Fajny Facet, ale to wykształcenie ?!

[Lilth]

Wiesz rozumiała bym faceta gdyby Twoja postawa wyglądała tak -nie pójdę na studia, bo po co, przecież mogę pracować na kasie, po co mi więcej itp. Ty masz problem materialny, jak byś poszła na studia bo da się pogodzić je z pracą, chociaż jest ciężko, to fajnie, ale nawet jak nie pójdziesz, albo zdecydujesz się za kilka lat bo wtedy będzie Cie na to stać, to nic się nie stanie.. Kocha się za charakter, a nie za papierek ze szkoły, szczególnie, że Ty szła byś na te studia gdyby było Cie na to stać, nie jesteś śmierdzącym leniem bez ambicji.. niech do chłopaka dotrze, że nie u każdego w rodzinie sypia się na kasie

[KaerbEmEvig]

Popracuj nad pisownią, bo masz poważne problemy z interpunkcją, ortografią i gramatyką, zanim zaczniesz myśleć o studiach.

[Hultaj]

nie wiem ile warte byłyby jego muzyczne umiejętności skoro sam uczył się grać utwory ,

jego rodzicę , za niego się nie uczyli,to on dostał się na dzienne studia,to on nauczył się języków.( nie brał żadnych kursów )

jego rodzice go niewątpliwie motywowali i wspierali, to też dośc wazne w kontekście tego, że Twoi na studia wysłać Cię nie chcą,
ale dużo świadczy też o chłopaku to, że jest, jak wynika z Twoich słów samodzielny - skoro sam dał radę nauczyć się wielu rzeczy uznaje, że to możliwe, i tego wymaga od Ciebie.
Problem jaki bym tu widziała to taki, że Ty sama nie chcesz iść na studia.
Żeby dziecku klaść do głowy, że nauka jest ważna i żeby pracowało ciężko na to by np. było lekarzem wcale nie trzeba być dzieckiem ą ę lekarza, tylko wlaśnie można np. prowadzić sklep, pracować od świtu do nocy i dla dziecka chcieć drogi w jakiś sposób łatwiejszej (żeby np. miało godziwą pensję a nie musiało jeździć po towar o 4 rano). Więc nie rozumiem tego gadania, że chłopak jest z dobrej rodziny, och ach, naleje mu się wody do tyłka; prawdę powiedziawszy, w wieku 20 lat zna biegle 3 języki (jest ambitny i pracowity), wg mnie raczej w życiu nie zginie.

[platekrozy]

Sama jestem po studiach i mimo pracy znajduję czas na dalszą edukację. Nie chciałabym mieć faceta bez studiów,w mojej rodzinie takich osób nie ma i nie uważam,że w dzisiejszych czasach nie trudno postarać się o magistra. To tylko moje zdanie i mój wybór.

[54ce3fbc88f185a301100989ca5a9ee48614e14d_61d631024e2fc]

Problem jaki bym tu widziała to taki, że Ty sama nie chcesz iść na studia.


Poszłabym ,ale pewnie tyrałabym ,jak zdyszany pies..bo musiałabym , polegac sama na Sobie.I nie wiem ,czy dałabym radę,unieść to wszystko na swoich barkach.
Przeglądałabym wiele razy ,w internecie strony z kierunkami studiów, na uczelnie w Polsce ,też zaglądałam.
Więc, mówię szczerze ..że nie w tym rzecz..
Nie układa mi się w domu, moi rodzice..nie chcą żebym poszła na studia, bardziej zależy im żebym ,poszła do pracy i zarabiała na Siebie.
Wtedy będą ,mnie mieli z głowy.

[mm444]

Treść usunięta

[NothingElseMatters]

Nie rozumiem podziału na światłych, ambitnych prawników i lekarzy żyjących w luksusie i buraków bez dyplomu ukończenia uczelni wyższej, którzy zapewne przymierają głodem i żyją w nędzy. Spotkałam w życiu zarówno mądre, ogarnięte życiowo osoby z wykształceniem średnim czy zawodowym, które były też dobrymi i przyzwoitymi ludźmi, jak i niekulturalnych czy leniwych studentów medycyny, prawa i innych kierunków. Co papierek lub jego brak ma tu do rzeczy? Co do "życia na pewnym poziomie" - nie zawsze osoba posiadająca dobry status materialny sama jest człowiekiem na poziomie, niestety. Dla mnie jednym z elementów bycia człowiekiem reprezentującym wysoki poziom kultury i obycia jest nieocenianie ludzi na podstawie ich wykształcenia.

