nie umiem rozkochać w sobie faceta - Strona 2 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2013-01-06, 07:18   #31
apows
Zadomowienie
 
Avatar apows
 
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 1 168
Dot.: nie umiem rozkochać w sobie faceta

Cytat:
Napisane przez JanePanzram Pokaż wiadomość
wysłuchuj oraz bądź ciepła

i to jest taki pakiet, co starczy
Albo jesteś zbyt bierna i nie kokietujesz tak jak trzeba albo po prostu nie gustuje w takich jak Ty. Nic na siłę, takie ciacha chodzą po świecie, że szkoda czekania na to, by się wreszcie obudził. Być może tak jak moja poprzedniczka napisała lubi CIĘ bo jesteś fajną kumpelą, tylko kumpelą.
__________________
Zapraszam na mój blog http://podwierzba.blogspot.com/
apows jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-06, 07:32   #32
jasminum128
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 18
Dot.: nie umiem rozkochać w sobie faceta

Cytat:
Napisane przez eos50 Pokaż wiadomość

Przypatrz się swoim związkom:

3. Trzeci: Jak widzisz Ciebie w tym 'związku' tak naprawdę nie było od początku i tym 'związkiem' się nie przejmuj, bo byłaś w niewłaściwym miejscu, o niewłaściwej porze, z niewłaściwym facetem.

2. Drugi Twój 'związek'
Poszukaj odpowiedzi na pytanie - dlaczego nie poszedł za ciosem i po bliższym poznaniu Ciebie stwierdził, że związek z Tobą jest dla niego nieopłacalny? Nie odpuścił bez powodu!!! A powód jest w ... Tobie, a nie w nim!!!

1. Pierwszy związek. Jak sądzisz? Czym się różnisz od tej kobiety, którą byłaś, gdy pierwszy się zakochiwał?
Więc odpowiedziałam na te pytania tylko Ty próbujesz mi coś udowodnić.

Ale jeszcze raz.
Ostatniego faceta kazałeś mi ominąć, więc się z niego nie tłumaczyłam

Drugi? Fakt powód był we mnie, ale wg. mnie ten powód istniał od początku, tylko byłam wyidealizowana w jego oczach przez swoją niedostępność. Okazało się, że jednak nie jestem dziewczyną w jego typie, czy nawet nie wiem jak to określić... życie, nie każdy jest dla siebie stworzony. Napisałam że do tej pory jesteśmy najlepszymi znajomymi, czyli ufa mi, lubi moje towarzystwo, często komplementuje mój wygląd, więc nie widzi we mnie potwora a jedynie nie czuje chemii...

Trzeci. Wytłumaczyłam, że ok, on mnie najpierw zostawił, ale ostatecznie - dwukrotnie za wszelką cenę chciał do mnie wrócić, czyli nie byłam w jego ocenie "nienadającą się do miłości". Ale ludzie się rozstają i tak po prostu jest.

Gdybym była przekonana o swojej idealności, nie zakładałabym tego tematu, ale zrozumiałam, że tak mi się przytrafiło i na pewno jest w tych przypadkach również moja wina, ale nikt nie jest idealny, a jeśli ktoś ma mnie pokochać to nawet wady pokocha. Zmieniłabym się, ale nie widzę rażącej cechy czy zachowań odpowiedzialnych na taki bieg wypadków (stąd pytania do Was), więc na własną odpowiedzialność będę się starać po prostu nie krzywdzić ani siebie ani innych i zobaczę jaki będzie bieg wypadków
jasminum128 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-06, 09:29   #33
eos50
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 2 149
Dot.: nie umiem rozkochać w sobie faceta

Cytat:
Napisane przez jasminum128
Więc odpowiedziałam na te pytania tylko Ty próbujesz mi coś udowodnić.
Co miałbym Ci niby udowodnić? I po co miałbym to robić? Zapytałaś o haczyki więc próbuję Ci pomóc tak, jak ja to widzę. Zechcesz - skorzystasz. Nie - Twoja sprawa. Ostrzegałem, że będzie bolało! Zaczynam powoli rozumieć Twojego pierwszego faceta.
Cytat:
Napisane przez jasminum128
Ale jeszcze raz.
Ostatniego faceta kazałeś mi ominąć, więc się z niego nie tłumaczyłam
Tak, bo to on miał problem, a nie Ty. Twoją winą było jedynie to, że się w to wpakowałaś nie zachowując ostrożności. Ktoś kto przeżył potężne rozczarowanie po tak długim związku nie jest najlepszą partią zważywszy na krótki czas, który upłyną od ich rozstania. Trzeba było mieć po prostu szerzej otwarte oczy i zachować większą czujność, ale tak jak mówię - to on miał problem, a nie Ty.
Cytat:
Napisane przez jasminum128
Drugi? Fakt powód był we mnie, ale wg. mnie ten powód istniał od początku, tylko byłam wyidealizowana w jego oczach przez swoją niedostępność. Okazało się, że jednak nie jestem dziewczyną w jego typie, czy nawet nie wiem jak to określić... życie, nie każdy jest dla siebie stworzony. Napisałam że do tej pory jesteśmy najlepszymi znajomymi, czyli ufa mi, lubi moje towarzystwo, często komplementuje mój wygląd, więc nie widzi we mnie potwora a jedynie nie czuje chemii...
Więc jednak nie jest Twoim amatorem, a o to Ci chyba chodzi, prawda? Kumpli masz przecież bez liku. Potrafisz zdefiniować problem, który istniał w Tobie? Bo to nie jest tak, że fascynowałaś go wyłącznie dlatego, że byłaś niedostępna. I nie jest prawdą, że nie byłaś dziewczyną w jego typie. Fizycznie z pewnością byłaś, bo nie kręciłby się koło Ciebie tak długo. To, że jesteście kumplami też świadczy o tym, że Cię lubi. ALe nic więcej, bo po prostu w którymś momencie jasno określiłaś reguły, zasady, warunki, a on się wycofał na pozycję kumpla, bo nie miał ochoty im sprostać. Psychicznie też byłaś w jego typie do momentu, gdy ... nie poznał Cię bliżej i musiał zdecydować. A więc chemia była, ale ... wyparowała. Pytałaś się go dlaczego? Co go zniechęciło do życia z Tobą?
Cytat:
Napisane przez jasminum128
Trzeci. Wytłumaczyłam, że ok, on mnie najpierw zostawił, ale ostatecznie - dwukrotnie za wszelką cenę chciał do mnie wrócić, czyli nie byłam w jego ocenie 'nienadającą się do miłości'. Ale ludzie się rozstają i tak po prostu jest.
Nie! Jak ludziom wszystko pasuje, to się nie rozstają!!! Mnie nie interesuje, że on dwukrotnie chciał do Ciebie wrócić. Kochał, to i głupiał. Normalna sprawa. Mnie interesuje dlaczego dwukrotnie od Ciebie odszedł pomimo, że Cię kochał?!
Cytat:
Napisane przez jasminum128
Gdybym była przekonana o swojej idealności, nie zakładałabym tego tematu,
Cały czas jesteś o tym przekonana, a zastanawiasz się tak naprawdę na tym, dlaczego mężczyźni tego poglądu nie chcą podzielić.
Cytat:
Napisane przez jasminum128
ale zrozumiałam, że tak mi się przytrafiło
Nie zwalaj winy na los, bo on niewinny.
Cytat:
Napisane przez jasminum128
i na pewno jest w tych przypadkach również moja wina,
Chcesz ją odnaleźć?
Cytat:
Napisane przez jasminum128
ale nikt nie jest idealny, a jeśli ktoś ma mnie pokochać to nawet wady pokocha.
Owszem, ale nie wszystkie, nie zawsze i nie za każdą cenę. Nigdy nie warto przepłacać.
Cytat:
Napisane przez jasminum128
Zmieniłabym się, ale nie widzę rażącej cechy czy zachowań odpowiedzialnych na taki bieg wypadków (stąd pytania do Was),
To, że nie widzisz nie znaczy, że ich nie ma. Po za tym to nie jest wyłącznie tak, że musi chodzić o wady. Owszem wady odstręczają. Ale jest również druga strona medalu zwana zaletami. Może masz ich zbyt mało z punktu widzenia faceta? Jesteś warta miłości? Co to Twoim zdaniem znaczy w ustach mężczyzny, że kobieta jest warta miłości? Że nie ma wad? A może, że ma mnóstwo zalet? Jakich? Wiesz coś o tym?
Cytat:
Napisane przez jasminum128
więc na własną odpowiedzialność będę się starać po prostu nie krzywdzić ani siebie ani innych i zobaczę jaki będzie bieg wypadków
I błąd! Duży błąd! Pomyśl. Zrobiłaś dwa fakultety. Jak? Siedziałaś bezczynnie i czekałaś, aż ktoś Ci pozalicza kolokwia, egzaminy, napisze za Ciebie pracę dyplomową i ją obroni? Czy może jednak coś z siebie dałaś i dlatego masz, to co masz? A jak to się stało, że masz firmę? Ktoś wpadł na pomysł, założył Ci ją i podarował, czy też sama o nią walczyłaś i robiłaś wszystko, aby się udało i dalej walczysz o nią każdego dnia? Dlaczego zatem w kwestii związku z mężczyzną chcesz siedzieć z założonymi rękoma i czekać co Ci los przyniesie? Jaką masz pewność, że skoro do tej pory nie trafiłaś na swojego, to kiedyś trafisz? Jaką masz pewność, że jak nawet trafisz, to tego nie spieprzysz? Powiedzenie 'do trzech razy sztuka' w Twoim wypadku już przecież nie obowiązuje!

'Jeśli chcesz być kochaną, bądź warta miłości!!!'

Zauważyłaś, że to zdanie jasno mówi, że ... do Ciebie należy pierwszy ruch? Nikogo do miłości nie zmusisz, ale jak chcesz ją znaleźć to pokaż każdemu, że jesteś jej warta i godna. Najpierw pokaż, a dopiero potem czekaj na efekty!

Za co, dlaczego, po co facet miałby Cię pokochać? Jaką cenę musiałby zapłacić, aby z Tobą być? Czy w ostatecznym rozrachunku opłacałoby mu się to? Tych trzech jasno Ci odpowiedziało - Nie, nie opłaca się! Jaką masz pewność, że czwarty nie powie tak samo?
eos50 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-06, 11:49   #34
anuanusia
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 1 077
Dot.: nie umiem rozkochać w sobie faceta

Cytat:
Napisane przez eos50 Pokaż wiadomość

Zauważyłaś, że to zdanie jasno mówi, że ... do Ciebie należy pierwszy ruch? Nikogo do miłości nie zmusisz, ale jak chcesz ją znaleźć to pokaż każdemu, że jesteś jej warta i godna. Najpierw pokaż, a dopiero potem czekaj na efekty!

Za co, dlaczego, po co facet miałby Cię pokochać? Jaką cenę musiałby zapłacić, aby z Tobą być? Czy w ostatecznym rozrachunku opłacałoby mu się to? Tych trzech jasno Ci odpowiedziało - Nie, nie opłaca się! Jaką masz pewność, że czwarty nie powie tak samo?
Bez przesady ona ma się podkładać komuś na talerz?bo jest taka nie godna uwagi?.....OBIE strony mają się starać.....zastanów się trochę nad tym co piszesz....i nie szukaj na siłę winy w autorce....


