Jak Twój zawód wpływa na relacje z facetami?

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

W związku z wyuczonym zawodem zawsze słyszałam dwuznaczne komentarze, lub nieco łagodniejsze ale również z podtekstem.

Zawód wykonywany jest neutralny i nie budzi praktycznie żadnych emocji

[ogolnie]

Wątek o zawodach, kierunkach studiów i wykształceniu jakby już jest
A raczej zażarta dyskusja na noże

Odnośnie pytania w tytule, mój zawód nigdy nie był problemem dla facetów. Raz pamiętam, że facet na spotkaniu (bodajże którymś już z kolei) powiedział mi, że pachnę żywicą
Dla wyjaśnienia, jestem architektem krajobrazu i z roślinami miałam do czynienia codziennie.

[wika82]

Mój zawód raczej imponuje, ale chyba nie odstrasza.

[SoBitterSoSweet]

Mój zawód jakoś nigdy nie wpływał na moje relacje z facetami, w sensie żeby z tego powodu nie chcieli ze mną być.

Natomiast kilka razy zdarzyło mi się coś takiego, że jak poznawałam nowego faceta i potem powiedziałam, że jestem księgową, to zawsze były reakcje typu, że niemożliwe, że nie wyglądam na księgową, że przecież księgowa to szara myszka, nudziara , że młode dziewczyny nie są księgowymi tylko stare ciotki klotki, że w życiu by nie powiedzieli że mogłabym być księgową itp. Niech żyją stereotypy

Kiedy na początku studiów pracowałam jako hostessa to faceci również nie mieli z tym problemu. Problem z tym mieli za to obcy ludzie, którzy straszyli taką koszmarną przyszłością swoje dzieci, jak się nie będą uczyć no ale to historie nie na ten watek

[wisienka_na_torcie]

Napisane przez ania_2007

Ja jestem po f. germańskiej i przyznam, że kilku mężczyzn pytało się np. a dlaczego nie angielski, co to już innych języków nie ma ... no nie byli zadowoleni - ale to akurat nie ich sprawa:P

Kompletnie tego nie rozumiem. Pomijając kwestię, że uwielbiam niemiecki i jest moim zdaniem jednym z najładniejszych języków, to angielski zna dziś praktycznie każdy. Fajnie, że ktoś interesuje się i uczy jeszcze czegoś innego.

Napisane przez Damayanti

kiedy mówię, że studiuję prawo, większość reaguje "hm,spoko". ale kiedy dodaję, że uwielbiam gotować i nie wiem czy jednak z tym nie zwiążę przyszłości, od razu oczka się błyszczą :P

Bo prawo kojarzy się z dużymi zarobkami, a większość facetów tak naprawdę nie do końca chce mieć kobietę lepiej zarabiającą.

Ja co prawda jeszcze studiuje i czasem odbywam praktyki, więc o pracy zawodowej mówić nie mogę. Niemniej jakiś czas temu Tż odbył ze mną poważną rozmowę i stwierdził, że nie do końca akceptuje moje plany skończenia aplikacji prokuratorskiej i pracy w tym zawodzie i oczywiście to nie tak, że mnie wtedy zostawi, ale boi się, że to bardzo źle będzie wpływać na nasz związek , czego chce uniknąć.

[201701300922]

Moja praca raczej też nie odstrasza facetów W sumie to jest tylko takie tymczasowe zajęcie na okres studiów Jestem recepcjonistką w biurowcu.


Wtrącając się do rozmowy o języku niemieckim: ja zdawałam z niego maturę i chciałam kontynuować naukę tego języka na studiach, ale nie udało się utworzyć grupy, więc poszłam na angielski.
Faktycznie, może brzmi tak "twardo", ale jest bardzo interesujący Będąc w Niemczech nie miałam z tym problemu, a emocje ludzi to można wyczytać z twarzy, a nie z akcentu wynikającego z języka. To co? Np. obcokrajowcy mówiący w płynnych i melodyjnych językach (ot, choćby hiszpański, francuski) wydają się ciągle zadowoleni z życia? Dla mnie takie teorie są z deka dziwne :P

[Foolishly in Love]

Napisane przez wisienka_na_torcie

Bo prawo kojarzy się z dużymi zarobkami, a większość facetów tak naprawdę nie do końca chce mieć kobietę lepiej zarabiającą.