Autorko, najważniejsze żebyś wybrała to, co będzie najlepsze dla Ciebie. Po pierwsze piszesz, że nie wiesz dokładnie, co chciałabyś studiować, po drugie, że na wsparcie ze strony rodziców nie masz co liczyć, bo oczekują oni od Ciebie szybkiego osiągnięcia finansowej niezależności. Czy w takiej sytuacji nie lepiej byłoby iść do pracy i poczekać ze studiami? Do czasu, kiedy finansowo trochę staniesz na nogi, i zainteresujesz się konkretną dziedziną na tyle, żeby być w stanie wybrać konkretny kierunek? Chłopak nie ma prawa wywierać na Tobie presji, bo to nie o jego życie i nie o jego przyszłość tutaj chodzi - z trudnościami i problemami, które się mogą pojawić, też nie on będzie się mierzył.

[aga.fisia]

Napisane przez milionmalychkawalkow

Ach, lekarze i prawnicy, współczesna polska arystokracja - która 'wypłynęła' tylko dlatego, że poprzedni system był w stanie im to ułatwić. A teraz budują swoje 'legendy', niejednokrotnie na cierpieniu i krzywdzie innych ludzi.
Ach, przyzwyczajeni do pewnego poziomu... Ach, wyżej sr** niż du** mam... Poziomu, moja droga, to się nie wysysa z mlekiem matki-prawniczki, ani nie dadzą go studia. Ciekawi mnie też, cóż to za poziom? Czym się taka osoba zrodziny prawników/lekarzy różni od osoby z rodziny nauczyciela/mechanika/pracownika taśmy produkcyjnej?


Ach, teraz dostrzegłam - poziom życia!
I jaki to poziom, co? Masz w domu pozłacaną wannę, kąpiesz w się w kozim mleku, a po przebudzeniu damy dworu stroją cię w bogate suknie? No kaman. Zastanów się, co ty piszesz.

Mam tu jedno wrażenie. Na forum o niechcianych zawodach u facetów wszystkie wybrzydzaly nawet w wyższych wykształceniach. Tu zleciały się sroczki ze średnim i starają się pocieszyć, że nie są takie złe.

Ja nie mówię, że KAŻDY MUSI MIEĆ STUDIA. To jest wybór każdej z osób.
Tylko myślę, że Autorka na te studia chętnie by poszła, ale Jej Rodzina ma podejście "PO CO CI TO". I jest między młotem a kowadłem. Czy posłuchać mamusi czy posłuchać faceta....
Otóż JA bym posłuchała faceta. Ale JEJ wybór....

A dalej uważam że poziom życia prawnika/lekarza, to na co może sobie pozwolić, albo na co może pozwolić swoim dzieciom jest o niebo wyższy od pielęgniarki.... I tyle. Chyba nikogo nie uraziłam. Nie napisałam że osoba z wyższym wykształceniem jest mądrzejsza, inteligentniejsza....

Może Jej facet też nie chce by Rodzice kręcili nosem?
Może właśnie jest przyzwyczajony do tego że stać go na wynajem mieszkania, ze stać go na studia, stać go na jakiś wyjazd? I wie, że jeśli sformalizują związek z Autorką to albo on flaki wypruje, albo będą żyć skromnie? Może zwyczajnie nie chce żyć skromnie?

To nie tak, że jadę po Autorce, a Jego bronię. Nie. Zupełnie nie. Staram się zrozumieć obie strony a nie tylko jedną.

Dla mnie jest wiele powodów dla których można nie studiować: bo się ktoś nie nadaje, bo jest bardzo biedny i mieszka gdzieś na końcu świata i nie ma co do garnka włożyć, bo jest chory bardzo, bo musi iść do pracy żeby zarobić na chorych rodziców. Cokolwiek.

Ale jeśli ktoś ma chęci, zdolności a nawet nie próbuje z zasady "nie bo nie" - no to tak samo partner może powiedzieć nie bo nie.
Przecież nie muszą być razem

[Marbella85]

No i mój ulubiony temat po raz kolejny

Autorko, sama widzisz jak jest ten Krystian. Pochodzi z wykształconej rodziny, sam jest wykształcony i ogarnięty życiowo i tego samego oczekuje od swojej partnerki. Tego nie przeskoczysz (no chyba, że w bajkach i filmach Kopciuszek i Książę), bo nie wierzę, że pod wpływem tego jak Cię pozna i zobaczy jaka jesteś wspaniała, fajna, oczytana i mądra wykształcenie i pęd do wiedzy przestanie mieć dla niego znaczenie. Tylko wiesz, nie ma co psów wieszać na facecie, bo jak każdy ma prawo wyboru i na 99% nie zaakceptuje tego, że nie studiujesz. Tobie Autorko też się nie dziwię. Twoi rodzice sami nie studiowali, uważają, że wyższe jest niepotrzebne, dlatego i Ty nie jesteś do nich przekonana, wręcz nie chcesz iść. I nie chodzi tu o brak pieniędzy, ale coś takiego się przebija w Twoich wypowiedziach, że czuję, że studia byłyby dla Ciebie katorgą (no chyba, że byś się przekonała). Także raczej przyszłości wam nie wróżę.