Ps. ...jesteś w szczęśliwym związku?-chyba nie do końca bo jakoś dużo w Tobie żalu...żeby kobiety bardziej się starały

Edytowane przez anuanusia
Czas edycji: 2013-01-06 o 13:17
anuanusia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-06, 14:43   #35
eos50
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 2 149
Dot.: nie umiem rozkochać w sobie faceta

Cytat:
Napisane przez anuanusia
Bez przesady ona ma się podkładać komuś na talerz?
A gdzie ja to napisałem? To zdanie odnosi się do obu stron w miłości, ale nie wiem czy zauważyłaś, że ...



DRUGIEJ STRONY NIE MA!!!

Cytat:
Napisane przez anuanusia
bo jest taka nie godna uwagi?
Nie 'godna uwagi', ale godna miłości. To istotna różnica. Ją zauważają tylko jakoś kochać jej nie chcą.
Cytat:
Napisane przez anuanusia
OBIE strony mają się starać.....zastanów się trochę nad tym co piszesz....i nie szukaj na siłę winy w autorce....
Pewnie, że obie, ale nie ma co pisać o drugiej stronie, bo Autorka dopiero chce tę drugą stronę znaleźć i utrzymać przy sobie. A póki co jej nie ma i nie widać na horyzoncie, więc zająć może się wyłącznie sobą. Może oczywiście zwalić winę na tych niedobrych facetów. Proszę bardzo. Może oczywiście przyjąć jako wytłumaczenie to, co napisałaś jej wcześniej:
Cytat:
Napisane przez anuanusia
To wcale nie wyklucza,że mogła po prostu źle trafić....
Tylko co to tłumaczy? Co jej to da? Przybędzie jej od tego wiedzy jeśli wszystko zwali na los? Nauczy się jak postępować z tymi niedobrymi facetami, którzy jej nie chcą kochać? Jak ich zachęcić? Przekonać do siebie? Zatrzymać? Nie zniechęcić? Nie nauczy się, bo ona podobnie zresztą jak i Ty w ogóle nie zauważacie, że w związkach są również mężczyźni ze SWOIMI marzeniami, chęciami, potrzebami, warunkami, przyzwyczajeniami, zasadami. Że oni też mają coś do powiedzenia. Że mają prawo do swojego szczęścia.
Cytat:
Napisane przez anuanusia
Ps. ...jesteś w szczęśliwym związku?-chyba nie do końca bo jakoś dużo w Tobie żalu...żeby kobiety bardziej się starały
Żalu? We mnie? O co? Czegoś zdaje się nie rozumiesz. Nie rozumiesz, że nie rozmawiamy z jej facetem, bo GO NIE MA i nie on założył wątek!!!
Rozmawiamy tylko z nią, a ona ma wpływ wyłącznie na siebie. Nie miała na tamtych trzech. Jak będzie dalej robić dokładnie to, co do tej pory, to dostanie dokładnie takie same wyniki - stado kumpli, a jak ktoś się trafi, to z czasem wieje. Masz inne, lepsze rady to wal śmiało tylko zauważ, że ja jej jeszcze żadnych rad nie dałem, a póki co nakłaniam ją jedynie do zastanowienia się nad sobą, swoją dotychczasową rolą w związkach, swoimi błędami. Przemyślenia swoich oczekiwań w stosunku do mężczyzn i odkrycia oczekiwań mężczyzn w stosunku do niej. Ja jej nic nie zarzucam. To tych niedoszłych trzech miało jej coś do zarzucenia skoro z nią dziś już nie są. To oni, a nie ja uznali, że nie jest warta ich miłości. Pytanie brzmi - dlaczego?
eos50 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-06, 14:46   #36
anuanusia
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 1 077
Dot.: nie umiem rozkochać w sobie faceta

Cytat:
Napisane przez eos50 Pokaż wiadomość
A gdzie ja to napisałem? To zdanie odnosi się do obu stron w miłości, ale nie wiem czy zauważyłaś, że ...



DRUGIEJ STRONY NIE MA!!!


Nie 'godna uwagi', ale godna miłości. To istotna różnica. Ją zauważają tylko jakoś kochać jej nie chcą.

Pewnie, że obie, ale nie ma co pisać o drugiej stronie, bo Autorka dopiero chce tę drugą stronę znaleźć i utrzymać przy sobie. A póki co jej nie ma i nie widać na horyzoncie, więc zająć może się wyłącznie sobą. Może oczywiście zwalić winę na tych niedobrych facetów. Proszę bardzo. Może oczywiście przyjąć jako wytłumaczenie to, co napisałaś jej wcześniej:

Tylko co to tłumaczy? Co jej to da? Przybędzie jej od tego wiedzy jeśli wszystko zwali na los? Nauczy się jak postępować z tymi niedobrymi facetami, którzy jej nie chcą kochać? Jak ich zachęcić? Przekonać do siebie? Zatrzymać? Nie zniechęcić? Nie nauczy się, bo ona podobnie zresztą jak i Ty w ogóle nie zauważacie, że w związkach są również mężczyźni ze SWOIMI marzeniami, chęciami, potrzebami, warunkami, przyzwyczajeniami, zasadami. Że oni też mają coś do powiedzenia. Że mają prawo do swojego szczęścia.

Żalu? We mnie? O co? Czegoś zdaje się nie rozumiesz. Nie rozumiesz, że nie rozmawiamy z jej facetem, bo GO NIE MA i nie on założył wątek!!!
Rozmawiamy tylko z nią, a ona ma wpływ wyłącznie na siebie. Nie miała na tamtych trzech. Jak będzie dalej robić dokładnie to, co do tej pory, to dostanie dokładnie takie same wyniki - stado kumpli, a jak ktoś się trafi, to z czasem wieje. Masz inne, lepsze rady to wal śmiało tylko zauważ, że ja jej jeszcze żadnych rad nie dałem, a póki co nakłaniam ją jedynie do zastanowienia się nad sobą, swoją dotychczasową rolą w związkach, swoimi błędami. Przemyślenia swoich oczekiwań w stosunku do mężczyzn i odkrycia oczekiwań mężczyzn w stosunku do niej. Ja jej nic nie zarzucam. To tych niedoszłych trzech miało jej coś do zarzucenia skoro z nią dziś już nie są. To oni, a nie ja uznali, że nie jest warta ich miłości. Pytanie brzmi - dlaczego?
Wszystko z Tobą w porządku?

Autorko nie słuchaj go...bo za dużo w nim jego własnych emocji i chyba sam nie wie co pisze...a bynajmniej nie czyta za dokładnie co inni pisza

Edytowane przez anuanusia
Czas edycji: 2013-01-06 o 14:51
anuanusia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-06, 14:52   #37
eos50
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 2 149
Dot.: nie umiem rozkochać w sobie faceta

Cytat:
Napisane przez anuanusia Pokaż wiadomość
Wszystko z Tobą w porządku?

Autorko nie słuchaj go...bo za dużo w nim jego własnych emocji i chyba sam nie wie co pisze...a bynajmniej nie czyta za dokładnie co inni pisza
Śmieszna jesteś. Pa!
eos50 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-01-06, 15:01   #38
anuanusia
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 1 077
Dot.: nie umiem rozkochać w sobie faceta

Cytat:
Napisane przez eos50 Pokaż wiadomość
A gdzie ja to napisałem? To zdanie odnosi się do obu stron w miłości, ale nie wiem czy zauważyłaś, że ...



DRUGIEJ STRONY NIE MA!!!


Nie 'godna uwagi', ale godna miłości. To istotna różnica. Ją zauważają tylko jakoś kochać jej nie chcą.

Pewnie, że obie, ale nie ma co pisać o drugiej stronie, bo Autorka dopiero chce tę drugą stronę znaleźć i utrzymać przy sobie. A póki co jej nie ma i nie widać na horyzoncie, więc zająć może się wyłącznie sobą. Może oczywiście zwalić winę na tych niedobrych facetów. Proszę bardzo. Może oczywiście przyjąć jako wytłumaczenie to, co napisałaś jej wcześniej:

Tylko co to tłumaczy? Co jej to da? Przybędzie jej od tego wiedzy jeśli wszystko zwali na los? Nauczy się jak postępować z tymi niedobrymi facetami, którzy jej nie chcą kochać? Jak ich zachęcić? Przekonać do siebie? Zatrzymać? Nie zniechęcić? Nie nauczy się, bo ona podobnie zresztą jak i Ty w ogóle nie zauważacie, że w związkach są również mężczyźni ze SWOIMI marzeniami, chęciami, potrzebami, warunkami, przyzwyczajeniami, zasadami. Że oni też mają coś do powiedzenia. Że mają prawo do swojego szczęścia.

Żalu? We mnie? O co? Czegoś zdaje się nie rozumiesz. Nie rozumiesz, że nie rozmawiamy z jej facetem, bo GO NIE MA i nie on założył wątek!!!
Rozmawiamy tylko z nią, a ona ma wpływ wyłącznie na siebie. Nie miała na tamtych trzech. Jak będzie dalej robić dokładnie to, co do tej pory, to dostanie dokładnie takie same wyniki - stado kumpli, a jak ktoś się trafi, to z czasem wieje. Masz inne, lepsze rady to wal śmiało tylko zauważ, że ja jej jeszcze żadnych rad nie dałem, a póki co nakłaniam ją jedynie do zastanowienia się nad sobą, swoją dotychczasową rolą w związkach, swoimi błędami. Przemyślenia swoich oczekiwań w stosunku do mężczyzn i odkrycia oczekiwań mężczyzn w stosunku do niej. Ja jej nic nie zarzucam. To tych niedoszłych trzech miało jej coś do zarzucenia skoro z nią dziś już nie są. To oni, a nie ja uznali, że nie jest warta ich miłości. Pytanie brzmi - dlaczego?
To chyba jedyna sensowna rada
autorka wcale nie musi dawać z siebie za mało może być i na odwrót
Jeśli jedna strona odchodzi od drugiej to znaczy,że z nią jest coś nie tak? Nie powinno się tak tego sobie tłumaczyć bo dla nas samych nic dobrego z tego nie wyjdzie

Edytowane przez anuanusia
Czas edycji: 2013-01-06 o 15:03
anuanusia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-06, 15:12   #39
eos50
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 2 149
Dot.: nie umiem rozkochać w sobie faceta

Cytat:
Napisane przez anuanusia Pokaż wiadomość
To chyba jedyna sensowna rada
autorka wcale nie musi dawać z siebie za mało może być i na odwrót
Jeśli jedna strona odchodzi od drugiej to znaczy,że z nią jest coś nie tak? Nie powinno się tak tego sobie tłumaczyć bo dla nas samych nic dobrego z tego nie wyjdzie
Tak możemy rozmawiać.

