Skomplikowanej, która twierdziła, że jak ktoś w nic/w nikogo nie wierzy, to w ciężkiej sytuacji do Boga się nie zwraca.
A ja twierdzę, że owszem, zwraca się. Nie każdy, nie zawsze, może nie jest to logiczne, owszem, jest to czepianie się "każdej deski ratunku". Jednak nie jest tak, że ateista liczy tylko na siebie i innych, zwyczajnie ludzie zaczynają myśleć "a może ten Bóg jest i mi pomoże".

I owszem, dla mnie te działania mają sens
Na temat mojej wiary dyskutować z Tobą (z nikim) nie będę, tak jak nie bronię Ci wierzenia w jednorożce i nie wyśmiewam tego. Byłabym wdzięczna za wzajemność

---------- Dopisano o 10:25 ---------- Poprzedni post napisano o 10:20 ----------

Napisane przez nadto_skomplikowana

Fakt. Zgadzam się w 100%. Chociaż może są gdzieś w świecie tak twarde osoby, że choćby się waliło i paliło - nie zwrócą się do Boga, bo oni nie wierzą i koniec.

Z pewnością są.

Napisane przez nadto_skomplikowana

Wiadomo. A modlitwa daje wiarę w to, że tę siłę mamy, że bycie silną ma sens i że to pozwoli poradzić sobie z problemem. Tak ja to widzę

Też tak to widzę. Daje też uspokojenie.

[jyyli]

Napisane przez mikolajkowa

OT - zaraz zostane zlinczowana, ale uwazam za brak kultury pisanie Bog z malej litery... wiem co powiecie i ROZUMIEM, ze dla Was jest to imie na rowni z np. jednorozcem, ale nie wyobrazam sobie pisac np na forum gdzie wiem ze sa muzulmanie czy hindusi i pisac "allah", "ganesh", z czystego szacunku dla innych osob. Ale widze ze na wizazu sie juz tak utarlo, ze kazdy za wszelka cene chce pokazac i manifestowac swoje wlasne przekonania. Szkoda - szacunku dla innych nigdy za wiele.

Ale w Polsce jest silne przekonanie, że każdą religię trzeba szanować, a szczególnie wyznawców islamu i judaizmu, bo przecież jakby się ich nawet niechcący obraziło, to stałoby się coś strasznego. Za to chrześcijanie - wszyscy są stereotypowymi moherami, a nabijanie się z nich jest takie zabawne. Żal mi takich ludzi. (żeby nie było, nie piję do nikogo z wątku - rozwijam temat zwracając uwagę na własne doświadczenia).
Zresztą pisanie z wielkiej litery Bóg jest po prostu zasadą, wskazaniem, że chodzi o Boga chrześcijańskiego, a nie np. boga Zeusa.

[chwast]

Napisane przez jyyli

Ale w Polsce jest silne przekonanie, że każdą religię trzeba szanować, a szczególnie wyznawców islamu i judaizmu, bo przecież jakby się ich nawet niechcący obraziło, to stałoby się coś strasznego. Za to chrześcijanie - wszyscy są stereotypowymi moherami, a nabijanie się z nich jest takie zabawne. Żal mi takich ludzi. (żeby nie było, nie piję do nikogo z wątku - rozwijam temat zwracając uwagę na własne doświadczenia).
Zresztą pisanie z wielkiej litery Bóg jest po prostu zasadą, wskazaniem, że chodzi o Boga chrześcijańskiego, a nie np. boga Zeusa.

no to może jakby przestali się zabawnie zachowywać przestaliby bawić Nie oszukujmy się, ale w Polsce słabo to wygląda, większość osób tylko klepie modlitwy a babcie chodzą po mieście i mówię "paskud" na łysego faceta po czym się żegnają :P

[jyyli]

Napisane przez chwast

no to może jakby przestali się zabawnie zachowywać przestaliby bawić Nie oszukujmy się, ale w Polsce słabo to wygląda, większość osób tylko klepie modlitwy a babcie chodzą po mieście i mówię "paskud" na łysego faceta po czym się żegnają :P

Katolicy to nie tylko babcie i obrońcy krzyża. Tak samo jak ateiści to nie tylko buraki wyśmiewające wszystkich wierzących.
Nie lubię takiego krzywdzącego generalizowania.

[chwast]

Napisane przez jyyli

Katolicy to nie tylko babcie i obrońcy krzyża. Tak samo jak ateiści to nie tylko buraki wyśmiewające wszystkich wierzących.
Nie lubię takiego krzywdzącego generalizowania.