[aga.fisia]

A poza tym jejku... Wszystko zależy od tego CO Autorka chce robić. Wywnioskowalam że zaraz kończy szkołę (mam rację?) ale nie ma pomysłu co chce robić. Oczywiście jeśli jej planem jest np. bycie pielęgniarką bo to jej marzenie/zainteresowanie, to niech idzie do szkoły dla pielęgniarek. Jak chce być barmanką, to niech idzie na kurs barmański. Nie ma problemu. Tylko żeby potem nie płakała że chce być przykładowo dziennikarką, managerem jakiejś firmy czy mecenasem a nie może. Jeśli jest pewna że NIE CHCE mieć wyższego wykształcenia - sprawa jest prosta.

[Marbella85]

Napisane przez aga.fisia

Mam tu jedno wrażenie. Na forum o niechcianych zawodach u facetów wszystkie wybrzydzaly nawet w wyższych wykształceniach. Tu zleciały się sroczki ze średnim i starają się pocieszyć, że nie są takie złe.

Ja nie mówię, że KAŻDY MUSI MIEĆ STUDIA. To jest wybór każdej z osób.
Tylko myślę, że Autorka na te studia chętnie by poszła, ale Jej Rodzina ma podejście "PO CO CI TO". I jest między młotem a kowadłem. Czy posłuchać mamusi czy posłuchać faceta....
Otóż JA bym posłuchała faceta. Ale JEJ wybór....

A dalej uważam że poziom życia prawnika/lekarza, to na co może sobie pozwolić, albo na co może pozwolić swoim dzieciom jest o niebo wyższy od pielęgniarki.... I tyle. Chyba nikogo nie uraziłam. Nie napisałam że osoba z wyższym wykształceniem jest mądrzejsza, inteligentniejsza....

Może Jej facet też nie chce by Rodzice kręcili nosem?
Może właśnie jest przyzwyczajony do tego że stać go na wynajem mieszkania, ze stać go na studia, stać go na jakiś wyjazd? I wie, że jeśli sformalizują związek z Autorką to albo on flaki wypruje, albo będą żyć skromnie? Może zwyczajnie nie chce żyć skromnie?

To nie tak, że jadę po Autorce, a Jego bronię. Nie. Zupełnie nie. Staram się zrozumieć obie strony a nie tylko jedną.

Dla mnie jest wiele powodów dla których można nie studiować: bo się ktoś nie nadaje, bo jest bardzo biedny i mieszka gdzieś na końcu świata i nie ma co do garnka włożyć, bo jest chory bardzo, bo musi iść do pracy żeby zarobić na chorych rodziców. Cokolwiek.

Ale jeśli ktoś ma chęci, zdolności a nawet nie próbuje z zasady "nie bo nie" - no to tak samo partner może powiedzieć nie bo nie.
Przecież nie muszą być razem

Z wyboldowanym zgadzam się najbardziej. Zastanawia mnie dlaczego tak wiele jest w naszym kraju skrajnych minimalistów. A już wiem!! Przyznanie się do ambicji, chęć zycia na wysokim poziome materialnym (np. ładne i duże mieszkanie na nowym osiedlu, dobry samochód, prywatna szkoła dla dzieci, dobra praca (wolny zawód albo korpo), dwa razy w roku zagraniczne wakacje) spotyka się z komentarzem "wyżej srasz niż dupę masz".

[mm444]

Treść usunięta

[Marbella85]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

A ja byłam przekonana, że jest jakieś studium czy szkoła policealna oprócz kierunku pielęgniarstwo.

[54ce3fbc88f185a301100989ca5a9ee48614e14d_61d631024e2fc]

To najwyżej ,nam się nie uda . Trudno.
Nic ,nie mogę na to poradzić.