Widzisz Anusiu,
moja filozofia życiowa jest troszkę inna. Nie szukam winy w świecie, niczego od świata nie oczekuję, nie uważam żeby był mi coś winien, a los wg mnie sprzyja lepszym i odważniejszym. Dlatego zawsze patrzę na to co ja zrobiłem, jaki miałem wpływ, co schrzaniłem, a co ode mnie i tak nie zależało. Wytłumaczę Ci to na przykładzie. Załóżmy, że zdradziła mnie dziewczyna. Zostawiłem ją natychmiast, odszedłem, ale ... nie obwiniam jej. Bo i po co? Zmieni to coś? Wpłynie jakoś na moje przyszłe związki? Nauczy mnie czegoś? Nie! Zamiast tracić energię na rozmyślanie o tym jaka to zła kobieta była wolę się zastanowić nad swoją rolą w jej zdradzie. Co takiego zrobiłem, że mnie zdradziła? Czy źle ją wybrałem? Nie zauważyłem jej ciągotek? Przegapiłem coś w przeszłości? W zachowaniu? Wychowaniu? A może sam nie dołożyłem starań i źle się ze mną czuła? Trafił się ktoś kto jej dał to, czego ja nie dawałem i zdradziła? Może to je sam ją popchnąłem do zdrady? To nie jest obwinianie się tylko szukanie błędów w swoim postępowaniu po to, aby ich w przyszłości nie popełniać i zwiększyć swoje szanse w kolejnych relacjach. Porażka boli, ale powinna być zaczątkiem zwycięstwa. Inaczej to nie ma sensu. Tylko tyle i aż tyle proponuję Autorce.
eos50 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-06, 15:24   #40
NothingElseMatters
Raczkowanie
 
Avatar NothingElseMatters
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 431
Dot.: nie umiem rozkochać w sobie faceta

Cytat:
Napisane przez eos50 Pokaż wiadomość
Nie szukam winy w świecie, niczego od świata nie oczekuję, nie uważam żeby był mi coś winien, a los wg mnie sprzyja lepszym i odważniejszym. Dlatego zawsze patrzę na to co ja zrobiłem, jaki miałem wpływ, co schrzaniłem, a co ode mnie i tak nie zależało. Wytłumaczę Ci to na przykładzie. Załóżmy, że zdradziła mnie dziewczyna. Zostawiłem ją natychmiast, odszedłem, ale ... nie obwiniam jej. Bo i po co? Zmieni to coś? Wpłynie jakoś na moje przyszłe związki? Nauczy mnie czegoś? Nie! Zamiast tracić energię na rozmyślanie o tym jaka to zła kobieta była wolę się zastanowić nad swoją rolą w jej zdradzie. Co takiego zrobiłem, że mnie zdradziła? Czy źle ją wybrałem? Nie zauważyłem jej ciągotek? Przegapiłem coś w przeszłości? W zachowaniu? Wychowaniu? A może sam nie dołożyłem starań i źle się ze mną czuła? Trafił się ktoś kto jej dał to, czego ja nie dawałem i zdradziła? Może to je sam ją popchnąłem do zdrady? To nie jest obwinianie się tylko szukanie błędów w swoim postępowaniu po to, aby ich w przyszłości nie popełniać i zwiększyć swoje szanse w kolejnych relacjach. Porażka boli, ale powinna być zaczątkiem zwycięstwa. Inaczej to nie ma sensu. Tylko tyle i aż tyle proponuję Autorce.
Pogrubione jest całkiem do rzeczy. Ale co do reszty: Ty naprawdę uważasz, że w zdradzie może być więcej winy osoby zdradzonej, niż zdradzającej? Że osoba zdradzona w ogóle ponosi jakąś winę? Nie ogarniam. Zdrada to jedna z najpodlejszych rzeczy, jakie można zrobić drugiej osobie, a usprawiedliwianie się tym, że ta osoba nie daje nam tego, czego potrzebujemy, jest po prostu obrzydliwe. Jeśli nie czujemy się dobrze z osobą, z którą jesteśmy w związku, lepiej odejść i wtedy próbować szukać szczęścia gdzie indziej, a nie perfidnie szukać go na boku i jeszcze nie daj Boże wzbudzać poczucie winy w osobie, którą zdradzamy.
__________________
"Głęboko wierzę, że najlepszym sposobem pozbycia się przeszłości jest ustrzelenie jej we własnej głowie, pochowanie w głębokim dole i polanie kwasem."

"Take your time, think a lot, think of everything you've got. For you will still be here tomorrow, but your dreams may not... "
NothingElseMatters jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-06, 16:48   #41
anuanusia
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 1 077
Dot.: nie umiem rozkochać w sobie faceta

Cytat:
Napisane przez eos50 Pokaż wiadomość
Tak możemy rozmawiać.

Widzisz Anusiu,
moja filozofia życiowa jest troszkę inna. Nie szukam winy w świecie, niczego od świata nie oczekuję, nie uważam żeby był mi coś winien, a los wg mnie sprzyja lepszym i odważniejszym. Dlatego zawsze patrzę na to co ja zrobiłem, jaki miałem wpływ, co schrzaniłem, a co ode mnie i tak nie zależało. Wytłumaczę Ci to na przykładzie. Załóżmy, że zdradziła mnie dziewczyna. Zostawiłem ją natychmiast, odszedłem, ale ... nie obwiniam jej. Bo i po co? Zmieni to coś? Wpłynie jakoś na moje przyszłe związki? Nauczy mnie czegoś? Nie! Zamiast tracić energię na rozmyślanie o tym jaka to zła kobieta była wolę się zastanowić nad swoją rolą w jej zdradzie. Co takiego zrobiłem, że mnie zdradziła? Czy źle ją wybrałem? Nie zauważyłem jej ciągotek? Przegapiłem coś w przeszłości? W zachowaniu? Wychowaniu? A może sam nie dołożyłem starań i źle się ze mną czuła? Trafił się ktoś kto jej dał to, czego ja nie dawałem i zdradziła? Może to je sam ją popchnąłem do zdrady? To nie jest obwinianie się tylko szukanie błędów w swoim postępowaniu po to, aby ich w przyszłości nie popełniać i zwiększyć swoje szanse w kolejnych relacjach. Porażka boli, ale powinna być zaczątkiem zwycięstwa. Inaczej to nie ma sensu. Tylko tyle i aż tyle proponuję Autorce.
Mam wrażenie,że ciężko będzie z Tobą dojść do porozumienia....

Nie można za wszystko winić siebie....może i autorka zrobiła coś źle ale skoro jej nie znamy to wmawianie jej,że z nią jest coś nie tak też nie jest ok. Jak chcesz to szukaj zawsze w sobie winy ale to Ci na dobre nie wyjdzie. Nie mamy wpływu na to jak zareaguje inna osoba.

Skąd wiesz jaka jest moja filozofia życiowa?

Edytowane przez anuanusia
Czas edycji: 2013-01-06 o 16:50
anuanusia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-06, 17:14   #42
JanePanzram
Zakorzenienie
 
Avatar JanePanzram
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 5 479
Dot.: nie umiem rozkochać w sobie faceta

Napisał jak człowiek, o co mu chodzi.
Choć też uważam, że podjął się rzeczy dość kontrowersyjnej: szukania jakiejś winy w sobie po zdradzie; raczej bym uznała to za rzecz dość niebezpieczną, bo pewnych granic, w mym mniemaniu, nie należy przekraczać - mówię o tym, że dążność do obiektywizmu w tym przypadku może być dość niszcząca, ta mnogość pytań do samego siebie przytłacza, może coś w człowieku złamać, jakąś delikatniejszą stronę charakteru; nie mówiąc o tym, że i tak główna i podstawowa przyczyna zdrady tkwi w charakterze zdradzającego.

Jestem o tym przekonana, bo sama pod nosem mam osobę, która jest z natury wierna: ona w najczarniejszych chwilach związku, kiedy naprawdę nie było jej łatwo - nadal zdradę uważała za cos niezrozumiałego i nie do wyobrażenia.

Ten właśnie przykład jasno dał mi do zrozumienia, że to jest coś w charakterze - co popycha do zdrady. Jest to jakiś podstawowy brak w uczciwości. Właśnie z brakami pod względem uczciwości to ma najwięcej wspólnego w mym mniemaniu.
[To tak jakby szukać usprawiedliwień dla nieuczciwego wspólnika czy przyjaciela - można ich powody przyjąć na rozum, ale i tak jest tu złamana jakaś podstawowa zasada współżycia, taka nielojalność przede wszystkim dużo świadczy o charakterze danej osoby, a nie, że sam się człowiek do niej u nich przyczynił]

---------- Dopisano o 18:14 ---------- Poprzedni post napisano o 18:04 ----------

Natomiast sam sens wypowiedzi eosa jest dość ważny: jak ci sie autorko zdaje, czy jest i jaki jest błąd w twoich poczynaniach, że tak się dzieje?
Ja co prawda pierwsze co bym pomyślała, to że ty wybierasz osoby niewłaściwe, ciągnie cię do ludzi lichych, bo tak zazwyczaj właśnie jest jak ktoś ma problemy.
Jednak nie jest tak - jak wynika z twojego ich opisu.
Więc być może jakaś przyczyna jest w tobie i warto byłoby to wyłowić.

Edytowane przez JanePanzram
Czas edycji: 2013-01-06 o 17:27
JanePanzram jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-07, 08:00   #43
eos50
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 2 149
Dot.: nie umiem rozkochać w sobie faceta

Cytat:
Napisane przez NothingElseMatters
Ty naprawdę uważasz, że w zdradzie może być więcej winy osoby zdradzonej, niż zdradzającej?
Nie użyłem słowa 'WIĘCEJ'. Nie uważam, że jeśli zostałem zdradzony, to ponoszę więcej winy. Uważam, że obwinianie zdradzającego nic nie daje, za to analiza mojej roli w całej sytuacji (nie obwinianie się!) pomoże mi wyciągnąć prawidłowe wnioski na przyszłość.
Cytat:
Napisane przez NothingElseMatters
Że osoba zdradzona w ogóle ponosi jakąś winę?
Bardzo rzadko nie ponosi żadnej. Jakakolwiek moja relacja międzyludzka czy to przyjaźń, czy koleżeństwo, związek, czy współpraca w pracy charakteryzuje się tym, że oprócz niego, jej, ich na drugiej stronie medalu jestem ja. To jest permanentna interakcja. Nieustanna akcja i reakcja. Skutek i przyczyna. Motyw i działanie. Morał z tego jest taki, że każdy mężczyzna powinien pamiętać, że w związku jest również kobieta. A każda kobieta powinna pamiętać, że w związku jest również mężczyzna. Też czegoś po tym związku oczekuje. Po coś się wiąże. Czegoś pragnie. Coś chce otrzymać. Wiąże się jeśli otrzymuje to czego szuka. Jeśli tego nie znajduje - nie wiąże się lub po jakimś czasie ucieka.
Cytat:
Napisane przez anuanusia
Mam wrażenie,że ciężko będzie z Tobą dojść do porozumienia....
Tobie ze mną, czy mnie z Tobą? Jak widzisz zawsze jest jakaś druga strona medalu.
Cytat:
Napisane przez anuanusia
Nie można za wszystko winić siebie
Nie wolno winić siebie, bo to nie prowadzi do niczego dobrego i nie o tym pisałem. Wręcz przeciwnie dosłownie napisałem - 'To nie jest obwinianie siebie'!!!
Cytat:
Napisane przez anuanusia
może i autorka zrobiła coś źle ale skoro jej nie znamy to wmawianie jej,że z nią jest coś nie tak też nie jest ok
Niczego jej nie wmawiam tylko proponuję jej chwilę refleksji nad sobą, swoimi związkami i swoją w nich rolą. Nie znam jej to fakt, ale wystarczająco dużo o sobie napisała i zrobiła to w tak charakterystyczny sposób, abym natychmiast w trakcie czytania pierwszego postu mógł domyślić się z dużym prawdopodobieństwem sukcesu, gdzie leży problem. Ona po prostu powiela pewien coraz częstszy schemat. Wolałbym, aby doszła do tego odkrycia sama, bo tylko taka wiedza jest coś warta.
Cytat:
Napisane przez anuanusia
Nie mamy wpływu na to jak zareaguje inna osoba.
Ależ oczywiście, że mamy. Nie bezpośredni i nie zawsze, bo nie mamy aż takich sił sprawczych, ale pośredni mamy jak najbardziej i to dużo większy, niż Ci się wydaje. Nie rób z Autorki bezwolnej istoty, która nie ma wpływu na swoje życie, która nie ma wpływu na to jak ją ludzie postrzegają, która nie ma wpływu na to z kim się wiąże, kogo wybiera, czego od niego oczekuje, co sama jest w stanie mu dać.