Ja co prawda jeszcze studiuje i czasem odbywam praktyki, więc o pracy zawodowej mówić nie mogę. Niemniej jakiś czas temu Tż odbył ze mną poważną rozmowę i stwierdził, że nie do końca akceptuje moje plany skończenia aplikacji prokuratorskiej i pracy w tym zawodzie i oczywiście to nie tak, że mnie wtedy zostawi, ale boi się, że to bardzo źle będzie wpływać na nasz związek , czego chce uniknąć.

1. to chyba jakieś zakompleksione dzieciaki, którym przeszkadza kobieta lepiej zarabiająca, btw. bajeczne zarobki prawników to tylko w Warszawie, w dużych korporacjach prawniczych typu White&Case.
2. że zawód prokuratora ma źle wpłynąć na związek co kto uważa

---------- Dopisano o 22:36 ---------- Poprzedni post napisano o 22:34 ----------

Napisane przez Dysia1990

Wtrącając się do rozmowy o języku niemieckim: ja zdawałam z niego maturę i chciałam kontynuować naukę tego języka na studiach, ale nie udało się utworzyć grupy, więc poszłam na angielski.
Faktycznie, może brzmi tak "twardo", ale jest bardzo interesujący Będąc w Niemczech nie miałam z tym problemu, a emocje ludzi to można wyczytać z twarzy, a nie z akcentu wynikającego z języka. To co? Np. obcokrajowcy mówiący w płynnych i melodyjnych językach (ot, choćby hiszpański, francuski) wydają się ciągle zadowoleni z życia? Dla mnie takie teorie są z deka dziwne :P

Ja też nie rozumiem tej ogólnej odrazy do niemieckiego, gdyby nie to, że mam podstawy włoskiego, to pewnie wybierając nowy język obcy wybrałabym niemiecki, bo jest w dzisiejszych czasach bardzo praktyczny i warto go znać.

[wisienka_na_torcie]

Napisane przez Foolishly in Love

1. to chyba jakieś zakompleksione dzieciaki, którym przeszkadza kobieta lepiej zarabiająca, btw. bajeczne zarobki prawników to tylko w Warszawie, w dużych korporacjach prawniczych typu White&Case.

Niekoniecznie. Poza 'stolycą' też ludzie sobie radzą, serio

2. że zawód prokuratora ma źle wpłynąć na związek co kto uważa

Ja to rozumiem. Wiele osób miałoby problem z zaakceptowaniem tego, że partner miałby na co dzień zajmować się rzeczami, które jednak dla przeciętnego człowieka są dość mocno obciążające psychikę. Nie oszukujmy się, nie jest to najprzyjemniejszy zawód, często wiąże chociażby z nocnymi dyżurami. A są ludzie, którym może być ciężko do tego przywyknąć.

---------- Dopisano o 23:02 ---------- Poprzedni post napisano o 22:56 ----------

Napisane przez Foolishly in Love

Ja też nie rozumiem tej ogólnej odrazy do niemieckiego, gdyby nie to, że mam podstawy włoskiego, to pewnie wybierając nowy język obcy wybrałabym niemiecki, bo jest w dzisiejszych czasach bardzo praktyczny i warto go znać.

Z tym to właśnie średnio. Jakby nie patrzeć, w Europie, niemiecki (mimo, że Niemcy są przecież na skalę europejską potęgą) traci na znaczeniu, językami dyplomacji europejskiej są angielski i francuski, który staje się coraz bardziej popularny. Poza Europą brak krajów niemieckojęzycznych, co też sprawia, że w świecie tego języka używa się raczej rzadko. Instytucje międzynarodowe, nawet takie jak ONZ, często nie prowadzą swoich witryn po niemiecku, ciężko znaleźć niemieckie tłumaczenie niektórych dokumentów międzynarodowych, często po prostu ich nie ma.