[Hultaj]

Poszłabym ,ale pewnie tyrałabym ,jak zdyszany pies..bo musiałabym , polegac sama na Sobie.I nie wiem ,czy dałabym radę,unieść to wszystko na swoich barkach.

rozumiem to. Kłopot w tym, że sama nie widzisz tak naprawdę potrzeby studiowania, bo gdybyś widziała, dążyłabyś do realizacji tego celu, w tym przy pomocy chłopaka.
Przecież to, że człowiek np. idzie do pracy bo musi jeszcze niczego nie przesądza jesli chodzi o jego dalszą edukację.

zobaczy jaka jesteś wspaniała, fajna, oczytana i mądra

No właśnie nie urażając, może nie jest oczytana i mądra, i tego mu brakuje po pierwsze. A po drugie braku ambicji jeśli chodzi o naukę po maturze. Wydaje mi się, że chłopak może to też tak postrzegać, że - gdyby dziewczyna miała pęd do wiedzy, to sama by się chciała w czymś kształcić. Poza tym ładnie się teoretyzuje, ale brak dyplomu pewne scieżki zamyka (co z tego, że umiesz prowadzić auto gdy nie masz prawa jazdy ;-)) i pewnie to jej chłopak też ma na myśli motywując ją, że chciałby, aby miala w życiu inne możliwości niż podejmowanie zawodów nie wymagających kwalifikacji.

[velara]

[1=54ce3fbc88f185a30110098 9ca5a9ee48614e14d_61d6310 24e2fc;37922487]
Ja mówię,że może i ma rację,ale niektóży mają utrudniony dostęp ,do edukacji,i nie każdy ma takie możliwosc ,jak on..

On powiedział,że co to ma do rzeczy?.. jego rodzicę , za niego się nie uczyli,to on dostał się na dzienne studia,to on nauczył się języków.( nie brał żadnych kursów ).i sam ogarnął ,nie jeden utwór..kompozytorów zagranicznych.[/QUOTE]

A sam na te studia zarobił? Niby dzienne są bezpłatne, ale ze studiami wiążą się wydatki. Jego rodzice nie włożyli żadnego wkładu finansowego w jego wykształcenie? Nie wspierali go psychicznie? Nawet jeśli to są studia dzienne i mieszka u rodziców, to rodzice go utrzymują - nie musi zarabiać na jedzenie, mieszkanie, ubrania itp. Dlatego może sobie na ambitne studia pozwolić. I pewnie nie zrozumie, że ktoś inny może mieć utrudniony dostęp do edukacji.

[Hultaj]

Nic ,nie mogę na to poradzić.

E tam, coś tam możesz. Nie poddawaj się tak łatwo.

[aga.fisia]

Dodam jeszcze jedno. Oczywiście różnie to bywa... i nie mówię że to jest regułą, ale (!)...

1) moja koleżanka nie ma studiów. Dostała pracę w zawodzie którego nauczyła się w szkole policealnej. Pracuje kilka lat w firmie, zarabia średnio. Nie dużo, nie mało. Ot tak wystarczająco. Ma cały etat. I miesiąc temu na takie samo stanowisko przyszła inna dziewczyna. Ale po studiach kierunkowych. Na pół etatu. Z marszu dostała prawie tyle co ta pracująca na cały etat i już są pogłoski, że prawdopodobnie będą chcieli je podmienić i tę z mgr dać na cały etat. Nie mówię, że to reguła ale taki przykład.

2) mój własny przykład. Skończyłam studia na UW, teraz studiuję podyplomowo na uczelni prywatnej (dlatego że tylko tam w Warszawie był kierunek który mi odpowiada). Mam pracę, jednak chcę ją zmienić na ciekawszą, trochę w innej dziedzinie niż do tej pory. Wiecie co 2 razy już usłyszałam? "No ale czemu te podyplomowe prywatne?". Więc tłumaczę, że w Warszawie takich nie ma na innej uczelni, a ta prywatna jest pierwsza w rankingu. A na to slyszę "No tak, tak...no ja się na rankingach nie znam i nie śledzę, ale...przecież w Poznaniu są jeszcze takie na państwowej uczelni. Nie można było tam?". No łapy opadają.

Ale NIESTETY tak teraz jest :-/ I kolejny raz powtarzam, nie uważam że autorka jest BE jak nie idzie na studia. Jest z takiej rodziny a nie innej i tak jest nauczona, wychowana, przyzwyczajona. Tylko musi zadać sobie pytanie CO CHCE ROBIĆ. Jeśli widzi swoją przyszłość z maturą, ma opatrzony cel, zawód - to nie widzę problemu. Pewnie bez tego faceta, ale nie znaczy że gorzej.