Popatrz nawet na naszą rozmowę. Zaczęłaś podskakiwać i ... wróciłaś do rzeczowej dyskusji. Czyżbym jednak miał wpływ na Twoje zachowanie? A ja? Nie chciałem już z Tobą rozmawiać, a jednak zmieniłem zdanie. Czyżbyś i Ty również potrafiła wpłynąć na mnie? A teraz masz wpływ na moją reakcję? Oczywiście, że masz. Zacznij znowu pyskować, a przestanę z Tobą rozmawiać. Pisz dalej rzeczowo, a rozmowa będzie się toczyć. Wybieraj! Ty decydujesz jak ja się zachowam! Ja przedstawiłem Ci tylko swoje zasady, ale decyzja należy przecież do Ciebie! Stworzyliśmy pewną relację między sobą i nie mam co prawda wpływu na to co teraz zrobisz, ale mam wpływ na to jak ta relacja będzie wyglądać lub na to, że jej nie będzie wcale. Chcesz rozmawiać - okaż minimum szacunku, bo ja tego potrzebuję. Nie okażesz go tzn., że ja nie otrzymam od Ciebie tego, czego potrzebuję i gwiżdżę na taką relację. Taka do niczego mi nie jest potrzebna.

Zawsze pamiętaj, że tak jak w tej rozmowie po drugiej stronie medalu jestem ja, tak w związku jest mężczyzna i też czegoś od Ciebie chce. Daj mu to, a będzie z Tobą. Nie daj, a dojdzie do wniosku, że chrzani taki związek.
eos50 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-07, 08:37   #44
jasminum128
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 18
Dot.: nie umiem rozkochać w sobie faceta

Cytat:
Napisane przez eos50 Pokaż wiadomość
Co miałbym Ci niby udowodnić? I po co miałbym to robić? Zapytałaś o haczyki więc próbuję Ci pomóc tak, jak ja to widzę. Zechcesz - skorzystasz. Nie - Twoja sprawa. Ostrzegałem, że będzie bolało! Zaczynam powoli rozumieć Twojego pierwszego faceta.
Uuuu, mocny pojazd z tym ostatnim zdaniem... Ale ok.
Co chcesz mi udowodnić? Że nikt nie chce ze mną być. Taka jest przynajmniej moja subiektywna opinia.

Cytat:
Tak, bo to on miał problem, a nie Ty. Twoją winą było jedynie to, że się w to wpakowałaś nie zachowując ostrożności. Ktoś kto przeżył potężne rozczarowanie po tak długim związku nie jest najlepszą partią zważywszy na krótki czas, który upłyną od ich rozstania.
Ponad rok czasu pomiędzy związkami to chyba rozsądna przerwa...

Cytat:
Więc jednak nie jest Twoim amatorem, a o to Ci chyba chodzi, prawda? Kumpli masz przecież bez liku. Potrafisz zdefiniować problem, który istniał w Tobie? Bo to nie jest tak, że fascynowałaś go wyłącznie dlatego, że byłaś niedostępna. I nie jest prawdą, że nie byłaś dziewczyną w jego typie. Fizycznie z pewnością byłaś, bo nie kręciłby się koło Ciebie tak długo. To, że jesteście kumplami też świadczy o tym, że Cię lubi. ALe nic więcej, bo po prostu w którymś momencie jasno określiłaś reguły, zasady, warunki, a on się wycofał na pozycję kumpla, bo nie miał ochoty im sprostać. Psychicznie też byłaś w jego typie do momentu, gdy ... nie poznał Cię bliżej i musiał zdecydować. A więc chemia była, ale ... wyparowała. Pytałaś się go dlaczego? Co go zniechęciło do życia z Tobą?
Dłuższa rozkmina... Nie będę się wdawać w szczegóły jego życia, które miały wpływ na nasze "niebycie razem", bo w sumie pomimo rozmowy na ten temat nie znam jednoznacznej odpowiedzi.
Powiedział tyle, że jest pewny, że dogadywalibyśmy się świetnie i w ogóle, ale traktuje mnie bardziej jak koleżankę.
Kilka lat spędzonych "po koleżeńsku" i przestałam być dla niego kobietą, ale z drugiej strony zostawił swoją dziewczynę dla mnie, więc albo mi o czymś nie mówi (w co mi się przy naszym stylu znajomości nie wydaje prawdopodobne), albo chodziło o spełnienie tego wcześniejszego pragnienia bycia ze mną... Tutaj nie potrafię odpowiedzieć a uwierz mi, że jeżeli dziewczyna jest zawiedziona to szuka tej odpowiedzi

Cytat:
Nie! Jak ludziom wszystko pasuje, to się nie rozstają!!! Mnie nie interesuje, że on dwukrotnie chciał do Ciebie wrócić. Kochał, to i głupiał. Normalna sprawa. Mnie interesuje dlaczego dwukrotnie od Ciebie odszedł pomimo, że Cię kochał?!
Właśnie! Ciebie interesują fakty wyjęte z kontekstu, które odpowiadają Twojej teorii...
Pierwszy raz kłóciliśmy się dużo, mieliśmy po 20 lat i dość wybuchowe temperamenty. Nie powiem, bo czepiałam się słówek i mocno reagowałam na próby "pojechania mi po ambicji" nawet te nieumyślne. On w końcu stwierdził, że skoro się tak zachowuje to chyba go nie kocham tak jak on mnie.

Wróciliśmy do siebie, a ja już mocno pracowałam nad panowaniem nad swoimi uczuciami i dawałam sobie z tym radę, ale...

rozstaliśmy się drugi raz, wyszły na jaw jego kłamstwa (jak się okazało kłamał od poczatku w najmniejszych nawet kwestiach, na samym końcu również w tych istotniejszych) i w momencie jak one zaczęły lawinowo wychodzić, sam stwierdził, że to on nie kocha mnie tak ja ja jego.

Ten związek nie miał racji bytu, on był notorycznym kłamcą, ja kłamstw nie toleruję.

Cytat:
Cały czas jesteś o tym przekonana, a zastanawiasz się tak naprawdę na tym, dlaczego mężczyźni tego poglądu nie chcą podzielić.
Zdziwiłbyś się jak jestem zakompleksiona (pod pozorną otoczką pewności siebie). Nie rozumiem dlaczego będąc normalną dziewczyną, która na prawdę stara się być fair muszę słuchać takich słów od mężczyzn, na których na prawdę mi zależy, podczas gdy niejedna osoba o paskudnym charakterze jest noszona na rekach przez księcia z bajki??


Cytat:
To, że nie widzisz nie znaczy, że ich nie ma. Po za tym to nie jest wyłącznie tak, że musi chodzić o wady. Owszem wady odstręczają. Ale jest również druga strona medalu zwana zaletami. Może masz ich zbyt mało z punktu widzenia faceta? Jesteś warta miłości? Co to Twoim zdaniem znaczy w ustach mężczyzny, że kobieta jest warta miłości? Że nie ma wad? A może, że ma mnóstwo zalet? Jakich? Wiesz coś o tym?
Tak, jestem warta miłości. Jak każdy człowiek.
Jakie mam zalety? Nie mi tu o nich pisać, patrząc na siebie z boku nie mam ich mniej niż mogłabym ich wskazać u innych.


Cytat:
I błąd! Duży błąd! Pomyśl. Zrobiłaś dwa fakultety. Jak? Siedziałaś bezczynnie i czekałaś, aż ktoś Ci pozalicza kolokwia, egzaminy, napisze za Ciebie pracę dyplomową i ją obroni? Czy może jednak coś z siebie dałaś i dlatego masz, to co masz? A jak to się stało, że masz firmę? Ktoś wpadł na pomysł, założył Ci ją i podarował, czy też sama o nią walczyłaś i robiłaś wszystko, aby się udało i dalej walczysz o nią każdego dnia? Dlaczego zatem w kwestii związku z mężczyzną chcesz siedzieć z założonymi rękoma i czekać co Ci los przyniesie? Jaką masz pewność, że skoro do tej pory nie trafiłaś na swojego, to kiedyś trafisz? Jaką masz pewność, że jak nawet trafisz, to tego nie spieprzysz? Powiedzenie 'do trzech razy sztuka' w Twoim wypadku już przecież nie obowiązuje!

'Jeśli chcesz być kochaną, bądź warta miłości!!!'

Zauważyłaś, że to zdanie jasno mówi, że ... do Ciebie należy pierwszy ruch? Nikogo do miłości nie zmusisz, ale jak chcesz ją znaleźć to pokaż każdemu, że jesteś jej warta i godna. Najpierw pokaż, a dopiero potem czekaj na efekty!

Za co, dlaczego, po co facet miałby Cię pokochać? Jaką cenę musiałby zapłacić, aby z Tobą być? Czy w ostatecznym rozrachunku opłacałoby mu się to? Tych trzech jasno Ci odpowiedziało - Nie, nie opłaca się! Jaką masz pewność, że czwarty nie powie tak samo?
I znów łapanie za słówka... Nie zamierzam czekać biernie na miłość, nie chce po prostu nic robić na siłę. Nie zmienię się nagle w despotyczną zimną sukę, bo to nie ja. Ale doskonalenie charakteru, ciągła praca nad sobą to robię od dobrych paru lat.

Pozwolę sobie jeszcze na dygresję:
Dzięki za wszystko, ale tylko się przekonałam, że porady na forum są o tyle nietrafione o ile trzeba by spisać setki stron żeby jasno przedstawić sytuację i wszystkie jej aspekty.
Najlepszym przykładem są miliony odpowiedzi na zapytania "co mam zrobić? problem z facetem" brzmiące w 80% przypadków "zostaw go". Rozbraja mnie to i chyba nie muszę tego tłumaczyć...
jasminum128 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-07, 08:57   #45
tyene
Zakorzenienie
 
Avatar tyene
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 4 182
Dot.: nie umiem rozkochać w sobie faceta

Z mojego doświadczenia - nie umiesz właściwie wybierać mężczyzn. Może problem tkwi w Tobie, ale nie na zasadzie jaka jesteś, ale jacy mężczyźni Cię pociągają?