[TmargoT]

Napisane przez Sophie86

Wielu facetów odstraszało, że mam własną firmę. Działalność zgodna z prawem, nie krzywdząca innych, nie niemoralna, nie wiążąca się z ryzykiem utraty zdrowia lub życia Działało odstraszająco, bo myśleli, że mam ogromne parcie na karierę, duże dochody ( firmę rozkręcam, więc wychodzę często na "zero"). Ale nie wszyscy mieli takie podejście. TŻ zna bardzo dobrze całą sytuację, wspiera, jest dumny.

Swoją drogą własna działalność może być problemem nie do przejścia dla wielu facetów. Znajoma prowadzi przytulną kawiarenkę, jest bardzo inteligentna, pewna siebie i wygadana. Zabójcza mieszanka Choć ona przyznaje, że gdy ściemnia facetom, że jest kosmetyczką lub fryzjerką, chętnych na randki nie brakuje

w moim przypadku było odwrotnie.cieszyli się,że nie muszą mnie sponsorować,a chętnych na moje mieszkanie było więcej niż mojego zainteresowania.

[pandulek]

Napisane przez hardgirl123

skoro facetowi nie pasuje mój zawód to niech spada, ja się swojej pracy nie wstydzę
kiedyś usłyszałam od faceta że wolałby "bzykać prawniczkę lub koroprantkę" niż "biurwę"
a sam żałosny chłoptaś skończył prawo, tak skakał i pyskował że w końcu został pracownikiem magazynu jednej z sieciówek odzieżowych bo przez 1,5 roku jako prawnik pracy nie mógł znaleźć.

oczywiście żadna praca nie hańbi ale obecnie facio jest pokorny jak cielę.

co za prostak

---------- Dopisano o 23:31 ---------- Poprzedni post napisano o 23:24 ----------

Napisane przez wisienka_na_torcie

Ja co prawda jeszcze studiuje i czasem odbywam praktyki, więc o pracy zawodowej mówić nie mogę. Niemniej jakiś czas temu Tż odbył ze mną poważną rozmowę i stwierdził, że nie do końca akceptuje moje plany skończenia aplikacji prokuratorskiej i pracy w tym zawodzie i oczywiście to nie tak, że mnie wtedy zostawi, ale boi się, że to bardzo źle będzie wpływać na nasz związek , czego chce uniknąć.

Mój TŻ z kolei nie bardzo akceptuje moje plany aplikacji adwokackiej. Ubzdurał sobie, że życia prywatnego nie będę miała itp. Czego on też nie wymyśli... Namiętnie namawia mnie natomiast na notarialną
Ale to podobnie jak w Twoim przypadku... nie straszy mnie, że mnie zostawi po prostu obawia się o nasz związek.

[wisienka_na_torcie]

Napisane przez pandulek

Mój TŻ z kolei nie bardzo akceptuje moje plany aplikacji adwokackiej. Ubzdurał sobie, że życia prywatnego nie będę miała itp. Czego on też nie wymyśli... Namiętnie namawia mnie natomiast na notarialną

Ambitnie. Zapytaj, czy Ci ją załatwi

[mary_poppins]

Napisane przez Dysia1990

Będąc w Niemczech nie miałam z tym problemu, a emocje ludzi to można wyczytać z twarzy, a nie z akcentu wynikającego z języka. To co? Np. obcokrajowcy mówiący w płynnych i melodyjnych językach (ot, choćby hiszpański, francuski) wydają się ciągle zadowoleni z życia? Dla mnie takie teorie są z deka dziwne :P