Ja tylko wypowiadałam caly czas pogląd, że JA TEŻ bym poszła na studia i chciała by partner je miał. Jak zdarzą mi się koleżanki bez MGR to nie znaczy że są złe. Koleżankami mogą być

---------- Dopisano o 13:09 ---------- Poprzedni post napisano o 13:01 ----------

Napisane przez Hultaj

rozumiem to. Kłopot w tym, że sama nie widzisz tak naprawdę potrzeby studiowania, bo gdybyś widziała, dążyłabyś do realizacji tego celu, w tym przy pomocy chłopaka.
Przecież to, że człowiek np. idzie do pracy bo musi jeszcze niczego nie przesądza jesli chodzi o jego dalszą edukację.
No właśnie nie urażając, może nie jest oczytana i mądra, i tego mu brakuje po pierwsze. A po drugie braku ambicji jeśli chodzi o naukę po maturze. Wydaje mi się, że chłopak może to też tak postrzegać, że - gdyby dziewczyna miała pęd do wiedzy, to sama by się chciała w czymś kształcić. Poza tym ładnie się teoretyzuje, ale brak dyplomu pewne scieżki zamyka (co z tego, że umiesz prowadzić auto gdy nie masz prawa jazdy ;-)) i pewnie to jej chłopak też ma na myśli motywując ją, że chciałby, aby miala w życiu inne możliwości niż podejmowanie zawodów nie wymagających kwalifikacji.

No tutaj zupełnie się zgadzam. Niestety przez takie "drobne" rzeczy jak studia często pokazuje się ogólna ambicja człowieka. Nie mówię o wszystkich studentach, ale jednak większość z nich do czegoś dąży. W większości (powtarzam większości a nie wszystkich, by mi nie zarzucono) przypadków osoby po studiach później też starają się o lepszą pracę, o zapewnienie czegoś rodzinie. I nawet nie chodzi o to że muszą mieć super apartament, dwa samochody i wakacje dla całej rodziny. Ale za te pieniądze mogą wyedukować następne pokolenie. Mogą coś dziecku pokazać. Zabrać gdzieś.

I powtarzam: po studiach możesz robić wszystko to co osoba bez studiów. Bez studiów możesz robić tylko to co nie wymaga wyższego wykształcenia.

---------- Dopisano o 13:13 ---------- Poprzedni post napisano o 13:09 ----------

Napisane przez velara

A sam na te studia zarobił? Niby dzienne są bezpłatne, ale ze studiami wiążą się wydatki. Jego rodzice nie włożyli żadnego wkładu finansowego w jego wykształcenie? Nie wspierali go psychicznie? Nawet jeśli to są studia dzienne i mieszka u rodziców, to rodzice go utrzymują - nie musi zarabiać na jedzenie, mieszkanie, ubrania itp. Dlatego może sobie na ambitne studia pozwolić. I pewnie nie zrozumie, że ktoś inny może mieć utrudniony dostęp do edukacji.

Nie znam sytuacji chłopaka ale znów posłużę się "z wlasnego ogródka".

Ja miałam to szczęście, że studiowałam i mieszkałam z Rodzicami (do licencjatu). Ale już od 1 roku studiów pracowałam. Tak zwyczajnie, głupio mi było prosić o kasę na wszystko. Więc faktycznie mialam GDZIE mieszkać i CO jeść. Choć podejrzewam, że u Autorki też by tak było, bo skoro 18 lat tak żyła to jeszcze z 2 Rodzice też by dali radę (kwestia tego czy by chcieli). Ale na serio mam bardzo dużo osób znajomych które nie miały grosza od rodziców a studiowały. Mialy pomoc socjalną, dobrze się uczyły wiec miały stypendium,a wieczorem czy w weekendy dorabiały. Chcieć to ZWYKLE móc. Warto spróbować. Zawsze można zrezygnować. Tylko właśnie pytanie zasadnicze czy się chce Jak sie nie chce to miłość może być ogromna, ale pewnych rzeczy sie nie przeskoczy.
A co do wsparcia psychicznego, może rodzice by nie wspierali ale chłopak na bank

[54ce3fbc88f185a301100989ca5a9ee48614e14d_61d631024e2fc]

velara


Nie, rodzicę mu pomagają ..przelewają mu pieniądze co miesiąc na jego konto,wynajeli mu mieszkanie, i dostał od ojca samochód.
Ubiera też,się nie najgorzej.
Więc w sumie chłopak ma łatwo.



I nie widzę swojej pracy,jedynie po maturze..i egzaminie zawodowym,bo do niego też zamierzam podejść ,nie chce pracowac w sklepie na kasie,licząc każdy grosz,wydając pieniądze..na drobne przyjemnosc,i zamartwiac się ,że nie starczy do 1 .
Mój ojciec nie studiował,ale pracował w dobrej firmie,przez 15 lat.. zarabiał godziwe pieniądze,więc niczego nam nie brakowało..ale gdy został zwolniony , było im ciężko utrzymac rodzinę.
Mama skończyła tylko zawodówkę,i zrobiła liceum wieczorowe,ale nie podeszła do matury..i tez od roku nie ma pracy.. a jak przeglądamy ofery.. to ,faktycznie lepsze propozycje pracy,są dla ludzi wykształconych..
a mama nie może nic ,znalesc.