Nie musisz mi tego tłumaczyć bo o tym wiem, ale oczywiście (jak zabawnie wyszło ) mój post typowo odebrałaś jako atak i generalizowanie. Za to jak postrzegani są katolicy w tym kraju odpowiedzialna jest jednak pewna grupa, która lata do mediów, jakieś protesty, krzyże, pomniki - więc o niej napisałam myślałam, że to dość zrozumiałe.
I tak większość (przeczytaj jeszcze raz: większość - nie wszyscy) katolików to zakłamańcy, widzę po znajomych, po rodzinach, po sąsiadach i po tym co ludzie w internecie wypisują

[olenkasz]

ja uważam, że w pisaniu bóg z małej litery nie ma niczego złego. każdy bóg jest dla mnie na tym samym poziomie, chrześcijański, antyczny, muzułmański, każdy.
natomiast nazwy własne, czyli Allah, Jezus itp oczywiście z dużej.

[jyyli]

Szczerze, napisałam długiego posta, ale skasowałam, bo nie chce mi się rozwijać dyskusji.
Wkurza mnie to, że na wizażu wątki o wierze sprowadzają się do wyśmiewania i atakowania katolików oraz tłumaczenia się atakowanych. Bez sensu. Czemu nikt nie atakuje muzułmanów, żydów czy buddystów Tego nigdy nie zrozumiem, czemu najpowszechniejsze wiara w Polsce jest tak atakowana przez ludzi, którzy wiedzą o niej tyle, co ja o języku wietnamskim.

Szkoda, że nie da się dojść do kulturalnej wymiany zdań między ludźmi, którzy mają coś do powiedzenia na temat wątku.

---------- Dopisano o 13:00 ---------- Poprzedni post napisano o 12:58 ----------

Napisane przez olenkasz

ja uważam, że w pisaniu bóg z małej litery nie ma niczego złego. każdy bóg jest dla mnie na tym samym poziomie, chrześcijański, antyczny, muzułmański, każdy.
natomiast nazwy własne, czyli Allah, Jezus itp oczywiście z dużej.

Tak jak pisałam, moim zdaniem chodzi raczej o rozróżnienie, że chodzi nam o chrześcijańskiego Boga, a nie o boga wojny z gry komputerowej Bez tego tworzą się głupie niejasności. Bo jak ktoś pisze "wierzę w boga", to automatycznie zastanawiam się, w którego

[Lea_ny]

Napisane przez velara

Jeśli np. facet odszedł bo Cię nie kocha, to moim zdaniem nie ma sensu modlić się o to aby wrócił, ale możesz się modlić o pomoc w uporaniu się z tym rozstaniem.

Dokładnie

Mi modlitwa w życiu wiele pomogła. Ale niezależnie o jaką sprawę chodziło, to prosiłam raczej o siłę do poradzenia sobie z problemem, a nie o to, żeby to Bóg go za mnie rozwiązał - i wielokrotnie zostałam wysłuchana
Wydaje mi się, że proszenie o powrót chłopaka jest w ogóle nieco sprzeczne z wiarą, bo przecież założenie jest takie, że człowiek ma wolną wolę - więc raczej "nie wypada" się modlić o to, żeby Pan Bóg "przymusił" kogoś do związku z druga osobą.

[Clemence]

Napisane przez ciekawska90

Modlitwa mi pomogła w utrzymywaniu związku(dawała siłę).Prosiłam Boga o to aby się nic między nami nie popsuło.Później jednak wszystko zaczęło się walić...w sumie nie wiem czy to od tego,ze przestałam się modlić.Wiem jedno : Bóg nie chce dla nas źle.To ludzie są źli.To ludzie,którzy pojawiają się na naszej drodze życia powodują ,że mamy to co mamy.Oczywiście jak sobie z tym wszystkim poradzimy zależy od nas samych.

Wydaje mi się ,że zależy jeszcze jaki był powód Waszego rozstania ?
Charaktery są różne...
cieżko ocenić...
Ale żadna modlitwa nie idzie na marnę.
Dobry temat.

Też się zgadzam.
Raczej modlitwa może napędzać, powodować że będziesz na dobrych ścieżkach w życiu, nie zbłądzisz.
Zrozumienie i modlenie się pomaga w rozwiązaniu wielu sytuacji.
Kwestia powrotu do byłych.. mi się wydaje,ze sama modlitwa niewiele pomoże. Chodzi o refleksje nad związkiem,czy warto wrócić czy nie, a jak tak na jakich zasadach,co ulepszyć.
Ja generalnie dzięki modlitwie wiele zrozumiałam i byłam szczęśliwsza

---------- Dopisano o 16:08 ---------- Poprzedni post napisano o 16:00 ----------

Napisane przez jyyli

Szczerze, napisałam długiego posta, ale skasowałam, bo nie chce mi się rozwijać dyskusji.
Wkurza mnie to, że na wizażu wątki o wierze sprowadzają się do wyśmiewania i atakowania katolików oraz tłumaczenia się atakowanych. Bez sensu. Czemu nikt nie atakuje muzułmanów, żydów czy buddystów Tego nigdy nie zrozumiem, czemu najpowszechniejsze wiara w Polsce jest tak atakowana przez ludzi, którzy wiedzą o niej tyle, co ja o języku wietnamskim.