Ja bym oszalała, gdybym nie mogła czuć się swobodnie, pierwsza napisać albo miałabym się stosować do wszystkich debilnych zasad w stylu "nie pisz pierwsza", "nie pozwól mu zobaczyć, że ci na nim zależy". Za to wyznaczam stanowcze granice własnego bezpieczeństwa emocjonalnego oraz mam wymagania. Duże. Jeżeli ktoś pragnie foszącej się histeryczki, zamiast osoby, która umie się komunikować, to my do siebie nie pasujemy. I tyle.
__________________
27.08.2016
tyene jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-07, 09:58   #46
eos50
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 2 149
Dot.: nie umiem rozkochać w sobie faceta

Cytat:
Napisane przez jasminum128
Uuuu, mocny pojazd z tym ostatnim zdaniem... Ale ok.
Może i mocny, ale prawdziwy. Najważniejsze, że trening odbyty z pierwszym facetem faktycznie przyniósł niezłe efekty.
Cytat:
Napisane przez jasminum128
Co chcesz mi udowodnić? Że nikt nie chce ze mną być. Taka jest przynajmniej moja subiektywna opinia.
Tego nie trzeba udowadniać, bo to fakty. Trzech próbowało i nie został się żaden.
Cytat:
Napisane przez jasminum128
Ponad rok czasu pomiędzy związkami to chyba rozsądna przerwa...
Rok na żałobę to faktycznie czas przyjęty zwyczajowo i miałaś prawo myśleć, że wystarczy. Pomyliłaś się i tyle. Bywa.
Cytat:
Napisane przez jasminum128
Dłuższa rozkmina... Nie będę się wdawać w szczegóły jego życia, które miały wpływ na nasze "niebycie razem", bo w sumie pomimo rozmowy na ten temat nie znam jednoznacznej odpowiedzi.
Szkoda.
Cytat:
Napisane przez jasminum128
Powiedział tyle, że jest pewny, że dogadywalibyśmy się świetnie i w ogóle, ale traktuje mnie bardziej jak koleżankę. Kilka lat spędzonych "po koleżeńsku" i przestałam być dla niego kobietą, ale z drugiej strony zostawił swoją dziewczynę dla mnie, więc albo mi o czymś nie mówi (w co mi się przy naszym stylu znajomości nie wydaje prawdopodobne), albo chodziło o spełnienie tego wcześniejszego pragnienia bycia ze mną... Tutaj nie potrafię odpowiedzieć a uwierz mi, że jeżeli dziewczyna jest zawiedziona to szuka tej odpowiedzi
O z pewnością!!!
Chyba jednak czegoś Ci nie mówi. Jeśli zostawił dla Ciebie dziewczynę, a potem zrezygnował to z pewnością musiał mieć istotne powody. Lubi Cię, chce być koło Ciebie, a jednak Ci nie mówi. Jak myślisz - dlaczego? Czy powodem może być to, że ... prawda by Cię zabolała, a on nie chce Cię ranić?
Cytat:
Napisane przez jasminum128
Właśnie! Ciebie interesują fakty wyjęte z kontekstu, które odpowiadają Twojej teorii...
Nie! Fakty są jakie są. Ale kij ma zawsze dwa końce. Ty widzisz tylko jeden więc ja patrzę na drugi. A drugi wygląda tak - kochał Cię, ale mimo to odszedł (przynajmniej za pierwszym razem). To nie fakt wyjęty z kontekstu, tylko inne na niego spojrzenie. Ty pocieszasz się tym, że dwa razy do Ciebie wracał więc byłaś warta miłości. Nie neguję i już na początku Ci napisałem, że nie jest prawdą, iż nie można Cię pokochać, bo już pierwszy tego dowiódł, ale proponuję Ci byś w swym samozadowoleniu nie traciła z oczu faktu, że ... odchodził i dziś go nie ma przy Tobie.
Cytat:
Napisane przez jasminum128
Pierwszy raz kłóciliśmy się dużo, mieliśmy po 20 lat i dość wybuchowe temperamenty. Nie powiem, bo czepiałam się słówek i mocno reagowałam na próby 'pojechania mi po ambicji' nawet te nieumyślne. On w końcu stwierdził, że skoro się tak zachowuje to chyba go nie kocham tak jak on mnie.
W skrócie - on stwierdził, że chce mieć święty spokój, a nie wojnę w domu.
Cytat:
Napisane przez jasminum128
Wróciliśmy do siebie, a ja już mocno pracowałam nad panowaniem nad swoimi uczuciami i dawałam sobie z tym radę, ale...

rozstaliśmy się drugi raz, wyszły na jaw jego kłamstwa (jak się okazało kłamał od poczatku w najmniejszych nawet kwestiach, na samym końcu również w tych istotniejszych) i w momencie jak one zaczęły lawinowo wychodzić, sam stwierdził, że to on nie kocha mnie tak ja ja jego.

Ten związek nie miał racji bytu, on był notorycznym kłamcą, ja kłamstw nie toleruję.
Nie twierdzę, że on notorycznym kłamcą nie był. Ale czy zastanawiałaś się nad tym od innej strony czy on aby nie kłamał dla świętego spokoju? Czy wolał skłamać, niż doprowadzić do kłótni? Jeśli nie był psychicznie chory, to musiał mieć powody, aby kłamać. Znasz je?
Cytat:
Napisane przez jasminum128
Zdziwiłbyś się jak jestem zakompleksiona (pod pozorną otoczką pewności siebie).
Ja miałbym się zdziwić, że kobieta ma kompleksy? Nie zdziwiłem się. Co więcej przypuszczam, że te Twoje kompleksy, brak pewności siebie, strach przed odrzuceniem są dość znaczącymi powodami Twoich niepowodzeń. Nie kompleksy jako takie, ale próba ich przykrycia za wszelką cenę. Nadrabianie ambicją, pozorną siłą, udowadnianiem sobie i światu, że potrafisz, że stać Cię, nieokazywanie słabości, stawianie granic, które tak naprawdę są barierami, wymaganie od siebie i parę innych.
Cytat:
Napisane przez jasminum128
Nie rozumiem dlaczego będąc normalną dziewczyną, która na prawdę stara się być fair muszę słuchać takich słów od mężczyzn, na których na prawdę mi zależy, podczas gdy niejedna osoba o paskudnym charakterze jest noszona na rekach przez księcia z bajki??
Przecież to proste. Im aż tak nie zależy na Tobie, bo widocznie ... wcale nie czują, że Tobie tak na nich zależy jak to tutaj piszesz.
Cytat:
Napisane przez jasminum128
Tak, jestem warta miłości. Jak każdy człowiek.
Jakie mam zalety? Nie mi tu o nich pisać, patrząc na siebie z boku nie mam ich mniej niż mogłabym ich wskazać u innych.
Dlaczego się wstydzisz o nich pisać? Przecież na początku wystawiłaś sobie całkiem niezłą laurkę. Sporo napisałaś o sobie i jak mniemam ujęłaś rzeczy dla Ciebie najważniejsze, które z pewnością traktujesz w kategoriach zalet. Tylko czy kiedykolwiek zadałaś sobie pytanie, czy te Twoje cechy są również ważne dla ... mężczyzn? Czy to co Ciebie napawa taką dumą, Twoje osiągnięcia, pozycja, miejsce w którym jesteś, to kim teraz jesteś jest tak naprawdę choć trochę ważne dla mężczyzn? Popatrzmy co jakiemuś mężczyźnie może się jawić w głowie po każdym fragmencie Twojego napisanego wcześniej CV:

'Głupiutka też nie jestem,' - pozwolisz, że sam to ocenię, ale jeśli tak faktycznie jest, to masz Dziewczyno plus.

'bo mam dwa fakultety,' - to fajnie tyle, że ja Cię Kobieto nie chcę przecież zatrudnić do pracy, ani prowadzić z Tobą wysublimowanych, intelektualnych dysput. Od tego są różne grupy dyskusyjne, czy kółka naukowe. Ja potrzebuję kobiety, a nie fakultetów!

'prowadzę własną firmę' - proponujesz mi interes? Chcesz mnie w niej zatrudnić? Każesz mi brać pod uwagę intercyzę? Czy z góry ostrzegasz, że będziesz miała dla mnie mało czasu? Masz firmę, to super, ale ja potrzebuję kobiety, a nie firmy! Firmę mogę sobie sam założyć.

'jestem niezależna finansowo.' - za szybko dajesz mi do zrozumienia, że nie potrzebujesz mężczyzny! Więc po co ta rozmowa? Szukasz tylko seksu? Ok, pasuje!

'Mam mnóstwo znajomych, ale głównie mężczyzn,' - dajesz mi do zrozumienia, że mam konkurencję? Że mam się czego obawiać? Nie boję się, bo jednak jesteś sama i to do mnie przyszłaś, a nie do nich.

'którzy z resztą widocznie lubią moje towarzystwo' - czyli to nie jest konkurencja, bo ... oni Cię tak naprawdę nie chcą jako kobiety. Wiedzą więcej ode mnie? Znają Cię lepiej i mimo to nie chcą? A może właśnie dlatego nie chcą, że znają Cię lepiej? Coś w tym musi być!

'bo i się z nimi napiję czegoś mocniejszego i pożartuję' - sorry, ale pić wolę z kumplami. Ja potrzebuję kobiety, a nie kumpla do zrobienia flaszki! Z tym sobie poradzę, bo zawsze znajdzie się chętny do pomocy.

'Jestem atrakcyjną kobietą, może nie mam nóg do nieba ale mam zgrabne ciało i ładną buzię, ogólnie dbam o siebie.' - nareszcie napisałaś coś konkretnego co może zainteresować faceta.

'zbyt pruderyjna nie jestem, w sensie, że o sex raczej nie chodzi, bo jestem aktywna w łóżku.' - to miłe i mam nadzieję, że niedługo spróbujemy jak to jest, a ja się dowiem co naprawdę potrafisz.

'Gotuję też ok.' - ciekawe kiedy skoro jesteś taka zajęta? Ale to kolejny plus z tym, że oprócz obiadku i seksu na deser potrzebuję Dziewczyno czegoś więcej, aby zaryzykować utratę swojej wolności. Wolność to mój największy skarb!!! Nie pozbędę się go za coś, co mogę mieć wszędzie!

'nie można powiedzieć, że jestem ciepłą kluchą i zgadzam się na wszytko. Nie raz okazałam swoje niezadowolenie, ... ale na zasadzie mówię: "sorry, przeginasz, nie szanujesz mojego czasu i nie życzę sobie żeby to się powtarzało", tak na zdrowych zasadach bez dziecinady, prosty przekaz.' - o właśnie czegoś takiego się spodziewałem!!! Lubię pewne siebie kobiety z zasadami, ale nie potrzebuję strażnika więziennego, a szefa rozliczającego mnie ze wszystkiego to mam w robocie. Po co mi drugi w domu i jego permanentny koncert życzeń? Może jeszcze tak jak i on też będziesz straszyć, że mnie zwolnisz? Dziękuję, postoję!

'Pewnie jestem 'za dobra'' - to Twoje subiektywne odczucie, którego póki co wcale, ale to wcale nie podzielam.