Za to jej siostra, moja ciocia..w wieku 28 lat..poszła na studia..zaoczne ( skończyła je, cały czas robi kursy, dokształca się,pracę ma dobrą ..zarabia 3000zł ,więc nie jest źle).
Ma dwie córki,moje kuzynki.. i obie studiują..jedna zaczyna trzeci kierunek ,druga,skończyła dwa.


Więc, same fakty mówią za siebie..

[martynka89]

Zapytaj twojego chlopaka jak sobie wyobraza swiat, w ktorym kazdy skonczylby studia i nie byloby zadnej malo ambitnej kobiety chetnej do siedzenia na kasie, strzyzenia wlosow, szycia ubran i wielu innych "prostych" rzeczy.
W tylek by wtedy mogl sobie wsadzic swoje wyzsze wyksztalcenie bo nikt by go w sklepie nawet nie obsluzyl w efekcie czego umarlby z glodu w dodatku brudny i smierdzacy bo stanie przy tasmie w fabryce, to tez malo ambitny zawod i nikt by mu mydla nie wyprodukowal.

Zadziwia mnie ograniczone myslenie wyksztalciuchow bo chyba zapomnieli, ze gdyby nie ludzie po zawodowkach, to nie mialiby na co swojej kasy wydawac.

I nie, nie jestem osoba po zawodowce, ale po prostu chore jest dla mnie takie podejscie, ze kazdy powinien skonczyc studia i pracowac na wyzszym stanowisku bo kazdy kto mysli logicznie wie, ze rodzaj ludzki szybko by wyginal gdyby tak bylo.

[mm444]

Treść usunięta

[201604181004]

Autorko wątku ale podlicz sobie... kredyt studentki to ok 600 zł miesięcznie, może rodzice nie będą tacy i cię wspomogą np zobowiążą się opłacać ci telefon i np kupować bilet miesięczny bo przecież nie mogą się odwrócić od siebie, ty pójdziesz do pracy na niektóre weekendy 1/4 etatu to nawet 300 - 400 zł cię uratuje, naprawdę pieniądze nie są problemem bo studia są przyjazne studentom którzy chcą a nie mogą - zawsze jest opcja że ci pójdą na rękę, byś mogła zmienić grupę żebyś miała korzystny plan zajęć. No dlatego myślę że jakby ci zależało to byś bez względu na wszystko w to brnęła bo to nie jest trudne do osiągnięcia. Problem jest taki że to on ma wymagania które się tobie nie uśmiechają.

[mm444]

Treść usunięta

[201604181004]

Co jeszcze dodam - to nie ulega wątpliwości że po pierwsze autorka ma wykształcenie, bo wykształcenie średnie to też wykształcenie. Nie ulega wątpliwości że takie osoby też są zaradne życiowo i też maja dobrze płatne stałe prace. Nie ulega wątpliwości że to nie przekreśla szansy na przyzwoite życie, nie żyjemy w... nie wiem ... Tylko problemem jest to że facet dużo wymaga od siebie i od swojej partnerki także. I ja to rozumiem. Zna trzy języki obce, studiuje ciężkie studia i trudno byłoby mu się pogodzić z partnerką która po prostu sobie odpuściła. Jest ambitny i ambicji wymaga, ma do tego prawo, a ty masz prawo to mieć w nosie. Kwestia tego gdzie znajdziecie równowagę, w sumie widzisz fajny chłopak - nie ciągnie cię w dół, nie robi z ciebie kury domowej jak to na wizażu bywa która ma mu prać skarpetki bo pralki nie ogarnia tylko pcha cię do przodu byś swoje możliwości rozwinęła. Nic tylko się cieszyć i liczyć na jego pomoc by cię np pokierował z dalszym życiem?

[NothingElseMatters]

Napisane przez aga.fisia

Niestety przez takie "drobne" rzeczy jak studia często pokazuje się ogólna ambicja człowieka. Nie mówię o wszystkich studentach, ale jednak większość z nich do czegoś dąży.

Zdziwiłabyś się.

[1=54ce3fbc88f185a30110098 9ca5a9ee48614e14d_61d6310 24e2fc;37925661]velara


Nie, rodzicę mu pomagają ..przelewają mu pieniądze co miesiąc na jego konto,wynajeli mu mieszkanie, i dostał od ojca samochód.
Ubiera też,się nie najgorzej.
Więc w sumie chłopak ma łatwo.[/QUOTE]

No tak, więc i łatwo mu ze swojej perspektywy podsuwać Ci pomysły na Twoją przyszłość. Szkoda, że wczuć się w Twoją sytuację już tak łatwo nie potrafi.