To chyba do mnie Mówiłam o sytuacji, gdy rozmówcy nie widać a jedynie słychać dźwięki rozmowy. To tak samo, jak dla obcokrajowców język polski brzmi na ogół niezbyt przyjemnie, bo to podobno taki odgłos, jakby ktoś czymś głośno szeleścił. Przeanalizuj ekspresję głosu + akcent + słownictwo Jak nie rozumiesz co ktoś mówi, a jedynie słyszysz dźwięki to skojarzenia są różne. Tak samo mam wrażenie że Niemcy się awanturują jak coś głośniej mówią, tak samo mam wrażenie że Hiszpanie coś właśnie przeżuwają, a Arabowie mają atak duszności

[pandulek]

Napisane przez wisienka_na_torcie

Ambitnie. Zapytaj, czy Ci ją załatwi

następnym razem jak będzie marudził tak też zrobię Ciekawe jaka będzie reakcja

[2016050952]

Mój TŻ z kolei nie bardzo akceptuje moje plany aplikacji adwokackiej. Ubzdurał sobie, że życia prywatnego nie będę miała itp. Czego on też nie wymyśli... Namiętnie namawia mnie natomiast na notarialną
Ale to podobnie jak w Twoim przypadku... nie straszy mnie, że mnie zostawi po prostu obawia się o nasz związek.[/QUOTE]

Następna... Dawaj dziewczyno, notariuszy już prawie jak psów, więc na pewno będziesz mogła pozwolić sobie na zaledwie kilka godzin pracy dziennie. Co tam walka o klienta i praca w dogodnych dla niego godzinach - czytaj: wieczornych. Notariat się zeszmacił i do adwokatury mu już coraz bliżej.
Życzę obudzenia się z rojeń.
A tak w ogóle, to może by wybierać aplikację i swój przyszły zawód zgodnie z predyspozycjami, a nie dlatego, że egzamin od jakiegoś czasu pańswtowy, więc wszyscy na hurra...

[amber2046]

Napisane przez pandulek

Mój TŻ z kolei nie bardzo akceptuje moje plany aplikacji adwokackiej. Ubzdurał sobie, że życia prywatnego nie będę miała itp. Czego on też nie wymyśli... Namiętnie namawia mnie natomiast na notarialną
Ale to podobnie jak w Twoim przypadku... nie straszy mnie, że mnie zostawi po prostu obawia się o nasz związek.

Twój TŻ wcale tak bzdurnie nie dedukuje. Adwokat to zawód dla bardzo zdolnych ludzi, w którym jest obecnie olbrzymia konkurencja. Znajomi na aplikacji zasuwali w kancelariach, przynosili pracę do domu, poszerzali swoją wiedzę. Nie mogę też pominąć, że to z reguły ambitni pracoholicy, więc jednocześnie robili doktoraty, pisali artykuły, prowadzili zajęcia, udzielali korepetycji itd. Później wcale nie zwolnili tempa, cały czas funkcjonują na wysokich obrotach, dostają coraz odpowiedzialniejsze sprawy, rozwiązują bardziej zawiłe i ciekawe problemy. Prawnicy, których znam to pasjonaci żyjący pracą, śpią krótko, piją mnóstwo kawy, a na tematy zawodowe potrafią nawijać godzinami, dlatego nie którzy podczas towarzyskich spotkań dostali oficjalny zakaz siadania obok siebie.

[Foolishly in Love]

Napisane przez TmargoT

w moim przypadku było odwrotnie.cieszyli się,że nie muszą mnie sponsorować,a chętnych na moje mieszkanie było więcej niż mojego zainteresowania.

O zgadzam się, od razu jakoś bardziej chętni do rozmowy jak się dowiadywali, że mam swoje mieszkanie, a nie wynajmuję.

[ALL for LOVE]

A co z kosmetyczkami? Znam facetów, którzy nie tolerują tego zawodu...

[banana84]

Napisane przez Foolishly in Love

O zgadzam się, od razu jakoś bardziej chętni do rozmowy jak się dowiadywali, że mam swoje mieszkanie, a nie wynajmuję.