Tak może myśleć i mniej więcej tak właśnie pomyśli większość facetów czytając Twoje CV. Mnie się wstępnie spodobałaś jako kobieta do łóżka i nie miałbym nic przeciwko temu, aby z Tobą grzeszyć, ale ... w najmniejszym stopniu nie zapałałem chęcią spędzenia z taką Tobą swojego życia. Czyżby w CV czegoś brakowało? Czegoś bardzo istotnego dla mężczyzn? Parę razy celowo podkreśliłem 'ja potrzebuję kobiety, a nie ...'. Wiesz co te słowa znaczą w ustach mężczyzny? Wiesz o co chodzi? Zastanów się, bo bez tego nie ruszysz do przodu!
Cytat:
Napisane przez jasminum128
I znów łapanie za słówka... Nie zamierzam czekać biernie na miłość, nie chce po prostu nic robić na siłę. Nie zmienię się nagle w despotyczną zimną sukę, bo to nie ja. Ale doskonalenie charakteru, ciągła praca nad sobą to robię od dobrych paru lat.
Despotyczna suka jest dobra dla masochistów. Fajnie, że się zmieniasz, fajnie, że pracujesz nad sobą. Pytanie tylko czy zmieniasz się w kierunku pożądanym przez mężczyzn? Ja sądzę, że kierunek jest wręcz odwrotny.
Cytat:
Napisane przez jasminum128
Dzięki za wszystko, ale tylko się przekonałam, że porady na forum są o tyle nietrafione o ile trzeba by spisać setki stron żeby jasno przedstawić sytuację i wszystkie jej aspekty.
Mylisz się. Czasem wystarczy jedno zdanie, parę słów. Mnie wystarczył Twój pierwszy post!
Cytat:
Napisane przez tyene Pokaż wiadomość
Z mojego doświadczenia - nie umiesz właściwie wybierać mężczyzn. Może problem tkwi w Tobie, ale nie na zasadzie jaka jesteś, ale jacy mężczyźni Cię pociągają?

Ja bym oszalała, gdybym nie mogła czuć się swobodnie, pierwsza napisać albo miałabym się stosować do wszystkich debilnych zasad w stylu "nie pisz pierwsza", "nie pozwól mu zobaczyć, że ci na nim zależy". Za to wyznaczam stanowcze granice własnego bezpieczeństwa emocjonalnego oraz mam wymagania. Duże. Jeżeli ktoś pragnie foszącej się histeryczki, zamiast osoby, która umie się komunikować, to my do siebie nie pasujemy. I tyle.
W jej przypadku nie o to chodzi, bo ona ma dobry kontakt z mężczyznami, nie czai się, nie boi się powiedzieć prawdy, przedstawić swoich zasad, swego punktu widzenia, postawić wymagania. To wystarczy, aby się w niej zakochać, ale to za mało, aby z nią być.
eos50 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-07, 10:49   #47
JanePanzram
Zakorzenienie
 
Avatar JanePanzram
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 5 479
Dot.: nie umiem rozkochać w sobie faceta

^w tym koncercie ocen i krytyki brakuje jednego: właściwego kierunku działania.
Zamiast odpowiedzi są tu tylko razy. Innymi słowy: jaka jest twoja rada.
Teraz jest tylko mętne "zastanów się czego facet od ciebie pragnie".
Sęk w tym, że ona nie jest facetem i tego nie odgadnie, a już z pewnością nie po powyższym, oceniającym poście.

Edytowane przez JanePanzram
Czas edycji: 2013-01-07 o 10:56
JanePanzram jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-07, 13:53   #48
Kwiatuszek133
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2012-10
Wiadomości: 1 217
Dot.: nie umiem rozkochać w sobie faceta

Uwazam, ze kocha sie osoby posrednie, tzn bardzo dobre bardzo mile, ktore potrafia tez byc chamskie i miec swoje zdanie Taka ardzo dobra bardzo mila, ktora zrobi wszystko, nic sie nie odezwie, moze pokochac jedna na milion, tak uwazam, a taka wredna tak samo, bo wiekszosc bedzie mialo dosc
__________________
W życiu nie ma powrotów, czas przecież nigdy nie zawraca...
Kwiatuszek133 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-07, 20:52   #49
molly17
Rozeznanie
 
Avatar molly17
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 662
Dot.: nie umiem rozkochać w sobie faceta

Cytat:
Napisane przez eos50 Pokaż wiadomość
'Jeśli chcesz być kochaną, bądź warta miłości!!!'

jak chcesz ją znaleźć to pokaż każdemu, że jesteś jej warta i godna. Najpierw pokaż, a dopiero potem czekaj na efekty!
Eos, wytłumacz proszę co dla Ciebie oznacza zwrot 'być wartym i godnym miłości' oraz czym dla Ciebie jest pokazanie miłości? Jaka osoba jest warta i godna miłości?
__________________

Rzucam słodycze i internet!
molly17 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-07, 23:06   #50
Mircalla
Rozeznanie
 
Avatar Mircalla
 
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 799
Dot.: nie umiem rozkochać w sobie faceta

Cytat:
Napisane przez JanePanzram Pokaż wiadomość
^w tym koncercie ocen i krytyki brakuje jednego: właściwego kierunku działania.
Zamiast odpowiedzi są tu tylko razy. Innymi słowy: jaka jest twoja rada.
Teraz jest tylko mętne "zastanów się czego facet od ciebie pragnie".
Sęk w tym, że ona nie jest facetem i tego nie odgadnie, a już z pewnością nie po powyższym, oceniającym poście
.
- o właśnie
__________________
Małymi krokami do dużych celów...


- tym, co stymuluje człowieka najskuteczniej, jest egoizm.
- a miłość?
- miłość wynika z pragnienia, żeby ktoś nas kochał. A to znowu egoizm.
Mircalla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-08, 12:01   #51
eos50
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 2 149
Dot.: nie umiem rozkochać w sobie faceta

Cytat:
Napisane przez molly17 Pokaż wiadomość
Eos, wytłumacz proszę co dla Ciebie oznacza zwrot 'być wartym i godnym miłości' oraz czym dla Ciebie jest pokazanie miłości? Jaka osoba jest warta i godna miłości?
Spróbuję to wyjaśnić, ale jeszcze nie teraz. Wolałbym, aby Autorka, jak również inne zainteresowane tematem Panie same doszły do części konkluzji. Ty też. W tym celu odpowiedz sobie najpierw na pytanie - jakiego mężczyznę uznasz za godnego Twojej miłości? Jaki powinien być (oczywiście nie chodzi o wygląd)? Co Ci powinien dać (oczywiście nie chodzi o seks)? A może weźmiesz pierwszego z brzegu byle tylko był zainteresowany? Czy jednak swoją postawą, charakterem, cechami, zachowaniem powinien okazać się godny Twojej miłości zanim ją otrzyma?
eos50 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-09, 09:43   #52
jasminum128
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 18
Dot.: nie umiem rozkochać w sobie faceta

eos z całym szacunkiem, marnujesz się na tym forum napisz lepiej poradnik pt. " jesteś beznadziejna - jak z tym żyć"

Cytat:
Napisane przez eos50 Pokaż wiadomość
Ty pocieszasz się tym, że dwa razy do Ciebie wracał więc byłaś warta miłości. Nie neguję i już na początku Ci napisałem, że nie jest prawdą, iż nie można Cię pokochać, bo już pierwszy tego dowiódł, ale proponuję Ci byś w swym samozadowoleniu nie traciła z oczu faktu, że ... odchodził i dziś go nie ma przy Tobie.

W skrócie - on stwierdził, że chce mieć święty spokój, a nie wojnę w domu.

Nie twierdzę, że on notorycznym kłamcą nie był. Ale czy zastanawiałaś się nad tym od innej strony czy on aby nie kłamał dla świętego spokoju? Czy wolał skłamać, niż doprowadzić do kłótni? Jeśli nie był psychicznie chory, to musiał mieć powody, aby kłamać. Znasz je?
Nie pocieszam się tym a nie jestem z nim, bo nie chciałam kolejnych powrotów, choć on bardzo do tego dążył. Byłam jego pierwsza stałą dziewczyną i chyba sam nie wiedział co czuje i czego chce stąd te rozstania i powroty.
Kłóciliśmy się jak wszyscy, nie rzucaliśmy talerzami, nie wyzywaliśmy się, to były zwykłe sprzeczki. Każdy ma czasem kryzys, my w tamtym momencie nie zdaliśmy tego egzaminu. Widocznie byliśmy zbyt niedojrzali emocjonalnie.

Dlaczego mnie okłamywał? Bo okłamuje wszystkich, rodziców, znajomych, obcych ludzi. Są niestety tacy ludzie, którzy kłamią bez przyczyny. Zakochana nie widziałam tego na początku, później naiwnie myślałam, że tylko mnie nie okłamuje, ale to nie trwało długo.

Cytat:
Ja miałbym się zdziwić, że kobieta ma kompleksy? Nie zdziwiłem się. Co więcej przypuszczam, że te Twoje kompleksy, brak pewności siebie, strach przed odrzuceniem są dość znaczącymi powodami Twoich niepowodzeń. Nie kompleksy jako takie, ale próba ich przykrycia za wszelką cenę. Nadrabianie ambicją, pozorną siłą, udowadnianiem sobie i światu, że potrafisz, że stać Cię, nieokazywanie słabości, stawianie granic, które tak naprawdę są barierami, wymaganie od siebie i parę innych.
Mój kompleks to nie brak pewności siebie, odrzucenia też się nie boję, bo wiem, że na tym świat się nie kończy a mam dużo znajomych i zainteresowań, więc moje życie nie opiera się na trwaniu w mniej lub bardziej udanych związkach.
Kompleksy ma każdy, to oznaka braku zbytniej pychy, ja wiem, co we mnie jest daleko od ideału i zdaje sobie sprawę, że nie jestem idealnym człowiekiem/ partnerką/ córką etc. ale kto jest??
Pracuję nad sobą (zarówno fizycznie jak i psychicznie) i stąd ten post, ale Twoje "rady" a w zasadzie ich brak mają chyba na celu wpędzić mnie w kompleksy totalnej beznadziejności, kwalifikujące się do psychologa.

Cytat:
Dlaczego się wstydzisz o nich pisać? Przecież na początku wystawiłaś sobie całkiem niezłą laurkę. Sporo napisałaś o sobie i jak mniemam ujęłaś rzeczy dla Ciebie najważniejsze, które z pewnością traktujesz w kategoriach zalet. Tylko czy kiedykolwiek zadałaś sobie pytanie, czy te Twoje cechy są również ważne dla ... mężczyzn? Czy to co Ciebie napawa taką dumą, Twoje osiągnięcia, pozycja, miejsce w którym jesteś, to kim teraz jesteś jest tak naprawdę choć trochę ważne dla mężczyzn? Popatrzmy co jakiemuś mężczyźnie może się jawić w głowie po każdym fragmencie Twojego napisanego wcześniej CV:

'bo mam dwa fakultety,' - to fajnie tyle, że ja Cię Kobieto nie chcę przecież zatrudnić do pracy, ani prowadzić z Tobą wysublimowanych, intelektualnych dysput. Od tego są różne grupy dyskusyjne, czy kółka naukowe. Ja potrzebuję kobiety, a nie fakultetów!.
napisałam to bo zdawałam sobie sprawę, że prędzej czy później ktoś napisze, że interesują się mną bo jestem ładna, ale zostawiają, bo jestem głupia. Studia i firma miały być przykładem, że to nie tylko subiektywna opinia.