[1=54ce3fbc88f185a30110098 9ca5a9ee48614e14d_61d6310 24e2fc;37925661]
Za to jej siostra, moja ciocia..w wieku 28 lat..poszła na studia..zaoczne ( skończyła je, cały czas robi kursy, dokształca się,pracę ma dobrą ..zarabia 3000zł ,więc nie jest źle).
Ma dwie córki,moje kuzynki.. i obie studiują..jedna zaczyna trzeci kierunek ,druga,skończyła dwa.[/QUOTE]

Nie jestem pewna, czy studiowanie dziesięciu różnych kierunków ma w ogóle sens i świadczy o mega super ambicji danej osoby.

Napisane przez martynka89

Zapytaj twojego chlopaka jak sobie wyobraza swiat, w ktorym kazdy skonczylby studia i nie byloby zadnej malo ambitnej kobiety chetnej do siedzenia na kasie, strzyzenia wlosow, szycia ubran i wielu innych "prostych" rzeczy.
W tylek by wtedy mogl sobie wsadzic swoje wyzsze wyksztalcenie bo nikt by go w sklepie nawet nie obsluzyl w efekcie czego umarlby z glodu w dodatku brudny i smierdzacy bo stanie przy tasmie w fabryce, to tez malo ambitny zawod i nikt by mu mydla nie wyprodukowal.

Zadziwia mnie ograniczone myslenie wyksztalciuchow bo chyba zapomnieli, ze gdyby nie ludzie po zawodowkach, to nie mialiby na co swojej kasy wydawac.

I nie, nie jestem osoba po zawodowce, ale po prostu chore jest dla mnie takie podejscie, ze kazdy powinien skonczyc studia i pracowac na wyzszym stanowisku bo kazdy kto mysli logicznie wie, ze rodzaj ludzki szybko by wyginal gdyby tak bylo.

[201604181004]

martynka89 ja myślę że nie ma się co oburzać, bo tutaj nie chodzi o to że to jakaś ujma pracować nie wiem w sklepie, bo to bzdura, tylko chodzi o to że chłopak wymaga od siebie wiele i wymaga minimum od dziewczyny - bo dla niego minimum to żeby chociaż się tego angielskiego poduczyła, albo poszła na studia zaoczne. I to nie jest podejście że każdy musi skończyć studia, to jest podejście że powinniśmy stawiać na rozwój i nie zamykać 'karty' edukacji wraz z maturą. Bo jest wiele rzeczy które można zrobić ale autorka wątku jest trochę na nie i na tym polega konflikt.

[aga.fisia]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Ale ja się z Tobą zgodzę Zgodzę się z faktem że nie każdy musi mieć wyższe wykształcenie. I też mnie to irytuje. To nie jest tak, jak może część z Was myśli, że uważam iż jedyną słuszną drogą są studia i 100% populacji powinno je mieć. Tylko wpadliśmy w taką spiralę, że PRAWIE każdy je ma. I teraz trzeba usiąść i pomyśleć czego się chce. Czy wpaść w spirale i dołączyć do grona osób studiujących, mimo braku chęci, czy odpaść z kołowrotka i się przeciwstawić. Ja piszę tylko, że już wolę kołowrotek. A dlaczego? Piszesz, że "pracodawcy zaczynają mieć głupie wymagania. I nagle o stanowisko za minimalną krajową, które spokojnie mogłaby wykonywać osoba po ogólniaku, biją się magistrzy trzech kierunków z biegłą znajomością czterech języków". Takie traktowanie ludzi nie ma sensu, ale tak jest. I niestety ani ja , ani Ty, ani autorka tego nie zmieni. I załóżmy że o to stanowisko przez Ciebie wspomniane ubiegają się ci wszyscy mgrzy, znawcy języków i nasza Autorka. Kto dostanie pracę. Któryś z tych studentów czy Autorka? No niestety nawet jak praca nie będzie miała wymagania mgr-a, ale takowi się zgłoszą - są wygrani. To jest przykre ale prawdziwe. I tylko dlatego popieram zmuszenie się i pójście na studia. Bo żyjemy w zwariowanym świecie. Jakby było inaczej to ...może sama bym studia rozważyła...

Jak byłam na dziennych studiach magisterskich to... czekałam dyplomu. Zapierałam się że nigdy więcej studiów. Skończyłam w czerwcu. I co? W październiku zaczęłam podyplomowe. No niestety. Konkurencja zaczęła mnie zjadać. I to nie tak,ze jestem karierowiczką. Bo moje aspiracje są raczej pro-rodzinne.... Ale niestety mam pracę srednią (ale też wymagającą mgr), a chciałabym lepszą, ciekawszą, bardziej rozwijającą. Nie mam na nią szans nawet z mgr.... I 5 letnim doświadczeniem.