Szkoda, że nie da się dojść do kulturalnej wymiany zdań między ludźmi, którzy mają coś do powiedzenia na temat wątku.

---------- Dopisano o 13:00 ---------- Poprzedni post napisano o 12:58 ----------



Tak jak pisałam, moim zdaniem chodzi raczej o rozróżnienie, że chodzi nam o chrześcijańskiego Boga, a nie o boga wojny z gry komputerowej Bez tego tworzą się głupie niejasności. Bo jak ktoś pisze "wierzę w boga", to automatycznie zastanawiam się, w którego

Zgadzam sie z całą wypowiedzią

---------- Dopisano o 16:10 ---------- Poprzedni post napisano o 16:08 ----------

Napisane przez mikolajkowa

Ja tam zawsze modlilam sie o moje zwiazki, ale w zadnym wypadku "zeby mnie kochal" albo "zebysmy juz zawsze byli razem", tylko bardziej na zasadzie jak mialam jakiekolwiek watpliwosci to modlilam sie o madrasc zeby podjac dobra decyzje i sile zeby w niej wytrwac. I nie wiem co to ma wspolnego z "mieszaniem Boga do zwiazku"???


OT - zaraz zostane zlinczowana, ale uwazam za brak kultury pisanie Bog z malej litery... wiem co powiecie i ROZUMIEM, ze dla Was jest to imie na rowni z np. jednorozcem, ale nie wyobrazam sobie pisac np na forum gdzie wiem ze sa muzulmanie czy hindusi i pisac "allah", "ganesh", z czystego szacunku dla innych osob. Ale widze ze na wizazu sie juz tak utarlo, ze kazdy za wszelka cene chce pokazac i manifestowac swoje wlasne przekonania. Szkoda - szacunku dla innych nigdy za wiele.

[velara]

Napisane przez mikolajkowa

OT - zaraz zostane zlinczowana, ale uwazam za brak kultury pisanie Bog z malej litery... wiem co powiecie i ROZUMIEM, ze dla Was jest to imie na rowni z np. jednorozcem, ale nie wyobrazam sobie pisac np na forum gdzie wiem ze sa muzulmanie czy hindusi i pisac "allah", "ganesh", z czystego szacunku dla innych osob. Ale widze ze na wizazu sie juz tak utarlo, ze kazdy za wszelka cene chce pokazac i manifestowac swoje wlasne przekonania. Szkoda - szacunku dla innych nigdy za wiele.

Jest w tym trochę racji, ja pisanie słowa Bóg małą literą w stosunku do Boga chrześcijańskiego uważam za błąd ortograficzny Bo dla chrześcijan Bóg, to jest imię, takie jak Zeus, Allah itp. Jest to nazwa własna. Ja np. nie wierzę w Zeusa i nie czuję potrzeby żeby to podkreślać pisząc jego imię małą literą

[Elfir]

Napisane przez xDWikixD

Czy jest wśród was ktoś komu modlitwa i wiara pomogła w miłości?? W odzyskaniu osoby którą kochacie???...

Uważasz, że to dobre rozwiązanie, prosić modlitwą Boga, by zmienił decyzję i uczucia u drugiej osoby, wbrew jej woli?
Czy chciałabyś wówczas kbyć z kimś, kto został zmuszony odgórnie do kochania ciebie?

---------- Dopisano o 20:23 ---------- Poprzedni post napisano o 20:17 ----------

Napisane przez velara

Bo dla chrześcijan Bóg, to jest imię, takie jak Zeus, Allah itp. Jest to nazwa własna.

Nie. Bóg chrześcijan ma swoje imię. Niewymawialne, ale zapisywane: JHWH.

W Stary Testamencie, w opisie stwarzania, wymieniono jeszcze imię/imiona: Elu/Elohim (Bóg/Bogowie). Sa to słowa określające panteon bóstw z czasów przedjudajskich, z których pochodzi ta opowieść, włączona przez przodków Żydów do ST.


Pisanie "Bóg" z dużej litery o bogu chrześcijan, wynika z takiej samej zasady, jak pisanie "Pan", "Zbawiciel", Stwórca", "Adonai (to słowo oznacza boga-ojca)" - podkreślenie szacunku i statusu.
Obecnie też pisujesz prawidłowo: "Ty, Ciebie, Twoje, Szanowny Panie" gdy zwracasz się do drugiej osoby.
Dlatego prawidłowo jest "nie wierzę w boga chrześcijan" i "nie wierzę w Jahwe"