Cytat:
'prowadzę własną firmę' - proponujesz mi interes? Chcesz mnie w niej zatrudnić? Każesz mi brać pod uwagę intercyzę? Czy z góry ostrzegasz, że będziesz miała dla mnie mało czasu? Masz firmę, to super, ale ja potrzebuję kobiety, a nie firmy! Firmę mogę sobie sam założyć.

'jestem niezależna finansowo.' - za szybko dajesz mi do zrozumienia, że nie potrzebujesz mężczyzny! Więc po co ta rozmowa? Szukasz tylko seksu? Ok, pasuje!
naprawdę bawisz mnie, bezsensowne jest komentowanie mojego wpisu jakbym składała CV do pracy albo była produktem na sprzedaż i miała na czole etykietę z najważniejszymi informacjami. Napisałam o sobie, bo dla oceny sytuacji pasowałoby przedstawić swoją osobę totalnie obcym ludziom których proszę o zdanie. Nie pytałam, czy jestem interesująca dla facetów, tylko co mogło zaważyć już w trakcie związku (nie miewam partnerów, których znam od godziny albo wcale, więc chcąc nie chcąc wiedzą jaka jest moja sytuacja zawodowa i ambicje). Chyba, ze chodzi Ci o to, że wiążąc się zamykam firmę, siedze w domu i czekam na tego jedynego, dla którego będę utrzymanką bez pracy i perspektyw? Będzie mnie kochał, bo będę od niego uzależniona psychicznie (ze wzg. na moje kompleksy) i finansowo... proszę Cię
Prosty przykład, ilu facetów obecnie nie zgodziło by się żeby dzielić wydatki po połowie (albo płacić każdy za siebie), to nie średniowiecze, nikomu pieniądze z nieba nie spadają...

Cytat:
'Mam mnóstwo znajomych, ale głównie mężczyzn,' - dajesz mi do zrozumienia, że mam konkurencję? Że mam się czego obawiać? Nie boję się, bo jednak jesteś sama i to do mnie przyszłaś, a nie do nich.

'którzy z resztą widocznie lubią moje towarzystwo' - czyli to nie jest konkurencja, bo ... oni Cię tak naprawdę nie chcą jako kobiety. Wiedzą więcej ode mnie? Znają Cię lepiej i mimo to nie chcą? A może właśnie dlatego nie chcą, że znają Cię lepiej? Coś w tym musi być!
Jeszcze raz Ci przypomnę, że to nie moje CV jako kandydatki na Twoją partnerkę, tylko opis "mojego świata".
Moi koledzy to konkurencja dla mojego faceta?? What?? Nie pozwalasz dziewczynie spotykać się z kolegami? Twoja dziewczyna w ogóle może wychodzić bez Ciebie z domu? Ty w ogóle masz dziewczynę?

Wiem, że ogromna większość nie chce mnie jako dziewczyny, bo po pierwsze większość z nich ma swoje dziewczyny, po drugie chyba jeszcze nie urodził się nikt kto podobał by się wszystkim, po trzecie jak mogłabym utrzymywać znajomość z masą facetów którym bym się podobała??
Każdy sam dobiera sobie towarzystwo, ja średnio dogaduję się z dziewczynami, więc zadaje się z facetami, ale na poziomie koleżeńskim, nie mieszam tego (za wyjątkiem drugiego faceta, co z resztą utwierdziło mnie w przekonaniu, że to zły pomysł)


Cytat:
Lubię pewne siebie kobiety z zasadami, ale nie potrzebuję strażnika więziennego, a szefa rozliczającego mnie ze wszystkiego to mam w robocie. Po co mi drugi w domu i jego permanentny koncert życzeń? Może jeszcze tak jak i on też będziesz straszyć, że mnie zwolnisz? Dziękuję, postoję!
No widzisz i ja taka nie jestem, nie czepiam się, jestem wyrozumiała, doceniam faceta, ale w zamian za szacunek i nieprzekraczanie pewnych granic. Więc teraz nie wiem, czy ten tekst "dziękuję, postoję" odnosił się do mnie? Bo jeśli tak to Twoim marzeniem jest bycie z ciepłą kluchą, na Twoim utrzymaniu, która co wieczór będzie Ci odprawiać uroczystości pochwalne i dziękczynne, za to, że z nią jesteś

Cytat:
'Pewnie jestem 'za dobra'' - to Twoje subiektywne odczucie, którego póki co wcale, ale to wcale nie podzielam.
Na dobrą sprawę nie możesz podzielać żadnego z moich odczuć, ponieważ równie dobrze każde słowo w tym poście może być kłamstwem. Ja nie szukam potwierdzenia moich cech, ja tylko prosiłam o spojrzenie na sprawę obiektywnym okiem, tymczasem Ty skupiłeś się na ocenianiu (osądzaniu) mnie.

Eos - Naprawdę dzięki za te wszystkie posty o niebotycznej długości, za Twoje zaangażowanie w dołowanie mnie i wmawianie, że jestem despotyczną suką, ale niech już nigdy nie znajdę miłości jeśli któryś z moich znajomych a nawet facetów potwierdziłby Twoją teorię.
Jestem na prawdę mega wyrozumiała i ciepła, wydaje mi się, że zbyt wyrozumiała, właśnie jak kumpel, nie mam problemu, żeby powiedzieć co mi leży na wątrobie, ale nie potrafię robić scen o nic (co, przepraszam, ale charakteryzuje większość kobiet), nie strzelam fochów i gdy widzę prawdziwą skruchę za szybko wybaczam.
Chcę być niezależna, bo nigdy nie wiadomo kiedy się zostanie samemu, poza tym obecnie chyba jednak lżej, jeśli oboje partnerów zarabia, nikt nie chce urabiać sobie rąk po pachy, bo żona tylko leży i pachnie. Chyba również żaden facet nie chce dziewczyny przylepionej do niego jak rzep...

Moje wnioski są takie, że widocznie nie jestem standardową partnerką (pod niektórymi względami łatwiej a pod innymi trudniej ze mną żyć) i faceci przyzwyczajeni do innych zachowań nie potrafią się przy mnie odnaleźć, np. dwóch ostatnich facetów miało wcześniej dziewczyny, które o WSZYSTKO strzelały focha i płakały z byle powodu, taki miały styl żeby coś wywalczyć, im to nie przeszkadzało, ale ja już byłam dla nich w ich opinii zbyt pobłażliwa (jak kolega. Nie da się opisać czyjegoś życia i zwyczajów w kilku zdaniach, tak jak zdałam sobie sprawę, że nie da się doradzić w sytuacjach takich jak ta.
Moje rozgoryczenie jak już napisałam kilka postów temu minęło. Wczoraj nawet mój ostatni "związek" przyjechał do mnie i zobaczę jak się to wszystko potoczy, ale to już nie jest pytanie do Was, także (szczególnie Ciebie Eos) proszę o darowanie sobie uszczypliwych komentarzy w tej kwestii.
Jeszcze raz wszytkim dziękuję za udział w dyskusji o moim życiu
jasminum128 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-09, 10:09   #53
eos50
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 2 149
Dot.: nie umiem rozkochać w sobie faceta

Cytat:
Napisane przez jasminum128 Pokaż wiadomość
eos z całym szacunkiem, marnujesz się na tym forum napisz lepiej poradnik pt. " jesteś beznadziejna - jak z tym żyć"


Nie pocieszam się tym a nie jestem z nim, bo nie chciałam kolejnych powrotów, choć on bardzo do tego dążył. Byłam jego pierwsza stałą dziewczyną i chyba sam nie wiedział co czuje i czego chce stąd te rozstania i powroty.
Kłóciliśmy się jak wszyscy, nie rzucaliśmy talerzami, nie wyzywaliśmy się, to były zwykłe sprzeczki. Każdy ma czasem kryzys, my w tamtym momencie nie zdaliśmy tego egzaminu. Widocznie byliśmy zbyt niedojrzali emocjonalnie.

Dlaczego mnie okłamywał? Bo okłamuje wszystkich, rodziców, znajomych, obcych ludzi. Są niestety tacy ludzie, którzy kłamią bez przyczyny. Zakochana nie widziałam tego na początku, później naiwnie myślałam, że tylko mnie nie okłamuje, ale to nie trwało długo.



Mój kompleks to nie brak pewności siebie, odrzucenia też się nie boję, bo wiem, że na tym świat się nie kończy a mam dużo znajomych i zainteresowań, więc moje życie nie opiera się na trwaniu w mniej lub bardziej udanych związkach.
Kompleksy ma każdy, to oznaka braku zbytniej pychy, ja wiem, co we mnie jest daleko od ideału i zdaje sobie sprawę, że nie jestem idealnym człowiekiem/ partnerką/ córką etc. ale kto jest??
Pracuję nad sobą (zarówno fizycznie jak i psychicznie) i stąd ten post, ale Twoje "rady" a w zasadzie ich brak mają chyba na celu wpędzić mnie w kompleksy totalnej beznadziejności, kwalifikujące się do psychologa.



napisałam to bo zdawałam sobie sprawę, że prędzej czy później ktoś napisze, że interesują się mną bo jestem ładna, ale zostawiają, bo jestem głupia. Studia i firma miały być przykładem, że to nie tylko subiektywna opinia.



naprawdę bawisz mnie, bezsensowne jest komentowanie mojego wpisu jakbym składała CV do pracy albo była produktem na sprzedaż i miała na czole etykietę z najważniejszymi informacjami. Napisałam o sobie, bo dla oceny sytuacji pasowałoby przedstawić swoją osobę totalnie obcym ludziom których proszę o zdanie. Nie pytałam, czy jestem interesująca dla facetów, tylko co mogło zaważyć już w trakcie związku (nie miewam partnerów, których znam od godziny albo wcale, więc chcąc nie chcąc wiedzą jaka jest moja sytuacja zawodowa i ambicje). Chyba, ze chodzi Ci o to, że wiążąc się zamykam firmę, siedze w domu i czekam na tego jedynego, dla którego będę utrzymanką bez pracy i perspektyw? Będzie mnie kochał, bo będę od niego uzależniona psychicznie (ze wzg. na moje kompleksy) i finansowo... proszę Cię
Prosty przykład, ilu facetów obecnie nie zgodziło by się żeby dzielić wydatki po połowie (albo płacić każdy za siebie), to nie średniowiecze, nikomu pieniądze z nieba nie spadają...



Jeszcze raz Ci przypomnę, że to nie moje CV jako kandydatki na Twoją partnerkę, tylko opis "mojego świata".
Moi koledzy to konkurencja dla mojego faceta?? What?? Nie pozwalasz dziewczynie spotykać się z kolegami? Twoja dziewczyna w ogóle może wychodzić bez Ciebie z domu? Ty w ogóle masz dziewczynę?