Żyjemy w chorym świecie. Tylko myślę, że zamiast się fochać na ten świat powinno sie coś zrobić:

1) wypiąć i iść swoją ścieżką ale liczyć się z trudnościami i "zjedzeniem" przez tymi z papierkami

2) podążać za papierkiem i być "na równi" z innymi papierkowiczami

3) wyjechać z kraju.

[NothingElseMatters]

Napisane przez drabineczka

martynka89 ja myślę że nie ma się co oburzać, bo tutaj nie chodzi o to że to jakaś ujma pracować nie wiem w sklepie, bo to bzdura, tylko chodzi o to że chłopak wymaga od siebie wiele i wymaga minimum od dziewczyny - bo dla niego minimum to żeby chociaż się tego angielskiego poduczyła, albo poszła na studia zaoczne. I to nie jest podejście że każdy musi skończyć studia, to jest podejście że powinniśmy stawiać na rozwój i nie zamykać 'karty' edukacji wraz z maturą. Bo jest wiele rzeczy które można zrobić ale autorka wątku jest trochę na nie i na tym polega konflikt.

No ok, mogą mieć rozbieżne wizje jej przyszłości. Ale chodzi o JEJ przyszłość, a autorka jest dorosłą, pełnoletnią osobą, która musi decydować o sobie sama, zamiast pozwalać, żeby ktoś nią pokierował, jak to określiłaś gdzieś wyżej. To ona musi się zastanowić - chce iść na studia, nie chce iść na studia, jak sobie wyobraża utrzymanie, itd. Mnie najbardziej rzuciło się w oczy to, że autorka pisała, że nie wie, co chciałaby studiować - lubi biologię, historia jej nie przeszkadza, itd. Czy w takiej sytuacji nie lepiej byłoby wstrzymać się z decyzją o studiach do czasu, aż będzie wiedziała, co ją interesuje, zamiast iść w ciemno na jakikolwiek kierunek, bo chłopak chce, żeby studiowała?

[54ce3fbc88f185a301100989ca5a9ee48614e14d_61d631024e2fc]

mm444

No bo może ,on jest inteligentny? A ja nie bardzo? Nie wiem, uczę się dobrze,daje sobie radę,ale boże, mam takie kompleksy,że po co czas marnowac na mnie? Że pójdę na studia,i zawalę..wszystkich rozczaruję..

Mam marzenia, i bardzo dobrze wiem..że bezemnie się nie spełnią , tylkoo marzę, jak mogłabym życ..siędząc z dupskiem w krześlę,zamiast wziąsc się w garść

Bo mi on imponuje,pociąga mnie jego inteligencja .

[martynka89]

[1=54ce3fbc88f185a30110098 9ca5a9ee48614e14d_61d6310 24e2fc;37922487]Wiecie,co dziewczyny .. on faktycznie , ma wysokie wymagania, gdy rozmawiałam z nim,o wykształceniu i pracy na kasie,w markecie. ..( też poruszyliśmy temat mojej koleżanki,która kończy wieczorowe liceum )to zadał pytanie ,A czemu poszła do liceum wieczorowego,normalnie szkoły zdac ,nie mogła?
Gdy mu tłumaczyłam,że musiała isc do pracy,zarobic na Siebie..na swoje wydatki,to stwierdził że dużo przecież nie zarobi,i nic nie będzie miała z tego.

Spytałam się, co ma do ludzi którzy, skończyli zawodówkę,albo nie ukończyli studiów..
Powiedział`że dla Niego to jest dziwne, że dla młodej kobiety, która ma takie możliwosc ,w dzisiejszych czasach ..kończy tylko zawodówkę ,i cieszy się że bracuje , w sklepie.
Dla niego, to jest jedynie lenistwo`jeżeli chcesz znajdziesz,sposób.. jeżeli nie chcesz ,znajdziesz powód.

Ja mówię,że może i ma rację,ale niektóży mają utrudniony dostęp ,do edukacji,i nie każdy ma takie możliwosc ,jak on..

On powiedział,że co to ma do rzeczy?.. jego rodzicę , za niego się nie uczyli,to on dostał się na dzienne studia,to on nauczył się języków.( nie brał żadnych kursów ).i sam ogarnął ,nie jeden utwór..kompozytorów zagranicznych.


o tyle.[/QUOTE]
Drabieczka ja sie nie oburzam, po prostu zdanie, ktore podkreslilam, rozwalilo mnie.
Przeciez gdyby nie osoby po zawodowkach, czy siedzace na kasach naprawde bylaby lipa.