A to tez zauwazylysmy z wolnymi kolezankami..ze juz z pocztku sonduja...z kim sie mieszka, czy to wynajem czy swoje, ile zarabial, ile ma sie odlozone..serio...gold diggerow nie brakuje..im starsi tym bardziej wyrachowani coponiektorzy

[Mahdab]

Napisane przez asiapoznan111

miałam przypadek, że facet powiedział mi wprost, że muszę być jakaś pogięta, skoro studiuje co studiuję.
Ogólnie mój fach budzi u facetów raczej zaskoczenie i chyba ciekawość , poza powyższym przypadkiem nie spotkałam się z negatywnymi reakcjami. Jestem inżynierem elektrykiem i nie mam wcale wąsów. :P

Ja mam wrażenie, że to od razu budzi respekt

Napisane przez umiko

No cóż, mam to samo. Inżynier mechatronik się kłania najbardziej żałosne jest to jak facet próbuje mnie wyrwać, na odpowiedź na pytanie o moje studia robi wielkie oczy i mówi coś typu "ale w ogóle nie wyglądasz... tzn. jesteś taka ładna, że powinnaś studiować anglistykę". I zdarzyło mi się to kilka razy. Duża część uważa, że to co robię jest bardzo fajne, część że bardzo dziwne. Z moim byłym miałam też awantury o to, że jestem nienormalna i powinnam iść na kobiece studia zamiast być z siebie dumna, że daję sobie radę w męskim świecie... no ale taki już był jego urok. Zawód ma wpływ! Może nie każdy, ale parę się znajdzie

Mam to samo! Odpowiedzi "a nie wyglądasz" lub "nigdy bym nie powiedział" są super A z kolei częściej pytania od kobiet: "dlaczego wybrałaś taki kierunek?" albo "co będziesz po tym robić?".
Mojego tż mama długo nie mogła się temu nadziwić, pobiła wszelkie rekordy stwierdzeniem, że mój tż musi się uczyć i porządnie zdawać egzaminy, bo ja zawsze mogę znaleźć pracę w innym zawodzie

Napisane przez tacyta

Faceci, którzy tak reagują na Twój zawód, to śmieszni, zakompleksieni chłoptasie kwalifikujący się do natychmiastowego odstrzału.

[eos50]

Napisane przez wisienka_na_torcie

Bo prawo kojarzy się z dużymi zarobkami, a większość facetów tak naprawdę nie do końca chce mieć kobietę lepiej zarabiającą.

Najpierw piszesz, że faceci nie chcą prawniczek z powodu swoich kompleksów by za chwilę napisać:

Napisane przez wisienka_na_torcie

Ja co prawda jeszcze studiuje i czasem odbywam praktyki, więc o pracy zawodowej mówić nie mogę. Niemniej jakiś czas temu Tż odbył ze mną poważną rozmowę i stwierdził, że nie do końca akceptuje moje plany skończenia aplikacji prokuratorskiej i pracy w tym zawodzie i oczywiście to nie tak, że mnie wtedy zostawi, ale boi się, że to bardzo źle będzie wpływać na nasz związek , czego chce uniknąć.

że Twój facet nie ma kompleksów tylko jednak chodzi o coś zupełnie innego. Podobnie stwierdza Pandulek:

Napisane przez pandulek

Mój TŻ z kolei nie bardzo akceptuje moje plany aplikacji adwokackiej. Ubzdurał sobie, że życia prywatnego nie będę miała itp. Czego on też nie wymyśli... Namiętnie namawia mnie natomiast na notarialną
Ale to podobnie jak w Twoim przypadku... nie straszy mnie, że mnie zostawi po prostu obawia się o nasz związek.

Więc może Pani Prokurator wyjaśnienie jest dużo prostsze i bardziej logiczne - oni nie mają kompleksów tylko zwyczajnie potrzebują mieć w domu kobietę, a nie prokuratora na nocnym dyżurze, czy zaganianą od świtu do nocy mecenaskę? Dobrze się dziewczyny nad tym zastanówcie, bo oni już się ostro zastanawiają czemu bardzo jasno dali wyraz. Będą pilnie obserwować rozwój sytuacji i jak dojdą do wniosku, że obawy były słuszne i stworzenie z Wami rodziny funkcjonującej zgodnie z ich wyobrażeniami jest mało prawdopodobne, to jej nie stworzą. Mężczyzna nie żeni się ze stanowiskiem tylko z kobietą i to kobiety potrzebuje, a nie jej fakultetów.