Wiem, że ogromna większość nie chce mnie jako dziewczyny, bo po pierwsze większość z nich ma swoje dziewczyny, po drugie chyba jeszcze nie urodził się nikt kto podobał by się wszystkim, po trzecie jak mogłabym utrzymywać znajomość z masą facetów którym bym się podobała??
Każdy sam dobiera sobie towarzystwo, ja średnio dogaduję się z dziewczynami, więc zadaje się z facetami, ale na poziomie koleżeńskim, nie mieszam tego (za wyjątkiem drugiego faceta, co z resztą utwierdziło mnie w przekonaniu, że to zły pomysł)




No widzisz i ja taka nie jestem, nie czepiam się, jestem wyrozumiała, doceniam faceta, ale w zamian za szacunek i nieprzekraczanie pewnych granic. Więc teraz nie wiem, czy ten tekst "dziękuję, postoję" odnosił się do mnie? Bo jeśli tak to Twoim marzeniem jest bycie z ciepłą kluchą, na Twoim utrzymaniu, która co wieczór będzie Ci odprawiać uroczystości pochwalne i dziękczynne, za to, że z nią jesteś



Na dobrą sprawę nie możesz podzielać żadnego z moich odczuć, ponieważ równie dobrze każde słowo w tym poście może być kłamstwem. Ja nie szukam potwierdzenia moich cech, ja tylko prosiłam o spojrzenie na sprawę obiektywnym okiem, tymczasem Ty skupiłeś się na ocenianiu (osądzaniu) mnie.

Eos - Naprawdę dzięki za te wszystkie posty o niebotycznej długości, za Twoje zaangażowanie w dołowanie mnie i wmawianie, że jestem despotyczną suką, ale niech już nigdy nie znajdę miłości jeśli któryś z moich znajomych a nawet facetów potwierdziłby Twoją teorię.
Jestem na prawdę mega wyrozumiała i ciepła, wydaje mi się, że zbyt wyrozumiała, właśnie jak kumpel, nie mam problemu, żeby powiedzieć co mi leży na wątrobie, ale nie potrafię robić scen o nic (co, przepraszam, ale charakteryzuje większość kobiet), nie strzelam fochów i gdy widzę prawdziwą skruchę za szybko wybaczam.
Chcę być niezależna, bo nigdy nie wiadomo kiedy się zostanie samemu, poza tym obecnie chyba jednak lżej, jeśli oboje partnerów zarabia, nikt nie chce urabiać sobie rąk po pachy, bo żona tylko leży i pachnie. Chyba również żaden facet nie chce dziewczyny przylepionej do niego jak rzep...

Moje wnioski są takie, że widocznie nie jestem standardową partnerką (pod niektórymi względami łatwiej a pod innymi trudniej ze mną żyć) i faceci przyzwyczajeni do innych zachowań nie potrafią się przy mnie odnaleźć, np. dwóch ostatnich facetów miało wcześniej dziewczyny, które o WSZYSTKO strzelały focha i płakały z byle powodu, taki miały styl żeby coś wywalczyć, im to nie przeszkadzało, ale ja już byłam dla nich w ich opinii zbyt pobłażliwa (jak kolega. Nie da się opisać czyjegoś życia i zwyczajów w kilku zdaniach, tak jak zdałam sobie sprawę, że nie da się doradzić w sytuacjach takich jak ta.
Moje rozgoryczenie jak już napisałam kilka postów temu minęło. Wczoraj nawet mój ostatni "związek" przyjechał do mnie i zobaczę jak się to wszystko potoczy, ale to już nie jest pytanie do Was, także (szczególnie Ciebie Eos) proszę o darowanie sobie uszczypliwych komentarzy w tej kwestii.
Jeszcze raz wszytkim dziękuję za udział w dyskusji o moim życiu
Nie takie były moje intencje, nic nie zrozumiałaś i co gorsze nie chcesz zrozumieć. Szanując Twoją decyzję dam Ci jednak ostatnią radę:

Pozwól facetowi czuć się przy Tobie mężczyzną, a nie kumplem!

Powodzenia!
eos50 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-09, 10:59   #54
jasminum128
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 18
Dot.: nie umiem rozkochać w sobie faceta

Cytat:
Napisane przez eos50 Pokaż wiadomość

Pozwól facetowi czuć się przy Tobie mężczyzną, a nie kumplem!
Musze przyznać, że to jedyna sensowna rada z Twojej strony jaką czytam
jasminum128 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-09, 11:07   #55
eos50
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 2 149
Dot.: nie umiem rozkochać w sobie faceta

Cytat:
Napisane przez jasminum128 Pokaż wiadomość
Musze przyznać, że to jedyna sensowna rada z Twojej strony jaką czytam
No właśnie rzecz w tym, że nie jedyna, ale skoro wiesz lepiej ...
eos50 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-09, 16:49   #56
NothingElseMatters
Raczkowanie
 
Avatar NothingElseMatters
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 431
Dot.: nie umiem rozkochać w sobie faceta

Cytat:
Napisane przez jasminum128 Pokaż wiadomość
Eos - Naprawdę dzięki za te wszystkie posty o niebotycznej długości, za Twoje zaangażowanie w dołowanie mnie i wmawianie, że jestem despotyczną suką, ale niech już nigdy nie znajdę miłości jeśli któryś z moich znajomych a nawet facetów potwierdziłby Twoją teorię.
Znajdziesz, bo ten tam wyżej bredzi i nikt wartościowy nie potwierdzi jego chorych teorii. Powodzenia, trzymaj się i zapomnij o tych bzdurach, które przeczytałaś powyżej
__________________
"Głęboko wierzę, że najlepszym sposobem pozbycia się przeszłości jest ustrzelenie jej we własnej głowie, pochowanie w głębokim dole i polanie kwasem."

"Take your time, think a lot, think of everything you've got. For you will still be here tomorrow, but your dreams may not... "
NothingElseMatters jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-10, 07:55   #57
eos50
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 2 149
Dot.: nie umiem rozkochać w sobie faceta

Cytat:
Napisane przez NothingElseMatters
Znajdziesz,
Jej problemem nie jest znalezienie tylko utrzymanie.
Cytat:
Napisane przez NothingElseMatters
bo ten tam wyżej bredzi i nikt wartościowy nie potwierdzi jego chorych teorii. Powodzenia, trzymaj się i zapomnij o tych bzdurach, które przeczytałaś powyżej
Rozumiem NothingElseMatters Twoje zbulwersowanie moją osobą tak samo jak rozumiem rozgoryczenie i wkurzenie Jasminum. Ale ja wychodzę z założenia, że jak chcesz komuś pomóc, to musisz mu otworzyć oczy na prawdę nawet wtedy, gdy prawda bardzo boli. Poklepywanie po plecach, pisanie 'będzie dobrze, widać nie trafiłaś na właściwego, znajdziesz swoją miłość, etc.' NIE DAJE NIC! Nie definiuje problemu. Nie przybliża do jego rozwiązania. Ja wolę żeby Jasminum mnie znienawidziła, ale przemyślała parę spraw, niż gdybym miał jej kadzić bez celu i większego sensu. Choć mógłbym oczywiście być bardzo miłym dla Niej i szybciutko nawiązać z Nią kontakt. Pewnie by mnie polubiła, ale ...

cały czas byłaby w punkcie wyjścia, a ja traciłbym czas, a tego nie lubię.
eos50 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-10, 13:54   #58
anuanusia
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 1 077
Dot.: nie umiem rozkochać w sobie faceta

Cytat:
Napisane przez eos50 Pokaż wiadomość
Jej problemem nie jest znalezienie tylko utrzymanie.

Rozumiem NothingElseMatters Twoje zbulwersowanie moją osobą tak samo jak rozumiem rozgoryczenie i wkurzenie Jasminum. Ale ja wychodzę z założenia, że jak chcesz komuś pomóc, to musisz mu otworzyć oczy na prawdę nawet wtedy, gdy prawda bardzo boli. Poklepywanie po plecach, pisanie 'będzie dobrze, widać nie trafiłaś na właściwego, znajdziesz swoją miłość, etc.' NIE DAJE NIC! Nie definiuje problemu. Nie przybliża do jego rozwiązania. Ja wolę żeby Jasminum mnie znienawidziła, ale przemyślała parę spraw, niż gdybym miał jej kadzić bez celu i większego sensu. Choć mógłbym oczywiście być bardzo miłym dla Niej i szybciutko nawiązać z Nią kontakt. Pewnie by mnie polubiła, ale ...

cały czas byłaby w punkcie wyjścia, a ja traciłbym czas, a tego nie lubię.
Skąd możesz wiedzieć w czym problem nie znając autorki.....


a z taką pewnością wmawiasz się swoje teorie...
anuanusia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-10, 14:06   #59
eos50
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 2 149
Dot.: nie umiem rozkochać w sobie faceta

Cytat:
Napisane przez anuanusia Pokaż wiadomość
Skąd możesz wiedzieć w czym problem nie znając autorki.....


a z taką pewnością wmawiasz się swoje teorie...
Jej postawa jest po prostu charakterystyczna dla pewnej grupy kobiet, ale to już nie ma najmniejszego znaczenia skoro Autorka mi podziękowała za współpracę. Teraz Wy jej doradzajcie.
eos50 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-10, 15:42   #60
NothingElseMatters
Raczkowanie
 
Avatar NothingElseMatters
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 431
Dot.: nie umiem rozkochać w sobie faceta

Cytat:
Napisane przez eos50 Pokaż wiadomość
Jej problemem nie jest znalezienie tylko utrzymanie.

Rozumiem NothingElseMatters Twoje zbulwersowanie moją osobą tak samo jak rozumiem rozgoryczenie i wkurzenie Jasminum. Ale ja wychodzę z założenia, że jak chcesz komuś pomóc, to musisz mu otworzyć oczy na prawdę nawet wtedy, gdy prawda bardzo boli. Poklepywanie po plecach, pisanie 'będzie dobrze, widać nie trafiłaś na właściwego, znajdziesz swoją miłość, etc.' NIE DAJE NIC! Nie definiuje problemu. Nie przybliża do jego rozwiązania. Ja wolę żeby Jasminum mnie znienawidziła, ale przemyślała parę spraw, niż gdybym miał jej kadzić bez celu i większego sensu. Choć mógłbym oczywiście być bardzo miłym dla Niej i szybciutko nawiązać z Nią kontakt. Pewnie by mnie polubiła, ale ...

cały czas byłaby w punkcie wyjścia, a ja traciłbym czas, a tego nie lubię.
Zgadzam się, że samo poklepywanie po plecach nic nie da. Ale jak możesz otworzyć jej oczy na prawdę, skoro tej prawdy nie znasz? Na razie jej nie pomogłeś, tylko sypnąłeś w ciemno garścią cech, których ona może wcale nie posiadać, z przesłaniem : to wszystko Twoja wina. A prawda jest taka, że czasami naprawdę można po prostu mieć pecha, albo źle trafiać, albo nie być w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. W życiu wiele rzeczy jest tak naprawdę dziełem przypadku; z kolei tam, gdzie w grę wchodzą inne osoby, też nie wszystko zależy od nas. Czasami możemy wychodzić z siebie, a ta druga osoba i tak tego nie doceni.

I bez przesady, nie jestem zbulwersowana Twoją osobą
__________________
"Głęboko wierzę, że najlepszym sposobem pozbycia się przeszłości jest ustrzelenie jej we własnej głowie, pochowanie w głębokim dole i polanie kwasem."

"Take your time, think a lot, think of everything you've got. For you will still be here tomorrow, but your dreams may not... "
NothingElseMatters jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-03-03 01:34:57


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:08.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.