spadek pożądania w związku

[czerwonazabka]

Ja wiem, że koniecznie muszę, a raczej musimy coś z tym zrobić. Teraz widujemy się co 2-3 dni, często cały weekend razem, więc nie zawsze są to spotkania w domu. No ale skoro jest plan żeby razem zamieszkać, to podejrzewam, że jak sytuacja nie ulegnie zmianie to moja frustracja się nasili Wiecie może czy środki wspomagające popęd i erekcje są skuteczne czy to taki pic na wodę? Nie mówię od razu viagra, ale jakieś suplementy diety dla mężczyzn, dziś byłam w rossmanie i cała półka tego.

---------- Dopisano o 11:06 ---------- Poprzedni post napisano o 11:05 ----------

taktaktoja, a wy mieszkacie już razem? jesteście dla siebie pierwszymi partnerami w tych sprawach?

[taktaktoja]

Mieszkamy razem ponad rok,on jest moim pierwszym,ja jego którąś tam.

[czerwonazabka]

Hmm podobno po zamieszkaniu razem pożądanie nie jest takie duże, ale ja póki co mam problem i bez wspólnego mieszkania także ciężko powiedzieć. Przeczytaj to co mi dziewczyny radziły, z tym że u mnie dochodzą te problemy z erekcją. Może u Ciebie to zwykłe przemęczenie partnera i ta kwestia codzienności, wspólnego mieszkania.

[201803290936]

Napisane przez czerwonazabka

Ja wiem, że koniecznie muszę, a raczej musimy coś z tym zrobić. Teraz widujemy się co 2-3 dni, często cały weekend razem, więc nie zawsze są to spotkania w domu. No ale skoro jest plan żeby razem zamieszkać, to podejrzewam, że jak sytuacja nie ulegnie zmianie to moja frustracja się nasili Wiecie może czy środki wspomagające popęd i erekcje są skuteczne czy to taki pic na wodę? Nie mówię od razu viagra, ale jakieś suplementy diety dla mężczyzn, dziś byłam w rossmanie i cała półka tego.

---------- Dopisano o 11:06 ---------- Poprzedni post napisano o 11:05 ----------

taktaktoja, a wy mieszkacie już razem? jesteście dla siebie pierwszymi partnerami w tych sprawach?

Ale seks i pożądanie nie rodzi się w penisie, ale w głowie - mózgu. Czy on wykazuje chęć przytulania Cię, całowania, dotykania? Zrozumiałabym, gdyby facet nie mógł ze względów fizjologicznych, ale miał ochotę i to okazywał. Mój TŻ czasami jest tak zmęczony, że wie, iż erekcja się nie utrzyma, ale tuli mnie, całuje, mówi, że bardzo by chciał i np. jutro, jak się wyśpimy to zadziałamy. U Was tego nie ma. Facet po prostu nie czuje takiej potrzeby, aby z Tobą współżyć częściej niż ten raz na tydzień, czy nawet rzadziej i tu środki farmakologiczne mogą pomóc co najwyżej na moment.

A oprócz seksu jak to jest u Was z całą otoczką erotyczną, z intymnością?

---------- Dopisano o 11:42 ---------- Poprzedni post napisano o 11:37 ----------

Napisane przez czerwonazabka

Hmm podobno po zamieszkaniu razem pożądanie nie jest takie duże, ale ja póki co mam problem i bez wspólnego mieszkania także ciężko powiedzieć. Przeczytaj to co mi dziewczyny radziły, z tym że u mnie dochodzą te problemy z erekcją. Może u Ciebie to zwykłe przemęczenie partnera i ta kwestia codzienności, wspólnego mieszkania.

Nie tak duże pożądanie oznacza najczęściej to, że nie ma już etapu kochania się jak króliczki, przy każdej okazji. Nie oznacza to jednak tego, że ta sfera u każdego siada i jest ponuro. Tylko warto się pod tym względem dobrze dobra, ale i pielęgnować (wspólnie) tą sferę - rozmawiać o tym, podrywać się, adorować, dotykać, przytulać etc. Seks jest dopiero na końcu, to dopełnienie. Tylko jeżeli jedna osoba mówi, że ona za bardzo nie potrzebuje, nie chce niczego zmieniać, pracować nad tym, to cóż. Czemu nie chce, skoro kocha i rzekomo jej zależy na związku?

[czerwonazabka]

Poza seksem w sensie intymności jest ok. Często jest przytulanie, trzymanie za ręce, buziaki, wspólne kąpiele. A seks tak jak pisałam, z jego inicjatywy rzadko, z mojej wychodzi 1-2 razy w tygodniu. Nie ma czegoś takiego, że widać z jego strony duże pożądanie, rzuca sie na mnie (w przenośni). Ja coś tam zacznę działać no to dochodzi do tego stosunku, nie powiedział wprost nigdy, że nie chce, ale często po prostu idzie spać i po 5 minutach chrapie, więc nie próbuję nawet go zaczepiać. Dodam, że jeżeli chodzi o erekcję to nie ma problemów z jej osiągnięciem, ale z utrzymaniem. Sytuacja, że nie mogło w ogóle dojść do stosunku była ze 2-3 razy i paradoksalnie wtedy, kiedy byłam specjalnie odstawiona, seksowna bielizna itd. więc chyba to od podniecenai nie zależało. Może rzeczywiście jemu ten raz na tydzień wystarcza, bo ma mniejszy temperament.

[czerwonazabka]

Hej, chciałam napisać, że mój problem uświadomił mi, że jeszcze jest dla nas za wcześnie na przeskoczenie na wyższy etap, czyli wspólne zamieszkanie. Skoro mamy problem ze sferą intymną i z komunikacją ( na to wychodzi skoro on nie umie lub nie chce ze mną o tym rozmawiać) to bez sensu pakowac się w "wicie wspólnego gniazdka". Trochę jestem rozczarowana, bo już zaczęłam odkładać kasę na meble, wyposażenie, ale zrozumiałam, że to jeszcze nie teraz ;(

[201803290936]

Napisane przez czerwonazabka

Hej, chciałam napisać, że mój problem uświadomił mi, że jeszcze jest dla nas za wcześnie na przeskoczenie na wyższy etap, czyli wspólne zamieszkanie. Skoro mamy problem ze sferą intymną i z komunikacją ( na to wychodzi skoro on nie umie lub nie chce ze mną o tym rozmawiać) to bez sensu pakowac się w "wicie wspólnego gniazdka". Trochę jestem rozczarowana, bo już zaczęłam odkładać kasę na meble, wyposażenie, ale zrozumiałam, że to jeszcze nie teraz ;(

Bardzo słuszny wniosek. Trzymam kciuki abyś podjęła w możliwie krótkim czasie jak najlepsze dla siebie decyzje.