Napisane przez amber2046

Twój TŻ wcale tak bzdurnie nie dedukuje. Adwokat to zawód dla bardzo zdolnych ludzi, w którym jest obecnie olbrzymia konkurencja. Znajomi na aplikacji zasuwali w kancelariach, przynosili pracę do domu, poszerzali swoją wiedzę. Nie mogę też pominąć, że to z reguły ambitni pracoholicy, więc jednocześnie robili doktoraty, pisali artykuły, prowadzili zajęcia, udzielali korepetycji itd. Później wcale nie zwolnili tempa, cały czas funkcjonują na wysokich obrotach, dostają coraz odpowiedzialniejsze sprawy, rozwiązują bardziej zawiłe i ciekawe problemy. Prawnicy, których znam to pasjonaci żyjący pracą, śpią krótko, piją mnóstwo kawy, a na tematy zawodowe potrafią nawijać godzinami, dlatego nie którzy podczas towarzyskich spotkań dostali oficjalny zakaz siadania obok siebie.

No chociażby. I jak tu z kimś kogo nie ma w domu stworzyć rodzinę? Po co komu taka rodzina?


Nie ma co szukać w facetach kompleksów, bo proste rozwiązania są zawsze najlepsze Pani Prokurator.

[kotnaplocie]

Za krótko byłam na "rynku randkowym" przed początkiem związku z obecnym TŻtem, żeby mieć jakąś wiarygodną próbkę tych wpływów. Pewnie by wpływał, wiąże się z długimi wyjazdami, więc raczej wszyscy bardziej prorodzinni faceci by odpadli. I Ci chcący dzieci, ale to nie tylko z tego powodu.

[szmyrk]

Napisane przez mary_poppins

Dokładnie tak Bardzo lubię niemiecki ale to ciężki język do słuchania, w ogóle sposób wypowiadania się Niemców też jest mało przyjemny dla ucha. Pamiętam jak kiedyś podczas naszej sesji na Skype do TŻ przyszła niemiecka sąsiadka i słyszałam rozmowę - byłam przekonana, że są jakieś problemy, awantura czy coś takiego. A ona tylko z przejęciem opowiadała o szyciu, czy czymś innym acz równie fascynującym Brzmiała, jakby miała ochotę kogoś zastrzelić. Nie sposób uniknąć nieprzyjemnych skojarzeń

Z Wlochami tez jest problem - ja mam problem - nigdy nie wiem, czy rozmawiaja, ciesza sie wspolnie, czy kloca
Zas o jezyku naszym nieraz (mieszkam za granica, to w ogole mam niezly grunt wokolo do zbierania opinii), ze brzmi jak jakies szeleszczenie wlasnie, ale i sporo komplementow, ze ladny, miekki, o ladnej melodii i taaaki bogaty

A wracajac do glownego tematu - nie, nie mialam problemow zawod/wykonywana praca vs. facet. Ktos tu pisal wczesniej o barmance; od jakiegos czasu dorabiam w ten sposob, ale zanych negatywow z tym zwiazanych nie dostrzeglam. Ale moze nie bez znaczenia jest fakt, ze nie pracuje w zadnym barze, spelunie czy dyskotece, ale w malej, przeuroczej knajpce, gdzie najczesciej ludzie wychodza z zalozenia, ze o, skoro tutaj pracuje, to musi byc fajna A, no i nie wygladam jak "bawarskie dziewcze"

[umiko]

Napisane przez tacyta

Faceci, którzy tak reagują na Twój zawód, to śmieszni, zakompleksieni chłoptasie kwalifikujący się do natychmiastowego odstrzału.

Tacyta- aj law ju czasem zastanawiam się, że może rzeczywiście coś jest ze mną nie tak i emancypacja przewróciła mi w głowie, ale raczej Ty masz rację ;p

Zastanawiam się jak wy reagujecie na zawody facetów? Umawiałam się już z teologiem (z resztą ten który mnie beształ za mechatronikę), marketingowcami z dużych kopro, barmanami, inżynierami, ochroniarzami, psychologami itp. itd. (no duży przekrój) i szczerze mówiąc nigdy specjalnie nie oceniałam ich po pracy. Ważniejsze dla mnie było to czy lubią to co robią i czy są ze swojej pracy dumni. Nawet zarobki nie są ważne. Jest jakaś tam specyfika zawodów, ale wiadomo, każdy mimo wszytko jest inny. Zawód piekarza wykonywany z pasją może być dla mnie tak samo atrakcyjny jak żołnierza zawodowego (ciacha z nich, przynajmniej z większości ) Jak to jest z wami kobietki? Jesteśmy bardziej odporne na stereotypy niż faceci? ;p

[amber2046]

umiko chętnie bym się z tobą zamieniła wykształceniem. Na co dzień widzę, że szukanie pracy po tym kierunku polega na odbieraniu telefonów z firm headhunterskich.

[umiko]

amber tak, ale za to często jestem też traktowana jak niepełnomądra ;p no, ale poza niemiłymi sytuacjami typu molestowanie i dyskryminacja to faktycznie mimo, że jeszcze na studiach jestem to już parę firm na mnie czycha nie poszłabym na to gdyby nie było takiego popytu na ten zawód. Wolałabym rzucić wszystko w diabły i zostać, nie wiem, poetką

[Bniewie]

Od ponad dwóch lat pracuję jako barmanka. Ciężka sprawa. Mój facet (którego poznałam właśnie w tym barze) jest straaaaaasznie zazdrosny, tym bardziej że bywa w moim miejscu pracy. Ciągłe rozmowy z klientami (98% z nich to faceci), którzy w większości są tam codziennie także znam ich z imienia, nazwiska, wiem co u nich i często rozmawiamy o sprawach prywatnych. Zdarzają się też faceci którym po alkoholu włącza się tryb "masz fajne cycki, spędzmy razem wieczór". Ja oczywiście na takich prymitywów reaguję baaaaaaaardzo negatywnie.

Ale cóż, wielu moich znajomych powiedziało, że nie zgodziliby się na to, aby ich kobieta pracowała w barze. I z nie jedną wsółpracownicą pożegnałam się z tego powodu...

Ale jak faceci są tacy mądrzy, to niech ich kobiety się zwolnią a oni mają im zapewnić utrzymanie. I tyle.

[88natalia]

Napisane przez ALL for LOVE

A co z kosmetyczkami? Znam facetów, którzy nie tolerują tego zawodu...

To może ja się wypowiem jestem m.in po kosmetologii niby różnica ale chyba niewielka dla faceta dlatego przy pierwszym zetknieciu z nowym delikwentem staram się unikać tematów zawodowych aby uniknac pytania czym się zajmuję, dlaczego? bo myślenie jest stereotypowe tipsy, pusto w głowie i ocenianie innych swoją miarą (czytaj wg. co niektórych przez pryzmat wygladu) no niestety...
jakieś 2 tyg. temu w klubie zaczepił mnie facet gadamy, gadamy, nagle pytanie owe pada... powiedziałam że pracuje w gabinecie kosmetycznym a jego mina mówiła sama za siebie głupawy uśmiech i od razu miała wrażenie że patrzy na mnie jak na tempą lale, jakieś zdania w kierunku mojego wyglądu oczywiście jakbym miała się dowartościować albo poczuć skomplementowana (dodam że normalnie wygladam )

[201803090921]

Mój zawód raczej nie budzi specjalnych emocji w mężczyznach, zwłaszcza, że nie pracuję w nim. Natomiast wykonywana praca pewnie mogłaby przeszkadzać tym bardziej zazdrosnym, z racji, że pracuję z samymi facetami